x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
anmael
30.10.2021 22:21 Miałka podróż do....nikąd??
Właśnie zakończyłem tą czaso‑pochłaniającą produkcję.
Świetny potencjał, został jak zwykle zmarnowany (tak już chyba mają producenci niekonwencjonalnych pomysłów – dobrze zaczynają a nie wiedzą jak dobrze rozwinąć i skończyć temat).
Sama idea z pożeraczami czasu, bardzo dobra jednakże fabuła została bardzo spłycona. Przebieg informacji jak i zdarzeń bardzo niespójny. W 1`ym odcinku ni z tąd ni z owąd Kiri ratując school girl (myślałem że to będzie jakaś pierwszoplanowa postać – a tu jednak…) wyrzuca z siebie tyle informacji, że poczułem sie jak ta ratowana postać – po co mi to teraz mówisz???
Takich wylewów informacyjnych było kilka i nie w porę.
Postacie bardzo proste, nie złożone – sama postać Victora lekka i przyjemna, natomiast sprawa wygląda inaczej z jego synem – „bezdźwięczny” i mało barwny.
Co do samych walk nie mam jakichś większych zarzutów, oprócz tego że nie były one jakoś porywające. Przerwy w walkach powodowane niczego potrzebnymi rozmowami spowalniały całe ich tempo i efektywność.
Graficznie jak na produkcje tego czasu, było całkiem całkiem – też bez porywu.
Oceniając anime jako całość, można rzec – kolejna produkcja na zabicie czasu z chwilami niespełnionego zachwytu.
Wow, no tego się nie spodziewałem. Do tej pory była to dosyć lekka i przyjemna seria z dosyć dobrą komedią i przeplatającą się w tle tajemnicą, którą raczej oglądałem dla zabicia czasu, ale nagle 10 odcinek wprowadził antagonistów i momentalnie fabuła zagęściła się niesamowicie. Rzadko zdarza się, że seria anime z biegiem czasu staje się lepsza, a w tym wypadku było o jeszcze większe zaskoczenie.
Szkoda tylko, że całość jest skutecznie ograniczona przez prostacką grafikę :/
Lekki klimat pomaga w przymknięciu oka na różnego rodzaju fanaberię, a żarty są nawet śmieszne. Walki są ciekawe, ale animacja to nic specjalnego, a całość wygląda jakby była rysowana w Paincie – wszystko jest mega płaskie i pokryte jednolitymi warstwami kolorów. Szkoda, bo z lepszą grafiką oglądało by się przyjemniej.
Nie jest to w żaden sposób świetna seria, ale już trochę obejrzałem i chyba skończę.
A
chi4ko
11.07.2017 19:51 W poszukiwaniu straconego czasu? Niekoniecznie.
Reżyser: pan od Chaos Dragon. Oj, czarno to widzę?
A jednak odcinek 1 pozytywnie mnie zaskoczył. Serial przypomina mi skrzyżowanie D.Gray‑man z Yami no Matsuei. Akcji jest sporo i nie nuży. Humor przeważa głupawy, ale mnie osobiście śmieszył. Ścieżka dźwiękowa jest świetna (dużo jazzu).
Zasadnicza wada: za dużo gadają, i to podczas walki. Jak to miło ze strony czasopotwora (czy jak to się tam nazywa), że raczy uprzejmie zaczekać aż skończą.
Miałka podróż do....nikąd??
Świetny potencjał, został jak zwykle zmarnowany (tak już chyba mają producenci niekonwencjonalnych pomysłów – dobrze zaczynają a nie wiedzą jak dobrze rozwinąć i skończyć temat).
Sama idea z pożeraczami czasu, bardzo dobra jednakże fabuła została bardzo spłycona. Przebieg informacji jak i zdarzeń bardzo niespójny. W 1`ym odcinku ni z tąd ni z owąd Kiri ratując school girl (myślałem że to będzie jakaś pierwszoplanowa postać – a tu jednak…) wyrzuca z siebie tyle informacji, że poczułem sie jak ta ratowana postać – po co mi to teraz mówisz???
Takich wylewów informacyjnych było kilka i nie w porę.
Postacie bardzo proste, nie złożone – sama postać Victora lekka i przyjemna, natomiast sprawa wygląda inaczej z jego synem – „bezdźwięczny” i mało barwny.
Co do samych walk nie mam jakichś większych zarzutów, oprócz tego że nie były one jakoś porywające. Przerwy w walkach powodowane niczego potrzebnymi rozmowami spowalniały całe ich tempo i efektywność.
Graficznie jak na produkcje tego czasu, było całkiem całkiem – też bez porywu.
Oceniając anime jako całość, można rzec – kolejna produkcja na zabicie czasu z chwilami niespełnionego zachwytu.
Szkoda tylko, że całość jest skutecznie ograniczona przez prostacką grafikę :/
Nie jest to w żaden sposób świetna seria, ale już trochę obejrzałem i chyba skończę.
W poszukiwaniu straconego czasu? Niekoniecznie.
A jednak odcinek 1 pozytywnie mnie zaskoczył. Serial przypomina mi skrzyżowanie D.Gray‑man z Yami no Matsuei. Akcji jest sporo i nie nuży. Humor przeważa głupawy, ale mnie osobiście śmieszył. Ścieżka dźwiękowa jest świetna (dużo jazzu).
Zasadnicza wada: za dużo gadają, i to podczas walki. Jak to miło ze strony czasopotwora (czy jak to się tam nazywa), że raczy uprzejmie zaczekać aż skończą.
No i ten TWIST na koniec…