Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Yoru wa Mijikashi Aruke yo Otome

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    BlaXk Magic Mushroom 26.11.2023 17:30
    Po drugie, film powstał na bazie powieści z 2006 roku i jest (jak ktoś ładnie napisał) „duchowym sequelem” anime Yojouhan Shinwa Taikei, jednak znajomość tej serii nie jest wymagana, by nadążyć za wydarzeniami.
    Właściwie Yojouhan Shinwa Taikei, Yoru wa Mijikashi Aruke yo Otome i Wehikuł Tatami to ta sama historia opowiedziana na kilka różnych sposobów (poszczególne wariacje różniśą się tylko pewnymi szczegółami). Jeżeli komuś się ta seria spodobała, warto obejrzeć też Mind Game.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 3
    Nick Temat Treść 16.11.2023 11:37
    Do autora recenzji
    Znakomita recenzja, która rozbudziła moją ciekawość dotyczącą tego filmu. W wolnej chwili zamierzam go obejrzeć.
    Chciałbym też zaznaczyć, że w ostatnim czasie Sulpice9 jest najjaśniejszą gwiazdą tego serwisu, którego teksty autentycznie czyta się z przyjemnością. Dzięki temu sięgnąłem po Tomozakiego, dałem sobie spokój z adaptacją Ryzy i zechciałem obejrzeć Masamune­‑kun no Revenge R. Dziękuję!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Yoru wa Mijikashi Aruke yo Otome 14.09.2021 21:15
    9 a może i Dziesiątka?
    Całkiem zwariowana, ale w sumie pozytywna psychodela. Na szczęście nie jest to kolejny klon Alicji w Krainie Czarów.
    I choć w kinie (aktorskim) bywały postacie podobne do głównych bohaterów, to jednak w konwencji anime są oni jak rodzynki w cieście.

    Mam ochotę wystawić 9/10, ale trochę czuję się „w obowiązku” dodać punkt za nieszablonowość.

    Polecam widzom pelnoletnim :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 15.05.2019 10:48
    Wyborne. Mam nadzieję, że kiedyś pojawi się do tego filmu recenzja.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    vries 26.11.2017 19:02
    O ile jest Makoto Shinkai jest mistrzem rzemiosła animacji, to Masaaki Yuasa jest mistrzem sztuki animacji. Są jak woda i ogień. Osobiście wolę jednak Yuasę, którego animacje robione we flashu nie są szczególnie efektowne, ale dobrze oddają klimat szaleńczej eksplozji akcji… w komedii­‑romantycznej. Takie filmowe Tatami Galaxy. Cóż mogę powiedzieć… Bardzo dobre.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    The Beatle 26.11.2017 02:09
    9/10
    Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Yuasa jest w formie. Ten film to ziszczenie tego, na co można było z niecierpliwością czekać od zakończenia Ping Ponga. Tym razem przepołowiono Tatami Galaxy i Uchouten Kazoku i w nieoczekiwany sposób połączono po jednej z połówek, tworząc nową jakość. Skojarzenia są absolutnie nieprzypadkowe, bo autor pierwowzorów dla wszystkich trzech tytułów jest jeden: Tomihiko Morimi. (Dotarło do mnie, że jakkolwiek Uchouten Kazoku uważam za świetne, nie mogę odżałować, że nie reżyserował Yuasa.) W każdym razie seans Tatami Galaxy jest bardzo wskazany przed Yoru wa Mijikashi, bo występuje sporo bezpośrednich nawiązań, w tym kilka wspólnych dla obu anime postaci – to w zasadzie to samo uniwersum.

    Film jest oparty na dwóch koncepcjach: niekończącej się nocy i wielu wątkach przeplatających się na wszystkie możliwe sposoby. Sprzyja temu krajobraz i ekosystem Kioto pozwalający na najróżniejsze błyskotliwe dziwactwa, w których duet Morimi­‑Yuasa się specjalizuje. Wątkiem przewodnim, czego nietrudno się domyślić, uczucie; z boku pojawia się alkohol, sztuka retoryki, używane książki, musicalowy teatr, przeziębienie i shunga, czyli dawne japońskie obrazy erotyczne, czego domyślić się nie da. Nie przypuszczam też, żeby ktoś mógł to sobie wyobrazić, bo jednak na tym polega wielkość twórców, że tego również wyobrazić się nie da. A obejrzeć nawet nie tyle trzeba, co wypadałoby – jeśli nie w takich filmach leży istota tego, czym jest dobre anime, to nie wiem gdzie.

    Jeszcze napomknę, że muzycznie film wziął mnie z zaskoczenia. W szczególności kawałki musicalowe były takie, że zgubiłem się pomiędzy śmianiem się z humoru sytuacyjnego i odniesień, zaskoczeniem, że dało się je dobrze zrobić, a zastanawianiem się, gdzie ja to wcześniej słyszałem. No ale muzyka zawsze była mocną stroną Yuasy, więc może należało się tego spodziewać w równym stopniu co jego charakterystycznego stylu rysunku. Gorąco polecam.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime