Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 8/10
fabuła: 8/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,83

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 77
Średnia: 7,61
σ=1,38

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kekkai Sensen & Beyond

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • 血界戦線 & BEYOND
  • Blood Blockade Battlefront & Beyond
Widownia: Shounen; Postaci: Wampiry; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Ameryka; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Jak przeżyć wśród brutalnych gangów, potworów pożerających ludzi i handlarzy organami, o wampirach nie wspominając, i nie oszaleć. Poradnik w dwunastu efektownych częściach.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

W przypadku Hellsalem's Lot wyrażenie „miejska dżungla” nabiera nowego znaczenia. Wydaje się jednak, że Leonardo Watch zdążył już przyzwyczaić się do przerażająco­‑absurdalnej codzienności, pełnej dziwnych zbiegów okoliczności i mrożących krew w żyłach wydarzeń. Nieważne, czy Leo ma do czynienia z najazdem zmutowanych krwiożerczych monstrów, musi odnaleźć uprowadzony mózg kolegi z organizacji czy też unieszkodliwić złego mikroba parającego się bioterroryzmem, zawsze może liczyć na obdarzonych supermocami przyjaciół.

Druga seria Kekkai Sensen charakteryzuje się tym samym szalonym tempem i niesamowitą ilością krwawej rzeźni, co pierwsza, ale ma nad poprzedniczką pewną przewagę. Otóż twórcy zrezygnowali z wątku głównego, skupiając się na jedno- lub dwuodcinkowych epizodach, przedstawiających nie tylko zawodowe perypetie członków Libry, ale i ich życie prywatne. Moim zdaniem ta formuła sprawdza się o wiele lepiej niż nieco przedramatyzowana historia pewnego rodzeństwa, będąca osią fabuły w pierwszej części. Dzięki wspomnianej zmianie starczyło miejsca, by zaprezentować bliżej przyjaciół Leo, którzy do tej pory pojawiali się głównie na drugim, a nawet trzecim planie. Własny epizod otrzymali między innymi Chain, Steven (którego, ku mojej uciesze, w ogóle jest wyjątkowo dużo w anime) oraz K.K., mająca okazję pokazać się w zupełnie innej, bardzo zaskakującej roli. Zresztą odcinek jej poświęcony uważam za jeden z najlepszych w całym cyklu. Z drugiej strony ograniczono rolę Zappa i poniekąd Leo, ale widz nie odczuwa tego zbytnio, ponieważ i oni dostali swoje pięć minut.

Zawiodą się natomiast ci, którzy liczyli na rozwinięcie wątku Trzynastu Króli – antagoniści nie pełnią praktycznie żadnej roli, a ich miejsce zajmują pojedynczy, często bezimienni złoczyńcy. Za to trochę więcej czasu antenowego dostali krwiopijcy, i to nie w postaci bezmyślnych potworów, a wyrachowanych i okrutnych istot, choć to też nie jest zasadą, o czym świadczy jeden z odcinków. Co tu dużo mówić, Kekkai Sensen & Beyond to świetna kontynuacja, pozbawiona kilku wad poprzedniczki, za to wzbogacona o dodatkową porcję czarnego humoru i groteski. Nadal jest głośno, chaotycznie i zwariowanie, ale przecież dokładnie na tym polega urok tego anime.

Gdybym miała wskazać jakieś wady, z pewnością byłoby to ograniczenie roli miasta. W poprzedniej części Hellsalem's Lot było pełnoprawnym bohaterem, teraz jest tylko tłem dla działań protagonistów. Owszem, nadal zachwyca zróżnicowaniem i klimatem nie z tej ziemi, ale to już nie jest to. Może to kwestia tego, że Leo przestał być nowicjuszem i przywykł do miejskiego szaleństwa, a my wraz z nim, a może członkowie Libry są barwniejsi niż metropolia, którą zamieszkują. W każdym razie trochę brakowało mi eksplorowania byłego Nowego Jorku, odkrywania jego tajemnic i mrocznych zakamarków.

Poza tym mam wrażenie, że tym razem fundusze były skromniejsze, ponieważ grafika nie oferuje aż tak wielu fajerwerków. Proszę mnie źle nie zrozumieć, to nadal prawdziwa uczta dla oczu – tła pozostają bogate i interesujące, a pojedynki odpowiednio efektowne i dynamiczne, ale brakuje tego surrealistycznego detalu, zmian perspektywy oraz nieustannych zabaw światłem i kolorem, obecnych w pierwszej serii. Spadek rysowniczej formy widać także w projektach postaci, niby dopracowanych i poruszających się płynnie, ale momentami tracących na dokładności i anatomicznej poprawności. Cóż, strona wizualna wypada ponadprzeciętnie, ale zbyt normalnie jak na przedstawianą tematykę. Jedynie projekty Obcych, potworów i istot nadnaturalnych trzymają fason – nadal są szalone i zróżnicowane, nawet jeśli rzeczona postać jest tylko statystą.

Dużo dobrego można natomiast napisać o bohaterach. W Kekkai Sensen & Beyond nie pojawia się zbyt wiele nowych postaci, a te które mamy okazję poznać, zazwyczaj nie pełnią zbyt istotnej roli. Pierwsze skrzypce nadal grają członkowie Libry, ale tym razem twórcy postanowili pokazać, że oprócz supermocy mają też inne cechy. Leo pozostaje uczynnym i nieco zahukanym młodym człowiekiem, ale coraz lepiej radzi sobie w trudnej rzeczywistości, codziennie ćwiczy asertywność i chętniej polega na kolegach z pracy. Klaus to nadal idealny szef i podpora Libry, dżentelmen w każdym calu, na którego wszyscy chuchają i dmuchają, co nie powinno dziwić, skoro jest paniczem z dobrego domu. Chociaż krótkie migawki udowadniają, że gdy trzeba, potrafi być całkowicie samodzielny i chyba tylko przez grzeczność pozwala innym sobie nadskakiwać. Poza tym miło wiedzieć, że nawet taka oaza spokoju całkowicie traci opanowanie, gdy okazuje się, że jego podwładny i przyjaciel jest w poważnych tarapatach. Jak już wspomniałam, mnóstwo czasu antenowego dostali również pozostali członkowie organizacji – Chain okazuje się chłodną profesjonalistką, która skrywa dużo bardziej rozrywkową naturę i chociaż udaje, że nie dba o kolegów, opiekuje się nimi na swój „niewidzialny” sposób. Twórcy przybliżają nam także prawą rękę Klausa, czyli Stevena, stratega oraz najbardziej odpowiedzialnego człowieka w grupie. Co tu dużo mówić, jest po prostu uroczy i naprawdę nie dziwię się, że reszta szczerze go podziwia czy wręcz ubóstwia. Na koniec zostawiłam sobie K.K., snajperkę wspierającą kolegów podczas misji – twardą, pewną siebie i seksowną kobietę, która ma też rozczulającą stronę i chętnie pokazuje ją najbliższym.

Nie będę nikomu wmawiać, że to stado charyzmatycznych, ale i ekscentrycznych obrońców ludzkości nagle zyskało głębokie i psychologicznie wiarygodne osobowości, to nie tego typu seria. Natomiast niesamowicie ucieszyło mnie, że bohaterowie oprócz supermocy mają też inne cechy, a ich życie nie kręci się tylko i wyłącznie wokół pracy. Na dodatek zawsze miło popatrzeć na grupę zgranych ludzi, którzy faktycznie mają ze sobą coś wspólnego i traktują się jak rodzina, przy czym te relacje w żadnym momencie nie wydają się sztuczne czy wymuszone przez twórców. Nawet niereformowalny drań, jakim jest Zapp, idealnie pasuje do tej nietypowej rodziny i jest gotów nadstawiać karku za przyjaciół (inna sprawa, że nigdy się do tego nie przyznaje).

Kolejną mocną stroną anime jest ścieżka dźwiękowa, chociaż podobnie jak w przypadku grafiki, nie tak genialna jak w pierwszej części. Muzyka raczej towarzyszy wydarzeniom, nie jest już jednym z elementów tworzących nastrój. Utwory są ciekawe, ale Taisei Iwasaki ograniczył zasięg muzycznego eklektyzmu, rezygnując z retro i klasyki na rzecz bardziej współczesnego brzmienia. Dominuje elektronika, za którą nie przepadam, ale obok niej pojawiają się też kompozycje rockowe i nu jazzowe, zdecydowanie warte uwagi. Jest też kilka naprawdę ładnie zaśpiewanych piosenek, w tym absolutny hit, czyli rapowana historia Hellsalem's Lot, obecna w pierwszym odcinku. Naturalnie zadbano też o odpowiedni poziom czołówki (fake town baby Unison Square Garden) oraz endingu (Step Up LOVE w wykonaniu DAOKO i Yasuyukiego Okamury) – obydwa utwory są energiczne i dopasowane tekstowo do tematyki anime, na dodatek towarzyszą im pełne życia animacje, podkreślające zwariowany klimat produkcji. Zwłaszcza piosenka przy napisach końcowych robi wrażenie, będąc godną następczynią Sugar Song to Bitter Step. Wisienką na torcie jest zaś Takehito Koyasu w roli mikroba­‑superbohatera, Li Gado!

Shigehito Takayanagi znakomicie poradził sobie, zastępując na fotelu reżysera Rie Matsumoto. Kekkai Sensen & Beyond nie straciło nic ze świeżości pierwowzoru, a epizodyczna fabuła okazała się strzałem w dziesiątkę w przypadku tak krótkiej serii, tym bardziej że manga nadal jest wydawana. Nie powinno to jednak dziwić, biorąc pod uwagę, jakie możliwości kryje w sobie świat wykreowany przez Yasuhiro Nightowa. Demoniczne Hellsalem's Lot ewoluuje i zmienia się z godziny na godzinę, z wybuchu na wybuch, dostarczając nieskończenie wiele fabularnego materiału. Do tego dochodzą bohaterowie, obdarzeni taką ilością charyzmy, że wystarczyłoby dla obsady kilku shounenów. Jest zabawnie, makabrycznie i ekscentrycznie, acz twórcy unikają efektu odgrzewanego kotleta, umiejętnie bawiąc się przyjętą konwencją. Co prawda anime nie jest wolne od wad, ale hektolitry krwi, chmury pyłu i wybuchy dość skutecznie je maskują, jednocześnie gwarantując emocje i dużo dobrej rozrywki. Pozostaje mieć nadzieję, że to nie ostatnia animowana odsłona przygód członków organizacji Libra.

moshi_moshi, 4 stycznia 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: BONES
Autor: Yasuhiro Nightow
Projekt: Toshihiro Kawamoto
Reżyser: Shigehito Takayanagi
Scenariusz: Yasuko Kamo
Muzyka: Taisei Iwasaki