Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 grafika: 9/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

10/10
Głosów: 1
Średnia: 10
σ=0

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mahou Tsukai Precure! Kiseki no Henshin! Cure Mofurun!

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2016
Czas trwania: 65 min
Tytuły alternatywne:
  • 魔法つかいプリキュア! 奇跡の変身! キュアモフルン!
Gatunki: Przygodowe
zrzutka

Film fabularnie przeciętny, ale bardzo przyjemny dla oka. Zdecydowanie lepszy od serii telewizyjnej.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Mirai, Riko i Haa przybywają do Krainy Magii na wielkie święto odbywające się raz na sto lat. To okazja dla wszystkich mieszkańców tej krainy, by spotkać się i wspólnie dobrze się bawić lub też zaprezentować swoje umiejętności i wyroby. Jednak najważniejszym punktem święta – i powodem, dla którego jest ono organizowane – jest przebudzenie magicznego kamienia mogącego spełnić każde życzenie. Co sto lat wybiera on spośród zgromadzonych jedną osobę, której życzenie zostanie zrealizowane, i tym razem ten zaszczyt przypada w udziale… Mofurun, ożywionej pluszowej maskotce, zawsze towarzyszącej Mirai. Mofurun jest jednak istotą całkowicie pozbawioną samolubnych pragnień i szybko się okazuje, że wszystkie życzenia, jakie by mogła wygłosić, dotyczą spełnienia marzeń jej przyjaciółek. Podczas gdy dziewczęta starają się ją przekonać, by pomyślała także o sobie, uroczystości zostają przerwane przez złowrogiego typa, każącego się nazywać Dark Matter. Jak łatwo zgadnąć, ma on własne plany względem kamienia życzeń, ponieważ jednak została już wybrana osoba, której kamień ów użyczy swojej mocy, Dark Matter porywa Mofurun do swojej siedziby. Wprawdzie udaje jej się uciec, ale gubi się w ogromie Krainy Magii. Zarówno Dark Matter, jak i Mirai z przyjaciółkami wyruszają na gorączkowe poszukiwania…

Pisałam o tym do znudzenia, ale zawsze warto powtórzyć: filmy towarzyszące cyklowi Precure od lat wchodzą na ekrany japońskich kin zgodnie ze ściśle określonym harmonogramem – wiosną film „zbiorczy”, jesienią powiązany z aktualnie emitowaną serią. Między innymi dlatego fabuła ma sztywne ograniczenia – po pierwsze, nie może namieszać w świecie przedstawionym serii telewizyjnej, a po drugie musi obowiązkowo zawierać sceny, w trakcie których dzieci w kinie mogą „wspierać” bohaterki, machając magicznymi latareczkami. Jeśli dodać jedno do drugiego, okazuje się, że scenarzyści mają naprawdę niewielki zakres swobody i tym bardziej wydaje mi się, że w tym filmie wycisnęli z fabuły tyle, ile się dało.

Owszem, pokazana historia jest prościutka, ale ostatecznie mówimy o filmie dla dzieci. Pewne wątpliwości może budzić (rzucone mimochodem) przesłanie, z którego wynikałoby, że jeśli się wyróżniasz, to się nie dziw, że cię odrzucają – ale spokojnie, jeśli się przestaniesz wyróżniać, to twoja sytuacja zaraz się poprawi. Nie jest to jednak ten przypadek, co w Happiness Charge Precure! Ningyou no Kuni no Ballerina – ja to zauważyłam, ale tylko dlatego, że jestem wyczulona na tego typu kwiatki, inni widzowie pewnie nawet nie zwrócą na ten problem uwagi. Poza tym fabuła została skrojona zgrabnie, rozwija się w dobrym tempie i nie pozwala się nudzić. Chociaż się tego nie spodziewałam, okazało się, że znacznie lepszym pomysłem było uczynienie centralną postacią Mofurun niż – jak zwykle w tych filmach – wprowadzenie nowej postaci, której widz nie zna i która zwykle nie zostaje przedstawiona dostatecznie dobrze, żeby jej losy zaczęły nas obchodzić. Poza tym zwróciłam uwagę na zupełny drobiazg – magiczne latareczki miały tutaj dodatkową rolę w fabule, więc ich pojawienie się i wykorzystanie wypadło o wiele bardziej naturalnie niż zazwyczaj. Twórcy nie zmarnowali też zdecydowanej zalety tej akurat odsłony cyklu – Mirai, Riko i Haa potrafią bowiem czarować i latać na miotłach nie tylko jako wojowniczki Precure, udało się więc uniknąć przydługiego kawałka, w którym bohaterki, nie mogąc się przemienić, pozostają całkowicie bezradne.

Jeśli jednak spojrzeć na wystawione przeze mnie oceny, od razu widać, co sprawiło, że oceniłam ten film stosunkowo wysoko i oglądałam go z prawdziwą przyjemnością. Szczerze mówiąc, jeśli chodzi o kinówki Precure, dawno wyzbyłam się jakichkolwiek oczekiwań dotyczących grafiki i animacji. Do pewnego momentu te zbiorcze, All Stars, trzymały jeszcze jakiś poziom, ale ostatnio zawodziły także i one. Zazwyczaj należało się spodziewać jednego efektownego pejzażyku na film, a cała reszta to były nieciekawe i zwykle puste tła, po których poruszały się postaci (deformujące się, jeśli tylko były pokazywane z oddali). Walki natomiast, toczone zwykle w jakiejś pustej przestrzeni, składały się z recyklingu ujęć z serii telewizyjnej oraz okładania ogromnego i względnie powolnego przeciwnika.

Tym bardziej byłam zdumiona, gdy okazało się, że w Mahou Tsukai Precure! Kiseki no Henshin! Cure Mofurun! postanowiono zainwestować sensowne pieniądze. Przy okazji serii telewizyjnej narzekałam na to, że Kraina Magii jest nieciekawa i sztampowa. Tutaj to wszystko nadrobiono – od wesołego miasteczka zamkniętego w gigantycznych balonach po las dmuchawców, tła w tym filmie wyglądają zarówno pomysłowo, jak i zwyczajnie ślicznie. Sprawia to zresztą, że nawet zwyczajne sekwencje przemierzania magicznej krainy są interesujące po prostu dlatego, że jest na co patrzeć. W dodatku film charakteryzuje się wyjątkowo dobrą animacją. Walki są dynamiczne, zwykle toczone z przywoływanymi przez Dark Mattera stworami, względnie niedużymi i ruchliwymi. W pełni wykorzystuje się to, że bohaterki mogą latać, a niektóre ujęcia – niestety trudne do pokazania na zatrzymanych kadrach – robią naprawdę duże wrażenie. Efekty komputerowe wkomponowane są całkiem nieźle i w sumie naprawdę mamy do czynienia z najlepiej chyba wyglądającym filmem w historii cyklu.

Udźwiękowienie natomiast jest na poziomie serii telewizyjnej, czyli przyzwoite, ale bez specjalnego zachwytu. Na szczęście tym razem (w przeciwieństwie do ostatniej zbiorczej kinówki) nie kazano bohaterkom śpiewać, a Haa odgrywała na tyle niewielką rolę, że jej uporczywe popiskiwanie nie działało mi aż tak na nerwy. Oczywiście przez większość czasu słyszymy za to lukrowany głosik Mofurun, ale trzeba przyznać, że Ayaka Saitou to jednak doświadczona seiyuu, która mimo narzuconej „maskotkowej” maniery mówienia potrafi zagrać w miarę sensownie. Za to w rolę Dark Mattera wcielił się obdarzony odpowiednio mrocznym głosem Daisuke Namikawa – dla mnie brzmiał trochę niezamierzenie komicznie, może za sprawą nadmiernej powagi tej postaci.

Zastanawiam się, czy do obejrzenia tej kinówki konieczna jest znajomość Mahou Tsukai Precure!, czyli jak by nie spojrzeć – jednej ze słabszych odsłon cyklu Precure. Wydaje mi się, że niekoniecznie, a już na pewno mogę polecić film tym, którzy od serii telewizyjnej w pewnym momencie po prostu odpadli. Nie powinni nastawiać się na szczególnie udaną fabułę, ale po prostu jest na co popatrzeć i właśnie ze względu na walory wizualne wystawiam wysoką ocenę.

Avellana, 23 marca 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Izumi Toudou
Projekt: Emiko Miyamoto, Ken Ueno
Reżyser: Youko Furuya, Yuuta Tanaka
Scenariusz: Jin Tanaka
Muzyka: Hiroshi Takaki