x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Kazuki
kliknij: ukryte Z osoby bardzo nieśmiałej, pełnej wewnętrznych zahamowań w relacjach społecznych pomału (a w sumie nie tak pomału) otwiera się na świat i zmienia, mierzy się z życiem uczuciowym, z samą sobą, wychodzi poza swoją strefę komfortu.
Do tej pory jej otwartość była tylko w domu i przy rodzinie, tam gdzie czuła się bezpieczna, odpowiedzialna.
To wyjątkowo rozsądna dziewczyna – nie tylko jak na standardy anime, a Pan Sportsmen że swoją odwagą i żywotnością budzi ją swoim miłosnym wyznaniem niczym Śpiącą Królewnę, która dotychczas tkwiła w szklanej wieży.
Dlaczego Komiya
Według mnie Komiya pełniła tu ważną rolę impulsu i zmiany perspektywy.
To nie jest tak, że Mio nigdy go nie lubiła, ale była kiedyś przywiązana do niego jak do przyjaciela. Nie widząc w nim potencjału na obiekt westchnień.
W międzyczasie latami jej obiekt westchnień coraz bardziej się oddalał, aż się zakochał a to musiało spowodować reakcję obronną (wyparcie dotychczasowego uczucia, albo pożegnanie z nim, by nie cierpieć dłużej)
I w takim momencie pojawia się stary przyjaciel, który wyprzystojniał, pośrednio daje znać o swoich uczuciach i zaangażowaniu, a do tego pojawia się entuzjastka fotografii jawnie okazująca mu zainteresowanie.
Nie wiem, czy to był odruch psa ogrodnika, czy też inne spojrzenie na dawną relację. Albo uczucie na zasadzie „klin klinem”
Za mało tu było szczegółów i brakowało mi wewnętrznych monologów Mia, aby zrozumieć prawdziwe jej motywacje.
Albo byłam tak zmęczona i znużona/uśpiona tą serią, że ich nie wyłapałam xd
Niemniej jednak jest to jedna z najlepszych szkolnych obyczajówek ostatnich lat. Siłą serii zdecydowanie jest jej subtelność i zestaw naprawdę dobrych postaci.
Głodnym dobrych serii szkolnych (czyt. bez żadnych niepotrzebnych udziwnień) serdecznie polecam. Proszę tylko nie nastawiać się na żadną oryginalność.
Nie no zacznijmy od tego, że gdyby chcieli zrobić inne zakończenie, to nie tworzyliby tak sugestywnego plakatu. Tutaj od początku nie chodziło o zgadywanie kto z kim skończy tylko o obserwowanie rozwoju uczuć bohaterów.
Osobiście też wolałabym kliknij: ukryte paring Eita x Ena, ale on nie miał szans. Znaczy może i by miał, gdyby w serii był jeszcze jeden bohater, z którym mogłaby skończyć Mio. Inaczej takie zakończenie też byłoby bez sensu, bo mielibyśmy do czynienia z postacią, która została przez wszystkich odrzucona. A taki rozwój sytuacji byłby zbyt negatywny.
W tym tutaj najbardziej nie kupuję tej kliknij: ukryte zmiany uczuć Mio, która z dnia na dzień ze śmiertelnie zakochanej w Haruto przeobraża się w śmiertelnie zakochaną w Eicie. Rozumiem ideę uświadomienia sobie własnych uczuć, ale tu to źle przedstawili.
Nie wiem jaki przedział czasowy bierzesz pod uwagę, ale chociażby w ciągu trzech ostatnich lat wyszło sporo lepszych szkolnych obyczajówek, by wymienić chociażby Tsuki ga Kirei, Hibike Euphonium, Tsurezure Children, Tanaka‑kun wa Itsumo Kedaruge, Nijiiro Days czy ReLIFE. Just Because jest dobre, ale do najlepszych tytułów z tego gatunku trochę mu jednak brakuje. Choć jak weźmiemy same romanse pod uwagę, to już jest trochę lepiej, bo podobnych serii wychodzi bardzo mało (niestety).
Oczywiście jak ktoś jest fanem tego typu serii, to z pewnością przypadnie mu to do gustu, bo nawet pomimo swoich wad jest ciekawą i zwyczajnie dobrze zrealizowaną historią.
No niby kilka wyszło, ale w porównaniu do sterty chłąmu jakimi raczą nas co sezon to wychodzi tego niewiele. I rzeczywiście – jak zawęzimy do szkolnych romansów to jest tego jeszcze mniej.
ALE JAK MNIE ROZSIERDZIŁO 1/10 AAAAAAAA JAK MOŻNA TAKIE RZECZY LUDZIOM ROBIĆ.
Jeszcze większy RIP osoby, które będą sugerowały się samą oceną redakcji :D
[link]
Mimo wszystko jednak nie żałuję czasu spędzonego na Just Because! – jedna z przyjemniejszych serii sezonu ale zapewne też ze względu na brak większej konkurencji(jest jeszcze oczywiście Mahoutsukai no Yome – ale to zupełnie inny kaliber, więc nawet nie porównywałem).
Tak przynajmniej sobie wmawiam. Długo czekać nie trzeba będzie, w końcu za tydzień(mam nadzieję!) finał.
Nie mogę doczekać się następnego odcinka. Wciąż wierzę w Komiyę.
I chociaż technicznie seria to takie 6/10, to dla mnie i tak jest to dobre 8. Za to, że nie jest kolejną niedokończoną serią fantasy z haremem w tle.
Niestety, mój ship roku raczej na 100% nie wyjdzie. Szkoda, ale w sumie Eita nigdy nie wykazał żadnego poważnego zainteresowania Komiyą, więc wybór Natsume jest bardziej naturalny.
Jeśli o mnie chodzi, to od początku, w zasadzie po samych trailerach widziałem w jaką stronę to zmierza, ale w serii działo się wiele rzeczy nietypowych (jak na serię szkolną), więc zacząłem podejrzewać „może obejdzie się bez obrzydliwego i przewidywalnego schematu”. No niestety, moje podejrzenia były błędne. Chociaż przez pewien czas się łudziłem (patrz komentarz niżej).
Generalnie abstrahując totalnie od wyników egzaminu, to dla mnie kwestia paringu była jasna, już wtedy kiedy przedstawiono reakcje bohaterek. Komiya została przedstawiona jako osoba, która mimo bycia zakochaną, podchodzi do tej sytuacji ze sporym dystansem, więc zostawienie jej na lodzie, nie będzie tak „dramatyczne”, jak zostawienie na lodzie pani Mio „jednak go kocham i będę płakać jak mnie nie wybierze” Natsume.
To anime, to kolejna papka dla mas, coś jak nasze Trudne Sprawy, tylko rysowane i dla japońskich nastolatków, i na takiej zasadzie powinniśmy do takich serii podchodzić, ja zapamiętam Just Because, jako anime które oszukało mnie dwa razy, raz dając nadzieję na odetchnięcie od sztampy, a drugi raz prezentując graficzną fuszerke wbrew trailerowi. Twarze bohaterów które przez całą serię szukały odpowiedniego dla siebie kształtu i paskudne (sic!) animację, będą mi się w koszmarach ukazywać. Tutaj nawet statyczne tła, które obiektywnie były najładniejszym elementem, tego całego bajzlu, ustępowały anime o ponad dekadę starszym.
kliknij: ukryte Wszystko oprócz związku Eity i Natsume biorę w ciemno
ep07
Re: ep07
Re: ep07
Fajna, klimatyczna, spokojna seria, ale nie dobry romans.
kliknij: ukryte Eita kocha Natsume, ale Ona jest zakochana Haruto, który jest zakochany w Morikawie, której związki nie interesują.
Wcześniej krytykowałem głównego bohatera, za brak charyzmy i chłód, ale teraz widzę, że jest to w pełni uzasadnione. Izumi przez zawód miłosny zamknął się w sobie, jest na tyle dumny lub wrażliwy, że utrzymywanie kontaktów z ukochaną która go kocha innego, jest dla niego bolesne albo uwłaczające.
Po trailerach widać, ze seria ciągnie w stronę romansu Natsume i Eity, a to niestety jest straszny błąd moim zdaniem. Nie wyobrażam sobie, żeby Natsume szaleńczo zakochana w Haruto przez kilka lat, w ciągu 12 odc. się odkochała i związała z protagonistą, a taką serię idącą po linii najmniejszego oporu, wciąż można by określać mianem realistycznej.
Bardzo mocno liczę na coś niespodziewanego czy otwarte zakończenie.
Obecnie nie mam możliwości aby komfortowo obejrzeć resztę, jeśli coś się zmieni do końca, dodam stosowny komentarz.
To akurat było jasne od pierwszego odcinka. Nadal jednak nie ma pewności dlaczego kliknij: ukryte Morikawa odrzuciła Haruto, póki co można tylko spekulować.
To było chyba bardziej wyeksponowanie wątku miłosnego. Obawiam się, że Eita mimo wszystko nie ma szans u Natsume. Raczej ciężko byłoby jej przetrawić fakt, że on widzi w niej kogoś więcej, niż koleżankę.
Just Because! nie jest adaptacją – opiera się na oryginalnym scenariuszu, więc co najwyżej faktycznie coś niespodziewanego. Seria raczej zamknie się w tych 12 odcinkach – rzadko kiedy „oryginalne” anime są ciągnięte przez kilka sezonów.
Sama scena o której piszesz też mi nie przypadła do gustu (jest kosmicznie wręcz banalna), jednak pozostałe w tym odcinku były raczej dość ciekawe. Np. bardzo mnie zaciekawiło dlaczego kliknij: ukryte jedna z „drugoplanowych” postaci podczas sylwestrowej nocy stwierdza, że nie znosi Morikawy – a podczas rozmowy obie dziewczyny mówią o Hatsuki w osobie trzeciej (jak o kimś obcym), mimo uczęszczania do tej samej klasy. Czy wynika to z czegoś czego na razie o bohaterce (jej charakterze lub przeszłości) nie wiemy, czy tylko dlatego że jest „cicha”? Zobaczymy czy będzie to dalej rozwinięte.
No i duży plus za kliknij: ukryte wyznanie miłości przez Somę. Szło mu jak po grudzie ale w końcu się przełamał.
Diabelnie podobają mi się sceny tego typu – często w seriach bywa tak, że wszyscy siebie lubią lub w najgorszym przypadku podchodzą neutralnie. W życiu jednak jest zupełnie inaczej, ktoś nas nie lubi just because! :>
Mam jednak nadzieję, że to nie jest zwykłe just because, i faktycznie stoi za tym jakiś smaczek z przeszłości.
Ta scenka miała miejsce w dosyć istotnym momencie, więc można przypuszczać, że coś z tego wyniknie. Gdyby to było działanie mające jedynie uzasadnić zmianę miejsca wyznania, to samo pojawienie się „koleżanek z klasy” wystarczyłoby i dialog o Morikawie byłby zbędny.
Na logikę, coś za tymi słowami musi stać, a w praktyce się przekonamy jak to wyjdzie.
1. Brak charyzmy u głównego bohatera, dopiero obejrzałem dwa odcinki, ale to już wystarczająco aby poznać MH. Jego postać jest bardzo OK, wreszcie nastolatek który zachowuje się jak nastolatek, a nie jak 5‑latek ubrany w mundurek szkoły średniej, ale jest trochę zbyt ponury, mimo bycia bardzo miłą odmianą od stereotypowego nastoletniego bohatera(przesadzone reakcje, nadmierne czerwienienie się, krzyczenie, dzika gestykulacja, brak asertywności) to jednak chciałbym, aby był troszkę bardziej „żywy”.
2. Mimo, że seria skupia się na kilku postaciach, chciałbym, aby akcja była bardziej skoncentrowana na głównym bohaterze w sferze uczuciowej, żeby widz miał wgląd w to, o czym główny bohater myśli, co czuje, jakie ma plany itd.
Coś jak w Space Brothers, główny bohater nie jest pępkiem świata (mimo, że oczywiście seria toczy się wokół niego, to każda postać ma swoje „5 minut”), ale możemy oglądać historię z jego perspektywy, znamy jego punkt widzenia, zmartwienia, wątpliwości, rozważania etc.
Niestety wygląda to strasznie. O ile ciepłe kolory dodają serii klimatu, to koślawe twarze trochę psują odbiór całości.
Nic to, trzeba będzie się po prostu przyzwyczaić, bo wygląda na to, że może być warto.
No właśnie...
I po obejrzeniu całości nadal nie wiem, czy było warto poświęcić temu czas.
Zbyt realistyczne, ale w taki nieco smutny, a może wręcz smętny sposób.
I kilka jasnych promyków uśmiechu na twarzy nie sprawia, że mogę uznać tn seans za udany
Najważniejsze jest również to, że specjalnie nie musimy się zapoznawać z postaciami, bo kilka minut z ich życia szkolnego i „życiowego” podejścia daje całkiem wyraźny obraz bohaterów.
Zapowiadają się przyjemne okruchy życia z możliwymi niewielkimi wątkami romantycznymi(ciężko powiedzieć po pierwszym odcinku na ile seria będzie się na nich skupiać) i ciepłym, „przyjacielskim” klimatem.
Po 1 epku
Ogólnie umiejscowienie akcji podczas ostatniego semestru w liceum może okazać się bardzo trafne. Przyjaźnie i miłości w większości są już jasno ustalone, bohaterowie nie tracą czasu na zapoznawanie się, zastanawianie do którego klubu dołączyć, co chcą robić w liceum i tym podobne wszechobecne schematy. Właściwie to w szkolnych seriach temu okresowi poświęca się niewiele czasu, jeśli w ogóle się do niego dochodzi. W pierwszym odcinku ładnie pokazali swoistego rodzaju nastrój melancholii towarzyszący uczniom, których licealne życie powoli dobiega końca. Ja ten klimat kupuje i chcę więcej. Oby to faktycznie do końca pozostało takim romansem w spokojnym, okruszkowym klimacie.