Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Ergo Proxy

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A Pl
    Mati 23.01.2008 16:38
    .
    Rzeczywiście trochę krótkie to anime ale podobało mi się. Cieszę się, że zakupiłem oryginał z anime gate ponieważ jest dobry lektor który potrafi się wczuć w rolę bohaterów. Jak dla mnie rewelacja:)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kedan 17.12.2007 19:32
    Obejrzałem jednym tchem
    Udane anime – ale 23 odcinki to za mało. IMO dałoby się wyciągnąć conajmniej 36, a z  kliknij: ukryte  to i 52.
    Pierwsze odcinki najbardziej mi sie podobały – można je porównać do Texhnolyze – i szczerze mówiąc, właśnie takiego anime się spodziewałem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Baja_aka47 25.10.2007 17:06
    C-punk ??
    Osobiscie dla mnie cyberpunku tu mało. Nazywanie tego c­‑punkowa serią to troche na wyrost ale jak tak kto lubi :) Ale na pewno jest do dobra seria. Mi sie podobała postac Real Meyer. Natomiast Vincent na poczatku wygląda jak cebula z tymi oczami cały czas zamkniętymi ( za to jak je otwiera to juz wygląda normalnie). Na poczatku zeczywiscie zaczyna sie nie specjalnie, ale warto wytrzymac i obejrzec dalej. Ja po 6 odcinakch miełąem duża przrwe w oglądaniu, bo nie mogłęm sie przemóc, ale w końcu z nudów sprawdzilem reszte i nie żałuje.
    Natomiast końcówka jest niezła, nie przegięta i w sumie sensowna. Natomiast z evarngelionem ma to mało wspólnego, nie jest az tak bardzo „przegięte” i „odjechane”. Summa­‑summarum polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Azu 13.07.2007 09:16
    Notka
    Hmm, tak czytałem komentarze, w których niektórzy nie wiedzieli o co chodzi w dwóch odcinkach, mianowicie odcinkach piętnastym i dziewiętnastym.

    Uwaga SPOILER: (chyba :p) Dla osób, które nie wiedzą o co chodzi z dwoma odcinkami.

     kliknij: ukryte 

    Trochę pokręcone, ale myślę, że to ma sens.

    ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    mikolajp 11.07.2007 23:11
    Kac moralny. ;)
    Jestem świeżo po obejrzeniu, jeszcze do końca nie ochłonąłem. Kac moralny i szok. Poza tym – „Nic nie wiem i nie rozumiem, czyli skąd tu do cholery Walt Disney?”.
    Na początek dodam jeszcze, że ostatnio mam cholernego farta. I do anime, i do kobiet w anime. W dwóch ostatnio obejrzanych przeze mnie seriach(Black Lagoon, Ergo Proxy) widziałem dwie najseksowniejsze Panie ze wszystkich anime(Real, Revy). ^^ A i serie były bardzo dobre. ;)

    Real. <3

    Do Ergo, jak do wszystkiego podszedłem z bardzo dużymi wymaganiami. Trochę zgubne to moje myślenie(do każdej serii podchodzić oczekując niewiadomo czego :P), ale za to uczucie po obejrzeniu serii – która w końcu mnie zadowala – jest niewyobrażalne. I właśnie teraz jest niewyobrażalnie. :P Zaczęło się od tego, że pewna osoba mówi mi: „Ej, mam fajny opening, zobacz”. Był to opening z Ergo Proxy. Serii, którą miałem, ale była jakoś daleko w kolejce do obejrzenia. Obejrzałem opening. „Średni” mówię. Wyłączam stronę, robię coś tam na kompie, i nagle sobie myślę: „Hm…fajny moment tam był”. Więc włączyłem znów. I słuchałem przez dwie godziny. ^^ Zdecydowanie najlepszy opening jaki widziałem. I wizualnie i audio. Za wszelką cenę musiałem je jak najszybciej obejrzeć. Natychmiast! Po pewnych perypetiach w końcu zasiadłem do pierwszego odcinka. I…

    Real. <3

    Pierwsze na co zwróciłem uwagę to grafika. Jak kiedyś wspominałem, specem nie jestem, rzadko się wypowiadam na jej temat. Chyba, że jest skrajnie piękna lub skrajnie obrzydliwa. Tutaj miała miejsce jedna z tych opcji. Grafika jest PRZECUDOWNA! Genialna, wspaniała, świetna i wszystkie synonimy. Olśniła mnie. Wszystko cudownie dopracowane, roboty, tła, postacie(Real, loFFkam Cię), wszystko! Pięknie pokazany kontrast pomiędzy światem w kopule i poza nią. Co miało olśniewać – olśniewało. Co miało przerażać – przerażało. Co miało wykonać jakiekolwiek inne zadanie – wykonało. Miodzio. Żadne anime nie zrobiło na mnie takiego wrażenia wizualnego jak Ergo. Przebiło nawet Texhnolyze(aach, cyuberpunk jednak fajny jest :P).

    Real. <3

    Cóż, postacie…Oczywiście wspaniała, tajemnicza, mroczna, gotycka(:D) Real. Nie wiem, co mnie w niej urzekło, ale urzekło mocno. Seiyuu, wygląd(sexy), zachowanie…Wszystko było w niej cudowne. Oprócz boskiej Real na pierwszym planie stoi Vincent(w sumie nie wiem, czy to nie jest główny bohater :P), ale ciężko cokolwiek o nim napisać, żeby nie zaspoilerować. Więc napiszę tylko, że go nie lubię. :D

    Real. <3

    Klimat w anime jest typowo cyberpunkowy. Postapokaliptyczny świat, dołujące i opuszczone miasta., niezbadane, ogromne i opuszczone pustkowia. Wszystko to naprawdę oddaje klimat i może przybić do krzesła oraz wprowadzić w stan depresyjny. :P Może rozważania na temat swojego ja, sensu istnienia etc. w Ergo nie wywarły na mnie tak wielkiego wrażenia jak w Texhnolyze, to i tak nie były pierdzeniem o byle czym. A nawet jeżeli były, i tak uderzało to we mnie. :D Nie powiem, czuję się teraz dziwnie nieswojo. Jest nad czym się zastanowić. Jest w czym szukać odpowiedzi…A właśnie, a propos odpowiedzi…

    Real. <3

    Ergo to zarazem najbardziej pokręcone anime jakie było dane mi oglądać. Nawet po skończeniu serii za cholerę nie mam pojęcia, o co chodziło w niektórych motywach. Odcinek piętnasty i dziewiętnasty to już w ogóle paranoja. Nie łapię, skąd nagle wziął się tam Walt Disney?! No, nie był to Walt Disney, ale na pewno postać, która była do niego łudząco podobna. Albo tylko ja dziwnie kojarzę? Ta anima(dżołk z odmianą!) zdecydowanie nie jest prosta, nie do wszystkiego daje gotowe odpowiedzi. Chyba, że to ja jestem taki głupi. Lecz tutaj i teraz przyznaję się uczciwie, że w Ergo jest baardzo wiele niewiadomych dla mnie. Tak dużo, jak w żadnym innym anime. Zapewne obejrzę je jeszcze kilka razy, może wtedy zrozumiem.

    Real. <3

    Komu polecam? Polecam osobom szukającym czegoś ambitniejszego, trudniejszego, dołującego, przybijającego, pozostawiającego w prezencie kaca moralnego i tego typu spraw. Te osoby powinny być bardzo zadowolone. Oczywiście miłośnikom cyberpunku i science­‑fiction też. No i miłośnikom kobiet, bo…Real, Real, Real! My love. :D Za to zdecydowanie nie polecam ludziom szukającym łatwej rozrywki, nie wymagającej myślenia i zastanowienia się nad oglądanym tytułem. Dla takich osób mamy Elfen Lied. xO Słowem podsumowania – szukasz czegoś wesołego i prostego – NIE. Szukasz czegoś mrocznego i ciężkiego – TAK.

    9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Azu 30.06.2007 17:43
    Odnośnie recenzji
    Przepraszam, że się wtrącę… ale jaka Real? Nie przypadkiem Lil?…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    reki 27.06.2007 17:58
    jednak za ciężkie.
    jak dla mnie Ergo Proxy to przede wszystkim bardzo… ciężkie anime, z ponurą atmosferą i smutną, ciemnoszarą kolorystyką. można to oczywiście interpretować jako zaletę, ale dla mnie okazało się nie do przełknięcia. Ten sam problem z głównym bohaterem – niby nieschematyczny, ale posępny aż strach. Jeżeli zamiarem twórców było pokazanie, jak koszmarne jest życie w apokaliptycznym świecie, to wyszło im to aż za dobrze, bo ja osobiście miałam go po kilku odcinkach serdecznie dosyć.
    O ile tajemnicze proxy nie zafascynują bez reszty, to raczej nikt nie znajdzie przyjemności w oglądaniu tego anime. Jedynym światełkiem rozjaśniającym ogólny mrhok jest Pino, wspomniany króliczek, niesamowita i cudowna postać, w tym otoczeniu błyszcząca dodatkowo.
    PS. I żeby nie zostać błędnie zrozumianą muszę chyba zaznaczyć, że moim ideałem anime NIE jest Excel Saga. Ani nawet Love Hina ;-D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Sansana 25.05.2007 16:03
    8/10
    Ergo Proxy jest bardzo dobrą produkcją. Wciągająca fabuła, świetna muzyka, ciekawie nakreślone osobowości bohaterów, nie wspomnę o genialnie przedstawionym postapokaliptycznym świecie. Jednak gdybym mogła się cofnąć w czasie to z pewnością zakończyłabym oglądanie serii na połowie 22 epizodu. 23 odcinek okazał się dla mnie totalnym niewypałem, który od reszty serii jest przedzielony żelazną kurtyną. kliknij: ukryte  Uważam, źe potencjał takich postaci jak Daedalus'a Yumeno, czy Raul'a Creed został zmarnowany. Sytuację tutaj ratuje Pino, która stanowi miłą odskocznię od szablonowego emo Vincenta.

    Przy jakimkolwiek omawianu Ergo Proxy trzeba też po prostu dodać, że ma genialny opening. I nikt chyba temu nie zaprzeczy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Martinez 14.05.2007 18:18
    Ergo Proxy
    Spodziewałem się bardzo dobrego tytułu, a dostałem tylko dobry. Lekko się zawiodłem na tej pozycji, co nieznaczy, że się wynudziłem. Oglądało mi się dosyć przyjemnie, a zagadka Ergo Proxy powoli mnie wciągała. Jednakże czasami miałem wrażenie, że twórcy za bardzo przeciągają całą fabułę,i przez to były momenty, że pare razy ziewnąłem.

    Pozycja raczej dla widzów lubiących mroczne klimaty, bez gnającej do przodu fabuły, ze sporą ilością dialogów, monologów wewnętrzych, i ogólnie lekkiego filozofowania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Obiwanshinobi 12.05.2007 16:16
    Tyle tu zwierzeń, z któych...
    ...wynika, że pierwsze odcinki mogą zaostrzyć apetyt itd., itp.
    Otóż mnie właśnie pierwszy odcinek skutecznie i na amen zraził swoją totalną wtórnością w każdym właściwie aspekcie. Ktoś tam sobie chyba pomyślał, że wszystko co dobre już powstało i teraz wystarczy tylko wycinać i wklejać. A guzik, bo nie wystarczy. Ultymatywne xero. Nie czepiam się kserowania jako takiego. Czepiam się beznadziejnej nieświeżości, bezwstydnego niedodania przez twórców „czegoś od siebie”. Krzty oryginalności w tym nie ma.
    Młodocianym entuzjastom pierwszych odcinków Ergo Proxy rozczarowanym ostatecznie badziewnością tego serialu polecam „Łowcę niedoidów”, czyli stary ale jary, hollywoodzki film Blade Runner, który w ogóle nie stracił świeżości przez lat z okładem 20 (a sam czerpał pełnymi garściami choćby z klasyki film noir – kserowanie to naprawdę stary wynalazek).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    mentos 12.05.2007 10:17
    ergo proxy
    Jedno z najgorszych anime jakie kiedykolwiek oglądałam… Opening i piosenka „Kiri” świetna, należą do najlepszych. Początkowe odcinki wciągają i zachęcają do obejrzenia reszty, a że należę do osób, które zawsze kończą rozpoczęte rzeczy, więc przebrnęłam do końca. 3miesiące mi to zajęło. Zbrzydło mi anime i zraziłam się. Straciłam dużo czasu, które mogłabym poświęcić na inne, ciekawsze anime. Wieje nudą!!! A odcinek z teleturniejem to już po prostu tragedia! NIE POLECAM!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zamorka 17.03.2007 22:52
    oby tylko tak do końca
    jak na razie jestem dopiero na 3 odcinku ale to chyba najlepsze anime jakie widziałam do tej pory: genialna grafika, akcja też jak na razie ładnie się rozwija..zeby tylko tak do konca utrzymali :) jesli tak to daję 10 :)
    Odpowiedz
  • suzuka:D 24.02.2007 14:40:09 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    fm 12.02.2007 17:56
    Wiele hałasu o nic
    EP – szumnie zapowiadane anime reżysera „Witch hunter Robin” i scenarzysty „Cowboy Bebop”, kończy niestety jako nie do końca udany eksperyment. Kilka początkowych odcinków zaostrza apetyt, który jednak nie zostaje zaspokojony. Fabuła staje się rwana, seria – epizodyczna. Dostajemy serie  kliknij: ukryte  i kino drogi, w którym podróż nie ma większego znaczenia  kliknij: ukryte . Mamy rozwój postaci, ale później twórcy i tak rozbijają ich osobowość na czynniki pierwsze, więc identyfikowanie się z nimi nie ma większego sensu. Ostatecznie 6/10 (tak wysoko tylko ze względu na Pino)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    misiek 16.01.2007 10:37
    eeee tam
    Skąd te zachwyty? Doprawdy nie wiem. Po 1 ep liczyłem na naprawdę super serię ale niestety nie umiałem dotrwać do końca. Znudziły mnie:
    - wleczenie się akcji.
    - bezsensowne i wydumane problemy mentalne bohaterów
    - typowa dla anime ale tutaj wyjątkowo dokuczliwa postaw głównego bohatera: „kim jestem, co mam do zrobienia, męczę się że żyję”

    Dajcie spokój.

    Cała seria powinna być 3 ep. oavką
    Odpowiedz
  • elmo 12.01.2007 07:18:29 - komentarz usunięto
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    atram 26.12.2006 12:06
    kiepska recka
    Nie będę rozpisywała się na temat EP, ponieważ moi poprzednicy dobrze to zrobili (szczególnie zgadzam się z opinią Giver). Nie podoba mi sie tylko recenzja nullie. Przez nią długo zwlekałam, zanim wzięłam się za Ergo Proxy.

    Przestraszyły mnie te „halucynacje”, przygnębiająca, mroczna, smutna stmosfera… i w ogóle. Poza tym prawie ani słowa o Pino nie ma, gdzie imo bez „króliczka” całkiem inaczej oglądało by się tą historię.

    No i największy grzech recenzenta: jak nie można było napisać „Muzyka pojawia się rzadko i praktycznie się jej nie zauważa. Nie wydaje się jednak niezbędna.”? OST z EP jest jednym z lepszych, jakie słyszałam. Imo muzyka wcale nie pojawia się rzadko, słychać ją w tle, choć może faktycznie nie rzuca się w uszy jak np. ta z .hack//SIGN, ale to dobrze, ponieważ w EP to fabuła gra ważniejszą rolę.

    Inna sprawa, to to, że Ergo Proxy ma najbardziej zajeżysty opening, jaki widziałam w anime, o czym recenzent też nie wspomniał. Nie dość, że piosenka Monoral jest cudna, to jeszcze ta cała kompozycja wizualna. Z reguły przewijam op. nawet jak mi się podobają. Ten oglądałam za każdym razem, ponieważ zawsze dostrzegałam jakiś szczegół, który umknął mi poprzednim.

    Z niecierpliwością czekam na lepszą recenzję, która, mam nadzieję, będzie wyswietlana w pierwszej kolejnosci :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    val-gaav 12.11.2006 02:56
    ergo
    Podobało mi się aż do 14 odcinka .... Po żałosnym 15 odcinku (telturniej) oglądało się już niestety gorzej, bo na zmianę raz był ciekawy odcinek a raz całkiem absurdalny i niestety często nudny i nie pasujący do reszty ;-/

    Ale mimo wszystko seria jest warta zobaczenia, gdyż jest to jedno z lepszych anime które ostatnio widziałem ...

    Trochę czułem niesmak po skończeniu serii, że odcinki powyżej 14 mozna było lepiej zrobić .... przez nic nie wnoszące epizody , zmarnowano czas i samo zakończenie jest zawarte tylko w 2 ostatnich odcinkach ... IMHO to trochę mało i było pełno niedopowiedzeń ...
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Myu_nyu 10.11.2006 14:07
    10/10
    Nie mogłam się doczekać recenzji Ergo Proxy na Tanuki i JEST!!

    Co do filmu- tylko tyle mogę powiedzieć- nieschematyczny, piękny, wspaniały, tajemniczy, ciekawy, intrygujący, trochę jakby psychologiczny, miejscami straszny, chwilami nawet śmieszny….długo można by mówić.

    Jest to anime inne, ale mnie się strasznie podobało i obejrzałam go jednej wielkiej całości, bez przerw. Wyszło SUPER.
     kliknij: ukryte 

    Postacie ścicznie narysowane szczególnie Ril Mayer. Pino- brak słów.:)

    Myślę, że jest to anime dla osób lubiących niebanalne rzeczy, chociaż z czystym sumieniem polecam je każdemu.

    moja ocena 10/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gveir 9.11.2006 13:22
    Kino drogi z drugim dnem.
    Przyznam, że Ergo Proxy mnie zadziwiło. Oczekiwałem cyberpunkowego thrillera, a otrzymałem kino drogi z głęboką analizą postaci – ale ta niespodzianka wcale mnie nie odrzuciła, wręcz przeciwnie, wyszła Ergo na dobrze. Połączenie klimatu odległej, zaawansowanej przyszłości, w typowym dla cyberpunku wyniszczonym świcie i podróży wewnątrz siebie w poszukiwaniu własnej tożsamości i celu, a nawet dosłownie zagubionej części własnej osoby sprawiło się tu niesamowicie. Wyjątkowo dobrze sportretowano postacie, które nigdy nigdy nie są takimi, za jakie się je uważa i to nie dzięki tajemnicom z przeszłości, ale dzięki poważnemu zróżnicowaniu charakterów i częstemu pokazaniu ich ze strony i w sytuacjach w jakich nie mieliśmy ich okazji do tej pory widzieć. Grafika jest bardzo dobra, jednostajne, ciemne i szare kolory niesamowicie oddają wyalienowanie postaci, ich samotność i obcość. Muzyka powaliła mnie na kolana – opening jest wyjątkowo dobry, a wszelkie BGM'y pojawiające się w czasie odcinków posiadają niesamowity, tajemniczo – niepokojący nastrój, jeśli miałbym je do czegoś porównać, byłaby to gra Fallout 2. Oprócz postaci, najlepszym atutem Ergo Proxy jest właśnie klimat (zaraz za nim idzie fabuła), pełen niepokoju i smutku, zmuszający do zastanowienia się nad rozgrywającymi się wydarzeniami – dawno nie spotkałem się z czymś podobnym wśród anime. Fabuła także jest prowadzona bardzo dobrze. Rozwija się powoli, daje czas na śledzenie wątków pobocznych i poczynań postaci, by od pewnego momentu przejąć stery doprowadzić do zakończenia, które przewróci wszystko do góry nogami, choć część wydarzeń można przewidzieć – a sam pomysł na nią i to czym są Proxy jest potężnym zaskoczeniem. Wszelkie odcinki psychodeliczno – shizowe uważam za bardzo dobre, nie ma ich za dużo, są stonowane i spokojne, jednak niosą potężną dawkę emocji i przemyśleń. Nie są tak zamotane jak tego samego typu odcinki z Evangelion'a i dzięki temu łatwiej przyjąć ich relatywnie większą ilość. Zaskakuje potężna ilość odniesień do współczesnej filozofii, psychologii i sztuki. Są praktycznie odcinki będące parafrazą całego nurtu filozoficzno – psychologicznego, lub tonące w odniesieniach do dzieł sztuki i ich znaczeń. Nie zgodzę się z jedną rzeczą w recenzji  kliknij: ukryte  Co do humoru – był i to całkiem wysokich lotów, jak w odcinki 'Busy Doing Nothing'  kliknij: ukryte  Ogólnie polecam – osobiście stawiam tą serię bardzo wysoko w prywatnym rankingu, tuż obok Ghost in the Shell i Neon Genesis Evangelion. Ocena 10/10.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime