Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 75
Średnia: 7,23
σ=1,44

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (KossteK)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Blame! [2017]

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 110 min
Tytuły alternatywne:
  • ブラム! [2017]
Tytuły powiązane:
Widownia: Seinen; Postaci: Androidy/cyborgi; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Czas: Przyszłość; Inne: Mechy
zrzutka

Losy pewnej osady i jej codziennej walki o przetrwanie w świecie, gdzie człowiek stał się nieproszonym gościem.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: RealVincent

Recenzja / Opis

Na samym wstępie pragnę zaznaczyć, że o mangowym pierwowzorze wiem tyle, że istnieje i jest kultowym wręcz science­‑fiction z dużą domieszką cyberpunku. Z taką też wiedzą i dość wygórowanymi oczekiwaniami podchodziłem do animowanej adaptacji Blame!, która miała premierę na platformie Netflix w roku 2017.

Bliżej nieokreślona przyszłość, ludzkość osiągnęła technologiczne wyżyny geniuszu, czego namacalnym dowodem jest Miasto – samoistnie funkcjonujący organizm. W pewnym momencie coś poszło nie tak. Idylla, jaką stworzyli sobie ludzie, obróciła się przeciw nim. Poszczególne narządy Miasta zaczęły działać niezależnie od ludzi. Budowniczowie, gargantuicznych wręcz rozmiarów maszyny odpowiadające za dalszą urbanizację, zaczęły konstruować coraz to nowe obszary bez żadnego logicznego sensu. Safeguardzi, których zadaniem była ochrona gatunku ludzkiego, zaczęli ów gatunek eksterminować. Populacja została zdziesiątkowana i zepchnięta do życia w ukryciu, gdzie każdy dzień to nieustająca walka o przetrwanie.

Główna fabuła filmu dzieje się wiele lat/wieków później, zaś kolejne pokolenia stopniowo traciły wiedzę o tym, co było kiedyś oraz jak z pozostawionej przez przodków technologii korzystać. W takich oto warunkach poznajemy Zuru i jej bandę, grupę nastolatków, która wymknęła się z wioski, żeby zdobyć jedzenie, którego ciągle brakuje. Niestety wyprawa przyjmuje tragiczny w skutkach obrót dla bohaterów. Podczas gdy wydaje się, że już nie ma żadnego ratunku, bohaterów z opresji wyciąga tajemniczy wędrowiec. Killy, bo tak ma na imię, przemierza kolejne poziomy Miasta w poszukiwaniu osób z genem sieciowym, który pozwoli ludziom na powrót ujarzmić dawno utracony raj.

Anime wprowadza nas w naprawdę fantastycznie wykreowany świat, który aż prosi się, aby go zgłębić. Niestety, dostajemy tylko jego poszarpane przez scenariusz strzępki i w każdym takim strzępku czuć zmarnowany i niewykorzystany potencjał. Wraz z rozwojem wydarzeń, fabuła zaczyna coraz bardziej kuleć i serwuje nam oklepane klisze. Skupia się na rzeczach nieangażujących i mówiąc wprost – nudnych. Wszystko kręci się wokół wspomnianej wcześniej osady i walki jej mieszkańców o dalszą egzystencję. Wszystkie intrygujące wątki, których przedsmak dostaliśmy, zostają zmarginalizowane i zamiecione pod dywan. Im dalej, tym więcej pojawia się znaków zapytania, na które do ostatniej minuty nie otrzymamy odpowiedzi. Nie zrozumcie mnie proszę źle, fabuła nie jest tragiczna, jest przeciętna. Po prostu skupiono się nie na tych wątkach, co trzeba, zaś po seansie, gdy dojdzie do nas, jakie możliwości dawał materiał bazowy, będziemy czuć ogromny niedosyt. Czy wspominałem już o zmarnowanym potencjale?

Postaci również nie wybijają się niczym ponad przeciętność. To jednowymiarowe, stereotypowe kukły. Po prostu są. Uwierzcie mi, że to krótkie zdanie idealnie ukazuje, z czym mamy do czynienia. Od powyższego trafia się jednak parę naprawdę miłych wyjątków. Jednym z nich jest Killy, który wprawdzie jest sprowadzany do deux ex machina, ratującego bohaterów z każdej możliwej opresji, ale mimo to z miejsca zyskał moją sympatię. Zdystansowany wobec innych, z jasno określoną misją, którą cały czas stara się realizować. Podobnie sprawa ma się z Cibo, która pomaga bohaterom i niejako tłumaczy (w tym nam) „zasady działania” otaczającego ich niezbyt przyjaznego świata. Niestety, tak jak w przypadku samego scenariusza, tak i w przypadku postaci czuć, że ten aspekt anime również potraktowano po macoszemu. W ponad stu minutach filmu na jakikolwiek rozwój i pokazanie tła ich wewnętrznych motywacji nie ma co liczyć, a szkoda.

A jak ma się sprawa z oprawą audio­‑wizualną? Cóż, nie jestem specjalnym zwolennikiem CGI, ale w tym konkretnym przypadku, jakim jest Blame!, jestem w stanie zrozumieć powody i motywację twórców, by grafiki komputerowej użyć. Do samego wykonania mam za to mocno ambiwalentny stosunek. Już wyjaśniam, co mam na myśli. Animacja jest mocno nierówna – z jednej strony obserwujemy naprawdę świetnie wykonane i dynamiczne sekwencje, od których nie można oderwać oka. Wielkie opuszczone połacie aglomeracji, które przemierzają bohaterowie, potrafią zapierać dech w piersi. Z drugiej zaś strony pojawiają się sceny sprawiające wrażenie, że budżet na grafikę już się wyczerpał, a tu przecież trzeba film dokończyć. Na domiar złego miejscami liczba klatek na sekundę spada do tego stopnia, że ma się uczucie oglądania przysłowiowego „pokazu slajdów”. Warstwa muzyczna natomiast stoi w opozycji do reszty i bardzo ładnie wkomponowuje się w cały film. Mamy tutaj zarówno spokojne kawałki, które umiejętnie budują napięcie, jak i energiczne jękliwe riffy, które towarzyszą podczas scen walk.

Proste pytanie, dla kogo? Pomimo wielu gorzkich słów, jakich użyłem, opisując ten film, paradoksalnie uważam, że warto się z nim zapoznać. Moim błędem przed samym seansem, było pokładanie w nim zbyt wielkich nadziei, czego efektem był ogromny zawód. Natomiast tuż po zobaczeniu napisów końcowych poczułem natychmiastową chęć sięgnięcia po mangowy pierwowzór. Może taki był zamiar twórców, kto wie. Reasumując, uważam, że miłośnicy science­‑fiction nieznający oryginału powinni się z animowanym Blame! zapoznać. Dla fanów mangi będzie to seans nudny i produkcję Polygon Pictures mogą potraktować jedynie jako ciekawostkę z kilkoma miłymi dla oka wodotryskami. Wszyscy inni nie mają tu niestety czego szukać.

KossteK, 12 września 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Polygon Pictures
Autor: Tsutomu Nihei
Projekt: Naoya Tanaka, Yuuki Moriyama
Reżyser: Hiroyuki Seshita, Tadahiro Yoshihira
Scenariusz: Sadayuki Murai
Muzyka: Yuugo Kanno