x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Sportowa komedia z wieeeelką dozą fantazji :)
Ubawiłam się super, ale dla wielu fanów ecchi temat pokazywania kobiecego ciała w ujęciach zazwyczaj stricte gimnastycznych i agresywnym stylu – mógł być nie do przyjęcia, nawet pomimo pup i biustów wielokrotnie pokazanych na ekranie. Stąd być może słaba popularność tego anime.
Podobnie jak profesjona kulturystyka kobiet która ma wąskie grono wielbicieli, a większość mężczyzn woli jednak bardziej kobiece sylwetki u kobiet.
Zaletami serii według mnie były tu : tempo, emocje, duch walki i sportowej rywalizacji, współpraca i koleżeństwo, (bo o przyjaźni to trudniej tutaj mówić).
Oraz częste elementy parodystyczne.
Elementy fantasy, czy może raczej spora fantazja autora – Jednych rozbawi, a innych nie.
Grafika do przyjęcia, tylko w ostatnim odcinku wręcz zepsute sylwetki i twarze.
A poza tym sport niestety bardzo kontuzyjny, oraz grożący kobiecie gorszymi konsekwencjami niż tylko kontuzje. I wymagający. W moim odbiorze krzyżówka MMA i akrobatyki sportowej, ale to tylko moje spojrzenie na to co działo się na ekranie.
Czy poza Portugalią będzie miał szansę się rozwinąć, czy też zaniknie tego nie wiem.
kliknij: ukryte Tak tak – fikcja i wyobraźnia autora potrafi stworzyć coś w świecie realnym - to apropos tego, czy anime to tylko fikcja i czy wpływa na odbiorców.
Ogólnie rzecz biorąc ja bawiłam się bardzo dobrze, poczułam się nawet zmotywowana aby znowu zacząć działać i ćwiczyć :)
Jeżeli ktoś nie oczekuje po tym anime wybitnej, czy choćby ciut zaawansowanej fabuły, to taka prosta rozrywka z mocnym przymrużeniem oka może dać mu sporo zadowolenia.
Ode mnie subiektywne aż 8/10
Re: Sportowa komedia z wieeeelką dozą fantazji :)
Re: Sportowa komedia z wieeeelką dozą fantazji :)
Dla Dziewcząt… Ok xD
Re: Sportowa komedia z wieeeelką dozą fantazji :)
Na poprawę humoru czytam to zdanie co jakiś czas :))
A wyobrażenia w tym pomaga :)
Czytam sobie i czytam komentarze..
Ojoj chciałoby się powiedzieć.
Tylko że moim skromnym zdaniem, żeby zrozumieć tego typu „sport” – trzeba być kobietą.
To nie mężczyźni upadlają kobiety każąc im się wypinać do obiektywów, rozbierać do rosołu w klubach, czy – uprawiać Keijo.
To robią same kobiety. (wykluczając przymus)
Mężczyźni lubią imponować gadżetami, samochodem, czy czasem muskułami.
A kobiety – zwłaszcza te świadome swojego atrakcyjnego wyglądu – wiedzą, że tenże wygląd może stanowić kartę atutową – bo sam wysoki intelekt, czy nawet uduchowienie to czasem za mało.
Tak jak mężczyzna lubi pokazać wartość swojej pozycji poprzez posiadanie czegoś/kogoś,
tak kobieta atrakcyjna lubi swoją atrakcyjność (jeżeli obce jej są traumy)
To odwrócenie świata zwierząt. Tam – Pan Paw, Pan Lew prezentuje walory. A tu u ludzi odwrotnie.
Przynajmniej ja nie widzę nic skandalicznego, gdy kobieta – zamiast Shogi – trenuje Keijo.
Ważne jest tylko (moim zdaniem), aby umieć zachować umiar w proporcjach duch/intelekt a ciało.
Post scriptum:
Po kilku odcinkach dobrej zabawy z mnóstwem sportowej rywalizacji wracam Kontynuować oglądanie serii.
A że zamiast ciosów karate są ciosy biodrami? To tylko taki tam drobny szczególik ;)
Re: Czytam sobie i czytam komentarze..
I tylko szkoda że anime w tym momencie się skończyło, bo jest ponad 120 rozdziałów a ledwo 40 wykorzystano
Dzisiejszą recenzję sponsorowała literka F :-)
2. Nozomi Kaminashi nie jest lekkoatletką tylko była gimnastyczką
3. Drobniejsze kobiety/dziewczyny to nie wynaturzony typ urody tylko norma, natomiast „muskularne czy solidnie zbudowane” to odstępstwo od tej normy
4. Jest coś chorego w społeczeństwie – jakaś dziwna filozofia, którą wymyśliła sobie pewna grupa społeczna (najprawdopodobniej pod wpływem nagłych zmian hormonalnych) nakazująca dopatrywania się „uprzedmiotowiania” kobiet (mizoginii czy jak to się tam zowie) we wszystkim co się da, prowadząca do dewiacji światopoglądowo‑umysłowej oraz wścieklizny społecznej.
...jedyna nadzieja w Keijo, które jakkolwiek by na to nie spojrzeć bogate jest w nawiązania i elementy parodystyczne więc może tę recenzję też należy brać z przynajmniej lekkim przymrużeniem oka :-)
Re: Dzisiejszą recenzję sponsorowała literka F :-)
CO do nazwiska – faktycznie literówka, mea culpa.
Re: Dzisiejszą recenzję sponsorowała literka F :-)
I tu trochę dłuższy wywód na temat ostatnich animowanych tworów – i tak podziwiam twórców Keijo za zaangażowanie w wymyślanie nowych technik, ale wciąż porównując to z rozwojem postaci chociażby z Bleacha, Naruto, Katekyoshi RbN! to wypada to biednie. I ten problem obecnie dotyczy bardzo wielu serii. Na moje nie da się rozwinąć potencjału anime w 100% jeżeli nie da się postaci pola do popisu. A większość jest obecnie „przepakowana” na potrzeby szybkich produkcji, co powoduje spadek jakości.
No i druga sprawa – skracając shounenowe wersje, często bierze się na celownik postacie, które stanowią dopełnienie głównego bohatera aż za bardzo. W sensie, są do odstrzału. Wiadomo, MC ma być na głównym planie. Ale w wypadku Keijo odczułem pewną pustkę, bo koleżanek Kaminashi równie dobrze mogłoby nie być w tym show. Nie muszę chyba osobom zapoznanym z treścią tłumaczyć, jakie było moje zdziwienie, kiedy kliknij: ukryte główna rywalka z eliminacji nagle staje się super przyjaciółką głównej bohaterki bez żadnych hard feelings i stosuje na niej swoistą sutkopunkturę bo wierzy w to, że jest jedyną osobą zdolną pokonać Main Bossa (chociaż sama parę miesięcy wcześniej pokonała ją w eliminacjach) Fck lgc.
Jeśli zaś chodzi o stosunek Kawai do Nozomi: w eliminacjach po prostu każda chciała wypaść jak najlepiej by się dostać do szkoły. Nic po za tym. A jak już się dostały to potem miały za cel wygrać ten turniej. Dzięki tej wygranej byłyby znane jako te które przerwały długą i złą passę swojej szkoły. Więc miały motywacje by zaryzykować i wygrać.
[link]
Ostatni odcinek nie do końca mi się podobał, bo strasznie poszedł w shounen (wolałem więcej z pogranicza sportówki).
Mimo wszystko było to najlepsze anime sezonu jesiennego (chociaż tutaj to żaden wyczyn, bo konkurencja była beznadziejna).
Swoją drogą, zgodnie z przewidywaniami średnia na MAL skoczyła do 7.46.
Ot, filtr antyhejtingowy robi swoje.
Zgadzam się z przedmówcą, co w niczym nie zmienia faktu, że przy shoryukenie parsknąłem śmiechem.
Z przerażeniem potwierdzam, że niestety tak właśnie było. Zwłaszcza że Hibike wyłożyło się na ostatniej prostej, a i wcześniej nie dorównywało poziomowi pierwszego sezonu.
Jesień 2016 to chyba generalnie najgorszy sezon, jakiego byłem świadkiem odkąd tanuki zaczęło publikować zapowiedzi sezonu.
Co do balansu chińskich bajek – trochę mnie to już zaczyna męczyć, po prostu. Przesadzenie przesadzeniem, ale może jakieś stopniowanie mocy? Cokolwiek? a nie, że raz te sam atak zadziała, a raz nie?
Co do walki Pain/Naruto – to jeszcze się jakoś mieściło w konwencji pomijając ostateczny ostatecznie skill Pejna. Wiadomo, chcą na siłę wlepić jakieś power upy, ale trzeba to zrobić z głową.
BTW, teraz mi się przypomniało – czy te światełka na końcu walki i gruba kreska na konturach nie przypominały Wam trochę Tengen Toppy?
Jeśli chodzi o Keijo to świetnie się oglądało do dziesiątego odcinka. Niestety dwa ostatnie (i rozstrzygnięcie drugiego meczu czyli sama końcówka dziesiątego epizodu) były poniżej oczekiwań. Niestety za sprawą samego studia, bo widać że materiału było wystarczająco, ale jakby nie mieli pomysłu/pieniędzy/czasu na poukładanie i w miarę staranne zanimowanie ostatniego meczu, a nie na zasadzie wrzucimy te wszystkie ataki, parodie i nawiązania a reszta sama się zrobi… niestety reszta była na tyle leniwa, zuchwała i bezczelna, że się sama nie zrobiła i wyszło w najlepszym razie przeciętnie.
Jeśli poprawią zwłaszcza te dwa odcinki w wydaniu DVD/BD, to z czystym sumieniem można będzie ocenić Keijo na 8/10 i przyznać chyba jednak zasłużone drugie miejsce w tym sezonie zostawiając w pokonanym polu m.in. (stan po obejrzeniu przynajmniej dziesięciu odcinków każdego z wymienionych poniżej):
- piąty sezon Natsume (dość nierówny, ale przed wszystkim zbyt często nudnawy),
- Brave Witches (brzydka animacja komputerowa, mniej sympatyczne postaci… i za mało fanserwisu),
- trzeci sezon Haikyuu (przewidywalne, męczące, sztuczne i powtarzalne, a poza tym idiotyczny pomysł żeby zrobić cały sezon anime wokół jednego meczu praktycznie o nic),
- Mahou Shoujo Ikusei Keikaku (niezłe, ale mogło być lepsze, taki misz masz z dużą ilością nieprzyjemnych śmierci, i chyba najbardziej znienawidzoną postacią tego sezonu)
- Girlish Number (bardzo dobry początek, potem niestety rzeczywistość chyba dała się we znaki głównej bohaterce trochę za bardzo i przestała być już tak sympatycznie cyniczno‑złośliwa, mimo wszystko dobra seria)
- Shakunetsu no Takkyuu Musume (poprawna, prosta, typowa, przyjemna, ale niewiele poza tym
Ostatnimi sezonami dobrze wypadają serie z krótkimi odcinkami, niestety często pomijane przez większość osób.
No weź, nie gadaj! Wątek Shuichiego został potraktowany jeszcze bardziej po macoszemu niż w pierwszym sezonie, a tu nagle jakaś „konkluzja”. Ponowienie wyznania przez Reinę, psujące cały efekt pierwotnego (kiedy to pięknie, niemal fizycznie pokazano dystans, jaki ją dzieli od Owakiego‑senseia i że on nigdy nie weźmie jej słów na poważnie). Krzywa akcja z Mamiko, która zapowiedziała siostrze przyjazd, a po koncercie totalnie ją olała, żeby można było wykrzyczeć jeszcze więcej dhramy. Całkowicie zbędne i irytujące do granic możliwości Midori i Hazuki, sprowadzone do roli żenująco nieśmiesznego „comic relief”. Nawet ta cała akcja z Asuką wydaje się skądinąd wzięta – nic w pierwszym sezonie tego nie zapowiadało i równie dobrze mogłaby się okazać kosmitką jak w „School Rumble” ;P
Tak więc nie – „Hibike 2” miewało dobre momenty i nawet pośród tych nowych, przedramatyzowanych i często idiotycznych wątków zdarzały się dobre momenty, ale jako całość nic się nie kleiło i na koniec również nie zazębiło.
Za to Keijo to prosta rozrywka, dla prostych ludzi, która nigdy nie obiecywała, że zamierza być czymś więcej, niż jest. Rzeczywiście dwa ostatnie odcinki były rozczarowujące, ale mogło to wynikać z faktu, że scenarzyści, licząc na większy budżet finałowej walki, skupili się na efekciarstwie, zamiast na taktyce. Przypuszczam, że na kartach storyboradów to ta „choreografia” miała przytłaczać bogactwem animacji i gry świateł, niczym w „One Punch Manie”. Niestety w praktyce wyszło jak wyszło…
kliknij: ukryte
Jaka konkluzja jakiego wątku Shuichiego?
Nie znam pierwowzoru, ale chłopak po prostu dał jej spóźniony prezent urodzinowy, dzięki czemu (nie był to jedyny powód) sytuacja między nim, a Kumiko wróciła do normalności.
Ponowienie wyznania przez Reinę było bardzo sensowne, chciała być pewna, że sensei wie o co jej chodziło, a nie, że wziął to jak większość osób jako po prostu naprędce wymyślony okrzyk z trybun. Nawet jeśli jej odmówi to będzie dziewczyna pewna na czym stoi i będzie mogła iść dalej np. w kierunku Kumiko :-).
Mamiko obiecała, że przyjedzie i przyjechała (pewnie wiedziała, że po „porażce” Kumiko może być głupio spojrzeć starszej siostrze w oczy, dała młodszej trochę przestrzeni i wybór (którego ona sama wcześniej nie miała lub przynajmniej tak twierdziła), ruch był po stronie Kumiko).
Midori i Hazuki zeszły trochę na dalszy plan w porównaniu do pierwszego sezonu, bo po prostu zmieniła się perspektywa i priorytety.
Akcja z Asuką może się wydawać wzięta znikąd, ale przyczyna jest prosta. Ona zawsze była pozytywna i nigdy o swoich problemach nikomu nie mówiła, co nie oznacza, że ich nie miała. Po prostu nie chciała innych w swoje problemy angażować. Sama wiele razy powtarzała, że nie zrobi nic co może źle się odbić na orkiestrze. Jedynie euphonistkom (albo nawet tylko Kumiko) powiedziała o co naprawdę chodzi. Z perspektywy pozostałych to jaka była do tej pory mogła wyglądać na „kosmitkę” (chociaż raczej nie taką jak gość ze School Rumble).
Konkluzja – wszyscy mają swoje problemy i priorytety, i różnie starają sobie z nimi poradzić. Żeby iść do przodu trzeba się najpierw z nimi uporać. Ten sezon to taki swoisty reset dlatego wynik konkursu był taki, a nie inny. Życie.
Dlatego właśnie relacja Kumiko z Reiną wyglądała tak, jak wyglądała i nie przejawiała żadnych cech lesbijskiej miłości. One były dla siebie (jak by powiedziała Ania Shirley) „bratnimi duszami” i „przyjaciółkami od serca”. Ponieważ do pewnego wieku, zarówno chłopcy jak i dziewczynki szukają pośród rówieśników przede wszystkim bliskiego przyjaciela. Dopiero jak się wchodzi w okres dojrzewania, to zmieniają się priorytety i zaczyna się rozglądać za płcią przeciwną. I z tego co wiem, tak to zostało przedstawione w książce – że Kumiko powoli dojrzewa i zaczyna dostrzegać w Shuichim kogoś więcej, niż tylko kolegę, który się do niej ciągle przystawia.
Problematyczne jest tylko to, że teoretycznie fabuła Hibike! dotyczy młodzieży licealnej, czyli co najmniej piętnastoletniej, a wtedy już hormony buzują. Niestety w serialu prawie wszyscy (a widać to zwłaszcza na przykładzie Midori i Hazuki) wyglądają i zachowują się jak gimnazjalistki. Ale to dość częsty problem w chińskich bajkach…
Ty zły człowieku! Nawet nie próbuj wywoływać wilka z buszu xd
Co te dialogi to ja nawet nie
Oskara dla scenarzysty!
Re: Co te dialogi to ja nawet nie
Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
Re: Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
Jedyne co trochę mi się nie podobało to właśnie przesyt tych nawiązań i parodii (zwłaszcza „fuzji”) w tym odcinku kosztem tempa i powagi/sensowności przebiegu samego pojedynku. We wcześniejszych meczach było to bardzo dobrze zrównoważone i naprawdę sensownie zrobione. W tym niestety, głównie przez motyw z fuzją (w żaden sposób nie potrafię znaleźć uzasadnienia dla tego zagrania) z anime balansującego na granicy wyszła trochę karykatura. Na szczęście nie trwało to długo, bo pozostałe były mniej lub bardziej, ale jednak udane.
Re: Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
Re: Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
Re: Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
To raz, a dwa, że spadek jakości animacji zaczyna mieć wpływ już nie tylko na samą choreografię walk, co ich taktyczny przebieg. Nie dość, że Nozomi wielokrotnie ponawiała Vacuum Butt Cannon, a nie widzieliśmy żadnego uszczerbku na jej zdrowiu, to w dodatku w niczym nie zmieniało to sytuacji na polu walki i nie wiadomo było, czemu właściwie ma służyć. Zamiast zbudować dramaturgię, że Nozomi resztkami sił wykonuje kolejne ataki, ale za to przeciwniczka z każdym uderzeniem zbliża się do krawędzi podestu, to po prostu wszystko wracało do punktu wyjścia. A przecież aż się prosiło, żeby Nozomi była już tylko jedno uderzenie od zepchnięcia blondyny do wody, ale zabrakło jej już na to sił, a przeciwniczka wykorzystała tę chwilę przerwy na transformację…
Re: Dzisiejszy odcinek sponsorował Akira Toriyama
Szkoda bo do tej pory było naprawdę dobrze, ale oczywiście musieli coś zepsuć. Jeśli następny odcinek będzie prezentował podobny poziom, to już dużo lepiej by było gdyby skończyło się na 2‑0 po drugim meczu, a trzeci można by sobie w ogóle darować, albo żeby się odbył jedynie jako pokazówka.
[link]
Co ja paczę!!! O_O'
Re: Co ja paczę!!! O_O'
- Tylko naśladujesz innych, a kopie zawsze są gorsze od oryginału. Tym mnie nie pokonasz.
- To prawda, że nie są moje, ale jeśli wybiorę odpowiednie do zaatakowania twoich słabych punktów…).
kliknij: ukryte Niby było do przewidzenia, ze przegrają ten pojedynek, ale i tak udało się twórcom sprawić, ze był on bardzo emocjonujący i tylko żal, że Aoba znowu przegrała.
Re: Co ja paczę!!! O_O'
Normalnie jakbym Gilgamesza słyszał! xD I dlatego moim zdaniem umiejętność Aoby nie powinna się nazywać Gate of Boobylon tylko właśnie Unlimitted Butt Works, bo to przecież wypisz‑wymaluj noble phantasm Shirou ^^
Re: Co ja paczę!!! O_O'
Keijo to ciągłe balansowanie na granicy: sensu, umiaru, dobrego smaku. Jak sprawić by ex‑judoczka pokonała swoją przeciwniczkę w sporcie gdzie kontakt dozwolony jest tylko przy pomocy biustu i pupy? Trzeba być swoistym geniuszem żeby wpaść na pomysł, że przez „sutkowy ippon”.
Re: Co ja paczę!!! O_O'
Albo żeby zaprezentować techniczną trudność wykonania sprężyka (efekt bicza), poprzez wyrywanie z ziemi kliknij: ukryte ciach rzepy xd
Re: Co ja paczę!!! O_O'
ep. 10
do odcinka 9
Re: do odcinka 9
Swoją drogą, ta scena z ojcem była chyba najbardziej realistyczną reakcją ze wszystkich, jakie do tej pory widziałem w sportówkach.
Re: do odcinka 9
Re: do odcinka 9
Nie ma tu nic absurdalnego czy innowacyjnego. Kalka, kalka, kalka. A żarty są na poziomie tego zdania „Czary mary, twoja stara to twój stary”. 😑😑😑
Re: do odcinka 9
Nie wiem jak Ty definiujesz absurd, ale w moim słowniczku „nastoletnia pani posiadająca zdolność przywołania ducha wilka swoim zadkiem, która ślizga się po macie z zamkniętymi oczami jednocześnie słuchając homoseksualnych romansów na słuchawkach” jest bliska definicji tego słowa. I w sumie wymieszanie schematów znanych z nastoletnich serii walki ze sportem który w prawdziwym świecie byłby tylko i wyłącznie tanią erotyką, zalicza się także do całkiem zwariowanych pomysłów.
Re: do odcinka 9
Re: do odcinka 9
Ogółem nie będę Cię przekonywać do tego, że to jest dobre czy niezwykłe, ani też nawet, że da się to oglądać. Ba, obiektywizując, czyli wsadzając się w nieswoje buty, stwierdziłem, że część osób nie powinna się do tego anime zbliżać. Być może jesteś jedną z nich, chociaż to Ty musisz stwierdzić. I żeby nie było, zgadzam się w 100%, że to seria o bijatyce na tyłki. Cudowne, czyż nie? :D
„Jeden” to „prawie nic” w pewnym ujęciu i „zupełnie nie nic” w innym. Tu da się znaleźć dokładnie jeden absurd – założenie, że taki sport mógłby istnieć – i dokładnie jedną innowację – zaskakująco konsekwentne umieszczenie tego absurdu w podstawie sztampowej serii sportowej. Niezwykła nie jest jednak liczebność tych zabiegów, ale efektów, które to przynosi. Bierzesz i łączysz „prawie nic” A oraz „prawie nic” B, a okazuje się, że wychodzi z tego cała seria, do tego tak niepowtarzalna, że co chwilę przeciera się oczy ze zdumienia.
Re: do odcinka 9
To podaj mi parę takich serii opartych na podobnych schematach, z chęcią się pośmieję :) póki co po tych paru odcinkach cały czas mnie bawi, więc jeśli jesteś obeznany w takich nieabsurdalnych i nieinnowacyjnych seriach traktujących o sportach w podobnej konwencji – z chęcią przygarnę :)
Poza tym, nie używaj określeń, których nie znasz. Guilty pleasure oznacza „przyjemność z poczuciem winy”, które wynika z faktu, że świadomie szkodzisz sobie wykonując jakąś czynność. W popkulturze używane do opisania sytuacji, w której czerpiesz przyjemność z słuchania/oglądania/czytania ogólnie hejtowanego materiału. Keijo hejtowane nie jest, broni się oceną 7,2 na MALu (czyli to w skali 10‑cio stopniowej jest „dobry”), a ja specjalnie wyrzutów sumienia nie mam, że to oglądam. Wręcz przeciwnie, bawię się szampańsko :)
Re: do odcinka 9
I w sumie, tak, też nie czuję się jakoś specjalnie winny z tytułu oglądania tej bajeczki. Kawał dobrej sportówki, jak by nie patrzeć. Co prawda, to takie KnB, ale jednak wewnętrzną logikę zachowuje.
Ocena +1
Jakże bosko wypadają teksty w tej bajce w kontekście tego, że dzień po nim leci jakieś Haikyuu (takie bzdety w sportówkach są na porządku dziennym).
Ogólnie przez Keijo wyrabiam sobie coraz gorszą opinię o Gintamie. Tam były śmieszki, ale wszystko jakieś takie… prymitywne? Ot, parodia wprost mówiła, że jest parodią. Tutaj natomiast mamy to podane o niebo subtelniej i z dozą powagi, jednak nie sposób się z tego nie zbrechtać. Szczególnie jeśli wcześniej widziało się trochę shounenów i sportówek.
Jankesy na MAL też się z tego brechtają. Ale, fakt, od Keijo to chyba nic lepszego w sezonie nie leci, bo Haikyuu teraz tak zwolniło tempo, że zaczął mi się ten mecz dłużyć.
6 odc
10/10
Ogólnie nie polecam, badziewie jakich mało.
Oczywiście, że nie jest, bo to nie humor. To wynaturzony patos.
No, ale do ujrzenia tegoż potrzeba dystansu, a widzom „poważne bajki oceniam poważnie bo jestem poważny” z pewnością go brakuje.
Ja nie wypisuję o Free!, że to obrzydliwe, bo faceci się do siebie wdzięczą. A gdybym już miał coś o tym tytule napisać, to bym skomentował tylko, że fabuła denna, a całość mało zabawna (jak dla mnie – może kogoś coś tam bawiło?). Na pewno nie wypisywałbym bzdur, że Free! to „okropny, paskudny i tragiczny twór” bo pokazuje mężczyzn w dwuznacznych sytuacjach.
A zdanie o homosiach to najczystsza frustracja osoby, która nie może pogodzić się z tym, że ktoś ma inne zdanie :)
Ta bajka jest okropna i tyle. Humoru brak, pomysł na „sport” tragiczny, grafika brzydka, a te zbliżenia na przerośnięte piersi i zmoderowano są obrzydliwe.
Przerosnietych biustow jest tam mniej niz w innych seriach gdzie stanowia one „fabule”, tylki moga sie zdawac duze w niektorych ujeciach, ale nie ma tam jak dotad zadnych „wynaturzen”. Grafika zwyczajna i bardzo dobrze, nie ma tam miejsca na wysublimowane, perfekcyjne kadry, bo nie o to chodzi, jest za to dynamicznie gdy trzeba.
Humor jest, prosty oczywiscie, bo taki byc powinien.
Tutaj sila tkwi w pomysle i prostocie zalozen, ktore przez 12‑13 odcinkow na pewno sie nie znudza.
Takie anime sa potrzebne, z dala od tragicznych przeszlosci, pseudofilozoficznych belkotow, technokratycznych ideologii i innych bzdur.
Anime to szerokie medium, więc będą w nich także anime z którymi całkowicie się człowiek wymija. Happens, jeżeli chodzi o to show to sądzę, że każdy w miarę rozgarnięty widz będzie w stanie stwierdzić po materiałach promocyjnych czy to anime mu przypadnie do gustu czy nie.
W każdym razie, ja rozumie że ta bajka może się komuś podobać i nie ma w tym nic niezwykłego i nie ma to znaczenia, że jest strasznym szajsem, ale próba robienia z tego na siłę czegoś dla wybranych jest wręcz śmieszne. Do tego frustracja i próba dogryzienia komuś, robią z niego homosia bo skrytykował jakąś bajkę to już szczyt głupoty :) Ale cóż, trochę już na tym portalu jestem i znam zachowania ludzi, którzy nie potrafią pojąć tego, że jakaś bajka komuś może się nie podobać. Sam mam obejrzane kilka serii, które są uznane za te „najgorsze z najgorszych”(np School Days) które mi się bardzo podobały, ale nie spamuje pod każdym negatywnym komentarzem, że ktoś tego nie zrozumiał itd. Nie tędy droga.
Keijo nie jest żadną wysublimowaną komedią, czy wręcz parodią ecchi bajek z której jej fani starają się to zrobić. Przynajmniej nie dla mnie. To jest zwykła seria o głupim sporcie, z przesadzonymi animacjami, wręcz obrzydliwymi w pewnych momentach jak niżej wymieniona „Ass of Vajra” czy innymi scenami, które sobie na szybko przejrzałem. I tyle.
Skoro wam się podoba to OK,
To żeś dowalił.
Nie jest wysublimowaną komedią, ani parodią ecchi. Żart jest prosty. Głupi przeseksualizowany sport pociągnięty na poważnie do granic absurdu poprzez użycie typowych zagrywek znanych z serii o sztukach walki. Nie ma tym ani grama parodii ecchi czy ani krzty subtelności.
Najczęstszym argumentem fanów tej serii jest to, że to właśnie parodia głupich serii ecchi. Z takimi postami można się spotkać na największych polskojęzycznych oraz anglojęzycznych stronach.
No ale ja też tego za parodię nie uważam, bo to obraza dla parodii.
Keijo jest bardzo konsekwentnie prowadzone i nie próbuje widza oszukiwać. Właśnie dlatego samo się usprawiedliwia. I owszem, trudno w nim znaleźć jakieś konkretne wady, jeśli by oceniać tę serię czysto technicznie, co samo w sobie czyni ją czymś wyjątkowym.
No i hej, panie w końcu wyglądają adekwatnie do wieku, czyż to nie jest obecnie ewenement?
Akurat taki jak Keijo raczej spelnia wszelkie wymogi zeby funkcjonowac jako dyscyplina sportowa chociaz w realu bylby duzo mniej widowiskowy i emocjonujacy wiec pewnie by sie nie przyjal. I dlatego tez dobrze sie go oglada w wersji animowanej.
Dobra, dobra, idź lepiej oglądać 10 raz Musziszi czy inne wielkie amino z przekazem czy czymś tam jeszcze.
Ludzie zrobili bekowe anime, które prowadzą jak normalną sportówkę i wyszło im to dobrze. O dziwo, podoba się to nawet paniom. No ale zawsze musi się trafić jakiś, ekhm, internetowy ekspert, który powie, że tego przecież nie można brać z dystansem. A czemu nie można? Bo nie można i tyle musi nam wystarczyć (roflmao).
Swoją drogą, za ocenianie anime po „2‑3 minutach” powinni kasować posty.
@ted
Poza tym lubię głupie serie bez fabuły, często są zabawne, mają fajne postacie i dużo absurdalnego humoru. Tutaj tego nie ma, przynajmniej dla mnie.
Internetowym ekspertem nie jestem, a przynajmniej nie większym od ciebie(czytam komentarze na tanuku i znam twoją osobę)
Nigdzie nie napisałem, że czegoś nie można brać z dystansem, jedynie że to nie ma sensu. Bo tłumaczenie się, że nie ważne jaki szajs ktoś stworzy, jak bardzo jest zły, badziewny, nudny, szpetny, tragiczny to zawsze znajdzie się ktoś, kto powie „no ale to trzeba brać z dystansem” No nie trzeba. Głupie tłumaczenie ludzi bez argumentów.
Re: @ted
No widzisz, nie trzeba, ale można. Sam sobie odpowiedziałeś.
Poza tym to anime ma prawie 7.3 na MAL‑u, więc zdecydowanej większości się podoba. Ja już nie wspominam nawet, ile w tej serii jest fajnych nawiązań do innych.
Z niecierpliwością czekam na:
kliknij: ukryte Bramę Babilonu – jest nawet w openingu.
Re: @ted
Re: @ted
Re: @ted
Nie mylcie terminu parodia z absurdem, parodią to może być Gintama czy One Punch Man (jak udaną to do oceny własnej), ale Keijo to jest tylko absurd, zresztą nic nowego, poczucie humoru w anime, zwykle bazuje na sytuacjach skrajnych i absurdalnych.
Mnie nigdy nie ciągnęło, do tego typu humoru, nie jestem człowiekiem skrajnie poważnym, ale po prostu zawsze był on dla mnie nadmiernie infantylny, i nigdy nie potrafiłem czerpać przyjemności z seansu.
Co te nazwy, to ja nawet nie… ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Czy coś jest ze mną nie tak, skoro najnowszy odcinek Keijo*wykrzykniki* sprawił mmnie – dziewczynie, więcej radości niż „Yuri on Ice”? Czy to jakieś oznaki homo‑wiadomstwa? :I
Nie sądzę. To jest po prostu tak absurdalne, a jednocześnie w pełni samoświadome, że aż zabawne. Z jednej strony twórcy z pełną powagą realizują wszystkie elementy i założenia klasycznej sportówki, a z drugiej robią sobie ewidentnie jaja, wcale nie wyłamując się przy tym z raz obranej konwencji.
Z reguły w podobnych sytuacjach serie są albo komiczne w sposób niezamierzony (przez nagromadzenie patosu i fabularnych idiotyzmów), albo całkowicie przerysowane, co chwila mrugając do widza okiem, że to wszystko dla zgrywy (jak nie przymierzając „Nanbaka”). A rzadko się trafia parodia, która potrafi zgrabnie balansować między pozorami powagi, a zamierzoną śmiesznością.
Moze jestes dziewczyna, ktora nie przepada lub ma juz dosc ladnych bohaterow w blyszczacych strojach z gracja poruszajacych sie po sliskiej powierzchni, na ktorych widok znaczna czesc spoleczenstwa zareagowalaby prostym „ha, geeeeeej”, a moze po prostu… Keijo jest ciekawszym anime.
W przypadku anime sportowych, gdzie dyscyplina sportu jest ogolnie znana (pilka nozna, koszykowka, lyzwiarstwo, kolarstwo, siatkowka itd.) duzo trudniej „jechac” na samym sporcie gdyz widz zna lub nietrudno moze sprawdzic jego niuanse, zagrywki, mozliwosci czy granice – podwojna krotka, krycie strefa, poczworny axel itd.
W tych sportach ciezko wymyslic cos nowego lub cos co by zaskoczylo widza lub przynajmniej przykulo jego uwage (zwlaszcza jesli Japonczycy nie sa w nich zbyt dobrzy i obeznani np. koszykowka). Z kolei przekroczenie tych granic powoduje, ze z anime realistycznego robi sie „shounenowka”, ktora przynajmniej czesc widzow zniecheca gdyz zaczynaja kwestionowac jej zalozenia (albo robimy cos realistycznego poruszajac sie w przyjetych granicach czego czesto oczekuje widz, bo zazwyczaj bohaterowie lub ich druzyny w sportowkach zaczynaja od podstaw albo popadamy w anime o supermocach).
Keijo nie ma takich problemow, a na dodatek jego shounenowe zagrania sa przerysowaniami niepozbawionymi sensu czy podstaw, czego czesto, mam wrazenie, brakuje samym shounenom gdy ich tworcom koncza sie sensowne pomysly.
Co wiecej, Keijo znalezc mozna swietne elementy parodii, nawiazania, nasladowania, przelozone na grunt swojej dyscypliny, ktore nie sa przewidywalne np. „teleport przez wciśniecie stroju między pośladki” z dzisiejszego odcinka to jak Rock Lee zdejmujacy ciezarki z nog podczas walki z Gaara.
Z duzo wieksza ciekawoscia czekam na kolejny odcinek Keijo niz na kolejny odcinek np. Haikyuu, ktore jak przynajmniej wskazuje tytul rzuca wyzwanie Tsubasie, Dragonballowi czy Naruto w dlugosci jednego meczu czy walki, a biorac pod uwage, ze: siatkowka ma dosc sporo ograniczen, jest generalnie znanym sportem, bohaterowie Haikyuu sa typowi i przewidywalni, wiec raczej niczym zaskoczyc nie zdola i jedyne co pozostaje to typowo shounenowe chwyty z w miare zachowanymi realiami.
3 odc
Po 3 odcinkach
odc. 2
Re: odc. 2
Swoją drogą to było nawet śmieszne w absurdzie.
Re: odc. 2
Pierwsz odcinek - reakcje na żywo
kliknij: ukryte
Scena otwierająca – ... bardzo dopracowany aspekt wizualny. I emocje sportowe tak że krew zaczyna szybciej płynąć… ... Jestem prawie pewny że ona nie ma takiego tyłka by pół wody z basenu wylało, ale może się mylę z jakimi prędkościami są wymierzane te uderzenia ...
Opening – bardzo się cieszę że piersi i pośladki są tu traktowane na tyle poważnie, że dostają własną choreografie w openingu. Widac, że traktują to bardzo poważnie.
Uważajcie panowanie z tyłka tej panny w fiolecie wychodzi duch przodków w kształcie głowy wilka… tak supermoce, tego tu będę potrzebował. Ale nie ma problemu inna ma moce Archera z Fate. Ciekawe czy będzie tutaj One‑Butt Girl która pokonuje wszystkich jednym ciosem
5:40 – Kawai… spoko, każda ma własną specjalizacje. Mimo że póki co na razie to takie typowe gadanie paplanie i ustawianie wszystkiego, miło że jedna przychodzi z juda inna z gimnastyki. Może fajnie się oglądać jak zaczną się bić. W ogóle ona musi być jakąś mistrzyni świata by robić takie rzeczy w obcasach, ale Ciiiiii…
6:46 – That english! Zdrowe relacje między postaciami są bardzo ważne, akceptuje obecność tego zagranicznego naczelnego molestownika.
7:28 – Czy tylko mnie się wydaje że główna bohaterka wygląda jak karaluch, te antenki… dziiiiwne
9:15 – ej zaczynam być ciekawy tego. W sensie samej walki i tego co np. pokaże ta Kawaii z tym mhrocznym uśmiechem. Już pal sześć, że przed tym wyścigiem była klasyczna kamera dwóch gadających tyłków. Zobaczymy co ta seria faktycznie ma do zaoferowania poza strojami kąpielowymi.
10:28 – Dobrze, oślepienie i tyłkowy prosty. Ale nie ma co jej przeciwniczka tak atakuje że zmienia się ciśnienie powietrza, ha!
11:09 – czy to było podcięcie kogoś tyłkiem? Naprwadę świetnie się to ogląda.
11:32 – tak, tak, tak… ataki z nazwami. Dokładnie to!
14:01 – stop, stop… nie mogę. To jest zbyt perfekcyjne. Iluzje, ataki nerwowe i te komentarze. Czemu inne faservice show nie potrafią tego zrouzmieć, tak się dostarcza rozrywki, zapewniając coś poza tanim seksapilem.
16:21 – taaaak i koniec akcji. Uffff, jeżeli tego typu kompletnie szalone walki rodem z dobrego bitewniaka tu będą, to ufff… To będzie coś. Tylko muszą zaskakiwać mocami i będzie cud miód malina.
17:31 – ehhhh… te rozmowy nie są jakieś wybitne, ale tez nie są bardzo złe. Przynajmniej każda ma jakąś motywację, jedna chce miec strój, inna nie być biedna, a inna obmacywać ładne dziewczyny. Przynajmniej to jest coś tam
20:14 – kolorowe te postacie. Jedna jest fajtłapą, ideeeeaaaaalnie do takiego sportu. Ta z kucem jest słodka, szczególnie że przez niego się komunikuje praktycznie, ciekawe czy on jest jej supermocą.
Ending – pitu pitu.
Podsumowując. To było dobre zabawne show, paradoksalnie nie było specjalnie dużo sprośnego humoru, tak naprawdę to esencją tego show jest bitewniak z supermocami i cały ten seksapil i wszystko to tylko elementy które sprawiają że to wszystko staje się po prostu śmieszne. Postaci są proste jak kołki drewna, ale kolorowe i w sumie ma się je ochotę oglądać na ekranie. Wizualnie jest solidnie, ale zobaczymy jak to dalej będzie wyglądać. Było dynamicznie i fajnie. Fabuła prosta jak cep, ale nie o to tu chodzi.
Bardzo chętnie zobaczę kolejne odcinki i prawdę mówiąc… czuję, że będzie w stanie to show mnie zaskakiwac nie raz swoimi różnymi atakami pewnymi interakcjami postaci. To jest ciekawe… Ha!! Szok!!
Re: Pierwsz odcinek - reakcje na żywo
I chyba się nie zawiodę.