x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
W morzu zachwytów będę pierwszą osobą, która musiała od początku zmuszać się do oglądania tej serii.
Antropomorfizacja hermafrodytycznych kryształów jeszcze jakoś by przeszła, ale Fos jest tak zbędną, okropną postacią, tak strasznym nierobem i leserem, używającym w dodatku spychologii stosowanej do innych, że powinno toto tylko leżeć i pachnieć, a byłby z Fosa wtedy jakiś pożytek.
Ale nie, bo do tego ma jeszcze paskudnie marudny charakter.
Dlatego kiedy kliknij: ukryte się rozpuszczał w ślimaku, to w mojej głowie brzmiało tylko radosne NARESZCIE!
Niestety, kliknij: ukryte nie na długo.
Mam nadzieję, że recenzent mówiąc że
. serial ten wymaga od widza cierpliwości, szczególnie w trakcie pierwszych odcinków, lecz później hojnie to oczekiwanie wynagradza.
nie zachęcał widzów takich jak ja na próżno.
A
Luis
26.08.2022 00:19
Obejrzane co prawda parę lat temu, ale z racji braku nowych komentarzy w tym temacie (czyżby ludzie zapomnieli o serii? Nie oglądali?), napiszę krótko – wspaniała, mądra opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu do odpowiedzialności (za siebie – i innych).
Serię stawiam obok innych wartościowych (moim zdaniem) tytułów, takich jak Galaxy Express 999, Casshern Sins, Ima Sokoni Iru Boku, Kino no Tabi, Kaiba czy Bokurano.
I z całego serca polecam.
Bez zalogowania
26.08.2022 15:25
Widzę, że nie tylko ja szukam w przeszłych produkcjach. Dziękuję za polecenie, Będzie co oglądać:) a tego tytułu nie znałam.
Luis
29.08.2022 00:38
Bardzo mi miło :) Udanego seansu… a raczej seansów ;)
Pierwsze i oby ostatnie CGI, które obejrzałem – bo było warto obejrzeć. Tła były piękne, ręcznie malowane. Historia głęboka i przemyślana. Na długo zapamiętam. 9/10
Dawno, dawno, temu, bodajże pod artykułem na Tanuku, „Rola recenzji” czy coś takiego, dawno to było, jest późno i nie chce mi się już dokładnie sprawdzać, ale pojawił się temat, czy sama recenzja może stanowić odrębny byt literacki, czy też powinna pełnić tylko i wyłącznie funkcję informatywną. Ten tekst niewątpliwie spełnia obie te funkcje. Jest jednocześnie bardzo dobrze napisaną analizą anime oraz sam z siebie stanowi przepiękny utwór. Fantastycznie mi się go czytało, sama dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Gratuluję świetnego tekstu :)
Co do akapitu o grafice – akurat sporo scen zostało narysowane w tradycyjny sposób, a nie jedynie posiłkowała się klasyczną animacją jak sugeruje recenzja. Tyczy się to szczególnie zbliżeń (ale też części mimiki), więc nazywanie serii „najpiękniejszą serią wykonaną w czystej grafice komputerowej” jest trochę na wyrost.
Plus szkoda że nie wspomniano o wspaniałych, ręcznie malowanych, tłach.
Faktycznie, zagalopowałem się z tą „czystą”, oczywiście grafika 2D tam jak najbardziej jest, tylko w odwrotnych proporcjach niż w „tradycyjnych” seriach. O posiłkowaniu się szkicami przy mimice zresztą sam nawet wspomniałem. Z tego co pamiętam w Studiu Orange używali wstępnie zrenderowanych scen, na których szkicowali, po czym na podstawie tego nanosili na postacie mimikę.
Tła są cudne bez dwóch zdań :)
A
Saarverok
18.02.2018 08:04
Świetna recka, gratuluję. Anime oglądałem z przyjemnością, a teraz chyba czeka mnie drugie podejście, bo się paru nowych rzeczy dowiedziałem :)
Pierwsza rzeczą, która mnie przyciągnęła do tego tytułu była dziwna tematyka. To był prawdziwy powiew świeżości w morzu sezonowych nowości. Pierwsze odcinki zgrabnie wprowadzały w bardzo nietypowy świat, w czym olbrzymie znaczenie miała animacja. CGI w tej formie, w takiej tematyce, to najlepsze, co mogło spotkać tę serię jako adaptację. Od samego początku byłam po prostu oczarowana dbałością o szczegóły, co rekompensowało mi nieco drażniącego główną bohaterkę (wiem, wiem, że kryształy nie mają płci). Jednak już w pierwszych kilku odcinkach pojawiał się póki co tylko w tle mroczniejszy pogłos, który zasiewał w widzu ziarno niepokoju. A po odcinku z Antarc klimat uległ nieodwracalnej zmianie. Patrzyłam na te sceny jak zahipnotyzowana. Ładunek emocjonalny, muzyka, reżyseria. Coś pięknego. Po odcinku 10 nie wytrzymałam i sięgnęłam po mangę. Niesamowita, klimatyczna i nietuzinkowa historia.
9,5, ze względu na całości daję 9, ale bardzo możliwe, że jak pojawi się całość zmienię na 10.
assddd
5.01.2018 15:48
co rekompensowało mi nieco drażniącego główną bohaterkę.
Właśnie to jest najlepsze w całym anime. Gdyby nie głupa Phos nie byłoby właśnie tak zaznaczonej przemiany.
A jak najbardziej się zgadzam :) Uwypukliło to przemianę, którą przedstawiono bardzo wiarygodnie. Zaznaczyłam jedynie, że z początku to był jedyny irytujący element serii. A jeśli to zostało później uzasadnione, to oczywiście, nie jest to powód do czepiania się :)
Moje anime sezonu, a zaraz obok Made in Abyss moje anime roku. Wspaniała atmosfera, muzyka, akcja, ANIMACJA, relacje między bohaterami… Dałabym 10 gdyby nie to urwane zakończenie (dogoniłam już mangę i powiem, że jest grubo). Z drugiej jednak strony cieszę się, że było zgodne z oryginałem.
Z tego co wiem to ten tytuł był dość popularny w Japonii, więc kto wie, może się doczekamy drugiego sezonu? Nawet jeśli nie, to to, co już mamy, jest jak najbardziej warte uwagi.
A
Koogie
31.12.2017 15:10
Postaram się krótko napisać, bo nie czuję by seria wymagała długich i rozwlekłych komentarzy. To jest bardzo dobre anime. Jest proste lecz nie miałkie. Starannie operuje ono emocjami i sytuacjami, które szczerze mówiąc rzadko widuje w takim typowym show. Ma ono tą dozę abstrakcji i artystycznego zacięcia, nie zapominając jednak o przyziemnej rozrywce i kunszcie. Jest też świetnym przykładem 3D i tej jakości bym oczekiwał od przyszłych tytułów.
Nadal uważam, że anime nie jest dla każdego i ma troszkę niszowy charakter. Jednak ogólnie bardzo dobre show i ciesze się, że w okół niego zrobiło się sporo pozytywnej dyskusji.
Jest tyle rzeczy, za które można chwalić to anime – świetną animację w 3D, dizajn świata przedstawionego, piękne tła, reżyserię, choreografię walk, charakter i osobowości postaci, ich interakcje i dialogi… można tak wymieniać i wymieniać. Jako chemikowi oczywiście spodobały mi się plansze z informacjami o minerałach (układy krystalograficzne <3, kto studiował ten zrozumie), a także dość skrupulatne odzwierciedlenie cech tych minerałów u poszczególnych postaci.
Czego więc zabrakło? Fabuła była miejscami nieco nudnawa, a seria jest po prostu niedomknięta – zakończenia po prostu brakuje i mnóstwo wątków czeka na rozwiązanie. Mam szczerą nadzieję na drugi sezon.
Cóż, znałem materiał źródłowy, więc jedynie obawiałem się o realizację. W zasadzie niepotrzebnie.
Bardzo dobrze zamknęli to anime, bo materiał źródłowy wcale nie daje tu tak dobrych rozwiązań.
Zrealizowali to też całkiem sprawnie jeśli chodzi o stronę wizualną. Prawdę powiedziawszy nie zdziwiło mnie wykorzystanie CG, bo osobiście uważałem, że tego typu projekty postaci dało się w CG wykonać. W praktyce nie zawsze wychodziło to dobrze, ale mimo to, jest to chyba najlepsze anime wykonane w tej technologii. Poza tym dobrze uchwycono urok pustego świata Hoseki no Kuni (patrz, bardzo dobre tła).
Bardzo dobry infomertial. Ciekawe czy an siebie zarobi i zobaczymy więcej?
Chyba zasłużone 9/10. Mangę uwielbiam, anime wykonane bardzo dobrze.
Jedno z najbardziej oryginalnych anime ostatnich lat. Świeży pomysł, intrygująco zrealizowany koncept, genialne wykorzystanie 3D wzbogacone o piękne tła. Niesamowity, niemal filozoficzny i duchowy klimat (nawiązujący chyba najbardziej do Buddyzmu) i świat pełen tajemnic które widz chce odkrywać. Do tego świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa. W kategorii „nie wiem do czego to porównać” anime zajmuje pierwsze miejsce w tym roku :)
Dałbym 10, ale główna bohaterka była strasznie irytująca do pewnego momentu. Tak wiem, że było to uzasadnione ale nie mogłem tego przeboleć.
Seria ma moim zdaniem wszystko to, co dobre anime mieć powinno:
Ciekawy, nietuzinkowy świat
Zróżnicowanych bohaterów, którzy mają swoje ciekawe charaktery,
Głównego bohatera, który przechodzi przemianę,
Muzyka – podtrzymująca charakter serii
Grafika – jak wyżej…
Moim zdaniem wszystko się sprawdza. Lubię sposób w jaki poruszają się postaci, ten blask we włosach, akcje ataku i momenty gdy się kruszą. Z muzyki lubiłam moment gdy pojawiali się Lunarianie – zawsze pojawiał się niewinny leitmotiv, który zaczęłam kojarzyć z niebezpieczeństwem.
Phos – okazała się doskonałą bohaterką. Początkowo denerwująca i leniwa zmienia się i wszystko okazuje się uzasadnione. Mimo że świat teoretycznie jest ubogi (jedna mała wysepka i morza wokół) to okazuje się znakomitym tłem wydarzeń.
Fabuła – myślałby kto, że będzie nudno, nic z tych rzeczy. Każdego odcinka wypatrywałam z nieceirpliwością, a trzy ostatnie obejrzałam już po angielsku bo nie mogłam sie doczekać tłumaczenia.
Najwięsze brawa dla postaci, które mają swoje przywary, motywacje, zajęcie, nastawienie.
Najbardziej poza Phos lubiłam Euclise (choć to może być zasługę Seijuu) i Yellow Diamond. No i Antarkcyt. <3 Ale reszta również była świetna Dia i Bort i Cinna, Rutyl, Alex… ^^
To anime pokazuje, że produkcę w 3D można zrobić dobrze. Z początku podchodziłam do Houseki no Kuni jak do jeża, mając w pamięci inne anime wykorzystujące mocno grafikę komputerową. Choć fabularnie je lubiłam, to krzywiłam się na ich widok, zwłaszcza jeśli bazowały na pięknie rysowanych mangach (przychodzą na myśl Sidonia no Kishi i Ajin, nowego Berserka nie widziałam i nie zamierzam).
Po pierwszym odcinku pomyślałam „Hmm, postacie poruszają się w miarę naturalnie, ekspresja ich twarzy jest w porządku, anime dobrze wykorzystuje zmiany perspektywy i dynamiczną pracę kamery oraz długie, czasem ponad minutowe shoty (co w anime w 2D byłoby nieporównywalnie trudniejsze i bardziej kosztowne), jest kolorowe… podoba mi się!”. I z każdym odcinkiem było coraz lepiej. Nie powiem które odcinki mi się najbardziej podobały, bo spoilery, ale w drugiej połowie sezonu szczęka mi kilka razy opadła.
Pod względem fabularnym także przeżyłam zaskoczenie, ale tu dopiero po kilku odcinkach. Pierwsze trzy nastawiły mnie na bardziej slice of life/komedię bez jakiejś mocno zarysowanej fabuły albo ewolucji postaci (zwłaszcza trzeci, który wydawał mi się fillerem). Znów pudło z mojej strony, i to jak ogromne! Przy czwartym odcinku zastanowiłam się czy nie polecić HnK mojemu narzeczonemu. Po piątym byłam już pewna, że tak. I polubił to anime tak bardzo, że już przeczytał też całą mangę. :D Ja się złamałam i ją przeczytałam dopiero po dziesiątym odcinku, on po ósmym.
Jeden z największych plusów HnK to postacie. Są żywe, realistyczne i pełne zarówno piękna, jak i wad. Z początku denerwowała mnie ich okazjonalna głupota, ale później zrozumiałam, że to przez kliknij: ukryte ich niewinność, niewiedzę o świecie i zagrożeniach z nim związanych. Jeden zgrzyt tylko pozostał: kliknij: ukryte jak kamienie mogły nie pomyśleć, że zielone zabarwienia na skorupie ślimaka to nie jest Phos? Ale to tylko mała rysa na niemalże idealnej produkcji.
Muzyka w tym anime również jest pierwszej klasy, pięknie podkreśla atmosferę każdej sceny. Moje ulubione utwory to Shinsha, Main Theme i Liquescimus (tego ostatniego nie polecam słuchać przed zobaczeniem anime, bo spoilery). Na pewno będę często słuchać całego soundtracka.
Właśnie, atmosfera! HnK to karuzela emocji dzięki temu, że żongluje scenami akcji, smutku, gniewu, nadziei, wesołości. W dalszych odcinkach uczucie, które wysuwa się na plan pierwszy, to melancholia, a przynajmniej takie jest moje wrażenie. To opowieść o dorastaniu Phos, o jej/jego wychodzeniu z dzieciństwa w dorosłość. I nie jest to łatwa droga a nasz/a bohater/ka, choć pod koniec anime znacznie bardziej dojrzały/a, nadal ma wiele skaz. I niektóre wady zniknęły, ale w ich miejscu pojawiły się inne głębokie rysy.
Mogłabym poruszyć jeszcze wiele tematów, ale ten post zrobił się już kilkakrotnie dłuższy, niż miałam w planach. Może w przyszłości opiszę inne rzeczy obecne w tym anime, jak na przykład paradoks Statku Tezeusza albo liczne przykłady buddyjskiego symbolizmu.
I tak oto Houseki no Kuni stało się moim ulubionym anime sezonu jesiennego, mimo wybornej konkurencji (Girls' Last Tour i Oblubienica Czarnoksiężnika). Walczy też zaciekle o miano anime tego roku. Chyba nim zostanie, bo jedyna konkurencja, którą widzę, to Made in Abyss. A MiA, choć świetne, nie doszło jeszcze nawet do mojej ulubionej części mangi.
(P.S. Polecam zobaczyć na Wikipedii artykuły o poszczególnych kamieniach szlachetnych. Wiele ich przymiotów zostało perfekcyjnie oddanych w anime i mandze, co też bardzo chwalę.)
Tragedia… 3D nigdy w anime się nie sprawdzało i w tym przypadku wcale nie jest inaczej, postacie kanciaste i sztywne, otoczenie wygląda nienaturalnie a przez tragicznie niski framerate nie da się tego oglądać. Przebolałbym jeszcze to gdyby nie to że houseki no kuni sili się na coś czym nie jest, próbuje być z pozoru anime o idyllicznej krainie w której żyją sobie stworzenia (?) czy właściwie żyjące minerały a chwile później pokazuje jak bardzo jest mroczne i próbuje wyciskać łzy najprostszymi zagraniami.
Szkoda czasu.
Koogie
11.12.2017 14:19
Nie mam pojęcia o czym mówisz z prostymi mrocznymi zagraniami, bo dominującym uczuciem przez większość serii jest apatia i akurat większość dram w serii ma sporo niuansu. Także nie mam pojęcia skąd żeś wytrzasnął idee, że jest to idylliczny świat.
... Seria w pierwszym odcinku w pierwszych scenach pokazuje nam informację o obcych przybyszach, którzy porywają bohaterki, aby przerobić je na biżuterię. Skąd wytrzasnąłeś „idylliczny” świat?
Impos
13.12.2017 15:58
CG jakie jest, każdy widzi, ale dla mnie akurat w przypadku człekokształtnych minerałów sztuczność i kanciastość pasuje. No i te włosy…
Saarverok
15.12.2017 22:35
Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Akceptuję, ale nie zgadzam się. Łzy? Gdzie? Łzy to mi wyciskało jak załoga OP żegnała swój statek. Tutaj najwyżej mam mieszane uczucia, kliknij: ukryte jak co odcinek pojawia się nowy wróg i niszczy kogoś za każdym razem .
Grafika jest kanciasta, ale doceniam twórców za poprawne wykorzystanie CG. Było już parę tworów, które mnie przeraziło swoim CG, tutaj wyczuwam pewien postęp. I tak jestem zwolennikiem starej, dobrej animacji, ale tutaj przynajmniej nie czuję się, jakby ktoś mnie walił po pysku niewpasowanymi efektami.
Za całokształt przybiłbym pionę z ekipą, bo świat jest interesujący, szykuje się jakieś zawiązanie akcji i ogląda się znośnie. Czego chcieć więcej od anime w CG? W sumie…
No, Phos nareszcie stała się znośną postacią. Już nie chodzi o to że kliknij: ukryte zyskała 'moc' i stała się przydatna, ale po prostu bardziej pasuje mi ta jej odmieniona osobowość. Teraz jest zdystansowana i cichsza, przestała robić z siebie sierotę.
Nie wiem jak skończy się ta seria ale już za sam pomysł i klimat należy się uznanie.
A
Koogie
2.11.2017 19:12 Spóźnione pierwsze wrażenia
Wczoraj przysiadłem i obejrzałem pierwsze cztery odcinku Houseki no Kuni. Jestem zachwycony tą serią, głównie ponieważ doświadczenie oglądania tego przedziwnego świata po prostu fascynuje. Towarzyszy jej pewne uczucie obcości, problemy postaci są naturalne i logiczne, jednak abstrakcyjne. Czym jest sens życia bez śmierci, jak to jest żyć ze świadomością że nigdy się nie zmienisz?
Oh nie zrozumcie mnie źle, to jest anime akcji i zarówno dialog jak i historia póki co są dosyć prostolinijne. Jednak to tylko ułatwia seans, bo show nie próbuje nam prawić frazesów filozoficznych. To anime po prostu się dzieje w świecie, gdzie pewne koncepty są na porządku dziennym. Zadaniem widza jest tylko zmiana perspektywy. To połączone z bardzo stylowymi i eleganckimi designami zarówno bohaterek, otoczenia jak i przeciwników tworzy niesamowitą atmosferę… Jakby patrzyło się na żywy abstrakcyjny obraz.
Grafika 3D sprawdza się w tej serii wyjątkowo dobrze. Twarze i ekspresje wyraźnie są dokańczane ręcznie, dzięki czemu postaci są ekspresyjne. 3D za to pozwala na niesamowitą pracę kamery co daje bardzo piękne sekwencje jak Diament biegnąca w nocy. Ten inny wygląd dodatkowo jeszcze dopełnia wrażenie obcości.
Jak oglądam to anime, to nie czuje jakbym oglądał sezonowe show… To jest wspaniałe uczucie i tam unikatowe serie są dla mnie zawsze skarbem.
Unikalne, artystyczne lecz jednocześnie proste anime akcji. Produkt niestety troszkę niszowy, bo spora ilość rozmów może niektórych przytłoczyć na początku (szczególnie na początku jak praktycznie nic widz nie rozumie o świecie), a także wiele osób odrzuci je ponieważ 3D. CGI to narzędzie, a tutaj szczerze mówiąc po raz pierwszy widzę je zastosowane tak dobrze w produkcji, która przy okazji jest po prostu dobra.
Bardzo jestem zadowolony, że udało mi się wreszcie usiąść do tego anime. Czarny koń sezonu, nie ma co.
przeszkadza mi jedynie, że postaci są nadmiernie chude… coś im się dzieje z biodrami dziwnego. Natomiast uwielbiam włosy, które opalisują i mienią się delikatnie. Nareszcie uzasadnienie dla kolorowych włosów i faktu, że rozpoznajemy postaci kolorsystycznie XD super. Podoba mi się także klasyfikacja według twardości i fakt, że postaci są łamliwe.
Dziwni antagoniści też są udani. Te beznamiętne twarze i splendor. No i drugi odcinek zostawił mnie z rozdziawioną gębą… Co teraz?! O,o jejku jej!
Fantastycznie.
Poza tym błękitne niebo, które jednak nie jest tak kiczowate jak w IOS… znaczy w serii o streat. Oraz falujące morze traw. Miodzio, wylądowało już na mojej liście wieczornego relaksu.
Seria jest unikatowa trzeba przyznać. Odbiór całości póki co psuje mi jednak postać tej całej Phos, dawno już nie widziałem tak irytującej i nieudolnej postaci…
Cóż, przynajmniej ta nieudolność ma usadowienie w rzeczywistości. Mangi nie znam, ale czytając krótkie streszczenie mogę lekko zaspolierować, że chyba warto będzie przecierpieć tą glejzowate zachowanie, bo potem zaczynają się dziać cuda na kiju.
Saarverok
15.10.2017 07:21
Kolejny odcinek nazywa się „metamorfoza”. Więc będzie się działo :D koncept postaci jest tak banalny, jak człowiek – guma z One Piece. Niby nic, ale ile możliwości :D
Miejmy nadzieję. Kolejne odcinki czekania aż Phos „odpali”, a ona nie przestaje rozczarowywać. O ile jeszcze zrozumiem, że jej teoretyczna przemiana nie może być raczej szybkim procesem, to nie mogę zdzierżyć jej totalnie apatycznego i odpychajacego charakteru. Człowiek ma ochotę czasem kopnąć ją w tyłek (choć pewnie wtedy by się rozleciała) :P
Nie tak dawno leciało coś takiego jak Little Witch Academia i tam główna postać była o wiele gorsza. Phos jest chociaż bystra oraz dobra w szermierce słownej, Akko była tylko irytująca i nieznośna.
Jaka ta trawa była piękna! CG tutaj naprawdę daje radę. Poza tym świat i klimat jest naprawdę niespotykany. Po pierwszym odcinku oczekiwania mam dosyć wysokie.
A
Saarverok
11.10.2017 00:42
Pomijając lalkowate ruchy widać, że CG jako technologia się rozwija. Natomiast fabularnie – zapowiada się ciekawie. Sama geneza postaci uzasadnia ich wygląd w CG i dodaje im wiarygodności. Póki co daję pewien kredyt zaufania – nawet jako przeciwnik CG w anime.
I kolejna dobrze zapowiadająca się seria fantasy. Niesztampowy świat przedstawiony, ciekawe postaci (może bardziej dlatego czym są niż z charakteru, ale to się jeszcze zobaczy) i piękna oprawa 3D. O fabule na razie dużo powiedzieć się nie da, ale coś czuję, że słabo też nie będzie.
Spodziewałem się, że będzie to wyglądać gorzej. Można powiedzieć, że anime czasami robi to naprawdę pozytywne wrażenie od strony wizualnej. Postaci w CG może nie są super piękne, ale zazwyczaj dają radę. Szczególnie typowe klejnoty, nie Kongo.
Wkurza mnie też brak tłumaczenia jego imienia. Kongo to chyba jeszcze jedno określenie diamentu, z tego co pamiętam. Przez to odstaje od nazewnictwa innych klejnotów. Dostaną w końcu plansze z opisem jego klejnotu i się zatną.
Mniejsza…
VA Phos jest bardzo dobra. Świetnie oddaje bohaterkę. Zobaczymy jak sobie będzie radzić w wraz z rozwojem postaci. Reszta też daje radę.
Poza tym Houseki no Kuni to bardzo dobra manga, więc raczej tego nie skopią w adaptacji, szczególnie, że pierwszy odcinek jeśli chodzi o reżyserkę i scenariusz wypadł nadspodziewanie dobrze.
Innymi słowy, jestem zadowolony.
Fos
Antropomorfizacja hermafrodytycznych kryształów jeszcze jakoś by przeszła, ale Fos jest tak zbędną, okropną postacią, tak strasznym nierobem i leserem, używającym w dodatku spychologii stosowanej do innych, że powinno toto tylko leżeć i pachnieć, a byłby z Fosa wtedy jakiś pożytek.
Ale nie, bo do tego ma jeszcze paskudnie marudny charakter.
Dlatego kiedy kliknij: ukryte się rozpuszczał w ślimaku, to w mojej głowie brzmiało tylko radosne NARESZCIE!
Niestety, kliknij: ukryte nie na długo.
Mam nadzieję, że recenzent mówiąc że nie zachęcał widzów takich jak ja na próżno.
Serię stawiam obok innych wartościowych (moim zdaniem) tytułów, takich jak Galaxy Express 999, Casshern Sins, Ima Sokoni Iru Boku, Kino no Tabi, Kaiba czy Bokurano.
I z całego serca polecam.
Plus szkoda że nie wspomniano o wspaniałych, ręcznie malowanych, tłach.
Tła są cudne bez dwóch zdań :)
9,5, ze względu na całości daję 9, ale bardzo możliwe, że jak pojawi się całość zmienię na 10.
Właśnie to jest najlepsze w całym anime. Gdyby nie głupa Phos nie byłoby właśnie tak zaznaczonej przemiany.
Polecam!
Z tego co wiem to ten tytuł był dość popularny w Japonii, więc kto wie, może się doczekamy drugiego sezonu? Nawet jeśli nie, to to, co już mamy, jest jak najbardziej warte uwagi.
Nadal uważam, że anime nie jest dla każdego i ma troszkę niszowy charakter. Jednak ogólnie bardzo dobre show i ciesze się, że w okół niego zrobiło się sporo pozytywnej dyskusji.
Czego więc zabrakło? Fabuła była miejscami nieco nudnawa, a seria jest po prostu niedomknięta – zakończenia po prostu brakuje i mnóstwo wątków czeka na rozwiązanie. Mam szczerą nadzieję na drugi sezon.
Na ten moment w pełni zasłużone 9/10.
Łaaa....
Bardzo dobrze zamknęli to anime, bo materiał źródłowy wcale nie daje tu tak dobrych rozwiązań.
Zrealizowali to też całkiem sprawnie jeśli chodzi o stronę wizualną. Prawdę powiedziawszy nie zdziwiło mnie wykorzystanie CG, bo osobiście uważałem, że tego typu projekty postaci dało się w CG wykonać. W praktyce nie zawsze wychodziło to dobrze, ale mimo to, jest to chyba najlepsze anime wykonane w tej technologii. Poza tym dobrze uchwycono urok pustego świata Hoseki no Kuni (patrz, bardzo dobre tła).
Bardzo dobry infomertial. Ciekawe czy an siebie zarobi i zobaczymy więcej?
Chyba zasłużone 9/10. Mangę uwielbiam, anime wykonane bardzo dobrze.
Dałbym 10, ale główna bohaterka była strasznie irytująca do pewnego momentu. Tak wiem, że było to uzasadnione ale nie mogłem tego przeboleć.
Mam jednak nadzieję, że dostaniemy 2 sezon :P
złote!
Seria ma moim zdaniem wszystko to, co dobre anime mieć powinno:
Ciekawy, nietuzinkowy świat
Zróżnicowanych bohaterów, którzy mają swoje ciekawe charaktery,
Głównego bohatera, który przechodzi przemianę,
Muzyka – podtrzymująca charakter serii
Grafika – jak wyżej…
Moim zdaniem wszystko się sprawdza. Lubię sposób w jaki poruszają się postaci, ten blask we włosach, akcje ataku i momenty gdy się kruszą. Z muzyki lubiłam moment gdy pojawiali się Lunarianie – zawsze pojawiał się niewinny leitmotiv, który zaczęłam kojarzyć z niebezpieczeństwem.
Phos – okazała się doskonałą bohaterką. Początkowo denerwująca i leniwa zmienia się i wszystko okazuje się uzasadnione. Mimo że świat teoretycznie jest ubogi (jedna mała wysepka i morza wokół) to okazuje się znakomitym tłem wydarzeń.
Fabuła – myślałby kto, że będzie nudno, nic z tych rzeczy. Każdego odcinka wypatrywałam z nieceirpliwością, a trzy ostatnie obejrzałam już po angielsku bo nie mogłam sie doczekać tłumaczenia.
Najwięsze brawa dla postaci, które mają swoje przywary, motywacje, zajęcie, nastawienie.
Najbardziej poza Phos lubiłam Euclise (choć to może być zasługę Seijuu) i Yellow Diamond. No i Antarkcyt. <3 Ale reszta również była świetna Dia i Bort i Cinna, Rutyl, Alex… ^^
Chcę jeszcze!!!!
Przepiękne
Po pierwszym odcinku pomyślałam „Hmm, postacie poruszają się w miarę naturalnie, ekspresja ich twarzy jest w porządku, anime dobrze wykorzystuje zmiany perspektywy i dynamiczną pracę kamery oraz długie, czasem ponad minutowe shoty (co w anime w 2D byłoby nieporównywalnie trudniejsze i bardziej kosztowne), jest kolorowe… podoba mi się!”. I z każdym odcinkiem było coraz lepiej. Nie powiem które odcinki mi się najbardziej podobały, bo spoilery, ale w drugiej połowie sezonu szczęka mi kilka razy opadła.
Pod względem fabularnym także przeżyłam zaskoczenie, ale tu dopiero po kilku odcinkach. Pierwsze trzy nastawiły mnie na bardziej slice of life/komedię bez jakiejś mocno zarysowanej fabuły albo ewolucji postaci (zwłaszcza trzeci, który wydawał mi się fillerem). Znów pudło z mojej strony, i to jak ogromne! Przy czwartym odcinku zastanowiłam się czy nie polecić HnK mojemu narzeczonemu. Po piątym byłam już pewna, że tak. I polubił to anime tak bardzo, że już przeczytał też całą mangę. :D Ja się złamałam i ją przeczytałam dopiero po dziesiątym odcinku, on po ósmym.
Jeden z największych plusów HnK to postacie. Są żywe, realistyczne i pełne zarówno piękna, jak i wad. Z początku denerwowała mnie ich okazjonalna głupota, ale później zrozumiałam, że to przez kliknij: ukryte ich niewinność, niewiedzę o świecie i zagrożeniach z nim związanych. Jeden zgrzyt tylko pozostał: kliknij: ukryte jak kamienie mogły nie pomyśleć, że zielone zabarwienia na skorupie ślimaka to nie jest Phos? Ale to tylko mała rysa na niemalże idealnej produkcji.
Muzyka w tym anime również jest pierwszej klasy, pięknie podkreśla atmosferę każdej sceny. Moje ulubione utwory to Shinsha, Main Theme i Liquescimus (tego ostatniego nie polecam słuchać przed zobaczeniem anime, bo spoilery). Na pewno będę często słuchać całego soundtracka.
Właśnie, atmosfera! HnK to karuzela emocji dzięki temu, że żongluje scenami akcji, smutku, gniewu, nadziei, wesołości. W dalszych odcinkach uczucie, które wysuwa się na plan pierwszy, to melancholia, a przynajmniej takie jest moje wrażenie. To opowieść o dorastaniu Phos, o jej/jego wychodzeniu z dzieciństwa w dorosłość. I nie jest to łatwa droga a nasz/a bohater/ka, choć pod koniec anime znacznie bardziej dojrzały/a, nadal ma wiele skaz. I niektóre wady zniknęły, ale w ich miejscu pojawiły się inne głębokie rysy.
Mogłabym poruszyć jeszcze wiele tematów, ale ten post zrobił się już kilkakrotnie dłuższy, niż miałam w planach. Może w przyszłości opiszę inne rzeczy obecne w tym anime, jak na przykład paradoks Statku Tezeusza albo liczne przykłady buddyjskiego symbolizmu.
I tak oto Houseki no Kuni stało się moim ulubionym anime sezonu jesiennego, mimo wybornej konkurencji (Girls' Last Tour i Oblubienica Czarnoksiężnika). Walczy też zaciekle o miano anime tego roku. Chyba nim zostanie, bo jedyna konkurencja, którą widzę, to Made in Abyss. A MiA, choć świetne, nie doszło jeszcze nawet do mojej ulubionej części mangi.
(P.S. Polecam zobaczyć na Wikipedii artykuły o poszczególnych kamieniach szlachetnych. Wiele ich przymiotów zostało perfekcyjnie oddanych w anime i mandze, co też bardzo chwalę.)
Szkoda czasu.
Grafika jest kanciasta, ale doceniam twórców za poprawne wykorzystanie CG. Było już parę tworów, które mnie przeraziło swoim CG, tutaj wyczuwam pewien postęp. I tak jestem zwolennikiem starej, dobrej animacji, ale tutaj przynajmniej nie czuję się, jakby ktoś mnie walił po pysku niewpasowanymi efektami.
Za całokształt przybiłbym pionę z ekipą, bo świat jest interesujący, szykuje się jakieś zawiązanie akcji i ogląda się znośnie. Czego chcieć więcej od anime w CG? W sumie…
FABUŁY.
Nie wiem jak skończy się ta seria ale już za sam pomysł i klimat należy się uznanie.
Spóźnione pierwsze wrażenia
Oh nie zrozumcie mnie źle, to jest anime akcji i zarówno dialog jak i historia póki co są dosyć prostolinijne. Jednak to tylko ułatwia seans, bo show nie próbuje nam prawić frazesów filozoficznych. To anime po prostu się dzieje w świecie, gdzie pewne koncepty są na porządku dziennym. Zadaniem widza jest tylko zmiana perspektywy. To połączone z bardzo stylowymi i eleganckimi designami zarówno bohaterek, otoczenia jak i przeciwników tworzy niesamowitą atmosferę… Jakby patrzyło się na żywy abstrakcyjny obraz.
Grafika 3D sprawdza się w tej serii wyjątkowo dobrze. Twarze i ekspresje wyraźnie są dokańczane ręcznie, dzięki czemu postaci są ekspresyjne. 3D za to pozwala na niesamowitą pracę kamery co daje bardzo piękne sekwencje jak Diament biegnąca w nocy. Ten inny wygląd dodatkowo jeszcze dopełnia wrażenie obcości.
Jak oglądam to anime, to nie czuje jakbym oglądał sezonowe show… To jest wspaniałe uczucie i tam unikatowe serie są dla mnie zawsze skarbem.
Unikalne, artystyczne lecz jednocześnie proste anime akcji. Produkt niestety troszkę niszowy, bo spora ilość rozmów może niektórych przytłoczyć na początku (szczególnie na początku jak praktycznie nic widz nie rozumie o świecie), a także wiele osób odrzuci je ponieważ 3D. CGI to narzędzie, a tutaj szczerze mówiąc po raz pierwszy widzę je zastosowane tak dobrze w produkcji, która przy okazji jest po prostu dobra.
Bardzo jestem zadowolony, że udało mi się wreszcie usiąść do tego anime. Czarny koń sezonu, nie ma co.
Dziwni antagoniści też są udani. Te beznamiętne twarze i splendor. No i drugi odcinek zostawił mnie z rozdziawioną gębą… Co teraz?! O,o jejku jej!
Fantastycznie.
Poza tym błękitne niebo, które jednak nie jest tak kiczowate jak w IOS… znaczy w serii o streat. Oraz falujące morze traw. Miodzio, wylądowało już na mojej liście wieczornego relaksu.
Trawa *.*
Kolejna seria warta obejrzenia.
Wkurza mnie też brak tłumaczenia jego imienia. Kongo to chyba jeszcze jedno określenie diamentu, z tego co pamiętam. Przez to odstaje od nazewnictwa innych klejnotów. Dostaną w końcu plansze z opisem jego klejnotu i się zatną.
Mniejsza…
VA Phos jest bardzo dobra. Świetnie oddaje bohaterkę. Zobaczymy jak sobie będzie radzić w wraz z rozwojem postaci. Reszta też daje radę.
Poza tym Houseki no Kuni to bardzo dobra manga, więc raczej tego nie skopią w adaptacji, szczególnie, że pierwszy odcinek jeśli chodzi o reżyserkę i scenariusz wypadł nadspodziewanie dobrze.
Innymi słowy, jestem zadowolony.