Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 64
Średnia: 6,83
σ=1,08

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru!

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • This Art Club Has a Problem!
  • この美術部には問題がある!
Tytuły powiązane:
Widownia: Seinen; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Sympatyczna komedia o nie do końca normalnych członkach szkolnego klubu sztuk pięknych.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Mizuki Usami jest pogodną dziewczyną uczęszczającą do drugiej klasy liceum, należącą do szkolnego klubu sztuk pięknych i skrycie podkochującą się w klubowym koledze, Subaru Uchimakim. I wszystko byłoby proste, gdyby dziewczynę otaczali całkiem zwyczajni ludzie, ale wtedy seria nie byłaby tak zabawna. Fabuła skupia się na codzienności małego szkolnego klubu sztuk pięknych i jego członków, którzy poza wspomnianą główną bohaterką robią wszystko, tylko nie to, co powinni robić ludzie do niego należący. Na każdy odcinek składa się jedna lub więcej historyjek poświęconych jakiemuś wydarzeniu albo postaci, a całość luźno spaja wątek nieodwzajemnionego uczucia głównej bohaterki. I tylko tyle albo aż tyle. Nie jest to rozbudowana opowieść, a podstawowa aktywność klubowa jest tu tylko pretekstowa, chociaż nie zostaje pominięta całkowicie, jak to czasami bywa. Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! jest za to udaną komedią, która pomimo powielania tych samych żartów jakimś cudem unika znużenia widza i zapewnia w miarę przyzwoitą rozrywkę przez całe dwanaście odcinków.

Siłą napędową tej produkcji są bohaterowie, począwszy od głównych, na tych najbardziej epizodycznych kończąc. Pierwsze skrzypce w obsadzie gra oczywiście Mizuki, sympatyczna, rezolutna i ogarnięta dziewczyna, dzięki której ten klub ma jakąkolwiek rację bytu, bowiem jako jedyna osoba skupia się ona na zasadniczej aktywności klubowej. Słabość okazuje ona jedynie, gdy na pierwszy plan wysuwają się jej uczucia do klubowego kolegi, co najczęściej wykorzystywane jest do rozbawiania widza.

Obiekt uczuć dziewczyny mógłby być idealnym członkiem klubu artystycznego. Kulturalny, inteligentny, przystojny i utalentowany chłopak ma po temu wszelkie predyspozycje. Ma on jednak także jedną cechę, która jest jednym z ważniejszych elementów humorystycznych, ale z drugiej strony całkowicie niszczy szansę na rozwój uczucia pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Chłopak jest bowiem niereformowalnym otaku, który swoje umiejętności wykorzystuje tylko i wyłącznie do wykreowania idealnej żony (oczywiście dwuwymiarowej), pozostając jednocześnie kompletnie niezainteresowany prawdziwymi dziewczynami. Należy uczciwie dodać, że kiedy trzeba, potrafi zaimponować męskim zachowaniem, pogłębiając przy okazji uczucie Mizuki.

Parę bohaterów idealnie uzupełnia młodsza Collette, pełna energii i uroczo oderwana od rzeczywistości blondynka o zachodnich korzeniach. Początkowo irytował mnie trochę zbyt abstrakcyjny humor z jej udziałem, który w późniejszych odcinkach nieco normalnieje. Przygody z jej udziałem były dla mnie miłą odskocznią od wątków związanych z główną parą i żałuję, że w drugiej części serii dostała mniej czasu antenowego tylko dla siebie. Pierwszoplanową obsadę zamyka przewodniczący klubu, którego główną aktywnością jest spanie oraz wykorzystywanie klubowego budżetu do kupowania niezbędnych w tym celu akcesoriów. Ma kilka udanych scen, ale jako postać wypada w ogólnym rozrachunku dość nijako i jak dla mnie mało zabawnie.

Z drugoplanowej obsady warto wspomnieć o Marii Imari, dziewczynie, która pojawia się na półmetku serii i mogłaby zostać główną rywalką Usami do serca Subaru. Niestety ten wątek zostaje bardzo szybko zamieciony pod dywan, a dziewczyna dołącza do Collette, tworząc z nią bujający w obłokach duet. A szkoda, bo poważniejsze potraktowanie tematu rywalizacji między nią a Usami mogło być źródłem wielu dobrych żartów. Sama Maria jest sympatyczną postacią, która okazuje się prawdziwie bratnią duszą dla Subaru, co z wiadomych przyczyn mocno irytuje główną bohaterkę. Ostatnią ciekawszą i częściej pojawiającą się na ekranie osobą jest Yumeko Tachibana, nauczycielka i opiekunka klubu. To urocza niezdara, która brak umiejętności i kompetencji nadrabia dobrymi chęciami. Warto wspomnieć także o koleżankach głównej bohaterki, które jednak dostały zbyt mało czasu, aby móc się wyróżnić, czego również żałuję, ponieważ żarty z ich udziałem przypadły mi do gustu.

Podstawą humoru są zazwyczaj dziwactwa poszczególnych postaci lub komizm danej sytuacji. Mizuki wścieka się na wszystkich, że nie robią tego, co powinni, albo czerwieni się jak burak w obecności swojego wybranka. Subaru rozbraja swoim podejściem do sztuki, całkowicie skupionym na kreowaniu idealnej dwuwymiarowej dziewczyny, oraz niedostrzeganiem oczywistych znaków sympatii dawanych przez Mizuki. Collette jest urocza w swoim totalnie oderwanym od rzeczywistości podejściu do życia, a w drugiej połowie serii dołącza do niej również Maria, która jednak traci szansę na stanie się pełnoprawną rywalką w miłości dla głównej bohaterki. Przewodniczący próbuje być zabawny, kiedy akurat nie śpi, choć częściej jest śmieszny, kiedy to właśnie robi, a Yumeko rozbawia widza swoim nieogarnięciem. Całości dopełniają równie dobre żarty sytuacyjne, a mimo powtarzania podobnych schematów humor pozostaje zabawny i trzyma równy poziom przez cały czas trwania serii. Twórcom udało się nie zamęczyć oglądających mimo braku wyraźniejszego wątku przewodniego, w czym duża zasługa dobrze wykreowanych postaci. Niestety zawiodą się ci, którzy liczyli na rozwinięcie wątku romantycznego pomiędzy parą głównych bohaterów. Nie można oczywiście powiedzieć, że ich relacja stoi w miejscu, ale tempo jej rozwoju, podobnie jak puenta, są rozczarowujące. Miłym akcentem w końcówce okazało się puszczenie oka do widzów i danie nadziei, że w temacie uczucia Mizuki do Subaru coś ma szansę iść do przodu. Nie ma jednak co owijać w bawełnę, przedstawiony tu wątek romantyczny służy tylko wprowadzaniu kolejnych scen komediowych i jest potraktowany mało poważnie.

Grafika jest prosta, ale przyjemna. Cieszy fakt, że z sezonu na sezon widać poprawę szaty graficznej nawet w takich lekkich seriach komediowych, jak ta. Kolory są tu żywe i przyjemne dla oka, animacja płynna, rysunek postaci może się podobać, a deformacji jest niewiele. Szczególnie miłe dla oka są dość częste wycieczki poza pokój klubowy, co dało okazję do pokazania czegoś oprócz czterech ścian szkolnego pomieszczenia. Niestety twórcy zdecydowali się na maksymalne uproszczenie wątku artystycznego, pozostawiając jedynie tę część, która może być wykorzystana jako element sceny komediowej. Ścieżka dźwiękowa nie ustępuje warstwie graficznej. Głosy postaci są przyjemne, a utwory otwierający i kończący odcinek mogą się podobać i pasują klimatem do opowiadanej historii.

Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! to przyjemna, zabawna, chociaż jednorazowa seria, która nikomu nie zapadnie na dłużej w pamięć. Postacie są sympatyczne, humor powtarzalny, ale trzymający równy i niezły poziom, a poszczególne historie pomysłowe i wciągające. Brakuje w tym wszystkim tylko poważniejszej puenty oraz czegoś, co bardziej spajałoby całość. Ja jednak podczas seansu bawiłem się bardzo dobrze, a każdy odcinek zlatywał mi wyjątkowo szybko. Polecam seans osobom, których nie zniechęca epizodyczna fabuła, prosty humor i nierozwinięty, trochę zakręcony wątek romantyczny.

KamilW, 10 listopada 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: feel
Autor: Imigimuru
Projekt: Mai Ootsuka
Reżyser: Kei Oikawa
Scenariusz: Naruhisa Arakawa
Muzyka: Gin

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl