Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Shakunetsu no Takkyuu Musume

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Koogie 22.12.2016 13:08
    In the end
    Nie mam dużo do powiedzenia po obejrzeniu ostatniego odcinka. Nie ponieważ nie ma o czym mówić, lecz ponieważ większość już raczej zawarłem w poprzednich komentarzach. Ta seria jest prosta, zarówno w tym co robi, jak to robi i tym jak się jej udaje to zrobić. Z tego powodu nie ma tutaj specjalnie problemów o których warto by dysputować.

    Co do samego odcinka, dosyć urzekła mnie perspektywa dwóch członkiń klubu, które wcześniej były używane jako postacie tła którym czasem coś trzeba było wytłumaczyć. Normalne jest, że wrzuca się do serii jakąś postać która tak jak widz nie do końca wie czy zna się. Używa się tego by poprzez tłumaczenie tymże postaciom informować widza. Tutaj szczególnie pod koniec, dało to całkiem fajne uczucie zakończenia, kiedy te dwie postaci dostały trochę czasu dla siebie i przez nie mogliśmy odczuć w pewnym sensie rozwój głównych bohaterek jak i jeszcze raz mocno zaakcentować główny motyw serii. Było to naprawdę zgrabne i dało satysfakcje, mimo że faktyczne wydarzenia ostatniego odcinka były raczej nieznaczące. I sądzę, że zarówno ostatnie minuty ostatniego odcinka jak i pierwsze minuty pierwszego dobrze oddają serce tej serii.

    Jak wspomniałem wcześniej w swoich komentarzach mamy tutaj do czynienia z prostą serią, która pragnie w pewien sposób zarazić widza swoją krystalicznie czystą wizją rywalizacji. I jak samo w sobie anime nie ma nic do zaoferowania czego nie było wcześniej w innych seriach, tak dzięki bardzo solidnej realizacji temu show udaje się dotrzeć do widza w tych momentach kiedy trzeba. Anime ma bardzo ciekawy dobór udźwiękowienia jak na ten gatunek i wykorzystuje go w niesamowicie dobry sposób. Muzyka wraz z bardzo dobrze dobranymi kadrami ładnie sprzedaje większość scen emocjonalnych i efektywnie przekazuje widzowi nie tylko emocje uniesienia, ale także zwątpienia czy strachu.
    Jednakże anime nie do końca potrafi się odnaleźć w momentach w których rozmowy nie są chociażby trochę powiązane ze sportem. Nie jest tego tutaj dużo, lecz anime czasem próbuje być czystym anime o słodkich dziewczynkach i w tych momentach całość wydaje się nie kleić. Mówię, to anime jest tak mocno obraca się w okół sportu, że gdy go zabieramy to po prostu zaczyna czegoś brakować. Mocno to widać w obsadzie wspierającej, która jak przy stole dobrze się prezentuje tak poza tak łatwo o nich zapomnieć. Ogólnie jednak postaci ratuje ping pong, bo w przypadku głównej pary bohaterek jak i głównej przeciwniczki sezonu… Ich rozwój jest bezpośrednio związany ze sportem i wyrażaniem siebie przez niego. Jest tutaj bardzo dużo szczegółów i każda z nich była ciekawa na swój sposób. Pycha, niepewność czy strach… Emocjonalnie bardzo łatwo utożsamić się z tymi postaciami właśnie przez te uczucia, a że anime dobrze operuje obrazem i dźwiękiem to krytyczne momenty po prostu świetnie się ogląda.
    Z perspektywy samego sportu, anime wie o czym mówi. Czasem potrafi się popisać jakąś ładną animacją i jak całość jest zabarwiona niby „supermocami” tak nigdy nie psuje to seansu, bo wiemy o tym że jest to swego rodzaju wizualizacja emocji i odczuć bohaterek. Anime ładnie balansuje na granicy jakiegoś realizmu i ekscesywnym blichtrem wizualnym mającym dodać ekscytacji i dynamizmu do scen.

    I sądzę, że pod koniec dnia tym się wyróżniała ta seria w tym sezonie. Niesamowitą łatwością oglądania. Swoistą lekkością wspieraną przez bardzo jasny motyw. Jeżeli ktoś ma ochotę na prostą lecz nie głupią sportówkę i jest w stanie zaakceptować lekkie zabarwienie okruszkowe. Ta seria stanowczo dostarczy sporo rozrywki. I jak świata nie zwojuje i jak spora część lekkich posiłków długo w krwioobiegu nie zostanie, tak na pewno zasługuje by być nazwaną dobrą i udaną. Chętnie chciałbym zobaczyć drugi sezon.

    No dobra, trochę się rozpisałem…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Slova 19.12.2016 22:08
    Było warto.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Koogie 6.12.2016 10:57
    Doki doki, tanoshii, ski ski.
    Tak jak pisałem wcześniej, ta seria znacznie lepiej się prezentuje gdy jest zwykła sportówką. I mieliśmy odcinek w którym całe to gadanie o zabawie, czuciu wszystkiego w sercu i poceniu osiągnęło swoją kulminację.
    Ostatnia wymiana piłki, wraz z tą muzyką miała to szczere uczucie uniesienia. W pewnym sensie naprawdę dociera do mnie prostota i czystość tej serii sportowych. Każdy jest wyjątkowy, każdy ma swój własny sposób robienia czegoś i wkładanie w coś pasję i energię jest najlepszą rzeczą na świecie niezależnie od wyniku. I to uczucie gdy dwóch graczy łączy ta sama rządza pokazania swoich umiejętności niezależnie od tego jak są różni.
    Ja wiem, że każda seria sportowa ma to w mniejszym lub większym stopniu, ale moe ping pong ma pewną… prostotę. Większość serii sportowych jednak traktuje ten motyw jako coś dodatkowego pomiędzy dramatami postaci, tutaj nie. Tutaj to jest główne danie i tylko to. Jest to słabość serii w pewnym sensie, ponieważ jest ona trochę pusta, lecz ma to swoją siłę jeżeli mamy ochotę na coś bardzo niezobowiązującego i lekkiego.

    W ostatnich odcinkach także wizualizacje umiejętności graczy stały się bardziej kolorowe i fajnie jest, że postacie wyraźnie mówią… to nie jest faktyczne tornado. My je widzimy, lecz postać mówi, że czuje jakby uderzała w ścianę wiatru spychająco wszystko na lewo. Przy prawie każdej wizualizacji jest powiedziane, że to co widzimy to jest to jak postacie coś odczuwają. I dzięki temu nie narusza to, aż tak mocno wiarygodności show, a jednocześnie naprawdę dodaje to mnóstwo wartości rozrywkowej. Wszystko w imię dobrej rozrywki i zabawy, czyli głównego motywu serii. Tanoshii

    Powiem szczerze, chciałbym zobaczyć więcej. Ten jeden sezon jeszcze się nie skończył, ale już czuję, że chętnie zobaczyłbym więcej tego w formie animowanej. Więcej przeciwników, więcej tej prostej idei zabawy, więcej dziwactw kolorowych postaci. Prosta, lekka seria sportowa, która dobrym doborem dźwięku i dobrą reżyserią potrafi ekscytować. Mimo słabości serii poza stołem ping pongowym jest to coś wartego uwagi, mimo że patrząc, że sam praktycznie komentuje serie… to nie jest ona jakoś mega popularna.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koogie 24.10.2016 22:46
    Odcinek 4
    Lubie panią kapitan. Chop chop chop, jest to bardzo fajny styl gry. I muszę powiedzieć, że są to typy uderzenia które mi prywatnie sprawiały największa frajdę. Backspin jest znacznie bardziej zdradliwy niż top spin, lecz jednocześnie zwykle się gra go raczej defensywnie, bo okazje do ofensywnych backspinów raczej są tak rzadsze niż do ofensywnych topspinów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koogie 10.10.2016 23:19
    Drugi odcinek
    Powiem wprost, drugi odcinek był tak samo dobry jak pierwszy. Tak samo jak wcześniej udźwiękowienie jest niesamowicie wkręcające w akcje i dobrze oddające atmosfere, podobnie same gry były na dobrym poziomie realizmu skupiając się na stylach i osobowościach i podobnie bardzo przyjemnie się to oglądało. Mogliby sobie darować te żarty o cyckach i majtkach, ale tam… nie psuje mi to seansu.

    Jeżeli ktoś nie zauważył. W tym odcinku nasz fioletowa idolka wspominała o graniu non stop backhandem. Z uwagi na to, że tylko raz ją widzieliśmy w akcji… wróciłem do pierwszego odcinka by to potwierdzić i owszem… jak grała tą gre casualową to używała tylko backhandu, aż do momentu ostatniego uderzenia które zostało przerwane przez koleżanki. Wtedy jak stała się poważna chciała uderzyć forehand. Bardzo fajny szczegół i w sumie, trochę liczę że seria nie powie tego wprost w następnym odcinku, takie szczegóły lepiej zostawić dla uważnych widzów jako smaczek.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Koogie 4.10.2016 17:53
    Pierwsz odcinek - reakcje na żywo
    Okey, zrobię coś czego tutaj nigdy nie robiłem, ale reakcje na żywo. Po zapowiedziach trochę zmieszałem w głowie to anime z błotem i ogólnie przewidywałem szybki drop. To zaczynamy

     kliknij: ukryte 

    Podsumowanie:
    Uffff… no dobra, podobało mi się to. Mam pewne problemy z aspektami serii które dotyczą słodkich dziewczynek robiące słodkie rzeczy, ale się przekonuje do nich, parę żartów i scen było ok, a i lubię fioletową dziewczyne. Najwiekszą rozrywkową jest jednak tutaj po prostu Ping Pong, mecze były bardzo dynamiczne, przyjemnie się je oglądało a i dzwięki w tle świetnie akcentowały stany emocjalne. Jest tutaj pewna dbałosć o szczegóły w reżyserii która musi być zapewniona bym się dobrze bawił, więc spoko.
    Jak ktoś akceptuje słodkie panny robiące panny robiące słodkie rzeczy to niech ogląda. Jest to znacznie bardziej sportówka niż CGDCT, ale jednak trzeba znosić pewien poziom słodkich.

    Jest dobrze, czekam na więcej
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 4.10.2016 16:20
    Po 1 epku
    Miło zobaczyć bardziej hm… normalne anime o ping­‑pongu, czy też może raczej – po prostu anime o ping­‑pongu. Oprawa ze słodkich dziewczynek dodaje serii uroku oczywiście, ale mam wrażenie, że nie dostaniemy tu ping­‑pongowej wersji K­‑ona, bo już w pierwszym odcinku było wyjątkowo dużo sportu. Co prawda na tenisie stołowym znam się tyle, że od czasu do czasu się gdzieś pykało (w tym na zwykłej ławie w domu z przymocowaną odpowiednio siatką), ale nigdy nie śledziłam żadnych rozgrywek, choć nie stronię od obejrzenia sobie filmików z ciekawymi zagraniami. Tutaj mam wrażenie, że wyglądało to bardzo naturalnie, a do tego faktycznie na poziomie szkolnym. Jakiegoś wielkiego wydziwiania przy stole nie widziałam (może poza tą jedną piłką niespodziewanie odbitą przez Koyori przy małej rozgrzewce z Agari), choć kilka dynamicznych zagrań nam pokazali. Z drugiej strony – nie oglądaliśmy jeszcze faktycznie żadnego zażartego meczu między dwiema liczącymi się bohaterkami, w którym musiałyby one odkryć swoje super zagrania (niby był ten mecz turniejowy na początku, ale tam walka była jednostronna, więc się nie liczy). W każdym razie po pierwszym odcinku moje oczekiwania względem tego ciut urosły i gdzieś tam tli się nadzieja, że to jednak nie będą tylko moe okruszki w sportowej oprawie. Dodatkowo narcystyczne bohaterki, które jednocześnie nie są nadęte i chamskie. Dziewczyna lubi być podziwiania, jest dobra w tym co robi, ale przy okazji wyolbrzymia trochę swoje możliwości, no bo któż by się tej możliwości oparł, zwłaszcza jeśli w pobliżu nie było dotąd sensownej rywalki. Niestety gorzej jest z Koyori. Liczyłam, że to będzie kolejna wesoła i energiczna dziewuszka, ale okazało się, że to raczej typ nieśmiałej pannicy, która nabiera wigoru jedynie trzymając rakietkę w dłoni. Ale może nie będzie z nią tak źle… oby. ;p
    Grafika nie rzuciła mnie na kolana, choć animacyjnie nie było źle. Na pewno zaprezentowało się lepiej, niż się spodziewałam. Nie podobają mi się zbytnio projekty postaci i do nich będę jeszcze musiała się przyzwyczaić. Najlepiej wygląda ta dziewczyna z wiecznie zamkniętymi oczami, bo właśnie wielgachne oczy na pół twarzy jakoś mi nie leżą w tutaj.
    Cóż… no liczę na przyjemną serię i jak przez jakichś czas się zastanawiałam, czy się w ogóle za to brać, tak pierwszy odcinek mnie do tego przekonał. Zobaczymy co z tym zrobią dalej.^^
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime