Komentarze
Imouto sae Ireba Ii
- ? : Diob : 31.03.2018 12:38:22
- Moja młodsza siostra jest nadal moim bratem! : Xaven : 27.12.2017 20:44:26
- komentarz : blob : 25.12.2017 01:02:50
- komentarz : Nikodemsky : 24.12.2017 21:23:48
- komentarz : Nikodemsky : 18.12.2017 04:14:13
- Podsumowanie na wylocie : Saarverok : 17.12.2017 22:39:20
- komentarz : Saarverok : 19.11.2017 22:38:57
- Re: Zaskoczenie sezonu : Koogie : 13.11.2017 21:13:31
- Re: Zaskoczenie sezonu : Nikodemsky : 12.11.2017 20:06:22
- Re: Zaskoczenie sezonu : Kysz : 12.11.2017 18:21:17
?
W sumie nie wiem czym się ludzie tak zachwycają. Postacie byle jakie, fabularnie również nudno.
Wiem, że to okruchy życia i nie ma co oczekiwać fajerwerków, ale mimo wszytko na tle innych bajek z tego gatunku, to Imouto sae Ireba Ii wypada bardzo słabo.
Całego nie zobaczyłem, ledwo 4 i pół odcinka, ale to wystarczyło. W ciągu tych 90 minut w bajce nie wydarzyło się dosłownie nic, co by zachęciło mnie do dalszego oglądania.
Po tanukowej ocenie „7” spodziewałem się czegoś o wiele lepszego.
Moja młodsza siostra jest nadal moim bratem!
Myślę, że byłbym ucieszony na wieść o ewentualnej kontynuacji, bo ilość niedokończonych (lub też dopiero rozpoczętych) wątków jest spora, a anime ogląda się przyjemnie.
Jaka szkoda, że było to tylko 12 odcinków. Owszem niedosyt jest, ale wdg mnie seria kończy się w dobrym momencie, skoro już nei było wyboru i musieliśmy dostać ten skrócony format. Tak, praktycznie żaden wątek nie został w pełni rozwiązany, ale przynajmniej wiemy w jakim kierunku mniej więcej to pójdzie, resztę ostatecznie (z braku laku) możemy dopowiedzieć sobie sami.
Co nie zmienia faktu, że kontynuacją bym nie pogardził, bo jak w przypadku mojego przedmówcy, była to jedna z tych niewielu serii na które naprawdę czekałem co tydzień…
Mimo wszystko jednak była to jedna z moich ulubionych serii tego sezonu i chyba druga z tych, na którą faktycznie czekałem co niedzielę.
Przyczepić mógłbym się tutaj do niepotrzebnej wręcz momentami nagości ale z drugiej strony jest to coś, co kształtuje postaci tej serii i pewnie nie byłaby tym samym bez nich. Drugą rzeczą było kliknij: ukryte wprowadzenie nowej postaci praktycznie na sam koniec serii – i córka sprzątaczki na pewno nie będzie postacią epizodyczną; założę się, że pojawi się jeszcze w życiu Itsukiego i spowoduje niemałą rewolucję już w haremie(ha! teraz to już będzie faktycznie harem :D).
Na temat postaci nie będę się rozpisywał ale są one na tyle sympatyczne, że można się do pewnego stopnia utożsamić. No może oprócz kliknij: ukryte pracowania z gaciami na twarzy, to byłoby raczej… niewygodne.
Koniec końców są to naprawdę fajne okruchy życia traktujące o twórcach nowelek – o mangach i anime już było, o nowelkach raczej niewiele w tym temacie, więc może jest to w pewien sposób przetarcie szlaku.
Ode mnie solidne 7/10 i zachęcam do oglądania.
Podsumowanie na wylocie
Czy jest to anime odkrywcze? No nie za bardzo. Wyróżnia się grafiką? Nie. Fabułą? Również nie. Ale jest to anime pełne, z rozrysowaniem poszczególnych postaci i ich relacji, z fajnie wplecionymi gagami i nawiązaniami do innych anime, z trochę ordynarnym i miejscami prostackim humorem, a przede wszystkim – jest to anime, przy którym miło mi się spędza wieczory.
I naprawdę, nie potrzeba mi jakichś plottwistów, chaotycznego korowodu postaci z dwoma czy trzema głównymi cechami, którzy znikają gdzieś po 5 minutach akcji. Wystarczy mi taka ciepła, poukładana klucha, w której motywem przewodnim jest jedzenie, picie i granie w gry w gronie dobrych znajomych. Czyli w sumie anime o tym, na co ja ostatnio mam mniej czasu, niż chciałbym mieć.
Ode mnie takie serdeczne 8/10, niezależnie co przyniesie ostatni odcinek.
Ciekawi mnie natomiast jedna sprawa – Haruto i Kanikou mają szacunek do Itsukiego jako do twórcy, Kani nawet wspomniała, że w jakiś sposób wpłynął na jej życie. Jak na kolesia, który piszę nowelki tylko w siostrzyczkowej tematyce musi być niezły :D A tak serio to właśnie ten wątek – przeszłości Kanikou i twórczości MC chciałbym najbardziej zobaczyć, ale bez dramy.
A co do debaty na temat potencjalnych romansów – kliknij: ukryte Itsuki powiedział, że to jest tak że nie żywi jakichś uczuć do Nayu.
