Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Sin: Nanatsu no Taizai

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Koogie 6.01.2018 14:24
    Krótko
    Planowałem się rozpisać, ale nie chce mi się.

    Ogólnie seria wyszła bardzo słabo i bardzo ciężko się już przez tą końcówkę przechodziło. Jak na złość jednak seria miała momenty w których idealnie uderzała tam gdzie powinna. Miks ordynarnego fetyszyzmu i skrajnego szaleństwa w patosie elementów religijnych. To miało potencjał i tak jak recka pisze to główna bohaterka pasowała do tego wszystkiego.
    Show jednak nic z tym nie zrobiło, stało się nudne, kręciło się w kółko. Bez ładu i składu. Kompletna klapa. Jedyne odcinki, które dobrze sobie przypominam to 2 i 5. Jeden z powodu fanserwisu który miałem przyjemność opisać w komentarzu, a drugi z powodu szaleństwa gdy grzechy stają się idolkami. Reszta miałka i nie warta uwagi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Perun 13.08.2017 22:59
    Słabo
    Albo nawet bardzo słabo. Poza grafiką i muzyką ciężko znaleźć plusy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    rocklee 22.05.2017 00:29
    5 odcinek nudny do bólu. Za to fajnie przerobiony OP :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Koogie 24.04.2017 08:53
    Drugi odcinek
    Nazwa: Seven Mortal Sins
    Odcinek: 2
    Tagi: molestowanie, poniżanie, macki, kontrola umysłu, demony, winda, zepsucie, deprawacja, siła przyjaźni, musical, miami

    Opis: Główna bohaterka po spotkaniu swojej wybranki postanawia skraść jej serce. Osiąga ten cel w sposób najbardziej bezpośredni dając jej wszystko to co my jako rasa ludzka zawsze pragnęliśmy, wieczne piękno i nieśmiertelność. Nasza Lucyfer nadal odczuwa efekty niesnaski, którą miała wcześniej z przewodniczącą demonów. Zakochana para wraz z ich najlepszą koleżanką Levi wynajmuje apartament prezydencki we wspaniałym hotelu by celebrować swoją znajomość. Głupiutka Levi wskakuje do wody zapominając wcześniej zdjąć ubrania, co jest zrozumiałe gdyż jak pamiętam mój stary testament to wyjątkowo lubiła się ona pluskać w wodzie. Szybko dołącza do niej Luci. Maria potrzebuje odrobinę zachęty, zapewne obawiała się dostać skurczu. Jednak parę słów od upadłego anioła przekonało ją i ze łzami w oczach wskoczyła do wody by celebrować razem ze wszystkimi ich wspólnie spędzony czas. Levi czuje się jednak troszkę zazdrosna o to jak bardzo nasza para kochanków jest sobą zaabsorbowana. Postanawia ona zwrócić na siebie uwagę i gotuje im nieziemsko pyszny obiad, aby dodać sytuacji blichtru i frywolności dokonuje ona tego jednocześnie śpiewając napisaną przez siebie piosenkę. Pyszne jedzenie i performance robi wrażenie głównie na Mari, co nie zadowala Levi gdyż zależało jej na reakcji Lucy. Silne emocje buzują pomiędzy trójką, aż do wieczora kiedy główna bohaterka zostawia dwie dziewczyny same sobie. Zazdrość Levi osiąga apogeum co skutkuje krótką sprzeczką między nimi. Ponieważ żadna nie chce sobie zrobić krzywdy dziewczęta decydują się na rozwiązanie umysłowe. Akcja przenosi się do windy w której Levi używając swojej wrodzonych umiejętności stara się dotrzeć do Marii na poziomie umysłowym. Jest to bardzo wzruszająca scena, można obserwować to jak postaciom bardzo zależy i jak wiele pasji wkładają w to co robią. Levi maltretuje Marie jak może i stara się do niej dotrzeć z każdej strony jaką zna, ostatecznie jednak podłamuje się ona i zaczyna płakać. Wyjawia Marii swoje uczucia do Lucy, a ta pociesza ją mówiąc, że jej emocje są dobre i są czymś czego ona jej zazdrości. Ostatecznie Marii udaje się nawrócić Levi i cała trójka bohaterek wydaje się szczęśliwsza.
    Odcinek kończy się na kolejnej scenie w której Lucy bawi się z Marią. W czasie zabawy jest ona tak podekscytowana, że zaczyna krzyczeć losowe miejsca na świecie. W szczytowym momencie sceny widzi ona w swojej głowie Miami i tam wybiorą się nasze bohaterki w następnym odcinku.
    Podejrzewam, że Maria będzie gromadziła wiele przyjaciół w podobny sposób w jaki zaprzyjaźniła się z Levi.

    To tyle jeżeli chodzi o drugi odcinek tej serii. Muszę przyznać, że nie jest ona zła jak na ten gatunek. Owszem fabularnie jest to tylko parę dziewcząt które bardzo siebie lubi i spędza razem czas. Jednak ich charaktery i umiejętności rozwiązywania konfliktów są ciekawe w oglądaniu. Seria ma do siebie dystans co dowodzi musicalowa piosenka w połowie odcinka i dla mnie to w tym gatunku jest krytyczne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Koogie 14.04.2017 23:45
    Pierwszy odcinek
    Huh… To nie było tak złe jak się spodziewałem. Powiem wręcz, że wydaje się to spójne. Reżyseria jest chaotyczna (szczególnie walka na końcu i cała końcówka), ale ogólnie to jestem w szoku. Ta seria nie zrobiła nic by mnie odrzucić od siebie czy zanudzić. Porównując do takich dzieł jak Blade and Soul czy Valkyrie Drive to ta seria wypada odrobinkę lepiej. Co jest ogromnym sukcesem według mnie.

    Ogólnie show o cyckach i taniej niskiej erotyce (i tylko po to ogląda się takie serie). Popatrzeć na materiały promocyjne i to wystarczy by wiedzieć o co chodzi. Designy same w sobie są różnorodne.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime