Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

2/10
postaci: 2/10 grafika: 5/10
fabuła: 1/10

Ocena redakcji

4/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 8
Średnia: 5
σ=2,06

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Two Car

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2017
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • つうかあ
Gatunki: Sportowe
Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Nie masz skończonych osiemnastu lat i lubisz bez sensu ryzykować życiem? Uważasz, że jesteś nieodpowiedzialna i rozchwiana emocjonalnie? Jeśli tak, to czekamy tylko na Ciebie! Przyjdź i zostań jedną z naszych moé sportsmenek bez charakteru!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Istnieją w sportowym światku niezwykle specyficzne wyścigi motocykli z wózkami bocznymi, tak zwanymi sidecarami. Biorą w nich udział dwuosobowe drużyny, w skład których wchodzi zawsze kierowca i pasażer. Rolą tego drugiego jest utrzymanie pojazdu na torze poprzez odpowiednie balansowanie na platformie, na której się znajduje. Podczas wyścigów rozwijane są ogromne prędkości, nierzadko przekraczające 200 km/h. Nic więc dziwnego, że jest to jeden z bardziej niebezpiecznych sportów na świecie, a wypadki na torze często kończą się śmiertelnie. Nie powinien więc też nikogo zaskoczyć fakt, że uznano to za idealną rozrywkę dla nastoletnich dziewcząt!

Megumi Meguro i Yuri Miyata to urocze licealistki mieszkające na wyspie Miyake. Obie od dawna pasjonują się wyścigami sidecarów, wspólnie trenują i marzą o wystąpieniu w słynnym Tourist Trophy na wyspie Man. Obie też szczerze się nie znoszą i gdyby nie wspólny cel, dawno zakończyłyby, skądinąd bardzo owocną, współpracę. Tak się bowiem składa, że zadurzyły się w tym samym mężczyźnie, będącym kiedyś ich trenerem i mentorem. Jakiś czas temu zrezygnował on z trenowania w swojej rodzinnej miejscowości i postanowił spróbować swych sił właśnie na wyspie Man. Dziewczęta mają nadzieje wkrótce do niego dołączyć, a żeby to uczynić, muszą wygrać tegoroczne zawody krajowe odbywające się na Miyake. Przyjdzie im zmierzyć się z sześcioma drużynami, w skład których wchodzą oczywiście same słodkie uczennice.

Spodziewacie się pasji, łez, potu i mnóstwa akcji, poprzetykanych kilkoma scenami podkreślającymi walory dziewcząt? A może wolelibyście po prostu kolejną serię o słodkich bohaterkach robiących słodkie rzeczy, w której sport służy za nic nieznaczące tło? Cóż, nawet jeśli, to musicie obejść się smakiem w obu przypadkach, bo tutaj postawiono na tani dramat i oklepaną fabułę spod znaku „jak się zaprzyjaźnić z inną nastolatką”. W pierwszym odcinku poznajemy całe stado bohaterek (dokładnie czternaście plus kilka dodatków), których wzruszające historie zostaną nam zaprezentowane w dalszej części. Okazuje się bowiem, że nie wszystkie drużyny są tak zgrane, jakby się na początku wydawało, czy też raczej niektóre z dziewcząt nagle odkrywają problemy, o których wcześniej nie myślały. My zaś z zapartym tchem winniśmy śledzić rozwój tych konfliktów, bo w końcu nic ciekawszego tu nie dostaniemy.

Niestety, jak na serię sportową, niewiele zaserwowano tu emocji związanych z wyścigiem. I tak wszyscy wiemy, że pierwsze skrzypce mają w nich zagrać Megumi wraz z Yuri, a reszta służy za wypełnienie czasu antenowego w tych kilkunastu odcinkach, które towarzyszą treningom i zapoznaniu się z torem. Dramatyzm i zwroty akcji? A i owszem, ale naciągane do granic możliwości. Mam wrażenie, jakby w pewnym momencie ktoś chciał poudawać, że to się może skończyć inaczej, ale ponieważ nie potrafił tego sensownie przedstawić, sięgnął po najgłupsze możliwe rozwiązanie. Naprawdę, nie potrafię inaczej określić zakończenia, jak tylko poprzez stwierdzenie, że było zwyczajnie durne. Skoro i tak wszystko wskazywało na jedno, to nie widzę większego sensu w próbie rzucania bohaterkom kłód pod nogi i to jeszcze w takiej formie, która generalnie powinna pozbawić je życia, a w ostateczności okazuje się nie mieć wpływu na nic.

Zresztą nie ma co liczyć tu na jakiekolwiek ślady realizmu. Niby wydawać by się mogło, że skoro wsadzają nastolatki na tego typu pojazdy, to powinniśmy zapomnieć o czymś takim, jak poważne podejście do tematu. Ale przecież zmiana jednego z założeń nie oznacza jeszcze, że można wyrzucić do kąta cały zdrowy rozsądek. Skoro już dziewczęta mają możliwość ścigania się w tak niebezpiecznym sporcie, wypadałoby pokazać, jak duży nacisk kładzie się na kwestię ich bezpieczeństwa. Zamiast tego postanowiono zaprezentować, jak to można ładnie pojeździć w mundurkach szkolnych i bez kasku. Do tego oparcie całej serii na morderczych treningach służących głównie do zapoznania się z torem (wszelkich innych rzeczy każda uczyła się już wcześniej, a i wypracowanie odpowiedniej współpracy między partnerkami nie było tylko kwestią jednej przejażdżki), a następnie pokazanie, jak niepotrzebne to jest do wygrania wyścigu, tak jakby skreśla wszystko, cokolwiek nam tu zaserwowano. To już nie jest nawet zwykły bezsens, to brak szacunku dla widza, który musi się z tym męczyć!

Ostatecznie nie o sport się tu rozchodzi, ale o to, co się między bohaterkami dzieje. Nie wiem jak wy, ja nieszczególnie przepadam za historiami o dorastających małolatach i ich wydumanych problemach. Sęk w tym, że do tego sprowadza się ta seria, a dobija ją fakt, że dziewczyny są nijakie i nudne. W zapowiedziach dostaliśmy informację, że ścigające się tu drużyny mają się składać z zawodniczek o odmiennych typach osobowości. Miały więc być pary w rodzaju: sadystka – masochistka, energiczna chłopczyca – opanowana słodka dziewczynka, czy panienka z dobrego domu – ciężko pracująca zwyczajna dziewczyna. Pomysł może niezbyt odkrywczy, ale z potencjałem, głównie komediowym. Cóż z tego, skoro na tym motywie próbowano wykreować poważne historie o przezwyciężaniu różnic charakterów. Na dodatek z siedmiu par przybliżono nam zaledwie cztery, jedna służyła za komediowe tło, zaś o pozostałych dwóch właściwie nic nie wiadomo. Nie widzę większego sensu we wprowadzaniu tak dużego grona postaci przy równoczesnej rezygnacji z rozwoju większości z nich. Te zaś, które swoje historie dostały, wcale nie obroniły się lepiej od reszty. Przykładowo, znajdziemy tu epizod poświęcony bliźniaczkom, które na pozór doskonale się uzupełniają. Ze względu na coraz częstsze problemy z rozróżnieniem ich przez kogokolwiek innego decydują się jednak na zaakcentowanie swojej indywidualności, by ostatecznie stwierdzić, że wcale tego nie chcą. Nie mam zielonego pojęcia, jaki miał być morał tej historii, i to samo tyczy się wszystkich pozostałych wątków.

Poczesne miejsce w tej zbieraninie zajmują oczywiście Megumi i Yuri, lecz nazwanie ich pełnoprawnymi bohaterkami byłoby sporym nadużyciem z mojej strony. O ile reszta dziewcząt jest w większym bądź mniejszym stopniu nieszkodliwa, tak te dwie potrafią mocno uprzykrzyć seans. Ich relacje sprowadzają się do kłótni o wszystko i wzdychania do byłego trenera. Chcielibyście czegoś więcej? A guzik! Jedyną cechą, którą zostały one obdarzone, jest właśnie fakt, że się ze sobą nie zgadzają niemal w każdym aspekcie. Oznacza to, że nieważne, jaki schemat miały docelowo prezentować, w każdej sytuacji będą po prostu krzyczeć na siebie, bez zagłębiania się w takie szczegóły, jak motywacje czy własne przyzwyczajenia.

Wśród pozostałych bohaterek na wyróżnienie zasługuje jeszcze Ai Makita – entuzjastyczna komentatorka zawodów, która na co dzień jest osobą raczej „oszczędzającą energię”. W jej przypadku szczególne słowa pochwały muszę skierować pod adresem grającej ją seiyuu. „Goooood Morning Miyakejima” to fraza, która z pewnością zapadnie w pamięci każdemu, komu uda się jakoś przebrnąć przez ten tytuł. Inna sprawa, że będzie to zapewne jedyna rzecz, jaką zapamięta z seansu…

O dziwo, najlepiej oglądało mi się sceny zawierające podteksty homoseksualne. Obdarzona męskim typem urody Mao Katakura i dojrzała piękność Hitomi Iseki jako żywo przypominały mi Harukę i Michiru z Czarodziejki z Księżyca tylko w wersji komediowej. Fani smaczków yuri będą jednak musieli obejść się smakiem, gdyż tak naprawdę nie ma tu zbyt wiele pożywki dla ich wybujałej fantazji. Piszę to z całą świadomością tego, że takim osobom niewiele do szczęścia potrzeba, bo to, co najważniejsze, z łatwością sobie dopowiedzą. Tyle że tutaj nie ma za bardzo podstaw dla tego typu dywagacji. Choć dziewczęta dobrano ładnie w pary, brakuje między nimi jakiejkolwiek chemii czy chociaż co bardziej sugestywnych scen. Ja wiem, że wyobraźnia nie zna granic, ale na czymś trzeba bazować – podstawienie widzom pod nos pustych szablonów nie załatwia sprawy. Nie żebym jakoś szczególnie chciała takie motywy oglądać, ale może chociaż znalazłaby się wtedy potencjalna grupa odbiorców, której mogłabym to polecić.

Nie muszę chyba dodawać, że ostatecznie nie polecam tego nikomu. Nie jest to seria warta uwagi ani dla fanów słodkich dziewczynek robiących słodkie rzeczy, ani tym bardziej dla widzów zainteresowanych sportami motorowymi. Zarówno w tym pierwszym, jak i drugim gatunku znajdzie się mnóstwo lepszych propozycji, a i bez problemu jestem w stanie wskazać tytuły zgrabnie łączące oba motywy (patrz chociażby Bakuon!!). Ponieważ oprawa graficzna należy do przeciętnych, nie da się tego oglądać nawet dla walorów wizualnych. Animacja jest dość uboga, projekty postaci bez wyrazu, zaś w tle widzimy tylko to, co niezbędne do rozpoznania konkretnego miejsca. Nie wiem, dlaczego tworzone są takie anime, zwłaszcza iż widać, że w żadnym aspekcie nie włożono w to zbyt wiele pracy. Mam tylko pewność co do jednego – drugi raz nie dałabym się namówić na seans, bo zwyczajnie szkoda na to czasu.

Kysz, 13 lutego 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Silver Link
Projekt: Tiv, Yuuki Sawairi
Reżyser: Masafumi Tamura
Scenariusz: Katsuhiko Takayama
Muzyka: Ryou Takahashi