Zresztą podczas jednego flashbacku bardzo się zapalił kiedy Nayu wyznała mu miłość, po czym przeczytał jej książkę… i stwierdził, że to nie jest jego poziom. Co może oznaczać tyle,
że odrzucił jej uczucia, bo nie chciał jej ograniczać bądź postanowił, że najpierw napisze równie wybitne dzieło. Aż tak bym nie wybiegał, ale to może być powód. Natomiast co do Miyako,
hmmmm… jej historia została tak przedstawiona, że równie dobrze mogłoby jej w tym całym korowodzie postaci nie być. Itsuki z jakiegoś nieznanego powodu toleruje jej obecność, chociaż zupełnie nie pasuje do towarzystwa. Co nie znaczy, że nie ma ona feelsów do MC, ale o ile sytuację między Nayu i Itsukim mamy nakreśloną, to ta dwójka pozostaje na stopie koleżeńskiej i MC to nie przeszkadza. Ale hej, to nie jest komedia romantyczna, więc te feelsy i tak w sumie nie są core serii ;P
Zaskoczenie sezonu
Jestem też zadowolony słysząc spoilery z lekkiej nowelki, że seria nie jest haremem. Jak anime podobno nie dojdzie do tego momentu, tak seria ma stałe pary i całość jest kontynuowana już ze stałymi związkami w tle.
Według mnie seria dla fanów okruszkowych obyczajówek jest warta uwagi. Nikogo to z krzesła nie zrzuci jakością, ale postaci są fajne, seria jakiś pomysł ma z tymi doroślejszymi postaciami. Biorąc pod uwagę, że na początku zaszfladkowałem serię jako tania podróba tandentego szajstwa jakim był eromanga sesei, to w ostatecznym rozrachunku wyszło z tego coś naprawdę zaskakującego. Ja lubię być w ten sposób zaskakiwany.
Bohaterowie dają się polubić(przynajmniej ci, których przedstawiono dotychczas – bo to jeszcze nie wszyscy) i jest naprawdę przyjazny klimat pomimo tego, że zdarzają się głupie sceny typu kliknij: ukryte „daj się pomacać”.
Nie do końca wiem jaki jest cel w przedstawieniu brata przyrodniego Itsukiego – to oczywisty trap ale nie wiem, czy chodzi tutaj o połechtanie ego specyficznej grupy fandomu, czy może jednak jest w tym coś więcej(cokolwiek miałoby to znaczyć).
Pierwszy odcinek
To anime mnie pozytywnie zaskoczyło, co nie oznacza od razu że jest świetne, lecz po prostu to co dostałem oglądając pierwszy odcinek nie do końca było tym co oczekiwałem. Jak wspomniałem wcześniej na tej stronie, po obejrzeniu PV widziałem tą serie jako słabszą wersję Eromanga sensei. I prawdę mówiąc kompletnie się myliłem.
Seria zaczyna się zgodnie z moimi oczekiwaniami i jak mocno przesadzony początek wydaje się sensownie istnieć jako auto‑parodia tak sama rozmowa z edytorem wypada raczej blado. Następnie do głównego bohatera zwala się gromada specyficznych postaci. Ogólnie ciekawe jest, że są dorośli, ale anime nie specjalnie to wykorzystuje. I po tym jak już wszyscy siadają i zaczynają rozmawiać anime zaczyna mocno odbiegać od tego co miałem w głowie.
Po pierwsze postaci przez większość czasu antenowego grają w „czarne historie” popijając to piwkiem. Na sam koniec odcinka jesteśmy z kolei witani przez całe zbiorowisko sponsorów którzy tworzą gry planszowe. I nagle człowiekowi zapala się lampka… „Ooooooo, czyli to jest seria o typiarzach który spędzają razem czas w mieszkaniu i grają sobie w planszówki. Co?!”. Coś postanowiłem pogrzebać o samej serii i się okazało, że w ogóle oni później będą grać w „nie D&D”. Okazało się, że autorem tej LN jest twórca „Boku wa Tomodachi” , a sama LN jest wypchana obrazkami z nagimi bohaterkami, bo autor powiedział że Lekka Nowelka bez nagości nie może istnieć i to będzie jedyne co będzie z obrazków w tej.
Powiem, że zostałem dosyć zbity z tropu i to w tej pozytywny sposób.
Drugi to srebrnowłosa dziewka, która jest dosyć ordynarna w swoich oczekiwaniach. I powiem szczerze, że to co oni zarysowali fabularnie… Rozumiem ją i jej zachowanie, jest to głupie trochę, ale rozumiem. I to wystarcza w prostych historiach, szczególnie jeżeli ma to być seria o spędzaniu miło czasu ze znajomymi grając w planszówki. Jej bezpośredniość i wulgarność w pewien sposób jest urocza, czemu nie… ma to sens i nie czuje by było wymuszone.
Jest jeszcze jeden szczegół który poznałem dotyczący braciszka (trapa) i powiem, że powoduje on we mnie wewnętrznie tonę śmiechu. Jednak nie będę spoilerował tego, ale powiem tylko to że autor ma tendencje do powtarzania pewnych motywów.
Ostatecznie seria przypadła mi do gustu. Jestem zaskoczony, bo widzę tutaj potencjał. Jak będzie to tak samo przyjemne jak Boku wa Tomodachi to będę zadowolony i sądzę że jak komuś tamto anime podeszło do gustu, to tutaj może zaryzykować i spróbować. Nie jest źle… czy jest dobrze? Zobaczymy.
Pojawiają się podteksty, gry słowne i bardzo „bezpośrednia” koleżanka‑pisarka, która sobie głupio i niesmacznie żartuje – jednak i nie bez powodu. Pojawiają się również nawiązania do popularnych serii, takich jak Boku wa Tomodachi ga Sukunai, czy Oregairu, co w pewien sposób można docenić.
Po części jest to seria na rozluźnienie ale pojawiają się momenty wymagające skupienia widza – pierwszy odcinek był wypełniony rozmowami ale również mocno nakreślone były pewne sytuacje w życiu bohaterów, więc mogą to być nawet całkiem niezłe okruchy życia.
Czekam na następny odcinek; póki co uważam, że warto spróbować.