x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
żałuję, że nie zerknęłam na tanuki przed zabraniem się za to „dzieło”. Na jednej z grup na fb, którą śledzę strasznie swego czasu zachwalali ten tytuł, a nawet był bum na gadżety z nim związane. A ja miała ochotę na lekką opowiastkę, miłą i przyjemną, więc sięgnęłam po ten tytuł. No cóż… Zamiast tego otrzymałam męczarnie. Dopiero po 10 odcinku zaczęło się „coś” dziać, ale absolutnie nie na tyle, aby to uratować. Także kategorycznie nie polecam.
Dawno już nie widziałem tak dobrej kreski i przyzwoitej animacji! Można lubić lub nie fabułę, postacie (ja osobiście polubiłem), ale oprawa graficzna, to sama słodycz. Zwłaszcza na tle tego całego (no, może prawie), gównianego 3D! :D
A
Nokto
11.10.2017 20:43
Ogólnie było ok, tylko ok. W pewnym momencie już traciło to coś np. kliknij: ukryte jak wprowadzili technologie magiczną, czy też jakieś roboty. To zniszczyło ostro klimat. Druga kwestia, magia była jakby czymś nie budzącego respektu w zasadzie nauczyciele byli mizernie słabi, a dyrektor szkoły, to już zupełnie bez krzty talentu. Główna bohaterka była w zasadzie porażką, agresywna, arogancka, bez talentu, a nawet nie umiała latać na miotle, no gorszej postaci na to stanowisko nie mogli stworzyć. Plusem było, to że magia była dość naturalna, mogli ją znacząco lepiej wykonać, bo potencjał na harryego pottera w animowanej wersji był gigantyczny. Między innymi klimat serii był zbyt tak cukierkowy. Przyjemnie się oglądało, ale to jeszcze nie to, co chciałbym zobaczyć :)
Bo użytkownicy (tak MALa, jak i Tanuki i jak wszystkich inncyh serwisów oceniających cokolwiek) w ogromnej większości nie mają pojęcia o tym co oglądają, o strukturach, schematach, pracy, gatunkach, tropesach i wszelkich innych rzeczach, na które składa się tworzenie i ocenianie anime. Przeciętnemu odbiorcy brak wiedzy i doświadczenia, żeby ocenić coś rzetelnie i stąd zazwyczaj rozjazd między oceną użytkowników a krytyków (w naszym przypadku „redakcji”). Ba, patrząc na to, że dla przeciętnego użytkownika seria średnia zasługuje na 7 a 5 to już słaba seria, nie potrafią oni nawet poprawnie korzystać ze skali ocen. Przy czym MAL jest jeszcze gorszy niż Tanuki, bo ma ze sto razy więcej użytkowników, więc „przeciętny użytkownik” MALa jest jeszcze bardziej przeciętny niż ten Tanuki.
Na zagranicznych stronach też pojawiają się bardzo krytyczne opinie, ale są jeszcze bardziej tłumione przez większą ilość gawiedzi.
Poczytaj sobie te kilka artykułów, dosyć dobrze przekazują to co mam na myśli:
[link] [link] [link]
Aha, proszę nie bierz tego co pisałem osobiści, mówię tylko o ogóle :D
Zbyt bardzo patrzysz na cyferki. Jest 10, 1 do tego 2 i 9 – czyli szmatławce i arcydzieła. A cała reszta cyferek jest bez znaczenia. Jeśli sam dałeś 7 to czy tak trudno sobie wyobrazić że recenzent dał 4? Ja też dałem 7, ale w czasie oglądania mocno łapałem się za głowę.
Chociaż uważam, że recenzent poszedł za daleko ze swoją wizją tego anime i porównał gotową bajkę do swojego mokrego marzenia. A realnie patrząc, poza upośledzoną Akko, seria była całkiem znośna.
Powiedzmy sobie, szczerze, że poza ludźmi którzy za dobre anime uznają tylko oceny od 8 w górę a jak im się nie podoba to dają 1 lub 2 to każdy ma tak naprawdę swoją własną skalę i np. ja staram się kierować tym co jest przy danych cyfekach na stronie napisane (7 – dobre, 8- bardzo dobre itp.) i gdybym miał oceniać to anime dokładnie tak jak sugerują te opisy to dałbym 6, ale tu dochodzi jeszcze moim zdaniem bardzo ważna i subiektywna dla każdego rzecz czyli fun z oglądania. Jeśli oglądam serie przeciętną lub słabą, ale dobrze się przy tym bawię to zawsze postawię tą 1 note wyżej tak jest wg mnie w przypadku tej serii. Fabularnie jest słaba, ale za to była dla mnie bardzo dobrą komedią.
No wiadomo, że każdy ocenia po swojemu. Ja też często stosuję ten sam zabieg co Ty. Ale właśnie problem jest wtedy, gdy ludzie nie kierują się opisem ocen i wtedy wychodzą takie kwiatki jak „nie podobało mi się bo ten z tą się nie zeszli – 2/10” albo „nic się w tym nie wyróżniało, ale złe nie było – 8/10”. Chodzi raczej nie o wystawioną cyferkę, ale o brak zrozumienia dlaczego akurat ta cyferka odpowiada naszym odczuciom i argumentom.
W moim przypadku LWA strasznie mnie irytowało trzema rzeczami – Akko i totalną nieumiejętnością poprowadzenia wątku głównego i absolutnie zmarnowanym potencjale świata przedstawionego. Zbyt dużo miałem do tej serii zastrzeżeń, żeby z czystym sumieniem dać jej notkę „przeciętnej” o pozytywnej ocenie już nie wspominając, pomimo że było mnóstwo świetnych scen.
Bo była słaba, wewnętrznie sprzeczna, pozbawiona ducha pierwowzoru, bez polotu, nudna i skupiona na bzdetach, a ponadto dobita banalną i głupią fabułą na koniec.
Nie no, kolejny…
Niby skąd Wam do głowy przyszło, że to seria dla dzieci? Kto domagał się serii TV? Dorośli, którzy wcześniej widzieli OAV i film kinowy. Którzy dawali pieniądze na kickstarterze. To oni byli targetem.
Skąd niby nagle dzieci, skąd wyście wzięli te informację?
Ci dorośli najprawdopodobniej dostali to czego chcieli bo jakby nie patrzeć opinie na zagranicznych stronach o tej serii są pozytywne, jakoś nie wydaje mi się, żeby w tym odcinku OAV i filmie ten tytuł był czymś inteligentnym fabularnie i skierowanym do dorosłych.
No właśnie o tych pozytywnych opiniach za granicą też była tu dyskusja i też nikt nie potrafi zrozumieć, skąd ta rozbieżność. No ale za granicą ludzie wielbili Aldnoah, a gdy ktoś pewnego dnia wrzucił screen mojej recenzji z ocenami na /a/ to nagle pojawiła się masa osób aprobujących ocenę 1/5.
Myślę, że tu główną rolę odegrała przede wszystkim większa ilość fanów za granicą niż w Polsce. Po prostu te nieprzychylne opinie zostały zasypane lawiną wszystkich innych.
Sprawdziłem sobie i wśród ocen redakcji nawet tutaj masz najniższą, w dodatku skrajną. Moim zdaniem skorzystanie z recenzji kogoś kto emocjonalnie się zaangażował (na co wskazuje skrajna ocena) oraz znacznie odbiega od opinii innych ludzi owszem może być wodą na młyn hejterów, ale nie jest korzystne.
Z tym, że ja dałem aldonoah 4, dwójce 2, więc bynajmniej tego za dzieło nie uważam, ale nie ma się czym chwalić że dało się recenzję z cyferką 2.
Eee, że co? Skrajna ocena świadczy o zaangażowaniu emocjonalnym? Czyli kiedy ktoś ją wystawia z automatu jest niewiarygodny?
Poza tym niby recenzent ma oceniać bez zaangażowania emocjonalnego? Brzmi to jak parafraza starej bajki o „recenzji obiektywnej”.
W ogóle całą tę dyskusję uważam za pokaz kultu cyferek. O treści recenzji nie ma tu niemal nic, za to bardzo dużo o stosowności tego lub innego numerka, średniej ocen na portalach, jak też o innych pierdołach bez żadnego wpływu na rzeczywistość.
Cytuję fragment komentarzu anonima spod innego anime:
Starke napisał(a):
„Mam wrażenie, że ekipa Tanuki ma z tym pewien problem, de facto zarzucając poszczególnym dziełom to, że…autor widział zbyt wiele. A to przecież problem autora, nie serii.
Koneserowi nie wypada szafować zblazowanymi opiniami z tronu wszechwiedzy, lecz, skoro już tyle widział, umieć zachwycić się szczegółem.”
Jeden z najlepszych komentarzy na Tanuki jaki czytałem, szczególnie, że ta treść odnosi się teraz do LWA i ocen redakcji, jak i do mojego własnego postrzegania kolejnych anime. (2‑ga cześć)
Nie uważam, że LWA jest anime wybitnym (lecz co najmniej dobrym), ale widząc średnią 4/10 i czytając recenzje serce się kraja.
Komentarze są dla użytkowników i myślę, że można sobie ponarzekać na recenzję, o ile to nie silny troll, ale ostatecznie wszystko zależy od własnego widzi mi się i każdy będzie trzymał na swoim (chociaż czasem można przekonać druga stronę do swojej racji :)
Btw. Dla mnie Little Witch Academia to anime oferujące bardzo miłą przygodę Akko i reszty ferajny, anime jest bardzo pozytywne z masą wszelakich nawiązań, lecz brakuje temu większej pasji by stało się serią z górnej półki.
No ale to nie jest żaden argument. Każdy ocenia z perspektywy swojego doświadczenia i oczywistym jest to, że ktoś kto dużo widział ocenia inaczej niż ten, kto widział niewiele. Tylko że na to nic nie poradzisz, więc taka argumentacja mocno mija się z celem.
Zresztą, przesyt to bardzo poważny problem biorąc pod uwagę jak wtórna jest duża część anime. Więc jak ktoś napotyka się w recenzji ze stwierdzeniem „coś takiego widzieliśmy już wiele razy” albo „odgrzewany kotlet” czy jakkolwiek inaczej recenzent ubierze to w słowa, to jeśli czytelnik się wcześniej z czymś takim nie spotkał to może spokojnie zignorować taki tekst.
Franczyza (fr. franchise) – system sprzedaży towarów, usług lub technologii, który jest oparty na ścisłej i ciągłej współpracy pomiędzy prawnie i finansowo odrębnymi i niezależnymi przedsiębiorstwami: franczyzodawcą i jego indywidualnymi franczyzobiorcam
Za wikipedią.
O franczyzach w fikcji mówimy potocznie jako o czymś znacznie szerszym niż seria czy film, takie Fate jest franczyzą bo od czasu oryginalnego porno o owocach morza wyszło z tego od groma gierek, mang i seriali „na licencji”.
W przypadku odnoszenia się do konkretnej serii, która jest bezpośrednią kontynuacją OVA tworzonej przez tych samych ludzi to słowo jest trochę bez sensu. Zdanie krytykuje konkretny serial i gdyby słowo serial się w nim pojawiło, byłoby sensowne. Franczyza natomiast miałaby sens gdyby Tablis zastanawiał się nad wpływem artystycznej porażki na potencjalną sprzedaż breloczków z Akko.
Przyznam, że nie byłem świadomy, iż ten termin w ujęciu słownikowym ma węższą definicję niż ta, której używam (i która jest bliska tej dla angielskiego franchise). W każdym razie ponieważ chyba nie mamy jednego słowa na „wszystkie powiązane tytuły” (no, może „cykl”, ale to bywa mylące), to chyba można sobie zaadaptować spolszczone media franchise. A przy LWA ma to sens, bo jak Daerian pisze, to prawie zawsze chodzi o „OVA, film i serię”. A seria kontynuacją nie jest, na co wskazują inne podejście oraz nieścisłości.
Nie, jako „Franczyzę” w ujęciu anime rozumie się markę, a nie media. Właśnie dlatego Gundam i Pokemon to franczyzy, bo istotą ich istnienia obecnie jest marka.
Tak, bo media to też gry, komiksy etc. W przypadku LWA mamy do czynienia jedynie z produkcjami animowanymi, dlatego bliższe temu powinno być określenie seria albo cykl.
Yup,mówię tylko że jest tego więcej niż samo anime ;D
A
Cc
14.07.2017 13:20
Zdziwiła mnie tak negatywna recenzja. Przyznaję że seria pierwowzorowi nie dorównała, ale bawiłem się przy niej bardzo dobrze. To lekka komedia z magią w tle. Tytuł nie jest zły, po prostu nie trafił w gust recenzentów. Ode mnie dostaje 8/10.
Generalnie jest straszny rozstrzał w ocenie tej serii. Reddit r/anime uznaje ją za ósmy cud świata, a tanuk generalnie gnoi.
Koogie
14.07.2017 18:24
Reddit ma to do siebie, że z czasem wyzbywa się negatywnych opinii o serii. Zajrzyj na pojedyncze dyskusje i prawie każda seria jest dobra. Nawet najgorsze syfy będą tam miały swoich fanów. Normalnie ludzie z czasem odchodzą od dyskusji, lecz tam jeszcze dodaj plusy i minusy i każda krytyka zaczyna mijać się z celem. Dodaj jedno do drugiego wymieszaj to z 25 odcinkową serią i to taką która było bardzo „memetyczna”. Wynik wcale nie jest dziwny.
Na tanuku z tego co zauważyłem, w komentarzach dominują ludzie w wieku dorosłym. Tutaj powiedzenie, że seria jest słaba nie wiąże się z żadnym ogromnym poruszeniem. No może czasem (hehe)...
Pamiętajmy też, że jakość serii jest tylko jednym z elementów które powodują, że coś komuś się podoba. Media jako doświadczenie mają to do siebie że odbijają się od widza. Nasze doświadczenia, myśli, obawy, samopoczucie powoduje że seria inaczej na nas oddziałuje. Seria może być pod wieloma względami sknocona, jednak znajdzie się jakiś odbiorca do którego to przemówi. Co się wtedy dzieje to po prostu obiektywne problemy dla danego widza nie stanowią znaczącej części doświadczenia które on odbiera. Ponieważ ludzie nie myślą czemu coś im się podoba, to potem wyrównują wszystko do jednego poziomu. Coś mi się podobało, zła scena była? niemożliwe bo mi się podobało itd.
Piszę ten paragraf głównie by przekazać, że obruszanie się i w ogóle przejmowanie opinią innych ludzi jest po prostu stratą czasu.
Jeżeli naprawdę chcesz czegoś dowiedzieć się o serii, posłuchaj opinii ludzi których subiektywny gust znasz. Można wtedy ładnie odnieść ich słowa przez pryzmat tego co wiesz o nich. Jeżeli recenzent jest dobry, to będzie w stanie przekazać i zawrzeć część swojej osoby w tekście by Ci ułatwić interpretacje, a także zawrze część obiektywnych informacji które mogą też pomóc. Jednak opinie osób Ci nieznanych i 90% ludzi piszących o anime to bardziej sztuka dla sztuki niż coś mocno przydatnego.
Koogie ma rację. Ja tam lubię się kłócić o opinie, ale branie sobie zdania nieznajomych do serca mija się z celem. Tanuki jest o tyle fajne, że dosyć szybko zaczyna się poznawać ludzi i ich gusta, więc szybko można wyrobić sobie zdanie o tym kogo słuchać, a kogo nie.
Jestem w takiej dosyć dużej i dosyć międzynarodowej grupie o anime na fejsie i tam mocno musiałem bronić swojej opinii o beznadziejności LWA. Główny argument to zawsze był „Trigger to, Trigger tamto, Trigger wspaniałym i nieomylny zbawcą anime!”. Parę lat temu wszyscy sławili Bones, teraz jest moda na Trigger.
Tak, orientuję się. Moja interpretacja jest taka, że ma miejsce nałożenie się dwóch efektów, których wystąpieniu seria sprzyja, jeśli dobrze się przyjrzeć.
Pierwszy to objawienie się LWA jako pudełka z napisem „coś nowego i może Harry Potter”. Jeśli ktoś czegoś takiego podświadomie chciał, a wiele osób istotnie bardzo chciało, to niewiele trzeba, żeby się znaleźć w sytuacji, gdzie radocha z otwierania pudełka sprawia, że mało istotne, co tam w środku jest. Seria psuje się bardzo powoli i raczej głodzi widza nudą, przewidywalnością i brakiem klimatu, niż ponosi spektakularne porażki. Przez to kto się w porę nie zorientował, ten stwierdzi, że to od początku do końca było mniej więcej takie samo, a że pudełko się fajnie otwierało… Tu ma znaczenie otoczenie, w którym się dyskutuje, bo pozwala albo trwać w złudzeniu i napalać się na kolejny odcinek, albo w porę się zorientować i znaleźć natychmiast potwierdzenie w serii (zorientowanie się po czasie jest dość trudne, bo zapewne wymagałoby powtórzenia seansu – właśnie ze względu na psucie się wszystkiego „po cichu”).
Drugi to dość szczególny rodzaj zawodu spowodowany tym, że ludzi kupiły OVA i film – głównie przez „zasianie pomysłu” i złożenie obietnic, a niekoniecznie ich czystą treść. Niedopełnienie obietnic załagodzono „a bo to krótki metraż jest”, a że 25‑odcinkowej serii takie usprawiedliwienie już się nie chwyta, to przejęła rolę odpowiedzi na wcześniejsze animacje. W rzeczywistości spadek poziomu nie jest aż taki, jak niektórzy to malują; gdyby seria TV wyszła jako pierwsza, niezależnie, pewnie zostałaby skwitowana „fajne pomysły i uniwersum, ale nie realizuje tego do końca i ma słabsze zakończenie” – coś klasy Rolling Girls (które, o ironio, przez tych samych, którzy teraz zachwycają się LWA, bywało zjadane tymi samymi argumentami, którymi LWA dałoby się zjeść trzy razy). No ale Oscara za świat przedstawiony dostały film i OVA, a trzeci raz za to samo chwalić nie halo, doszły zobowiązania tam złożone i oto powstała tragedia przy akompaniamencie „jak mogło do tego dojść?”.
Stawiałbym przede wszystkim na powód nr. 2, czyli na entuzjazm po filmach. Anime o magicznych wariantach licenum jest jak mrówków, tutaj tematycznie wyróżniająca jest europejska stylistyka, ale nic więcej. Poza tym nie zgadzam się co do braku porażek. Zaczyna stopniowo wiać nudą przed połową serii, a dominująca epizodyczność sprawia, że zaangażowanie się w wątek główny jest trudniejsze, niż w przypadku serii. Odczucia w stosunku do niej mogą się mocno wahać od odcinka do odcinka, przynajmniej u mnie tak było. Inna sprawa, że jak dla mnie wątek główny to nie tyle stopniowe narastanie nudy, co bardziej fatalny pomysł i jeszcze koszmarnie wykonany, czyli porażka na całego.
Poza tym filmy i serial starają się być bardzo skoncentrowane na pozytywnych emocjach, co sprawia, że uznanie jego marności może wywołać pewien dysonans poznawczy. Dziwnie krytykować serial, który stara się ciebie przekonać, że życie jest wspaniałe, przynajmniej trudniej, niż jakiś o bardziej neutralnym nastawieniu.
Dywagowanie na temat „co by było, gdyby serial był pierwszy” zdaje mi się pozbawione sensu, bo serial korzysta z dizajnu z filmów i dodaje bardzo mało od siebie (a im dalej w las tym mniej). To dzieło pochodne w każdym aspekcie tego słowa. Mnie zresztą rozczarował, mimo że filmów wcześniej nie znałem i dooglądałem w trakcie emisji serii, nie przed.
Koogie
15.07.2017 00:05
Pamiętajmy też że zachodnia widownia była w wyjątkowy sposób związana z tym projektem. Drugi film dostał dofinansowanie w dużej mierze dzięki zachodnim portalom społecznościowym jak 4chan. Trigger jako studio było zaangażowane w dyskusje z zachodem poprzez wywiady czy nawet krótkie wizyty na ów portalach. Takie rzeczy wiążą ludzi psychicznie. Po części o tym mówiłem kiedy wyżej pisałem o serii która się od nas odbija i tym że ludzie nie myślą na temat swoich doświadczeń głęboko.
Sam drugi powód nie tłumaczy, czemu gdzie indziej seria jest tak dobrze odbierana, a ja się bawię w interpretację tego właśnie. Jeśli chcesz patrzeć na pierwszy powód, musisz to robić oczami kogoś, kogo ostatecznie interesuje bardziej pudełko niż to, co w środku. A przy porażkach chodziło mi nie o ich brak, tylko o to, że nie są spektakularne, nagłe.
Trafna uwaga dotycząca przesłania serii i emocji. Dodaje się do pierwszego efektu.
Jak dla mnie dywagowanie na temat kolejności animacji w cyklu jak najbardziej ma sens. Do każdej serii staram się podchodzić z osobna i oceniać jej powiązania z wcześniejszymi podejściami tylko gdy wyraźnie się z nimi identyfikuje i chce porównań. Tu widać odcięcie od OVA i filmu zarówno w treści fabuły i szczegółach, jak i generalnym wydźwięku. Jeśli seria TV sama w sobie chce startować z czystą kartą, to nie widzę powodu, żeby karać ją za wtórność w stosunku do poprzedniczek.
To chyba nieczęsty przypadek, więc albo podpina się pod drugi, albo jest zupełnie z boku. :P
Ja się chwytam za głowę, kiedy widzę zarówno bezkrytyczne zachwyty nad serią, jak i spadek o połowę skali ocen w stosunku do OVA/filmu. OVA i film generalnie mnie nie porwały jak niektórych, chociaż nieźle się je oglądało, a na serii zawiodłem się dość umiarkowanie. Dlatego siedzę sobie w tej łódeczce na spokojnej wodzie, oglądając dwa sztormy.
Szczyt bankructwa artystycznego następuje w ostatnich odcinkach, gdzie bohaterowie walczą z potworem będącym przypudrowanym i gorzej wykonanym smokiem z pierwszego filmu.
Tak, kreatywne to nie było, ale ostatni odcinek i walka w tym potworem‑rakietą jest kawałem dobrej animacji.
Tablis, zupełnie pominąłeś takie smaczki, jak Guren Lagann, doskonały odcinek o (na) grzybach, to takie pojedyncze sztuki, które można wyrwać z serii i obejrzeć niezależnie, gdyż są naprawdę warte uwagi, ale giną w beznadziei całego serialu.
Nie no, bez szczegółów, ale wspominałem, że w pierwszej połowie bywa dobrze, jak i że Lotte oraz Sucy dostały po odcinku. O Gurren Lagannie nie prawię, bo nie przemówiło to do mnie zupełnie, wręcz się zastanawiam, czy jak ze smoczydłem nie skleili tej walki z fragmentów starej animacji.
Nie zgodzę się też, że ostatni odcinek jest dobry. Ostatnie 7 minut ostatniego odcinka jest dobre, ale ciągle gorsze od choćby pierwszej OVA, więc nie ma o czym specjalnie gadać.
Anime jest naprawdę świetne. jest to lekka fabuła z humorkiem. Ma na celu przekazać dobre wartości takie jak miłość, przyjzń, wiara w samego siebie. Jeśli jestes starym grzybem to nie oczekuj od bajki dziecięcej bog wie czego. jest to zdecydowanie anime dla młodych dziewczynek 11‑15 lat. oraz dla ludzi ktorzy chcą obejrzeć coś własnie w tym stylu. Trzeba po prsotu odróżnić anime dla jakich grup wiekowych jest przeznaczone. nie oszukujmy sie przecież że facet 26 letni po całej serii bleach, dragon ball i naruto albo one pice, ma być zachwycony tą serią. U nas w polsce jest to zwykłe kolejne anime, ale nie zapominajmy że w Japonii jest to zwyczajna bajeczka dla dzieci. Jeśli masz już swoje lata, to zamiast hejtować bajkę dla dzieci, idz i poszukaj sobie innego anime na twoim poziomie. a jeśli lubisz takie anime z duża dawka humoru oraz duza dawka zwyklej wartosci i poztywnej energii to polecam. jestem po całej serii, i mimo że mam 20 lat, anime bardzo mi sie spodoabło, przypomniały mi sie czasy kiedy to ja byłam gówniarzem i oglądałam w tv witch, winx albo h2o wytarczy kropla woda. miedzy innymi chodzi o to ze kryteriia dla bajki dziecięcej spełnia 11/10 xD
przypominam fakt ze to nie jest anime przeznaczone dla starch grzybów mających po 20 lat oraz starszych.
przypominam fakt ze to nie jest anime przeznaczone dla starch grzybów mających po 20 lat oraz starszych.
To anime jest jak najbardziej przeznaczone dla osób mających po 20 lat i starszych, ponieważ to ich pieniądze sfinansowały Kickstarter drugiej OVA wielokrotnie ponad wymaganą ilość pieniędzy (tym samym pokazując, że jest zapotrzebowanie płacącej klienteli) i to oni kupują Blueraye z serią.
Jest to seria oparta na nostalgii.
Nie będę już nawet wspominał o tym, że większość serii magical girl (typu PreCure chociażby) jest z założenia pisana z myślą zarówno o klienteli dziecięcej, jak i dorosłych mężczyzn w wieku 20‑30 lat.
Po drugie, fakt że „bajka” jest przeznaczona dla dzieci (ta nie jest) nie znaczy że można jej wybaczyć wszelkie błędy. Wręcz odwrotnie, serie dla dzieci muszą być znacznie lepiej skonstruowane niż serie dla dorosłych, gdyż dzieci nie są sobie w stanie dopowiedzieć takiej ilości danych jak dorośli (mniejsze zorientowanie w mediach), oraz trzeba znacznie bardziej uważać na przesłanie, jakie daje historia.
Proponuję też obejrzeć „Avatar: The Last Airbender” czy „Gargoyles” i nie ośmieszać się dyskutując o tym, jakie głupie są serie dla dzieci dla z założenia i dlatego należy im wszystkie błędy wybaczać.
Diffi Hellman
10.07.2017 11:43
Daerian, rozumiem i podzielam frustracje, ale to już zaczyna przypominać wyrywanie dzieciom lizaków z rąk. Wyszło co wyszło, dobrze, że chociaż komuś się podoba, a reszta już poniżej adekwatnie obsmarowała serię.
Nie, Daerian nie miał wtedy akurat wolnych funduszy ;-)
Daerian jest bardzo rozgoryczony, ponieważ „magical slice of life” to jego ulubiony gatunek, praktycznie na wymarciu, a LWA wyglądała na chociaż jednorazowe jego odrodzenie.
Powyższy post natomiast bardzo mnie zirytował dodatkowo faktem, że jest n‑tym z rzędu sugerowaniem, że serie dla dzieci nie muszą być dobrze zrobione, bo dzieci są i tak głupie i nie trzeba się starać…
Hmmm, a co rozumiesz przez „magical slice of life”? Bo tak na chłopski rozum, łącząc jedno z drugim, to wychodzą ostatnio serie typu Flying Witch czy Urara które by pasowały/
Urara by się nadawało, gdyby nie było tak koszmarnie słabe…
Flying Witch owszem, z tym że czytam mangę, nie potrzebowałem więc ekranizacji ;-)
Z innych względnie niedawno (6 lat temu…) było np. Nekogami Yaoyorozu czy Kuromajo‑san ga Tooru, ale ogólnie te serie to obecnie rodzynki. Ogólnie natomiast ten gatunek zapoczątkował w Japonii styl magical girl (Sally Czarodziejka), tylko został potem zamordowany przez Czarodziejkę z Księżyca i jej stylistykę ;-)
J ♣
10.07.2017 23:07
Ogólnie natomiast ten gatunek zapoczątkował w Japonii styl magical girl (Sally Czarodziejka)
Całkowicie. Bia jako anime powstała zresztą tylko kilka lat po Sally – Bia jest z 74, Sally z 66. Najpierwsza tego typu seria to Himitsu no Akko‑chan (manga), chociaż dostała ona ekranizację dopiero po Sally (która z kolei była pierwszym tego typu anime).
Ja się zgadzam z Daerianem. Jestem 27‑letnim grzybem (Bogowie… no ale niech będzie) i uważam się za speca od bajek dla dzieci. Staram się też być na bieżąco.
Obecnie powstają różne serie animowane (nie tylko japońskie), które uważam za bardzo dobre, pomysłowe i z przekazem a jednak dla dzieci. Tzn target jest różnorodny ale tak naprawdę dośc szeroki takie bajki mogą oglądać młodsi jak również starsi.
przykłady: My Little Pony, Sofia the first, Ever After High, Steven Universe, Gravity Falls, Miraculous Ladybug itp.
To są historie, które uważam za znakomite dla dzieci a przy tym niegłupie, zabawne i z przekazem. Szczególnie pod tym wzgledem upodobałam sobie Sofię, bo w każdym odcinku jest słodka nutka moralizatorstwa, ale taka naprawdę do przełknięcia. Problemy czasem są porste, a czasem bardzo życiowe. Na przykład historyjka o tym, że zdolny chłopiec ma prawo brać udział w sporcie wykonywanym dotąd przez dziewczynki i nie ma w tym nic niemęskiego zwłaszcza, jeśli jest bardzo dobry. Każdy odcinek coś wnosi i zawiera inny problem i sposób rozwiązania. A przy tym postaci są bogate charakterologicznie, ewoluują powolutku, świat przedstawiony jest pomysłowy, dubbing (oczywiścei angielski XD) znakomity.
Pozostałe serie animowane zawierają jeszcze więcej wątków, które dostrzeże prawdopodobnie tylko dorosły np. rodzic oglądający wraz z pociechą. Tak robi również współczesny disney i uważam to sa kwintesencję istoty bajki dla dzieci.
Na przykład poczytajcie Kubusia Puchatka, to jest tak naszpikowane Gdzie sens gdzie logika? dowcipem dla starszego czytelnika, że duży grzyb się nawet może czasem lepiej bawić niż mała purchawka. Albo Muminki… A nie to zły przykład. Muminki są zdecydowanie dla dorosłych. Filozoficzne i niekiedy depresyjne. Biedna Toove…
no, do brzegu:
Little Witch Akademia nie spełnia warunków dobrej bajki dla dzieci, bo przeczy tak naprawdę ważnym wartościom, które powinno się ukazywać dzieciom. Akko jest głupia, łamie zasady, wykłóca się i zamiast pracować – często opierdziela się równo, ucieka z zajęć, miga się zleconych jej zadań. I jeszcze zostaje z to pochwalona. Mądra, rozsądna uczennica zostaje główną złą i robi się z niej durnia. Akko nie słucha koleżanek, które jej dobrze radzą, a potem i tak zmuszone są jej pomagać i nie zawsze wychodzą na tym dobrze.
Bardzo dobre anime. Szczególnie dla tych, którzy tęsknią za czasami gdzie nie było komputerowych modeli 3D. Piękna kreska, piękne krajobrazy, świetnie narysowane, barwne postacie. Nie ma mowy o ataku klonów!
Fabuła jest lekko strawna. Dużo pozytywnej energii do życia.(ukryto krótki opis fabuły:) kliknij: ukryte Główna bohaterka trafia do szkoły dla czarownic. Niestety szybko okazuje się że jest jedyną uczennicą, która nie pochodzi z magicznej rodziny i staję się szkolną porażką. Inne dziewczynki zaznajomione z magią od dziecka lepiej sobie radzą z czarami niż ona. Mimo krytyki ze strony rówieśniczek, główna bohaterka pokonuje dalsze przeciwności losu determinacją i dawką pozytywnej energii..
Czuć ciepło, pozytywną energię i jest parę scen, które wywołają uśmiech na twarzy. Niestety zdarzają się tej serii odcinki słabe :)
Piękna kreska, piękne krajobrazy, świetnie narysowane, barwne postacie. Nie ma mowy o ataku klonów!
Nie bardzo, wykonanie kuleje koszmarnie, szczególnie w drugiej części.
Fabuła jest lekko strawna. Dużo pozytywnej energii do życia.
Fabuła jest fatalna, rozłazi się w szwach, do tego sugeruje nam, że nie trzeba się starać i można być najbardziej nieudolną i antypatyczną osobą, a i tak nagroda spadnie nam z nieba.
Inne dziewczynki zaznajomione z magią od dziecka lepiej sobie radzą z czarami niż ona. Mimo krytyki ze strony rówieśniczek, główna bohaterka pokonuje dalsze przeciwności losu determinacją i dawką pozytywnej energii..
Raczej chamskiego parcia do przodu nie licząc się z nikim innym, uznawania swojej racji nad innymi osobami oraz nie czyniąc żadnych postępów. Zwracam uwagę, że kliknij: ukryte Diana schwytana w identyczną sytuację pracowała nad sobą tak ciężko, że obecnie stała się najlepszą wiedźmą w szkole. Akko do końca serii tymczasem nie uczyniła żadnych postępów.
Niestety zdarzają się tej serii odcinki słabe :)
Zdarzają się = około 80‑90% serii (początek zapowiadał się dobrze).
Matko Bosko co to w ogóle było? Ostatnie 4‑5 odcinków tak zmasakrowały tę serię, że aż głowa mała.
Za każdym razem jak działo się coś kretyńskiego na ekranie to myślałem, że już gorzej być nie może. Niestety Trigger podjął me wyzwanie… No ale jak już zerżnęli końcówkę z DBZ to już nie mogłem usiedzieć.
Nie warto, bo seria to jedno wielkie rozczarowanie.
yuuko98
10.07.2017 01:35
Czegoś Ty kurdę bele mać oczekiwał od anime przeznaczone dla dzieciaków ????????? przecież odrazu po pierwszym odcinku można wywnioskować że to jest dla dziewczynek 11‑15 lat. a nie dla starch koniów. xD
To anime jest jak najbardziej przeznaczone dla osób mających po 20 lat i starszych, ponieważ to ich pieniądze sfinansowały Kickstarter drugiej OVA wielokrotnie ponad wymaganą ilość pieniędzy (tym samym pokazując, że jest zapotrzebowanie płacącej klienteli) i to oni kupują Blueraye z serią.
Jest to seria oparta na nostalgii.
Nie będę już nawet wspominał o tym, że większość serii magical girl (typu PreCure chociażby) jest z założenia pisana z myślą zarówno o klienteli dziecięcej, jak i dorosłych mężczyzn w wieku 20‑30 lat.
Po drugie, fakt że „bajka” jest przeznaczona dla dzieci (ta nie jest) nie znaczy że można jej wybaczyć wszelkie błędy. Wręcz odwrotnie, serie dla dzieci muszą być znacznie lepiej skonstruowane niż serie dla dorosłych, gdyż dzieci nie są sobie w stanie dopowiedzieć takiej ilości danych jak dorośli (mniejsze zorientowanie w mediach), oraz trzeba znacznie bardziej uważać na przesłanie, jakie daje historia.
Proponuję też obejrzeć „Avatar: The Last Airbender” czy „Gargoyles” i nie ośmieszać się dyskutując o tym, jakie głupie są serie dla dzieci dla z założenia i dlatego należy im wszystkie błędy wybaczać.
Troszkę się dźwignęli z tym zwrotem fabularnym, ale jak już zobaczyłem tę rakietę na początku ostatniego odcinka to już wiedziałem że dla tej serii nie można być jednak litościwym.
Mówiąć tak naprawdę szczerze, z pominięciem Akko, jakości, sztampowości, nudności, głupotek i fabuły tej serii, ale gdzie tu jest magia? Obie OAV rysowały mi obraz urokliwej serii z duszą, magicznej, niczym bajka. Dostaliśmy coś co chyba zupełnie minęło się z celem (przynajmniej w moim odczuciu). Zamiast przygód 3 dziewczyn w settingu a'la Harry Potter (czyli epizodyczne przygody w magicznej szkole z jakimś tam wątkiem głównym), dostaliśmy walkę z aplikacją mobilną, polityczno‑społeczną zawieruchę (wiem brzmi śmiesznie ale nie wiem jak to nazwać) i tradycyjne badziwie a'la „uwierz w swoją siłę!” w wersji którą już tak wiele razy widzieliśmy. Może były ze 2‑3 odcinki które sygnalizowały poprawny kierunek dla tej serii, ale zginęły w całościowym, słabym, obrazie…
J ♣
26.06.2017 23:37
jak już zobaczyłem tę rakietę na początku ostatniego odcinka to już wiedziałem że dla tej serii nie można być jednak litościwym
Miałem dokładnie to samo i spodziewałem się już tylko totalnej katastrofy. No ale animacja scen wyszła całkiem zgrabnie (chociaż trafiały się też koszmarne ujęcia, jak i źle skadrowane postacie), więc w sumie dostałem lepszy odcinek, niżbym się spodziewał po jego pierwszych minutach. A przecież mówimy tu o odcinku fabularnie beznadziejnym!
Podpisuję się imieniem i nazwiskiem. Albo chociaż nickiem :D
A
J ♣
26.06.2017 12:13 Seria zmarnowanych szans...
Myślę, że ewolucję tego anime najlepiej przedstawia ta reklama:
[link] Kiedy już się wydawało, że twórcy wreszcie się ogarnęli, zdołali wyprowadzić intrygę na prostą i nawet mieli szansę spiąć fabułę do kupy, to oni postanowili to wszystko zaprzepaścić i spartolić całość do końca. No przecież ostatni odcinek też dowodzi, że nawet mieli jeszcze hajs na efekciarskie zakończenie! Tyle, że momentum już dawno minęło…
Diffi Hellman
26.06.2017 15:29 Re: Seria zmarnowanych szans...
J ♣ napisał(a):
No przecież ostatni odcinek też dowodzi, że nawet mieli jeszcze hajs na efekciarskie zakończenie!
Tak mi oczy krwawiły podczas seansu, że nawet nie zwróciłem uwagi. Jak pojawiła się Miotła Ex Machina to krew zaczęła się mieszać z łzami. A jak jeszcze przeczytałem komentarze typu
I really didn’t care for LWA when it first came out. Sure it looked good, but it was as generic as could be, and had no real substance. The second OVA was fine too, but it was this TV series that stirred my subber soul. It had real content, there was a lot that was well thought out (and some that wasn’t), and I felt a lot more connected with all of the characters.
dołączyło do tego jeszcze ciche szlochanie.
Orzi
26.06.2017 17:07 Re: Seria zmarnowanych szans...
No właśnie bardzo interesuje mnie ten dysonans między Polską a zachodnimi serwisami w ocenie LWA. U nas, nie tylko na Tanuku, seria jest odbierana bardzo negatywnie, podczas gdy zachodni widzowie wydają się być nią zachwyceni.
Jestem dopiero po 6 odcinku i przychylam do opinii, że Akko jest wkurzająca i irytująca, awanturuje się buńczucznie choć jest leniwa, głupiutka i niezbyt błyskotliwa jeśli chodzi o magię.
Diana jest super. Pilna, uczynna, rozsądna, inteligentna, dobrze wychowana. Jest mimo wszystko grzeczna i nawet jej uszczypliwe komentarze w stosunku do Akko wcale nie są przesadzone. Z początku byłam zachwycona tym, że jako rywalka prezentuje tak pozytywny zestaw zalet i dzięki teu będzie stanowić prawdziwe wyzwanie i zmobilizuje protagonistkę do działania.
Wierzyłam, że charakter Akko ma takie uzasadnienie, że w końcu przeleje się miarka, ktoś na serio się wkurzy za jej wybryki, zostanie ukarana tak, że jej w pięty pójdzie i zrozumie, że to co reprezentuje sobą Diana do tego powinna dążyć. A nie do idolki z dzieciństwa, która wykorzystała magię po to by być sławną, a nie by pożytecznie ją wykorzystywać.
Miałam nadzieję, że Akko przejdzie przemianę. Na tyle odcinków byłoby sporo czasu aby mogła dorosnąć. Znaleźć w sobie jakieś faktyczne talenty. Ciężką pracą osiągnąć cel zostania pro wiedźmą. To ogromnie ceniłam w Yumeiro Patissiere: że bohaterka, która nie umiała prawie nic, ciężką pracą – ćwiczeniami po nocach i dzięki wskazówkom (a nie wyręczaniu) przyjaciół zaszła daleko.
Bohater jak sama nazwa wskazuje to ktoś, z kogo można brać wzór. Akko to jak na razie tylko głupia, głośna dziewucha, która ma fanatyczną miłość do magii kórej w przeczy samej nie uie i nie rozumie. A wszyscy się zachwycają jej pasją, zaciętością i błyskiem w oku. Nie, tak nie powinno być. Upartość ceni się u postaci, które podążąjąc swoją drogą są w stanie udowodnić wszystkim wokół, że nie mają racji. Akko utwierdza mnie w czymś dokładnie odwrotnym.
Czytałam komentarze co do kolejnych odcinków, ale na wszelki wypadek się upewnię. Czy jest szansa, że Akko się zmieni do końca serii?
Zaraz, gdzie w słowie „bohater” masz wskazane, że to ktoś, z kogo można brać wzrór? W wielu pracach wielu autorów znaleźć możemy dobitne przykłady, że główni bohaterowie to szuje i mędy!
Oczywiście… przyjmijmy wtedy słowo „protagonista”
Jednakże w tym konkretnym przypadku Protagonistkę kreuje się na „bohaterkę” w tym pozytywnym znaczeniu tego słowa. A niesłusznie ;P
O fabule nie będę pisał, na tym poziomie porażki nie warto nawet strzępić sobie języka. Ja o czym innym: recycling smoka z pierwszej OVA.
1. Scena zaczyna się od innego potwora, który wygląda zupełnie inaczej i transformuje się w tego bez sensownego powodu.
2. Ogólny kształt ma ten sam co w OVA, wywalili skrzydła, domalowali 2 pary oczu i kilka pierdół, tyle.
3. Wszędzie są kłęby pyłu znikąd, które zasłaniają połowę tego, co się na kadrach dzieje. To, czego nie zasłaniają, to szkic z kilku klatek animacji na krzyż.
4. Scena z magiczną strzałą wygląda na skleconą z kilku różnych źródeł. Efekty nie odpowiadają działaniom, kliknij: ukryte smoczydło dostaje strzałą w łeb, zmienia się w świecącą kulę (???), po czym wybucha.
Serio? Serio?! Jeśli to nie jest recycling scen, które im zostały niewykorzystane po pierwszej OVA, to nie wiem, co to jest. Trigger literalnie skleca finał tej serii ze śmieci.
Dobra, nieważne, cofam swoje nadzieje na w miarę przyzwoity finał powstałą po poprzednim odcinku. To jakieś rekordy szybkości retconu. Przez tydzień mogło się wydawać, że Ursula miała sensowny powód, aby nie informować Akko, co się właściwie dzieje, ale nie, okazuje się, że na mocy wszechwładzy scenarzysty to tylko kretynizm wszystkich obecnych jeszcze większy, niż zdawało się wcześniej. Szanse na jakąś niejednoznaczność postaci Ursuli i Croix? Eeee, to jednak nie ten serial.
Pokazanie histori Ursuli/Chariot to niby jakieś pogłębienie osobowości jest, tylko tak jakoś od początku serii spodziewałem się, że chodziło o coś dokładnie w tym stylu – już chyba banalniej się nie dało.
Wychodzi na to, że z wszystkich obecnych tylko Diana ma jakkolwiek sensowny character arc – taki, że przy dobrej realizacji starczyłoby na serial 10 odc. Reszta to wielkie zero, pustka, która udaje serial.
Nie powiem, aż parsknąłem śmiechem jak się okazało, kliknij: ukryte że Chariot zawsze była niewinna, a Croix zawsze „zła” i całe to napięcie zbudowane w zeszłym odcinku poszło w pizdu.
Niesamowite jak bardzo stoczył się ten serial, zważywszy na to jaki wielki był na niego hype.
J ♣
12.06.2017 23:48 Re: Odcinek 23
Jeszcze się nie zorientowaliście, że to serial dla kilkuletnich dziewczynek? Nie można dziecku fundować takiego dysonansu poznawczego, że dobry okazuje się nagle zły. Dobry, musi być dobry od początku do końca. A zły musi zostać ukarany za swoje zło‑dziejstwo ;P
Tylko rodzi się pytanie, kto chciał tego serialu – kilkuletnie dziewczynki czy kilkudziesięcioletni kawalerowie, których stać na dotowanie croudfundingu.
J ♣
13.06.2017 15:39 Re: Odcinek 23
Mało to było już krałdfandingów, które okazały się zwykłym skokiem na kasę?
Koogie
13.06.2017 15:00 Re: Odcinek 23
Ja jestem mentalne kilkuletnią dziewczyną i wypraszam sobie. Niektóre błędy tej serii byłyby niewybaczalne nawet w serii dla dzieci. Pamiętajmy, że Harry Potter też był serią dla dzieci i gdyby Little Witch konsekwentnie tworzyła atmosferę pierwszych 3 części tamtej książki to byłoby cacy. Z kolei LWA seria się miota, jest bez kierunku.
Nazywajmy rzeczy po imieniu, partactwo to partactwo.
J ♣
13.06.2017 15:39 Re: Odcinek 23
Nie sądzę, żeby Harry Potter nadawał się do czytania czy oglądania dla kilkuletnich dziewczynek. Natomiast LWA ewidentnie jest kierowany do widowni „kodomo”. I być może, gdybyśmy to oglądali jako kilkuletnie dzieci, to bardzo by się nam spodobało i wcale nie dostrzegalibyśmy tych wszystkich, oczywistych wad ^^
Jako dziecko zdeh bym z nudów przy czymś takim. W Pyuakyua to chociaż się po gębach leją.
A te aluzje do Top wo Nerae i cały odcinek tengentoppowy to jakoś mi nie pasuje do tego, co Ty rysujesz.
Dla dziewczynek fragmenty z przygodami Akko, Sucy i Lotte były ok, ale cały wątek z Croix zanudziłby je na śmierć. Ledwo co w nim w ogóle czarują! Poza tym seriale dla dzieci nie mają przyzwolenie na bycia głupimi. Przeciwnie, powinny być proste, ale logiczne i zrozumiałe, żeby odbiorcy nie mieli problemów ze zrozumieniem co i dlaczego się dzieje. Dorośli są na durnoty bardziej tolerancyjni, bo kojarzą różne konwencje.
Tu nawet nie chodzi o to, żeby Ursula okazała się zła. Po prostu… lekkomyślna. Takie podejście, że co mi tam że teraz zabiorę dzieciakom ich energie magiczną, potem odblokuję wielki triskelion i wszyscy będą szczęśliwi! Takie coś by niesamowicie pasowało do charakteru Akko i tym bardziej podkreśliło podobieństwo między nią, a Chariot. Dostaliśmy zaś… Sami widzicie. W bajkach dla dzieci często też zły na koniec okazywał się dobry, więc nie miałbym nic przeciwko daniu szlachetniejszych motywów dla Croix.
Jak Tablis miałem spore nadzieje po 22 odcinku i tak samo to co dostaliśmy wczoraj mnie niesamowicie rozczarowało. Wydawało sie, że Trigger nadal umie w anime i rozegra swoje karty dobrze, jednak wszystko poszło nie tak. Co zabawne, w poprzednim sezonie Kemono Friends udowodniło, ze da się zrobić dobrze serię niby kodomo, acz robioną z pomyśleniem o starszej widowni. Przy Friendsach czułem taki dreszczyk jak w muminkach, że twórcy nie traktują odbiorcy jak idioty, a prosty z założenia świat potrafi być ciekawy i fascynujący. Ta seria także bardzo dobrze rozegrała strukturę epizodyczną z wplecionym ukradkiem wątkiem głównym, czyli wszystko to na czym LWA tak sromotnie się przejechało. No nic, dokończyć dokończę ale telewizyjne Wiedźmy to zdecydowanie najsłabsza seria od Triggera.
J ♣
14.06.2017 13:41 Re: Odcinek 23
nie miałbym nic przeciwko daniu szlachetniejszych motywów dla Croix
W jej przypadku tli się we mnie jeszcze nadzieja, że przyczyną jej postępowania jest frustracja i rozżalenie wynikłe z utraty magicznej mocy. W końcu Croix odbyła razem z Chariot wspinaczkę na Wagandeę i również nie potrafi latać na miotle.
Podpisuję się pod poniższym komentarzem wszystkimi kończynami. Niemniej teraz chciałbym zwrócić uwagę na inną kwestię, a mianowicie… Czy tylko mnie rozczarował świat przedstawiony w tej serii?
W pierwszej połowie serii wydawało mi się, że to moje nastawienie jest złe. W ova nie zdążyli rozbudować świata, nie mieli na to czasu, ale zarysowali bardzo ciekawy szkic, który aż prosił się o rozwinięcie i więcej. Początek serii telewizyjnej nie wyszedł też najgorzej – kliknij: ukryte np. wątek ze spotykaniem istot z kart Chariot (swoją drogą, potem odłożony na półkę z niedokończonymi pomysłami, jak najwyższą, żeby mignąć 2 razy w odcinkach z Dianą) czy chociażby smok grający na giełdzie (jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, którą zapamiętam po tym anime) . Nie było więc sensu oceniać tej serii wcześniej. Ponadto ciekawy, ale nie w pełni satysfakcjonujący wydał mi się finał pierwszej połowy serii – kliknij: ukryte wydarzenia działy się w trakcie tradycyjnego święta wiedźm, nawet starali się dodać historii światu i wyjaśnić dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej (mniejsza z tym, że przeszłość tej księżniczki, jak i wszystkie mroczne i niedostępne dla innych tajemnice, odkryła Diana…).
Kolejne odcinki to równia pochyła w dół. Mam wrażenie, że twórcy poszli na łatwiznę stwierdzając, że wepchną kilka popularnych/fajnych motywów i wszyscy będą zadowoleni. Np. odcinek kliknij: ukryte dziejący się w domu Lotte – święty Mikołaj, srsly? Nie chodzi mi o to, że te wszystkie odcinki były złe, na swój sposób (gdyby podmienić główną bohaterkę na Dianę lub Sucy… kliknij: ukryte żart!) były ok. Liczyłem jednak na trochę więcej interakcji ze światem, inwencji twórców w kwestii budowania świata, może też więcej spójności. Też mam wrażenie, że akcja mogłaby się dziać gdziekolwiek, nawet w alternatywnym świecie wyjętym z light novel i efekt końcowy byłby podobny. Parodia może wyszła z tego fajna, ale nie czuję z tej serii baśniowości i magii, którą czuję np. po obejrzeniu takiego Harry'ego Pottera. Miszmasz kompletny.
Podobnie z magią – byli w stanie bardzo dużo na ten temat pokazać, a wszystko skończy się na walce „rozumu z sercem”...
Nie martw się, nie tylko Ciebie świat przedstawiony rozczarował. Jak jest się wstanie wyobrazić, jaki ogromny miał potencjał i jak ciekawie można było go zrobić (a ani jedno, ani drugie trudne nie jest), to to co dostaliśmy jest po prostu mizerne. Ja o tym smoku już nawet zapomniałem, a to rzeczywiście był ciekawy pomysł – tak bardzo w dół ta seria się stoczyła.
Trigger widocznie chce już tylko odcinać kupony od dobrych pomysłów jakie miał kilka lat temu.
Ten serial zrobił coś, na co już kompletnie straciłem nadzieję – zaskoczył mnie. Wahałem się chwilę, czy zwrot akcji nie ratuje częściowo tej serii i dochodzę do wniosku, że poprawia oczekiwania względem ostatnich odcinków, ale to za późno i za mało.
Luk fabularnych nie łata: kliknij: ukryte jest już jasne, dlaczego Ursula nie śpieszyła się informować Akko o swojej prawdziwej tożsamości, ale to nijak się ma do prawdziwego problemu, czyli braku ostrzeżenia z jej strony, żeby trzymała się jak najdalej od Croix. Nikt jej nie kazał mówić wszystkiego…
Co do samej Akko, kliknij: ukryte to niekompetencja nie jest luką fabularną, wcześniej przyjmowałem, że się do tego po prostu nie nadaje. Znamy przyczynę braku talentu, charakterologicznie tak czy siak nie jest osobą na właściwym miejscu. Przy okazji pojawia się nowy problem, kliknij: ukryte bo Diana była na tym samym pokazie, i nic jej nie jest… Przyznaję, mogą się jeszcze z tego wytłumaczyć.
Zdawało się z początku, że to będzie serial o szkolnym życiu, a skończyło się tak, że akcja mogłaby się gdziekolwiek toczyć. Susy i Lotte poszły w kompletną odstawkę. Nie żeby twórcy mieli na nie jakiś sensowny pomysł już wcześniej. Pewnie dadzą im jaką pretekstową rólkę w finale i na tym się skończy.
Tyle dobrego, że pojawiła się w końcu godna uwagi dynamika w trio Akko, Croix i Ursula. Dwie ostatnie zrobiły się ciekawszymi postaciami. Oczywiście kryzys bohatera zaraz przed wielkim finałem to jakieś szczyty oryginalności nie są, ale przynajmniej będzie z czego ten finał robić.
J ♣
5.06.2017 16:46 Re: Ocinek 22
Przyznaję, mogą się jeszcze z tego wytłumaczyć.
Ale przecież już wcześniej się wytłumaczyli: kliknij: ukryte mała Diana z niewiadomych przyczyn utraciła całą swoją magiczną moc i dopiero poprzez ciężką pracę udało jej się ją od podstaw odbudować.
Ugh, własnie obejrzałem 22 odcinek i w pełni się zgadzam. Zbyt długo trzeba było oglądać to fabularne jajco, żeby taki plot twist został odpowiednio przyjęty przez widza.
A na mnie to nie zrobiło wrażenia, odcinek był nudny.
Mam wrażenie, że koncepcja była taka – wymyślili kilka odcinków, tj. ten z susy, ten z TTGL i końcówkę, bo te były fajne i takie pod fanów, dopisali koncówkę a resztę jakoś‑tam sklecili byle jak, byleby czas wypełnić.
Wrażenia na mnie też nie zrobił, po prostu zdziwiłem się, że w ogóle ktoś wpadł na pomysł takiego twistu. W sumie jeszcze nie wiem co o tym myśleć i do następnego odcinka pewnie będę tak trwać w limbo. Jedno jest pewne – seria już jest nie do odratowania, więc mogą jedynie przeprowadzić jakiś damage control w końcówce.
W sumie też nie zdziwiłbym się, jakby rzeczywiście tworzyli tę serię poprzez rozpisanie kilku kluczowych odcinków i wypchanie reszty czym się da. Nie chcę mi się wierzyć, że od zera, stopniowo tworzyli taką miałką fabułę.
Diffie Hellman
6.06.2017 13:37 Re: Ocinek 22
Możliwe też, że serie mieli rozpisana na 12 odcinków i ktoś im w ostatniej chwili kazał wyczarować 24.
Rzecz jasna bez szaleństw, kliknij: ukryte fakt, że pozytywna postać, Ursula, okazała się dupkiem, chcącym się cichcem zrehabilitować, to nie jest epokowe odkrycie nowej kostrukcji fabularnej. To tak ogółem, bo jak na poziom tego serialu to i owszem, rewolucja, więc zawsze to jakiś skok w górę. Akko była wpatrzona w Chariot jak w obrazek (co od początku specjalnie mądre nie było), teraz zwątpi, a finał będzie polegał na tym, że wróci do stanu wyjścia, tylko tym razem jej fanatyzm będzie pochodził z głębi serca, nie z autorytetu. Ot, i na takim przesłaniu się skończy.
Jak i inni skomentowali, to fabuła na serial max kilka odcinków, jakby reszta to były jakieś ciekawe niezależne opowieści, to i ok, ale to głównie historyjki nudne i powtarzalne do bólu.
Wiele celnych uwag na temat powodu 'słabości' tej serii już zostało powiedziane. Ja tylko dodam, że pomijająć iż seria wogóle nie ma w sobie 'magii', to mówiąc już o magii w tradycyjnym znaczeniu chyba jej największą porażką jest wątek 'magicznych słów'. kliknij: ukryte Potężne słowa które maja przywrócić magię do jej pierwotnego stanu w rękach totalnie niekompetentnej osoby, 'ożywiane' od tak przy okazji . Nie dość że nie ma tu swoistej 'epickości' towarzyszącej tak ważnej misji, to najgorsze jest to, że Akko jest tak samo beznadziejna przez całą serię. Już nawet totalny klisz, że staje się bardziej kompetentna/zaczyna ogarniać magię wraz z odkrywaniem słów nie jest tu ralizowany. Jedyne czego się nauczyła to zamieniać sie w kilka zwierząt. No spoko to niech wyspecjalizuje się w metamorfozach! A gdzie tam, ciągle te same sztuczki…
Naprawdę dawno już nie widziałem tak spapranej serii. Aż ciężko uwierzyć, że można tak zepsuć serię opartą na czymś co miało potencjał. Ba, tu nawet nie trzeba było się za bardzo wysilać, scenariusz sam się pisał, nawet jakby miał być sztampowy.
J ♣
5.06.2017 15:43
Naprawdę dawno już nie widziałem tak spapranej serii.
Myślałem, że wprowadzenie Croix trochę ożywi tę serię i da jej wreszcie jakąś porządną fabułę. Niestety wygląda na to, że została dodana bo w końcu potrzebny był jakiś antagonista. Nic nie ma w niej ciekawego a ta cała jej „nauka” to magia ubrana w inne szaty.
Niestety LWA z tygodnia na tydzień staje się co raz nudniejsze. Brak dobrej fabuły, płytkie postaci i ogólna nijakość świata skutecznie zabijają tę serię.
Na początku nie dało się uniknąć porównań do Harry'ego Pottera i myślę, że sami twórcy nie przeczyliby skąd czerpali inspirację. Nie jestem jakimś strasznym fanem HP, ale są dwie rzeczy, które LWA zdecydowanie zapomniało zapożyczyć – postaci i ogólną magię świata przedstawionego. O ile postaci pewnie ciężko byłoby tak rozbudować zważywszy na długość serii, to tę magiczną otoczkę zdecydowanie można było. W HP magia jest wszędzie, non‑stop dzieje się coś magicznego, a świat na każdym kroku oczarowuje nas w nowy sposób. W LWA tego w ogóle nie ma, a jak już dzieje się coś magicznego, to niekiedy nawet mam wrażenie, że nie pasuje to do całości (z „technologią magiczną” na czele). Jest to według mnie poważne przeoczenie i coś co zdecydowanie pomogłoby tej serii.
Jestem po 14‑stym odcinku i w zasadzie kompletnie nie rozumiem „magii” tej serii(w sensie zainteresowania w okół niej). Z obejrzeniem oryginalnej OVA czekałem bardzo długo i skończyło na tym, że zamiast tego zacząłem serię telewizyjną i to był chyba błąd.
Seria naprawdę zdaje się być przeznaczona dla konkretnej grupy odbiorców – ja osobiście uważam, że poza naprawdę fajną, dynamiczną animacją nie ma wiele do zaoferowania. Stereotypowa, „harry‑potterowa” magia(dla mnie akurat na minus, nie lubię machania różdżkami i zmyślonych inkantacji), przeciętne postaci z Akko na przedzie, która w zasadzie nadaje się bardziej do serii krótkometrażowych, aniżeli pełnych 25 odcinków i fabuła, która pojawia się zaledwie momentami i jest powleczona pomiędzy odcinki, które traktują jedynie o codziennym życiu młodych czarownic(tak, wiem, że takie jest założenie).
Cóż, pewnie opinia trafi do grona mało popularnych ale imho Little Witch Academia nadawałaby się w obecnym układzie na co najwyżej 12 odcinków, bo na więcej chyba nie było konkretnego pomysłu.
Muszę się zgodzić, niestety seria mnie rozczarowała niemal na całej linii, poza pojedynczymi epizodami. Postaci są antypatyczne i bardzo jednowymiarowe, nie mają tej magii co w OAV, więc jako seria obyczajowa się nie sprawdza. Straszna schematyczność i źle poprowadzona epizodyczna konstrukcja skreślają to jako serię fabularną. Siłą epizodycznej formy jest zawieranie zróżnicowanych, krótkich historii, np. Flip Flappers do pewnego momentu dobrze realizowało taką fabułę, a tymczasem w LWA wszystko jest na jedno kopyto z tym samym przesłaniem. Co należy pochwalić to oprawę wizualną i subtelne łamanie czwartej ściany, lecz to standard u Triggerów.
Zgadza się, w serii TV magia gdzieś prysła, a zrobiła się sztampowa seria z bohaterką‑łajzą, która dzięki wytrwałości (i pomocy scenarzystów) uratuje magiczny świat…
Seria jest przeznaczona dla ludzi, którzy błagali o TV po tym, jak im się spodobało OVA i film. To nie jest żadna grupa docelowa.
Tymczasem LWA nie miało zupełnie potencjału na serię TV. Od początku to mówiłem, że się nie uda i cóż, znowu mam rację.
Bez przesady – z tą franczyzną można było zrobić wiele. Magiczna szkoła to setting na cokolwiek, bohaterki są na tyle lekko zarysowane w OVA, że też dałoby się je rozbudować wg zapotrzebowań, urokliwy dizjan już mieli… Podtrzymuję nawet swoją zajawkową opinię, że pierwsze odcinki wróżyły doskonale, przy nadziei (fałszywej z perspektywy czasu), że wykrystalizuje się jakaś treść w tej serii.
Że postanowili zrealizować ten pomysł wkładając w to najmniejszą dozę wysiłku, jaką potrafię sobie wyobrazić, to niezależna kwestia. Nie wiem, czy można by było łatwo przewidzieć. Spojrzenie na listę najważniejszych twórców mogło co prawda wywołać wątpliwości.
Właśnie najlepszy punktem tej franczyzy było, że nie wszystko odpowiedziano. Ze było to chaotyczne, powstało oddolnie, było nieskrępowane.
Niestety seria TV wymaga pewnego uporządkowania i rozbudowania, co jak widać nie służy. Zwyczajnie nie da się tego zrobić w tak dużej ilości odcinków, by wciąż prezentowało się jak OAV czy film.
A pierwsze odcinki tym bardziej nie nastrajały pozytywnie – Akko już wtedy prezentowała się gorzej, niż w OAV.
Nie nadawało się, jeśli chcieli realizować roszczenia fanów. A gdyby tych olać (a o to trudno, bo przecież dla nich ta seria powstała), to powstała by inna seria. Może lepsza, ale na pewno nie taka, jak chciały osoby, które kiedyś się zrzucały na kickstarterze.
Chcieli. I właśnie w tym problem, bo dostali.
Bo o ile w filmie albo OAV głupie pomysły Akko były motorem napędowym całej fabuły i jeden taki stanowił zaczątek dla akcji w całym filmie, tak tu mamy to samo, ale co odcinek.
Nie do końca się zgodzę, bo nawet rzeczy które w OAV działały i miały się dobrze w wersji telewizyjnej zostały zwyczajnie spaprane. Choćby scenariusz i reżyseria. Weźmy np. to w jak naturalny sposób została przedstawiona w drugiej OAV umiejętność rozmawiania Lotte z duszkami, a także to że przyczyniła się ona do rozwoju tej konkretnej historii. W serii TV rzucono tym w widza „przy okazji”, raz użyto bez większych rezultatów i zagrzebano na resztę serii pod kanonadą wrzasków Akko.
Proste, jednowymiarowe postaci też można dobrze wykorzystać do opowiedzenia historii lub scenek komediowo‑obyczajowych. Problem w tym, że Lotte i Sucy w tej serii są jedynie tłem dla Akko, pozbawionymi większości charakteru który miały w OVAch. Powiem szczerze, że nastawiałem się na CGDCT na papierach Triggera, ale srogo się zawiodłem. Takie serie stoją bohaterkami, a tymczasem Sucy da się opisać całkowicie „Grzyby i dokuczanie Akko” (zniknęła ta kreskówkowa nuta szaleństwa z OAVek), a Lotte „Miła dziewczyna przesiadująca z Akko”. Owszem, w takich seriach proste charaktery potrafią działać, ale muszą dostać odrobinę czasu dla siebie, a nie robić jedynie za tło dla irytującej protagonistki.
Durne pomysły Akko w OAV nie były aż tak durne, szczególnie w drugiej jej koncepcja parady miała sens i zakończyła się sukcesem. W serii też zdarzają się jej dobre pomysły.
Problemem tego anime nie są głupie pomysły Akko; to objaw ogólnego uwiądu scenariusza, twórcy w ogóle nie mają czym popychać rachitycznej fabuły do przodu, to jeden długi ciąd pretekstów i nowych wątków znikąd. Nagle pojawia się kwestia finansowania szkoły. Zostaje zapomniania. Nagle pojawiają się mistyczne bzdury z 7 magicznymi słowami. Nagle pojawia się antagonistka, wprowadzona z finezją krowy.
Tak samo ludzie narzekają na charakter Akko (jak i osobowości innych postaci), co w moim przekonaniu nie jest sednem problemu, tylko jego skutkiem. Sednem zaś jest ich koszmarna jednowymiarowość, która nie razi w przypadku OAV na pół godziny, ale w serii doprowadza do frustracji już po kilku odcinkach.
Ogólnie nie wiem, jakie miałyby dokładnie być te „roszczenia fanów” (więcej tego samego to zbyt ogólnikowe), ale wydają się ostatnim z problemów tej serii. Tu nie o koncept chodzi, tylko fatalną realizację.
Sucy też nie nadaje się na protagonistkę. Szczerze powiedziawszy nikt w tej serii nie ma tej iskry którą powinien mieć protagonista. No, może poza Ursulą, ale ona całkiem dobrze wykonuje pracę mentorki.
Największym problemem serii na tę chwilę jest jej główna postać…
O ile Akko wygrywała w OVA byciem sympatyczną osobą i swoją miłością do magii, seria TV zmieniła ją w antypatyczne skończone beztalencie, któremu nie chce się popracować nad sobą, zamiast czego woli domagać się aby świat (i magia) dostosowały się do jej wizji oraz próbować wszelkich metod na skróty mając wieczne pretensje o to, że jej się nie udaje. W zasadzie jeden z najlepszych przykładów podejścia roszczeniowego, jaki widziałem w anime…
Nie jestem też pewien jaką rolę w serii ma odgrywać na tym etapie Diana – normalnie jej typ postaci ma stanowić przeciwieństwo protagonisty i owszem, jest jej przeciwieństwem… jest utalentowana, pracowita, uczynna i kocha magię wyraźnie bardziej od protagonistki (która nie kocha magii jako takiej, tylko swoją wizję jaką magia powinna być). Nie jest także zadufana w sobie, pokazywana jest raczej jako skrajnie introwertyczna osoba, nie będąca zbyt dobra w kontaktach z ludźmi.
Czy na pewno celem serii jest pokazanie, że talent, ciężka praca i miłość do przedmiotu studiów są mniej warte niż ślepe szczęście, ponieważ w tej chwili dokładnie tak to wygląda? Akko dostaje w zasadzie na tacy rolę zbawcy magii, bo przypadkiem podniosła w lesie różdżkę, zaś pracująca latami Diana ma z jakiś powodów być od niej gorsza? Naprawdę wydaje mi się, że ktoś nie przemyślał przesłania serii (albo był bardzo, ale to bardzo cyniczny).
Koogie
10.04.2017 10:48 Re: Problem protagonisty...
To znaczy wiesz, anime mimo wszystko pokazuje jak Akko ćwiczy non stop.
Co do Diany to prawdę mówiąc chciałbym by ona dostała cały odcinek tylko dla siebie. Jej relacja z Hanną i Barberą wymaga po prostu trochę uwagi. Diana nie wygląda na postacią, która robi coś dla poklasku, a także nie ma problemów z odcinaniem się od irytujących elementów, więc coś musi tutaj być ciepłego i ciekawego. Dodatkowo Diana musi odkryć chociaż jedno słowo, biorąc pod uwagę ile już czasu spędziła myśląc o tym problemie i pracując nad nim.
Dianę jako postać trapi to, że stanęła w miejscu. Brak jej motywacji by zrobić coś pełną parą. Jest to pewien problem ludzi którzy w czymś są wyjątkowo dobrzy… następuje pewna stagnacja, ciągle robią to co robią, robią to dobrze i kochają to… lecz brakuje iskry. Diana jest perfekcją w swoim pudełku i cały świat mówi jej jaka jest wspaniała, lecz oczekiwania innych nie są dla niej wyzwaniem. Ona sama musi sobie wyznaczyć nowe wyzwania, nowe standardy, wyjść poza oczekiwania innych w imię tego czego kocha. Tutaj Akko jest esencją tego co Diana utraciła.
Daerian
10.04.2017 19:25 Re: Problem protagonisty...
To znaczy wiesz, anime mimo wszystko pokazuje jak Akko ćwiczy non stop.
No właśnie niestety nie, pokazuje że jest wyciągana na lekcje uzupełniające, na które narzeka… nie było za bardzo widać, aby sama z siebie ćwiczyła.
Tak, założenie pewnie było że mają ją pokazać jako osobę która dzięki ciężkiej pracy i wierze osiągnie szczyt… a tymczasem dostajemy niesympatyczną ofiarę losu która i tak 'ugra' bo pomogą jej scenarzyści.
A swoją 'płytkość' nalepiej pokazała zauroczeniem do tej 'nowoczesnej' wiedźmy która generalnie przeczy wszystkiemu co 'magiczne' w magii. W tym momencie naprawdę już zwątpiłem w scenarzystów. Nawet jeśli Akko kliszowo będzie się później walić w pierś…
Póki co jedynie ten odcinek o festiwalu czarownic wypadł nieźle, bo miał w sobie coś z tej magii OVA. Na drugim biegunie mamy za to odcinek o Sucy, który zupełnie nie pasował mi do kontekstu serii.
Po świetnym 11 odcinku, odcinek 12 wypada bardzo blado… Nie mogę ścierpieć Akko. Skręca mnie jak oglądam tę jej potworną naiwność. Do tego dochodzi Diana, która jest nierealnie dobra we wszystkim czego się nie tknie… Rzadko się zdarza, żeby w jednej serii mieć dwie tak frustrujące postaci. Ja wiem, że to seria raczej dla młodszych widzów, więc wszystko musi być bardziej podane na tacy, ale ileż można…
Myślałem, że po 11 odcinku będzie tylko tendencja wzrostowa, ale 12 spadł do poprzedniego poziomu. Szkoda.
Seria absolutnie nie jest dla młodszych widzów. Młodsi widzowie nie zrzucają się na kickstarterze. To jest seria robiona dla konkretnej, specyficznej grupy odbiorców, która tego anime chciała (IMO zupełnie niepotrzebnie). Fakt, ma pewne cechy anime dla młodszych widzów, ale nim nie jest. Serii dla dzieci pewne błędy można wybaczyć – temu nie można.
Znaczy inaczej – nie mam pewności, czy akurat TV było fundowane z kickstartera, raczej nie, ale fani zabiegali o powstanie serialu, jednak obydwie poprzednie części owszem, były robione ze zbiórki.
Ach, kolejny epek, który utwierdził mnie w mojej miłości do tego tytułu. Dokładnie ten magiczny klimat i nutkę tajemnicy w tym kocham. I chyba wreszcie dotarliśmy do punktu, w którym odsłania się nam główną oś fabularną. Co prawda od początku mamy motyw odkrycia prawdy o Chariot i dążeniu Akko do bycia dobrą czarownicą, ale do tej pory mieliśmy raczej luźno powiązane ze sobą epizody, poświęcone kolejnym bohaterkom i przybliżaniu nam oblicza prezentowanego tu świata. Liczę, że od tego momentu wszystko będzie już bardziej konkretne.
Póki co to bardzo przyjemna seria w baśniowym klimacie, czyli coś właściwie dla każdego, niezależnie do wieku. Dokładnie takie Harry Potter w wydaniu anime. xd
Inna sprawa, że ost jest doprawdy boski.^^
Koogie
23.03.2017 13:59 Re: Po 11 epku
No nareszcie mamy główny wątek i wygląda on bardzo fajnie, łatwo mogę zobaczyć jak go mogą rozkręcić. Notabene było to co przewidziałem, pod koniec tego sezonu zdecydowali się wreszcie coś nakreślić. Miło mieć rację :P.
I show jest świetne… dopóki nie ma pokazanej niekompetencji dorosłych. Ostatnie odcinki póki co były jeden za drugim bardzo przyjemne bez żadnych zgrzytów. Więcej czarownic, to chcem :P
Prawie na śmierć zakrztusiłam się kanapką, gdy zobaczyłam kapelusz Rity Ory z Power Rangers wśród założycielek Luny Novy – Trigger, wykończycie mnie xD
Mogło to być też nawiązanie do wiedźmy Bandory z Kyoryu Sentai Zyuranger (16 seria Super Sentai, na podstawie której powstał pierwszy sezon Power Rangers)[link]
Jeżeli weźmie się poprawkę na fakt, że jest to seria skierowana ewidentnie do dzieci, to można oglądać i się nieźle bawić.
Pocieszne i głupiutkie niesamowicie.
Odcinek 8 był piękny. Zrobiłam chyba z 20 screenów (jeej nowe tapety). W końcu przyjaciółki Akko miały swoje 5 minut, i to jakie urocze 5 minut! Teraz czekam na Lotte :) Jak dalej będzie to tak szło, to się zakocham <3 To anime jest takie urocze ;)
ten odcinek był w dużej mierze prowadzony przez Imaishiego
Aaa i wszystko jasne :D
A
Koogie
22.02.2017 09:03 Odcinek 7
Odcinki 6 i 7 stanowczo stawią dla mnie pewien powrót do spodziewanej jakości tej serii. Moja złość spowodowana przez odcinek 4 została załagodzona.
Powoli jednak zaczyna mnie martwić, że główny motyw serii jeszcze się nie ukazał. I jak widać już pewne przemiany Akko jako postaci, tak miło byłoby gdyby seria powoli odchodziła od tak mocno epizodycznej struktury. No, ale póki jest miło i przyjemnie to nie narzekam.
No akurat odcinek 6 to był nudny jak flaki z olejem. Widać, że pomysłu brakuje. Trochę późno na wprowadzanie ciągłej fabuły.
Koogie
22.02.2017 10:38 Re: Odcinek 7
Seria ma mieć 25 odcinków, efektywnie pierwszy akt jeszcze się nie skończył, więc czasu na fabułę mają. Kwestia jest tego, że mają go coraz mniej, gdyż w środku serii powinna być już nakreślona linia fabularna na drugi i trzeci akt. W takim tempie nie zdziwię się jeżeli show rzuci na nas fabułę na koniec pierwszego sezonu. Tyle właśnie to jest to pytanie, czy to zrobią… teoretycznie mają zalążki pewnych motywów związanych z magią będąca reliktem źle widzianym przez ludzi (trochę głupi wątek, ale jest), a także „tajemnica” Shiny Charriot. Trigger spokojnie jest w stanie bardzo szybko się rozpędzić fabularnie i zaserwować niesamowite doświadczenie praktycznie z powietrza (Luluco to udowodniła).
Mnie tam bardziej od fabuły męczy Akko i to, że nigdy jej się nic nie udaje. Strasznie ciężko mi się ogląda kolejne jej porażki i próby udowodnienia wszystkim dookoła, że jest wspaniałą czarownicą. Taka ślepa naiwność połączoną z ciągłym ośmieszaniem nie pozwala mi w ogóle jej polubić. A do tego jeszcze dochodzi ten potworny kontrast między Akko a Dianą, która nie wiadomo dlaczego uczy się w szkole, w której większość nauczycielek jest mniej kompetentna od niej.
Koogie
22.02.2017 10:43 Re: Odcinek 7
W sumie w tym odcinku jej się całkiem udało. Pracowała nad sobą i udało jej się opanować niektóre umiejętności. Widać, że się uczy. Jest to w sumie jeden z powodów dla którego ten odcinek mi się podobał. Tak samo zauważ, że pozytywna rezolucja odcinka nie została jej zesłana z nieba tylko całkowicie zasłużona przez świadome akcje bohaterki.
Co do Diany i jej kontrastu z nauczycielkami… Tak, stanowczo jest to dla mnie problem. Ta postać spokojnie mogłaby funkcjonować jako typowy prefekt, osoba która umiejętnościami, odpowiedzialnością i swego rodzaju sztywnością by pełniła rolę „nauczyciela” wtedy kiedy normalnych nauczycieli nie ma. Lecz, że sami nauczyciele wydają się często zachowywać jak studenci, to wszystko się trochę sypie. Póki nie jest na to zwracana uwaga jak było w odcinku ze smoczym długiem, to jestem w stanie przymknąć oko… ale nadal to siedzi.
Rybi nauczyciel był 10/10
Rewelacyjny odcinek poświęcony Akko, duży szacunek dla Megumi Han, śmiałem się przez kilka minut kliknij: ukryte kiedy spuściła rybią profesorkę w toalecie, fajnie też było zobaczyć, jak Akko i Urszula odgryzły się swoim prześladowcom.
Odcinek 6 oficjalnie zostaje moim (Jak dotąd) ulubionym. kliknij: ukryte Tak jak myślałam, Andrew to chłopak z openingu (Nadal żywię tę nadzieję), co daje nam niezły materiał na TRUE LOVE Akko. Jak „miział” ją po uszkach było urocze, a jak doczarowała mu uszy i ogon to śmiałam się niesamowicie. Wspomnienia Chariot równie świetne, też była beznadziejna w magii, ale uczyła się. Akko powoli zaczyna to robić. Ciekawi mnie czy Andrew jeszcze się pojawi i czemu Chariot musi się ukrywać.
Odcinek 6 był o wiele lepszy. Śmiałam się, zasmuciłam i w końcu Akko zachowywała się normalnie. kliknij: ukryte Chodzi mi o to, że ćwiczyła ten czar, zrozumiałam jej zwątpienie i jej chęć pójścia do tej fontanny. Prawdziwie jej współczułam. Dzięki urywkom jej wspomnień (jak czaruje) mogę, jako tako zrozumieć je zachowanie we wcześniejszych odcinkach. kliknij: ukryte Andrew też był super, dla mnie jego postać jest na poziomie Diany. Nawet ich zdolności są ponadludzkie ;)
Hmm…Coś jest nie tak. Akko jest coraz bardziej wkurzająca, nie myśli, nic nie robi, by polepszy swoje umiejętności magiczne(w anime tego nie pokazują). Nie widzę, by próbowała nauczyć się latać, na lekcjach jest nieuważna i tylko mówi(ale nic w tym kierunku nie robi), że zostanie najlepsza na świecie.
Jako najsłabsza uczennica powinna mieć w sobie trochę pokory, pomyśleć, a nie działać, chociaż trochę. kliknij: ukryte Nie słucha się nauczycieli, ciągle tylko się obija i marudzi. Myślałam, że będzie się bardziej starać. Po co biegła z koleżankami po kryształ, niby dla tego, że chciała uratować szkołę(ale tak na prawdę, to co ona może zrobić jeśli nie ma żadnych przydatnych umiejętności?) Wydaje mi się, że poleciały tam, zwłaszcza Akko i Amanda, bo Diana powiedziała im prawdę w oczy i to zabolało. Dużo bardziej pomogłaby szkole wykonując swoje obowiązki. W anime najlepiej wychodzi Diana, przesadzają z jej tymi umiejętnościami kliknij: ukryte seryjnie, smoczy język, mimo, że przez X lat nikt w akademii nie mógł tego przeczytać i w ogóle, dlaczego nauczycielki nie mogły wynająć kogoś by ktoś im przetłumaczył, nie wyobrażam sobie podpisania umowy w obcym języku, bez tłumacza. Diana jest świetna, ma powody do swojego zachowania, ale sodówka jej nie uderzyła do głowy. Anime ma w sobie swój czar, ale jeśli dalej na pierwszym planie będzie popędliwa Akko i robiące za cień przyjaciółki kliknij: ukryte (naprawdę,jakoś specjalnie nie pokazują ich charakteru, mogłyby chociaż się nie zgodzić, albo przystopować Akko, a nie z logiką: Akko chce‑Akko ma, bo jesteśmy NPNZ -.- Cóż, jak tak dalej będzie, to będę to tylko oglądała( a może i nie?) dla Diany i świata magii.
W filmie powiedzieli kliknij: ukryte że rodzina Diany jest sławna w świecie magii od tysiąca lat, może stąd jej niezwykłe umiejętności?
Koogie
7.02.2017 20:05 Re: Odc 5
Prawdę mówiąc irytujące są nie tyle umiejętności Diany, co niekompetencja wszystkich dorosłych postaci. Różnica jest przesadzona i trochę odcina widza od seansu gdy postaci, które mają pełnić rolę autorytetu nie są lepsze, niż dowolny losowy uczeń.
Właśnie o chodzi o to, o czym mówi (pisze ?) Koogie, nie widziałabym nic złego w tym, że kliknij: ukryte Diana zna to pismo, gdyby, nie to, że żadna nauczycielka go nie znała(albo chociaż posłały po tego tłumacza). Jakbym była Dianą to widziałabym tylko niekompetencję w wykonaniu nauczycielek. Zaczynam się zastanawiać po co ona chodzi do tej szkoły, jeśli w tylu kwestiach jest lepsza od nauczycieli.
Właśnie wydaje mi się, że to Diana ma większe ,,prawo” do przeciwstawiania się nauczycielom, ale tego nie robi (co jej się chwali, zna mimo wszystko swoje miejsce jako uczennica).
Nie wiem, mogli kliknij: ukryte jej znajomość języka pokazać jakoś inaczej np. Akko i Amanda w jakiś sposób wplątały ją w tą wyprawę po kamień i tam się ukazuje jej znajomość językowa. Nawet nie na tym piśmie (bo sam pomysł wydaje mi się głupi), tylko…hmmm, może w jakimś labiryncie w którym zostały uwięzione? Pomysł wydaje mi się o tyle lepszy, że nauczycielki nie wyszły by na takie nieudolne.
A
kamil88
7.02.2017 00:07 Odcinek 5 - Tirigger znowu zadziwia :)
„Fafnir na Wall Street” Smok bankier zabiera Kamień Filozoficzny jako poczet długów, myślałem, że widziałem już wszystko :) Odcinek rewelacyjny, ale jakoś trudno mi uwierzyć, że żadna z nauczycielek nie znała smoczego języka i tyle lat dali się robić w konia? (smoka?) Nie wiem, co Diana tam w ogóle robi, jest bardziej kompetentna niż nauczycielki.
A
J ♣
6.02.2017 20:41
Z każdym odcinkiem Akko robi się coraz bardziej głupia, bezczelna, arogancka i ogólnie nieznośna… -,-'
Ostatni odcinek mnie wyjątkowo zmartwił. Musiałbym sprawdzić kto odpowiadał za niego bezpośrednio, lecz stanowczo ktoś chciał zrobić za dużo rzeczy na raz. Fabularnie był tutaj wątek na wątku. Zobaczmy:
a) Historia o Lotte i przybliżenie jej postaci, wraz z jej charakterystycznym śpiewaniem, które w filmie było wprowadzone niesamowicie naturalnie. Tutaj praktycznie bez czasu by to zbudować.
b) Komentarz na temat natury fandom‑u i jego chaosu.
c) Dziewczęta wpadające w problemy w szkole i uciekające od nich
d) Nowa postać występująca gościnnie, która miała wątek zwątpienia w swoje umiejętności i radzenia sobie z presją.
e) Akko ucząca się o nowej perspektywie patrzenia na idolów
Tak serio… Nie mam pojęcia czemu ten odcinek został tak przepakowany, kiedy wcześniejsze dobrze sobie radziły z powolnym i naturalnym budowaniem świata i postaci. Paradoksalnie chyba najlepszym fragmentem odcinka były Hannah i Barbera pojawiające się bez Diany i w bardziej naturalnym kontekście.
Lekkie potknięcie wynikające z przerostu ambicji niż czegokolwiek innego. Mam nadzieje, że sytuacja jednorazowa.
Faktycznie dali mnóstwo wątków, ale z drugiej strony w odcinku podobał mi się humor. Nawiązanie do zmierzchu, tych wszytskich niekończących się tomów różnych serii itp. mocno to do mnie przemawia, szczególnie, że jeszcze parę lat temu byłamw wielką fanką większości książek dla nastolatek:D
Chociaż, faktycznie wszystko działo się tak nagle i nie pokazali magii Lotte, miała się spotkać z inną fanką, a tu tak pobierznie itp. jeśli ja się z kimś umawiam, to raczej spędzam z tą osobą więcej czasu, mogli jej zaproponować szukania tej pisarki itp kliknij: ukryte chociaż chyba by się nie zgodziła, bo ta budka telefoniczna (?) to była nauczycielka (chyba)
Zwyczajnie nie ma czgeo wetknąć w scenariusz, to robią co popadnie.
Aczkolwiek biorąc pod uwagę korzenie Triggera w studiu Gainax i problemy tegoż w latach '90 z powodu niezadowolenia fanów, którzy domagali się czegoś innego, niż chcieli twórcy (nawet, jeśli tym razem to po stronie autorów była racja), ten odcinek to komentarz wobec fandomu. Ale, cóż, za mało tego było, by pociągnęło cały odcinek.
Koogie
31.01.2017 18:16 Re: 4 odcinek
Bo ja wiem czy co popadnie… Problemem tego odcinka było tempo, a nie zawartość. Efektywnie to były dwa odcinki w jednym. Ten komentarz o fandomie i odcinek wprowadzający Lotte. Żadne z tych elementów nie było zbudowane odpowiednio by mieć właściwą konkluzje. I zarówno to, że dowiedzieliśmy się o umiejętności Lotte w wielkim popisie pisarskiej niekompetencji, jak i to że centralny konflikt autorki zmierzchu został rozwiązany w przeciągu dwóch zdań… jest tego powodem.
Nie potrafię zaznaczyć mocniej jak zawiedziony jestem ze sceny śpiewania.
- Mamy problem, bez rozwiazania!!
- Nie możesz użyć tej umiejętności którą tylko Ty znasz, o której nigdy nie wspomnieliśmy wcześniej, która jest wyjątkowo specyficzna i personalna i nie wiadomo w ogóle czemu ja o tym wiem?
- Masz rację to to zrobie!
- ok
- Nic to nie dało! Dowiedzieliśmy się dosłownie nic, a sama scena pokazania mojej osoby była całkowicie przytłumiona i bez sensu!
- ale wprowadzenie postaci było, nie?
Gdyby np. ten komentarz o fandomie zostawić sobie na później w sezonie, mielibyśmy więcej czasu na sam konwent. Spędzić trochę czasu z autorką, zbudować atmosferę do konkluzji przy rozmowie z nią. Może spędzić trochę więcej czasu z Barberą i Hanną, by pokazać inną perspektywę. Dać więcej wagi to motywu kwiatów, wspomnieć że Lotte się na nich zna i zatelegrafować ten motyw delikatniej niż uderzając nim widza po głowie.
Albo gdyby olać ten komentarz, zrobić historię dosłownie o tym co było, czyli pokazać to jak wpadają w kłopoty, a nie tylko efekt tego. Więcej rozkmin o ucieczce i co to znaczy dla Lotte. Może dać trochę ukrywania się przed sługusami Dianny, by później się okazało, że mają one gdzieś nasze bohaterki (bo efektywnie miały). Zbudować może jakieś nawiązanie między Barberą i Lotte, ugruntowując motyw przeciwności dwóch głównych drużyn wiedźm.
Po prostu za dużo… i według mnie wyszło naprawdę słabo. Seria jest epizodyczna, więc może nie powtórzy się ta sytuacja.
Diffi Hellman
31.01.2017 19:55 Re: 4 odcinek
Jak dla mnie siedzisz w oazie pośrodku rozpalonej pustyni i narzekasz na to, że woda mogłaby być trochę smaczniejsza. Niewątpliwe mogłaby, ale kontekst czyni to trochę śmiesznym.
Koogie
1.02.2017 09:17 Re: 4 odcinek
Partactwo to partactwo, a kłuje ono w oczy tym bardziej, że aż do tego momentu wykonanie było pierwszorzędne.
Ze niby LWA to jest owa oaza? Ha, chyba miraż, na który wielu dało się złapać. 13‑minutowe odcinki wyszły by tej serii na dobre, a na pewno zmniejszenie liczby do 12. Lud chciał igrzysk, to je dostał, tylko partycypantów brakuje.
Koogie
1.02.2017 11:13 Re: 4 odcinek
Kompletnie się z Tobą tutaj nie zgadzam, póki co seria bardzo dobrze operowała swoim czasem. Zmniejszenie czasu na wątek masz w odcinku czwartym i efekt jest opłakany. Fakt, że miło byłoby liznąć chociażby jakiś motyw główny, bo 25 epizodycznych odcinków to nie przejdzie, lecz przy spokojniejszej serii można sobie pozwolić by odwlec to troszkę. To co mówisz, że by wyszło serii na dobre nie może być dalsze od prawdy i jest sprzeczne z podstawowym zamysłem serii.
Nie krytykujesz trochę tego, dla zasady by się sprzeciwiać mainstreamowej opinii?
Nie, LWA nigdy do mnie za bardzo nie przemawiało, ale teraz zwyczajnie nie widzę, co w tej serii ma być interesującego. Jedynym ciekawym odcinkiem był ten z wyścigiem, coś się działo, była dynamika.
Niestety, jeśli coś ma być interesujące i mieć mało akcji, to musi postawić na postaci. A niestety bohaterki w LWA były napisane pod krótką formę, jaką była ONA, a potem jeszcze dały radę w filmie. Niestety one nie będą w stanie pociągnąć całej serii, jeśli nic się w niej nie będzie działo, bo w gruncie rzeczy trzeba by napisać je od nowa. I chyba ktoś nawet próbuje, ale brakuje mu pomysłów.
Znam już kilka osób, które porzuciły LWA właśnie dlatego, że było nudne i w sumie jedynym interesującym fragmentem jest piękny ending. Ja się z tym zgadzam.
Niestety ale przewiduję, że LWA będzie kolejnym dowodem na to, że nie zawsze warto spełniać oczekiwania fanów.
Koogie
1.02.2017 14:49 Re: 4 odcinek
Jest urok w prostocie i często to piękno jest ukryte przed powierzchownym oglądem. Czuć, że trochę się rozminąłeś oczekiwaniami z oryginalną serią patrząc co mówisz o niej. Nie ma w tym nic złego, w końcu rozrywka to sprawa personalna i co dla jednego jest śmieciem dla innego jest skarbem, lecz ta seria od samego początku była spokojna. Nie chce się rozwodzić i bronić teraz serii, ponieważ nadal mam niesmak w ustach po ostatnim odcinku, lecz sądzę, że ta seria ma w sobie coś wyjątkowego. Także nie do końca zgadzam się z Twoją konkluzją na temat postaci, lecz…
Wolę zostawić sobie tą dyskusje na inny czas, kiedy będę miał całość serii za sobą, a także kiedy nie będę na serie stricte zły. W każdym razie ja byłem fanem oryginalnej OVA i do 3 odcinka seria robiła dokładnie to czego od niej oczekiwałem. Perspektywy… huh
A
Koogie
23.01.2017 22:13 Endingi
Zalecam zostawać i oglądać endingi. W trzecim odcinku było tam parę slajdów bezpośrednio związane z wydarzeniami, w tym także to jaką wspaniałą nagrodę kliknij: ukryte wygrała Diana i jak bardzo Hannah i Barbera były z niej szczęśliwe.
Koogie
23.01.2017 22:14 Re: Endingi
W sumie to maly spoiler. Czy moderacja moze go ukryc (to z wygraniem)?
Jest super, tak jak się spodziewałam :) Moje anime sezonu, bez dwóch zdań. Najbardziej chcę się dowiedzieć, dlaczego kliknij: ukryte Chariot ukrywa się jako Ursula, jak i w ogóle dlaczego zniknęła – chcę odpowiedzi odkąd widziałam dwa pierwsze filmy xD No i nie wiem, czy dobrze się przyjrzałam, ale czy przeklęta miotła z 3 odcinka to ta sama miotła, którą latała Chariot w pierwszym odcinku?
J ♣
23.01.2017 22:06 Re: Wspaniałe!
czy przeklęta miotła z 3 odcinka to ta sama miotła, którą latała Chariot w pierwszym odcinku?
Nie. Tamta jest inna – przede wszystkim biała.
A
Doża Dewiacji
23.01.2017 20:43
Ile dzieci musiała urodzić Ursula‑sensei ( kliknij: ukryte aka Shiny Chariot as I suppose, że ma teraz takie szerokie biodra? O_o'
Podobała mi się ta sprawa z kliknij: ukryte motylkami i to, że kliknij: ukryte Diana jednak chciała powiedzieć o wszystkim nauczycielkom. Japończycy mają jakiś dziwny zwyczaj robienia wkurzających bohaterek shoujo, chyba dlatego wolę nieco dojrzalsze serie. Hmm, co jeszcze? Nadal czekam na pojawienie się pana z Openingu.
Nie wiem dlaczego, ale główna bohaterka jest dla mnie odpychająca. W Filmach tego tak nie czułem, albo było zupełnie inaczej, pewnie z uwagi nadługość i natężenie akcji, ale ta scena z ożywianiem posągu… wyłączyłem, odpaliłem na następny dzień i pauzowałem co kilka sekund, idąc robić coś innego. Ona po prostu nie pociągnie tej bajki…
J ♣
17.01.2017 21:55
Jestem świeżo po filmach i odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie – to w nich Akko jest zdecydowanie bardziej irytująca i pyskata. Podobnie zresztą jak „Lady Di” ;)
Moim zdaniem serial stara się jakoś temperować ich zachowanie. Najlepiej porównaj sobie jak została przedstawiona scysja na stołówce o Szajni Czeriot w serialu, a jak w filmie. W filmach Akko w kółko się drze na wszystkich na cały głos, a w serialu miewa jednak jakieś spokojniejsze chwile refleksji.
W sumie tak, ale nie wiem, dlaczego przez tę scenę z posągiem nie mogłem sie przebić…
Koogie
17.01.2017 23:39
Nie masz duszy, prosta sprawa.
A na poważnie, to nie chodzi o to że scena z posągiem to była typowa scena w której główny bohater się ośmiesza? Była ona trochę trudna do oglądania, lecz biorąc pod uwagę, że nasz bohaterka ciągle próbowała wymusić jakieś zaklęcie (od rana) to też jest to zrozumiałe, czemu sądziła że większa stawka mogłaby tutaj zadziałać.
Ach… jestem absolutnie zakochana. Oba filmy były boskie, ale seria, dzięki temu, że nie trzeba się tu spieszyć z fabułą, ma szansę być po prostu obłędna. Na razie idzie świetnie. I wcale nie trzeba tu skomplikowanej fabuły. Ba! Właśnie w jej prostocie tkwi cały urok.
Swoją drogą mam wrażenie, że bohaterki zostały w serii przedstawionej tak bardziej naturalnie. Chociażby Diana nie jest taka irytująca i np. moment konfrontacji z Akko odnośnie Shiny Chariot był po prostu… dość normalną wymianą zdań (oczywiście bardzo odmiennych).
Naprawdę i szczerze wierzę, że tego nie zepsują.^^
Też jestem zachwycony wersją TV Diany. Jest zaskakująco normalna jak na swoją pozycję i wiedzę, jedynie Crabette i Goylia (jak to ktoś ładnie określił przydupaski białowłosej wiedźmy) są nieprzyjemne. Chemia pomiędzy Akko i panną Cavendish powinna być świetna w tej wersji.
Koogie
17.01.2017 17:13 Re: Po 2 epkach
Jak masz 25 odcinków to nie trzeba wszystkiego tak mocno kontrastować. Diana nigdy nie była negatywną postacią, jeżeli mam być szczery. Jedyny negatywny aspekt w OVA i tutaj także pewnie się pojawi mocniej to gorycz skierowana do Shiny Charriot. To Hannah i Barbera (jej kolokwialnie zwane przydupasy) robią w okół niej pewną atmosferę niedostępności i pasywnej agresji.
Nie ukrywam, że Diana mi się najbardziej podoba z całego zestawu bohaterek. Ma najwięcej możliwości fabularnych, jej relacja z główną bohaterką, gorycz, duma, a także pewna rezygnacja z walki z tym jak otoczenie ją traktuje i dystans do tego co mówią inni. Tyle możliwości do poprowadzenia postaci.
Powiem wprost, ta franczyza dla mnie prywatnie to najlepsze co się stało w anime od wielu lat. Miłość i w ogóle.
Fantastyczne to było. Jestem tylko ciekaw, jak będzie z poziomem animacji w kolejnych odcinkach i co w ogóle twórcy nam zaserwują jeśli chodzi o fabułę. Wiem natomiast, że z niecierpliwością będę czekał na kolejne odcinki.
Weiter
11.01.2017 03:54
Poziom animacji w moim mniemaniu był znacznie słabszy w stosunku do ova, ale nadal na dobrym poziomie.
Sam nie wiem w sumie czego chcę od tej serii. Jeśli zrobią z tego serię epizodyczną, to nawet jak będzie fajna, to będzie „tylko” fajna. Z drugiej zaś strony jeśli mają robić fabułę, to właściwie jaka ona powinna być..? Takiego harry potter'a w wersji animowanej bym sobie obejrzał, ale na razie nie widzę żadnego kierunku, w którym zmierza to anime. Raczej lekka seria bez żadnej głębi, a szkoda, bo potencjał jest.
A
Koogie
10.01.2017 10:48
Jedyne co mnie boli to to, że zmienili inkantacje zaklęcia Shiny Rod. Tyle razy oglądałem oryginalną OVA, że aż dziwne było słyszeć coś innego niż to mirumiru mektoranu itd.
No i może Sucy była troszkę zbyt nieprzyjemna z tym jak w sumie prawie zabiła główną bohaterkę. Troche źle ze mną to leży w serii tak bardzo… dziecinnej jak ta.
Poza tym to jest dokładnie to czego chciałem, ma w sobie ten element magiczności, dziecięcej chęci odkrywania nieznanego i dziwnego. Mam nadzieje, że seria będzie się trzymać tego, bo chce tu zobaczyć pierwsze trzy książki Harrego Pottera.
Oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać.
Jedyną rzeczą jaka mnie ciekawi to kliknij: ukryte facet, występujący w odcinku. Ma ktoś pomysł, kto to mógłby być? Stawiam na ukochanego Chariot, ojca lub brata Akko, albo przyszłego ukochanego Akko. Swoją drogą, on wygląda jak Mamoru z Sailor Moon.
kliknij: ukryte Może, ale z jednej strony to trochę dziwne, bo szkoła jest dla dziewcząt w kadrze nie było żadnego mężczyzny. Może męska szkoła dla czarodziei, która rywalizuje z damską?
Bardzo dobre wprowadzenie, poznajemy główną trójkę podczas podróży do Akademii. Trochę dziwne, że wysyłają zaproszenie dla nowicjusza, i nie dodają że niezbędna jest miotła. No ale Harry Potter też tak miał :)
Seria TV nie jest sequelem odcinka specjalnego i kinówki, to reboot.
kliknij: ukryte Shiny Rod pojawia się w zupełnie innych okolicznościach niż w odcinku specjalnym
Kreska to same cuda!
Na zagranicznych stronach też pojawiają się bardzo krytyczne opinie, ale są jeszcze bardziej tłumione przez większą ilość gawiedzi.
Poczytaj sobie te kilka artykułów, dosyć dobrze przekazują to co mam na myśli:
[link]
[link]
[link]
Aha, proszę nie bierz tego co pisałem osobiści, mówię tylko o ogóle :D
Chociaż uważam, że recenzent poszedł za daleko ze swoją wizją tego anime i porównał gotową bajkę do swojego mokrego marzenia. A realnie patrząc, poza upośledzoną Akko, seria była całkiem znośna.
W moim przypadku LWA strasznie mnie irytowało trzema rzeczami – Akko i totalną nieumiejętnością poprowadzenia wątku głównego i absolutnie zmarnowanym potencjale świata przedstawionego. Zbyt dużo miałem do tej serii zastrzeżeń, żeby z czystym sumieniem dać jej notkę „przeciętnej” o pozytywnej ocenie już nie wspominając, pomimo że było mnóstwo świetnych scen.
Niby skąd Wam do głowy przyszło, że to seria dla dzieci? Kto domagał się serii TV? Dorośli, którzy wcześniej widzieli OAV i film kinowy. Którzy dawali pieniądze na kickstarterze. To oni byli targetem.
Skąd niby nagle dzieci, skąd wyście wzięli te informację?
Zresztą, dużo z osób, którym LWA TV się nie podobało, wyraźnie i szczegółowo napisała tutaj w komentach dlaczego tak było. Przejrzyj je to zobaczysz.
Z tym, że ja dałem aldonoah 4, dwójce 2, więc bynajmniej tego za dzieło nie uważam, ale nie ma się czym chwalić że dało się recenzję z cyferką 2.
Poza tym niby recenzent ma oceniać bez zaangażowania emocjonalnego? Brzmi to jak parafraza starej bajki o „recenzji obiektywnej”.
W ogóle całą tę dyskusję uważam za pokaz kultu cyferek. O treści recenzji nie ma tu niemal nic, za to bardzo dużo o stosowności tego lub innego numerka, średniej ocen na portalach, jak też o innych pierdołach bez żadnego wpływu na rzeczywistość.
Nieoszlifowany diament.
Jeden z najlepszych komentarzy na Tanuki jaki czytałem, szczególnie, że ta treść odnosi się teraz do LWA i ocen redakcji, jak i do mojego własnego postrzegania kolejnych anime. (2‑ga cześć)
Nie uważam, że LWA jest anime wybitnym (lecz co najmniej dobrym), ale widząc średnią 4/10 i czytając recenzje serce się kraja.
Komentarze są dla użytkowników i myślę, że można sobie ponarzekać na recenzję, o ile to nie silny troll, ale ostatecznie wszystko zależy od własnego widzi mi się i każdy będzie trzymał na swoim (chociaż czasem można przekonać druga stronę do swojej racji :)
Btw. Dla mnie Little Witch Academia to anime oferujące bardzo miłą przygodę Akko i reszty ferajny, anime jest bardzo pozytywne z masą wszelakich nawiązań, lecz brakuje temu większej pasji by stało się serią z górnej półki.
Re: Nieoszlifowany diament.
Re: Nieoszlifowany diament.
Zresztą, przesyt to bardzo poważny problem biorąc pod uwagę jak wtórna jest duża część anime. Więc jak ktoś napotyka się w recenzji ze stwierdzeniem „coś takiego widzieliśmy już wiele razy” albo „odgrzewany kotlet” czy jakkolwiek inaczej recenzent ubierze to w słowa, to jeśli czytelnik się wcześniej z czymś takim nie spotkał to może spokojnie zignorować taki tekst.
>franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Za wikipedią.
O franczyzach w fikcji mówimy potocznie jako o czymś znacznie szerszym niż seria czy film, takie Fate jest franczyzą bo od czasu oryginalnego porno o owocach morza wyszło z tego od groma gierek, mang i seriali „na licencji”.
W przypadku odnoszenia się do konkretnej serii, która jest bezpośrednią kontynuacją OVA tworzonej przez tych samych ludzi to słowo jest trochę bez sensu. Zdanie krytykuje konkretny serial i gdyby słowo serial się w nim pojawiło, byłoby sensowne. Franczyza natomiast miałaby sens gdyby Tablis zastanawiał się nad wpływem artystycznej porażki na potencjalną sprzedaż breloczków z Akko.
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Re: >franczyza
Na tanuku z tego co zauważyłem, w komentarzach dominują ludzie w wieku dorosłym. Tutaj powiedzenie, że seria jest słaba nie wiąże się z żadnym ogromnym poruszeniem. No może czasem (hehe)...
Pamiętajmy też, że jakość serii jest tylko jednym z elementów które powodują, że coś komuś się podoba. Media jako doświadczenie mają to do siebie że odbijają się od widza. Nasze doświadczenia, myśli, obawy, samopoczucie powoduje że seria inaczej na nas oddziałuje. Seria może być pod wieloma względami sknocona, jednak znajdzie się jakiś odbiorca do którego to przemówi. Co się wtedy dzieje to po prostu obiektywne problemy dla danego widza nie stanowią znaczącej części doświadczenia które on odbiera. Ponieważ ludzie nie myślą czemu coś im się podoba, to potem wyrównują wszystko do jednego poziomu. Coś mi się podobało, zła scena była? niemożliwe bo mi się podobało itd.
Piszę ten paragraf głównie by przekazać, że obruszanie się i w ogóle przejmowanie opinią innych ludzi jest po prostu stratą czasu.
Jeżeli naprawdę chcesz czegoś dowiedzieć się o serii, posłuchaj opinii ludzi których subiektywny gust znasz. Można wtedy ładnie odnieść ich słowa przez pryzmat tego co wiesz o nich. Jeżeli recenzent jest dobry, to będzie w stanie przekazać i zawrzeć część swojej osoby w tekście by Ci ułatwić interpretacje, a także zawrze część obiektywnych informacji które mogą też pomóc. Jednak opinie osób Ci nieznanych i 90% ludzi piszących o anime to bardziej sztuka dla sztuki niż coś mocno przydatnego.
Pierwszy to objawienie się LWA jako pudełka z napisem „coś nowego i może Harry Potter”. Jeśli ktoś czegoś takiego podświadomie chciał, a wiele osób istotnie bardzo chciało, to niewiele trzeba, żeby się znaleźć w sytuacji, gdzie radocha z otwierania pudełka sprawia, że mało istotne, co tam w środku jest. Seria psuje się bardzo powoli i raczej głodzi widza nudą, przewidywalnością i brakiem klimatu, niż ponosi spektakularne porażki. Przez to kto się w porę nie zorientował, ten stwierdzi, że to od początku do końca było mniej więcej takie samo, a że pudełko się fajnie otwierało… Tu ma znaczenie otoczenie, w którym się dyskutuje, bo pozwala albo trwać w złudzeniu i napalać się na kolejny odcinek, albo w porę się zorientować i znaleźć natychmiast potwierdzenie w serii (zorientowanie się po czasie jest dość trudne, bo zapewne wymagałoby powtórzenia seansu – właśnie ze względu na psucie się wszystkiego „po cichu”).
Drugi to dość szczególny rodzaj zawodu spowodowany tym, że ludzi kupiły OVA i film – głównie przez „zasianie pomysłu” i złożenie obietnic, a niekoniecznie ich czystą treść. Niedopełnienie obietnic załagodzono „a bo to krótki metraż jest”, a że 25‑odcinkowej serii takie usprawiedliwienie już się nie chwyta, to przejęła rolę odpowiedzi na wcześniejsze animacje. W rzeczywistości spadek poziomu nie jest aż taki, jak niektórzy to malują; gdyby seria TV wyszła jako pierwsza, niezależnie, pewnie zostałaby skwitowana „fajne pomysły i uniwersum, ale nie realizuje tego do końca i ma słabsze zakończenie” – coś klasy Rolling Girls (które, o ironio, przez tych samych, którzy teraz zachwycają się LWA, bywało zjadane tymi samymi argumentami, którymi LWA dałoby się zjeść trzy razy). No ale Oscara za świat przedstawiony dostały film i OVA, a trzeci raz za to samo chwalić nie halo, doszły zobowiązania tam złożone i oto powstała tragedia przy akompaniamencie „jak mogło do tego dojść?”.
Poza tym filmy i serial starają się być bardzo skoncentrowane na pozytywnych emocjach, co sprawia, że uznanie jego marności może wywołać pewien dysonans poznawczy. Dziwnie krytykować serial, który stara się ciebie przekonać, że życie jest wspaniałe, przynajmniej trudniej, niż jakiś o bardziej neutralnym nastawieniu.
Dywagowanie na temat „co by było, gdyby serial był pierwszy” zdaje mi się pozbawione sensu, bo serial korzysta z dizajnu z filmów i dodaje bardzo mało od siebie (a im dalej w las tym mniej). To dzieło pochodne w każdym aspekcie tego słowa. Mnie zresztą rozczarował, mimo że filmów wcześniej nie znałem i dooglądałem w trakcie emisji serii, nie przed.
Trafna uwaga dotycząca przesłania serii i emocji. Dodaje się do pierwszego efektu.
Jak dla mnie dywagowanie na temat kolejności animacji w cyklu jak najbardziej ma sens. Do każdej serii staram się podchodzić z osobna i oceniać jej powiązania z wcześniejszymi podejściami tylko gdy wyraźnie się z nimi identyfikuje i chce porównań. Tu widać odcięcie od OVA i filmu zarówno w treści fabuły i szczegółach, jak i generalnym wydźwięku. Jeśli seria TV sama w sobie chce startować z czystą kartą, to nie widzę powodu, żeby karać ją za wtórność w stosunku do poprzedniczek.
Ja zaliczam się do tych właśnie ludzi. I seria zawiodła mnie raczej spektakularnie.
Ja się chwytam za głowę, kiedy widzę zarówno bezkrytyczne zachwyty nad serią, jak i spadek o połowę skali ocen w stosunku do OVA/filmu. OVA i film generalnie mnie nie porwały jak niektórych, chociaż nieźle się je oglądało, a na serii zawiodłem się dość umiarkowanie. Dlatego siedzę sobie w tej łódeczce na spokojnej wodzie, oglądając dwa sztormy.
Tak, kreatywne to nie było, ale ostatni odcinek i walka w tym potworem‑rakietą jest kawałem dobrej animacji.
Tablis, zupełnie pominąłeś takie smaczki, jak Guren Lagann, doskonały odcinek o (na) grzybach, to takie pojedyncze sztuki, które można wyrwać z serii i obejrzeć niezależnie, gdyż są naprawdę warte uwagi, ale giną w beznadziei całego serialu.
Nie zgodzę się też, że ostatni odcinek jest dobry. Ostatnie 7 minut ostatniego odcinka jest dobre, ale ciągle gorsze od choćby pierwszej OVA, więc nie ma o czym specjalnie gadać.
przypominam fakt ze to nie jest anime przeznaczone dla starch grzybów mających po 20 lat oraz starszych.
To anime jest jak najbardziej przeznaczone dla osób mających po 20 lat i starszych, ponieważ to ich pieniądze sfinansowały Kickstarter drugiej OVA wielokrotnie ponad wymaganą ilość pieniędzy (tym samym pokazując, że jest zapotrzebowanie płacącej klienteli) i to oni kupują Blueraye z serią.
Jest to seria oparta na nostalgii.
Nie będę już nawet wspominał o tym, że większość serii magical girl (typu PreCure chociażby) jest z założenia pisana z myślą zarówno o klienteli dziecięcej, jak i dorosłych mężczyzn w wieku 20‑30 lat.
Po drugie, fakt że „bajka” jest przeznaczona dla dzieci (ta nie jest) nie znaczy że można jej wybaczyć wszelkie błędy. Wręcz odwrotnie, serie dla dzieci muszą być znacznie lepiej skonstruowane niż serie dla dorosłych, gdyż dzieci nie są sobie w stanie dopowiedzieć takiej ilości danych jak dorośli (mniejsze zorientowanie w mediach), oraz trzeba znacznie bardziej uważać na przesłanie, jakie daje historia.
Proponuję też obejrzeć „Avatar: The Last Airbender” czy „Gargoyles” i nie ośmieszać się dyskutując o tym, jakie głupie są serie dla dzieci dla z założenia i dlatego należy im wszystkie błędy wybaczać.
Daerian jest bardzo rozgoryczony, ponieważ „magical slice of life” to jego ulubiony gatunek, praktycznie na wymarciu, a LWA wyglądała na chociaż jednorazowe jego odrodzenie.
Powyższy post natomiast bardzo mnie zirytował dodatkowo faktem, że jest n‑tym z rzędu sugerowaniem, że serie dla dzieci nie muszą być dobrze zrobione, bo dzieci są i tak głupie i nie trzeba się starać…
Flying Witch owszem, z tym że czytam mangę, nie potrzebowałem więc ekranizacji ;-)
Z innych względnie niedawno (6 lat temu…) było np. Nekogami Yaoyorozu czy Kuromajo‑san ga Tooru, ale ogólnie te serie to obecnie rodzynki. Ogólnie natomiast ten gatunek zapoczątkował w Japonii styl magical girl (Sally Czarodziejka), tylko został potem zamordowany przez Czarodziejkę z Księżyca i jej stylistykę ;-)
Czyli Bia też się w to wpisuje?
Obecnie powstają różne serie animowane (nie tylko japońskie), które uważam za bardzo dobre, pomysłowe i z przekazem a jednak dla dzieci. Tzn target jest różnorodny ale tak naprawdę dośc szeroki takie bajki mogą oglądać młodsi jak również starsi.
przykłady: My Little Pony, Sofia the first, Ever After High, Steven Universe, Gravity Falls, Miraculous Ladybug itp.
To są historie, które uważam za znakomite dla dzieci a przy tym niegłupie, zabawne i z przekazem. Szczególnie pod tym wzgledem upodobałam sobie Sofię, bo w każdym odcinku jest słodka nutka moralizatorstwa, ale taka naprawdę do przełknięcia. Problemy czasem są porste, a czasem bardzo życiowe. Na przykład historyjka o tym, że zdolny chłopiec ma prawo brać udział w sporcie wykonywanym dotąd przez dziewczynki i nie ma w tym nic niemęskiego zwłaszcza, jeśli jest bardzo dobry. Każdy odcinek coś wnosi i zawiera inny problem i sposób rozwiązania. A przy tym postaci są bogate charakterologicznie, ewoluują powolutku, świat przedstawiony jest pomysłowy, dubbing (oczywiścei angielski XD) znakomity.
Pozostałe serie animowane zawierają jeszcze więcej wątków, które dostrzeże prawdopodobnie tylko dorosły np. rodzic oglądający wraz z pociechą. Tak robi również współczesny disney i uważam to sa kwintesencję istoty bajki dla dzieci.
Na przykład poczytajcie Kubusia Puchatka, to jest tak naszpikowane Gdzie sens gdzie logika? dowcipem dla starszego czytelnika, że duży grzyb się nawet może czasem lepiej bawić niż mała purchawka. Albo Muminki… A nie to zły przykład. Muminki są zdecydowanie dla dorosłych. Filozoficzne i niekiedy depresyjne. Biedna Toove…
no, do brzegu:
Little Witch Akademia nie spełnia warunków dobrej bajki dla dzieci, bo przeczy tak naprawdę ważnym wartościom, które powinno się ukazywać dzieciom. Akko jest głupia, łamie zasady, wykłóca się i zamiast pracować – często opierdziela się równo, ucieka z zajęć, miga się zleconych jej zadań. I jeszcze zostaje z to pochwalona. Mądra, rozsądna uczennica zostaje główną złą i robi się z niej durnia. Akko nie słucha koleżanek, które jej dobrze radzą, a potem i tak zmuszone są jej pomagać i nie zawsze wychodzą na tym dobrze.
Bardzo dobre anime. Szczególnie dla tych, którzy tęsknią za czasami gdzie nie było komputerowych modeli 3D. Piękna kreska, piękne krajobrazy, świetnie narysowane, barwne postacie. Nie ma mowy o ataku klonów!
Fabuła jest lekko strawna. Dużo pozytywnej energii do życia.(ukryto krótki opis fabuły:) kliknij: ukryte Główna bohaterka trafia do szkoły dla czarownic. Niestety szybko okazuje się że jest jedyną uczennicą, która nie pochodzi z magicznej rodziny i staję się szkolną porażką. Inne dziewczynki zaznajomione z magią od dziecka lepiej sobie radzą z czarami niż ona. Mimo krytyki ze strony rówieśniczek, główna bohaterka pokonuje dalsze przeciwności losu determinacją i dawką pozytywnej energii..
Czuć ciepło, pozytywną energię i jest parę scen, które wywołają uśmiech na twarzy. Niestety zdarzają się tej serii odcinki słabe :)
Nie bardzo, wykonanie kuleje koszmarnie, szczególnie w drugiej części.
Fabuła jest fatalna, rozłazi się w szwach, do tego sugeruje nam, że nie trzeba się starać i można być najbardziej nieudolną i antypatyczną osobą, a i tak nagroda spadnie nam z nieba.
Raczej chamskiego parcia do przodu nie licząc się z nikim innym, uznawania swojej racji nad innymi osobami oraz nie czyniąc żadnych postępów. Zwracam uwagę, że kliknij: ukryte Diana schwytana w identyczną sytuację pracowała nad sobą tak ciężko, że obecnie stała się najlepszą wiedźmą w szkole. Akko do końca serii tymczasem nie uczyniła żadnych postępów.
Zdarzają się = około 80‑90% serii (początek zapowiadał się dobrze).
Za każdym razem jak działo się coś kretyńskiego na ekranie to myślałem, że już gorzej być nie może. Niestety Trigger podjął me wyzwanie… No ale jak już zerżnęli końcówkę z DBZ to już nie mogłem usiedzieć.
Nie warto, bo seria to jedno wielkie rozczarowanie.
Jest to seria oparta na nostalgii.
Nie będę już nawet wspominał o tym, że większość serii magical girl (typu PreCure chociażby) jest z założenia pisana z myślą zarówno o klienteli dziecięcej, jak i dorosłych mężczyzn w wieku 20‑30 lat.
Po drugie, fakt że „bajka” jest przeznaczona dla dzieci (ta nie jest) nie znaczy że można jej wybaczyć wszelkie błędy. Wręcz odwrotnie, serie dla dzieci muszą być znacznie lepiej skonstruowane niż serie dla dorosłych, gdyż dzieci nie są sobie w stanie dopowiedzieć takiej ilości danych jak dorośli (mniejsze zorientowanie w mediach), oraz trzeba znacznie bardziej uważać na przesłanie, jakie daje historia.
Proponuję też obejrzeć „Avatar: The Last Airbender” czy „Gargoyles” i nie ośmieszać się dyskutując o tym, jakie głupie są serie dla dzieci dla z założenia i dlatego należy im wszystkie błędy wybaczać.
Mówiąć tak naprawdę szczerze, z pominięciem Akko, jakości, sztampowości, nudności, głupotek i fabuły tej serii, ale gdzie tu jest magia? Obie OAV rysowały mi obraz urokliwej serii z duszą, magicznej, niczym bajka. Dostaliśmy coś co chyba zupełnie minęło się z celem (przynajmniej w moim odczuciu). Zamiast przygód 3 dziewczyn w settingu a'la Harry Potter (czyli epizodyczne przygody w magicznej szkole z jakimś tam wątkiem głównym), dostaliśmy walkę z aplikacją mobilną, polityczno‑społeczną zawieruchę (wiem brzmi śmiesznie ale nie wiem jak to nazwać) i tradycyjne badziwie a'la „uwierz w swoją siłę!” w wersji którą już tak wiele razy widzieliśmy. Może były ze 2‑3 odcinki które sygnalizowały poprawny kierunek dla tej serii, ale zginęły w całościowym, słabym, obrazie…
Miałem dokładnie to samo i spodziewałem się już tylko totalnej katastrofy. No ale animacja scen wyszła całkiem zgrabnie (chociaż trafiały się też koszmarne ujęcia, jak i źle skadrowane postacie), więc w sumie dostałem lepszy odcinek, niżbym się spodziewał po jego pierwszych minutach. A przecież mówimy tu o odcinku fabularnie beznadziejnym!
Seria zmarnowanych szans...
[link]
Kiedy już się wydawało, że twórcy wreszcie się ogarnęli, zdołali wyprowadzić intrygę na prostą i nawet mieli szansę spiąć fabułę do kupy, to oni postanowili to wszystko zaprzepaścić i spartolić całość do końca. No przecież ostatni odcinek też dowodzi, że nawet mieli jeszcze hajs na efekciarskie zakończenie! Tyle, że momentum już dawno minęło…
Re: Seria zmarnowanych szans...
Tak mi oczy krwawiły podczas seansu, że nawet nie zwróciłem uwagi. Jak pojawiła się Miotła Ex Machina to krew zaczęła się mieszać z łzami. A jak jeszcze przeczytałem komentarze typu
dołączyło do tego jeszcze ciche szlochanie.
Re: Seria zmarnowanych szans...
Diana jest super. Pilna, uczynna, rozsądna, inteligentna, dobrze wychowana. Jest mimo wszystko grzeczna i nawet jej uszczypliwe komentarze w stosunku do Akko wcale nie są przesadzone. Z początku byłam zachwycona tym, że jako rywalka prezentuje tak pozytywny zestaw zalet i dzięki teu będzie stanowić prawdziwe wyzwanie i zmobilizuje protagonistkę do działania.
Wierzyłam, że charakter Akko ma takie uzasadnienie, że w końcu przeleje się miarka, ktoś na serio się wkurzy za jej wybryki, zostanie ukarana tak, że jej w pięty pójdzie i zrozumie, że to co reprezentuje sobą Diana do tego powinna dążyć. A nie do idolki z dzieciństwa, która wykorzystała magię po to by być sławną, a nie by pożytecznie ją wykorzystywać.
Miałam nadzieję, że Akko przejdzie przemianę. Na tyle odcinków byłoby sporo czasu aby mogła dorosnąć. Znaleźć w sobie jakieś faktyczne talenty. Ciężką pracą osiągnąć cel zostania pro wiedźmą. To ogromnie ceniłam w Yumeiro Patissiere: że bohaterka, która nie umiała prawie nic, ciężką pracą – ćwiczeniami po nocach i dzięki wskazówkom (a nie wyręczaniu) przyjaciół zaszła daleko.
Bohater jak sama nazwa wskazuje to ktoś, z kogo można brać wzór. Akko to jak na razie tylko głupia, głośna dziewucha, która ma fanatyczną miłość do magii kórej w przeczy samej nie uie i nie rozumie. A wszyscy się zachwycają jej pasją, zaciętością i błyskiem w oku. Nie, tak nie powinno być. Upartość ceni się u postaci, które podążąjąc swoją drogą są w stanie udowodnić wszystkim wokół, że nie mają racji. Akko utwierdza mnie w czymś dokładnie odwrotnym.
Czytałam komentarze co do kolejnych odcinków, ale na wszelki wypadek się upewnię. Czy jest szansa, że Akko się zmieni do końca serii?
oto śmierć bohatera…
Jednakże w tym konkretnym przypadku Protagonistkę kreuje się na „bohaterkę” w tym pozytywnym znaczeniu tego słowa. A niesłusznie ;P
Odcinek 24
1. Scena zaczyna się od innego potwora, który wygląda zupełnie inaczej i transformuje się w tego bez sensownego powodu.
2. Ogólny kształt ma ten sam co w OVA, wywalili skrzydła, domalowali 2 pary oczu i kilka pierdół, tyle.
3. Wszędzie są kłęby pyłu znikąd, które zasłaniają połowę tego, co się na kadrach dzieje. To, czego nie zasłaniają, to szkic z kilku klatek animacji na krzyż.
4. Scena z magiczną strzałą wygląda na skleconą z kilku różnych źródeł. Efekty nie odpowiadają działaniom, kliknij: ukryte smoczydło dostaje strzałą w łeb, zmienia się w świecącą kulę (???), po czym wybucha.
Serio? Serio?! Jeśli to nie jest recycling scen, które im zostały niewykorzystane po pierwszej OVA, to nie wiem, co to jest. Trigger literalnie skleca finał tej serii ze śmieci.
Nie mówiłem, że niepotrzebne?
Mówiłem.
I znowu miałem rację. Mimo, ze nie chciałem.
2- nie
Odcinek 23
Pokazanie histori Ursuli/Chariot to niby jakieś pogłębienie osobowości jest, tylko tak jakoś od początku serii spodziewałem się, że chodziło o coś dokładnie w tym stylu – już chyba banalniej się nie dało.
Wychodzi na to, że z wszystkich obecnych tylko Diana ma jakkolwiek sensowny character arc – taki, że przy dobrej realizacji starczyłoby na serial 10 odc. Reszta to wielkie zero, pustka, która udaje serial.
Re: Odcinek 23
Niesamowite jak bardzo stoczył się ten serial, zważywszy na to jaki wielki był na niego hype.
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Nazywajmy rzeczy po imieniu, partactwo to partactwo.
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
A te aluzje do Top wo Nerae i cały odcinek tengentoppowy to jakoś mi nie pasuje do tego, co Ty rysujesz.
Re: Odcinek 23
Jak na serię dla dzieci jest to koszmarnie źle prowadzona, pozbawiona dobrych morałów seria.
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Re: Odcinek 23
Jak Tablis miałem spore nadzieje po 22 odcinku i tak samo to co dostaliśmy wczoraj mnie niesamowicie rozczarowało. Wydawało sie, że Trigger nadal umie w anime i rozegra swoje karty dobrze, jednak wszystko poszło nie tak. Co zabawne, w poprzednim sezonie Kemono Friends udowodniło, ze da się zrobić dobrze serię niby kodomo, acz robioną z pomyśleniem o starszej widowni. Przy Friendsach czułem taki dreszczyk jak w muminkach, że twórcy nie traktują odbiorcy jak idioty, a prosty z założenia świat potrafi być ciekawy i fascynujący. Ta seria także bardzo dobrze rozegrała strukturę epizodyczną z wplecionym ukradkiem wątkiem głównym, czyli wszystko to na czym LWA tak sromotnie się przejechało. No nic, dokończyć dokończę ale telewizyjne Wiedźmy to zdecydowanie najsłabsza seria od Triggera.
Re: Odcinek 23
W jej przypadku tli się we mnie jeszcze nadzieja, że przyczyną jej postępowania jest frustracja i rozżalenie wynikłe z utraty magicznej mocy. W końcu Croix odbyła razem z Chariot wspinaczkę na Wagandeę i również nie potrafi latać na miotle.
Polski dubbing
Re: Polski dubbing
W pierwszej połowie serii wydawało mi się, że to moje nastawienie jest złe. W ova nie zdążyli rozbudować świata, nie mieli na to czasu, ale zarysowali bardzo ciekawy szkic, który aż prosił się o rozwinięcie i więcej. Początek serii telewizyjnej nie wyszedł też najgorzej – kliknij: ukryte np. wątek ze spotykaniem istot z kart Chariot (swoją drogą, potem odłożony na półkę z niedokończonymi pomysłami, jak najwyższą, żeby mignąć 2 razy w odcinkach z Dianą) czy chociażby smok grający na giełdzie (jedna z niewielu pozytywnych rzeczy, którą zapamiętam po tym anime) . Nie było więc sensu oceniać tej serii wcześniej. Ponadto ciekawy, ale nie w pełni satysfakcjonujący wydał mi się finał pierwszej połowy serii – kliknij: ukryte wydarzenia działy się w trakcie tradycyjnego święta wiedźm, nawet starali się dodać historii światu i wyjaśnić dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej (mniejsza z tym, że przeszłość tej księżniczki, jak i wszystkie mroczne i niedostępne dla innych tajemnice, odkryła Diana…).
Kolejne odcinki to równia pochyła w dół. Mam wrażenie, że twórcy poszli na łatwiznę stwierdzając, że wepchną kilka popularnych/fajnych motywów i wszyscy będą zadowoleni. Np. odcinek kliknij: ukryte dziejący się w domu Lotte – święty Mikołaj, srsly? Nie chodzi mi o to, że te wszystkie odcinki były złe, na swój sposób (gdyby podmienić główną bohaterkę na Dianę lub Sucy… kliknij: ukryte żart!) były ok. Liczyłem jednak na trochę więcej interakcji ze światem, inwencji twórców w kwestii budowania świata, może też więcej spójności. Też mam wrażenie, że akcja mogłaby się dziać gdziekolwiek, nawet w alternatywnym świecie wyjętym z light novel i efekt końcowy byłby podobny. Parodia może wyszła z tego fajna, ale nie czuję z tej serii baśniowości i magii, którą czuję np. po obejrzeniu takiego Harry'ego Pottera. Miszmasz kompletny.
Podobnie z magią – byli w stanie bardzo dużo na ten temat pokazać, a wszystko skończy się na walce „rozumu z sercem”...
Trigger widocznie chce już tylko odcinać kupony od dobrych pomysłów jakie miał kilka lat temu.
Ocinek 22
Luk fabularnych nie łata: kliknij: ukryte jest już jasne, dlaczego Ursula nie śpieszyła się informować Akko o swojej prawdziwej tożsamości, ale to nijak się ma do prawdziwego problemu, czyli braku ostrzeżenia z jej strony, żeby trzymała się jak najdalej od Croix. Nikt jej nie kazał mówić wszystkiego…
Co do samej Akko, kliknij: ukryte to niekompetencja nie jest luką fabularną, wcześniej przyjmowałem, że się do tego po prostu nie nadaje. Znamy przyczynę braku talentu, charakterologicznie tak czy siak nie jest osobą na właściwym miejscu. Przy okazji pojawia się nowy problem, kliknij: ukryte bo Diana była na tym samym pokazie, i nic jej nie jest… Przyznaję, mogą się jeszcze z tego wytłumaczyć.
Zdawało się z początku, że to będzie serial o szkolnym życiu, a skończyło się tak, że akcja mogłaby się gdziekolwiek toczyć. Susy i Lotte poszły w kompletną odstawkę. Nie żeby twórcy mieli na nie jakiś sensowny pomysł już wcześniej. Pewnie dadzą im jaką pretekstową rólkę w finale i na tym się skończy.
Tyle dobrego, że pojawiła się w końcu godna uwagi dynamika w trio Akko, Croix i Ursula. Dwie ostatnie zrobiły się ciekawszymi postaciami. Oczywiście kryzys bohatera zaraz przed wielkim finałem to jakieś szczyty oryginalności nie są, ale przynajmniej będzie z czego ten finał robić.
Re: Ocinek 22
Ale przecież już wcześniej się wytłumaczyli: kliknij: ukryte mała Diana z niewiadomych przyczyn utraciła całą swoją magiczną moc i dopiero poprzez ciężką pracę udało jej się ją od podstaw odbudować.
Re: Ocinek 22
Re: Ocinek 22
Re: Ocinek 22
Mam wrażenie, że koncepcja była taka – wymyślili kilka odcinków, tj. ten z susy, ten z TTGL i końcówkę, bo te były fajne i takie pod fanów, dopisali koncówkę a resztę jakoś‑tam sklecili byle jak, byleby czas wypełnić.
Re: Ocinek 22
W sumie też nie zdziwiłbym się, jakby rzeczywiście tworzyli tę serię poprzez rozpisanie kilku kluczowych odcinków i wypchanie reszty czym się da. Nie chcę mi się wierzyć, że od zera, stopniowo tworzyli taką miałką fabułę.
Re: Ocinek 22
Re: Ocinek 22
Re: Ocinek 22
Natomiast seria wzbudziła we mnie coś o co jej już nie podejrzewałem – zainteresowanie.
Re: Ocinek 22
Jak i inni skomentowali, to fabuła na serial max kilka odcinków, jakby reszta to były jakieś ciekawe niezależne opowieści, to i ok, ale to głównie historyjki nudne i powtarzalne do bólu.
Naprawdę dawno już nie widziałem tak spapranej serii. Aż ciężko uwierzyć, że można tak zepsuć serię opartą na czymś co miało potencjał. Ba, tu nawet nie trzeba było się za bardzo wysilać, scenariusz sam się pisał, nawet jakby miał być sztampowy.
I wtedy wychodzi odcinek 22 – cały na biało! ;P
Niestety LWA z tygodnia na tydzień staje się co raz nudniejsze. Brak dobrej fabuły, płytkie postaci i ogólna nijakość świata skutecznie zabijają tę serię.
Na początku nie dało się uniknąć porównań do Harry'ego Pottera i myślę, że sami twórcy nie przeczyliby skąd czerpali inspirację. Nie jestem jakimś strasznym fanem HP, ale są dwie rzeczy, które LWA zdecydowanie zapomniało zapożyczyć – postaci i ogólną magię świata przedstawionego. O ile postaci pewnie ciężko byłoby tak rozbudować zważywszy na długość serii, to tę magiczną otoczkę zdecydowanie można było. W HP magia jest wszędzie, non‑stop dzieje się coś magicznego, a świat na każdym kroku oczarowuje nas w nowy sposób. W LWA tego w ogóle nie ma, a jak już dzieje się coś magicznego, to niekiedy nawet mam wrażenie, że nie pasuje to do całości (z „technologią magiczną” na czele). Jest to według mnie poważne przeoczenie i coś co zdecydowanie pomogłoby tej serii.
Wielka szkoda, że tak to się powoli stacza.
Seria naprawdę zdaje się być przeznaczona dla konkretnej grupy odbiorców – ja osobiście uważam, że poza naprawdę fajną, dynamiczną animacją nie ma wiele do zaoferowania. Stereotypowa, „harry‑potterowa” magia(dla mnie akurat na minus, nie lubię machania różdżkami i zmyślonych inkantacji), przeciętne postaci z Akko na przedzie, która w zasadzie nadaje się bardziej do serii krótkometrażowych, aniżeli pełnych 25 odcinków i fabuła, która pojawia się zaledwie momentami i jest powleczona pomiędzy odcinki, które traktują jedynie o codziennym życiu młodych czarownic(tak, wiem, że takie jest założenie).
Cóż, pewnie opinia trafi do grona mało popularnych ale imho Little Witch Academia nadawałaby się w obecnym układzie na co najwyżej 12 odcinków, bo na więcej chyba nie było konkretnego pomysłu.
Tymczasem LWA nie miało zupełnie potencjału na serię TV. Od początku to mówiłem, że się nie uda i cóż, znowu mam rację.
Że postanowili zrealizować ten pomysł wkładając w to najmniejszą dozę wysiłku, jaką potrafię sobie wyobrazić, to niezależna kwestia. Nie wiem, czy można by było łatwo przewidzieć. Spojrzenie na listę najważniejszych twórców mogło co prawda wywołać wątpliwości.
Niestety seria TV wymaga pewnego uporządkowania i rozbudowania, co jak widać nie służy. Zwyczajnie nie da się tego zrobić w tak dużej ilości odcinków, by wciąż prezentowało się jak OAV czy film.
A pierwsze odcinki tym bardziej nie nastrajały pozytywnie – Akko już wtedy prezentowała się gorzej, niż w OAV.
To, że Treigger spaprał robotę i LWA jako seria TV im zupełnie nie wychodzi nie oznacza, że LWA nie nadawało się na serię telewizyjną.
Bo o ile w filmie albo OAV głupie pomysły Akko były motorem napędowym całej fabuły i jeden taki stanowił zaczątek dla akcji w całym filmie, tak tu mamy to samo, ale co odcinek.
Proste, jednowymiarowe postaci też można dobrze wykorzystać do opowiedzenia historii lub scenek komediowo‑obyczajowych. Problem w tym, że Lotte i Sucy w tej serii są jedynie tłem dla Akko, pozbawionymi większości charakteru który miały w OVAch. Powiem szczerze, że nastawiałem się na CGDCT na papierach Triggera, ale srogo się zawiodłem. Takie serie stoją bohaterkami, a tymczasem Sucy da się opisać całkowicie „Grzyby i dokuczanie Akko” (zniknęła ta kreskówkowa nuta szaleństwa z OAVek), a Lotte „Miła dziewczyna przesiadująca z Akko”. Owszem, w takich seriach proste charaktery potrafią działać, ale muszą dostać odrobinę czasu dla siebie, a nie robić jedynie za tło dla irytującej protagonistki.
Problemem tego anime nie są głupie pomysły Akko; to objaw ogólnego uwiądu scenariusza, twórcy w ogóle nie mają czym popychać rachitycznej fabuły do przodu, to jeden długi ciąd pretekstów i nowych wątków znikąd. Nagle pojawia się kwestia finansowania szkoły. Zostaje zapomniania. Nagle pojawiają się mistyczne bzdury z 7 magicznymi słowami. Nagle pojawia się antagonistka, wprowadzona z finezją krowy.
Tak samo ludzie narzekają na charakter Akko (jak i osobowości innych postaci), co w moim przekonaniu nie jest sednem problemu, tylko jego skutkiem. Sednem zaś jest ich koszmarna jednowymiarowość, która nie razi w przypadku OAV na pół godziny, ale w serii doprowadza do frustracji już po kilku odcinkach.
Ogólnie nie wiem, jakie miałyby dokładnie być te „roszczenia fanów” (więcej tego samego to zbyt ogólnikowe), ale wydają się ostatnim z problemów tej serii. Tu nie o koncept chodzi, tylko fatalną realizację.
Problem protagonisty...
O ile Akko wygrywała w OVA byciem sympatyczną osobą i swoją miłością do magii, seria TV zmieniła ją w antypatyczne skończone beztalencie, któremu nie chce się popracować nad sobą, zamiast czego woli domagać się aby świat (i magia) dostosowały się do jej wizji oraz próbować wszelkich metod na skróty mając wieczne pretensje o to, że jej się nie udaje. W zasadzie jeden z najlepszych przykładów podejścia roszczeniowego, jaki widziałem w anime…
Nie jestem też pewien jaką rolę w serii ma odgrywać na tym etapie Diana – normalnie jej typ postaci ma stanowić przeciwieństwo protagonisty i owszem, jest jej przeciwieństwem… jest utalentowana, pracowita, uczynna i kocha magię wyraźnie bardziej od protagonistki (która nie kocha magii jako takiej, tylko swoją wizję jaką magia powinna być). Nie jest także zadufana w sobie, pokazywana jest raczej jako skrajnie introwertyczna osoba, nie będąca zbyt dobra w kontaktach z ludźmi.
Czy na pewno celem serii jest pokazanie, że talent, ciężka praca i miłość do przedmiotu studiów są mniej warte niż ślepe szczęście, ponieważ w tej chwili dokładnie tak to wygląda? Akko dostaje w zasadzie na tacy rolę zbawcy magii, bo przypadkiem podniosła w lesie różdżkę, zaś pracująca latami Diana ma z jakiś powodów być od niej gorsza? Naprawdę wydaje mi się, że ktoś nie przemyślał przesłania serii (albo był bardzo, ale to bardzo cyniczny).
Re: Problem protagonisty...
Co do Diany to prawdę mówiąc chciałbym by ona dostała cały odcinek tylko dla siebie. Jej relacja z Hanną i Barberą wymaga po prostu trochę uwagi. Diana nie wygląda na postacią, która robi coś dla poklasku, a także nie ma problemów z odcinaniem się od irytujących elementów, więc coś musi tutaj być ciepłego i ciekawego. Dodatkowo Diana musi odkryć chociaż jedno słowo, biorąc pod uwagę ile już czasu spędziła myśląc o tym problemie i pracując nad nim.
Dianę jako postać trapi to, że stanęła w miejscu. Brak jej motywacji by zrobić coś pełną parą. Jest to pewien problem ludzi którzy w czymś są wyjątkowo dobrzy… następuje pewna stagnacja, ciągle robią to co robią, robią to dobrze i kochają to… lecz brakuje iskry. Diana jest perfekcją w swoim pudełku i cały świat mówi jej jaka jest wspaniała, lecz oczekiwania innych nie są dla niej wyzwaniem. Ona sama musi sobie wyznaczyć nowe wyzwania, nowe standardy, wyjść poza oczekiwania innych w imię tego czego kocha. Tutaj Akko jest esencją tego co Diana utraciła.
Re: Problem protagonisty...
No właśnie niestety nie, pokazuje że jest wyciągana na lekcje uzupełniające, na które narzeka… nie było za bardzo widać, aby sama z siebie ćwiczyła.
Re: Problem protagonisty...
A swoją 'płytkość' nalepiej pokazała zauroczeniem do tej 'nowoczesnej' wiedźmy która generalnie przeczy wszystkiemu co 'magiczne' w magii. W tym momencie naprawdę już zwątpiłem w scenarzystów. Nawet jeśli Akko kliszowo będzie się później walić w pierś…
Póki co jedynie ten odcinek o festiwalu czarownic wypadł nieźle, bo miał w sobie coś z tej magii OVA. Na drugim biegunie mamy za to odcinek o Sucy, który zupełnie nie pasował mi do kontekstu serii.
Myślałem, że po 11 odcinku będzie tylko tendencja wzrostowa, ale 12 spadł do poprzedniego poziomu. Szkoda.
I mnie też Akko denerwuje, o czym już pisałem.
Damn.
Po 11 epku
Póki co to bardzo przyjemna seria w baśniowym klimacie, czyli coś właściwie dla każdego, niezależnie do wieku. Dokładnie takie Harry Potter w wydaniu anime. xd
Inna sprawa, że ost jest doprawdy boski.^^
Re: Po 11 epku
I show jest świetne… dopóki nie ma pokazanej niekompetencji dorosłych. Ostatnie odcinki póki co były jeden za drugim bardzo przyjemne bez żadnych zgrzytów. Więcej czarownic, to chcem :P
Re: Po 11 epku
Cóż, najważniejsze, że rzeczywiście zapowiada się bardzo dobrze!
Odcinek 11
Re: Odcinek 11
Re: Odcinek 11
Pocieszne i głupiutkie niesamowicie.
odc 8
Odcinek 8
Re: Odcinek 8
Re: Odcinek 8
Aaa i wszystko jasne :D
Odcinek 7
Powoli jednak zaczyna mnie martwić, że główny motyw serii jeszcze się nie ukazał. I jak widać już pewne przemiany Akko jako postaci, tak miło byłoby gdyby seria powoli odchodziła od tak mocno epizodycznej struktury. No, ale póki jest miło i przyjemnie to nie narzekam.
Re: Odcinek 7
Re: Odcinek 7
Re: Odcinek 7
Re: Odcinek 7
Co do Diany i jej kontrastu z nauczycielkami… Tak, stanowczo jest to dla mnie problem. Ta postać spokojnie mogłaby funkcjonować jako typowy prefekt, osoba która umiejętnościami, odpowiedzialnością i swego rodzaju sztywnością by pełniła rolę „nauczyciela” wtedy kiedy normalnych nauczycieli nie ma. Lecz, że sami nauczyciele wydają się często zachowywać jak studenci, to wszystko się trochę sypie. Póki nie jest na to zwracana uwaga jak było w odcinku ze smoczym długiem, to jestem w stanie przymknąć oko… ale nadal to siedzi.
Rybi nauczyciel był 10/10
Odcinek 6
Re: Odcinek 7
6 odc
odc 6
kliknij: ukryte Andrew też był super, dla mnie jego postać jest na poziomie Diany. Nawet ich zdolności są ponadludzkie ;)
Odc 5
Jako najsłabsza uczennica powinna mieć w sobie trochę pokory, pomyśleć, a nie działać, chociaż trochę. kliknij: ukryte Nie słucha się nauczycieli, ciągle tylko się obija i marudzi. Myślałam, że będzie się bardziej starać. Po co biegła z koleżankami po kryształ, niby dla tego, że chciała uratować szkołę(ale tak na prawdę, to co ona może zrobić jeśli nie ma żadnych przydatnych umiejętności?) Wydaje mi się, że poleciały tam, zwłaszcza Akko i Amanda, bo Diana powiedziała im prawdę w oczy i to zabolało. Dużo bardziej pomogłaby szkole wykonując swoje obowiązki. W anime najlepiej wychodzi Diana, przesadzają z jej tymi umiejętnościami kliknij: ukryte seryjnie, smoczy język, mimo, że przez X lat nikt w akademii nie mógł tego przeczytać i w ogóle, dlaczego nauczycielki nie mogły wynająć kogoś by ktoś im przetłumaczył, nie wyobrażam sobie podpisania umowy w obcym języku, bez tłumacza. Diana jest świetna, ma powody do swojego zachowania, ale sodówka jej nie uderzyła do głowy. Anime ma w sobie swój czar, ale jeśli dalej na pierwszym planie będzie popędliwa Akko i robiące za cień przyjaciółki kliknij: ukryte (naprawdę,jakoś specjalnie nie pokazują ich charakteru, mogłyby chociaż się nie zgodzić, albo przystopować Akko, a nie z logiką: Akko chce‑Akko ma, bo jesteśmy NPNZ -.-
Cóż, jak tak dalej będzie, to będę to tylko oglądała( a może i nie?) dla Diany i świata magii.
Re: Odc 5
Re: Odc 5
Re: Odc 5
Właśnie wydaje mi się, że to Diana ma większe ,,prawo” do przeciwstawiania się nauczycielom, ale tego nie robi (co jej się chwali, zna mimo wszystko swoje miejsce jako uczennica).
Nie wiem, mogli kliknij: ukryte jej znajomość języka pokazać jakoś inaczej np. Akko i Amanda w jakiś sposób wplątały ją w tą wyprawę po kamień i tam się ukazuje jej znajomość językowa. Nawet nie na tym piśmie (bo sam pomysł wydaje mi się głupi), tylko…hmmm, może w jakimś labiryncie w którym zostały uwięzione? Pomysł wydaje mi się o tyle lepszy, że nauczycielki nie wyszły by na takie nieudolne.
Odcinek 5 - Tirigger znowu zadziwia :)
Hannah i Barbara
Re: Hannah i Barbara
Re: Hannah i Barbara
Real Life
4 odcinek
a) Historia o Lotte i przybliżenie jej postaci, wraz z jej charakterystycznym śpiewaniem, które w filmie było wprowadzone niesamowicie naturalnie. Tutaj praktycznie bez czasu by to zbudować.
b) Komentarz na temat natury fandom‑u i jego chaosu.
c) Dziewczęta wpadające w problemy w szkole i uciekające od nich
d) Nowa postać występująca gościnnie, która miała wątek zwątpienia w swoje umiejętności i radzenia sobie z presją.
e) Akko ucząca się o nowej perspektywie patrzenia na idolów
Tak serio… Nie mam pojęcia czemu ten odcinek został tak przepakowany, kiedy wcześniejsze dobrze sobie radziły z powolnym i naturalnym budowaniem świata i postaci. Paradoksalnie chyba najlepszym fragmentem odcinka były Hannah i Barbera pojawiające się bez Diany i w bardziej naturalnym kontekście.
Lekkie potknięcie wynikające z przerostu ambicji niż czegokolwiek innego. Mam nadzieje, że sytuacja jednorazowa.
Re: 4 odcinek
Chociaż, faktycznie wszystko działo się tak nagle i nie pokazali magii Lotte, miała się spotkać z inną fanką, a tu tak pobierznie itp. jeśli ja się z kimś umawiam, to raczej spędzam z tą osobą więcej czasu, mogli jej zaproponować szukania tej pisarki itp kliknij: ukryte chociaż chyba by się nie zgodziła, bo ta budka telefoniczna (?) to była nauczycielka (chyba)
Re: 4 odcinek
Aczkolwiek biorąc pod uwagę korzenie Triggera w studiu Gainax i problemy tegoż w latach '90 z powodu niezadowolenia fanów, którzy domagali się czegoś innego, niż chcieli twórcy (nawet, jeśli tym razem to po stronie autorów była racja), ten odcinek to komentarz wobec fandomu. Ale, cóż, za mało tego było, by pociągnęło cały odcinek.
Re: 4 odcinek
Nie potrafię zaznaczyć mocniej jak zawiedziony jestem ze sceny śpiewania.
- Mamy problem, bez rozwiazania!!
- Nie możesz użyć tej umiejętności którą tylko Ty znasz, o której nigdy nie wspomnieliśmy wcześniej, która jest wyjątkowo specyficzna i personalna i nie wiadomo w ogóle czemu ja o tym wiem?
- Masz rację to to zrobie!
- ok
- Nic to nie dało! Dowiedzieliśmy się dosłownie nic, a sama scena pokazania mojej osoby była całkowicie przytłumiona i bez sensu!
- ale wprowadzenie postaci było, nie?
Gdyby np. ten komentarz o fandomie zostawić sobie na później w sezonie, mielibyśmy więcej czasu na sam konwent. Spędzić trochę czasu z autorką, zbudować atmosferę do konkluzji przy rozmowie z nią. Może spędzić trochę więcej czasu z Barberą i Hanną, by pokazać inną perspektywę. Dać więcej wagi to motywu kwiatów, wspomnieć że Lotte się na nich zna i zatelegrafować ten motyw delikatniej niż uderzając nim widza po głowie.
Albo gdyby olać ten komentarz, zrobić historię dosłownie o tym co było, czyli pokazać to jak wpadają w kłopoty, a nie tylko efekt tego. Więcej rozkmin o ucieczce i co to znaczy dla Lotte. Może dać trochę ukrywania się przed sługusami Dianny, by później się okazało, że mają one gdzieś nasze bohaterki (bo efektywnie miały). Zbudować może jakieś nawiązanie między Barberą i Lotte, ugruntowując motyw przeciwności dwóch głównych drużyn wiedźm.
Po prostu za dużo… i według mnie wyszło naprawdę słabo. Seria jest epizodyczna, więc może nie powtórzy się ta sytuacja.
Re: 4 odcinek
Re: 4 odcinek
Re: 4 odcinek
Porównanie do pustyni i oazy też przesadzone. LWA to na razie bardzo fajna seria przygodowa. I tyle. Niestety Trigger I tym razem nie zbawi anime.
Re: 4 odcinek
Re: 4 odcinek
Re: 4 odcinek
Nie krytykujesz trochę tego, dla zasady by się sprzeciwiać mainstreamowej opinii?
Re: 4 odcinek
Niestety, jeśli coś ma być interesujące i mieć mało akcji, to musi postawić na postaci. A niestety bohaterki w LWA były napisane pod krótką formę, jaką była ONA, a potem jeszcze dały radę w filmie. Niestety one nie będą w stanie pociągnąć całej serii, jeśli nic się w niej nie będzie działo, bo w gruncie rzeczy trzeba by napisać je od nowa. I chyba ktoś nawet próbuje, ale brakuje mu pomysłów.
Znam już kilka osób, które porzuciły LWA właśnie dlatego, że było nudne i w sumie jedynym interesującym fragmentem jest piękny ending. Ja się z tym zgadzam.
Niestety ale przewiduję, że LWA będzie kolejnym dowodem na to, że nie zawsze warto spełniać oczekiwania fanów.
Re: 4 odcinek
Wolę zostawić sobie tą dyskusje na inny czas, kiedy będę miał całość serii za sobą, a także kiedy nie będę na serie stricte zły. W każdym razie ja byłem fanem oryginalnej OVA i do 3 odcinka seria robiła dokładnie to czego od niej oczekiwałem. Perspektywy… huh
Endingi
Re: Endingi
Wspaniałe!
Re: Wspaniałe!
Nie. Tamta jest inna – przede wszystkim biała.
Nie jest źle
Moim zdaniem serial stara się jakoś temperować ich zachowanie. Najlepiej porównaj sobie jak została przedstawiona scysja na stołówce o Szajni Czeriot w serialu, a jak w filmie. W filmach Akko w kółko się drze na wszystkich na cały głos, a w serialu miewa jednak jakieś spokojniejsze chwile refleksji.
To jedna z moich ulubionych scen w serialu:
[link]
Bardzo brakowało mi podobnych chwil zwątpienia w poprzednich filmach.
A na poważnie, to nie chodzi o to że scena z posągiem to była typowa scena w której główny bohater się ośmiesza? Była ona trochę trudna do oglądania, lecz biorąc pod uwagę, że nasz bohaterka ciągle próbowała wymusić jakieś zaklęcie (od rana) to też jest to zrozumiałe, czemu sądziła że większa stawka mogłaby tutaj zadziałać.
Po 2 epkach
Swoją drogą mam wrażenie, że bohaterki zostały w serii przedstawionej tak bardziej naturalnie. Chociażby Diana nie jest taka irytująca i np. moment konfrontacji z Akko odnośnie Shiny Chariot był po prostu… dość normalną wymianą zdań (oczywiście bardzo odmiennych).
Naprawdę i szczerze wierzę, że tego nie zepsują.^^
Re: Po 2 epkach
Re: Po 2 epkach
Nie ukrywam, że Diana mi się najbardziej podoba z całego zestawu bohaterek. Ma najwięcej możliwości fabularnych, jej relacja z główną bohaterką, gorycz, duma, a także pewna rezygnacja z walki z tym jak otoczenie ją traktuje i dystans do tego co mówią inni. Tyle możliwości do poprowadzenia postaci.
Powiem wprost, ta franczyza dla mnie prywatnie to najlepsze co się stało w anime od wielu lat. Miłość i w ogóle.
Sam nie wiem w sumie czego chcę od tej serii. Jeśli zrobią z tego serię epizodyczną, to nawet jak będzie fajna, to będzie „tylko” fajna. Z drugiej zaś strony jeśli mają robić fabułę, to właściwie jaka ona powinna być..? Takiego harry potter'a w wersji animowanej bym sobie obejrzał, ale na razie nie widzę żadnego kierunku, w którym zmierza to anime. Raczej lekka seria bez żadnej głębi, a szkoda, bo potencjał jest.
No i może Sucy była troszkę zbyt nieprzyjemna z tym jak w sumie prawie zabiła główną bohaterkę. Troche źle ze mną to leży w serii tak bardzo… dziecinnej jak ta.
Poza tym to jest dokładnie to czego chciałem, ma w sobie ten element magiczności, dziecięcej chęci odkrywania nieznanego i dziwnego. Mam nadzieje, że seria będzie się trzymać tego, bo chce tu zobaczyć pierwsze trzy książki Harrego Pottera.
Oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać.
Co mnie ciekawi
Re: Co mnie ciekawi
Re: Co mnie ciekawi
Jest dobrze
Odcinek 1
Seria TV nie jest sequelem odcinka specjalnego i kinówki, to reboot.
kliknij: ukryte Shiny Rod pojawia się w zupełnie innych okolicznościach niż w odcinku specjalnym