x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Snowyshadow
6.11.2017 22:43 PRZECZYTAJCIE MANGĘ, A POKOCHACIE FUKIGEN NO MONONOKEAN
Gdy okazało się, że wychodzi ekranizacja jednych z moich ulubionych mang, naprawdę nie umiałam się doczekać pierwszego odcinka. Prawdę mówiąc byłam naprawdę zachwycona początkiem- zachowana ładna kreska, opening i ending przyjemne dla ucha oraz głosy postaci, które są naprawdę doskonale dobrane. Jednak w miarę oglądania po głowie chodziła mi jedna myśl ''Co twórcy anime zrobili z postacią Abeno?!?! Co się stało z całym rozwojem jego postaci oraz charakterem, który w mandze tak dobitnie pokazuje, że jego mrukliwość i cynizm to nie wszystko, co sobą reprezentuje!''. Czytając najpierw kilka razy mangę, a później oglądając anime, dotkliwie odczułam fakt zmasakrowania tak dobrej postaci. Tak samo jak jego relacji z Hanae- w mandze w naprawdę czasem chwytający za serce sposób pokazano, jak chłopcy się zgrywają i z czasem stają się dobrymi przyjaciółmi, zdolnymi poświęcić się dla siebie nawzajem.
Tak więc pozostaje mi tylko cierpieć, że tak dobra manga cierpi przez niedostatecznie dobrą ekranizację, a także pocieszać się kilkoma dobrymi cechami anime (takimi jak dobrze oddana postać Zenko, całkiem ładna grafika i dobrze dobrane głosy).
POLECAM WSZYSTKIM PRZECZYTANIE MANGI- JEŚLI ANIME SPRAWIŁO WAM ZAWÓD, TO NA PEWNO NIE PRZEZ JEGO PAPIEROWĄ PODSTAWĘ.
Jak dla mnie słabe anime. Fabuła płytka i wtórna, nic oryginalnego, kiepskie postacie, zarówno drugo jak pierwszoplanowe, Abeno jest jak dla mnie kompletnie bez wyrazu i głos do niego nie pasuje, trochę to wszystko ratuje Hanae, co prawda najpierw mnie irytował, ale potem nawet mnie bawiło, że taka z niego „baba”, jak się wzruszał z byle powodu. Seria jest w dodatku brzydko narysowana, niestarannie, tła są niedbałe, byle jakie, postaciom zmieniają się rysy twarzy, a większość youkai nawet nie porusza ustami jak mówi. Muzyka to już w ogóle bezpłciowa beznadzieja, taka, żeby było wiadomo kiedy należy się roześmiać. Ja w ogóle nie rozumiem po co wyprodukowali coś takiego. Żeby wydoić trochę kaski od ludzi którym podobała się manga? Liczyłam na sympatyczną serię o youkai, ale to nie to. Całkiem bez polotu, bardzo się zawiodłam. Oceniam na aż 5 i tylko ze względu na postać Hanae.
A
Rrrrr
1.10.2016 14:58
Manga wypada dużo lepiej niż anime ale obawiam się że ekranizacja na moment przed wyjściem piątego sezonu Natsume to strzał w stopę – źle nie jest, ma to jakiś potencjał ale i tak pewnie zaginie w tłumie i zostanie zapomniane.
Lekka i przyjemna seria. Miło spędziłam przy niej czas, chociaż zabrakło mi poważniejszej linii fabularnej, co na ułamek sekundy się nawet pojawiło. Jak się pojawi kontynuacja, na pewno po nią sięgnę, a póki co stawiam lekko naciąganą 7‑kę :)
Lekka i przyjemna seria, którą bardzo fajnie mi się oglądało. Właściwie w żadnym odcinku nie poczułam znużenia i cała seria mi jakoś tak szybko przeleciała. Problem z nią jest jednak taki, że brakuje tu klimatu rodem z Natsume. Poszczególne epizody są trochę puste pod względem emocji – ot, pomagają jakiemuś youkai i tyle. Na koniec mamy posplatanie wszystkich wątków i jeden problem do rozwiązania… a potem zwyczajowy happy end. Klimatycznie przypominało mi to bardziej Gingitsune i powiedziałabym, że te dwie serie są na porównywalnym poziomie. Również wygląd youkai w obu tytułach wygląda trochę podobnie – są one nieco tandetne, takie trochę „plastikowe” (aczkolwiek znacznie gorzej wyglądają jednak w Gingitsune).
Sami bohaterowie są sympatyczni, lecz i w ich przypadku szału nie ma, jeśli chodzi o kreacje. Ashiya i Abeno tworzą razem całkiem zgrany duet, zaś ta mała biała kulka dobrze wypada w roli maskotki. Bardzo polubiłam też Zenko i cieszy mnie, że zdecydowali się wprowadzić kobiecą postać, która na dodatek nie jest irytująca.
Miło spędziłam nad tym czas, ale mogło być znacznie lepiej. Gdyby tak chociaż dołożyć do tego klimatyczną ścieżkę dźwiękową, to już by pomogło, niestety tego się nie doczekaliśmy. Fajna, lekka seria, w sam raz na jeden sezon, o której wszakże dłużej nie będę pamiętała (no chyba, że wyjdzie druga część, bo po takową chętnie sięgnę). Ocenowo to tak 6/10 ode mnie.
szczerze nie brałem pod uwagę tej serii w ogóle, raz, że dwóch facetów i ani jednej kobiety na trailerze i mnie się od razu yaoi alert włączył, dwa, ze dwójka mainów to bishe, a na coś takiego też mam lekką alergie. Na szczęście okazało się, że seria jest naprawde fajna jestem po szóstym odcinku i raczej będę oglądał do końca no chyba, że się ci dwaj pocałują wtedy wyrzucam od razu z oglądanych przeze mnie serii.
Szczerze mówiąc zawsze bawi mnie, kiedy widzę jakąś nadwrażliwość i mniej lub bardziej szczerą ekspresję w odczuwaniu niechęci na widok bliższych relacji męsko‑męskich.
Po 6 odcinkach anime i bodajże 5 tomach mangi wiem już, że to coś innego niż się spodziewałam, ale nie żebym narzekała. Jedyny minus – trochę szkoda, że każdy odcinek jest osobną historią i nie ma żadnego dłuższego wątku (przynajmniej narazie). Jednak mimo to polubiłam Ashiyę i Abeno, a ich perypetie naprawdę mnie ciekawią. No i cieszy mnie, że animu jest wiernym odzwierciedleniem mangi. Szczerze mówiąc, ta seria jest jednym z moich faworytów w tym sezonie.
Pierwszy odcinek nastroił mnie bardzo dobrze. Uwielbiam klimaty youkai i choć jest to dość powszechny motyw, to jednocześnie jest bardzo wdzięczny.
Kreska nie jest super wybitna, ale za to bardzo estetyczna i miła dla oka.
Już widać, że nie będzie to zbyt ciężki klimat i raczej powinniśmy się spodziewać lekkości i humoru. Jak dla mnie ok. Czekam na kolejne odcinki i myślę, że seria wpadnie mi w gusta. Na coś takiego w ostatnim czasie czekałem. :)
Zapowiada się strasznie sympatycznie. Drugie Natsume z tego pewnie nie będzie, ale może coś bardzo podobnego.^^ Okruchy życia i youkai to połączenie nad wyraz mi bliskie, więc cieszy mnie każda kolejna seria o takiej tematyce. Na dodatek ten pierwszy odcinek był wyjątkowo przyjemny, zaś postaci wydają mi się strasznie sympatyczne. I do tego ten słodziutki puchaty youkai – takiego kcem!
Graficznie mnie to nie odrzuca ani trochę. Owszem, cudów może i nie ma, ale też nic mnie w oczy nie zakłuło (nawet CGI, na które jestem mocno wyczulona). Muzycznie jest trochę gorzej, bo ed brzmi strasznie, op tylko ciut lepiej, a poza nimi niczego innego nie dało się wyróżnić.
Dobrze było ich zobaczyć poruszających się i mówiących, bo kocham tę historię bardzo mocno, ale ogólnie wersja animowa sprawia „takie se” pierwsze wrażenie. Skoku jakościowego zapewne nie ma co się spodziewać, całkiem możliwe więc, że sobie odpuszczę… chyba, że Abeno mnie jednak przekona, bo Abeno jest zawsze piękny.
kaczka
3.07.2016 20:53
Więc mówisz, że manga lepsza? Ja nie mam porównania, ale pierwszy odcinek mi się bardzo spodobał i właśnie zastanawiam się nad obczajeniem oryginału ^^
Właściwie i tak i nie… To ma pełne prawo się podobać, bo historia broni się sama :D I chłopaki (a potem dziewczyny i inne lisy) kochane strasznie <3
Problem mam raczej ze stroną techniczno‑wizualną adaptacji. Chwilami jakieś takie płaskie mi się wydawało, dziwnie cieniowane, „biedniejsze” niż się przyzwyczaiłam. Za to głosy po prostu idealne – jakby mnie ktoś wcześniej zapytał, to pewnie tak bym właśnie obsadziła x3
PRZECZYTAJCIE MANGĘ, A POKOCHACIE FUKIGEN NO MONONOKEAN
Tak więc pozostaje mi tylko cierpieć, że tak dobra manga cierpi przez niedostatecznie dobrą ekranizację, a także pocieszać się kilkoma dobrymi cechami anime (takimi jak dobrze oddana postać Zenko, całkiem ładna grafika i dobrze dobrane głosy).
POLECAM WSZYSTKIM PRZECZYTANIE MANGI- JEŚLI ANIME SPRAWIŁO WAM ZAWÓD, TO NA PEWNO NIE PRZEZ JEGO PAPIEROWĄ PODSTAWĘ.
tzw gniot
Lekkie i przyjemne :)
Miłe, ale to w sumie tyle.
Sami bohaterowie są sympatyczni, lecz i w ich przypadku szału nie ma, jeśli chodzi o kreacje. Ashiya i Abeno tworzą razem całkiem zgrany duet, zaś ta mała biała kulka dobrze wypada w roli maskotki. Bardzo polubiłam też Zenko i cieszy mnie, że zdecydowali się wprowadzić kobiecą postać, która na dodatek nie jest irytująca.
Miło spędziłam nad tym czas, ale mogło być znacznie lepiej. Gdyby tak chociaż dołożyć do tego klimatyczną ścieżkę dźwiękową, to już by pomogło, niestety tego się nie doczekaliśmy. Fajna, lekka seria, w sam raz na jeden sezon, o której wszakże dłużej nie będę pamiętała (no chyba, że wyjdzie druga część, bo po takową chętnie sięgnę). Ocenowo to tak 6/10 ode mnie.
Sympatyczna seria
Pozytywnie nastawiony
Kreska nie jest super wybitna, ale za to bardzo estetyczna i miła dla oka.
Już widać, że nie będzie to zbyt ciężki klimat i raczej powinniśmy się spodziewać lekkości i humoru. Jak dla mnie ok. Czekam na kolejne odcinki i myślę, że seria wpadnie mi w gusta. Na coś takiego w ostatnim czasie czekałem. :)
po 1 epku
Graficznie mnie to nie odrzuca ani trochę. Owszem, cudów może i nie ma, ale też nic mnie w oczy nie zakłuło (nawet CGI, na które jestem mocno wyczulona). Muzycznie jest trochę gorzej, bo ed brzmi strasznie, op tylko ciut lepiej, a poza nimi niczego innego nie dało się wyróżnić.
Problem mam raczej ze stroną techniczno‑wizualną adaptacji. Chwilami jakieś takie płaskie mi się wydawało, dziwnie cieniowane, „biedniejsze” niż się przyzwyczaiłam. Za to głosy po prostu idealne – jakby mnie ktoś wcześniej zapytał, to pewnie tak bym właśnie obsadziła x3