Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Onihei

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Schultz 9.04.2017 13:31
    Do wszystkich pochwał, które zostały już poniżej napisane, mogę jeszcze dodać własną. Całkowicie zgadzam się z tym, co zostało napisane na temat głównego bohatera. To rzadki przykład postaci, która nie ma zarysowanych żadnych wyraźnych wad, lecz mimo tego nie wydaje się być przesadnie wyidealizowana. Hasegawa Heizou pozostaje wyjątkowo ludzki we wszystkim, co czyni. Być może takie postrzeganie postaci zostało wzmocnione przez to, że odcinek poświęcony przeszłości Oniheia pokazuje, że charakter bohatera nie jest kryształowo czysty i gdyby w młodości podjął inne decyzje oraz doświadczył innych zdarzeń mógłby się stać całkiem innym, gorszym człowiekiem.

    Bardzo podobało mi się też utrzymanie odpowiedniego nastroju, zarówno na poziomie poszczególnych odcinków, jak i całej serii. Po odcinkach dramatycznych następowały odcinki o komediowym charakterze, dzięki czemu nie czułam się przytłoczona powagą przedstawionych zdarzeń. Z drugiej strony poważniejsze historie były przedstawiane bez zbędnych elementów komediowych, które mogłyby z powodzeniem popsuć atmosferę, a historie komediowe zachowywały przez cały czas lekki ton.

    Potencjalną wadą może być epizodyczność serii. Zdaje mi się, że osoby przyzwyczajone do oglądania wszystkich odcinków jednym ciągiem mogą się poczuć nieco znudzone. Ale jest to, jak podkreślam, jedynie wada potencjalna, którą można zniwelować przez odpowiednie tempo oglądania. Jeden odcinek raz na jakiś czas gwarantuje naprawdę dobrą rozrywkę. Osobiście muszę się przyznać, że co tydzień czekałam na kolejny epizod z dużą ciekawością :)

    Osoby lubiące dopieszczoną kreskę i animację do listy wad muszą także dodać oprawę graficzną, która nie jest najwyższych lotów. W oczy rzucają się zwłaszcza kiepska animacja 3D przy scenach z dużą ilością statystów. Ja jednak nie jestem w stanie potraktować tego jako rażącej wady – jest to jedna z tych produkcji, w których grafika stanowczo ma drugorzędne znaczenie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maxromem 4.04.2017 21:41
    Byłem orędownikiem tej serii od samego początku, więc powtarzać zbytnio się nie będę. Zresztą, The Beatle w zasadzie skutecznie mnie wyręczył :D

    Cóż więcej można dodać? Myślę, że warto powiedzieć trochę o przesłaniu tego anime. Można rozpatrywać je na różne sposoby, ale ja mam wrażenie, że autorowi oryginału chodziło o przedstawienie historii ludzi, którzy w swoim życiu popełnili wiele błędów, ale też którzy z tych błędów potrafili wyciągnąć odpowiednie wnioski. Sam tytułowy Onihei to świetny przykład, ale też większość „kryminalistów tygodnia” to osoby zazwyczaj dorosłe, z ogromnym doświadczeniem i bagażem życiowym, nierzadko uwikłane w złodziejstwo nie z własnej woli, ale właśnie dlatego, że kiedyś w swoim życiu potknęła im się noga. Każdy odcinek wydaje się być swoistym opowiadaniem o odkupieniu. Dlatego też każdy odcinek kończy się niesamowicie satysfakcjonująco, kiedy widzimy, że dana postać dochodzi do kresu swojej wędrówki. Może zbyt głęboko na to patrzę, ale takie wrażenie nie opuszczało mnie przez cały seans.

    Drugim ważnym ważnym elementem jest tzw. „honor złodzieja”, czyli znany wszystkim Robin­‑Hoodowski motyw. Jest on często wykorzystywany żeby odróżnić złodziei od kryminalistów, fachowców od bandytów i włamywaczy od morderców. Ważne jest to, że Ci którzy honor ten mają są przedstawiani jako postaci jednoznacznie dobre i budzące respekt w przeciwieństwie do tych, którzy ten honor gdzieś po drodze zgubili. Nawet sam Onihei darzy honorowych złodziei uznaniem i nierzadko zdarza mu się przymknąć oko na to i owo.

    Do tych dwóch rzeczy należy jeszcze dodać naprawdę udane postaci poboczne, których nie sposób nie lubić, i w rezultacie otrzymujemy naprawdę dobrą serię!

    Szkoda tylko, że animacja walk nie jest lepsza. Troszkę za statycznie, szczególnie w późniejszych odcinkach (za wyjątkiem ostatniego). Ale że nie jest to jakiś główny motor tej serii, za mocno narzekać nie wypada.

    Serię polecam wszystkim ze szczerego serca.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    The Beatle 4.04.2017 19:07
    8/10
    Wyczuwam w powietrzu niechęć do tytułów historycznych, a osadzonych w feudalnej Japonii już w ogóle. Nie mogę powiedzieć, że nie rozumiem, bo gdzieś z tyłu głowy siedzi mi obraz dłużącej się i hermetycznej serii, po którą nie warto sięgać. Jak dotąd jednak nie udało mi się na taką trafić i tym faktem staram się zwalczyć miraż. I dobrze, bo dzięki temu mam szansę trafić na anime takie jak to.

    Głównym atutem Onihei jest jego tytułowy bohater. Nawet nie wiem, gdzie zacząć… Może od pytania: ilu głównych bohaterów anime to mężczyźni w okolicach czterdziestki, mający żonę i dzieci? Już mam poważne problemy ze znalezieniem takowych, a to nie wszystko, co można napisać. Heizou Hasegawa jest szefem miejskiej policji, budzącym respekt zarówno podwładnych, jak i przestępców, i mogę zapewnić, że nie dorobił się takiej pozycji tylko dlatego, że tak było w scenariuszu. Heizou to również świetny szermierz i stróż prawa, wymierzający sprawiedliwość bezlitośnie, ale nie bezmyślnie, potrafiący zabić bez wahania, ale przy tym mający szerokie spojrzenie na świat i bardzo ludzki, nawet w stosunku do zbrodniarzy. Heizou to w końcu głowa rodziny – gołym okiem widać, jak kocha swoją żonę i kilkuletnią córeczkę, a także jak zależy mu, by jego dorastający syn stał się godnym mężczyzną. Ale nie zawsze tak było. Mamy okazję obserwować migawki sprzed dwudziestu lat, na których ten sam Heizou to utalentowany, ale butny i lekkomyślny młodzieniec. To wszystko czyni go jedną z lepiej wykreowanych animowanych postaci ostatnich lat – jest na tyle prawdziwy, że ani na moment nie wywołuje wrażenia bycia przerysowanym, a przy tym na tyle ciekawy, że z powodzeniem stanowi filar całej serii. Nie lubię takich sformułowań, ale napiszę choćby po to, żeby ku mojemu zadowoleniu ktoś mnie wyprowadził z błędu: nie ma drugiego takiego bohatera.

    Poza tym to bardzo dobra seria kryminalna. Początek na to nie wskazuje, bo można odnieść wrażenie, że schemat odcinka praktycznie się nie zmienia, ale anime później udowadnia, że to błędne wrażenie. Wprawdzie cały czas utrzymywana jest konwencja jednej „sprawy” na odcinek, ale sposób, w jaki jest ona każdorazowo przedstawiana i w jaki dotyka przeszłości bohaterów, sprawia, że czuć świeżość, a postacie mają okazję naprawdę się rozwinąć, co jest nieczęste w gatunku. Wszystkiemu towarzyszy realizm. I bynajmniej nie chodzi o brak supermocy. Najlepiej widać to po walkach, które są nieodłączną częścią pojmowania przestępców. Dobitnie pokazywana jest różnica między kimś, kto zjadł zęby na ćwiczeniach walki mieczem, a kimś, komu wepchnięto kawałek żelaza do ręki – większość przeciwników Heizou pada od jednego, prostego cięcia. Nie ma więc salt, chodzenia po ścianach i przepychania się na miecze, głośno krzycząc. Ba, nie stara się nawet o pozory decorum walk – po tym, jak zostało się rozbrojonym, dobrym sposobem obrony okazuje się rzut kamieniem w przeciwnika. I nikogo nie mierzi, że oto jakiś kodeks samurajski został złamany – i tak nikt nie widział.

    Smucą mnie tylko dwie rzeczy. Jedna to niski budżet, chociaż i tak chwała twórcom za zachowanie równego poziomu i estetyki oraz za włożone serce, szczególnie w reżyserię. Druga to małe zainteresowanie tym tytułem. Ktoś chyba będzie musiał odkopać ją za parę lat i stwierdzić „jakie to kiedyś klasyki powstawały, nie to co teraz”, bo odnoszę wrażenie, że na bieżąco nie wydaje się tak atrakcyjna. Na całe szczęście jest na tyle nośna, że nic nie straci z czasem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Maxromem 25.03.2017 00:08
    Ależ syty był ten jedenasty odcinek!

    Ponawiam swoją rekomendacje. Jak na coś tak dobrego to zdecydowanie za mało osób śledzi tę serię!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maxromem 22.02.2017 02:41
    Coś mało ludzi interesuje się tym anime, a na razie jest naprawdę dobre.

    Najlepsze w nim jest to jakim ciekawym człowiekiem jest tytułowy Onihei. Z jednej strony zabójczo skuteczny i wręcz brutalny, a z drugiej ciepły i zabawny.

    Każdy odcinek to osobna historia. Do tej pory były one zdecydowanie interesujące, a parę było wręcz świetnych. Szczególnie odcinek szósty przypadł mi do gustu – ukazuje on właśnie postać Hasegawy z tej innej, nie­‑profesjonalnej strony.

    Warto obczaić chociaż pierwszy odcinek.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    skgnbsk 23.01.2017 02:15
    No cóż, Shigurui to nie jest…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maxromem 11.01.2017 01:04
    Wow, brawo dla twórców. Pierwszy odcinek był bezbłędny, odpowiednio trzymał w napięciu i świetnie budował atmosferę. Aż nawet nie wiem co mogę więcej napisać niż to, że zdecydowanie polecam wszystkim!

    Teraz tylko żeby nic się nie schrzaniło…
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime