Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 41
Średnia: 6,73
σ=1,67

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Isekai Shokudou

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 異世界食堂
  • Restaurant to Another World
Tytuły powiązane:
zrzutka

Restauracja z innego świata, czyli przykład na to, że nie zawsze jest dobrze, jeśli apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W pewnym zupełnie zwyczajnym świecie fantasy – no wiecie, królestwa, księżniczki, smoki, rycerze, elfy i cały ten majdan – nieliczni znają pewien wyjątkowy sekret. Raz na siedem dni w najrozmaitszych miejscach, zwyczajnych i niezwyczajnych, zamieszkanych i odludnych, pojawiają się tajemnicze drzwi, za którymi kryje się… Restauracja Nekoya, czyli zupełnie zwyczajna japońska knajpka, specjalizująca się w kuchni w stylu zachodnim (to znaczy w tym, co w Japonii uchodzi za jedzenie zachodnie, a na Zachodzie – za typowo japońskie potrawy). Jej właściciel przez sześć dni w tygodniu gotuje dla swoich rodaków, ale siódmego dnia przez cały dzień karmi niezwykłych przybyszów z równie niezwykłego świata. Jak nietrudno się domyślić, proponowane przez niego dania są dla gości tak egzotyczne, niezwykłe i wyjątkowe, że wracają oni raz za razem, by skosztować ulubionych przysmaków.

Jak widać, formuła jest prosta i wypróbowana. Każdy odcinek składa się nieodmiennie z dwóch części (nie zawsze równej długości) prezentujących dwie osoby – zazwyczaj gości restauracji, ale także dwie pracujące tam kelnerki – które mają do czynienia z nową potrawą. Równie niezmienny jest zachwyt, z jakim mieszkańcy fantastycznego świata przyjmują kuchnię japońską, natomiast jedyną zmienną są towarzyszące gościom historie poboczne, wyjaśniające, skąd wzięli się w restauracji lub też pokazujące mały wycinek z ich życia. Wszystko to jest sympatyczne, optymistyczne, czasem z lekkim poczuciem humoru, czyli po prostu łatwo przyswajalne i pozwalające widzowi na chwilę relaksu.

Jak się jednak okazuje, są serie, które nie tyle paprzą fabułę, ile potrafią rozbudzić oczekiwania widza – w tym przypadku niepotrzebnie. Isekai Shokudou nie oferuje nic ponad to, co napisałam powyżej, ale cały czas sprawia wrażenie, jakby mogło oferować. O ile z początku można to przyjmować z uśmiechem (ha, spodziewaliście się epickiego fantasy, a dostajecie opowieść o kotlecie), o tyle z czasem zaczyna się budzić może nie irytacja, ale na pewno niedosyt. Niektóre epizody sprawiają wrażenie zalążków bardzo interesujących historii, których nie jest nam dane poznać, ponieważ musimy koniecznie obejrzeć, jak ktoś z zachwytem i rozkoszą kosztuje kolejne danie. Jasne, trzeba pamiętać, że to tylko złudzenie i nie ma cienia pewności, czy te historie – gdyby je opowiedzieć w całości – faktycznie byłyby dobre, ale wrażenie pozostaje. Szczególnie w przypadkach, kiedy część kulinarna wydaje się dosztukowana tylko z obowiązku i konieczności, ponieważ słabo pasuje do całej reszty.

Oczywiście nie ma cudów, pokazywane tutaj historie są nierówne. Niektóre wypadają świetnie, idealnie wpasowują się w motyw przewodni serii i trwają dokładnie tyle, ile powinny. Inne jednak bywają zbyt rozciągnięte dla wypełnienia przydzielonego im czasu, albo po prostu okazują się mniej interesujące. Część z nich ma też problem polegający na tym, że wewnętrzna spójność i wiarygodność muszą ustąpić przed formułą serii. W przypadku niektórych bohaterów nie da się wyjaśnić, dlaczego nie wykorzystują restauracji będącej jeśli nie portalem w różne części ich świata (załóżmy, że można wrócić tylko tam, skąd się przyszło, chociaż nie zostaje to nigdy powiedziane), to na pewno miejscem spotkań najrozmaitszych ludzi i nieludzi. Skoro jeden z bywalców, książę południowego kraju może rozważać zawarcie bliższej znajomości z arystokratką z innego kraju, będącą także stałym gościem Nekoyi, to dlaczego rozbitek uwięziony przez dwadzieścia lat na bezludnej wyspie czy też niewolnik zmuszony do walk gladiatorskich nie wykorzystują tego miejsca, by jakoś poprawić swoją sytuację? Prawdę mówiąc, Junpei Inuzuka, czyli autor oryginału, zrobiłby znacznie rozsądniej, gdyby ograniczył gości restauracji do osób, którym w zupełności wystarcza wpadnięcie raz na tydzień do ulubionej knajpki. Nie zaszkodziłoby to fabule, a pozwoliło uniknąć wyraźnego wrażenia niespójności świata przedstawionego.

Być może dało się to już pośrednio wywnioskować, ale Isekai Shokudou nie ma w zasadzie głównego bohatera. Rolą nieznanego nawet z imienia właściciela restauracji, w każdej sytuacji zachowującego zimną krew, jest spełnianie oczekiwań gości i podsuwanie im posiłków. Pokazana w pierwszym odcinku demoniczka Aretta zostaje wprawdzie kelnerką, jednak z wyjątkiem jeszcze jednego poświęconego jej epizodu odgrywa rolę drugoplanową. Goście restauracji często pojawiają się nie tylko w poświęconym im epizodzie, ale także w tle innych historii, co jest sympatycznym podkreśleniem ciągłości i pozwala czasem pokazać ich z innej strony… A czasem nie. Tak samo jak w przypadku fabuły, charaktery postaci cierpią na konieczności dopasowania się do formuły, której stałym punktem jest celebrowanie posiłków. W jeszcze większym zaś stopniu szkodzi im to, że zgodnie z zamysłem autora, każdy gość Nekoyi znajduje sobie ulubioną potrawę, którą zamawia raz za razem. To sprawia bowiem, że zdecydowana większość interakcji między gośćmi polega na dyskusjach o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami wielkanocnymi, czyli o wyższości jednego kotleta nad drugim. Ponownie możemy tylko żałować, że tych interesujących ludzi (i nieludzi) mamy okazję poznać tylko z jednej, nie zawsze szczególnie ciekawej strony.

Projekty postaci są przyjemne i w całkowicie zamierzony sposób stereotypowe – ale stereotyp, do którego sięgają, to klasyczne fantasy, a nie dominująca obecnie w anime słodko­‑haremowa wersja. Postaci są odpowiednio zróżnicowane, zarówno jeśli chodzi o wiek, jak i o wygląd – chociaż warto zauważyć, że dotyczy to głównie mężczyzn, ponieważ kobiety, niezależnie od wieku, muszą stanowić atrakcyjne dla męskiego oka cukierki, a to poważnie ogranicza manewr. Naprawdę nikogo chyba jednak nie zaskoczę, gdy napiszę, że najwięcej starań rysowników i animatorów poszło… tak, zgadliście: w potrawy, uślicznione i wycyzelowane do ostatniego szczególiku. Gdybym się miała przyczepić, powiedziałabym, że są aż za idealne, ta precyzja wykonania odbiera bowiem grafice charakter i za bardzo zbliża ją do przerysowanego zdjęcia. Cała reszta wygląda po prostu poprawnie, jeśli wziąć pod uwagę mało dynamiczny charakter serii. Trzeba wybaczyć puste pejzaże i zatrzymane ujęcia tłumu w miastach, ale nie powiedziałabym, żeby to jakoś szczególnie psuło seans.

Niewiele jestem w stanie napisać o oprawie dźwiękowej, ponieważ muzyka pełni rolę całkowicie służebną w stosunku do obrazu. Seiyuu także nie mają okazji się wykazać – nikt tutaj nie zalicza wpadek, ale po prostu scenariusz nie daje możliwości rozwinięcia skrzydeł. Ot, przyzwoita robota, ale nic, co dałoby się zapamiętać.

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Isekai Shokudou sprawdziłoby się lepiej, gdyby miało na siebie jakiś pomysł poza „nowy gość przychodzi do restauracji i zachwyca się jakimś daniem”, ponieważ ta formuła dość szybko zaczyna się wyczerpywać. Zaprezentowane urywki z życia gości Nekoyi są intrygujące, ale trochę tak, jakby przyniesiono wam pięknie ugarnirowany talerz z przepyszną potrawą, pozwolono skosztować łyżeczkę sosu i całość zabrano do kuchni. Serię mogę mimo wszystko polecić amatorom okruchów życia – raczej nie fanom fantasy, bo w gruncie rzeczy nie byłoby wielkiej różnicy, gdyby Nekoyę odwiedzali zwyczajni japońscy biznesmeni…

Avellana, 9 grudnia 2017

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Silver Link
Autor: Junpei Inuzuka
Projekt: Katsumi Enami, Keiichi Sano, Takao Sano
Reżyser: Masato Jinbou
Scenariusz: Masato Jinbou
Muzyka: Miho Tsujibayashi, Tomisiro

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Isekai Shokudou - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl