Komentarze
Dragon Ball Z
- Re: Flaki w oleju : Koleś : 18.12.2018 14:25:53
- Było minęło : Koleś : 6.12.2018 20:24:49
- komentarz : Norkizo : 1.04.2014 21:05:50
- Re: Brak słów : GokuUu : 13.02.2014 03:15:43
- Kto jest fanem DB(Z)? : Rety : 22.07.2013 12:45:47
- Re: Fanboje DB ciągle aktywni jak zawsze ;) : Rei : 5.05.2013 19:54:38
- Fanboje DB ciągle aktywni jak zawsze ;) : FinnMacCool : 27.03.2013 12:15:55
- komentarz : Legenda : 20.03.2013 22:36:29
- Grafika : DB Mafia : 18.01.2013 22:36:57
- Re: o recenzji : Slova : 26.12.2012 19:15:28
Re: Brak słów
ANime 10/10 Ponieważ to jest anime w którym wady stają się zaletami i tworzą niepowtarzalny klimat.
Czegoś takiego nie da się powtórzyć.
xd
xxx
W samej Japonii powstaję przecież teraz DB KAI, a tego by przecież nie robili, gdyby nie miliony fanów na całym świecie…
Ile to już lat minęło? Nieważne, ale ludzie nadal wierzą, rozmawiają i chwalą się że widzieli DB AF, pomimo iż wiedzą że są ku temu minimalne szansę…
Zauważmy, ze naprawdę niewiele jest anim, które wzbudzają takie emocję, jak DB. A już na pewno jedynie NGE w tyle lat po premierze nadal gości w zbiorowej świadomości ludzkiej, co DB.
dragon ball z
Ci, co kochają DBZ...
Jako 15‑to letni chłopak(prawie 16‑to letni ^^) uważam, że powinniście się przerzucić z DB na coś z „wyższej półki”. :) Romanse, dramaty, komedie, horrory itp., a nie jakieś „Ka‑Me‑Ha‑Me‑Ha”...
Takie jest moje zdanie… :)
dragon ball z
Songa i Vegetę.Dzisiejsze bajki nie dorastają Dragon Ball to pięt.Ci, którzy wymyślili to anime
Brawo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.
lol
Dragon Ball
Naruto czy Bleach nie wytrzymują porównania z Dragon Ballem – oczywiście po wzięciu pewnej poprawki na różnice w latach produkcji.I to tyle o innych seriach.
DB to jest absolutna klasyka, chociaż seria ma niewątpliwe wady, to społeczność m&a bardzo wiele jej zawdzięcza. Co ja mówię, z pewnością gdyby nie DB nie bylibyśmy tacy liczni, gdybym nie poznał tego anime, wątpię że teraz pisał bym ten komentarz.
Seria się postarzała – ale jak dla mnie nadal jest wspaniała, humor, walki, postaci – to wszystko czyni tę serię nadal atrakcyjną, mimo że ma już ładnych parę latek, a i ja w sumie 10 lat już skończyłem jakiś czas temu. A takie błędy, które w przypadku innych serii były by rażące, tutaj wcale takie nie są. Praktyczny brak fabuły – to kompletnie nie przeszkadza, długi walki – to jest zaleta, nie można tu mówić o takich konkretnych zapychaczach, a nawet jeśli już się jakieś pojawiają to są miłe i przyjemne.
Nie wiem czy za 10 lat będę pamiętał o takim Naruto, ale jestem pewny, że Dragon Ball'a nigdy nie zapomnę i wrócę do tej serii jeszcze nie raz, chociażby żeby pooglądać sobie fragmenty.
Porównywać DB do Naruto czy Bleacha... Tja...
Po pierwsze, porównywanie serii, która przestała się ukazywać 10 lat temu (licząc wszystkie części) do produkcji najnowszych (naruto i bleach) ma taki sam sens, jak prównywanie komputerów sprzed 10 lat, do najnowszych PC‑tów, czy też porównywanie najnowszych samochodów wyscigowych, do tych starych…
Teraz to łatwo jechać na DB, kiedy ukazały się produkcje ładniejsze, logiczniejsze, bardziej trzymające w napięciu, itp, itd, ale koniec końców, nie znam osoby, która nie oglądałaby Db z wypiekami na twarzy.
No i długość serii. 291 odcinków samego DB Z. A ile z tego zapychaczy, które są plagą Naruto? z pięć? A w takiej dawce zapychacze są nie dość że znosne, to jeszcze smaczne… Bo taki Naruto obecnie ma 295 odcinków, ale ponad 80 to zapychacze, więc jeno 215. Więc, gdyby DB nie był serią genialną, wspaniałą i niesamowitą, byłaby tworzona przez tak długi czas?
Legenda...
Zaryzykuje jednak stwierdzenie, które wg mnie jest całkowicie słuszne. Gdyby nie DB, anime poza Japonią interesowałoby tylko baaardzo wąska grupe ludzi. To DB sprawił, że ludzie nawet o wiele starsi niż np. 12 lat, kiedy się „wyrasta” z bajek, dalej je ogląda.
Bo bajki to anime, a anime to DB.
Tak to już jest
Jest to jedno z tych anime, które można kochać, można nienawidzić, ale trudno przejść koło niego obojętnie. Nie posiada jakiejś super fabuły, ma straszne dłużyzny, jest schematyczne do bólu mózgu itd. a jednak większość osób obejrzała je w całości i polubiła, bądź znienawidziła. Taki to już urok. To jest taka animowa wersja „Mody na sukces” każda szanująca się kura domowa to ogląda :D.
A tak na poważnie, kamień milowy na polskim rynku anime (choć szkoda, że wielu, który na DB zaczęli, na nim też skończyli), ma wiele wad i z pewnością nie jest pozycją wybitną, ale z racji swojego wkładu, nie można go nie docenić.
Ja osobiście jednak chyba nie dałabym rady obejrzeć go w całości po raz drugi. ;)
db