x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Szukałam lekkiej bajki typu okruszki i zobaczyłam Konohana.
Po pierwszym odcinku i tych pastelach, różowościach i ślicznościach sądziłam że to będzie coś takiego – pomimo ecchi najazdu kamery (mogłoby to być tylko takie ujęcie w konwencji ; pięknie wszędzie i wszystko)
A już od 2 ep zaczęło się GL (w sumie to yuri czy shoujo ai?)
I już nie mam bajki na dobranoc.
PS. I (znowu) w tagach nie ma oznaczenia że to GL.
Czy oprócz Tamako Market znajdę jakieś okruszki dla młodszej widowni?
Świetny odcinek, nie pamiętam kiedy ostatnio doznałem takiego pozytywnego szoku. Dla mnie historia w 8 odcinku jest jedną z najciekawszych w chińskich bajkach.
Zresztą, cała bajka jest świetna i warta obejrzenia.
Wzruszający i zaskakujący. Już dawno nie widziałem tak świetnie wkomponowanego wątku „przejścia na drugą stronę” w wydaniu japońskim. kliknij: ukryte Naprawdę nie spodziewałem się, że Kaito okaże się psem, a „zabranie go od nieprawdziwej rodziny” i „będę pracował i pomagał innym jak dorosnę” nabrało sensu (bo jednak Japonia to cywilizowany kraj i wydawało się to wszystko podejrzane). No i do tego sam motyw, iż w Japonii wierzą że m. in. „ludzie którzy są bliscy przejścia na drugą stronę” (Ojciec i córka w tym wypadku) i zwierzęta potrafią ujrzeć rąbek „tamtego świata”, który został tu wykorzystany w takiej formie. Bardzo lubię tą serię, ale ten odcinek mnie autentycznie zagiął, bo pokazał iż oprócz slice of life ta seria ma do zaoferowania także kawał świetnego pisarstwa… nawet jeśli ktoś nie ogląda tego anime, to zachęcam go przynajmniej do obejrzenia odcinka 8, bo opowiada on zamkniętą historię.
kliknij: ukryte A no i jeszcze oczywiście motyw tak nagłego dorośnięcia Kaito, to że tak szybko biegał (szybciej od „Taty i Mamy”) albo to, że miał „rasowy rodowód”, przez co był dzieciakiem z „bogatego domu” i że mówiono mu iż będzie nawet lepszy niż jego (prawdziwy, psi) ojciec. Genialne!
Co prawda 3 epek był znacznie lepiej poprowadzony, niż drugi, ale jednak seria jest ewidentnie nie dla mnie. Jak lubię CGDCT, tak niespecjalnie przepadam za shoujo‑ai. Gdyby to tutaj było bardziej klimatyczne (bo o realizmie nie mówię, to z góry widać, że anime nie jest w takim typie), to może i by mi się to lepiej oglądało. Ale tak… ani mnie to ziębi, ani grzeje. Niestety shoujo‑ai jest tu zbyt dużo, by móc to oglądać tylko jako moe okruszki życia. W następnym epku pewnie przyjdzie czas na historię trzeciej pary i naprawdę nie jestem tym zainteresowana…
Do tego grafika kuleje straszliwie. Oszczędności widać wszędzie, ale najgorsze są wersje SD postaci. Naprawdę wygląda to paskudnie i do niczego nie pasuje.
Ogólnie to nie jest to złe i dla fanów shoujo‑ai będzie jak znalazł, zwłaszcza, że w tym gatunku panuje raczej posucha, tym bardziej jeśli odjąć wszelkiej maści głupiutkie komedyjki. Ale poza tym seria nie ma zbyt wiele do zaoferowania i nie sądzę, by w najbliższych odcinkach uległo to zmianie.
Btw. Wyraźnie przydałoby się tu dodać wyróżnik shoujo‑ai, bowiem seria jest najczystszym przedstawicielem gatunku.
Uhuhuhu, ledwie 2 odcinki a oni już kaleczą grafikę byle jakimi oszczędnościami. W Kuzu no Honkai zrobili to jakoś z głową, a tutaj wrzucają dziwne potworki SD, a zatrzymane kadry jakoś nie współgrają z konkretnymi scenami (na myśl przychodzi mi Glasslip jeśli o to chodzi, choć tam był to jeszcze gorszy poziom).
Do tego spieszą z tym shoujo‑ai jak mogą. Jeszcze ze 2 epki, a główna para zakocha się w sobie na zabój. Ot, z niczego właściwie.
Na razie jest bez szału. Niby nie ma to szczególnie złych elementów, ale jakoś tak… nie czuć tu tego słodkiego klimatu, którym powinna promieniować ta seria. Z takim settingiem można by zrobić wiele, ale… kompletnie tego nie wykorzystują na razie. O ile 1 ep był jeszcze w miarę ok, tak drugi jest naciągany i jakiś taki sztuczny.
Póki co Blend S bije Konohana Kitan na głowę, jeśli chodzi o takie cukierkowe moe seryjki. I o ile tamto może się oczywiście jeszcze mocno zepsuć, tak tu nie widzę za bardzo miejsca na poprawę i raczej skończy to jako co najwyżej przeciętnej jakości show.
A
Koogie
4.10.2017 22:41 Pierwsze wrażenia pisane na bieżąco
Postanowiłem otworzyć sezon tą serią, gdyż obecnie jestem w idealnym stanie psychicznym na tego typu anime. Zmęczony człowiek wraca po ciężkim dniu pracy i pragnie zobaczyć serie która ożywi szarą rzeczywistość dnia codziennego poprzez zaaplikowanie dożylnie niebezpiecznie dużej dawki cukru.
Podejrzewam, że anime będzie zbyt płytki i przez to nie będę mógł się całkowicie zanurzyć, lecz to czas pokaże… zacznijmy
kliknij: ukryte Pierwsza scena wyraźnie ma pokazać zgiełk tego miasta w którym żyje tyle typowych dla japońskiego folkloru stworzeń. Powiem szczerze, że emocje głównej bohaterki nie były jakoś mocno odzwierciedlone. Główna bohaterka wygląda w ogóle jak lebioda. Będę się czepiał mocno scen otwierających, bo one mają służyć za wstęp dla widza. Jednakże jeszcze się wstęp nie skończył, więc będę cicho… może chcą pójść po coś bardziej przytłumionego, tylko po prostu źle dobrali pierwszą pierwszą scenę.
W tego typu seriach widoczki są ważne, dobrze że chociaż tutaj seria pokazuje bardzo fajną, ciepła i relaksującą architekturę.
Zaczynają powoli pojawiać się napisy początkowe, a naszym oczom ukazuje się cały dom. Miło, że zaczeliśmy od niego by pokazać, że to właśnie on wraz z mieszkańcami będzie istotny. Mam nieodparte wrażenie, ze te designy są troszkę zbyt łagodne i nijakie. Może nadrobią charakterami, może…
... ... ehhhh… i od razu do wanny. I ten ruch kamery który wyraźnie zatrzymywał się na poszczególnych częściach ciała naszej niepełnoletniej lebiody nadając temu typowo fanserwisowy seksualny charakter… Moje oczekiwania wobec tej serii zapikowały w dół. Ja wiem, że w tego typu anime o słodkich dziewczynkach odrobina fanserwisu jest normą, lecz tutaj mnie to kłuje w oczy. Seria póki co była raczej lekka w emocje, a także tło miało tutaj fajny prominentny charakter. Mógłbym sobie tłumaczyć mycie i bardziej bezpośrednie podejście do golizny poprzez bardziej starodawny setting, lecz prace kamery się nie da wytłumaczyć. To nie jest nawet trzecia minuta tego anime! (odejmuje opening) Moja irytacja powoli rośnie.
Wiecie co mnie irytuje? Kiedy charakter postaci zamiast przekazywany przez zachowanie i słowa, jest łopatologicznie rzucony na ekran. Ona powiedziała „baka” to znaczy, że jest zgryźliwa! A teraz wejdziemy jej do głowy by powiedziała jeszcze raz jak mocno jest zgryźliwa!! Dobrze, teraz idziemy do następnej postaci widzu. Chodzi mi o to że dialog tutaj póki co był wyjątkowo pusty, nie posiadał on niuansów, albo służył on jednoznacznemu nakreśleniu postaci albo suchemu mówieniu o faktach… To jest zły znak w tego typu serii.
Jestem tyle od porzucenia tej serii, a nie minęło nawet 5 minut.
Wiecie co mnie wkurza? Nie mam pojęcia na kij ta mała lebioda przyszła tu pracować. To jest dosyć istotna informacja, bo bez niej to wszystko jest takie… „No fajnie, ale po co?”. Szczególnie, że większość postaci to super miła to nie była, więc na wakacje to tu nie przyjechała.
„Sugoi” – powtarza pod nosem zgryźliwym tonem
<zaczyna masować skronie> Osoba A się przewraca w tył, osoba B jest przed nią. Osoba B się rzuca do przodu jako reakcja, lecz poślizgnęła się tracąc momentum. W jaki sposób osoba B upada w tym samym miejscu co osoba A, ale przed nią. Ale mnie takie małe rzeczy wkurzają.
Lebioda, popychadło, a do tego głupiutka. Słowo klucz głupiutka, bo przynajmniej jej próba polowania na gwiazdy była strasznie urocza.
Ale nie, fioletowa myśli, że lebioda jest geniuszem. Haha… Patrzcie kolejna scena w łaźni
<kursor niebezpiecznie zbliża się do X u prawej góry odtwarzacza> Hmmmm….
Otoczka nie jest taka zła, w sensie sam koncept tego gościńca, gości i lekkiego folkloru. Szkoda tylko że dialogi są słabe, designy nijakie, reżyseria bez polotu, a fanserwis jak nie mocny tak w ogóle nie wtapia się w tą serie.
No ładnie się bawi lebioda z tym autystycznym dzieckiem, ale nadal mnie ciekawi… co w ogóle te wszystkie postacie tu robią?
Fajny różowy filtr panie reżyserze! Bardzo różowy! Ugh… kto w ogóle jest za to odpowiedzialny. <google intesifies> Parę słabych OVA i pojedyncze odcinki w maksymalnie średnich seriach. Trochę to tłumaczy jeżeli mam być szczery. Cudowny róż, czuje się otoczony przez te wiśnie. Notabene to też tłumaczy te ruchy kamery i łaźnie… doświadczenie reżyserskie, pewnie ten różowy filtr też przyczaił robiąc serie ecchi.
Moje podsumowanie jest raczej oczywiste po tym co pisałem wyżej. Seria partaczy bardzo podstawowe rzeczy, posiada urokliwe sceny i sam koncept jest dobry. Jednak jeżeli seria nie realizuje najbardziej istotnych elementów od samego początku tak nie mam żadnej wiary, że będzie lepiej w przyszłości. Jest to słaby przedstawiciel gatunku i coś co można by określić paszą dla fanów. Mimo mojej ostrej krytyki nie jest to seria gorsząca, urokliwe momenty są… Jednak ja prywatnie oczekuje więcej od tych serii. Smutek, bo smutek ale ta seria jest dla mnie niewypałem.
Różowa bajka
Po pierwszym odcinku i tych pastelach, różowościach i ślicznościach sądziłam że to będzie coś takiego – pomimo ecchi najazdu kamery (mogłoby to być tylko takie ujęcie w konwencji ; pięknie wszędzie i wszystko)
A już od 2 ep zaczęło się GL (w sumie to yuri czy shoujo ai?)
I już nie mam bajki na dobranoc.
PS. I (znowu) w tagach nie ma oznaczenia że to GL.
Czy oprócz Tamako Market znajdę jakieś okruszki dla młodszej widowni?
Re: Różowa bajka
Re: Różowa bajka
Re: Różowa bajka
8 odcinek
Zresztą, cała bajka jest świetna i warta obejrzenia.
LOL
Odcinek 8
Wzruszający i zaskakujący. Już dawno nie widziałem tak świetnie wkomponowanego wątku „przejścia na drugą stronę” w wydaniu japońskim. kliknij: ukryte Naprawdę nie spodziewałem się, że Kaito okaże się psem, a „zabranie go od nieprawdziwej rodziny” i „będę pracował i pomagał innym jak dorosnę” nabrało sensu (bo jednak Japonia to cywilizowany kraj i wydawało się to wszystko podejrzane). No i do tego sam motyw, iż w Japonii wierzą że m. in. „ludzie którzy są bliscy przejścia na drugą stronę” (Ojciec i córka w tym wypadku) i zwierzęta potrafią ujrzeć rąbek „tamtego świata”, który został tu wykorzystany w takiej formie. Bardzo lubię tą serię, ale ten odcinek mnie autentycznie zagiął, bo pokazał iż oprócz slice of life ta seria ma do zaoferowania także kawał świetnego pisarstwa… nawet jeśli ktoś nie ogląda tego anime, to zachęcam go przynajmniej do obejrzenia odcinka 8, bo opowiada on zamkniętą historię.
Re: Odcinek 8
Po 3 epkach
Do tego grafika kuleje straszliwie. Oszczędności widać wszędzie, ale najgorsze są wersje SD postaci. Naprawdę wygląda to paskudnie i do niczego nie pasuje.
Ogólnie to nie jest to złe i dla fanów shoujo‑ai będzie jak znalazł, zwłaszcza, że w tym gatunku panuje raczej posucha, tym bardziej jeśli odjąć wszelkiej maści głupiutkie komedyjki. Ale poza tym seria nie ma zbyt wiele do zaoferowania i nie sądzę, by w najbliższych odcinkach uległo to zmianie.
Btw. Wyraźnie przydałoby się tu dodać wyróżnik shoujo‑ai, bowiem seria jest najczystszym przedstawicielem gatunku.
Po 2 epakch
Do tego spieszą z tym shoujo‑ai jak mogą. Jeszcze ze 2 epki, a główna para zakocha się w sobie na zabój. Ot, z niczego właściwie.
Na razie jest bez szału. Niby nie ma to szczególnie złych elementów, ale jakoś tak… nie czuć tu tego słodkiego klimatu, którym powinna promieniować ta seria. Z takim settingiem można by zrobić wiele, ale… kompletnie tego nie wykorzystują na razie. O ile 1 ep był jeszcze w miarę ok, tak drugi jest naciągany i jakiś taki sztuczny.
Póki co Blend S bije Konohana Kitan na głowę, jeśli chodzi o takie cukierkowe moe seryjki. I o ile tamto może się oczywiście jeszcze mocno zepsuć, tak tu nie widzę za bardzo miejsca na poprawę i raczej skończy to jako co najwyżej przeciętnej jakości show.
Pierwsze wrażenia pisane na bieżąco
Podejrzewam, że anime będzie zbyt płytki i przez to nie będę mógł się całkowicie zanurzyć, lecz to czas pokaże… zacznijmy
kliknij: ukryte
Pierwsza scena wyraźnie ma pokazać zgiełk tego miasta w którym żyje tyle typowych dla japońskiego folkloru stworzeń. Powiem szczerze, że emocje głównej bohaterki nie były jakoś mocno odzwierciedlone. Główna bohaterka wygląda w ogóle jak lebioda. Będę się czepiał mocno scen otwierających, bo one mają służyć za wstęp dla widza. Jednakże jeszcze się wstęp nie skończył, więc będę cicho… może chcą pójść po coś bardziej przytłumionego, tylko po prostu źle dobrali pierwszą pierwszą scenę.
W tego typu seriach widoczki są ważne, dobrze że chociaż tutaj seria pokazuje bardzo fajną, ciepła i relaksującą architekturę.
Zaczynają powoli pojawiać się napisy początkowe, a naszym oczom ukazuje się cały dom. Miło, że zaczeliśmy od niego by pokazać, że to właśnie on wraz z mieszkańcami będzie istotny. Mam nieodparte wrażenie, ze te designy są troszkę zbyt łagodne i nijakie. Może nadrobią charakterami, może…
... ... ehhhh… i od razu do wanny. I ten ruch kamery który wyraźnie zatrzymywał się na poszczególnych częściach ciała naszej niepełnoletniej lebiody nadając temu typowo fanserwisowy seksualny charakter… Moje oczekiwania wobec tej serii zapikowały w dół. Ja wiem, że w tego typu anime o słodkich dziewczynkach odrobina fanserwisu jest normą, lecz tutaj mnie to kłuje w oczy. Seria póki co była raczej lekka w emocje, a także tło miało tutaj fajny prominentny charakter. Mógłbym sobie tłumaczyć mycie i bardziej bezpośrednie podejście do golizny poprzez bardziej starodawny setting, lecz prace kamery się nie da wytłumaczyć. To nie jest nawet trzecia minuta tego anime! (odejmuje opening) Moja irytacja powoli rośnie.
Wiecie co mnie irytuje? Kiedy charakter postaci zamiast przekazywany przez zachowanie i słowa, jest łopatologicznie rzucony na ekran. Ona powiedziała „baka” to znaczy, że jest zgryźliwa! A teraz wejdziemy jej do głowy by powiedziała jeszcze raz jak mocno jest zgryźliwa!! Dobrze, teraz idziemy do następnej postaci widzu. Chodzi mi o to że dialog tutaj póki co był wyjątkowo pusty, nie posiadał on niuansów, albo służył on jednoznacznemu nakreśleniu postaci albo suchemu mówieniu o faktach… To jest zły znak w tego typu serii.
Jestem tyle od porzucenia tej serii, a nie minęło nawet 5 minut.
Wiecie co mnie wkurza? Nie mam pojęcia na kij ta mała lebioda przyszła tu pracować. To jest dosyć istotna informacja, bo bez niej to wszystko jest takie… „No fajnie, ale po co?”. Szczególnie, że większość postaci to super miła to nie była, więc na wakacje to tu nie przyjechała.
„Sugoi” – powtarza pod nosem zgryźliwym tonem
<zaczyna masować skronie> Osoba A się przewraca w tył, osoba B jest przed nią. Osoba B się rzuca do przodu jako reakcja, lecz poślizgnęła się tracąc momentum. W jaki sposób osoba B upada w tym samym miejscu co osoba A, ale przed nią. Ale mnie takie małe rzeczy wkurzają.
Lebioda, popychadło, a do tego głupiutka. Słowo klucz głupiutka, bo przynajmniej jej próba polowania na gwiazdy była strasznie urocza.
Ale nie, fioletowa myśli, że lebioda jest geniuszem. Haha… Patrzcie kolejna scena w łaźni
<kursor niebezpiecznie zbliża się do X u prawej góry odtwarzacza> Hmmmm….
Otoczka nie jest taka zła, w sensie sam koncept tego gościńca, gości i lekkiego folkloru. Szkoda tylko że dialogi są słabe, designy nijakie, reżyseria bez polotu, a fanserwis jak nie mocny tak w ogóle nie wtapia się w tą serie.
No ładnie się bawi lebioda z tym autystycznym dzieckiem, ale nadal mnie ciekawi… co w ogóle te wszystkie postacie tu robią?
Fajny różowy filtr panie reżyserze! Bardzo różowy! Ugh… kto w ogóle jest za to odpowiedzialny. <google intesifies> Parę słabych OVA i pojedyncze odcinki w maksymalnie średnich seriach. Trochę to tłumaczy jeżeli mam być szczery. Cudowny róż, czuje się otoczony przez te wiśnie. Notabene to też tłumaczy te ruchy kamery i łaźnie… doświadczenie reżyserskie, pewnie ten różowy filtr też przyczaił robiąc serie ecchi.
Moje podsumowanie jest raczej oczywiste po tym co pisałem wyżej. Seria partaczy bardzo podstawowe rzeczy, posiada urokliwe sceny i sam koncept jest dobry. Jednak jeżeli seria nie realizuje najbardziej istotnych elementów od samego początku tak nie mam żadnej wiary, że będzie lepiej w przyszłości. Jest to słaby przedstawiciel gatunku i coś co można by określić paszą dla fanów. Mimo mojej ostrej krytyki nie jest to seria gorsząca, urokliwe momenty są… Jednak ja prywatnie oczekuje więcej od tych serii. Smutek, bo smutek ale ta seria jest dla mnie niewypałem.