x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
anmael
4.03.2022 15:25 8/10 najlepsza seria z całego Bungou Stray Dogs
Tak samo jak w nagłówku…..
Drugi sezon, bardzo pokazuje czego zabrakło w pierwszej serii Bungou…
Fabuła sięga do przeszłości Dazai`a dzięki czemu mamy okazję poznać jego dokładniejszą przeszłość dzięki czemu zaczynamy bardziej rozumieć jego osobowość i zachowanie.
W drugiej części BSD zaczynamy dostrzegać o wiele bardziej dojrzalszy produkt w każdym tego słowa znaczeniu. Mamy okazję zobaczyć jak ewoluowały osoby i ich zachowania.
Bez zbędnego rozpisywania.
Jeżeli spodobała ci się choć trochę pierwsza część to tutaj spodziewaj się więcej i lepiej doprawione nutką dramatyzmu i ciekwaszych zwrotów akcji.
Żal było patrzeć, jak kończy się ta piękna retrospekcja. Ja jak to zwykle ja, czyli kliknij: ukryte ledwo wstrzymałam łzy gdy Odasaku umierał w ramionach Dazaia. Jednakże chciałam wiedzieć, jak historia potoczy się dalej, co się z tym naszym irytującym Tygryskiem i resztą ekipy wydarzy. W sumie to przez zagłębienie się w fandom, w którym zresztą całkiem mi się podobało, skupiłam się na Aktuagawie i, o dziwo, Poe'm.
Jednak muszę koniec końców wytknąć parę wad. Wątek Atsushiego i Akutagawy był dość przesadzony. Jednak to nic w porównaniu do tego, co zrobili z Dazaiem. W trakcie obu serii przybierał on tylu charakterów, że naprawdę trudno było mi nadążyć. Co to jest, 50 twarzy samobójcy? W kontaktach z każdą postacią wydawał się inną osobą. Jak nie oddany przyjaciel, to mafiozo, to potulny czubek, to seryjny samobójca, potem z kapelusza genialny strateg i twórca genialnych sentencji, które zaprzątają głowę dobry tydzień po skończeniu anime. Wyraźnie go przesadzili. Gdzie się podział uroczy wariat droczący się z Kunikidą?
I, co najważniejsze, czemu było tak mało Chuuyi!? Nie no, to już uwaga kogoś, kto po prostu szaleje za postacią ;D
Polecić polecę, no i czekam na ciąg dalszy. Oby taki był.
Moje odczucia są bardzo podobne do odczuć Nanami. Pierwsze cztery odcinki to było coś genialnego, może nie na 10, ale 9‑kę był dała spokojnie. Niestety, gdy ujrzałam Atsushiego, nastrój nieskończonego zachwytu minął. W zasadzie Atsushi nie jest złą postacią. Chłopak jest nawet sympatyczny, lecz seria ma pełno ciekawszych postaci, którym przyjrzałabym się bliżej. To mnie ostatnio boli w wielu oglądanych przeze mnie seriach. Świat i zarys fabuły bardzo wciągają, lecz jako widz zostaję zmuszona do zwiedzania tego uniwersum oczami niestabilnego nastolatka. Wiem i rozumiem, że nastolatkowie są zwykle odbiorcami docelowymi, co nie zmienia faktu, że mam prawo se trochę ponarzekać. ;p
Wracając jednak do BSD, druga seria ma wiele dziwnych momentów fabularnych. Denerwowało mnie też wielokrotne nierysowanie twarzy. Ale pomimo tego wszystkiego wystawiam serii 8. Za te pierwsze cztery odcinki, za wstęp do ciekawszej, mroczniejszej (mam taką nadzieję w każdym razie) historii, a poza tym zwyczajnie polubiłam tę gromadkę z Dazaiem na czele :)
No po prostu smuteczek.
Pierwsze odcinki, w których nie było tygrysołaka i całej reszty ferajny, a za to był Odasaku i Dazai oraz generalnie czeluści mrocznej przeszłości, były wg mnie bardzo dobre. Wciągające, dynamiczne, dorośli bohaterowie, ciekawe powiązania… dużo akcji, dużo emocji. I za tą część byłabym skłonna dać spokojnie 8/10.
A potem ta część się niestety skończyła. Powróciła stara ferajna z Atsushim oraz Akutazawą na czele, by stawić czoła nowemu najeźdzcy z zewnątrz, który ot tak se postanowił rozwalić ich miasto. I o ile te pierwsze ich odcinki jeszcze nie były aż tak złe, tak im dalej w las tym gorzej. Zjazd fabuły jak z górki na sankach! Zaczęło wiać absurdem i niewytłumaczalną głupotą. Walka z głównym bossem była tak głupia, że aż brak słów. Dałabym pół gwiazdki wyżej gdyby kliknij: ukryte Kyouka pozostała martwa, ale niestety tak się nie stało.
Ostatecznie daję 6/10 i to jest zawyżona ocena właśnie ze względu na genialny początek. Także z drugiego sezonu warto obejrzeć te kilka pierwszych odcinków, a jak tamten wątek z przeszłości zostaje zakończony, to dla własnego dobra – nie oglądać dalej.
J ♣
24.10.2016 22:39 No i skończył się Cowboy Bebop...
Jednak o ile Odasaku pasował mi do roli Spike'a, o tyle Dazai wypadł trochę nieprzekonująco jako Faye. Chyba lepiej byłoby mu brać wzór z Jeta i wyrażać swoje emocje nieco bardziej zdawkowo, jakby ukradkiem, między wierszami.
Zgadzam się z komentarzem niżej, ten odcinek był ciekawszy niż cały poprzedni sezon razem wzięty. 4 lata wstecz, intrygująca kryminalna historia Port Mafii, „badasss” Dazai i świetny wciągający klimat. A może cały drugi sezon będzie retrospekcją? W sumie nie miałabym nic przeciwko o ile dalej będzie taki sam poziom utrzymany.
A
J ♣
6.10.2016 15:36
Najlepszy odcinek jak do tej pory. Właśnie czegoś takiego oczekiwałem po pierwszej serii. Szkoda, że to tylko retrospekcja…
8/10 najlepsza seria z całego Bungou Stray Dogs
Drugi sezon, bardzo pokazuje czego zabrakło w pierwszej serii Bungou…
Fabuła sięga do przeszłości Dazai`a dzięki czemu mamy okazję poznać jego dokładniejszą przeszłość dzięki czemu zaczynamy bardziej rozumieć jego osobowość i zachowanie.
W drugiej części BSD zaczynamy dostrzegać o wiele bardziej dojrzalszy produkt w każdym tego słowa znaczeniu. Mamy okazję zobaczyć jak ewoluowały osoby i ich zachowania.
Bez zbędnego rozpisywania.
Jeżeli spodobała ci się choć trochę pierwsza część to tutaj spodziewaj się więcej i lepiej doprawione nutką dramatyzmu i ciekwaszych zwrotów akcji.
Wbrew większości
Jednakże chciałam wiedzieć, jak historia potoczy się dalej, co się z tym naszym irytującym Tygryskiem i resztą ekipy wydarzy. W sumie to przez zagłębienie się w fandom, w którym zresztą całkiem mi się podobało, skupiłam się na Aktuagawie i, o dziwo, Poe'm.
Jednak muszę koniec końców wytknąć parę wad. Wątek Atsushiego i Akutagawy był dość przesadzony. Jednak to nic w porównaniu do tego, co zrobili z Dazaiem. W trakcie obu serii przybierał on tylu charakterów, że naprawdę trudno było mi nadążyć. Co to jest, 50 twarzy samobójcy? W kontaktach z każdą postacią wydawał się inną osobą. Jak nie oddany przyjaciel, to mafiozo, to potulny czubek, to seryjny samobójca, potem z kapelusza genialny strateg i twórca genialnych sentencji, które zaprzątają głowę dobry tydzień po skończeniu anime. Wyraźnie go przesadzili. Gdzie się podział uroczy wariat droczący się z Kunikidą?
I, co najważniejsze, czemu było tak mało Chuuyi!? Nie no, to już uwaga kogoś, kto po prostu szaleje za postacią ;D
Polecić polecę, no i czekam na ciąg dalszy. Oby taki był.
Wracając jednak do BSD, druga seria ma wiele dziwnych momentów fabularnych. Denerwowało mnie też wielokrotne nierysowanie twarzy. Ale pomimo tego wszystkiego wystawiam serii 8. Za te pierwsze cztery odcinki, za wstęp do ciekawszej, mroczniejszej (mam taką nadzieję w każdym razie) historii, a poza tym zwyczajnie polubiłam tę gromadkę z Dazaiem na czele :)
Smuteczek.
Pierwsze odcinki, w których nie było tygrysołaka i całej reszty ferajny, a za to był Odasaku i Dazai oraz generalnie czeluści mrocznej przeszłości, były wg mnie bardzo dobre. Wciągające, dynamiczne, dorośli bohaterowie, ciekawe powiązania… dużo akcji, dużo emocji. I za tą część byłabym skłonna dać spokojnie 8/10.
A potem ta część się niestety skończyła. Powróciła stara ferajna z Atsushim oraz Akutazawą na czele, by stawić czoła nowemu najeźdzcy z zewnątrz, który ot tak se postanowił rozwalić ich miasto. I o ile te pierwsze ich odcinki jeszcze nie były aż tak złe, tak im dalej w las tym gorzej. Zjazd fabuły jak z górki na sankach! Zaczęło wiać absurdem i niewytłumaczalną głupotą. Walka z głównym bossem była tak głupia, że aż brak słów. Dałabym pół gwiazdki wyżej gdyby kliknij: ukryte Kyouka pozostała martwa, ale niestety tak się nie stało.
Ostatecznie daję 6/10 i to jest zawyżona ocena właśnie ze względu na genialny początek. Także z drugiego sezonu warto obejrzeć te kilka pierwszych odcinków, a jak tamten wątek z przeszłości zostaje zakończony, to dla własnego dobra – nie oglądać dalej.
Ale serduszko i tak złamane.
No i skończył się Cowboy Bebop...
Do tego czasu cieszmy się chwilą…
Otwarcie drugiego sezonu~