Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Shuumatsu Nani Shitemasuka? Isogashii Desuka? Sukutte Moratte Ii Desuka?

  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 29.03.2023 20:52
    Raz, dwa, koniec
    Pierwszy odcinek naprawdę mi się spodobał,
    ta gonitwa za spełnieniem drobnego marzenia
    i reszta odcinka także.

    Wizualnie, postaci i dzieci – wszystko miało dla mnie swój urok, zapowiadało ciekawą serię.

    Ze względu na zakończenie pokazane na początku nie chciałam wtedy kontynuować.

    Dziś przypadkiem znów trafiłam na obecne tu anime. I podobnie jak za pierwszym razem lekko mnie oczarował odcinek startowy, a i drugi też zapowiadał się nieźle, ale w trakcie już miał „przebłyski geniuszu” twórców. No i ostatnia scena drugiego epizodu odebrała mi apetyt na seans.
    W teorii dosyć niewinna, ale zrealizowano ją (według mnie) w typowo obleśny, tani sposób, zalatujący tandetnym porno.

    No szkoda, że nie oglądałam tego z wyłączonym dźwiękiem. Albo z zamkniętymi oczami :p

    Cały efekt budowanego dwa odcinki klimatu został dla mnie zniweczony.

    Gdyby serii z dzieciakami nie upstrzono tym specyficznym fanserwisem, to nawet z japońskim stylem zakończenia bym obejrzała. A tak – znowu drop.

    A takie to byłoby ładne, nawet biorąc pod uwagę zamierzony kontrast realiów świata i jego uczestniczek.
  • Avatar
    A
    God Himself 22.11.2019 20:45
    Polecam
    tl;dr:
    8/10, 2 punkty odjęte za zakończenie i trochę nudnawy środek.

    Poza tym każdy odcinek miał w sobie coś, co sprawiało że miałem banana na ryju, więc z czystym sumieniem miłośnikom romansideł polecam.
  • Avatar
    A
    Ciku 26.06.2018 20:23
    meh
    Kilka fajnych momentów, ale ogólnie to nuda straszna.

    W sumie oglądałem to tylko dlatego, że cały czas miałem wrażenie że wydarzy się coś naprawdę fajnego, no ale tak się nie stało. Początek OK, środek meh, końcowe odcinki meh, a i zakończenie również meh. No po prostu cała seria to zwykłe meh :p
  • Avatar
    A
    Klemens 29.06.2017 01:25
    Dobra reklama
    Chciałem coś napisać o tej bajce, ale w sumie wszystko zostało już napisane w komentarzach poniżej – zmarnowany potencjał, zły balans w charakterze serii, średnie postaci, genialny ostatni odcinek. Ode mnie w sumie tyle. 6/10, ale muszę zaznaczyć, że chyba jeszcze nigdy nie oglądałem z taką przyjemnością serii 6/10.
    A propos ostatniego odcinka –  kliknij: ukryte ?
    • Avatar
      Nikodemsky 29.06.2017 02:56
      Re: Dobra reklama
       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Amarette 4.01.2018 16:02
        Re: Dobra reklama
        Chyba chodzi wam o  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    blob 28.06.2017 18:39
    No tak, można się było domyślić że będzie typowo japoński ending w stylu „zły koniec to też dobry koniec”. Cóż taka kultura…

    Dla mnie jest niedosyt, seria przypadła mi do gustu (głównie klimat i świat, choć główne postacie też przypadły mi do gustu) i chętnie pociągnąłbym ją dalej, ale znając realia nic więcej już nie zobaczymy i z tego wynika moje niezadowolenie, bo to jak seria się skończyła można uznać za zamknięcie, ale jak dla mnie niewystarczające.
    • Avatar
      Orzi 28.06.2017 19:20
      Anime zadaptowało trzy z pięciu wydanych light novel. Szkoda, liczyłem że skoro seria powstaje na podstawie zakonczonej serii książek to adaptacja będzie pełna.
      • Avatar
        Nikodemsky 29.06.2017 03:02
        Pewnie mieli dylemat pomiędzy wycięciem sporej części materiału, a adaptacją pierwszych trzech, jak mniemam i tak skondensowanych tomów. Ciężko powiedzieć, czy jest to faktycznie gorszy wybór – średnio poradzili sobie z tym materiałem, który był.
  • Avatar
    A
    Kysz 28.06.2017 18:05
    Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
    Strasznie boli, że mamy do czynienia z serią na podstawie light novel. Ja wiem, że teoretycznie nie powinno się tak klasyfikować tytułów, jednak nie czarujmy się – dobrych adaptacji ln jest jak na lekarstwo. W tym wypadku problemem jest to, że wyjściowy koncept miał naprawdę spory potencjał, a skończyło się… raczej średnio.

    Niestety przede wszystkim luźniejsze momenty wyszły nad wyraz nijako. Co prawda na szczęście nie dostaliśmy takiej standardowej zabawy w dom, czego się obawiałam na starcie, ale też i cudów nie było. Wszelkiej maści masaże tudzież inne komediowo­‑fanserwisowe wstawki ustawicznie psuły klimat. Bo wyobraźmy sobie, co by było, gdyby tak do motywu postapo dodać klimat np. Spice and Wolf. Mielibyśmy coś na rozluźnienie, ale to coś nie byłoby przy okazji głupiutkie.

    Powtórzę się też, że zdecydowanie lepiej by to wyglądało bez tej bandy słitaśnych lolitek. Ok, niech to będzie stado dzieciaków (w końcu całkiem ciekawie wyjaśniono to fabularnie), ale niech nie będą takie denerwująco słodkie i irytujące! Miło by też było, gdyby nie dominowała tu płeć piękna (acz brawa za to, że nie jest to harem => i tu bym zdecydowanie naciskała, żeby ten tag wywalić, bo kompletnie rozmija się z tym, co widzimy w serii, jako iż mamy rozwój romansu między dwójką głównych bohaterów i żadna inna dziewczyna na bohatera nie leci).

    Jeśli chodzi natomiast o wszelkie kwestie związane z tłem fabularnym tj. dotyczące postapokaliptycznego świata, to tutaj jest znacznie lepiej. Rzekłabym zresztą, że właśnie to stanowi o sile tej produkcji. Było kilka nieziemsko klimatycznych momentów i gdyby bardziej oprzeć się na wszelkich melancholijnych aspektach tej opowieści, to mogłoby wyjść wow. Ludzie jako wymarła rasa, ostatni jej przedstawiciel i „zaginiona technologia” – czyż to nie brzmi ciekawie? Plus do tego dochodzi motyw leprechaunów (nazwa chybiona), czyli konkretnie to skąd się biorą (na zasadzie, że są to  kliknij: ukryte  – potencjał straszny jak dla mnie, ale okrutnie niewykorzystany). Zresztą historia o  kliknij: ukryte  również się w to wszystko nieźle wkomponowała. Niestety, największym problemem tego wszystkiego było to, że z powodu poświęcania zbytniej uwagi elementom komediowo­‑okruszkowym, nie było czasu, by rozwinąć resztę. Marzyłoby mi się przedstawienie świata na poziomie Kemono Frends, w którym to doskonale udało się przekazać najważniejsze informacje nie wciskając tej wiedzy widzowi wprost i na siłę. Ale nawet bez tego wystarczyłoby po prostu ciut więcej czasu antenowego na naprawdę ważne i interesujące rzeczy. Przykładowo, żałuję, że nie rozwinęli w ogóle całej tej sprawy z  kliknij: ukryte 

    Ostatnia scena jest jak dla mnie kompletnie chybiona.  kliknij: ukryte 

    Sami bohaterowie to już całkowicie przeciętny poziom. Cieszy to, że Willem i Chtholly z biegiem czasu zbliżają się do siebie i aż tak się tego nie wstydzą. Nieźle wyszli też Nygglatho, Grick i nawet Nephrem w swojej roli dandere. Wciąż wszakże to nic specjalnego – ani nie są szczególnie oryginalni, ani jakoś specjalnie rozbudowani pod kątem psychologicznym. Nie licząc dzieciaków (jako postaci zbiorczej) nikt mnie tu zbytnio nie irytował. Znowu się też powtórzę, że inne rasy zdecydowanie za mało posiadają cech szczególnych i zbyt wiele jest gdzieś w tle postaci, które właściwie wyglądają jak ludzie (na czele z leprechaunami i trollicą). Tu czuć brak wyobraźni, a szkoda.

    Graficznie jest okay, choć jakby było mniej słodko, to bym nie narzekała. Natomiast muszę trochę pojojczeć nad oprawą muzyczną. O ile same utwory są boskie i w większości przypadków pasują do obrazu, tak jest ich zdecydowanie zbyt mało. Ścieżka dźwiękowa jest niestety strasznie uboga, nad czym niezmiernie boleję, bo chętnie posłuchałabym węcej nutek w tym stylu.

    Generalnie serie oglądało mi się nieźle, czego bym się nie spodziewała patrząc np. po opisie fabuły, czy nawet pierwszym odcinku. Przez to jak ciekawe były tu niektóre elementy, mój apetyt z czasem tak wzrósł, że… ostatecznie nie mogę tego ocenić jako tytuł dobry. Po prostu za bardzo czuć zmarnowany potencjał, w związku z czym ode mnie leci tylko 6/10. Mimo wszystko to seria jak najbardziej warta uwagi, ale raczej jako przerywnik między czymś konkretniejszym. Fajnie się ogląda, ale też pewnie szybko się o tym zapomina.
    • Avatar
      Maxromem 28.06.2017 19:18
      Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
      Szczerze, to oglądając tę ostatnią scenę od razu założyłem, że to flashback do momentu, w którym Chtholly się „narodziła”.
      • Avatar
        Kysz 29.06.2017 17:59
        Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
        Ciekawe podejście, acz sama bym na to nie stawiała. Skoro pokazali to jako scenę końcową, to ja ją interpretuje jako coś, co miało pokazać pewną „nadzieję”, coś a la nowy początek (podwaliny pod ewentualną dalszą część) i pokazanie, że nie wszystko jest stracone blablabla itd. Flashback tak konstrukcyjnie były raczej od czapy, no co co miałby pokazać właściwie?
        • Avatar
          Maxromem 29.06.2017 18:05
          Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
          Nikodemsky dobrze to ujął poniżej. Nie wiem, mi się ta scena wydawała dosyć oczywista, a to że nijak nie pasuje to inna sprawa :D
    • Avatar
      Nikodemsky 29.06.2017 03:26
      Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
      [...] jako iż mamy rozwój romansu między dwójką głównych bohaterów i żadna inna dziewczyna na bohatera nie leci

      Nie oglądałaś dokładnie,  kliknij: ukryte . Wiem, że nadal to nie jest harem w klasycznym pojęciu ale też nie znamy całej historii – pominięto całe dwa tomy, więc kandydatek mogło być więcej.

      Powtórzę się też, że zdecydowanie lepiej by to wyglądało bez tej bandy słitaśnych lolitek.

      Zgodzę się, niestety jednak japończycy nie potrafią sobie darować wpychania wszędzie słodkich dziewczyn.

      Przykładowo, żałuję, że nie rozwinęli w ogóle całej tej sprawy z Itheą,  kliknij: ukryte 

      Proces  kliknij: ukryte . Być może materiał na dłuższy flashback ale drama i tak była tutaj słabo rozdysponowana.

      Ostatnia scena jest jak dla mnie kompletnie chybiona.  kliknij: ukryte 


      „Nadzieja” w przenośni i dosłownie. Dosłownie w sensie, że w razie czego pozostało otwarcie na drugi sezon lub OVA. Co jest oczywiście bardzo wątpliwe. Japończycy upodobali sobie takie zakończenia, choć mnie osobiście przy takowych często szlak trafiał.

       kliknij: ukryte 
      • Avatar
        Kysz 29.06.2017 18:09
        Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
        Nie oglądałaś dokładnie,  kliknij: ukryte  Wiem, że nadal to nie jest harem w klasycznym pojęciu ale też nie znamy całej historii – pominięto całe dwa tomy, więc kandydatek mogło być więcej.


        No właśnie trollica to była postać, która generalnie odpada z jakiejkolwiek rywalizacji. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale… jest za stara. xd To raczej typ postaci w rodzaju nauczycielki czy matki innego bohatera, która niby to zaleca się do bohatera, ale to ma podłoże stricte komediowe. Inna sprawa, że jej „chrapka” na Willema miała głównie podłoże… hm… jedzeniowe. ;p


        Proces  kliknij: ukryte  Być może materiał na dłuższy flashback ale drama i tak była tutaj słabo rozdysponowana.


        Wiesz, tu chodzi raczej bardziej o to, jakim cudem coś takiego w ogóle mogło mieć miejsce.  kliknij: ukryte 

         kliknij: ukryte 

        Raczej nie stawiałabym na  kliknij: ukryte 
        • Avatar
          Nikodemsky 29.06.2017 21:09
          Re: Przyzwoite, ale jednak zmarnowany potencjał
          No właśnie trollica to była postać, która generalnie odpada z jakiejkolwiek rywalizacji. Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale… jest za stara. xd To raczej typ postaci w rodzaju nauczycielki czy matki innego bohatera, która niby to zaleca się do bohatera, ale to ma podłoże stricte komediowe. Inna sprawa, że jej „chrapka” na Willema miała głównie podłoże… hm… jedzeniowe. ;p

          Rozumiem, co masz na myśli. Seria „nie pozwala” nam myśleć, że trollica w jakikolwiek sposób zaleca się do Willema – mamy wianuszek młodych dziewcząt, do tego zatracająca się, zakochana po uszy 15­‑latka, gdzie tu miejsce na racjonalny związek? Kobieta, która faktycznie mogłaby zapewnić mu i sobie przyszłość? To nie brzmi zbyt „japońsko” w kontekście związków dramatycznych. W realnym świecie zapewne dziewczyny nawet nie byłyby brane pod uwagę i faktycznie coś by się zakręciło z trollicą no ale mówimy tutaj o fikcji stworzonej przez konkretną osobą.

          Raczej nie stawiałabym na tę  kliknij: ukryte 

          Powiem tak –  kliknij: ukryte .

          W przypadku, gdyby miała to być  kliknij: ukryte  – na dalszą historię jak mniemam nie miałoby to raczej większego wpływu, a chyba sami byli na 99% pewni, że seria się kontynuacji nie doczeka.
  • Avatar
    A
    Maxromem 27.06.2017 22:11
    Średniak. Największą wadą serii jest to, że w 3/4 jest prostym slice of life z romansem i odrobiną haremówki. Samo w sobie nie byłoby to problemem, ale było to po prostu nudne. W dodatku brakowało tu klimatu, bo ciężko jest się wczuć w taką historię wiedząc, że gdzieś tam potwory masakrują ludzi… To uczucie dysonansu między tym co dzieje się w fabule, a co dzieje się na świecie towarzyszy nam przez cały seans. Kulminacją tego wszystkiego jest to, że ostatnie odcinki wyglądają jakby były częścią innego anime niż reszta serii.

    Pomimo tego, dużo w tej serii bardzo dobrych scen. Co prawda są raczej pojedyncze, ale robią bardzo dobre wrażenie i mają niesamowity klimat. Dowolną z tych scen można by zachęcić w zasadzie każdego do seansu. Problem w tym, że reszta serii mocno odstaje…

    Potencjał na świetną serię był, ale na to trzeba byłoby albo lepiej poprowadzić całą serię, albo dodać drugi sezon. Jeżeli komuś nie przeszkadzałby opisany przeze mnie problem, to chyba warto spróbować. Dla mnie to po prostu zmarnowany potencjał.
    • Avatar
      Animelik 27.06.2017 22:24
      Przecież o to właśnie chodziło w tej serii. O ten niesamowity kontrast między cukierkowatymi okruszkami życia i komedią, mnóstwem wesołych kolorów i lolitek, a brutalnym i dramatycznym światem przedstawionym. To była główna siła tej serii i dzięki temu była ona taka oryginalna i wspaniała.
      • Avatar
        Maxromem 27.06.2017 22:32
        Ale kijowo im to wyszło. Zdecydowanie zbyt mocno skupili się na tym lżejszym aspekcie, przez co ten cięższy wydawał się dodany mocno na siłę i po prostu nie pasował. Bardzo trudno jest stworzyć serię, w której klimat może przejść od lekkich okruszków do zarzynania potworów i śmierci małych dziewczynek bez żadnych zgrzytów. A już w 12 odcinkach jest to niesamowicie trudne. Całość nie trzymała się kupy.

        To już pomijając fakt, że twórcy zdecydowali się na to, by ta lekka część była niesamowicie sztampowa i nudna.
        • Avatar
          Orzi 27.06.2017 23:06
          Znam jedną serię której się to udało, Yuuki Yuuna. Zgodzę się jednak, że SukaSuka nie wybrnęło z tej potyczki obronną ręką. Seria miała problemy z tempem akcji i narracją, jednakże ostatni odcinek był naprawdę świetny i podbił ocenę całości może nawet o dwa oczka. Cała scena której akompaniowało Scarabought Fair to mistrzostwo.
          • Avatar
            Maxromem 27.06.2017 23:12
            Ta scena to było mistrzostwo. U mnie też podbiła ocenę, ale tylko o jedno oczko. Komentarz pisałem jak oglądałem ostatni odcinek i w pierwotnej wersji zaczynał się od „Poniżej przeciętnej” :D
          • Avatar
            Lina 28.06.2017 10:57
            A ja się nie zgodzę. W moim odczuciu właśnie slice of life w SukaSuka dało dużo więcej niż w Yuuki Yuuna gdzie było za mało „punktów wspólnych” między światem zwykłym, a światem walki. SukaSuka też ma swoje problemy, ale nie tego kalibru. Tutaj mamy do czynienia z serią slice of life / fantasy, gdzie walka (i wszystkie jej konsekwencje) jest elementem bez której seria byłaby przyjemnymi w odbiorze okruszkami z nutą romansu w ciekawym świecie, prawdopodobnie bardziej spójna, ale pewnie mniej dramatyczna.
            Fakt, że niektóre rzeczy mogłyby zostać lepiej wyjaśnione lub zgłębione, ale zarys jest, natomiast szczegóły można sobie jakoś wyobrazić/dopowiedzieć. W Yuuki Yuuna natomiast z tego co pamiętam bardzo mnie irytował brak sensownego zarysu całości.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 27.06.2017 21:53
    Całkiem ciekawa propozycja sezonu, która sprawia wrażenie niepozornej i tym samym ciężko się „nastawić” na konkretną wizję.

    Osobiście widziałbym to jako adaptację powieści w formie pamiętnika, ciągniętej tak naprawdę przez stulecia i będąca tragiczną opowieścią upadku ludzkości.

    Brakuje mi tutaj trochę bardziej rozbudowanych charakterystyk postaci drugoplanowych, czy określeniem czym ta historia tak naprawdę jest – adaptacja anime obejmuje trzy pierwsze tomy LNki i ponoć pominięte jest trochę materiału. Nie znamy też kontynuacji historii, która imho w tym przypadku byłaby kluczowa.

    Sporo tutaj elementów różnych gatunków, choć zdecydowanie przeważają okruchy życia i dramat.

    Od strony technicznej bywa różnie – faktyczni ludzie są zarysowani całkiem szczegółowo, Leprekony są zdecydowanie zbyt słodkie i autor niepotrzebnie położył nacisk na wciśnięcie do akcji zdecydowanie zbyt młodych dziewczyn. Zwierzoludzie są narysowani zbyt „luźno” z kilkoma wyjątkami – przez co ciężko wczuć się w atmosferę przejęcia przez nich świata(oglądając miasta ma się wrażenie, że bohaterowie podróżują po dzielnicach, w których na co dzień bywają ludzie, a nie ich „zwierzęce” odpowiedniki). Nie jest źle ale mogło być zdecydowanie lepiej.

    Bohaterów z osobna nie ma co zbytnio opisywać – Willem to typowy, tragiczny bohater, który próbuje zawsze uratować wszystkich. Trollica była całkiem sympatyczna, natomiast charaktery dziewczyn to przerysowane schematy, które spotykało się nie raz w shounenach, czy dramach.

    Zakończenie pozostawia pewien niesmak – podejrzewam, że winę należy zwalić na scenarzystę. Setting jest naprawdę niezły ale nie jest to potencjał, który udałoby się wycisnąć z historii tego typu.

    Ode mnie 6/10 i prawdopodobnie za miesiąc lub dwa kompletnie zapomnę o tejże serii.
  • Avatar
    A
    Maxromem 15.06.2017 16:27
    Proponuję odjąć tag „przygodowe” i dodać tagi „okruchy życia”, „fantasy” i „romans”.
    • Avatar
      Akawashi 15.06.2017 16:42
      I jeszcze dodać anthro.
      • Avatar
        Maxromem 15.06.2017 16:54
        No niby można, ale te anthro postaci mają tak znikomy wpływ na cokolwiek, że nie wiem czy jest sens.
        • Avatar
          Akawashi 15.06.2017 18:55
          Wchodzi w skład świata przestawionego. Supermoce same w sobie też dużo nie wniosły.
          • Avatar
            Kysz 15.06.2017 21:02
            Z supermocami to ciężko stwierdzić, ale też ich bym tu nie przypisywała. Generalnie chyba chodzi o moce bohaterek oraz bohatera, ale w pierwszym przypadku to są cechy naturalne ich rasy, a w drugim na razie nie wiadomo co. Natomiast anthro zgadzam się z Maxromem, że dotyczy to postaci tła i nie wpływa praktycznie w żaden sposób na cokolwiek w tej serii.
            • Avatar
              Akawashi 16.06.2017 14:48
              Dobra, anthro możemy odpuścić. Co do supermocy – akurat to czy naturalne chyba nie ma znaczenia, skoro ten tag stoi np. przy naruto. Dwa –  kliknij: ukryte .
              • Avatar
                Kysz 16.06.2017 15:26
                Hm… no ale tu masz jednak raczej coś na kształt many w ciele – bohaterki są przecież  kliknij: ukryte . Stąd też potrafią latać i używać tych broni (które zresztą dają im specjalne moce), ale właściwie nic więcej. Zgodzę się natomiast, że to ciężki do określenia tag, zwłaszcza patrząc po tytułach, do których został przypisany.
                • Avatar
                  Akawashi 16.06.2017 15:38
                  Porównanie do many w tym wypadku to już idealnie pasuje do naruto i czakry ^^ Ja bym raczej go używał, gdy moc nie tyle jest naturalna, co wyróżnia kogoś na tle reszty społeczeństwa.
                  • Avatar
                    Akawashi 16.06.2017 15:40
                    Zgubiłem się w zaprzeczeniach, nienaturalna oczywiście.
                  • Avatar
                    Kysz 16.06.2017 16:15
                    Ha! Ale to jest przecież coś na kształt innej rasy – to logiczne, że jej cechy będą wyróżniały je od innych ras… które również posiadają pewnie jakieś swoje naturalne zdolności. ;p
                    • Avatar
                      Akawashi 16.06.2017 16:54
                      Nie do końca. Wyjęłaś trochę z kontekstu. Cecha to cecha. Chodzi o umiejętność zmieniającą prawa rzeczywistości. Skoro Willem jest w stanie przyspieszyć do prędkości niemożliwej do uzyskania dla przeciętnego osobnika, to jest to jakaś tam supermoc. To czy ją nabył czy się z nią urodził, nie ma raczej znaczenia.
                      • Avatar
                        Kysz 16.06.2017 17:53
                        Akurat nie odnosiłam się do Willema, bo właśnie w jego przypadku na razie to, co on potrafi było średnio przedstawione, więc równie dobrze, to może być kwestia magii, nie supermocy. Wyżej chodziło mi głównie o te dzieciaki wszystkie.

                        No i jednak cech rasowych nie przypisywałabym do kategorii supermocy, pod warunkiem, że wszyscy przedstawiciele rasy takowe posiadają.

                        Ogólnie gdyby supermocami trzeba by nazywać wszystkie umiejętności zmieniające prawa rzeczywistości, to praktycznie w każdym fantasy trzeba by takie przypisać. A to chyba trochę wypacza tę definicję. Ja to widzę raczej na zasadzie naginania tych zasad w świecie, w którym generalnie nie jest to powszechne dla większości populacji tj. nie jest to cechą wrodzoną danej rasy. Tylko trzeba to wtedy jeszcze odróżnić od magii, co czasami też bywa niełatwe.

                        Ja tam nie twierdzę, że supermoce tu nie pasują, ale na pewno nie są takim oczywistym tagiem dla tej serii. Natomiast jakbym miała wybierać, czy iść bardziej w supermoce czy fantasy, to zdecydowanie postawiłabym na to drugie.
                        • Avatar
                          Akawashi 16.06.2017 23:14
                          Willem to był tylko przykład przeze mnie wyciągnięty i został wykorzystany wyłącznie w celu łatwiejszego zrozumienia mojego toku myślenia.

                          Ja to widzę raczej na zasadzie naginania tych zasad w świecie, w którym generalnie nie jest to powszechne dla większości populacji


                          Generalnie stwierdziłem to samo wyżej. Coś co kogoś wyróznia, nie jest powszechne :P

                          tj. nie jest to cechą wrodzoną danej rasy


                          Nie, to nie jest równoznaczne. Możliwość naginania zasad świata może być nabyta. Na wiele sposobów, chociażby w wyniku oklepanego schematu – eksperymentów.

                          Ogólnie gdyby supermocami trzeba by nazywać wszystkie umiejętności zmieniające prawa rzeczywistości, to praktycznie w każdym fantasy trzeba by takie przypisać.


                          Również to nie do końca tak, ponieważ fantasy samo decyduje o zasadach panujących w świecie przedstawionym i skoro np. jest stwierdzone, że powszechnie istnieje jakaś magia w danym świecie, to owa magia nie jest tu supermocą.

                          I proszę nie wycinaj z kontekstu mojej wypowiedzi. Raz – ani samo stwierdzenie, że coś kogoś wyróżnia nie było moją definicją supermocy. Dwa – stwierdzenie o umiejętności zmieniającej rzeczywistość, również nie było jej pełną definicją. Tylko właśnie połączenie tych dwóch rzeczy. Chociaż to i tak jest uproszczenie, ale raczej łatwo jest na tej podstawie decydować.

                          I chyba ze wszystkim się zgadzamy oprócz tego czy trzeba się z tym rodzić.
                          • Avatar
                            Kysz 17.06.2017 09:12
                            Nie, to nie jest równoznaczne. Możliwość naginania zasad świata może być nabyta. Na wiele sposobów, chociażby w wyniku oklepanego schematu – eksperymentów.

                            Ale to teraz piszesz o czymś zupełnie innym, bo mnie nie chodzi o to, czy ktoś się z tym rodzi, czy nie, ale czy jest to cechą rasy, tj. czy jest powszechne czy nie.
                            No i przecież ja nigdzie nie stwierdziłam, że trzeba się z tym rodzić. o.O Ba, wręcz cechy nabyte np. na zasadzie eksperymentów chyba najłatwiej zaliczyć do supermocy właśnie, bo automatycznie nie będą cechami całej rasy.

                            Również to nie do końca tak, ponieważ fantasy samo decyduje o zasadach panujących w świecie przedstawionym i skoro np. jest stwierdzone, że powszechnie istnieje jakaś magia w danym świecie, to owa magia nie jest tu supermocą.

                            A co jeśli magia nie istnieje powszechnie, a powiedzmy jest dostępna dla wybranych? Czy będzie to supermoc wtedy, czy nie? Bo dla mnie nie – ja wyróżniam od siebie magię od supermocy właśnie.


                            I proszę nie wycinaj z kontekstu mojej wypowiedzi. Raz – ani samo stwierdzenie, że coś kogoś wyróżnia nie było moją definicją supermocy. Dwa – stwierdzenie o umiejętności zmieniającej rzeczywistość, również nie było jej pełną definicją. Tylko właśnie połączenie tych dwóch rzeczy. Chociaż to i tak jest uproszczenie, ale raczej łatwo jest na tej podstawie decydować.

                            Ha, przecież nigdzie nie napisałam, że tylko jedno z tych dwóch jest definicją supermocy. Tak trochę też wycinasz z moich wypowiedzi tylko fragmenty, nie odnosząc się do całości. Możliwe, że zwyczajnie się nie zrozumieliśmy zatem.

                            Ale najważniejsze będzie chyba to, że:
                            I chyba ze wszystkim się zgadzamy oprócz tego czy trzeba się z tym rodzić.

                            A że z tym też się zgadzam (bo nigdzie wyżej nie pisałam, że tego nie robię, w końcu w ogóle się do tego nie odnosiłam), więc chyba generalnie po prostu się zgadzamy. A i tak pewnie ciężko stwierdzić, czy te supermoce faktycznie tu są, czy nie. ;p
                            • Avatar
                              Akawashi 17.06.2017 14:09
                              Hm, mogę się mylić, ale chyba rasy nie da się zmienić, więc skoro by miała to być cecha rasy, to byłaby wrodzona?

                              A co jeśli magia nie istnieje powszechnie, a powiedzmy jest dostępna dla wybranych? Czy będzie to supermoc wtedy, czy nie? Bo dla mnie nie – ja wyróżniam od siebie magię od supermocy właśnie.


                              Hm, tu mój błąd :P Za szybko piszę czasem. Chodziło mi o to, że jest po prostu wpisana w zasady świata, ups :D

                              Ha, przecież nigdzie nie napisałam, że tylko jedno z tych dwóch jest definicją supermocy. Tak trochę też wycinasz z moich wypowiedzi tylko fragmenty, nie odnosząc się do całości. Możliwe, że zwyczajnie się nie zrozumieliśmy zatem.


                              Może za szybko zareagowałem, takie odniosłem wrażenie po prostu. Wybacz.

                              A i tak pewnie ciężko stwierdzić, czy te supermoce faktycznie tu są, czy nie. ;p


                              Jak anthro tu nie chcecie, to jeśli w pozostałych odcinkach domniemane supermoce nie wpłyną znacząco na rozwój fabuły, to i tak nie mają prawa bytu ^^ I w sumie jeszcze gorzej, bo to postapo, a nie mamy pełni informacji póki co, odnośnie tego co się stało i jak doszło do obecnej formy.

                              I w ogóle skoro jest postapo, to fantasy chyba trochę bez sensu, tym bardziej że fabuła więcej bierze z tego pierwszego.
                              • Avatar
                                Maxromem 17.06.2017 14:26
                                Miałem się nie mieszać, ale co tam :D

                                Jak dla mnie szukanie jakiejś pełnej definicji supermocy mija się z celem, bo w każdej serii, w każdym innym świecie przedstawionym zasady będą zupełnie inne. Nie ma co sobie zaprzątać tym głowy.

                                Co do magii, to magia jak dla mnie też jakoś specjalnie od supermocy się nie różni. Zazwyczaj ma po prostu tę całą magiczną otoczkę – różdżki, inkantacji, zaklęcia, itepede.

                                I ostatnia uwaga co do tego co Akawashi napisał na końcu – to, że coś jest postapo nie ma żadnego wpływu na to, że jest również fantasy. Jedno drugiego nie wyklucza.
                                • Avatar
                                  Akawashi 17.06.2017 14:58
                                  Zazwyczaj szukanie definicji mija się z celem, ale niektórzy ludzie to po prostu lubią (ostatnio zresztą było anime o tworzeniu słowników) :P Wykluczać może i nie wyklucza, ale imo jest po prostu bez sensu. Chyba oprócz zaczerpnięcia z folkloru (co nie wpływa znacząco na fabułę :D), nie ma tu nic „fantasy”, co by nie mogło wystąpić w postapo.
                                  • Avatar
                                    Maxromem 18.06.2017 13:22
                                    Absolutnie wszystko w Shuumatsu to fantasy. Cały świat przedstawiony jest fantastyczny. Więc jak najbardziej wpływa on na fabułę – dzieję się ona w świecie fantasy. Dodatkowo, ten świat w przeszłości przeżył jakąś tam katastrofę i stąd jest też światem postapo. Tanuki ma o tyle fajnie, że „postapo” to tutaj element świata przedstawionego, a nie gatunek. Co prawda, jak dla mnie fantasy to również nie jest gatunek, ale to już dłuższa dyskusja.

                                    Postapo również funkcjonuje jako gatunek, ale jest raczej związany z literaturą sci­‑fi i totalnie wyróżnia się od tego, co przedstawia nam Shuumatsu. Jak dla mnie wsadzanie Shuumatsu i takiego np Fallouta do jednego worka gatunkowego tylko dlatego, że obie serie dzieją się w świecie po apokalipsie totalnie nie ma sensu.
                                    • Avatar
                                      Maxromem 18.06.2017 13:52
                                      Tak to jest jak się dobrze nie sprawdzi… eh.

                                      To tak, na Tanuki nie jest aż tak fajnie jak myślałem – postapo jest tylko wyróżnikiem odnoszącym się do czasu wydarzeń, a nie do świata przedstawionego. Co jak dla mnie w ogóle mija się z tym, czym Shuumatsu jest, bo chyba nigdzie nie było stwierdzone, że to się dzieje w przyszłości „naszego” świata.

                                      Dodatkowo, określenie czasu akcji jest kompletnie nieistotne w przypadku stworzonego świata przedstawionego, bo nie mamy odniesienia co jest przyszłością, a co przeszłością tak jak mamy to w „naszym” świecie.

                                      Trochę odbiegam od tematu przewodniego, ale myślę, że ta dyskusja jest warta świeczki.
                                    • Avatar
                                      Akawashi 18.06.2017 19:08
                                      Hm… Nie do końca chyba rozumiem co masz na myśli, ale moim zdaniem fabuła koncentruje się na rozwoju więzi głównych bohaterów i  kliknij: ukryte , a reszta po prostu pcha do przodu główny wątek. Świat przedstawiony jest tu otoczką i mogłoby tego równie dobrze tu nie być w takiej formie. Druga sprawa, że fantastyczny nie równa się fantasy, a wątek  kliknij: ukryte  bardziej mi pasuje tutaj do sci­‑fi. Chociaż bym i tak zaczekał do ostatniego odcinka, może lepiej to wyjaśnią.

                                      Co jak dla mnie w ogóle mija się z tym, czym Shuumatsu jest, bo chyba nigdzie nie było stwierdzone, że to się dzieje w przyszłości „naszego” świata.


                                      Też nie jestem pewien czy było to jakkolwiek stwierdzone, ale bym jednak został przy tym, że się dzieje w naszym świecie ze względu na ogromny upływ czasu i fakt że na początku istnieli tylko ludzie. Aczkolwiek jak już wspomniałem, coś mogą jeszcze dopowiedzieć.

                                      Co prawda, jak dla mnie fantasy to również nie jest gatunek, ale to już dłuższa dyskusja.


                                      Fantasy razem z sci­‑fi są podgatunkiem fantastyki, a skoro się nie używa tego ostatniego, to myslę że rozsądnie jest używać tych pierwszych.

                                      W sumie jak tak sobie myślę, to postapo bym usunął ze względu na to, że może i była katastrofa, ale społeczeństwo sobie żyje i się tym nie przejmuje (ba, jeśli dobrze pamiętam, to nikt nie chce wracać na powierzchnię). Jakbym chciał obejrzeć postapo i trafił na tą serię to raczej bym nie był zadowolony (żeby nie było dla mnie anime jest przyjemne) :D
                                      • Avatar
                                        Maxromem 19.06.2017 01:34
                                        Już wyjaśniam.

                                        Zacznę od tego, że fabuła nie mogłaby się dziać w świecie nie­‑fantasy (lub nie­‑fantastycznym, w sumie oba określenia pasują do sytuacji), bo nie byłoby wtedy ani potworów, ani leprechaunów (NB: matko jaki kretyński pomysł z wykorzystaniem akurat tego typu fairy), ani wielu innych rzeczy istotnych dla fabuły. Owszem, jeżeli okroimy fabułę do tego o czym wspominasz to tak, to mogłoby się dziać gdziekolwiek, ale takie skrócenie to mocne uproszczenie tego co ta fabuła w sobie zawiera. Nie uwzględnia np. walki z bestiami i jej skutków tak ogólnych, jak i bezpośrednich dla każdej z wróżek. A i zamiana ludzi w potwory to wątek jak najbardziej fantasy, vide np. wilkołaki i miliardy innych przykładów.

                                        Co do świata przedstawionego, to do naszej Ziemi nie ma żadnych odniesień w serii. Przed kataklizmem świat przedstawiony też mocno różnił się od naszego, co wiemy ze wspomnień Kmiecia. W ogóle jakiekolwiek podejrzenie, że mogłoby to się dziać w przyszłości naszego świata miałem dopiero jak zobaczyłem tag na Tanuki. Więc chyba jednak to nie to.

                                        I co do gatunków. Sci­‑fi, fantasy i horror zwykło się zbiorczo nazywać „fantastyką”, ale nazywanie fantastyki „gatunkiem” totalnie mija się z celem. Istnieje zestaw cech gatunkowych, który łączy ze sobą dzieła należące do tego samego gatunku. Tyle, że takie np. literatury fantasy i sci­‑fi są tak obszerne i różnorodne, że jaki jest sens wrzucania do jednego worka „Paradyzji” Zajdla i książek o Drizzcie Do'Urdeni Salvatore'a, jak nie ma w nich żadnego podobieństwa, żadnych wspólnych cech? To samo występuje nawet jak zawęzimy dyskusję do samej fantasy (czy też samego sci­‑fi) – zbyt dużo jest zupełnie odmiennych ze sobą dzieł, które nie dzielą cech gatunkowych, by nazywać fantasy „gatunkiem”. Gatunkiem może być np. high albo low fantasy, bo tutaj już mamy zawężone i rozpoznawalne zestawy cech. Dlatego osobiście wolę określenie „konwencja” – coś może być np. dramatem napisanym w konwencji fantasy. Według mnie dużo lepiej oddaje to tę wyżej opisaną różnorodność. Szczerze, to nie wiem kiedy pierwszy raz usłyszałem/przeczytałem o takiej idei, ale im więcej czytam/oglądam fantasy (i sci­‑fi) tym bardziej wydaje mi się to odpowiedniejsze. Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłem, ale jak coś to pisz – postaram się bardziej :D

                                        I zgodzę się całkowicie z ostatnią Twoją uwagą – jeśli myślimy o postapo jako gatunku to zazwyczaj zawsze opowiada on o walce ludzkości z bezpośrednimi skutkami apokalipsy, a nie o „sielankowym życiu” X lat po katastrofie. I dokładnie – kierując się tym tagiem można nieźle się przejechać przy wyborze serii do oglądania.

                                        A tak w ogóle to dla mnie anime z każdym odcinkiem spada poniżej przeciętnej. Nudne to i nieciekawe, a dodatkowo zupełnie zmarnowało potencjał na dobrą serię poprzez brnięcie w miałki schemat „okruchy życia + romans”. Już nie wspominając o nijakiej oprawie audio­‑wizualnej, koszmarnym dizajnie i niesmacznych scenach masażu…
                                        • Avatar
                                          Akawashi 20.06.2017 00:13
                                          Zacznę od tego, że fabuła nie mogłaby się dziać w świecie nie­‑fantasy (lub nie­‑fantastycznym, w sumie oba określenia pasują do sytuacji), bo nie byłoby wtedy ani potworów, ani leprechaunów (NB: matko jaki kretyński pomysł z wykorzystaniem akurat tego typu fairy), ani wielu innych rzeczy istotnych dla fabuły.



                                          No właśnie dla mnie one nie są w ogóle istotne :D Imo ani jedno ani drugie samo w sobie nie wpływa na fabułę w jakimś większym stopniu. Co do leprechaunów to jak już napomknąłem to jest to zaczerpnięcie z folkloru, ale poza nazwą nic nie ma z nim wspólnego (tak zgodzę się, kretyńskie :P). Jeśli miałbym jakoś bronić tego fantasy to chyba jedynie tym, że w sumie  kliknij: ukryte 

                                          A i zamiana ludzi w potwory to wątek jak najbardziej fantasy, vide np. wilkołaki i miliardy innych przykładów.


                                          Ogólnie owszem, tylko wilkołak jest jak najbardziej z folkloru i chyba w większości podań człowiek zmienia się w niego poprzez ukąszenie, ewentualnie za pomocą magii. Tu mam problem z tym, że było wspomniane o  kliknij: ukryte , co mnie skłania do sci­‑fi.

                                          Co do świata przedstawionego, to do naszej Ziemi nie ma żadnych odniesień w serii. Przed kataklizmem świat przedstawiony też mocno różnił się od naszego, co wiemy ze wspomnień Kmiecia.


                                          Albo czegoś nie pamiętam, albo nie było wspomnień sprzed pojawienia się potworów.

                                          I co do gatunków. Sci­‑fi, fantasy i horror zwykło się zbiorczo nazywać „fantastyką”, ale nazywanie fantastyki „gatunkiem” totalnie mija się z celem. Istnieje zestaw cech gatunkowych, który łączy ze sobą dzieła należące do tego samego gatunku. Tyle, że takie np. literatury fantasy i sci­‑fi są tak obszerne i różnorodne, że jaki jest sens wrzucania do jednego worka „Paradyzji” Zajdla i książek o Drizzcie Do'Urdeni Salvatore'a, jak nie ma w nich żadnego podobieństwa, żadnych wspólnych cech?


                                          Horroru bym tu jednak nie wrzucał, bo moim zdaniem to klimat tworzy horror, a nie jego zawartość. Przykro mi, pierwszej książki nie znam, ale jeśli należy do fantastyki, to z tego co wiem najważniejszą jej cechą jest traktowanie o czymś co jest niemożliwe do zaistnienia w naszym świecie w czasie, w którym dzieło zostało stworzone. Fantasy tyka folkloru i nadprzyrodzonych rzeczy, a sci­‑fi idzie w kierunku naukowym.
                                          Oczywiście, że twory z tego samego gatunku mogą być o zupełnie czymś innym i nie mam nic przeciwko używania również tych wyrażeń, o których wspomniałeś, żeby doprecyzować wyobrażenie zawartości.

                                          A tak w ogóle to dla mnie anime z każdym odcinkiem spada poniżej przeciętnej. Nudne to i nieciekawe, a dodatkowo zupełnie zmarnowało potencjał na dobrą serię poprzez brnięcie w miałki schemat „okruchy życia + romans”. Już nie wspominając o nijakiej oprawie audio­‑wizualnej, koszmarnym dizajnie i niesmacznych scenach masażu…


                                          Ja po prostu jestem fanem animców traktujących o życiu codziennym, aczkolwiek zgadzam się, że lepiej mogli wykorzystać potencjał (jak w wielu innych anime) :P Chociaż z tym potencjałem najczęściej mam wrażenie, że to kwestia tempa i ilości odcinków, na co chyba niekoniecznie ma wpływ studio. Co do oprawy wizualnej, to jak dla mnie jest w porządku, ale nie wymagam dużo od tego typu serii. Czasem też przyjemny ost leci w tle. A masaż… Powiedzmy, że chyba za bardzo się przyzwyczaiłem do gustu Japończyków i mi w ogóle nie przeszkadzało.
          • Avatar
            Maxromem 15.06.2017 23:59
            Nawet nie zauważyłem, że jest tag „supermoce”. Też do wyrzucenia.
  • Avatar
    A
    Maxromem 22.05.2017 01:01
    No nareszcie dostaliśmy coś z fabuły w tym szóstym odcinku. Nie mam nic przeciwko okruchom życia w świecie fantasy, gdyby nie to, że seria obiecywała na początku coś innego i nie to, że te poprzednie kilka odcinków były co raz nudniejsze. Na szczęście twórcy wzięli się w garść i popchnęli do przodu fabułę. Dostaliśmy tez dosyć dużo informacji o świecie przedstawionym i to w dosyć przyziemnej i nie nudzącej formie.

    Jak tak dalej pójdzie to seria zostanie uratowana z poziomu średniaka.
  • Avatar
    A
    B0hna 13.05.2017 16:16
    dobre, może wkrótce lepsze?
    Po 6 odcinkach mam przyjemne wrażenie i większe oczekiwania. Seria ma kilka wad. Sugestywna scena masażu (masaż, sam w sobie nie był zły, tylko jego pokazanie). Dlaczego nie szkolą tych dziewczyn? Rozumiem, że są jednorazwowego użytku, nawet dla samych siebie, ale dlaczego ich nie ćwiczą? Wychowanie ich kosztuje i sami mówili, że nie wszytskie się nadają…Zastanawia mnie też brak męskich wrózek. Trochę to boli…
    Ale ogólnie to jest dobrze, nie jest to typowy battle harem, których osttnio jest jak grzybów po deszczu. Główny bohater, ma odpowiedni stosunek do MH,  kliknij: ukryte  Główny bohater jest  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Kysz 26.04.2017 19:54
    Po 3 epku
    Na razie jest… nieźle. Gdyby zrezygnowali z tej gromadki lolitek na rzecz jakiejś innej bandy byłoby z pewnością lepiej. W sensie – to nawet mogłoby być stado dzieciaków, zwłaszcza że taki motyw całkiem nieźle wpisuje się w fatalistyczny wymiar całości, ale mogłyby one wyglądać nieco mniej słodko. No psują klimat po prostu!
    Natomiast było tu kilka scen mających ciekawy wydźwięk, taki typowo postapo z nutką melancholii związanej z nawiązaniami do wymarłej rasy, jaką są ludzie. W ogóle cały ten motyw mieczy, czyli pewnych artefaktów przeszłości jest naprawdę fantastyczny. Scena, w której Willem zajmuje się Seniorious wyszła naprawdę dobrze. Może trochę brakło mi w niej większego zaskoczenia ze strony Chtholly tylko. W sensie – Willem odkrywał przed nią pewne aspekty tego miecza, których dotąd nie znała, a które związane były z jego pochodzeniem. To tak, jakby odkryć nagle skrawek bardzo odległej historii, wgłębić się w sedno tajemnej cywilizacji, która istnieje już tylko w podaniach i legendach. Owszem, samych mieczy one używały długo, ale do tej pory nikt nie był w stanie pokazać im ich prawdziwej mocy. I tu nagle zjawia się ktoś zdolny objaśnić niuanse tej „technologii”, ale tak trochę nie wykorzystują tego potencjału, który właśnie w tego typu scenach mógłby mieć wspaniały wydźwięk.
    Mimo wszystko – właśnie za te momenty serię jak na razie ogląda mi się bardzo dobrze. Gdyby ograniczyć scenki w rodzaju tych, kiedy stado dzieciaków biegnie do łóżka Willema, czy takich jak ta o poranku w pokoju Chtholly, to byłoby naprawdę świetnie. W końcu w tym odcinku przeważały raczej te ciekawsze rzeczy i bynajmniej nie było zabawy w dom, czego się obawiałam.
    Moje nadzieje względem tej serii związane są głównie z wszelkimi aspektami dotyczącymi przeszłości (czekam na więcej retrospekcji) oraz obecnej kondycji świata. Rozwój relacji między dwójką bohaterów również można przedstawić dość ciekawie, więc tego nie skreślam. Ja w każdym razie jestem raczej dobrej myśli i czekam z pewną dozą niecierpliwości na dalsze odcinki.^^
    • Avatar
      Maxromem 26.04.2017 20:28
      Re: Po 3 epku
      Niestety widać, że pierwowzorem jest LNka. Ta lolitkowatośc wszystkich i wszystkiego, ta kurizalnie niesmaczna scena masażu, itepede…

      Jak zastąpić to bardziej spójnym, subtelnym i dojrzałym klimatem byłoby super. A tak to mam mocno mieszane uczucia, bo również podoba mi się dokładnie to o czym wspominasz.
    • Avatar
      Orzi 14.05.2017 11:34
      Re: Po 3 epku
      Jako człowiek który generalnie lubi słodycz w anime zgadzam się, tutaj te fanserwiśne elementy nie pasują. Seria by sporo zyskała gdyby zamiast tych scen dać jakiś więcej sensownego rozwoju relacji między postaciami.
    • Avatar
      Animelik 14.05.2017 11:42
      Re: Po 3 epku
      A moim zdaniem właśnie takie komediowe lolitkowe momenty i mnóstwo żywych kolorów bardzo tutaj pasują. Tworzy to niezły kontrast między tym, a powagą świata przedstawionego i fabułą. Gdyby seria cały czas próbowała być poważna, wyszłaby zdecydowanie zbyt mdła.
  • Avatar
    A
    blob 12.04.2017 23:44
    Oh­‑ho, mam przeczucie, że to może być ukryty diament sezonu. A pomyśleć, że 1 ep obejrzałem przez 'przypadek' bo mi się tytuł jakoś z czym innym pomylił. Choć pamiętam że o tym czytałem, ale po opisie średnio mi sie podobało.

    Jeżeli tak jak moja przedmówczyni powiedziała nie będzie tu za dużo 'zabawy w dom' to może być coś fajnego. Klimat jest a do tego podobają mi się dosyć łebskie dialogi.
    • Avatar
      Nikodemsky 19.04.2017 21:55
      Diament może nie ale na pewno jest ciekawsze, niż można byłoby się spodziewać – nie jest to kolejna seria z typu "uczeń przeniósł się do szkoły, w której dziewczyny walczą z [wstaw­‑tutaj­‑wroga]" i to już jest na plus.

      Nie spodziewałbym się cudów z prostego powodu – jest faktycznie setting post­‑apo, trochę bardziej rozbudowane charakterystyki postaci i jakiś realny cel ale całość jest znacznie spłycona, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Oczywiście życzę sobie i wszystkim, żebym się mylił i seria pozytywnie sobą zaskoczyła.

      Po drugim odcinku zdaje się, że seria coraz bardziej prze w stronę „podniebnych bitw”, przy których pewnie rozleje się trochę krwi i dziewczyny będą miały okazję pomachać mieczami.

      Jestem pozytywnie nastawiony, aczkolwiek nie podnoszę swoich oczekiwań.
  • Avatar
    A
    Conquest 12.04.2017 00:42
    Pierwszy odcinek
    Ładnie się zaczyna, klimat jest świetny i nawet poczułem zapowiedź powiewu świeżości w gatunku haremu – bohater jest ciekawym fenomenem sam w sobie, zobaczymy jak zostanie pokazany jego charakter, ale niewątpliwie ma potencjał. Opieka nad  kliknij: ukryte  też brzmi ciekawie, zwłaszcza, że są takie sympatyczne.

    Wizualnie jest bardzo ładne, wspaniale pokazano niebo podczas zachodu słońca, a projekty postaci są wyjątkowo oryginalne. Muzyka była świetna, zwłaszcza ta piosenka na początku, znana z PV, jest przepiękna.

    Jest to jedna z lepiej zapowiadających się serii sezonu, na pewno będę oglądał i oczekiwał oryginalności, bo jest potencjał.
  • Avatar
    A
    Maxromem 12.04.2017 00:34
    Kolejny pierwszy odcinek wobec którego mam mieszane odczucia. Z jednej strony ciekawy świat przedstawiony, z drugiej takie klimatyczne nie wiadomo co. Początek zapowiadał jakąś epicko­‑dramatyczną końcówkę serii, potem mieliśmy spokojny montaż z nastrojową muzyką (Simon & Garfunkel w anime? cover Scarbourough Fair, a nie oryginał, ale całkiem udany!) i potem takie standardowe lekko komediowe zawiązanie wątku głównego. Nie jestem fanem takiego rozwiązania.

    Z kolei jestem fanem postaci, co osobiście mnie zdziwiło. Za każdym razem jak jakaś nowa postać pojawiała się na ekranie od razu nabierałem mocnych obaw co do niej, ale ostatecznie wszystkie były w porządku i odbiera się je dosyć autentycznie z lekką dozą przerysowania. Szczególnie dzieci zrobiły na mnie dobre wrażenie. Szkoda tylko, że tak jak napisała Kysz poniżej wszystkie te dziewczęta wyglądają jak normalni ludzie. Nawet trollica pokojówka. Zdecydowanie ciekawiej byłoby gdyby czymś się wyróżniały, szczególnie, że pół odcinka oglądaliśmy prawdziwy wysyp różnego rodzaju antropomorficznych ras.

    Na pewno jest tutaj spory potencjał i zdecydowanie będę oglądać dalej. Niestety, jest też szansa, że po prostu zajadą fabułę na śmierć jeśli za bardzo skupią się na wątkach okruszkowych. Pożyjemy – zobaczymy.
  • Avatar
    A
    Kysz 11.04.2017 21:51
    po 1 epku
    Pierwszy odcinek wypadł raczej średnio. Trailer mnie mocno zaciekawił, ale chyba jednak będziemy tu mieli za dużo zabawy w dom. Liczyłam, że tych dzieciaków nie będzie aż tak dużo i raczej skupią się na relacjach między niebieskowłosą a głównym bohaterem. Co prawda to nas pewnie też czeka, lecz mam wrażenie, że intensywniej powrócą od tego dopiero na końcu. Wcześniej będą jednak głównie dzieciaki.

    Scena otwierająca odcinek zresztą była jak dla mnie zbędna. Nie lubię takich chwytów, psują mi odbiór serii. Niby z jednej strony twórcy chcą pokazać, że jest na co czekać, ale osobiście wolę raczej uruchamiać wyobraźnię i próbować wymyślić w jaki sposób historia może się potoczyć. Tu już mam jeden z punktów końcowych, co nieszczególnie mnie cieszy.

    Natomiast interesująco wygląda przedstawiony tu świat. Ludzkość jako wymarły gatunek, który zastąpiły inne rasy to motyw, który można ciekawie wykorzystać. Szkoda, że tak generalnie większość z głównych bohaterów wygląda jednak jak ludzie – lepiej by było, jakby mieli jakieś cechy szczególne dla swej rasy. Niekoniecznie coś mocno egzotycznego, ale chociaż jakiś szczegół, dzięki któremu lepiej odczuwałoby się tę samotność bohatera, jako jedynego przedstawiciela ludzkości.

    Jeśli chodzi o oprawę audiowizualną, to tutaj szczególnie do gustu przypadł mi podkład muzyczny w tle. Aczkolwiek kiedy chodzili po mieście, to klimatycznie nijak mi on nie pasował do przedstawianych scenek – te miały w większości żartobliwy wydźwięk, piosenka zaś brzmiała raczej melancholijnie.

    Oglądać będę dalej, bo wietrzę tu fantasy, w takim stylu, jaki lubię, aczkolwiek niestety jest to styl, który najczęściej kończy się nudnymi seriami.
  • Avatar
    A
    Animelik 11.04.2017 21:22
    Cudo
    Nie będę się za bardzo rozpisywał jakie to było świetne – po prostu był to zdecydowanie najlepszy pierwszy odcinek w sezonie, lećcie oglądać czym prędzej!
    Zagrywało tutaj wszystko – od bohaterów, poprzez klimat i reżyserię, a na świetnej oprawia audiowizualnej kończąc.Czekam niecierpliwie na kolejne odcinki.