x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
To po prostu jest seria bez twardej koncepcji, ktoś nawciskał sporo pomysłów do jednego gara i próbował z tego zrobić ponadprzeciętny battle‑shounen, osobiście jestem na tyle rozczarowany, że przeciętny to i tak całkiem optymistyczne określenie.
Od początku seria skupiała się na Seigim ale później próbuje dać do zrozumienia, tak jakby dla całości nie miał on w ogóle znaczenia. Czuję wręcz, że w końcu obudzi w sobie jakąś „super‑moc” i wszystkich uratuje ale tutaj wodzenie za nos jest jeszcze bardziej irytujące, niż gdziekolwiek indziej. Autor widocznie nie do końca przemyślał zrównoważenie sił danych bohaterów – Seigiemu raz coś się udało, po tym zaczął hurtowo zbierać cięgi. Inni znów, bohaterowie drugoplanowi mówią o tym jak druga strona jest silna, jednak już tworząc plan kompletnie pomijają ich przewagę, tak jakby taktyka w ogóle dla nich nie istniała.
Antagoniści są cliché do bólu wraz z ich całą ideologią i właściwie jedynie co ich ratuje, to twarde podejście księżniczki do sprawy.
Fanserwis strasznie niedopasowany. Generalnie lubię od czasu do czasu obejrzeć mniej ambitne ecchi ale w tym przypadku w żaden sposób się to nie komponuje z całością, ot co bardziej przeszkadza.
Brutalność występuje ale jest umiarkowana do stopnia, w którym ktoś przypadkiem nie zraziłby się ilością krwi.
Obejrzy się do końca ale jakoś nie wierzę, że seria będzie potrafiła mnie jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
Ale to może dlatego, że naprawdę mnie nie obchodzi fabuła i traktuje ją tylko jako wehikuł do tworzenia ładnych lub zabawnych scen. Naprawdę średnio mnie obchodzi kto dostaje wciry, ale interesuje mnie w jaki sposób.
Ten odcinek całkowicie spełnił moje oczekiwania. Było bardzo edgy i brutalnie w stylu lat 90, dokładnie w taki sposób jak się nie powinno robić. Były pomiędzy tym wszystkim niesamowicie nagle wprowadzane żarty, gdzie ten na końcu z wyznaniami miłosnymi był 10/10. Lubie anime w którym postacie mówią bez żadnego zająkania parafrazując
„Oh, nasza wicekapitan i jej armia pokojówek może się zmęczyć walcząc z wojskiem, idz jej pomóż” to jest oznaka że to dobre show… It’s a good show. It’s shit, but it’s good.
No ale jest to dalekie od tego by krytykować produkcję, to nie są wielkie problemy. Możesz przybliżyć mi co masz na myśli mówiąc o kwiatkach graficznych?
A co do fabuły… Jestem bardziej zaskoczony, że się tego nie spodziewałeś. Ta seria razem QC i AV to tego sezonowa trójca serii tak złych, że aż dobrych i co zabawne każde z nich zupełnie inaczej podchodzi do tematu. (np. QC będąc autentycznie katastrofą pod każdym względem)
Głos Mikako Komatsu to za mało, żeby coś oglądać.
Chociaż nie powiem, doświadczenie było… dziwne. Czułem się przez chwilę jakbym oglądał Teekyuu. Najgorsze jest to że walka wyglądała na fajną, ale tyle było skoków kamery i przybliżeń, że ciężko się ją oglądało.
Scena w dole, o mój boże, to był majstersztyk. Ja zaakceptowałem że ta seria miesza poważne z niepoważnym tak subtelnie jak ruski czołg. I powiem, że pasuje to nawet, bo seria strasznie mi przypomina tanie anime akcji z 2000 roku. Ale jak się łączy te gwałtowne zmiany nastroju z tempem x3. Otrzymujemy scene w dole, gdzie dosłownie po dziwnym żarcie jest jedna poważna poważnie przedstawiona kwestia by potem znowu wrócić do żartu i by obrócić to znowu. To było… coś.
Potem ping pong z tą głupkowatą muzyką, tak dziwne to było… I ogólnie odcinek zostawił mnie skonfudowany niesamowicie.
Jeżeli dalej tak to będzie wyglądać to szybko to anime straci widzów. Nie oglądało się tego przyjemnie. Mam nadzieję, że anime wróci do w miarę normalnego tempa. A zmiany nastroju nadal będą, ping pong i obmacywanie nadal będą, ale te akurat rzeczy pasują do kretyńskiego anime akcji z 2000 roku.
I skoro już pisze o serii… Imiona są 10/10
Justice, Colonel Sanders i oczywiście kliknij: ukryte Bluesy Fluesy
Niestey
Meh
Porażka
Wszyscy się jarają walkami, a mnie to nie rusza. Typowa przeciętność w tego typu seriach. Wstawki humorystyczne jakiś debil robił, bo ani nie spełniają swojego celu oraz psują momentalnie próbę zbudowania poważniejszej atmosfery. Kretynizm jak ta lala. Fabuła i postacie też plytkie jak dno basenu. MH dostał power upa i z śliczną Loli wyrusza na zbieranie pokemonów… wróć, tatuaży. Fabuła mucha nie siada…
Bez odbioru.
Re: Porażka
Re: Porażka
Re: Porażka
Re: Porażka
Re: Porażka
Co do samego tytułu, rzuciłam go po jednym rozdziale xD Tak bez powodu, zwyczajnie miałam ciekawsze serie do czytania.
Fabularnie anime cos tam ma, milo zobaczyć nie magiczna szkole dla uzdolnionych, tylko jakies tam zalążki intrygi. Pewnie głupia ona bedzie, ale lepsze to niż nic. Mam trochę wrazenie, ze oglądam sztuke teatralna o zbrodni i szpiegostwie pisana i grana przez dzieciaki z gimnazjum. Takie tam.
W każdym razie pozytywnie było na razie. Calosc poza walka jest na srednim poziomie, ale jeżeli anime będzie potrafilo utrzymać poziom akcji na wysokim poziomie, to będzie z tego calkiem zjadliwa seria akcji. Szczególnie, ze ma ona odrobine pazura jeżeli chodzi o brutalność, a także glowny zenski lead jest przyjemny na ekranie.
Ja jestem na tak – choćby dlatego, że dawno nie było nic ciekawego z kategorii sztuk walk.
Można by się przyczepić do wtrąceń z humorem, które niekoniecznie się wpasowują. Tak poza tym pierwszy odcinek był całkiem niezły.
niezłe
Re: niezłe
Bohater myśli? Enty zmoderowano zbawca świata i nadziei owieczek.
Fabuła? Przynajmniej trzy odc upchnięte w jeden – zdobycie mocy, przewodnik, wyjaśnienie działania, pierwszy przeciwnik. Brakowało tylko na końcu jakiegoś przebłysku głownego antagonisty, chociaż czekaj, lala coś tam jednak wspomniała… Shounenowe abecadło.
Syf, kiła i mogiła.
Re: niezłe
Bohater posiada podstawową umiejętność dedukcji – jest to o wiele więcej, niż połowa „shounenowych zbawców świata”, więc pomimo jego bohaterskiego nastawienia, można jednak powiedzieć, że myśli.
Fabuła faktycznie upchnięta ale nie na tyle, żeby mogło to rozdrażnić widza. Kwestia podlega dyskusji ale nie wymagając zbyt wiele można to prostu podczepić pod kategorię realizacji, w której po prostu ma się dużo dziać.
Wybacz ale mam nieodparte wrażenie, że po prostu hejtujesz dla samego faktu hejtowania. Szanuje własne zdanie ale w przypadku, gdy jest ono oparte o jakąś konstruktywną argumentację.
Re: niezłe