x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Po obejrzeniu kilku nowszych serii z gatunku fantasy, to śmiało mogę napisać, że Shingeki no Bahamut: Virgin Soul jeśli chodzi o ten gatunek to najlepiej mi się ogladało. Teraz oczywiście jestem serią zachwycony, choć w tamtym roku jak się ukazywała to porzuciłem ją obejrzawszy zaledwie dwa odcinki. A dziś oceniam ją znacznie wyżej od pierwszej serii.
Kamen
19.08.2018 15:33
Problemem tej serii było tylko fatalne, nielogiczne zakończenie. Poza tym bardzo OK.
Nawiązujesz do całego kliknij: ukryte wyeliminowania raz na zawsze z cyklu Bahamuta, która ostatecznie się nie powiodło? Cóż jeśli trzeci sezon nie wyjdzie to ja uznam, że jednak im się ta misja powiodła ;p
Kamen
19.08.2018 19:01
Nawiązuję m.in. do motywów króla itd. Myślałem, że wyjaśnią wszystko sensownie na końcu (dlaczego to zrobił), a okazało się, że to był jeden wielki asspull.
Motyw to on miał stary jak ten świat. Ja nie wiem nad czym Ty się chcesz tu zastanawiać?
Kamen
19.08.2018 19:44
No nie miał właśnie. W kontekście tego zagrożenia wyniszczanie innych ras, de facto bez powodu, było co najmniej dyskusyjne. Kierowania się tymi zakurzonymi pismami też było dyskusyjne (czy były w ogóle autentyczne?). Nie pokazali też nigdzie, że inne rasy mają jakieś „ale” w stosunku do tego planu, więc to zwyczajnie bez sensu.
Cały plan przywołania też był trochę od czapy.
W sumie opisałbym to dokładniej, ale tak dawno już to oglądałem, że nie pamiętam długiej listy, która nie podobała mi się w fabule.
kliknij: ukryte Chciał się zemścić i tym się właśnie kierował i niczym więcej. Matka Chrisa była nałożnicą króla. Gdy zaszła w ciąże to jej podziękowali za współprace i wykopali ją z zamku. Dostała jakieś nędzne mieszkanie socjalne i w nim to właśnie urodziła Chrisa przyszłego króla Charioce. Jego matka nienawidziła żyć w biedzie(w sumie kto by to lubił?)i cały czas truła dupę swojemu synowi: jakby to fajnie było jakby to on był królem, bo by mogli wtedy żyć sobie razem w pałacu. Charioce wziął sobie do serca życzenia mamusi, a że głupi nie był, to postanowił zrobić też coś w tym kierunku. W dniu który mógł się okazać przełomowy jeśli chodzi o „powrót do pałacu” objawił się światu Bahamut i z okrzykiem „Jadą goście jadą” odpalił kilka kul ognia zabijając sporo ludziska w tym matkę Chrisa.
Po tym tragicznym wydarzeniu Chłopak szybko doszedł do wniosku, że tym razem Bahamut to zdecydowanie przesadził. Postanowił więc unicestwić istotę, który odebrała mu jedyną najważniejszą dla niego osobę na tym świecie. Od tego momentu Charioce wszystko poświecił temu właśnie celowi jakim była zemsta – choć na tronie zasiadł też po części by zrealizować marzenie matki. Jako król otoczył się odpowiednimi i tak samo jak on zdeterminowanymi ludźmi. Porozbijał swoimi siłami inne rasy, pookradał ich z artefaktów i wziął ich wszystkich za pyski by nie przeszkadzali w realizacji jego planów.
Zniewalał innych bo potrzebował też czasu do akcji „przywołania”, a w ten sposób mógł mniej więcej to wszystko pilnować i kontrolować przy okazji kasując tych co się z buntem wychylali. Postępował brutalnie, bo lepszej drogi do osiągnięcia celu nie widział(albo jego banda mu nic ciekawszego nie doradziła). Postępując tak właśnie tez popełniał błędy nie doceniając np. innych.
On nie chciał ratować świata – to raczej można między bajki włożyć. Był egoistą i znając działanie artefaktu sam własnoręcznie postanowił unicestwić Bahamuta. Przede wszystkim za matkę i za siebie. Właśnie dlatego to wszystko i stąd ten motyw.
Cały plan przywołania też był trochę od czapy
Tam mniej więcej objaśnili to w jedynym odcinku w „pigułce” i trochę na wiarę – więc po części zgadzam się z Tobą. No, ale ta seria to nie fantastyka naukowa, żebym ja się nad tym procesem musiał głębiej jakoś zastanawiać. Było to spójne i pasowało do działań całej tej szajki Chrisa.
Nie pokazali też nigdzie, że inne rasy mają jakieś „ale” w stosunku do tego planu, więc to zwyczajnie bez sensu.
Inne rasy to interesowało co innego i o to cały czas się z królem prali.
Coś zbyt grubymi nićmi szyta jest ta fabuła.
kliknij: ukryte Pisałem ostatnio, że nie bardzo ogarniam dlaczego Charioce zdecydował się na pokonanie i przywołanie Bahamuta wyniszczając przy okazji dwie inne rasy. Wciąż tego nie ogarniam, teraz nawet bardziej. Wszystkie winy zostały mu wybaczone, bo stracił wzrok w walce, no spoko. Serio, tyle zniszczeń i zachodu dla jednej przepowiedni. No jeszcze mogę przeżyć to, że wzięli na poważnie jakieś zakurzone pisma (nie zastanawiając się na ich autentycznością) i zaczęli przygotowania do tej walki. Niemniej ani cel nie uświęca środków, ani nie widzę sensu w utrudnianiu życia sobie oraz innym. Gdyby jeszcze pokazali, że bogowie i demony mają gdzieś takie przepowiednie, to byłoby znośniej…
Też nie za bardzo ogarniam tego całego planu przywołania. Baitowali Bahamuta prosto na stolicę i mieszkańców, którzy nie zdążyli się jeszcze ewakuować. Pytanie co by było, gdyby nie powstanie Aśki. Wtedy nie mieliby żadnego pretekstu, aby zabrać stamtąd ludzi.
Co do ostatniego odcinka, to oprócz kliknij: ukryte zombie Kaisara. chyba najbardziej podobało mi się to, że kliknij: ukryte zmarłe postaci nie wróciły zza grobu, no nie licząc jednej. Chodzi mi bardziej o Mugaro i Amirę. Zakończenie wyszło ok, tak jak się miało zakończyć. W sumie nie spodziewałem się żadnych plot twistów na sam koniec. Chyba tylko raz pojawił się taki moment, który mnie w jakiś sposób przejął.
Myślę, że te 24 odcinki nie wyszły serii na dobre. Jednak przez większość czasu się nudziłem. Generalnie liczyłem, że uda im się bardziej rozwinąć świat, skoro mają tyle czasu. Sam początek też wprowadzał wiele zmian po wydarzeniach z pierwszego sezonu, było na czym się oprzeć. Pojawiły się nowe elementy (np. wioska smoko‑ludzi), ale ich znaczenie ograniczało się do bycia elementem potrzebnym dla fabuły. Szkoda, bo to jednak oryginalne fantasy. Zamiast tego twórcy postanowili skupić się na postaciach, co też nie jest złym pomysłem. Największym zarzutem tej serii jest chyba to, że jest poprawna i tylko tyle, a można by spodziewać się więcej.
Tak, mam podobne odczucia. Zakończenie serii było średnio staysfakcjonujące i faktycznie rodzi się pytanie po co była ta cała otoczka. kliknij: ukryte O ile jeszce uwierzę, że teraz po wszystkim status bohatera chroni Charioce'a (choć to, że nagle wszyscy mu wybaczą to jak ich traktował jest co najmniej mało wiarygodny) to ta jego bezwględność przy wyniszczaniu innych ras była bez sensu. Albo byłem nieuważny, albo nie potrafię sobie wytłumaczyć po co to? Czy ich bunt by potrzebny? Wiem że był konsekwencją i to rodzi pytanie czy nie dało się tego rozwiązać inaczej. Mam rozumieć, że bogowie nie chcieli mu udostępnić tej broni, nawet wobec groźby ataku Bahamuta, bo to człowiek? Jeżeli doszukiwać się tu jakiegoś morału, to pewnie że cel uświęca środki, ale jakoś mnie to nie przekonuje, jest takie 'na siłę'. To jak wszyscy jednoczą się przeciwko Bahamutowi pokazuje jak poważnie wszyscy traktują to zagrożenie. Nie dało się więc dogadać?.
Sama seria to przyjemny seans, tradycyjnie Cygames nie żałuje budżetu i Bahamut nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Po prostu nie był to ten 'łał' co pierwsza seria.
Dla mnie cała motywacja działania Charioca i to wszystko co zrobił kompletnie nie ma sensu w połączeniu z zakończeniem, które dostaliśmy. Jest to w zasadzie jedyny naprawdę duży problem jaki mam w stosunku do tej serii (jest jeszcze szereg drobnych, ale żaden nie psuł seansu w takim stopniu), ale tak poważny i tak istotny dla fabuły, że całkowicie spaprał dla mnie całokształt.
Ja jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że wojna z bóstwami była nieunikniona, co mogło wynikać z ich niechęci na pozwolenia ludziom na użycie tej broni, a potem zwyczajne nawarstwianie się konfliktu, ale nawet wtedy pozostaje sporo problemów. Po pierwsze, słowem o tym nie wspomniano w serii, a nie mogą się nawet wytłumaczyć brakiem czasu antenowego, bo w środku było czuć lekkie zwolnienie akcji i ogólną dłużyznę. Po drugie, jak już zdobył tę broń, to dalszy konflikt nie miał sensu i powinien dążyć do jego załagodzenia. Zwłaszcza z powracającym wkrótce Bahamutem jako solidnym argumentem za sojuszem. No i wreszcie jak go nie tłumaczyć, to nie ma najmniejszego argumentu za jakąkolwiek wojną i wynikającymi potem z tego rzezią i niewolnictwem demonów.
Czuję się tak jakby nagle się okazało, że Hitler ratował świat i potrzebował do tego silnych Niemiec, a reszta świata na to zareagowała: „No sorry żydzi, on to robił żeby ratować świat, tego nie można kwestionować. Bohater!”. Paranoja. Czuje się jak po Kuma Miko kiedy przesłanie ostatnich odcinków całkowicie zdominowało wszelkie dobre wrażenia płynące z tego co było wcześniej.
Mam podobne odczucia co moi przedmówcy, nie będę się już powtarzała.
Dodam tylko od siebie, że niby wszystko było fajnie, ale brakowało mi na koniec takiego porządnego pi.. ehm, tąpnięcia. Jakoś im bliżej końca tym się bardziej fabularnie całość rozmywała.
Szczerze mówiąc, to bardziej wyczekiwałam tych pierwszych, początkowych odcinków.
GambleFaust
1.10.2017 19:39
Charioce, kliknij: ukryte przyzwanie bahamuta, walka To wszystko wydaje się.. słabe?
Cintryjka napisał(a):
Szczerze mówiąc, to bardziej wyczekiwałam tych pierwszych, początkowych odcinków.
U mnie to samo. Jak seria zbliżała się ku końcowi to oglądałem lekko z przymusu.
Gdyby nie ostatni odcinek to ocena byłaby niższa. Dobrze, że postacie, kliknij: ukryte które umarły, nie powróciły. Kaisarowi można wybaczyć. Cała Rita kliknij: ukryte Podczas gdy Nina pisała kogo spotkała w świecie bahamuta trochę się rozkleiłem. Favaro był ode mnie silniejszy
sluszne uwagi ja rowniez sie nad tym zastanawiam po co bylo to wszystko skoro chodzilo o zabicie Bahamuta? moze czegos nie wiemy i dowiemy sie w trzeciej serii ? zle to zakonczyli, nielogizne a poczatek drugiego sezonu zapowiadal sie tak dobrze
A
I.
29.09.2017 23:57 Najlepszy bish serii to...
kliknij: ukryte ...Nieumarły Kaisar!
Wszystko jest lepsze nieumarłe, zwyczajowo 20% ale tutaj lepszejszość sięgnęła 120% bo zamiast zwyczajowego fryza „na młota” (to się chyba pompadour nazywa?) dostał dramatyczno‑powiewającą emo grzywkę (ale fajnie, że spinki zostawili) do tego gustowne zszyte fałaszki a'la Azure Kite.
Jeśli będę oglądać kolejny sezon, to tylko dla niego (i Rity). Wybacz mi spadek w rankingu Azzy, ale dziewczęce serce jest skomplikowane.
Ale Mugaro dalej szkoda. Przynajmniej jego „rodzice” się pogodzili…
Ogólnie mi się podobało, nie tak jak pierwszy sezon, ale podobało. Ale jak wszyscy chyba tutaj obecni mam pewne zastrzeżenia – głównie dotyczące romansu Niny i Charioce (z oczywistych chyba względów), oraz z całego Wielkiego Planu Króla. kliknij: ukryte Po kiego grzyba zniewolił rasę demonów i napadł na królestwo boże, skoro jego motywy były jak najbardziej szlachetne?! Nigdy nie pojmę… Poza tym animacja pierwszorzędna, muzyka porywająca, sympatyczni bohaterowie, no i fabuła nie taka zła (pomijając te kilka zgrzytów).
Niech mi ktoś wyjaśni dlaczego mam taki problem z tym anime. Niby jest dobre, ale nie podoba mi się do końca. Najpierw oglądałem ze względu na poprzedni sezon, potem z nadziei, że będzie lepiej, a teraz już z przyzwyczajenia. Nie mogę wzbudzić sobie jakiejś wewnętrznej chęci, satysfakcji, pełnej radości z oglądania tego. Tak jakby wszystko było poprawne, ale nic poza tym. Np. kliknij: ukryte romans króla i Niny – przecież nie jest zły, jest po prostu ok. Zwykły, klasyczny romans.
