x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Koi to Uso cz.2
Koi to Uso
Pod koniec trudno mi nawet było oglądać to anime, z powodu głównego bohatera, jego niezdecydowania, tym jaki był ciapowaty i nawet głosu, który był ultra mega irytujący. Po prost nie mogłam na niego patrzeć. Ririna też mnie już powoli zaczęła denerwować i nawet Takasaki, za którą stałam murem… A finał tego tytułu, to już w ogóle inny poziom xD kliknij: ukryte Żyjmy w trójkącie już zawsze i niczego ostatecznie nie wyjaśnijmy. Spoko.
Jedynie Nisaki mi żal. Ciekawe jak sobie system radzi z przypisanymi partnerami, jeśli ktoś jest, no nie wiem… Np. kliknij: ukryte gejem? Jego wątek akurat fajnie poddał próbie słuszność całych tych notyfikacji.
Masakra totalna. Jak czytałam zapowiedź, to myślałam, że to będzie coś mniej płytkiego, naiwnego i dziecinnego. Skrycie liczyłam na coś poważniejszego, a nie na sceny, gdzie dwie 16‑nastoletnie osoby boją się dotknąć swojej ręki.
Ech. Czemu mnie to spotyka? T_T
Zmarnowany potencjał pretenenta na serie roku
Bohater jak zawsze w takich animu typowa ciapa.
Romans dobry, aczkolwiek liczyłem na jakiś bunt wobec tego systemu w wykonaniu bohatera. A to taka ciapa, że wszystko mu jedno.
Dalej nic nie przebija Koe no Katachi w tym roku
????
Przecież Yuukari i Misaki byli w jednej klasie, więc nie jest ona od niego starsza.
Re: ????
Kolejna osoba mi pisze, że czegoś tu brakuje, może rzeczywiście jest problem.
wiele osób ma mieszane uczucia co to „Koi to Uso” ze względu na zakończenie i cukierkowość i postawę głównego bohatera, który jest trochę ciapowaty, niezdecydowany.
Natomiast mam poczucie, że recenzja wyciąga wszystkie plusy serii. Mnie to odpowiada, bo nie uważam, żeby postaci były nierealistyczne albo niekonsekwentne w swych działaniach, choć po prawdzie takich czystych serc ze świecą szukać :P Natomiast brakuje mi odrobinę zaznaczenia wad serii.
Po ostatnim odcinku Koi to Uso
Ich miłość to kłamstwa ^.^
Ogólnie to anime wygląda jakoś tak:
kliknij: ukryte
Misaki: Ohh, Ririna, jesteś jego przypisana żoną, mam nadzieję, się wam ułoży!
(Chociaż kocham Ciebie Yukari!)
Ririna: Ohh, Misaki, jesteś taka piękna, Yukari naprawdę będzie szczęśliwy z tobą!
(Chociaż kocham Ciebie Yukari!)
Rząd: Kochaj Ririnę!
Nisaka: Neji weź się w garść. (Chłodna poza)
Yukari: Umm, Misaki, Ririna, ale ja, umm, ano, eto… kocham was obie!
Koniec historii. No i tutaj jest problem, bo takie rozwiązanie historii jest zwyczajnie słabe i nudne.
Mam nadzieję, że nie będzie drugiego sezonu, raczej szkoda czasu, na to kółko wzajemnej adoracji, bo po kolejnych 12 odcinkach, skończyli by w tym samym miejscu.
Nisaka-kun, Nisaka-kun, Nisaka-kun <3
Dziewczynki – będę oryginalna i powiem, że obie – były równie urocze. Dawno nie widziałam tak ślicznych z wyglądu i uroczych z charakterów dziewczynek w shojo! Za to głównego bohatera bym wywaliła przez okno XD Prawie bym się zgodziła z tym, co mawiał, że ani nie jest ciekawy, ani nie jest specjalnie piękny, ani specjalnie brzydki. Prawie, bo niestety, Nejima‑kun, muszę cię zmartwić – jesteś bardzo brzydki i bardzo nudny i do tego bezpłciowy. Do teraz się zastanawiam, co cała trójka z Nisaką na czele widziała w takim bezpłciowcu?! xD
Trochę było nudno, trochę słodko, czasem było trochę zażenowania, ale jednak nie na tyle, żeby się chować ze wstydu pod łóżko XD Ubawiłam się całkiem nieźle, a na widok Nisaki w stroju Julli już byłam przepadnięta na amen. Co ja się przy jego oczkach napiszczałam <3 Z bajki jak dla mnie wyszedł lepszy yaoiec od prawdziwych yaoiców, mimo że gej był jeden i ani z szafy nie wyszedł. Tak uroczego i pięknego stworzenia to nie widziałam w animu dawno <3 Dajcie mi drugą serię – chcę zobaczyć, jak to kochane dziecko znajduje kogoś odpowiedniego dla siebie, seme albo uke, byle nie tego kretyna, zwącego się głównym bohaterem XD
Chociaż to szojka, to chyba nie mam co na to liczyć. W którymś momencie nawet pomyślałam, że Nisaka mógłby być z Liliną (bo jest tą lepszą dziewczynką), a głównemu pozostałaby Takasaki, ale pod koniec wyszedł taki misz‑masz uczuciowy, że ja serio już nie wiem, kogo ten główny idiota powinien wybrać. No nie wiem. Niech se bierze którąkolwiek, nawet obie, byle tylko Nisaka poszedł po rozum do głowy i znalazł sobie cudnego faceta. Najlepiej seme! Ejmen <3
Re: Nisaka-kun, Nisaka-kun, Nisaka-kun <3
Re: Nisaka-kun, Nisaka-kun, Nisaka-kun <3
Ale uważam, że seria nie była czasem straconym. Podobali mi się pozostali bohaterowie Nisaka, Ririna i Misaki. Uważam, że byli realistyczni i mieli podstawy aby zachowwywa się tak a nie inaczej, a przy tym zwłaszcza Ririna robiła dobre wrażenie dziewczyny szczerej i inteligentnej. Bardzo podobało mi się, że zminimalizowali sceny tsundere a bohaterowie byli niekłótliwi i starali się jakoś ogarnąć problem.
Z drugiej strony mimo wszystko nie mogę w 100 procentach potępić głównego bohatera. Yukari wciąż jest tylko licealistą. Nie ma żądnych doświadczeń i także wcale się nie dziwię jego postępowaniu. Bo czyż było nielogiczne? Podobało mi się, że otwarcie przyznawał się do swojego zauroczenia Misaki. kliknij: ukryte A nie dziwiło, że w końcu zakochał się i w przypisanej żonie.. To że nie umiał w rezultacie wybrnąć z tego jest frustrujące, ale nie irracjonalne.
Łatwo jest oceniać bohatera nie będąc samemu zaangażowanym. Ale jeśli wyobrazić sobie inne zakończenie, czy rzutowałoby to na całą serię? Moim zdaniem Koi to Uso można znacznie lepiej ocenić niż np. Kuzu no Honkai nie nudziłam się, lubiłam bohaterów i czekałam na następny odcinek.
Oczywiście to po prostu romans, nie spodziewajmy się niesamowitego dzieła na miarę tragedii szekspirowskiej.
dla mnie 7/10 (najwięcej ile można moim zdaniem wlepić romansowi).
kliknij: ukryte „Nie wyobrażam sobie życia bez Ririny! Ani bez Takasaki‑san! Wiem, że to samolubne, ale chcę widywać je obie!”
No pewnie, że samolubne, i to jak jasna cholera, wypierdku ty jeden! Idź, weź zgnij najpierw w gnojówce, a potem spłoń w piekle!
W sumie nie wiem nawet, czy nie gorsze jest to, że dziewczyny najwyraźniej nie mają nic przeciwko. Nie ma to jak stały trójkącik, życie jak w Madrycie! Co za banał. Najzwyczajniejszy mokry sen osobników płci męskiej utożsamiających się z BTJT…
A samo anime po 12 odcinkach kończy się (czy też raczej: urywa) praktycznie w tym samym miejscu, w którym się zaczęło. Po seansie naszła mnie myśl, że chciałabym odzyskać czas, który na niego straciłam.
Tak na poważniej – ja bym tutaj obwiniał bardziej brak doświadczenia mangaki(w tym przypadku to kobieta, nie wiem jak się odmienia ten wyraz) i jej własnej, nie do końca trafionej wizji. Klemens pisał, że do teraz w pierwowzorze brak konkretów i dochodzą tylko nowe wątki; możliwym więc jest, że twórczyni sama do końca nie wie czego chce od swojej historii. Po adaptacji anime utworzyła się tylko dodatkowa presja i parcie na progres, więc tak naprawdę może być jeszcze gorzej.
Zdziwiłbym się, gdyby to dostało drugi sezon ale cóż… mówiłem to samo przy Nisekoi i się zdziwiłem.
kliknij: ukryte No i w sumie tak można podsumować tę serię – zamiast toczyć dramę, powinni zorganizować trójkącik i byłby spokój.
Okej, to zapytam tak: zakładając, że masz kobietę, którą bardzo kochasz, serio chciałbyś się nią dzielić z innym facetem, który jej się podoba? No, zapewne radośnie przytaknąłbyś, gdyby wypaliła ci kiedyś z tekstem: „Chcę widywać ciebie Ale jego też! I tyle!”. Taki supcio trójkącik. A po seksie chodzilibyście sobie z tym drugim facetem na koleżeńskie piwo…
Męskie haremówki to nisza? Aha, uhum, okej. *patrzy na AŻ 3 (słownie: TRZY) adaptacje otome game tylko w tym sezonie* Niech ci będzie.
A tak na marginesie: zawsze mnie zastanawiało to, po co ludzie twierdzący, że Tanuki to dno, z uporem maniaka nadal tu zaglądają. Chyba nikt nikogo nie zmusza…
Ty żeś wcześniej dostał pytanie retoryczne, więc nie wiem po jakiego grzyba walczysz z oczywistością, ale ok.
Nie rozumiem też co Ci przeszkadzało w tym przykładzie o trójkącie? Przecież doskonale zdajesz sobie sprawie o co w nim chodziło. Brniecie dalej krytykując i pisząc o niszowośći haremówek, nierówności jest trochę dziwne.
Co do anime(siedem odcinków na razie obejrzałem), seria sprawia dobre wrażenie po obejrzeniu pierwszego odcinka – przynajmniej ja takie odniosłem. Tak samo dobre wrażenie sprawia Ririna Sanada. kliknij: ukryte Podczas pierwszego spotkaniu z przyszłym małżonkiem wydaje się być osobą inteligentną, pewną siebie, taką która od razu mówi jak jej się coś nie podoba. Niestety jej czar szybko pryska. Gdy w następnej scenie zostaje w ciasnym pomieszczeniu sama na sam z głównym bohaterem, to z jej ust zaczyna płynąc jakiś dla mnie niezrozumiały bełkot o akceptacji. Szybko też
robiona jest z niej idiotka. Przykład z nieznajomością antykoncepcji dobitnie o tym świadczy. Co do głównego bohaterka Nejime to miałem nadzieje po pierwszym odcinku na jakąś jego walkę z tym całym systemem. Przynajmniej jej podjęcie, lecz to nie nastąpiło i wątpię, że wraz z dalszym rozwojem wydarzeń pod tym kątem się coś zmieni.
Dla mnie Koi to Uso to ballada o trójkącie, który sam siebie poważnie nie traktuje. Zresztą całą tą serie trzeba traktować z dużym przymrużeniem oka
W pewnym sensie nawet przypomina Nisekoi, choć tamten mimo braku ambicji wydaje się być o klasę wyżej(i nie mówię tylko o stylu kreski).
kozak! :D. A tak z odcinka na odcinek zaczyna nam się robić jakaś lokomotywa emocjonalna, która przypomina pińcet twarzy Greja. Tylko czekać na dorzucenie zabawek sado‑maso i mamy komplet.
ep 3
Zastanawia mnie również jakim cudem nie określa się tego gatunkiem shoujo, faktycznie głównym protagonistą jest chłopak ale cała reszta, włącznie z charakterem postaci wskazuje właśnie na to, że z jakiegoś powodu jest to chyba trochę bardziej przeznaczone dla dziewczyn.
Swoją drogą restauracje z nazwami tego typu: [link]
- kojarzą się raczej negatywnie :> Wiem, że nazwy trzeba zmienić ale czasami mogliby się dwa razy zastanowić.
W Anime dostajemy świat przynajmniej na wstępie oparty o eugenikę pozytywną – czyli dobieramy pary (w oparciu o ich DNA) tak aby uzyskać jak najlepsze efekty i przyrost inteligencji u następnych pokoleń. Oczywiście nie wiemy co z osobami niepełnosprawnymi w takiej sytuacji, może się dowiemy, ale nie sądzę aby zdecydowano się na wstępowanie na tak śliski grunt.
Biorąc pod uwagę, że Japończykom grozi całkowita katastrofa demograficzna (spadek o 1/3 populacji do 2060 roku), to rozważanie „ co by było, gdyby” w tej produkcji wydaje mi się jak najbardziej na miejscu. Należy też brać pod uwagę ich mentalność, która jest dużo bardziej zdyscyplinowana i propaństwowa niż u nas. Nie twierdzę, że przyjęte założenie (polityka obowiązkowego wiązania się z wybraną przez państwo osobą) jest możliwe do faktycznej realizacji, tylko że w ich rzeczywistości nie jest to tak absurdalne jak w naszej.
Krytyka tego, że za efekt całej tej polityki mamy „tylko” rodzinę 2+2 jest moim zdaniem bezpodstawna. Bo tutaj de facto mamy wybór między parą z dwójką dzieci a dwójką singli bez dzieci (czyli to co gnębi Japonię najbardziej obecnie – 13 mln Japończyków z 78 mln w wieku produkcyjnym w ogóle się nie wiąże w pary. 40% kobiet w wieku 25‑39 lat to singielki). Zresztą w Anime mamy mowę o stabilizacji populacji i to po 40 latach działania systemu, a nie o jakimś gigantycznym baby boom.
Z ciekawości mam zamiar oglądać dalej serię – pomimo, jak to słusznie zauważono – dość koszmarnego rysowania oczu.
Ciekawe jest to jak w nihonach jest kilkadziesiąt określeń na kobietę 20‑parolatkę, która nie ma chłopaka/męża ale nikt specjalnie nie zastanawia się dlaczego kobiety optują za pozostaniem w takim, a nie innym stanie cywilnym.
System tego typu byłby raczej ostatecznością i w praktyce miałby poważne problemy z działaniem, niepełnosprawni byliby tylko niewielką częścią tych problemów.
Nawet jeśli na granicy siedzą mechy bojowe ostrzeliwujące każdego kto próbuje się z wysp wydostać.
Odporność ogólna populacji to chyba jedyny sensowny powód, dla którego ktoś mógłby wprowadzić dobieranie partnera/ki używając jedynie kodu genetycznego.
Ale to tak na marginesie. Wydaje mi się po prostu, że moment zubożenia puli genowej chyba by raczej wystąpił na mniejszym terytorium i nie sądzę, żeby ten problem dotyczył populacji w tym anime. ^^"
Strasznie nie podobają mi się projekty postaci. Wyglądają jak sprzed 10 lat. Do tego te wielkie oczy, sprawiające wrażenie, że wszyscy wyglądają na szurniętych.
Nie, raczej nic dobrego z tego nie wyjdzie.
A co do reszty serii, to seiyuu tej z wielkimi… oczami totalnie nie pasuje do postaci, a twórcy chyba nie potrafią się namyślić, czy chcą iść w typowe dla 'hińskich bajek' elementy (wielkie… oczy), czy chcą przełamać jakiś schemat (dokładnie przerysowana ekspresja emocji). Serio, w scenie, gdzie ten cały Neji wspominał jaki to uśmiech jego wybranki nie był piękny i że go nigdy nie zapomni, aż cofnąłem materiał o kilka sekund, bo myślałem, że może mrugnąłem i coś mnie ominęło – nope. Jej twarz wyglądał +/- w ten sposób – [link] . Ogółem czuję, że będzie to droga przez mękę, ale przeboleję – chociażby żeby się przekonać, czy bohaterowie obronią tę serię przed idiotycznym pomysłem na fabułę, czy będą kropką nad i, która definitywnie przekreśli u mnie szanse na dobrą ocenę.
Pierwowzór tworzony przez kobietę, która nie stworzyła po dziś dzień nic poważniejszego(w dorobku ma tylko jeszcze Shikizm i maczała też palce w licealistach ale podejrzewam, że w mniejszym stopniu) więc zapewne nie zastanawiała się za bardzo nad tym jaki to wszystko ma sens, po prostu chciała stworzyć ciekawy lub unikalny setting. To w założeniu nawet nie musi działać(jak sam zauważyłeś), bo w tym po prostu chodzi o wątek romantyczny. Świat mógłby im się walić obok ale ważne, żeby chłopak mógł powzdychać do swojej miłości.
Wątpię, aby z czasem nabrało to jakiegoś większego sensu.
PS. Te wielkie oczy mnie przerażają. Co zdaje egzamin w mandze, niekoniecznie musi w anime…
Czy to jest powód, dla którego ma ona prawo tworzyć świat podparty jakimiś idiotycznymi założeniami? Bo mi się zdaje, że każdego powinniśmy traktować równo (przynajmniej w świecie dorosłych).
.
Re: .
W seriach sci‑fi jeżeli wymyśli się jakieś założenie, np. podróż z prędkością nadświetlną, to się tego trzyma i dalej jest to wykorzystywane w serii – czyli powstają statki, poruszające się z prędkością nadświetlną. W jakiś sposób mamy powód do wprowadzenia takiego zjawiska.
A tutaj? Rzucony pomysł – wprowadzenie prawa, dzięki któremu piramida demograficzna Japonii ma wyglądać jak ta Cheopsa w Gizie. I jak to zobrazowano? Rodzinka posiadająca dwójkę dzieci, ani słowa o rodzeństwie innych bohaterów (a powinno być liczne), a społeczeństwo na ulicach nadal pełne dorosłych ludzi, gdzie w takim wypadku to właśnie dzieci i młodzież powinny dominować na dalszym planie. Tutaj jest ten idiotyzm. Nie sam pomysł, bo jest ciekawy. Natomiast to wykonanie tego pomysłu czyni go idiotycznym.
Re: .
Ale czy Ty masz zastrzeżenia do zmyślonego japońskiego rządu z tego anime, który wpadł na idiotyczny pomysł, więc ten pomysł nie zadziałał, co zostało uwzględnione w treści serialu:
czy też czepiasz się pomysłu autora na „miłosną intrygę”?
Bo z tego, co sam napisałeś wynika, że twórcy uwzględnili w swojej fabule okoliczność, że aranżowane małżeństwa wcale pozytywnie nie wpłynęłyby na dzietność.
Re: .
Nie. Chodzi o to, że osoba bez odpowiedniego doświadczenia lub znajomości tematu nie potrafi stworzyć takiego świata bez względu na wiek.
Zwracasz uwagę na absurdy jej świata i nie przeczę – to faktycznie może nie mieć sensu, nawet w założeniu ale czepiasz się settingu komedii romantycznej :) W tych bywają wampiry, potwory, czy nawet kosmici ale ludzie starają się to akceptować pomimo, że są to rzeczy niefunkcjonujące w prawdziwym świecie.
Idź sobie dziecko potrolluj na bardziej trolloprzyjaznych witrynach.
Przez „coraz gorzej działa” mam na myśli to:
[link]
albo to:
[link]
albo to:
[link]