Komentarze
Busou Shoujo Machiavellism
- . : Jak krótko opisać ten seans : 15.09.2021 16:21:20
- Techniki : Busou Shoujo Machiavellism : 15.09.2021 15:45:38
- komentarz : Dziwna seria : 15.09.2021 15:27:58
- Re: Prostackie : meme_family : 3.07.2017 02:13:58
- błąd i opinia : Tajemnicza_osoba : 3.07.2017 02:12:59
- Błędy : Collision : 29.06.2017 19:11:36
- komentarz : Nikodemsky : 22.06.2017 12:15:01
- Prostackie : EvilToken : 4.05.2017 00:15:43
- Pierwszy odcinek : Conquest : 8.04.2017 10:58:13
- komentarz : Nikodemsky : 6.04.2017 13:17:08
.
Akurat tag „przygodowe” chyba najmniej tu pasuje.
Owszem, filmy typu karate i kung‑fu często pełne są niewiarygodnych umiejętności bohaterów, ale są pewne granice, które z umowności tworzą tylko brutalny kicz fantasy.
O ile większość bohaterów tutaj może przy bliższym poznaniu budzić sympatię, o tyle postać „Cesarzowej” wzbudziła we mnie jedynie początkową niechęć, a później wyłącznie odrazę. I choć wiem, że w anime nie jest rzadkością kliknij: ukryte puszczanie luzem, albo nagradzanie dobrym życiem zwyrodnialców, o tyle w tym przypadku spowodowało to gwałtowne obniżenie przyjemności z seansu i w efekcie również oceny końcowej. Zdecydowanie kliknij: ukryte skrócenie jej o głowę byłoby dla mnie sensowniejsze jako zakończenie.
Co do głównego bohatera, to mam wrażenie, że twórcy pomimo utworzenia wokół niego haremu kliknij: ukryte próbowali przekazać, że jest on osobą wolącą chłopców, niż dziewczęta. Tak przynajmniej sugerowały retrospekcje z Cesarzową w gimnazjum. To by także tłumaczyło wiele innych jego zachowań kliknij: ukryte w bliższych relacjach z dziewczynami.
Kolejny raz brak spójności w serii i trzymania się założeń gatunkowych jest być może powodem jej gorszego odbioru w oczach widzów. Szkoda, bo odcinka ok 8 – 9 jest to groteskowa, ale mimo wszystko całkiem zabawna komedia.
błąd i opinia
Dalabym ocene…Dobre 7/10
Błędy
- Mary JEST Francuzką…widać było notes w którym szukała słów po japońsku.
- Kyoubou jest SAMICĄ! Ma nawet pędraka….
- Satori nie ma „rybich oczu”. Jest po prostu tajemnicza…
- Amou NIE jest yandere. Należy do „kultu siły”, i tyle…
Koniec końców wyszło całkiem nieźle – przyjemny zapychacz czasu. Bohater, który ma zbyt wysokie mniemanie o sobie spotyka co raz to mocniejszych przeciwników, dość znany schemat aczkolwiek odpowiednio zastosowany jest jak najbardziej warty uwagi. Całkiem niezła kreska i seria sama w sobie nie pcha się przed szereg, oczywiście podobnie jak w innych tego typu pozostawia miejsce na więcej ale jest jak najbardziej domknięta bez jakichś większych niedopowiedzeń.
Ode mnie solidne 6/10.
Prostackie
Pierwszy odcinek
A tak serio – nie jest jakoś tragicznie, ale już widzę, że bohaterowie (bohaterki) wypadają słabiutko, do tego nie zanosi się, aby anime miało wnieść coś nowego do gatunku bitewnego haremu. Jego miłośnikom może jednak podejść.
Okazjonalny humor raczej przeciętnej jakości, pomysł niespecjalnie oryginalny i postaci mało interesujące.
Nie mniej jakaś tam niewielka przyjemność była z oglądania. Zobaczy się przez następne 2‑3 odcinki.
Syf
Syf jakich mało
Pierwszy odcinek
kliknij: ukryte
0:06 – Auć, moje oczy. Czemu w ogóle użyto tutaj 3D, czemu na starcie. Nie ma skomplikowane ruchu kamery, nie ma ciekawego tła… po co? Żeby wstawić ten posąg smoka? Uhhhh… To słaby start
3:15 – Dziwna dychotomia tutaj jest. Muzyka jest bardzo poważna i dramatyczna, jednak jedyne co widzimy to najbardziej podstawowe i prostolinijne przedstawienie postaci jakie się da. Postaci które są same w sobie wybitnie niepoważne. Ta jednolita poważna muzyka naprawdę tutaj nie pasuje. Jestem osobą która bardzo duży nacisk nakłada na otwierające sceny w anime. Jak nie muszą one być dokładnie w takim samym nastroju co cała seria, tak zwykle przynajmniej coś zarysowują jasnego. Posłużę się Akashic Records z tego sezonu jako przykład. Ukhm… Akashic pierwszą minutę spędza na dziecku (naszemu głównemu bohaterowi z przeszłości) czytającemu bajkę o magach i tego co robią. Muzyka wprowadza nas w nostalgiczny nastrój i w oczywisty sposób rozumiemy, że u podstawy bohatera będzie siedzieć pewne romantyczne podejście do magii. Coś tu jest, emocja z którą możemy się połączyć. Następnie następuje dosyć płaska ekspozycja, lecz w jej czasie widzimy na ekranie faktyczną magię i postać obcująca z otoczeniem. Pod koniec jesteśmy witani poprzez uśmiechniętą główną bohaterkę biegnącą jasno przekazującą pozytywne usposobienie serii.
Teraz mamy pierwsze 3 minuty Busou Shoujo. Spędzamy je przy super poważnej muzyce słuchając jak niesamowicie dziwne odjechane postaci wykonują ekspozycję. Wszystko po to by pokazać na koniec typa brzydko przebranego za dziewczynę i by zamieszać tą poważną atmosferę. Problem jest, ze trwało to długo i ogólnie od początku było chaotyczne i bez kierunku. Słabo
5:35 – ten kadr jak ona organizuje dziewczęta z pałkami wygląda dobrze. W sensie, ja wiem po co oni chcą pójść, dlaczego robią tą powagę. Problem jest taki, że powagę trzeba umieć tworzyć… nawet jak chcesz ją obrócić do góry nogami. Ten obrazek jest niezły by to przedstawić, a dutch angle daje wystarczająco widzowi by wiedział, że to trochę tak dla jaj. Co prawda tutaj przekrzywili kadr do tego stopnia, że chyba kamera po prostu chciała wjechać pod spódnice głównej bohaterki… ale chciałem powiedzieć coś pozytywnego w tym morzu nudnego pitolenia przy suchej muzyce.
Opening – sądzę, że wizualnie opening lepiej sobie poradził z pokazaniem pomysłu na serię niż te 6 minut co minęły. Kluczem są kolorowe postaci naszych pięciu dziewczyn które dzierżą miecze. Każda ma inny styl ruszania się, inaczej wygląda, inny ma pomysł i inną rzecz reprezentuje. Jakby chcieli zrobić to porządnie to każda z nich miałaby swój charakterystyczny motyw muzyczny, który w scenie otwierającej kiedy one były prezentowane by grał. Żeby zaznaczyć tą różnorodność i kolorowść. Sam opening… standard, lecz pod koniec muzyka trochę nijak się miała do tego co się dzieje na ekranie. Uhhhhh
8:00 – racja fioletowłosa dziołcho! To trochę debilne, że jest tutaj i nic nie ogarnia… I BOŻE MOŻEMY PRZESTAĆ WSZYSTKO TAK SUCHO TŁUMACZYĆ?!! Ah i z łaski swojej, przestańcie trzymać te laski teleskopowe jak miecze świetlne lub różdżki z harrego pottera… to wygląda debilnie.
8:28 – chłopcy byli nie mili, więc zamiast liczyć na dorosłych to zaopatrzmy dziewczynki w broń białą! Szkoda, że akcja nie dzieje się w USA, pistolety byłyby w tej historii o wiele zabawniejsze. 5 Gunslingers, huh.
10:21 – jezu ile jeszcze będą pitolić bez sensu? I czy te dziewczynom nie męczą się ręce? Trzymają te laski i trzymają… bez sensu
10:59 – nie serio to jest po prostu debilne. On mówi nie, one mają broń i co? Zabiją go? Poszatkuje go tym mieczem? Zleją go laskami teleskopowymi? Czym to się różni od tego co wcześniej robili faceci… Co to za debilne groźby tu odchodzą.
13:15 – gdzie są dorośli? Prison School nie dość że pokazał jak bohaterowie sobie zasługują na wciry, tak pokazywał dorosłych. Dyrektora, nauczycieli… Ale mnie to irytuje
16:01 – macha sobie tym mieczem i pitolą sobie i to jest takie bez sensu. Walki mogą mieć gównianą choreografię, moce i wszystko… jeżeli są emocje to będzie działać. Spędziliśmy dobre 16 minut już, mamy dwie postaci machające mieczami i nie wiemy o nich NIC. Źródło konfliktu jest wymuszone, nie znamy żadnej stawki. Niby ona próbuje go zabić, ale sam koncept jest tak debilny, że wszelkie poczucie zagrożenia znika. To jest idealny przykład jak nie robić scen walki. To jest żałosne.
20:29 – o patrzcie! Emocje! Tylko 20 minut, no i walka ze stawką emocjonalną. Ta dziewczynka chciała ochronić swoją koleżankę i dlatego ruszyła do boju! I to było wyraźnie komediowe, jednolite. Emocje co za szok
Silver Link, czemu mi to robisz? To jest syf, niezdatne do oglądania. Seria po prostu nie wie co robi, wszystko jest takie miałkie, szare, brzydkie i bez sensu.
Nie oglądać.