x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bortak42
5.10.2018 16:58 Planetarian ~Chiisana Hoshi no Yume~
Anime udane.Jedne z lepszych serii ONA, jakie widziałem.Przyjemnie się to ogląda.Jedynymi znanymi nam tutaj postaciami jest główny bohater i Yumemi Hoshino – android.Postapokaliptyczna rzeczywistość została dobrze przedstawiona, podobne do Visual Novel.Raczej polecam.
A
Komucha
5.10.2016 01:34 Można a nawet warto
Jeszcze jeden artystyczny głos w temacie: " czy maszyna może odczuwać emocje?” Fabuła jest prosta jak budowa cepa, z gotową, dosyć łopatologicznie podaną odpowiedzią , jednak…. zadziwiająco dobrze i przyjemnie się to ogląda. To nie jakiś lemowski psychiczny Hal, ani zdesperowane androidy od Spielberga. Dostajemy sympatyczną, słodką loli‑przewodniczkę w planetarium, którą, żeby nas zmusić do płaczu i przeklinać ludzki paskudny gatunek, scenariusz wyposaża w iście ludzkie cechy. Ba, niejeden człowiek takich cech nie posiada, gdyż Yumemi jest typową idealistką, która kocha nasz gatunek (ach, ten rozkoszny antropocentryzm) i pomimo,że jest świadkiem co homo sapiens sam sobie robi, ciągle wierzy w ludzki rozum. Android rodem z Oświecenia.W sumie jej ideały są mi tam jakoś bliskie, wiec nawet sporo się wzruszyłam, kiedy w tak oczywisty sposób zakończono serial.Oczywiście jest to strasznie oszukane i po bandzie zagrane na emocjach, ale myślę, że takie historyjki zawsze się przyjemnie ogląda. Można się pozłościć jaki to ten nasz gatunek głupi, a zarazem mądry. Rozumiem też osoby, które Yumemi tak zirytowała,że wiadomy koniec przyjęły z satysfakcją. Jej wyidealizowaną postawę względem okrutnej rzeczywistości można by np. zastąpić w jednym odcinku jakimś „załamaniem” na obwodach, gdzie mogłaby bez ogródek wyrazić, co myśli o tzw. inteligentnych istotach, które ją stworzyły. Ale to byłby już zupełnie inny przekaz bajki, a mamy przed snem czuć się komfortowo i wierzyć,że nie jesteśmy jednak tacy źli.
Anime wierne VN, ale również zgadzam się, że ostatnie sceny źle wyreżyserowano. Gdyby oszczędzono w środkach, tak jak w grze, wyszłoby lepiej. Poza tym graficznie i dźwiękowo górna półka. 7/10 z całą pewnością.
A
J ♣
20.09.2016 00:17 @Impos & @Farathriel
Moim zdaniem postać Yumemi została celowo przedstawiona w ten, a nie inny sposób. Ona ma się widzowi wydawać kliknij: ukryte zdehumanizowana, aż do swojego ostatniego wyznania. Dopiero wtedy ujawnia się jej prawdziwe człowieczeństwo, wyrażające się w relacji „Bóg‑Stwórca” vs. „Człowiek‑Twór”. Jak bardzo ludzka była jej wiara w to, że ludzie jeszcze po nią (do niej) wrócą (niczym wiara człowieka w życie pozagrobowe)! Jak bardzo ludzkie było wyparcie przytłaczającej świadomości, że już nie ma po co, ani dla kogo istnieć (niczym wypieranie przez człowieka myśli, że jego życie mogłoby być pozbawione jakiegokolwiek sensu i znaczenia)! Zajeżdża to wszystko mocno „Blade Runnerem”, ale skoro już czerpać ze wzorców, to lepiej z tych dobrych ;)
Po części się zgodzę, jednak uważam, że ta dehumanizacja była zbyt mocna. Wygląd, powtarzanie kwestii, nieorientowanie się w sytuacji, to wszystko nawarstwiło się tak mocno, że nawet ciężko było mi o niej myśleć jako o SI, bardziej jak o z góry zaprogramowanym robocie. I przez to ta końcówka wyszła tak mocno naciąganie. W Blade Runnerze replikanci są w zasadzie niemożliwi do odróżnienia od człowieka, przez co nasze odczucia wobec nich są zupełnie inne.
Jak dla mnie to twórcy poszli po prostu o krok za daleko jeśli chodzi o Yumemi. Wystarczyło odrobinę więcej subtelności w przedstawieniu jej postaci i seria byłaby zdecydowanie lepsza.
Impos
20.09.2016 02:28 Re: @Impos & @Farathriel
Może po prostu nie zawsze, kiedy maszyna mówi o uczuciach jestem skłonna uwierzyć, że mam do czynienia z prawdziwymi emocjami, a nie symulacją stworzoną na potrzeby ludzkiego odbiorcy. Istota człowieczeństwa kojarzy mi się bardziej z buntem przeciwko przeznaczeniu, szukaniem nowych rozwiązań, a nawet walką ze Stwórcą (nawet jeśli ostatecznie dochodzi do pogodzenia się z losem). Budzik zaprogramowany na daną godzinę będzie dzwonił dopóki mu się nie wyczerpie bateria nawet po śmierci właściciela. Podobnie robohostessa będzie nawoływać klientów nawet jeśli dawno straciło to sens. Tak więc doceniam kontrast, jaki taka zaawansowana technlogicznie, ale niepraktyczna zabawka stanowi w zestawieniu z wymarłym miastem, ale to wydanie ducha w pancerzu mnie nie kupiło…
To nie była kliknij: ukryte wiara, tylko jedyny cel jej istnienia. Tak została zaprogramowana. Ona nie miała wydawać się „zdehumanizowana”, bo to była zwyczajna maszyna, a jedynie człowiek starał się zobaczyć w niej coś więcej.
Jedyne co mi na myśl przychodzi po obejrzeniu tego to – kliknij: ukryte „Jak piękną rzecz człowiek stworzył… A później ją sobie zepsuł by inny nad nią zapłakał”. Ciężko postrzegać postać robocika jako istoty „z duszą”, nie jest to możliwe jak @Impos już w komentarzach wspomniał. Jest to raczej twór humanoidalny w który zostały zaprogramowane piękne myśli człowieka oraz wnioskując po sposobie przetwarzania danych – komputer kwantowy pozwalający do jakiegoś stopnia imitować „ludzki” sposób myślenia.
Niemniej całokształt – wyborny. Bardzo symboliczna opowieść, z wieloma niedopowiedzeniami, dozą tajemniczości. „Planetarian” nie jest ciekawe dlatego, że ma jakoś specjalnie wyszukaną fabułę. Jej tu prawie w ogóle nie ma. Jest przedstawione tylko to co tu i teraz, brutalna rzeczywistość oraz naiwny, pracowity robocik z mentalnością dziecka.
A
Impos
18.09.2016 22:08
Zgadzam się z recenzentem, że pomysł ciekawy, ale końcówka nie budzi takich emocji, jakie by mogła.
Być może to kwestia braku czasu na przedstawienie świata po apokalipsie i życia głównego bohatera, dzięki czemu można by było lepiej poczuć, czemu wizyta w planetarium była dla niego tak wyjątkowa. W moim przypadku „nie zagrała” chyba postać Yumemi. Jakoś do końca nie miałam poczucia, że mam do czynienia z kliknij: ukryte świadomą inteligentną istotą, ale bardziej z zaawansowanym technologicznie gadżetem. Oczywiście to przykre, że została zniszczona, ale niby czemu płakać po niej bardziej, niż po tym wysadzonym robocie bojowym?
R
Liquid
18.09.2016 14:34 visualnovel
Jesli pamietam to byla Gra/Visual Novel pare lat wczesniej, w ktoa bylem zaczytany. Jesli to to samo, co sugeruje recenzja.
VN byla wspaniala i zostawila duzy ladunek emocjonalny by go zdetonowac na sam koniec.
Nie są to oczywiście wady przekreślające tę produkcję, ale w moim odczuciu zmieniają serię, która mogła być bardzo dobra w swoim gatunku, w jedynie dobrą, którą przyjemnie się ogląda, ale niestety później zapomina.
Ogólnie to staram się nie czepiać ocen wystawianych przez recenzenta, ale w tym przypadku ocena gryzie się z tym, co jest w tekście. No bo serio – 8/10 dla serii, która ma być po prostu przyjemna, ale szybko umyka z pamięci, to trochę zbyt wiele. Stosując takie kryterium brakuje potem miejsca na rozróżnienie tytułów gorszych – jeśli 8 to „tylko dobra”, to 9 musi być „bardzo dobra”, a 10 „wspaniała”. Ale w takim razie 7 będzie już „średnia”, 6 – „raczej kiepskawa, ale do przełknięcia”, 5 „nudna”, 4 „kiepska”, a na niższe noty nie mam pomysłu.
Niezłe, ale liczyłam na coś znacznie lepszego. Obawiałam się nawału dramy na koniec, a tu okazało się, że powinnam bać się bardziej… braku emocji. Bo niestety, ale kompletnie nie udało mi się wciągnąć w tę historię, za nic nie czułam w tym klimatu i nawet przyłapałam się na tym, że totalnie obojętna była dla mnie scena kliknij: ukryte „śmierci” Yumemi. Może przydałoby się temu trochę więcej odcinków? Z drugiej strony, takie np. Eve no Jikan wyszło według mnie świetnie, dużo więcej emocji we mnie wzbudziło, a generalnie czas trwania był podobny. Tutaj zabrakło scen skupiających się budowaniu relacji między dwójką głównych bohaterów i ostatecznie nie przemówiło do mnie to, co czuł bohater na końcu. Może warto byłoby też bardziej nawiązać do przeszłości, mocniej skontrastować to z rzeczywistością… no nie wiem – zrobić cokolwiek jakby „więcej”, a nie tylko podążać za podstawowymi punktami fabularnymi.
Pochwalić natomiast muszę elastyczność kolejnych odcinków właśnie jeśli chodzi o ich długość. Twórcy zdecydowali się dostosować czas do zawartości konkretnego odcinka, co dało naprawdę dobry efekt – nie czuło się żadnej dłużyzny, ani zbytniego pośpiechu.
Ogólnie miło mi się to oglądało, ale wyszedł z tego jeden z tych tytułów, przy których po prostu fajnie spędza się czas, ale o których szybko się zapomina i drugi raz już do nich nie wraca. Przynajmniej tak to będzie najpewniej wyglądało w moim przypadku, bo jakoś sobie nie wyobrażam, bym miała to zapamiętać na dłużej…
No tak, ale chyba nawet film nie utrwali tego w mej pamięci na długo. xd
A
Ala
5.08.2016 03:35 Nudne
Nudne i Nijakie, w praktyce zero fabuły. Kluchowaty android tak irytujący, że człowiek skakał z radości kiedy kliknij: ukryte została ubita! – jedyny plus tego anime to właśnie „zdechnięcie nachalnej idiotki”.
Intuicja podpowiedziała mi, że to będzie najciekawsze anime lata i chyba tym razem się nie pomyliłem. Przede wszystkim Planetarian nie przypomina innych ekranizacji gier Keya – ani settingiem, ani zestawem bohaterów, ani klimatem. Ma to chyba uzasadnienie na liście płac: Suzumoto dostał tu wolną rękę, podczas gdy przy innych grach raczej asystował w tworzeniu historii. Nie wiem, na ile wierne to przeniesienie na ekran, ale efekt na razie wygląda dobrze. Postapokaliptyczne uniwersum wypada wiarygodnie i ciekawie: zachowanie głównego bohatera jest praktyczne i skupione na zaspokojeniu podstawowych potrzeb – widać, że to nie zabawa w survival – natomiast szczegóły na temat świata wyjawiane są oszczędnie, ale tworzą jasny, spójny obraz. Również elementy sci‑fi mają się dobrze, głównie przez to, że nie zdecydowano się na pójście w futuryzm, a przemycono tylko pojedyncze elementy do modelu współczesnego świata. To dobra droga, bo całkiem prawdopodobna, ale przede wszystkim umożliwiająca lepszy kontakt z widzem.
Wyjątkiem jest Yumemi, która jako zaawansowane AI wydaje się trochę oderwana od reszty uniwersum (i co ciekawe tak jest też odbierana wewnątrz dzieła, bo bohater ma inne wyobrażenie o robotach). Jeśli nie była elementem jakichś testów dla wojska, to jej obecność ma słabe uzasadnienie. Ale nie można powiedzieć, że umieszczono tu androida tylko po to, żeby przemycić w surowe realia uroczą, młodą dziewczynę. Do tematu podchodzi się od właściwej strony, kreując wyjątkowo przekonującą sztuczną inteligencję. Teoretycznie prowadzone dialogi wydają się naturalne, ale jeśli je przeanalizować, nie ma tam nic, co wychodziłoby poza intuicyjne ramy rozróżniające robota od człowieka: widać pewne procesy nadrzędne, które nie pozwalają androidowi robić, co chce, widać brak rzeczywistych emocji (tylko sztuczne, dopasowane do sytuacji), widać dość szablonowy sposób mówienia, niepodobny do komunikacji między ludźmi, która stopniowo ewoluuje wraz z postępem rozmowy czy znajomości. Jednakże nie przesadzono też w drugą stronę: Yumemi jest na tyle sympatyczna, że da się ją lubić, i niektóre jej działania potrafią zaskoczyć. Kwestia jej nadmiernego gadulstwa wydaje się narzędziem fabularnym, mającym podtrzymać interakcję między bohaterami, ale dzięki odpowiedniemu wyeksponowaniu nie narzuca się brakiem uzasadnienia.
Największe obawy rozwiały się, kiedy zobaczyłem długość pierwszego odcinka (19 min), ale po trochu wróciły, bo kolejny skrócono do 13 min. Mam nadzieję, że to kwestia dopasowania czasu do kluczowych momentów fabuły, a nie coś wypływającego z kosztów produkcji. Poza tym technicznie jest dobrze.
Planetarian ~Chiisana Hoshi no Yume~
Można a nawet warto
Planetarian
@Impos & @Farathriel
Zajeżdża to wszystko mocno „Blade Runnerem”, ale skoro już czerpać ze wzorców, to lepiej z tych dobrych ;)
Re: @Impos & @Farathriel
Jak dla mnie to twórcy poszli po prostu o krok za daleko jeśli chodzi o Yumemi. Wystarczyło odrobinę więcej subtelności w przedstawieniu jej postaci i seria byłaby zdecydowanie lepsza.
Re: @Impos & @Farathriel
Re: @Impos & @Farathriel
Symboliczna opowieść
Niemniej całokształt – wyborny. Bardzo symboliczna opowieść, z wieloma niedopowiedzeniami, dozą tajemniczości. „Planetarian” nie jest ciekawe dlatego, że ma jakoś specjalnie wyszukaną fabułę. Jej tu prawie w ogóle nie ma. Jest przedstawione tylko to co tu i teraz, brutalna rzeczywistość oraz naiwny, pracowity robocik z mentalnością dziecka.
Być może to kwestia braku czasu na przedstawienie świata po apokalipsie i życia głównego bohatera, dzięki czemu można by było lepiej poczuć, czemu wizyta w planetarium była dla niego tak wyjątkowa. W moim przypadku „nie zagrała” chyba postać Yumemi. Jakoś do końca nie miałam poczucia, że mam do czynienia z kliknij: ukryte świadomą inteligentną istotą, ale bardziej z zaawansowanym technologicznie gadżetem. Oczywiście to przykre, że została zniszczona, ale niby czemu płakać po niej bardziej, niż po tym wysadzonym robocie bojowym?
visualnovel
VN byla wspaniala i zostawila duzy ladunek emocjonalny by go zdetonowac na sam koniec.
Ogólnie to staram się nie czepiać ocen wystawianych przez recenzenta, ale w tym przypadku ocena gryzie się z tym, co jest w tekście. No bo serio – 8/10 dla serii, która ma być po prostu przyjemna, ale szybko umyka z pamięci, to trochę zbyt wiele. Stosując takie kryterium brakuje potem miejsca na rozróżnienie tytułów gorszych – jeśli 8 to „tylko dobra”, to 9 musi być „bardzo dobra”, a 10 „wspaniała”. Ale w takim razie 7 będzie już „średnia”, 6 – „raczej kiepskawa, ale do przełknięcia”, 5 „nudna”, 4 „kiepska”, a na niższe noty nie mam pomysłu.
Może być
Pochwalić natomiast muszę elastyczność kolejnych odcinków właśnie jeśli chodzi o ich długość. Twórcy zdecydowali się dostosować czas do zawartości konkretnego odcinka, co dało naprawdę dobry efekt – nie czuło się żadnej dłużyzny, ani zbytniego pośpiechu.
Ogólnie miło mi się to oglądało, ale wyszedł z tego jeden z tych tytułów, przy których po prostu fajnie spędza się czas, ale o których szybko się zapomina i drugi raz już do nich nie wraca. Przynajmniej tak to będzie najpewniej wyglądało w moim przypadku, bo jakoś sobie nie wyobrażam, bym miała to zapamiętać na dłużej…
Re: Może być
Re: Może być
Nudne
2 odcinki
Intuicja podpowiedziała mi, że to będzie najciekawsze anime lata i chyba tym razem się nie pomyliłem. Przede wszystkim Planetarian nie przypomina innych ekranizacji gier Keya – ani settingiem, ani zestawem bohaterów, ani klimatem. Ma to chyba uzasadnienie na liście płac: Suzumoto dostał tu wolną rękę, podczas gdy przy innych grach raczej asystował w tworzeniu historii. Nie wiem, na ile wierne to przeniesienie na ekran, ale efekt na razie wygląda dobrze. Postapokaliptyczne uniwersum wypada wiarygodnie i ciekawie: zachowanie głównego bohatera jest praktyczne i skupione na zaspokojeniu podstawowych potrzeb – widać, że to nie zabawa w survival – natomiast szczegóły na temat świata wyjawiane są oszczędnie, ale tworzą jasny, spójny obraz. Również elementy sci‑fi mają się dobrze, głównie przez to, że nie zdecydowano się na pójście w futuryzm, a przemycono tylko pojedyncze elementy do modelu współczesnego świata. To dobra droga, bo całkiem prawdopodobna, ale przede wszystkim umożliwiająca lepszy kontakt z widzem.
Wyjątkiem jest Yumemi, która jako zaawansowane AI wydaje się trochę oderwana od reszty uniwersum (i co ciekawe tak jest też odbierana wewnątrz dzieła, bo bohater ma inne wyobrażenie o robotach). Jeśli nie była elementem jakichś testów dla wojska, to jej obecność ma słabe uzasadnienie. Ale nie można powiedzieć, że umieszczono tu androida tylko po to, żeby przemycić w surowe realia uroczą, młodą dziewczynę. Do tematu podchodzi się od właściwej strony, kreując wyjątkowo przekonującą sztuczną inteligencję. Teoretycznie prowadzone dialogi wydają się naturalne, ale jeśli je przeanalizować, nie ma tam nic, co wychodziłoby poza intuicyjne ramy rozróżniające robota od człowieka: widać pewne procesy nadrzędne, które nie pozwalają androidowi robić, co chce, widać brak rzeczywistych emocji (tylko sztuczne, dopasowane do sytuacji), widać dość szablonowy sposób mówienia, niepodobny do komunikacji między ludźmi, która stopniowo ewoluuje wraz z postępem rozmowy czy znajomości. Jednakże nie przesadzono też w drugą stronę: Yumemi jest na tyle sympatyczna, że da się ją lubić, i niektóre jej działania potrafią zaskoczyć. Kwestia jej nadmiernego gadulstwa wydaje się narzędziem fabularnym, mającym podtrzymać interakcję między bohaterami, ale dzięki odpowiedniemu wyeksponowaniu nie narzuca się brakiem uzasadnienia.
Największe obawy rozwiały się, kiedy zobaczyłem długość pierwszego odcinka (19 min), ale po trochu wróciły, bo kolejny skrócono do 13 min. Mam nadzieję, że to kwestia dopasowania czasu do kluczowych momentów fabuły, a nie coś wypływającego z kosztów produkcji. Poza tym technicznie jest dobrze.