x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Czy to naprawdę było aż takie złe?
[link]
Re: Czy to naprawdę było aż takie złe?
Uwielbiam koty, tutejszy mi się podobał, zawyżyłem ocenę. Ale tak na serio: to nie zasługuje na więcej niż 2 i gardzę tym. Inna sprawa, że na tle pewnej serii z tego samego sezonu wypada i tak świetnie ^^ Uh, jak dobrze że było też Houseki…
Re: Czy to naprawdę było aż takie złe?
Re: Czy to naprawdę było aż takie złe?
Re: Czy to naprawdę było aż takie złe?
nawiązując...
Czego byście sobie życzyli mając jedno życzenie?
Wykluczam mnożenie życzeń w nieskończoność, to przesada…
Jak się zastanowić systemem Szczura to dość frapujące. Na przykład gdyby zażyczyć sobie aby można było przywrócić życie wybranym osobom. Przyjaciołom, rodzicom przyjaciół, rodzinie… Jak się nad tym zastanowię jest wiele osób, z którymi chciałabym się zobaczyć, a nie mogę bo nie żyją. Pytanie, czy gdyby ich przywrócić do życia, to na zasadzie: nigdy nie umarli/ nie zginęli, pojawili się nagle, uszczęśliwiając rodziny… I kiedy umrą ponownie? Samo myślenie na ten temat jest stresujące :<
Bo gdyby zażyczyć sobie na zasadzie: „nie stało się” to rzeczywistość zmieniłaby się diametralnie. Nawet przeżyta przeze mnie… Mogłabym nie dokonać tego co zrobiłam, albo niepopełnić błędów, które uczyniły mnie mną. I kto zadecydowałby kogo pozostawić martwym, kogo żywym?
Może jakieś lżejsze życzenie? Uszczęśliwianie ludzi wkoło jest… trudne, czasem niemożliwe… Więc może supermoce? Tu już łatwiej
Zawsze w takiej sytuacji pojawia mi się:
- chcę umieć latać!
(Najlepiej w fukncji niewidzialności, nienamierzalnej dla radarów),
– albo funkcja Jumper: teleportacja – którą osobiście używałabym do podóży po świecie… Ogromnie ryzykowne, ale jest to moc, której mi bardzo brakuje. Choć z drugiej strony… kiedy przejdę na pieszo 10 km to jestem dumna. Jak przejadę rowerem – to jest to normalne, jak samochodem – to kpina. Za bardzo kocham chodzić… Z drugiej strony gdyby teleportowała się do Mongolii albo w Tatry, to kontynuowałabym podróż na pieszo do momentu aż bym chciała się ogrzać, zjeść, albo miałabym dosyć. Czy jednak na pewno doceniałabym taką podróż? Jak lecę samolotem i jestem na końcu świata, to mam poczucie braku dystansu. Co innego gdy w pokonywaniu dystansu pomagają mi własne mięśnie – wtedy mam respekt dla odległości i w ogóle poczucie oddalenia :)
- Najbardziej jednak chciałabym móc wejść do własnej głowy. Zobaczyć światy które sama stworzyłam i porozmawiać z tymi, których stworzyła moja głowa. Trochę się obawiam, czy chciałabym stamtąd wyjść…
- ostatecznie chcę mieć monitor, w którym nagrywam swoje sny, mam możliwość ich cięcia, kasowania i odtwarzania. Niektóre sceny i pomysły mogłyby być warte zapamiętania.
Kto ma jeszcze jakieś pomysły?
coś a la Akuma no Riddle, tylko trochę gorzej.
Fabuła - tworzenie fabuły opartej na motywie battle royale, a następnie kliknij: ukryte zabijanie członków gry wedle kolejności znanej z dość popularnej historii jest nie tyle głupotą, ile strzałem w stopę. Przyjemność z oglądania, czerpana w tego typu historiach w dużej mierze z przewidywania kolejnych śmierci, automatycznie spada do zera. Początkowo łudziłam się, że to tylko takie mydlenie oczu widzom (zwł. że wąż zginął właściwie na starcie), a w pewnym momencie nas zaskoczą, ale jednak nie – nie taki był plan. Okay, pomyślałam sobie, co prawda wiem kto kiedy zginie, ale nie wiem z czyjej ręki ani jak. Zawsze coś. Problem w tym, że poszczególne śmierci były po prostu nudne. Gorzej wręcz – walkom poświęcano marginalną ilość czasu, przeznaczając go w głównej mierze na… pogaduszki i przedstawianie historii poszczególnych bohaterów. Szczerze? Nie wydaje mi się, że dałoby się to gorzej przedstawić…
A jednak coś trzymało mnie przed ekranem, nie był to typ anime, które z automatu mnie odrzucają, nawet jeśli zdaję sobie sprawę z jego niskiego poziomu. kliknij: ukryte W dużej mierze interesowało mnie to, jaką moc posiada mysz, która umożliwi mu zwycięstwo. Liczyłam co prawda, że trochę więcej podziała w samym turnieju i to rozwiązanie też mnie zawiodło, ale nic to. Gorzej, że z opanowanego bohatera na koniec zrobiono zwykłego rozhisteryzowanego dzieciaka. Ostatni odcinek należy do tych z rodzaju bardziej, niż zbędnych i kompletnie zaprzecza wszystkiemu, co widzieliśmy do tej pory. Nie kupuję, że osoba, która została wybrana do „gry” jako jeden z teoretycznie dwunastu najsilniejszych wojowników na świecie nagle załamuje się z powodu… własnej umiejętności. Jedynym (maleńkim) plusem w tej sytuacji, były odpowiedzi na propozycje nagrody, pokazujące że nie da się wybrać idealnej. Nie ma czegoś takiego jak życzenie, które spełni wszystkie nasze potrzeby, albo chociaż to, czego najbardziej będziemy akurat chcieli.
Drugim (trochę mniejszym) zawodem był fakt, że kliknij: ukryte nie pokazano nam historii królika. Skoro już tworzą tak porąbaną postać i bawią się w przedstawianie jakże smutnych historii innych bohaterów, to niech są konsekwentni. Ojejej, zabrakło pomysłu? To trzeba było nie tworzyć tak durnej postaci!
Bohaterowie – sami bohaterowie, choć każdy dostał przynajmniej jeden epizod na przedstawienie siebie, wypadają dość blado. Jeśli miałabym kogoś wyróżnić, to byliby to: Królik (no dziwne, jakby się nie wyróżniał…), Świnia (bardzo żałowałam, że kliknij: ukryte zginęła tak szybko, liczyłam wręcz, że będzie główną bohaterką – byłaby to miła odmiana po postaciach w rodzaju „do rany przyłóż”, które często grają główne role w takich tytułach), Kogut (po pierwsze za barwne wdzianko, po drugie za bycie po prostu psychopatycznym mordercą; no i plus za ciekawą moc, można ją było fajnie wykorzystać) i Bawół (ze względu na bardzo praktyczne podejście do zabijania). Reszta ma lepsze, bądź gorsze momenty, ale raczej nic specjalnego z nich nie wykrzesano. Bliźniacy mogliby być ciekawym motywem, ale zrezygnowano z tego kliknij: ukryte już na starcie. Zresztą kliknij: ukryte długo łudziłam się, że wąż „zginął” specjalnie i z czymś ciekawym wyskoczą… ale to chyba byłoby zbyt trudne do obmyślenia dla twórców.
Grafika – bida z nędzą. O ile początek jeszcze jakoś się bronił, to im dalej, tym było gorzej. Pod koniec to już oczy bolały od patrzenia na animację i może to wręcz dobrze, że tak mało walk było… A przecież tu by nawet nie trzeba było pakować skomplikowanej historii – dobre, widowiskowe pokazanie walk by wystarczyło. A na pewno wyszłoby lepiej, niż to, co ostatecznie dostaliśmy.
Muzyka – i tu w końcu mamy jakąś zaletę. Zarówno op, jak i ed uważam za jedne z lepszych w tym sezonie, a i muzyka w tle była całkiem fajna. Jakby uzupełniał ją lepszy obraz, to nawet mogłoby być klimatyczne.
Podsumowując, jest źle, ale na szczęście nie na takim poziomie, by seria była nieoglądalna. Zakończenie jest bardzo słabe, może nie w rodzaju tego z kliknij: ukryte Akuma no Riddle, ale na podobnym poziomie. Gdyby potrafili zakończyć z przytupem, może pokusiłabym się o 6/10 – ot, po prostu dlatego, że anime, pomimo swoich idiotyzmów, oglądało mi się nieźle. Odcinki raczej się nie dłużyły, choć były przegadane i w sumie nie miałam problemów z oglądaniem serii na bieżąco (a z niektórymi tytułami czasem tak bywa – zwyczajnie nie chce mi się sięgać po kolejne epy). Ostatecznie stanęło na 5/10. Polecać szczególnie nie polecam, ale jeśli komuś podobało się takie Akuma na Riddle i lubi battle royale może tu znaleźć coś dla siebie. Zdecydowanie też jest sporo gorszych tytułów, nawet w samym sezonie jesiennym.
Końcowe życzenie miało sens, ale odnoszę wrażenie, że twórcy po prostu nie mieli jak wybrnąć.
I powtórzę to jeszcze raz, Królik naprawdę był jedną z dziwniejszych postaci w anime jakie ostatnio widziałem (zwłaszcza jego, hmm 'technika walki' z ostatnich odcinków). W sumie szkoda że to chyba jedyna postać której wątku nie rozwinięto (nie było historii tej postaci)... w sumie chętnie bym zobaczył skąd wzięło się takie dziwadło (nawet jeśli twórcy serii byli zasadniczo średnio pomysłowi).
kliknij: ukryte Co prawda jest to głupie z perspektywy tej serii, ale akurat do cykliczności tego wydarzenia nic nie ma. Paradoksalnie, właśnie z powodu tej cykliczności szansa na takie konkretnie rozegranie jest większa, niż gdyby to miał być jednorazowy strzał. Wyraźnie pokazano też, że ostatni turniej wygrał dzik, a swego czasu zwycięzcą była owca – w takim układzie możliwe było, że akurat jeden turniej przebiegł w takiej, a nie innej kolejności. Zaprzeczałoby to cykliczności, gdyby chociaż od czasu do czasu tak się działo.
Szczur
Pewnie w następnym odcinku dojdzie do wniosku, że zwyczajne życzenia nic nie dają i zażyczy sobie cofnąć czas do początku gry.
Re: Szczur
ech
kliknij: ukryte Najpierw schematy, czyli pojawi się historia postaci = postać zginie. Do tego sugestywne tytuły. A na dokładkę głupia śmierć, zero ciekawej, wciągającej walki tylko wszyscy z wyrazem na twarzy „ooo jak to możliwe że zostałem/am zabity”. 12 potencjalnie najsilniejszych wojowników na świecie, a każdy głupi jak but – nie zważają na swoje otoczenie podczas walki i niedoceniają przeciwników.
Dzik – dopiero co spadli pod podłogę, a ta skupia się na króliku nawet przez chwile nie grzesząc myślą, że mogą tu się czaić inni i czekać by zabić z ukrycia
Pies – bezmyślnie boostuje przeciwnika, nie zastanawiając się co będzie jeśli ktoś wykorzysta to przeciwko niemu
Owca – stary, doświadczony, przeżył niejedna wojne i wygrał Juuni Taisen, a na dzień dobry zakłada że jego przeciwnik jest głupi i słaby mimo, że nic o nim nie wie i nigdy nie miał okazji oglądać jego walki.
Małpa – to samo, kolejne niedocenianie przeciwnika, głupia pacyfistka, która w pojedynku na śmierć i życie stara się ocalić przeciwnika, w dodatku zakładając, że walczący z nią na śmierć 100% swoich umiejętności od początku walki.
Niby nadal ogląda się to dobrze, kreska i animacja są bardzo dobre, niemniej fakt, że wszystkich do tej pory poległych łączy to, że tak bardzo skupiają się na przeciwniku zapominając o całym otoczeniu i pozostałych, a mimo to dają się zaskoczyć tak prostym wybiegom budzi w widzach irytację i skłania do zadawania sobie co odcinek pytania „jak oni do tej pory przeżyli”.
Re: ech
Zaskoczenie
Re: Zaskoczenie
Re: Zaskoczenie
Re: Zaskoczenie
Re: Zaskoczenie
Re: Zaskoczenie
kliknij: ukryte Apropo Szczura, coraz bardziej zaczynam wierzyć w teorię że albo widzi przyszłość albo cofnął się w czasie (zresztą jego hasło „zabijam wszystko” tym bardziej na to wskazuje.
Re: Zaskoczenie
W poprzednich odcinkach narzekałem na wolne tempo akcji, w tym było takie, że siedzą w kanałach, gadają, po czym wychodzą -___-
Co do Szczura… każdy ma tam swój gimmick, stoicki spokój Szczura jasno sugeruje, że nie czuje się szczególnie zagrożony, więc coś jest na rzeczy.
Re: Zaskoczenie
Teraz jestem już na 99% przekonana, że wygra.
Re: Zaskoczenie
Równie inteligentne co było co reszta retrospekcji. Jednak muszę przyznać, że poziom jej zdolności negocjacyjnych był dla mnie zaskoczeniem. Naprawdę nie rozumiem czemu dzik miała jakieś problemy z małpą. W końcu efektem jej działania była tylko i wyłącznie eskalacja konfliktu.
Podsumujmy co ona zrobiła.
Przekonała grupę wojskowych dwóch odmiennych narodowości by przywłaszczyli sobie zniszczoną przez wojnę obszar. Ziemie do której nie mieli żadnego prawa i na arenie międzynarodowej nikt by nie uznał ich niezależności. Ruch który efektywnie oznacza porażkę dla dwóch innych stron tego konfliktu, które rościły sobie ów teren wcześniej. Państwa te musiały najprawdopodobniej jeszcze bardziej nadwyrężyć swój cywilny sektor by zastąpić straty spowodowane dezercją. Efektem jest zwiększona presja ekonomiczna na ludności cywilnej plus zwiększenie ilości jednostek zmilitaryzowanych w strefie walki (trzy strony zamiast dwóch). Uzurpanci nie mając żadnego wsparcia zewnętrznego, żadnych koncesji handlowych są skazani na głód w odseparowanym zniszczonym sektorze bez ludności cywilnej. Porażka ów sektora i zwiększone sankcje spowodowane dezercją spokojnie by zwiększyły niestabilność polityczną całego sektora, co w czasie wojny zaskutkowałoby zmniejszeniem wolności osobistych i ogólną dyktaturą.
Ogólnie Małpa zrobiłaby mniej szkody gdyby zrzuciła atomówkę na ten sektor.
Nie ma sensu
Wiemy kto przeżyje, wiemy w jakiej kolejności umrą, wszystkie postaci są uszyte z jednego materiału (psychopaci mordercy), walki są antyklimatyczne (więcej napięcia jest w dialogu), żadna postać nie jest do polubienia, nie ma żadnego powodu by urządzać to pobojowisko… Nie ma tu nic.
Naprawdę nie rozumiem sensu stworzenia tego anime. Po co robić serie typu igrzyska śmierci jeżeli się specjalnie likwiduje powody dla których warto taką serie oglądać.
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
W sumie w zawodach typu „Battle Royal”, których zawodnicy zgłaszają się (prawie) dobrowolnie, spodziewałabym się głównie psychopatów‑morderców.
A Kura wydała mi się całkiem sympatyczną postacią…
Nie, żebym uważała Juuni Taisen za arcydzieło, ale jakoś wciąż mi się całkiem nieźle to ogląda.
Re: Nie ma sensu
Może i nie ogląda się tego źle, reżyseria czy skrypt nie jest zły. Zauważ, że nie oskarżam Twórców o partactwo jak mam w zwyczaju. Wyraźnie tutaj jest talent, ja tylko kwestionuje sensowność tego co robią z tego typu historią. Nie widzę sensu po prostu oglądać tej historii i szczerze nie rozumiem czemu ktoś to stworzył. Battle Royale ma niesamowite możliwości bawienia się emocjami widza, a także skalowaniem intensywności akcji. To show z premedytacją ustawiło tak sytuacje, że nie może używać najlepszych cech gatunku. Nie rozumiem tego zupełnie.
Jak Ci się podobie to spoko, nie jest to złe show dzięki egzekucji. Można włączyć, obejrzeć i po pięciu minutach zapomnieć. Jakbym obejrzał całość pewnie bym nie narzekał dużo… tylko po co?
Re: Nie ma sensu
Ale ciężko mi uwierzyć, że tak po prostu polecą zodiakiem przez 12 odcinków i szczur bez problemu wygra.
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
2.5 min. – Kurczak gada z trupem Wilka. To masowi mordercy, postać gadająca z trupami nie zrobi już na nikim wrażenia. Zbędne.
9 min. – Kurczak ma traumatyczną przeszłość (łał), Kurczak morduje ludów z mafii. Ludki kompletnie nas nie obchodzą. Zbędne.
11 min. – Kurczak zajada dziczyznę. Pokazuje to jej charakter, umiejętności, jest postęp fabuły. OK
12 min. – 20 s przebitka na pojedynek z Koniem?! Więcej niż zbędne – szkodliwe. Usuńmy tę scenę – nagle akcja jest płynniejsza, pojawienie się zakrwawionego Byka na koniec robi się ciekawsze.
17 min. – pogaduchy z Małpą i Szczurem. O nich nie dowiadujemy się nic, o Kurczaku, że jest naćpana. Zbędne.
21 min. – pojedynek z Bykiem. Pokazuje to charakter Byka, charakteru Kurczaka już nie, bo jest naćpana. Byk widzi Kurczaka krzątającego się ulicą, i wysnuwa wniosek, że Małpa jest zaraz obok. Non sequitur. Finał walki jest antyklimatyczny do bólu. Scena potrzebna, wykonanie bardzo takie sobie.
Re: Nie ma sensu
To co napisałeś wyżej ja mogę streścić tym, że cała seria jest zbędna. Postać kurczaka strukturalnie nie ma żadnego celu poza tym aby być i zginąć. Jedyną postacią która wydaje się mieć jakiś większy cel w historii jest szczur i każdy odcinek poza nim będzie dokładnie tak jak powiedziałeś. Sceny o których wspomniałeś miały sens dla postaci, tylko że sama postać nie miała większego sensu poza śmiercią.
Czemu uważam, że reżyseria jest ok? Po prostu kompozycja i sceny ładnie po sobie przechodzą. Anime nie nudzi. Raczej cofam się głową do pierwszej sceny, która była naprawdę dobrze zrobiony. I ja nadal widzę dbałość o pewne detale… tylko że tak… nie widzę sensu całości. Mam wrażenie, że oglądam odpowiednik pojedynków jak zrobić zły posiłek a'la shokugeki no souma.
A co do przebitki z koniem, zakładam że miało to wzbudzić w widzu zwątpienie w przewidywalną kolejność śmierci.
Re: Nie ma sensu
Z grubsza tak – cała ta seria jest zbędna, ale sama swoim pierwszym odcinkiem pokazuje, jak mogłaby nie być. Wątek siostry Dzika jest całkiem niezły i wciągający, mieli kilka minut na mini opowieść, wprowadzili 1 postać, i w tym krótkim czasie zdołali zmajstrować o niej zgrabną opowiastkę. W odc. 2 i 3 zamiast tego są wspominki z mordowania losowych gostków, nuda i bez sensu.
Na tę chwilę jedynymi postaciami, którymi można się odrobinę przejmować są Królik i Małpa, bo coś już wiemy o nich i o ich charakterze. Zamiast wprowadzić jakkolwiek pozostałe postacie twórcy tracą czas.
Mnie też ten serial jakoś bardzo nie nudzi, nudzi głównie na średnim poziomie. Dużą częścią odcinka są ludzie snujący się po ulicach i wygłaszający monologi, to nie ma prawa działać.
Zakładasz więc, że twórcy to kompletni idioci, bo nawet dziecko nie kupi tej niby off‑screenowej śmierci Konia. Możesz mieć rację.
Re: Nie ma sensu
Trochę mi to przypomina Mayoige, kiedy też wyraźnie widać było że reżyser po prostu specjalnie odwala kaszan. Tylko że tam głównie to się działo w kompozycji i kadrach. I podobnie jak W tamtej serii, cały koncept gatunku (tam horror, tu battle royale) leży i kwiczy.
Re: Nie ma sensu
W każdym razie całkiem mi się podoba, że kolejne śmierci są takie antyklimatyczne; postacie są przygotowane do zawodów, mają plany i specjalne zdolności, które powinny zapewnić im przewagę, a i tak giną zgodnie z ustaloną kolejnością.
Zwykłe „Battle Royal” byłoby oczywiście ciekawsze, ale nadal mi się to przyjemnie ogląda…
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
Re: Nie ma sensu
Chyba za dużo myślę, logika i spójność raczej nie była tu priorytetem. Zamysł był ewidentnie taki, że to fabuła, której zakończenie znamy i mamy się ekscytować jej lawirowaniem po drodze, nieprzewidywalnością tego, w jaki sposób kolejność zgonów zdoła utrzymać się w planie. Wychodzi to niestety słabo.
Re: Nie ma sensu
Sami uczestnicy zapewne nie wiedzą, że wynik jest z góry ustawiony, bo inaczej tak by się nie garnęli, żeby wziąć w tym udział. A może zapał do zabijania jest warunkiem powodzenia całego przedsięwzięcia (np. mamy do czynienia rytuałem mającym zapewnić powodzenie 12 przestępczym rodzinom)?
No, ale nie upieram się. Pewnie macie rację i seria jest bez sensu, a ja się łudzę, że coś w tym może być, bo spodobała mi się ta mitologiczna otoczka ;)
Re: Nie ma sensu
Nie rozumiem
Jedną rzecz muszę przyznać, mają talent do anty‑klimatycznych śmierci. W pewnym sensie nawet mi się to podoba, takie o.
Drugi odcinek był ogólnie lepszy, bo nie było tak tanie, jednocześnie jednak ciągłe monologi w głowie postaci wydają się trochę… Słabe.
Trzeci odcinek się zbliża, kliknij: ukryte umrze kurczak, a potem małpa.
I ilość żeńskich postaci spadnie do całego jeden. I jeżeli anime będzie tak ciągnąć dalej, to pewnie je porzucę po 4 odcinku. Wrócę jeżeli się dowiem, że jest jakiś twist sensowny to wrócę. Po prostu brak jednego protagonisty i odkryte karty w igrzyskach śmierci dają trochę mierny efekt… zobaczymy.
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Widziałem ciekawą teorię w której kliknij: ukryte może to jest któryś już wyścig z tymi postaciami i po prostu ktoś sobie życzył cofnięcia czasu. Stąd ludzie kojarzą szczura mimo, że go nie znają. Deja vu. To by dało serii trochę życia i nieprzewidywalności.
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
Re: Nie rozumiem
U mnie seria zaliczyła ciężki drop.
Re: Nie rozumiem
Swoją drogą kliknij: ukryte szkoda kurczaczka. Mimo, że to psychopatka była chyba jedyną postacią która w jakiś sposób mnie zainteresowała. Nie mam już komu kibicować :P.
Re: Nie rozumiem
Reszta to kolejny już Fate czy Hunger Games wannabe, które nawet nie stara się wprowadzić jakiegoś ciekawego elementu – tutaj mają się po prostu zarzynać. Oglądać będę tylko dla beki, może od czasu do czasu sypną dobrą sceną akcji to przynajmniej w części będę kontent.
Odcinek 1
Reakcje pisane na bieżąco, ponieważ pewna inna seria mnie troszkę zirytowała, więc możemy pójść za ciosem. W końcu co może pójść nie tak…
kliknij: ukryte
[00:31] – Jak zawsze zacznijmy od pierwszego kadru i pierwszej sceny. Realistyczne lokacje wolne ludzi, które normalnie tętnią życiem. Muzyki nie ma, tylko słychać stukot obcasów i wyjący wiatr. Nabudowuje się dramatyczna muzyka, pojawia się właścicielka tychże bucików i mamy oddalenie się kamery na miasto wraz z muzyką, która insynuuje wielki i ciężki dramat. Już po tym mogę wnieść, że seria będzie chciała być pseudo „realistyczna” i raczej pójdzie po brutalność. Fakt, że nie zaczynają od sceny akcji wskazuje, że będą bardziej chcieli się bawić ich nabudowaniem, co do brze wróży. Jednocześnie jednak ta muzyka i klimat… to trochę nastoletnie jeżeli mam być szczery. Takie mam wrażenie, ale mogę powiedzieć jedno… Mniej więcej łapie o co chodzi po tych pierwszych 30 sekundach. To na plus
[02:00] – pozwalają temu otoczeniu oddychać, budują ciekawość widza
[03:12] – flashback bezpośrednio powiązany z tym co się działo wcześniej. Dają jakąś scenę akcji. Budują postać i świat jednocześnie, dając widzowi coś do oglądania nie rujnując tego co widział wcześniej. Jest ok. Same sceny walki też dobrze się prezentują póki co.
[06:27] Edge, edge, patrzcie jakie szalone te postacie i jakie brutalne. Hoho, on kogoś zabił i jest szalony. Przynajmniej kurczak wygląda fajnie. Przyznam chociaż, że narracja Dzika fajnie się wpisuje.
[06:44] – I am not amused by this engrish
[08:50] – co za twist, kto by się spodziewał że to będzie gra na śmierć. Trucizna?! W tego typu grze… Szok powiadam, szok… A na poważnie, to po prostu zastanawiam się czy będzie to się tak fajnie oglądać jak Magical Girl Rising Project. Igrzyska śmierci zwykle fajnie się ogląda, nawet jak lecą po bandzie.
[11:12] – w sumie nie do końca rozumiem skąd jest ten konflikt. Czemu ona tak bardzo chciała tego do tego stopnia by robić takie rzeczy? Trochę to chybotliwe.
[12:03] – O nie! Zabiła swoich przyjaciół!! Co za szok!!!… W sumie miałem wcześniej pisać, że to zrobi, ale uznałem że to jest tak oczywiste, że to będzie strata czasu. Nie no ogólnie ta sekwencja zaczyna być trochę taką pornografią, pusta nierealistyczna brutalność.
[14:20] – Ale ta cała sekwencja była głuuuupia. Crawling in my skin nastoletnia wizja brutalności.
[18:52] – Mieliśmy najciekawszą sekwencje, czyli Panią dzik reagującą na dziwne zachowanie innych ludzi w grze śmierci. Ogólnie o to w tym chodzi i według mnie jak designy są, specyficzne tak nadal są różnorodne. To może się sprzedać właśnie tym, zresztą tak samo się sprzedawało Rising Project.
[21:58] – meh… słabe to było. W sensie, w ogóle szok że ktoś zginął w grze śmierci! Po prostu spadłem z krzesła jak w tego typu show umiera postać. Jednak sposób w jaki było to wykonane był trochę nie klimatyczne. Jasne że było nagle, ale też… Szczerze to po prostu postać tego królika jest debilna i nie specjalnie chce mi się ją oglądać na ekranie. To jest taki miszmasz taniości… eeeeeeh
Nie jestem zadowolony, jednak nie spisuje serię na straty. Serie o igrzyskach śmierci mogą być tanie do pewnego stopnia i jak uważam, że to anime troszkę za bardzo śmierdzi nastoletnią wizją brutalności i szaleństwa. HAHAHA, zabijamy by zabijać, HAHAHAHA… Ehhhh… Tak, kolorowość postaci może wystarczy na fajny seans… kliknij: ukryte Tylko że najciekawsza postać w sumie już umarła? Następny odcinek jeżeli chodzi o charakteryzacje będziemy praktycznie zaczynać od zera.
Powiem szczerze, że potrzebuje jeszcze z dwóch odcinków tego anime by stwierdzić co z tego będzie konkretnie.
Re: Odcinek 1
Pewnie jak umrze Kogut to show stanie się dwa razy słabsze dla mnie.
Re: Odcinek 1
Re: Odcinek 1
Re: Odcinek 1
Ogólnie po pierwszym epku mam mieszane odczucia. Jest to tanie i głupiutkie, ale jak będą się ładnie bić, to dla mnie ok. I właśnie kwestia obstawiania kolejnych ofiar może być tutaj największym smaczkiem, a przynajmniej może dać fajnie pole do popisu przy dyskusjach.^^
Re: Odcinek 1
Skoro zabili kliknij: ukryte dzika (mój znak zodiaku -_-), to teraz kibicuję owcy :)
Re: Odcinek 1
Re: Odcinek 1
Odcinek 2
Odcinek 1