x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
W najlepszym razie było to po prostu przeciętne. Nie znam pierwowzoru i widziałem tylko pierwszy sezon Negi‑sensei'a(który też nie był jakimś dziełem sztuki japońskiej animacji – ot co następny harem, który jakoś specjalnie nie zapadł w pamięci) ale widząc takie rzeczy człowiek naprawdę zaczyna powątpiewać w chęci studia, które podjęło się realizacji… J.C.Staff wydał naprawdę wiele perełek – czyżby zabrakło funduszy?
Lubię haremy ale lubię też wiedzieć dlaczego dziewczyny się kleją do MC‑a, tutaj ciężko było o jakiekolwiek wyjaśnienia. Walki są jakieś takie chaotyczne i zaczynają się często bzdurnie. Wszystko jest przesadnie skondensowane.
Było to zdecydowanie przemęczone i nie wiem, czy dałbym radę przebrnąć przez drugi sezon. Planowałem nawet dać mimo wszystko 5/10, mimo kupy błędów, bardzo przeciętnej roli seiyu i generalnie strasznie nieprzychylnemu odbiorowi dla widzów nie znających oryginału ale ostatni odcinek po prostu przebrał miarkę – kliknij: ukryte tak głupiego nakama power nie widziałem nie wiem od jak dawna… no i to wyznanie, skąd to się wzięło? Tego się po prostu nie dało przetrawić.
Na koniec 4/10, co jest i tak wygórowaną oceną i radzę trzymać się z daleka.
Niestety, jest źle. I nie mówię tutaj tylko o kwestiach technicznych, jak nie najlepsza animacja czy bardzo początkujące seiyuu wyraźnie nie radzące sobie z głównymi rolami jakie im powierzono, ale o fabule.
Nie jestem osobą twierdzącą, że adaptacja musi wiernie podążać śladami pierwowzoru, ale kiedy fabuła jest cięta tak, że znikają już nie tylko wyjaśnienia, ale wręcz całe fragmenty fabuły, które stanowią potem motywację kolejnych wydarzeń… jest źle. Tej serii po prostu nie da się oglądać ze zrozumieniem nie znając mangi, a jeśli się ją zna – po co oglądać źle pociętą, zbyt przyspieszoną i o wiele gorszą wersję wydarzeń w niskiej jakości animacji?
Niby poprzedniej (oryginalnej?) serii nie trzeba znać, ale w tym momencie czuję się pogubiony… W sumie to nawet nie wiem o co chodzi. Czas chyba porzucić tą serię. Szkoda, fajna była.
Nie martw się, przeczytałem negime i też nie wiem o co chodzi. Wydarzenia dzieli kilkadziesiąt lat, o losach bohaterów po zakończeniu Negimy wiemy właściwie nic, a UQ Holder zmienia niektóre fakty. generalnie to istotnym info jest to, że Evangeline (nie umiem przestawić się na nowy alias) jest mocno OP i to tak mocno, że właściwie w Negimie nie miała sobie równych i tylko ojciec głównego bohatera dał jej rady (podstępem). W jej ślady poszedł główny bohater Negimy.
A ten białowłosy na koniec to kliknij: ukryte Fate, koleś, który chciał kiedyś uratować świat, ale Negi wymyślił lepszy na to sposób i go zrealizował, generalnie najpierw chcieli się pozabijać, potem byli współpracownikami, teraz trudno stwierdzić, bo Negi nie żyje (ponoć), nie wiadomo też, czy to ten czy nie ten Fate, bo było ich kilku.
Nie ma w tym nic dziwnego, adaptacja przeskakuje całe rozdziały, często zawierające istotne wydarzenia stanowiące motywację postaci w kolejnych odcinkach.
Uczepiłbym się kreski ale nie wiem, czy seria będzie na tyle ambitna, żeby wymagać od niej czegoś więcej. Zapowiada się ciekawy battle‑harem w klasycznym stylu z dość krwawymi scenami walki(me gusta), dynamicznymi walkami(choć kadry nie są na tyle „pełne”, na ile by się chciało) i cenzurowanym fanserwisem panienek bez bielizny.
Pewnie nie będzie to nic specjalnie wymyślnego ale chyba warto obejrzeć, tym bardziej dla fanów haremówek. Po pierwszym odcinku jestem nastawiony pozytywnie.
PS. Zastanawiam się, czy ktokolwiek kiedykolwiek w historii anime kliknij: ukryte mówiąc „czy tak właśnie zginę?” tak właśnie zginął.
A
GambleFaust
21.09.2017 00:25
Znajomość poprzednich sezonów/specialów/filmów jest obowiązkowa? Pytam ponieważ nie wiem czy zabierać się za UQ?
Na początku nie jest, chociaż wiele ładunku emocjonalnego wymaga przywiązania do niektórych starych postaci.
Manga potem ma odpowiednią ilość wspomnień i informacji, które pozwalają nowej osobie zapoznać się z postaciami z poprzedniej części, nie wiadomo jak anime sobie z tym poradzi.
Przede wszystkim jednak – żadna z wersji animowanych nie zawiera tego, co jest naprawdę ważne dla historii – w zasadzie wszystkie zajmują się częścią haremówkową, nie dochodząc do naprawdę ważnych wydarzeń, które nastały gdy seria zaczęła zmieniać się w battle harem i shounena.
GambleFaust
23.09.2017 10:25
Dzięki. Czyli wychodzi na to, że spokojnie mógłbym się zabrać za to, nie będę co prawda zżyty z bohaterami, ale UQ mi to powinno wynagrodzić w postaci wspomnień, informacji, a najlepsze dopiero ma się zacząć.
Lubię haremy ale lubię też wiedzieć dlaczego dziewczyny się kleją do MC‑a, tutaj ciężko było o jakiekolwiek wyjaśnienia. Walki są jakieś takie chaotyczne i zaczynają się często bzdurnie. Wszystko jest przesadnie skondensowane.
Było to zdecydowanie przemęczone i nie wiem, czy dałbym radę przebrnąć przez drugi sezon. Planowałem nawet dać mimo wszystko 5/10, mimo kupy błędów, bardzo przeciętnej roli seiyu i generalnie strasznie nieprzychylnemu odbiorowi dla widzów nie znających oryginału ale ostatni odcinek po prostu przebrał miarkę – kliknij: ukryte tak głupiego nakama power nie widziałem nie wiem od jak dawna… no i to wyznanie, skąd to się wzięło? Tego się po prostu nie dało przetrawić.
Na koniec 4/10, co jest i tak wygórowaną oceną i radzę trzymać się z daleka.
Mieli zrobić jeden cour anime z mangi, która ma już 130 rozdziałów. Zabrakło woli komitetu produkcyjnego, by to anime było czymś więcej niż reklamą.
Zmarnowany potencjał
Nie jestem osobą twierdzącą, że adaptacja musi wiernie podążać śladami pierwowzoru, ale kiedy fabuła jest cięta tak, że znikają już nie tylko wyjaśnienia, ale wręcz całe fragmenty fabuły, które stanowią potem motywację kolejnych wydarzeń… jest źle. Tej serii po prostu nie da się oglądać ze zrozumieniem nie znając mangi, a jeśli się ją zna – po co oglądać źle pociętą, zbyt przyspieszoną i o wiele gorszą wersję wydarzeń w niskiej jakości animacji?
Re: Zmarnowany potencjał
Re: Zmarnowany potencjał
Re: Zmarnowany potencjał
A ten białowłosy na koniec to kliknij: ukryte Fate, koleś, który chciał kiedyś uratować świat, ale Negi wymyślił lepszy na to sposób i go zrealizował, generalnie najpierw chcieli się pozabijać, potem byli współpracownikami, teraz trudno stwierdzić, bo Negi nie żyje (ponoć), nie wiadomo też, czy to ten czy nie ten Fate, bo było ich kilku.
Pewnie nie będzie to nic specjalnie wymyślnego ale chyba warto obejrzeć, tym bardziej dla fanów haremówek. Po pierwszym odcinku jestem nastawiony pozytywnie.
PS. Zastanawiam się, czy ktokolwiek kiedykolwiek w historii anime kliknij: ukryte mówiąc „czy tak właśnie zginę?” tak właśnie zginął.
Manga potem ma odpowiednią ilość wspomnień i informacji, które pozwalają nowej osobie zapoznać się z postaciami z poprzedniej części, nie wiadomo jak anime sobie z tym poradzi.
Przede wszystkim jednak – żadna z wersji animowanych nie zawiera tego, co jest naprawdę ważne dla historii – w zasadzie wszystkie zajmują się częścią haremówkową, nie dochodząc do naprawdę ważnych wydarzeń, które nastały gdy seria zaczęła zmieniać się w battle harem i shounena.
Ale poza tym tak, jak mówisz.