Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 4/10 grafika: 5/10
fabuła: 2/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

3/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 2,50

Ocena czytelników

2/10
Głosów: 2
Średnia: 2,5
σ=0,5

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Idol Jihen

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Idol Incidents
  • アイドル事変
Postaci: Idolki, Pracownicy biurowi; Pierwowzór: Projekt multimedialny; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Estrada polityczna.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Jak duże kompetencje musi mieć osoba pragnąca zajmować się polityką? Z doświadczenia wiemy, że w zasadzie nie musi mieć jakichkolwiek, co najwyżej powinna umieć się zachować w obliczu mediów. A nie ma prócz polityków i celebrytów grupy społecznej, która lepiej sobie z tym radzi. Co by w takim razie było, gdyby połączyć obydwie i wprowadzić radosne, przystrojone w kolorowe kiecki młodociane idolki do szarego, nudnego świata polityki? Kompletna abstrakcja? Zapewniam – w rzeczywistości system polityczny w Japonii jest jeszcze lepszą parodią demokracji. Nie wiem bowiem, czy banda niepełnoletnich piosenkarek w parlamencie jest bardziej wyjątkowa od kadencji izby niższej tegoż, która powinna trwać cztery lata, ale często kończy się na trzech. Ale cóż, gdyby to u nas premier mógł samodzielnie skrócić kadencję sejmu, to pewnie pół roku byłoby wielkim osiągnięciem.

Tymczasem w fikcyjnej wersji Japonii ukazanej w Idol Jihen, pogrążonej w pełzającej zapaści tak samo jak oryginał, ktoś wpadł na pomysł ożywienia sceny politycznej poprzez wprowadzenie do parlamentu partii idolek. Tak, takich prawdziwych, ślicznych, śpiewających, tańczących i połyskujących brokatem. W nowej kadencji zaszczyt ten przypada pochodzącej z prowincji szesnastoletniej Natsuki Hoshinie, której ewidentnie brak powściągliwości i ogłady, niezbędnych dobremu parlamentarzyście. Ale że dobrych parlamentarzystów ze świecą szukać, panna Hoshina przed szereg wychodzi empatią i naiwnością, co nie dziwi, bowiem trudno w jej wieku być cynikiem i karierowiczem, jak zdarzyło się jej jednowymiarowym politycznym antagonistom. Na swojej miłości do bliźnich Natsuki postanawia zbudować kapitał polityczny – oczywiście tak to wygląda z perspektywy odbiorcy, gdyż sama sądzi, że robi wszystko bezinteresownie. Wobec tego zajmuje się problemami, które powinny stanowić domenę samorządów – rekultywuje nielegalne składowisko odpadów (umiejscowione na prywatnej działce posła przeciwnej opcji), ratuje kocią populację wyspy promującej się jako koci raj (Mruczki i Filemony zostały przepędzone przez posłankę przeciwnej opcji), ratuje przed zamknięciem nierentowne przedszkole, podejmuje też polityczne wyzwania innych idolek, rozwiązując spory poprzez konkurs skakania na bungee (kończący się upadkiem bohaterki do wody z wysokości kilkuset metrów – szczęśliwym dla niej, nieszczęśliwym dla fabuły i widzów) czy też dając koncerty estradowe. W końcu jednak do gry wkracza zły i niedobry polityk, który zza kulis pociąga za sznurki, by usunąć idolki z parlamentu. Biorąc pod uwagę, że Natsuki i jej koleżanki zdobywają poparcie ładnymi oczami i raczej nieistotnymi w skali kraju działaniami, nie wiem, kto w tym anime jest bardziej negatywną postacią.

Początkowe odcinki są schematyczne i polegają na opisanym wyżej szukaniu dziury w całym. Jest to nudne, właściwie jedynym poważnym poruszonym w serii problemem był aspekt ignoranckiego podejścia elit politycznych do realizujących się zawodowo, ale też macierzyńsko kobiet i ich udziału w życiu społeczeństwa. Może i przekaz tej historii był truizmem, gdyż morał brzmiał mniej­‑więcej tak, że współcześnie nie możemy sobie pozwolić na utratę specjalistów tylko dlatego, że muszą zostać w domu, niańcząc dzieci, i dlatego potrzebne są przedszkola i żłobki. Oczywiście nie zabrakło w tym wyobrażeń konserwatywnego polityka, któremu nagle spadają z oczu klapki seksizmu, ale przynajmniej nie było to uganianie się za kotami na jakiejś zapyziałej wyspie.

Czego nie dowiedziałem się z fabuły, a co wynikało z zapowiedzi serii, to historia tego dziwnego systemu politycznego, według której pierwsza posłanka­‑idolka w czasie zapaści ekonomicznej powołała nowy rząd i wprowadziła zmiany dające idolkom możliwość aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym. Z jakiegoś względu samo to pobudziło gospodarkę.

Jeszcze przed seansem miałem przeczucie, że z tego misz­‑maszu nic nie wyjdzie, ale łudziłem się nadzieją, że idolki będą przykrywką dla przemycenia w strawnej formie ciemnemu ludowi (w końcu siedzą pół życia zamknięci w ciemnym pokoju na własne życzenie) kulis działania parlamentu i systemu politycznego Japonii, co z pewnością byłoby niezmiernie ciekawe także dla gaijinów. A gdzie tam, realnej polityki czy nawet ujęć na sali plenarnej jest w Idol Jihen jak na lekarstwo, a politykowanie okazuje się niezwykle jednowymiarowe i płytkie. Trudno mi to przyznać, ale to anime okazuje się gorsze niż prawdziwa polityka.

Oprawa wizualna serii jest raczej uboga, tyczy się to zwłaszcza twarzy bohaterek, które generalnie wyglądają tak samo, a podstawowa różnica leży we fryzurze i wzroście. Trochę lepiej przedstawiają się ich kreacje, oczywiście wpisujące się w schemat „motywu przewodniego” gwiazdy, wobec czego pojawia się nieodzowna gotycka lolita, a nawet trupa panienek wystrojonych w stylu gal. Znacznie lepiej wypadają postaci poboczne, zwłaszcza męskie, pewnie dlatego, że w ich przypadku śliczność i nieskazitelność nie jest cechą konieczną. Mam spory żal do tej serii o to, że występy sceniczne, a to przecież esencja smaku w przypadku anime o idolkach, zostały wykonane po taniości i trwają krótko. Ujęcia z bliska stworzyli rysownicy, zaś wszelkie sceny zbiorowego tańca to już dzieło komputerowców. Szkoda, bowiem układ choreograficzny w openingu był naprawdę przyjemny do podziwiania. Ciekawym aspektem występów jest aura (może to chmury feromonów?) emitowana przez piosenkarki, materializująca się w postaci blasków, świateł i kwiatuszków i kojąca dusze zdeprawowanych polityków.

Nie widzę żadnego aspektu, który przemawiałby za tym, że warto zapoznać się z Idol Jihen. Prędzej znalazłbym masę argumentów przeciw temu. Oprócz powyższych, by się już nie rozpisywać – charaktery głównych bohaterek nie grzeszą złożonością. Autorzy chyba chcieli ukazać ich przemianę wywołaną konfrontacją ideałów z rzeczywistością, lecz wyszło to przeciętnie. Natsuki w pewnym momencie łapie lekkiego doła, gdy okazuje się, że jej działania narobiły równie wiele szkód, co przyniosły korzyści, a punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Z kolei jej partyjna koleżanka Shizuka stopniowo otwiera się na współpracę z innymi, gdyż nosi w sobie traumę po tym, że występując w zespole, kradła sławę koleżankom. Te jakże głębokie rozterki doskonale obrazują, jak bardzo poważnie autorzy podeszli do tematu polityki, by uczynić ją strawną. Niestety przedobrzyli w drugą stronę i marginalizacja motywu przewodniego odebrała serii sens.

Slova, 1 czerwca 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Mappa, Studio VOLN
Projekt: Akemi Mikoto, Cuteg, Mai Ishii, Mamu Mitsumomo, Mottsun*, Tiv, Yousai Kuuchuu
Reżyser: Daisuke Yoshida
Scenariusz: Naoya Takayama

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Idol Jihen - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl