x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wprawdzie nie skończyłam jeszcze wszystkich odcinkow, ale wypowiem się na temat tego, co już zdążyłam zobaczyć. Khm khm…
Największym kiczem do tej pory jest dla mnie ojciec Julia. No matko, chciałabym zobaczyć takiego w realu.
Za dużo cudów jak na te 3‑4 pierwsze odc, w dodatku nagle jakoś wszystkie przypadły na przyjazd głównych bohaterów :/ To trochę irytujące, choć sam pomysł na nie jak dla mnie był dobry. Zasmuciły mnie również błędy twórcy dotyczące ukazanych wydarzeń, choć np. niedoszły egzorcyzm pozytywnie mnie zaskoczył swym wykonaniem. Idealnie to to nie było, ale po Niebieskim Egzorcyście aż miło popatrzeć było. Kolejnym minusem są schody na dół. Trochę kreatywności, a nie ta sama skrytka dwa razy!
Nasi książule są nad wyraz edukowani, co strasznie rzuca się w oczy, jednak doceniam pomysł na wyedukowanych święcenników. Taki ojciec Mateusz, tylko ciekawszy.
Ogólnie najbardziej bałam się przed seansem, że będzie gejoza i czyste herezje i planowałam tylko zerknąć, z czystej ciekawości. No i cóż, siedzę w tym już drugi dzień i mam pozostać do końca. Uwielbiam Roberto, już nawet za sam fakt jego niesamowitych zdolności przy prasowaniu. Ma ciekawą historię, jest człowiekiem o dużej wierze i ogólnie od początku jakoś mi się spodobał. Sprawia wrażenie człowieka, z którym można przeprowadzić długą i ciekawą rozmowę. Serio, chciałabym takiego znajomego :<
Ending w ogóle nie przyciągnął mojej uwagi, opening trochę zajeżdża kiczem, ale ostatecznie i tak śpiewam sobie refren, nawet wpada w ucho.
Podsumowując, anime ma swoje wady i to nie mało, ale w żadnym wypadku nie żałuję, że je zaczęłam. Dobrze się bawię podczas oglądania, nawet wyłapując nieścisłości. Kilka momentów sprawiło, że z nerwów zaczęłam gadać do ekranu, co robię, gdy naprawdę przeżywam to, co widzę. Widziało się gorsze rzeczy, a watykańscy księża jak najbardziej mają u mnie plus.
Da się toto oglądać jako niezamierzoną komedię, czy lepiej odpuścić i oszczędzić sobie zbędnych nerwów pt. „Ło Panie jak oni mogli to tak popsuć”?
I.
1.10.2017 18:03
Ja bawiłam się świetnie, ALE oglądałam to raz w tygodniu po tygodniu pracy, więc zmęczona myślałam jeszcze mniej niż zwykle i to był tylko 1 ep na tydzień.
Podejrzewam, że w większych ilościach naraz może być niestrawne…
wow. to ja tu ręce sobie na plecach wiążę byle o jojnych hintach nie wspominać w tekście, bo zaraz się na mnie krucjata wyprawi, że jestem niby zboczona i sobie wmawiam nie wiadomo co, a tutaj okazuje się, że to główny temat dyskusji hahaha Eghem. Przyznam, że jestem lekko zażenowana. Potrafię zrozumieć, że hintowy fanserwis ciągle jest dla niektórych nie do ogarnięcia, ale żeby przy okazji insynuować, że każda fujoshi jest idiotką? Bardzo niesympatycznie.
To nie hincenie jest problemem tej produkcji. Hincenie to wręcz najlepsze, co można tu zobaczyć! (o wiele ciekawszy materiał, niż hitorijimie mai hiiro z tego samego sezonu). Problemem są dziury w scenariuszu i ogólna głupota tegoż :D :D :D
wspominam w recenzji o pseudoreligijnym bełkocie, myśl ta wymaga rozwinięcia.
bohaterowie rozmawiają ze sobą w sposób straszny. nie jak teologowie po studiach, brzmią jakby dorwali się w Biblii i wymieniali się randomowymi cytatami, które akurat trochę pasują. I to brzmi tak strasznie sztucznie. Zero interpretacji, zero myślenia. i cuda, oh te cuda
kliknij: ukryte zakonnica w ciąży przytacza słowo w słowo tekst zwiastowania z Ewangelii. Nikt jej tego nie mówi. Nikt się nie zastanawia, że ciut za mało wkładu własnego w tej historii? Zamiast ją przycisnąć, by podała szczegóły. Zamiast podesłać jej psychiatrę, by ją zdiagnozował… Zamiast przyznać, że jeśli uznamy nawet ewentualność prawdziwości tej opowieści, to taka trochę herezja z naszej strony. Może, co? Nie! Dziewczyna nie wygląda, jakby kłamała… No na litość boską :D Tutaj wypada tylko wstawić obrazek z eksplodującą głową… Dlaczego w ogóle bohaterowie poświęcają na to czas? Gdyby nie udawali katolickich księży, to jeszcze miałoby to jakiś sens, ale niestety nie ma. Inaczej mówiąc: wyborem szkieletu fabularnego seria odbiera sobie sens. Ot, klasyczny strzał w stopę.
Pośmiać się można, ale to chyba miało być na poważnie…
kliknij: ukryte Muszę jeszcze napisać, że epizod z latającymi nazistami był bardzo mocnym wstępem dla serii, jednak akt afrykański przebija wszystko. Spójrzmy. Nasi dwaj egzrorcyści‑hobbyści wybierają się do Afryki. Zamiast ubrać się w jakieś krótkie gacie + koszule z koloratkami, jak rozsądek podpowiada, zapitalają na równik czy gdzie tam w swoich czarnych cosplayowych płaszczykach. Na miejscu udają się do rozległego kompleksu świątynnego w bramie którego wita ich dwóch braciszków. Braciszkowie biorą walizki gości i… wszyscy udają się do kościoła, gdzie świetlisty Julia w bieli (swoją drogą Obatala jak malowanie, jeśli to było specjalnie to wow, tylko czy twórcy naprawdę mogli spodziewać się, że ktoś to wyłapie?) powinien być może odprawiać mszę żałobną, ktoś tam podobno umarł, ale woli śpiewać arię. Po chwili rozmowy biedni czarni braciszkowie, jak na niewolników przystało, targają walizki gości do ich kwater. Wielki kompleks świątynny zamieszkuje zaledwie kilka osób a potencjalni parafianie przychodzą tam tylko, by się leczyć, prywatnie zaś praktykują swoją własną religię i rytuały. hmhmhm Jesteś na samym początku drogi misyjnej. Pójdziesz między miejscowych paść krowy i dawać świadectwo własnym życiem? Nie, walnij na ich ziemiach wielki ośrodek kultu i zamknij się w środku. Tak właśnie działają misjonarze… tylko, że nie. Jak chcieliście być lekarzami bez granic, to może trzeba było po prostu zbudować szpital? 8D
Ciekawa jest też kwestia węża. Jak już napisałam, wielki, murowany budynek z oszklonymi oknami i dachówką. Wąż przyczaił się w jednym z pokojów pod stołem i czekał kilka dni (?) na odpowiedni moment, by zaatakować. Po dokonaniu dzieła, ów wunsz, który spokojnie osiągnie 3 m długości i jest agresywną maszyną do zabijania, daje się odpędzić za pomocą książki i ucieka… choroba wie dokąd. Być może znika w niebycie. I nikt, nikt!! nie zainteresował się, skąd to jadowite bydlę się tam wzięło. Rozwiązanie tej sprawy przychodzi dopiero w retrospekcji, kiedy bohaterowie wyjaśniają sobie sprawy, które powinny być im znane. WTF
I jeszcze ta wielka konferencja na rzecz uznania świętości ojca Johna. Wielka‑Konferencja‑Z-Tłumem‑Gapiów‑I-Dziennikarzami. Nie w Rzymie, tylko od razu tam na afrykańskim zadupiu. Jeden ksiądz vs jeden pisarz – starcie transmitowane na cały świat. Drodzy twórcy, co wyście palili? A na koniec, po wyjaśnieniu głównego wątku, zupełnie od czapy, dowalili jeszcze jakimś satanizmem w piwnicach. To było potrzebne. Tak bardzo. No jak cholera. :D :D :D :D
I kiedy myślałam, że już nie mogą wymyślić nic „lepszego”... Przyszła końcówka. Na końcówce lałam łzy rzęsiste. Naprawdę się popłakałam, wręcz się zanosiłam, tyle radości mi dostarczono. Taki wtf, taki random, takie cuda na kiju się tam wyprawiają, że prawie mam ochotę zmienić ocenę na 10/10… lol nic się tu nie trzymało kupy. NIC xDDD
to anime jest tak okropnie złe! nie mogłam przestać się cieszyć…
Otak
26.09.2017 21:57 Re: suplement do recenzji
Z Vatican Kiseki Chousakan jest podobnie jak z najnowszym sezonem Sherlocka z Cumberbatchem. Miał być serial detektywistyczny kryminalny a wyszło przekombinowane nie wiadomo co X_X
A
I.
2.09.2017 16:13 Odcinek 9
kliknij: ukryte Czy tylko homoseksualiści widzą tęczę w tym cudzie? ;D
Trupy, narkotyki, naziści, czarna magia, szósteczki, a ja oglądam każdy odcinek z wyszczerzem godnym Jokera.
Główni bohaterowie po prostu są, kręcą się w kółko i się zdumiewają (a potem jest „łaaa, to już ostatni odcinek tej części, szybko trzeba upchnąć rozwiązania!”). Nie wiem, może ja się za bardzo śmieję podczas seansu, ale nie potrafię o nich napisać nic ponad to, że Roberto dobrze gotuje i uwielbia książki, a Hiraga ma młodszego brata i podobno jest genialny.
...A może jest coś ze mną tak źle, już tak jaoje mi mózg wygładziły, że nawet wielokrotne powtarzanie do mnie nie trafia :I'
Jedyna rzecz która mi się podoba (znaczy, tak bez złośliwości i wyśmiewania) to zapowiedzi – ja bardzo nie lubię jak zwykle twórcy wrzucają pocięte klipy z następnego odcinka.
Tutaj mamy wspólne siedzenie na kanapie, gwiazdy i ukwieconą łąkę. Wiem, że i te widoczki i te ich rozmowy: „Robeto, co tu się odjaniepawla w tym odcinku, ale na szczęście świetnie gotujesz” „wieją gejem”, ale to jest taki mój uspokajacz na otarcie łez po seansie (zwłaszcza, że zwykle odcinki kończą się tak: [link] )
...A to miał być tylko krótki komentarz o tęczy… :I
A gdzieżby, ta seria to rasowy yaojec. Zresztą, widzę obserwując komentarze koleżanek na ircu. Acz przyznaję, ja zacząłem to arcydzieło oglądać, kiedy pojawiła się wzmianka o Hitlerze. Bo wszystko jest lepsze z Hitlerem. A potem poszło już gładko.
Wrażenie gejowatości pogłębia dodatkowo silnie zmaskulinizowana obsada i fakt, że gdy pojawia się w niej kobieta, to zaraz zostaje zabita.
Już nie wiem, co lepsze – Meksyk z neonazistami, który nie wygląda jak Meksyk czy Afryka z wziętymi z głębokiego, czarnego tyłka państwami.
Ale tak, gdyby ta seria nie wiała tak bezczelnie gejem, to byłaby cudowną, choć oczywiście niezamierzoną parodią rzeczy w stylu „Kod Leonarda DaVinci” i tego rodzaju bredni. Mamy tu cudowny przegląd głupawych teorii (teraz mamy murzyńskich diabolistów – ciekawe, czy zaraz się okaże, że to voo doo…), ale zniewieściały ksiądz masochista śpiewający sopranem i puszczający oko do głównych bohaterów to już wyższy level.
Zdecydowanie, trainwreck sezonu.
A
Nikka
18.08.2017 21:00 ....
To anime jest tak złe, że aż się je dość nieźle ogląda.
A tak poważnie, to nie przestaje mnie śmieszyć podejście Japończyków do duchownych katolickich – ksiądz musi być bishem po 20, najlepiej jak sutannę założy jeszcze przed pełnoletnością. Dwóch takich zajmuje się sprawami sprawdzania czy dane doniesienia są faktycznymi cudami, nie no, zawsze byłam przekonana, że to są w oczach wiary i kościoła poważne rzeczy, więc i doświadczeni duchowni z wieloletnim stażem powinni być za to odpowiedzialni, ale to tylko anime.
Dodatkowo z każdym odcinkiem nie mogę pozbyć się uczucia, że dwóch głównych księży‑bohaterów jest po prostu parką kochającą się ponad wszelkie przeciwności losu.
Serio, naprawdę księża i kościół w oczach Japończyków są tak atrakcyjnym tematem na klimaty BL?
Mam wrażenie, że jakby anime od razu było otagowane jako BL i zamiast duchownych mielibyśmy zwykłych pogromców mitów rodem ze Scoobie‑Do to temu anime wyszło by to na lepsze.
Serio, naprawdę księża i kościół w oczach Japończyków są tak atrakcyjnym tematem na klimaty BL?
Wiesz, mówimy o kraju, gdzie fetysz miko jest w erotyce całkiem popularny. A sexy zakonnic anime widziało też nie mało. Egzotyka zawsze fajnie pasuje do erotyki.
Nikka
21.08.2017 18:23 Re: ....
Fetysz fetyszem, erotyka erotyką, ale klimaty yaoicowe to już zupełnie inna para kaloszy, przynajmniej dla mnie.
Ogólnie jakoś specjalnie nadgorliwa w tematach kościelnych nie jestem, do BL też nic nie mam, ale jakoś kłuje mnie w oczy to co tu widzę. Znacznie lepiej by się to oglądało jakby to byli poszukiwacze pokroju Indiany Jonesa, którzy nocami zamiast spać szukają innego rodzaju wrażeń, niż młodzi księża, których do siebie ciągnie ewidentnie (chociażby rozmowy po ed jak to Roberto wspaniale gotuje, robi pranie czy prasuje).
Zaczęło się od kliknij: ukryte Hitlera i neonazistów w Meksyku, więc byłem ciekaw, to dostaniemy dalej. Tak czułem, jest rockowo – milioner będący ponoć synem Szatana. A ten św. Mikołaj był hitem odcinka :)
Głównym problemem tego anime jest gadanie – wszyscy wokół o wszystkim gadają, powtarzając niektóre rzeczy po kilka razy, jakby zakładali, że widz jest idiotą (cóż, to seria kierowana do fujoshi, więc może coś jest na rzeczy…) i sam niczego nie zrozumie ani nie zapamięta.
Komuś za sterami chyba się pomyliły tytuły, bo kliknij: ukryte wskrzeszanie Hitlera, zombie‑naziści i egzorcyzmy kwasem siarkowym to raczej domena czegoś pokroju Hellsinga i wszystko powinno mieć miejsce w atmosferze krwi zalewającej ekran, strzelania z dwumetrowych karabinów snajperskich, szaleńczych okrzyków oraz wytrzeszczonych oczu. W każdym razie to na pewno nie jest materiał na Kryminalne Zagadki Watykanu, jakkolwiek tolerancyjnym by się nie było na japońskie pojęcie o wyobrażeniu. Dwóch biszów w sutannach właśnie kliknij: ukryte powstrzymało reaktywację Trzeciej Rzeszy, stoją sobie i gadają z kolesiem, który właśnie dekonspiruje się jako profesjonalny szpieg, a w tle przez dźwięk syren policyjnych przedostaje się Ave Maria Schuberta. Już pal licho religię – to jest bezczeszczenie dzieła sztuki.
Ja wysiadam. Mógłbym zostać i trochę się pośmiać, bo przy czwartym odcinku pozostało już tylko to, ale naśmiewanie się z czyjegoś upośledzenia jest co najmniej niegrzeczne.
LUL co to jest…
Pomysł na Scooby‑Doo w klimatach Watykanu był bardzo fajny, ale czy naprawdę musieli robić z tego taki bezsensowny edgy syf? Taki fajny pomysł tak zmarnować… Brak mi słów.
Seria ma ciekawy klimat, ale strasznie wkurza mnie, że przez pierwsze 3 odcinki upakowali rekordową ilość motywów i symboli chrześcijańskich co w pewnej chwili zaczyna już zakrawać o niepoważność (a seria an taką pozuje). Pytanie: zostanie coś wogóle na kolejne odcinki? Wiem, że wciąż mamy ogromne bogactwo symbolik do nawiązania, ale wciśnięcie kliknij: ukryte Niepokalanego Poczęcia, diabła, egzorcyzów, włóczni Longinusa, męczenników, rytuałów pogańskich itd, a to wszystko jeszcze w jakieś fikcyjnej lokalizacji, która jest naprawdę mało wiarygodna jako miejsce dla tych wydarzeń, w konsekwencji odbiera serii wszelkiej powagi…
Tak wiem, że to fikcyjna seria tworzona przez Japończyków, którzy znani są ze swego dystansu do wierzeń kultury Zachodu, ale naprawdę mi to wszystko nie gra ze sobą.
Takie tam tylko spostrzeżenie, bo pełną opinię będę miał wyrobioną po skończeniu pierwszej „sprawy”. kliknij: ukryte Dają do informacji, że policja nie dojedzie na czas, bo przez pogodę zamknęli drogę. Po czym… pokazują dwa radiowozy stojące na sygnałach przed tabliczkami „droga zamknięta”. No ja nie mogę –
dokładnie tak to musiało wyglądać! xD
Zresztą to ujęcie nie miało sensu. Albo wale nie trzeba było nic pokazywać albo zaprezentować zawaloną drogę, obsuniętą skarpę czy wreszcie wielkie nieprzejezdne bajoro na środku drogi. W obecnej formie to wygląda jakby policja była tak skretyniała, że byle kto może wystawić tabliczkę z napisem „nieprzejezdne”, a oni staną i będą czekać aż ktoś ją zabierze.
A
Otak
10.07.2017 18:54 ep1
Ciekawe postacie głównych biszów- watykańskich detektywów oraz interesująca fabuła z religią we tle. Coś czuję iż wydarzenia zachwieją wiarą głównych duchownych biszów oraz pokażą przywary i hipokryzję naziemnej obsługi ich wszechmogącego szefa.
Otak
10.07.2017 18:57 Re: ep1
I fajnie było by demony okazały się albo działaniami zwykłych podatnych na stoczenie się ludzi lub niejednowymiarowymi istotami które wcale nie są złem wcielonym o którym uczono duchownych biszów.
Drugi motyw jest aż nazbyt eksploatowany w anime, więc nie chcę tej samej śpiewki w kolejnej serii. Pierwszy brzmi dobrze, nadal liczę że ta seria okaże się poważniejszym, katolickim Scooby‑Doo.
Otak
11.07.2017 00:23 Re: ep1
Ale motyw totalnie przerysowanego złego szatana i demonów też jest eksploatowany. Chodziło mi nie o super dobre diabły a takie w stylu Wolanda z Mistrza i Małgorzaty Bułhakowa, takiego neutralnego co wedle własnego uznania jednemu człowiekowi pomoże a innemu uprzykrzy życie. I istnieje po to by stanowić przeciwwagę dla boga.
Ciekawe, gdzie w anime masz czysto złe diabły/demony. Nawet w Shingeki no Bahamut, gdzie w pierwszym sezonie były portretowane jako draństwo niszczące życie innym dla własnej zabawy, w Virgin Soul są już pokrzywdzonymi niewolnikami. Japończycy zawsze przedstawiają demony jeśli nie na biało, to przynajmniej w odcieniach szarości i osobiście chciałbym żeby w tej serii diabeł był zły.
O ile w ogóle się pojawi, bo najbardziej bym chciał aby religia rzeczywiście stanowiła tylko tło, a większość historii polegała na demaskowaniu przez księży fałszywych cudów z może jednym, czy dwoma prawdziwymi. Pojawianiu się Boga, aniołów czy diabłów we własnej osobie w tej serii mówię stanowcze nie.
Otak
12.07.2017 01:31 Re: ep1
To obczaj Chrno Crusade jak chcesz diabłów będących złym złem.
spodziewałam się, że to będzie głupie, ale rzeczywistość przerosła moje oczekiwania… brawo! owacja na stojąco i oczy pełne łez. a to dopiero pierwszy odcinek!
Największym kiczem do tej pory jest dla mnie ojciec Julia. No matko, chciałabym zobaczyć takiego w realu.
Za dużo cudów jak na te 3‑4 pierwsze odc, w dodatku nagle jakoś wszystkie przypadły na przyjazd głównych bohaterów :/ To trochę irytujące, choć sam pomysł na nie jak dla mnie był dobry. Zasmuciły mnie również błędy twórcy dotyczące ukazanych wydarzeń, choć np. niedoszły egzorcyzm pozytywnie mnie zaskoczył swym wykonaniem. Idealnie to to nie było, ale po Niebieskim Egzorcyście aż miło popatrzeć było. Kolejnym minusem są schody na dół. Trochę kreatywności, a nie ta sama skrytka dwa razy!
Nasi książule są nad wyraz edukowani, co strasznie rzuca się w oczy, jednak doceniam pomysł na wyedukowanych święcenników. Taki ojciec Mateusz, tylko ciekawszy.
Ogólnie najbardziej bałam się przed seansem, że będzie gejoza i czyste herezje i planowałam tylko zerknąć, z czystej ciekawości. No i cóż, siedzę w tym już drugi dzień i mam pozostać do końca. Uwielbiam Roberto, już nawet za sam fakt jego niesamowitych zdolności przy prasowaniu. Ma ciekawą historię, jest człowiekiem o dużej wierze i ogólnie od początku jakoś mi się spodobał. Sprawia wrażenie człowieka, z którym można przeprowadzić długą i ciekawą rozmowę. Serio, chciałabym takiego znajomego :<
Ending w ogóle nie przyciągnął mojej uwagi, opening trochę zajeżdża kiczem, ale ostatecznie i tak śpiewam sobie refren, nawet wpada w ucho.
Podsumowując, anime ma swoje wady i to nie mało, ale w żadnym wypadku nie żałuję, że je zaczęłam. Dobrze się bawię podczas oglądania, nawet wyłapując nieścisłości. Kilka momentów sprawiło, że z nerwów zaczęłam gadać do ekranu, co robię, gdy naprawdę przeżywam to, co widzę. Widziało się gorsze rzeczy, a watykańscy księża jak najbardziej mają u mnie plus.
Podejrzewam, że w większych ilościach naraz może być niestrawne…
suplement do recenzji
To nie hincenie jest problemem tej produkcji. Hincenie to wręcz najlepsze, co można tu zobaczyć! (o wiele ciekawszy materiał, niż hitorijimie mai hiiro z tego samego sezonu). Problemem są dziury w scenariuszu i ogólna głupota tegoż :D :D :D
wspominam w recenzji o pseudoreligijnym bełkocie, myśl ta wymaga rozwinięcia.
bohaterowie rozmawiają ze sobą w sposób straszny. nie jak teologowie po studiach, brzmią jakby dorwali się w Biblii i wymieniali się randomowymi cytatami, które akurat trochę pasują. I to brzmi tak strasznie sztucznie. Zero interpretacji, zero myślenia. i cuda, oh te cuda
kliknij: ukryte zakonnica w ciąży przytacza słowo w słowo tekst zwiastowania z Ewangelii. Nikt jej tego nie mówi. Nikt się nie zastanawia, że ciut za mało wkładu własnego w tej historii? Zamiast ją przycisnąć, by podała szczegóły. Zamiast podesłać jej psychiatrę, by ją zdiagnozował… Zamiast przyznać, że jeśli uznamy nawet ewentualność prawdziwości tej opowieści, to taka trochę herezja z naszej strony. Może, co? Nie! Dziewczyna nie wygląda, jakby kłamała… No na litość boską :D Tutaj wypada tylko wstawić obrazek z eksplodującą głową… Dlaczego w ogóle bohaterowie poświęcają na to czas? Gdyby nie udawali katolickich księży, to jeszcze miałoby to jakiś sens, ale niestety nie ma. Inaczej mówiąc: wyborem szkieletu fabularnego seria odbiera sobie sens. Ot, klasyczny strzał w stopę.
Pośmiać się można, ale to chyba miało być na poważnie…
kliknij: ukryte Muszę jeszcze napisać, że epizod z latającymi nazistami był bardzo mocnym wstępem dla serii, jednak akt afrykański przebija wszystko. Spójrzmy. Nasi dwaj egzrorcyści‑hobbyści wybierają się do Afryki. Zamiast ubrać się w jakieś krótkie gacie + koszule z koloratkami, jak rozsądek podpowiada, zapitalają na równik czy gdzie tam w swoich czarnych cosplayowych płaszczykach. Na miejscu udają się do rozległego kompleksu świątynnego w bramie którego wita ich dwóch braciszków. Braciszkowie biorą walizki gości i… wszyscy udają się do kościoła, gdzie świetlisty Julia w bieli (swoją drogą Obatala jak malowanie, jeśli to było specjalnie to wow, tylko czy twórcy naprawdę mogli spodziewać się, że ktoś to wyłapie?) powinien być może odprawiać mszę żałobną, ktoś tam podobno umarł, ale woli śpiewać arię. Po chwili rozmowy biedni czarni braciszkowie, jak na niewolników przystało, targają walizki gości do ich kwater. Wielki kompleks świątynny zamieszkuje zaledwie kilka osób a potencjalni parafianie przychodzą tam tylko, by się leczyć, prywatnie zaś praktykują swoją własną religię i rytuały. hmhmhm Jesteś na samym początku drogi misyjnej. Pójdziesz między miejscowych paść krowy i dawać świadectwo własnym życiem? Nie, walnij na ich ziemiach wielki ośrodek kultu i zamknij się w środku. Tak właśnie działają misjonarze… tylko, że nie. Jak chcieliście być lekarzami bez granic, to może trzeba było po prostu zbudować szpital? 8D
Ciekawa jest też kwestia węża. Jak już napisałam, wielki, murowany budynek z oszklonymi oknami i dachówką. Wąż przyczaił się w jednym z pokojów pod stołem i czekał kilka dni (?) na odpowiedni moment, by zaatakować. Po dokonaniu dzieła, ów wunsz, który spokojnie osiągnie 3 m długości i jest agresywną maszyną do zabijania, daje się odpędzić za pomocą książki i ucieka… choroba wie dokąd. Być może znika w niebycie. I nikt, nikt!! nie zainteresował się, skąd to jadowite bydlę się tam wzięło. Rozwiązanie tej sprawy przychodzi dopiero w retrospekcji, kiedy bohaterowie wyjaśniają sobie sprawy, które powinny być im znane. WTF
I jeszcze ta wielka konferencja na rzecz uznania świętości ojca Johna. Wielka‑Konferencja‑Z-Tłumem‑Gapiów‑I-Dziennikarzami. Nie w Rzymie, tylko od razu tam na afrykańskim zadupiu. Jeden ksiądz vs jeden pisarz – starcie transmitowane na cały świat. Drodzy twórcy, co wyście palili? A na koniec, po wyjaśnieniu głównego wątku, zupełnie od czapy, dowalili jeszcze jakimś satanizmem w piwnicach. To było potrzebne. Tak bardzo. No jak cholera.
:D :D :D :D
I kiedy myślałam, że już nie mogą wymyślić nic „lepszego”... Przyszła końcówka. Na końcówce lałam łzy rzęsiste. Naprawdę się popłakałam, wręcz się zanosiłam, tyle radości mi dostarczono. Taki wtf, taki random, takie cuda na kiju się tam wyprawiają, że prawie mam ochotę zmienić ocenę na 10/10… lol nic się tu nie trzymało kupy. NIC xDDD
to anime jest tak okropnie złe! nie mogłam przestać się cieszyć…
Re: suplement do recenzji
Odcinek 9
Trupy, narkotyki, naziści, czarna magia, szósteczki, a ja oglądam każdy odcinek z wyszczerzem godnym Jokera.
Główni bohaterowie po prostu są, kręcą się w kółko i się zdumiewają (a potem jest „łaaa, to już ostatni odcinek tej części, szybko trzeba upchnąć rozwiązania!”). Nie wiem, może ja się za bardzo śmieję podczas seansu, ale nie potrafię o nich napisać nic ponad to, że Roberto dobrze gotuje i uwielbia książki, a Hiraga ma młodszego brata i podobno jest genialny.
...A może jest coś ze mną tak źle, już tak jaoje mi mózg wygładziły, że nawet wielokrotne powtarzanie do mnie nie trafia :I'
Jedyna rzecz która mi się podoba (znaczy, tak bez złośliwości i wyśmiewania) to zapowiedzi – ja bardzo nie lubię jak zwykle twórcy wrzucają pocięte klipy z następnego odcinka.
Tutaj mamy wspólne siedzenie na kanapie, gwiazdy i ukwieconą łąkę. Wiem, że i te widoczki i te ich rozmowy: „Robeto, co tu się odjaniepawla w tym odcinku, ale na szczęście świetnie gotujesz” „wieją gejem”, ale to jest taki mój uspokajacz na otarcie łez po seansie (zwłaszcza, że zwykle odcinki kończą się tak: [link] )
...A to miał być tylko krótki komentarz o tęczy… :I
Re: Odcinek 9
Wrażenie gejowatości pogłębia dodatkowo silnie zmaskulinizowana obsada i fakt, że gdy pojawia się w niej kobieta, to zaraz zostaje zabita.
Ale tak, gdyby ta seria nie wiała tak bezczelnie gejem, to byłaby cudowną, choć oczywiście niezamierzoną parodią rzeczy w stylu „Kod Leonarda DaVinci” i tego rodzaju bredni. Mamy tu cudowny przegląd głupawych teorii (teraz mamy murzyńskich diabolistów – ciekawe, czy zaraz się okaże, że to voo doo…), ale zniewieściały ksiądz masochista śpiewający sopranem i puszczający oko do głównych bohaterów to już wyższy level.
Zdecydowanie, trainwreck sezonu.
....
A tak poważnie, to nie przestaje mnie śmieszyć podejście Japończyków do duchownych katolickich – ksiądz musi być bishem po 20, najlepiej jak sutannę założy jeszcze przed pełnoletnością. Dwóch takich zajmuje się sprawami sprawdzania czy dane doniesienia są faktycznymi cudami, nie no, zawsze byłam przekonana, że to są w oczach wiary i kościoła poważne rzeczy, więc i doświadczeni duchowni z wieloletnim stażem powinni być za to odpowiedzialni, ale to tylko anime.
Dodatkowo z każdym odcinkiem nie mogę pozbyć się uczucia, że dwóch głównych księży‑bohaterów jest po prostu parką kochającą się ponad wszelkie przeciwności losu.
Serio, naprawdę księża i kościół w oczach Japończyków są tak atrakcyjnym tematem na klimaty BL?
Mam wrażenie, że jakby anime od razu było otagowane jako BL i zamiast duchownych mielibyśmy zwykłych pogromców mitów rodem ze Scoobie‑Do to temu anime wyszło by to na lepsze.
Re: ....
Wiesz, mówimy o kraju, gdzie fetysz miko jest w erotyce całkiem popularny. A sexy zakonnic anime widziało też nie mało. Egzotyka zawsze fajnie pasuje do erotyki.
Re: ....
Ogólnie jakoś specjalnie nadgorliwa w tematach kościelnych nie jestem, do BL też nic nie mam, ale jakoś kłuje mnie w oczy to co tu widzę. Znacznie lepiej by się to oglądało jakby to byli poszukiwacze pokroju Indiany Jonesa, którzy nocami zamiast spać szukają innego rodzaju wrażeń, niż młodzi księża, których do siebie ciągnie ewidentnie (chociażby rozmowy po ed jak to Roberto wspaniale gotuje, robi pranie czy prasuje).
Głównym problemem tego anime jest gadanie – wszyscy wokół o wszystkim gadają, powtarzając niektóre rzeczy po kilka razy, jakby zakładali, że widz jest idiotą (cóż, to seria kierowana do fujoshi, więc może coś jest na rzeczy…) i sam niczego nie zrozumie ani nie zapamięta.
Arrivederci Vaticano
Ja wysiadam. Mógłbym zostać i trochę się pośmiać, bo przy czwartym odcinku pozostało już tylko to, ale naśmiewanie się z czyjegoś upośledzenia jest co najmniej niegrzeczne.
LUL
Pomysł na Scooby‑Doo w klimatach Watykanu był bardzo fajny, ale czy naprawdę musieli robić z tego taki bezsensowny edgy syf? Taki fajny pomysł tak zmarnować… Brak mi słów.
Tak wiem, że to fikcyjna seria tworzona przez Japończyków, którzy znani są ze swego dystansu do wierzeń kultury Zachodu, ale naprawdę mi to wszystko nie gra ze sobą.
odcinek 2
dokładnie tak to musiało wyglądać! xD
Re: odcinek 2
Re: odcinek 2
Re: odcinek 2
Re: odcinek 2
Zresztą to ujęcie nie miało sensu. Albo wale nie trzeba było nic pokazywać albo zaprezentować zawaloną drogę, obsuniętą skarpę czy wreszcie wielkie nieprzejezdne bajoro na środku drogi. W obecnej formie to wygląda jakby policja była tak skretyniała, że byle kto może wystawić tabliczkę z napisem „nieprzejezdne”, a oni staną i będą czekać aż ktoś ją zabierze.
ep1
Re: ep1
Re: ep1
Re: ep1
Re: ep1
O ile w ogóle się pojawi, bo najbardziej bym chciał aby religia rzeczywiście stanowiła tylko tło, a większość historii polegała na demaskowaniu przez księży fałszywych cudów z może jednym, czy dwoma prawdziwymi. Pojawianiu się Boga, aniołów czy diabłów we własnej osobie w tej serii mówię stanowcze nie.
Re: ep1
Re: ep1
CSI: Vatican
Jeśli ta seria okaże się dobra, będzie to cud sam w sobie wart dochodzenia.