Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 10/10

Ocena redakcji

9/10
Głosów: 21 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,95

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 277
Średnia: 8,26
σ=1,66

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (IKa)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Princess Tutu

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2002
Czas trwania: 38 (13×23 min, 24×12 min, 26 min)
Tytuły alternatywne:
  • プリンセスチュチュ
Tytuły powiązane:
zrzutka

Dawno, dawno temu umarł człowiek… Lecz historia, którą stworzył, żyła dalej i wpływała na życie innych… ludzi?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Ahiru jest na pozór zwykłą roztrzepaną uczennicą szkoły baletowej w Kinkan Town. Zbyt długo śpi, spóźnia się na zajęcia, w klasie ma dwie dosyć szalone koleżanki Pique i Lilie, a na dodatek podkochuje się w Mytho – uczniu z wyższej klasy, któremu zawsze towarzyszy ponury i nieprzystępny Fakir. Wydaje się, że mamy wszystkie elementy charakterystyczne dla przeciętnej szkolnej serii shoujo – nieporadna uczennica, jej codzienne problemy i nieszczęśliwa miłość, mógłby nawet tu powstać jakiś uczuciowy wielokącik. Ale nie tędy droga… Już w pierwszym odcinku zauważamy, że coś jednak jest nie tak i że na pewno nie będzie to typowe anime z kolejną magical girl. Na pierwszy ogień idzie nauczyciel baletu – Neko­‑sensei, który jest kotem, co i rusz wywołującym popłoch wśród uczennic groźbą małżeństwa z nim za złe wyniki w nauce. Co więcej, wśród samych uczniów zauważamy mrówkojada, kozę, pancerniki oraz inne zwierzęta. A najdziwniejsze jest to, że wszyscy przyjmują ich obecność jako coś całkiem normalnego i na miejscu, więc trochę dziwi fakt, że Ahiru jest tak zszokowana ich widokiem. Kolejną zagadką jest Mytho i jego „opiekun” Fakir – dlaczego pierwszy zachowuje się jak bezwolna kukiełka, a drugi jak jego strażnik? (Od razu wyjaśnię, aby nie było żadnych nieporozumień – nie, to nie jest TEGO typu związek). W sumie pewną wskazówką mogą być dziwne sny, które nawiedzają Ahiru…

Okazuje się, że nasza bohaterka wcale nie jest tak zwyczajna, jak może się niektórym wydawać. Także miasteczko, otoczone wysokim murem z pięcioma bramami, kryje w sobie pewną tajemnicę. Otóż dawno temu żył tu człowiek imieniem Drosselmeyer, który zmarł, nie dokończywszy pisania opowieści o dzielnym księciu walczącym z olbrzymim krukiem. Nie mogąc znieść niekończących się zmagań, przeciwnicy przedostali się do świata realnego, gdzie książę roztrzaskał własne serce na kawałki i zapieczętował potwora. Zwykła historia powinna się w tym miejscu skończyć – dzielny bohater poświęca się w walce ze Złem. Ale co się stanie, jeśli twórca opowieści miał inne zamiary i pragnął stworzyć historię niezwykłą? Historię, która nie kończy się w momencie pokonania Zła, tylko przenika do świata realnego i zmienia go tak, by autorowi dostarczyć jak najwięcej rozrywki. Taką, w której zwykła mała kaczka zamienia się w dziewczynkę, otrzymuje moc przemiany w legendarną Princess Tutu i tym samym ocalenia księcia. I wtedy właśnie rozpoczyna się ta opowieść.

Pierwszym, co rzuca się widzowi w oczy, a raczej na uszy, jest muzyka. Jak przystało na serię, której bohaterami są uczniowie szkoły baletowej, jako podkładu muzycznego użyto fragmentów ze znanych przedstawień baletowych. Usłyszymy tu muzykę z Giselle, Coppelii, Jeziora Łabędziego, Dziadka do orzechów i wielu innych. Stanowią one tło rozgrywających się wydarzeń i prowadzonych walk (niewielu wprawdzie, ale jednak), a także fragmentów opowieści. W tym przypadku muzyka, którą słyszymy, ma duże znaczenie i staje się jakby samodzielną postacią, dzięki której oglądany obraz nabiera głębi. Zdarzają się momenty, gdy sama muzyka swoją obecnością sugeruje rozwinięcie jakiejś znanej nam historii. Elementy „nieklasyczne” (a i to nie do końca) stanowią: melodyjny opening Morning Grace i ending Watashi no Ai wa Chiisai Keredo, śpiewane przez Ritsuko Okazaki.

Animacja w tym przypadku jest wyjątkowo ściśle powiązana z podkładem muzycznym. Skoro bohaterowie są uczniami szkoły baletowej, w serii nie może zabraknąć scen tańca – i muszę przyznać, że ich animacja jest naprawdę dobra. Płynne ruchy i w miarę realistyczne (przynajmniej dla laika) przedstawienie figur baletowych powodują, iż ogląda się je z przyjemnością. Trochę gorsze są projekty postaci – bohaterowie mają duże głowy, wyjątkowo szczupłe kończyny i dziwne włosy. Jednak po jakimś czasie przestaje to razić, co więcej, doskonale wpisuje się w baśniową konwencję. Tła są przeważnie dopracowane, chociaż czasami ubogie w szczegóły (sama szkoła wygląda dosyć sterylnie). W scenach walk zastosowano natomiast grafikę komputerową, do której można się przyzwyczaić, ale która wyjątkowo się gryzie z tradycyjną animacją. Niewątpliwym plusem jest natomiast fakt, iż przemiana bohaterki w Princess Tutu odbywa się szybko i bez zbędnych ozdobników – co ciekawe, zwykle odbywa się ona mniej więcej w tym samym momencie odcinka, co nadaje swoisty rytm opowieści.

O samych postaciach i fabule nie da się powiedzieć wiele, nie zdradzając istotnych tajemnic serii. Każdy z bohaterów ma jakąś historię, co więcej, historie te łączą się z sobą i splatają w opowieść, której kulminacja nie wszystkim wyda się zadowalająca. Dla uważnego obserwatora dodatkowym atutem będzie wynajdywanie i dopasowywanie fragmentów fabuły baletów, które ułożone są w inny wzór niż zwykle. Na pozór wydaje sie, że jest to typowa prosta historyjka dla dzieci, gdzie Dobro zawsze zwycięży, jednak w miarę rozwoju akcji okazuje sie, że nie wszystko jest tak piękne, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, a niektóre życzenia mogą się spełniać w wyjątkowo perfidny sposób.

Komu mogę polecić tę serię? Na pewno spodoba się miłośnikom magical girls, a przypuszczam, że także osobom lubiącym balet (chociaż nie mnie oceniać, na ile jest on realistycznie przedstawiony). Amatorzy „szkatułkowych opowieści” także znajdą tu dla siebie smakowity kąsek, odnajdując znane i lubiane motywy przedstawione z ciut innego punktu widzenia. Jak już wspomniałam wcześniej, niektóre osoby może razić zbyt dziecinny wygląd postaci, jednak dla mnie w tym wypadku nie liczą się graficzne fajerwerki, lecz opowiedziana historia. A w miarę rozwoju fabuły odkrywamy, że pod pozornie miłą i cukierkową powłoką kryje się coś o wiele głębszego i wcale nie tak sympatycznego, jak się na pierwszy rzut oka zdaje.

IKa, 21 października 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Hal Film Maker
Autor: Ikuko Itou
Projekt: Ikuko Itou
Reżyser: Jun'ichi Satou, Shougo Koumoto
Scenariusz: Michiko Yokote
Muzyka: Kaoru Wada