Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 4/10 grafika: 5/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 12
Średnia: 5,17
σ=1,62

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Zegarmistrz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Honou no Labyrinth

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2000
Czas trwania: 2×33 min
Tytuły alternatywne:
  • Labyrinth of Flames
  • 炎のらびりんす
Widownia: Shounen; Postaci: Samuraje/ninja, Uczniowie/studenci; Rating: Nagość; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Seria, w której nie ma żadnych płomieni ani żadnego labiryntu, ale za to jest sporo majtek i cztery udane gagi.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Galan jest wielkim fanem kultury samurajskiej, żyjącym bardziej w rzeczywistości feudalnej Japonii niż w prawdziwym świecie. Nic więc dziwnego, że poczuł się jak w raju, kiedy jego koleżanka Natsu dała mu w prezencie prawdziwy miecz, a także zaprosiła go do swej rodzinnej posiadłości, należącej do społeczności odizolowanej od reszty Japonii i żyjącej wedle tradycyjnych zasad.

To nie pierwszej już młodości anime można zaklasyfikować z łatwością jako komedię przygodową. Osobiście lubię produkcje w tej konwencji, niestety jednak ta akurat średnio przypadła mi do gustu. Jednym z powodów, dla których tak się stało, było zaprezentowane w niej poczucie humoru, które nieszczególnie do mnie przemawiało. Pomijając już fakt, że twórcy postawili sobie za cel epatowanie majtkami w każdym ujęciu, w którym jest to możliwe (choć niekoniecznie uzasadnione), to niestety większość z gagów polegała na tym, że bohaterowie bez żadnego wdzięku robili z siebie idiotów. Wprawdzie w kilku momentach zdarzyło mi się wybuchnąć śmiechem, patrząc na ich wyczyny, ale naprawdę były to przypadki sporadyczne. Przez większość czasu dowcip niestety jest bardziej głupi niż śmieszny.

Labirynth of Flames jest także serią przygodową, egzystuje w nim więc swego rodzaju intryga i staczane są pojedynki. Ta pierwsza jest dość słaba i nie wykracza ponad standard tego, co oferują pokrewne serie. Nie oznacza to, że jest zła – po prostu stanowi jedynie pretekst dla działań bohaterów, a nie wartość samą w sobie. Walki natomiast wypadają marnie. Animacja jest dosyć drętwa i raczej mało efektowna, a co gorsza zdarzają się w niej liczne powtórzenia (jak kłapiący szczękami potwór czy wykonująca taniec brzucha tancerka). Być może jestem już spaczony dzisiejszą superkreską, ale od strony graficznej to OAV nie przypadło mi do gustu.

Muzyka stoi natomiast o oczko wyżej. Składa się w dużej mierze z typowych dla zachodniego fantasy motywów w stylu Vangelis: Conquest of Paradise, przywodzących na myśl jakieś ponure stowarzyszenie religijne, mruczące coś niezrozumiale. Chociaż OST z tej serii trudno byłoby nazwać arcydziełem muzycznym, warto zwrócić uwagę na dość duży wybór różnego rodzaju utworów: od wspomnianego już „Mmmrruuu Mmmrrrrrruuuu Mmmrrruuu” po dobrze wszystkim znaną rosyjską Kalinkę.

Nie potrafię wskazać cech jednoznacznie dyskwalifikujących tę produkcję, lecz z równym trudem przychodzi mi pokazanie, co jest jej mocną stroną. Anime to należy do klasy średniej w swoim gatunku i bynajmniej nie jest to pochwała. Ja osobiście polecałbym sięgnąć po nie jedynie wówczas, gdy nic lepszego nie znajduje się w zasięgu wzroku. Niemniej jednak możliwe, że po prostu ja czegoś w nim nie dostrzegam, bo znam ludzi, którym przypadło ono do gustu.

Zegarmistrz, 30 listopada 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Bandai Visual, Studio Fantasia
Projekt: Hidefumi Kimura, Noriyasu Yamauchi, Youko Kikuchi
Reżyser: Katsuhiko Nishijima
Scenariusz: Ken'ichi Kanemaki
Muzyka: Kouichi Fujino