Z drugiej strony ostatnie odcinki sprawiają, że jeszcze mniej chce mi się tę serię kończyć. Nie za bardzo ogarniam pewnej rzeczy: kliknij: ukryte po 22 odcinkach okazało się, że facet, który ma hitlerowskie zapędy jest jednak dobry i chce uratować świat. Po co Charioce pokłócił się ze wszystkimi rasami aby pokonać Bahamuta? Nie łatwiej byłoby mu zjednać wszystkich? To po pierwsze. Po drugie jak już wszystkich pokonał i zagrabił co mają, to uczynił z takich demonów niewolników i żywy towar. Po trzecie, gdyby udało mu się namówić resztę, to ani jego ludzie, ani wszyscy rebelianci nie musieliby umierać, ale spoko, to Bahamut jest źródłem wszelkiego nieszczęścia.
zbawianie czarnych charakterów to ulubiony motyw japończyków, stawiam na jakiś kompleks po drugiej wojnie światowej; zaatakowaliśmy wszystkich, mordowaliśmy i gwałciliśmy, ale to było dawno przedwczoraj poza tym dzisiaj mamy demokrację więc nic się nie stało się
Lina
2.10.2017 08:10 Re: Jak żyć?
Zgadzam się z przedmówcami, mam podobne odczucia. Bardzo mi to wszystko przypominało Slayers Try.
A
I.
22.09.2017 21:40 Przedostatni odcinek...
kliknij: ukryte Ty chyba mój ulubiony odcinek jak dotąd. Jeanne i Azazel walczący ramię w ramię, Rita i duże ilości nieumarłych naraz i na deser coś co powinno się znaleźć w każdym zlepku filmików „oddly satisfying” czyli śmierć Alessanda.
Przykro mi z powodu Mugaro, ale został jeszcze jeden odcinek, może powróci jako nieumarły razem z Kaisarem…? Tak samo mam nadzieję na bonusowy cud i zmartwychwstanie Amiry.
A
Meliana89
29.07.2017 15:00 Rewelacyjny drugi sezon
Jeszcze lepszy od pierwszego może dlatego że kliknij: ukryte jest mniej Favaro który irytował mnie strasznie w pierwszym sezonie Polecam : )
Wiecie co? 11 odcinek Dziewiczej Duszy idealnie pokazał, dlaczego serie oryginalne są o niebo lepsze od adaptacji nowelek czy mang. kliknij: ukryte Mam na myśli włamanie do więzienia przez Ritę. Kilka minut napiętej akcji bez żadnego wypowiedzianego słowa. Wyobraźcie teraz sobie jakby to wyglądało w adaptacji mangi – strażnicy darli by ryja komentując każdy ruch Rity aż bogowie w niebiosach by ich słyszeli. A i Rita pewnie by musiała mówić rzeczy „Ha,
uciekłam przez dziurę w dachu windy”.
A
Koogie
3.06.2017 17:52 Cerb Hostess Club
Szczerze nie rozumiem co robi Cerberus prowadząc klub pełen demonic. W sensie ok, ja wiem że Cerberus to potężny demon, który mimo swojej siły ma raczej na wszystko wywalone więc to się ima. Jednakże chciałbym się dowiedzieć jak król się zapatruje na ten przybytek biorąc pod uwagę, że mówimy to o silnych demonach bez żadnej obroży czy czegoś co by je miało ograniczać.
Jakby się kierować grami to warto pamiętać, że Cerberus jest silniejsza od Azazela. Z kolei też jakby się kierować grami to demonica z króliczymi uszami jest zdrowo trzepnięta, niestabilna i sama mogłaby narobić mnóstwo zamieszania.
Dziwne jest to miejsce w każdym razie i chętnie bym dowiedział się więcej o tym przybytku.
To nawet nie był spoiler, a coś oczywistego. Wiele wydarzeń w tym odcinku bezpośrednio potwierdziło tożsamość Chrisa np. kliknij: ukryte gdy król Charioce w pałacu uśmiechnięty trzymał papryczkę,
którą upuściła Nina.
Koogie
13.05.2017 21:58 Re: Ostatnia plansza
Te same włosy, głos, pierścienie, a papryczka to już w ogóle. Naprawdę mnie ciekawi jak zamierzają rozegrać ten motyw. Czy okaże się, że przekonają króla by troszkę złagodził swoją politykę rasową, a może poświęci swoją relacje z Niną w imię swoich przekonań. Wątpię by okazało się, że manipuluje ją, bo spłaszczyłoby to jego postać strasznie i nie pasuje do wszystkich jego rozmów z Kaisarem. Nina też jest w ciekawej sytuacji ponieważ ogólnie to nie ma ona żadnej personalnej stawki w konflikcie między demonami a ludźmi.
W ogóle teraz zauważyłem, że w endingu widzimy lecącego Azazela, a za nim Coco i Mimi… Czyli mogę się spodziewać Cerberusa.
Czy ktoś mógłby mi wskazać moment uzasadniający, dlaczego Kaisar tak się martwi o Azazela? Nie zapominajmy, że demon stał za zabójstwem jego ojca, więc jak dla mnie ta troska jest co najmniej dziwna.
Ted
22.04.2017 16:26 Re: Kaisar i Azazel
Były chyba jakieś krótkie historie (OVA) przed emisją drugiego sezonu. Może tam to jest wyjaśnione?
Kaisar w swoich działaniach stara się zachowywać jak prawdziwy rycerz. Więc nie chodzi tutaj o Azazela tylko ogólnie, o los wszystkich słabych którzy są uciskani przez silniejszych. Więc jego postawa będzie musiała zmierzyć się z rzeczywistością.
Współczuje on Azazelowi pewnie dlatego, że tylko on zachowuje się prawo a Kaiser sprzeniewierzył się swoim zasadom i przymyka oko na różne okropieństwa które dzieją się w stolicy.
dla mnie w ogóle w tej historii ze śmiercią ojca Kaisara jest dalej wiele niewiadomych, nie zdziwie sie jeśli to ktoś inny go zabił nie Azazel
A
skgnbsk
16.04.2017 04:31
A ja mam taki sam problem jak z pierwszą serią. Jakieś to wszystko mało angażujące w swojej epickości. Serio, nawet nie wiem jak sprecyzować swój zarzut, zwyczajnie nie jestem w stanie się przejąć losem bohaterów.
Jak na razie jest bardzo dobrze. Po pierwszym odcinku miałem lekko mieszane uczucia do głównej bohaterki, ale już ją polubiłem w drugim. I o ile po pierwszym odcinku miałem obawy co do serii wogóle, to po drugim już mogę powiedzieć, że szykuje się mocna pozycja :)
Jest mroczniej kliknij: ukryte m. in. torturowane demony, czegoś takiego nie było w pierwszej części, była jednak bardziej 'lajtowa', mniej 'lekkoduchowato' (przynajmniej na razie), a grafa i muzyka (fajne OP i ED) trzymają ten sam wysoki poziom.
Po drugim odcinku zaczynam się domyślać, że Favaro nie prędko się pojawi. Nie było go nawet w openingu (był za to w endingu – chyba). Może pojawi się dopiero w drugiej połowie serii, bo pojawić się kiedyś w końcu musi (był przecież na grafice promującej i w ogóle to nie możliwe, żeby go w ogóle nie było).
Widzę, że autorzy mając do dyspozycji 24 odcinki nie spieszą się z rozwojem akcji. Cieszy mnie to, bo pierwsza seria robiła wrażenie chaotycznej. Mimo, że narracja przyjmuje tu wolniejsze tępo, na nudę nie narzekam.
Chyba chodziło o magicznych snajperów i magiczne siły specjalne robiące nalot na niebo. Sci‑fi to chyba zbyt śmiała teza, ale faktycznie trąciło technomagią.
Tak, to był raczej uzasadnione 'kliszem', gdzie ludzie pokonali bogów bo 'weszli' na wyższy level 'technologii', myślę że nawet by to można podpiąć pod tzw. Arcanepunk (połączenie gatunków Fantasy i Sci‑fi właśnie). Musieli mieć jakiś punkt odniesienia, żeby mieć zaczepienie dla fabuły kliknij: ukryte zamiana ról, teraz to 'bogowie' i demony są w odwrocie i 'racja' jest po ich stronie.
Ale dobrze, nawet jak ta seria korzysta z klisz, to robi to tak wspaniale, że na wszystko można przymknąć oko. Sam motyw z główną bohaterką i jej kliknij: ukryte pochodzeniem z w wioski smoków już mi siebardzo podoba :]
W pierwszym odcinku dużo efekciarstwa (co wcale mi nie przeszkadza). Za mało jednak Favaro – spodziewałe się, że będą odwlekać jego pojawienie się w pierwszym odcinku ale nie przypuszczałem, że go w ogóle nie będzie. W następnym odcinku chcę go wreszcie zobaczyć.
Oj tak, wisienka na sezonowym torcie. Na nowego Bahamuta (matko skończmy już z tymi Bahamutami, jakby istniał tylko jeden mityczny smok) najbardziej czekałem w tym sezonie i pierwszy odcinek nie zawodzi. Dostałem dokładnie to czego chciałem – nowe ciekawe postaci, lekką atmosferę, która płynnie przechodzi w wartką i trzymającą w napięciu akcję i przepiękną oprawę audio‑wizualną. Żyć nie umierać.
Dużo w tym sezonie wychodzi serii w szeroko pojętej konwencji fantasy, co niesamowicie mnie cieszy. Niektóre szlajają się po dnie (Granblue), niektóre są specyficzne (Berserk), a niektóre mają potencjał na bycie naprawdę dobrymi (Re:Creators, Virgin Soul). Kurde, nawet Boruto dał mi 20 minut niezobowiązującej rozrywki z delikatną nutką nostalgii. Z tych co na pewno jeszcze zobaczę to mam nadzieję co do Zero Kara Hajimeru Mahou no Sho. Zapowiada się naprawdę ciekawy sezon.
Ted
8.04.2017 12:12
Ty to jakąś obsesję masz na punkcie tych Bahamutów. Może 3 razy widziałem za kilka lat.
O 3 razy za dużo :D Nie no, po prostu nie lubię odgrzewanych pomysłów. Ja wiem, że każdy rozpozna imię „Bahamut” i od razu pojawia się w głowie obraz wielkiego smoka siejącego zniszczenie na lewo i prawo, ale czemu nie można zmienić tej nazwy tak, żeby nie wyglądało to jakby twórcy liczyli na rozgłos przez konotację?
Koogie
9.04.2017 14:56
W przypadku Granblue i Rage of Bahamut mnóstwo postaci i potworów się powtarza, bo w pewnym sensie to te same postaci. Bahamut z obydwu serii to ta sama istota.
Cały plan przywołania też był trochę od czapy.
W sumie opisałbym to dokładniej, ale tak dawno już to oglądałem, że nie pamiętam długiej listy, która nie podobała mi się w fabule.
kliknij: ukryte Chciał się zemścić i tym się właśnie kierował i niczym więcej. Matka Chrisa była nałożnicą króla. Gdy zaszła w ciąże to jej podziękowali za współprace i wykopali ją z zamku. Dostała jakieś nędzne mieszkanie socjalne i w nim to właśnie urodziła Chrisa przyszłego króla Charioce. Jego matka nienawidziła żyć w biedzie(w sumie kto by to lubił?)i cały czas truła dupę swojemu synowi: jakby to fajnie było jakby to on był królem, bo by mogli wtedy żyć sobie razem w pałacu. Charioce wziął sobie do serca życzenia mamusi, a że głupi nie był, to postanowił zrobić też coś w tym kierunku. W dniu który mógł się okazać przełomowy jeśli chodzi o „powrót do pałacu” objawił się światu Bahamut i z okrzykiem „Jadą goście jadą” odpalił kilka kul ognia zabijając sporo ludziska w tym matkę Chrisa.
Po tym tragicznym wydarzeniu Chłopak szybko doszedł do wniosku, że tym razem Bahamut to zdecydowanie przesadził. Postanowił więc unicestwić istotę, który odebrała mu jedyną najważniejszą dla niego osobę na tym świecie. Od tego momentu Charioce wszystko poświecił temu właśnie celowi jakim była zemsta – choć na tronie zasiadł też po części by zrealizować marzenie matki. Jako król otoczył się odpowiednimi i tak samo jak on zdeterminowanymi ludźmi. Porozbijał swoimi siłami inne rasy, pookradał ich z artefaktów i wziął ich wszystkich za pyski by nie przeszkadzali w realizacji jego planów.
Zniewalał innych bo potrzebował też czasu do akcji „przywołania”, a w ten sposób mógł mniej więcej to wszystko pilnować i kontrolować przy okazji kasując tych co się z buntem wychylali. Postępował brutalnie, bo lepszej drogi do osiągnięcia celu nie widział(albo jego banda mu nic ciekawszego nie doradziła). Postępując tak właśnie tez popełniał błędy nie doceniając np. innych.
On nie chciał ratować świata – to raczej można między bajki włożyć. Był egoistą i znając działanie artefaktu sam własnoręcznie postanowił unicestwić Bahamuta. Przede wszystkim za matkę i za siebie. Właśnie dlatego to wszystko i stąd ten motyw.
Tam mniej więcej objaśnili to w jedynym odcinku w „pigułce” i trochę na wiarę – więc po części zgadzam się z Tobą. No, ale ta seria to nie fantastyka naukowa, żebym ja się nad tym procesem musiał głębiej jakoś zastanawiać. Było to spójne i pasowało do działań całej tej szajki Chrisa.
Inne rasy to interesowało co innego i o to cały czas się z królem prali.
kliknij: ukryte Pisałem ostatnio, że nie bardzo ogarniam dlaczego Charioce zdecydował się na pokonanie i przywołanie Bahamuta wyniszczając przy okazji dwie inne rasy. Wciąż tego nie ogarniam, teraz nawet bardziej. Wszystkie winy zostały mu wybaczone, bo stracił wzrok w walce, no spoko. Serio, tyle zniszczeń i zachodu dla jednej przepowiedni. No jeszcze mogę przeżyć to, że wzięli na poważnie jakieś zakurzone pisma (nie zastanawiając się na ich autentycznością) i zaczęli przygotowania do tej walki. Niemniej ani cel nie uświęca środków, ani nie widzę sensu w utrudnianiu życia sobie oraz innym. Gdyby jeszcze pokazali, że bogowie i demony mają gdzieś takie przepowiednie, to byłoby znośniej…
Też nie za bardzo ogarniam tego całego planu przywołania. Baitowali Bahamuta prosto na stolicę i mieszkańców, którzy nie zdążyli się jeszcze ewakuować. Pytanie co by było, gdyby nie powstanie Aśki. Wtedy nie mieliby żadnego pretekstu, aby zabrać stamtąd ludzi.
Co do ostatniego odcinka, to oprócz kliknij: ukryte zombie Kaisara. chyba najbardziej podobało mi się to, że kliknij: ukryte zmarłe postaci nie wróciły zza grobu, no nie licząc jednej. Chodzi mi bardziej o Mugaro i Amirę.
Zakończenie wyszło ok, tak jak się miało zakończyć. W sumie nie spodziewałem się żadnych plot twistów na sam koniec. Chyba tylko raz pojawił się taki moment, który mnie w jakiś sposób przejął.
Myślę, że te 24 odcinki nie wyszły serii na dobre. Jednak przez większość czasu się nudziłem. Generalnie liczyłem, że uda im się bardziej rozwinąć świat, skoro mają tyle czasu. Sam początek też wprowadzał wiele zmian po wydarzeniach z pierwszego sezonu, było na czym się oprzeć. Pojawiły się nowe elementy (np. wioska smoko‑ludzi), ale ich znaczenie ograniczało się do bycia elementem potrzebnym dla fabuły. Szkoda, bo to jednak oryginalne fantasy. Zamiast tego twórcy postanowili skupić się na postaciach, co też nie jest złym pomysłem. Największym zarzutem tej serii jest chyba to, że jest poprawna i tylko tyle, a można by spodziewać się więcej.
Sama seria to przyjemny seans, tradycyjnie Cygames nie żałuje budżetu i Bahamut nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Po prostu nie był to ten 'łał' co pierwsza seria.
Ja jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że wojna z bóstwami była nieunikniona, co mogło wynikać z ich niechęci na pozwolenia ludziom na użycie tej broni, a potem zwyczajne nawarstwianie się konfliktu, ale nawet wtedy pozostaje sporo problemów. Po pierwsze, słowem o tym nie wspomniano w serii, a nie mogą się nawet wytłumaczyć brakiem czasu antenowego, bo w środku było czuć lekkie zwolnienie akcji i ogólną dłużyznę. Po drugie, jak już zdobył tę broń, to dalszy konflikt nie miał sensu i powinien dążyć do jego załagodzenia. Zwłaszcza z powracającym wkrótce Bahamutem jako solidnym argumentem za sojuszem. No i wreszcie jak go nie tłumaczyć, to nie ma najmniejszego argumentu za jakąkolwiek wojną i wynikającymi potem z tego rzezią i niewolnictwem demonów.
Czuję się tak jakby nagle się okazało, że Hitler ratował świat i potrzebował do tego silnych Niemiec, a reszta świata na to zareagowała: „No sorry żydzi, on to robił żeby ratować świat, tego nie można kwestionować. Bohater!”. Paranoja. Czuje się jak po Kuma Miko kiedy przesłanie ostatnich odcinków całkowicie zdominowało wszelkie dobre wrażenia płynące z tego co było wcześniej.
Dodam tylko od siebie, że niby wszystko było fajnie, ale brakowało mi na koniec takiego porządnego pi.. ehm, tąpnięcia. Jakoś im bliżej końca tym się bardziej fabularnie całość rozmywała.
Szczerze mówiąc, to bardziej wyczekiwałam tych pierwszych, początkowych odcinków.
U mnie to samo. Jak seria zbliżała się ku końcowi to oglądałem lekko z przymusu.
Gdyby nie ostatni odcinek to ocena byłaby niższa. Dobrze, że postacie, kliknij: ukryte które umarły, nie powróciły. Kaisarowi można wybaczyć. Cała Rita kliknij: ukryte Podczas gdy Nina pisała kogo spotkała w świecie bahamuta trochę się rozkleiłem. Favaro był ode mnie silniejszy
Najlepszy bish serii to...
Wszystko jest lepsze nieumarłe, zwyczajowo 20% ale tutaj lepszejszość sięgnęła 120% bo zamiast zwyczajowego fryza „na młota” (to się chyba pompadour nazywa?) dostał dramatyczno‑powiewającą emo grzywkę (ale fajnie, że spinki zostawili) do tego gustowne zszyte fałaszki a'la Azure Kite.
Jeśli będę oglądać kolejny sezon, to tylko dla niego (i Rity). Wybacz mi spadek w rankingu Azzy, ale dziewczęce serce jest skomplikowane.
Ale Mugaro dalej szkoda. Przynajmniej jego „rodzice” się pogodzili…
Jak żyć?
Z drugiej strony ostatnie odcinki sprawiają, że jeszcze mniej chce mi się tę serię kończyć. Nie za bardzo ogarniam pewnej rzeczy: kliknij: ukryte po 22 odcinkach okazało się, że facet, który ma hitlerowskie zapędy jest jednak dobry i chce uratować świat. Po co Charioce pokłócił się ze wszystkimi rasami aby pokonać Bahamuta? Nie łatwiej byłoby mu zjednać wszystkich? To po pierwsze. Po drugie jak już wszystkich pokonał i zagrabił co mają, to uczynił z takich demonów niewolników i żywy towar. Po trzecie, gdyby udało mu się namówić resztę, to ani jego ludzie, ani wszyscy rebelianci nie musieliby umierać, ale spoko, to Bahamut jest źródłem wszelkiego nieszczęścia.
Re: Jak żyć?
Re: Jak żyć?
Przedostatni odcinek...
kliknij: ukryte Ty chyba mój ulubiony odcinek jak dotąd. Jeanne i Azazel walczący ramię w ramię, Rita i duże ilości nieumarłych naraz i na deser coś co powinno się znaleźć w każdym zlepku filmików „oddly satisfying” czyli śmierć Alessanda.
Przykro mi z powodu Mugaro, ale został jeszcze jeden odcinek, może powróci jako nieumarły razem z Kaisarem…? Tak samo mam nadzieję na bonusowy cud i zmartwychwstanie Amiry.
Rewelacyjny drugi sezon
Oryginalna seria
uciekłam przez dziurę w dachu windy”.
Cerb Hostess Club
Jakby się kierować grami to warto pamiętać, że Cerberus jest silniejsza od Azazela. Z kolei też jakby się kierować grami to demonica z króliczymi uszami jest zdrowo trzepnięta, niestabilna i sama mogłaby narobić mnóstwo zamieszania.
Dziwne jest to miejsce w każdym razie i chętnie bym dowiedział się więcej o tym przybytku.
Ostatnia plansza
Re: Ostatnia plansza
którą upuściła Nina.
Re: Ostatnia plansza
W ogóle teraz zauważyłem, że w endingu widzimy lecącego Azazela, a za nim Coco i Mimi… Czyli mogę się spodziewać Cerberusa.
Kaisar i Azazel
Re: Kaisar i Azazel
Re: Kaisar i Azazel
Re: Kaisar i Azazel
Re: Kaisar i Azazel
Współczuje on Azazelowi pewnie dlatego, że tylko on zachowuje się prawo a Kaiser sprzeniewierzył się swoim zasadom i przymyka oko na różne okropieństwa które dzieją się w stolicy.
Re: Kaisar i Azazel
Jest mroczniej kliknij: ukryte m. in. torturowane demony, czegoś takiego nie było w pierwszej części, była jednak bardziej 'lajtowa', mniej 'lekkoduchowato' (przynajmniej na razie), a grafa i muzyka (fajne OP i ED) trzymają ten sam wysoki poziom.
Widzę, że autorzy mając do dyspozycji 24 odcinki nie spieszą się z rozwojem akcji. Cieszy mnie to, bo pierwsza seria robiła wrażenie chaotycznej. Mimo, że narracja przyjmuje tu wolniejsze tępo, na nudę nie narzekam.
Poza tym nie było już tego efektu WOW! co w pierwszym sezonie ale nadal jestem bardzo zadowolony – całość trzyma poziom, propsy dla autorów.
kliknij: ukryte Czerwony smok jakiś taki „kiczowaty” się wydawał.
Ale dobrze, nawet jak ta seria korzysta z klisz, to robi to tak wspaniale, że na wszystko można przymknąć oko. Sam motyw z główną bohaterką i jej kliknij: ukryte pochodzeniem z w wioski smoków już mi siebardzo podoba :]
Dużo w tym sezonie wychodzi serii w szeroko pojętej konwencji fantasy, co niesamowicie mnie cieszy. Niektóre szlajają się po dnie (Granblue), niektóre są specyficzne (Berserk), a niektóre mają potencjał na bycie naprawdę dobrymi (Re:Creators, Virgin Soul). Kurde, nawet Boruto dał mi 20 minut niezobowiązującej rozrywki z delikatną nutką nostalgii. Z tych co na pewno jeszcze zobaczę to mam nadzieję co do Zero Kara Hajimeru Mahou no Sho. Zapowiada się naprawdę ciekawy sezon.
Cerberus w grze granblue
Cerberus w grze rage of bahamut
Cerberus w grze shadowverse
Cerberus w anime rage of bahamut