Komentarze
Death March kara Hajimaru Isekai Kyousoukyoku
- Re: Nuda... : forumowicz : 29.04.2018 12:11:56
- komentarz : Maxromem : 27.04.2018 17:45:53
- Nikt nie oczekiwał Overlorda : Mael : 27.04.2018 15:17:04
- komentarz : To nie jest Overlord cymbały! : 27.04.2018 10:01:36
- Nuda... : Collision : 20.04.2018 16:29:34
- komentarz : Arbel : 17.04.2018 21:27:25
- Re: Po co ten harem ? : Mael : 17.04.2018 18:52:37
- Re: Po co ten harem ? : Saarverok : 17.04.2018 17:44:30
- Po co ten harem ? : Mael : 17.04.2018 16:54:35
- Lekkie i przyjemne : PaSaT : 10.04.2018 21:42:45
Nuda...
Powrócę do anime:
Czytałem mangę, jest o niebo lepiej zrobiona bo autorzy MUSZĄ walczyć o przetrwanie, nie jak Studia Anime. Web Novel lub nowela muszą być arcydziełem.
Główny bohater to kolejna ciepła klucha i nijaka postać. Moc też dostał z pupy – ja bym to zrobił tak że bug dałby mu POWER po zabiciu jednego jaszczura, albo Satou przez przypadek zapchnął kamień z wiadomym skutkiem dla mobów XD. Dziewuszki równierz słabe bo miałem nadzieję na battle‑harem gdzie panny MUSZĄ myśleć,a tu pupa. Dlatego Smartphone tu wygrywa. Kto chce niech ogląda, ale się ponudzi. CG też było paskudne.
Tak bardzo mi brakuje bohatera który NAPRAWDĘ zachowuje się jak dojrzały, nie jak licealista. Na przykład śpi i kąpie się z pannami, wali kozackie i pyskate teksty do złodupców, potrafi przywalić dziewczynie (i nie chodzi tylko o spoliczkowanie, dziewczyny przyznajcie, kochacie brutali),albo realizuje ścieżkę renegata!
P.S. Jak ktoś chce to niech poczyta to: I'm bored, so I've decided to go to another world – amatorska, ale kozacja web novela. Wolna od ciap.
W Isekai główny bohater dostał pałac za zasługi dla rodziny panującej, no spoko. Tylko, że w westybulu tego pałacu wisiał wysoko wielki żyrandol. Jak on działa, skoro w tym świecie nie ma elektryczności, a nikt ze służby nie jest magiem? Death March ma znacznie mniej takich nielogiczności. Największą nielogiczność zauważyłem w scenie, w której Satou poznał Arisę. Gdy koleś w obecności świadków nagle zaczyna mówić językiem z innego świata, to jest podejrzane. Powinien raczej użyć jakiejś aluzji albo idiomu zrozumiałego dla osoby z naszego świata, a nieistniejącego tam. Kultura (i ta wysoka i popularna) pełna jest odniesień do ludzi, miejsc, rzeczy, wydarzeń i zjawisk prawdziwych i fikcyjnych. Niektóre tak wrosły, że większość ludzi ich używa, nawet nie wiedząc, skąd pochodzą, np: „twoje życzenie jest dla mnie rozkazem”. Mało kto wie, że to cytat z Eneidy. W świecie, w którym Eneida nie powstała, to zdanie może być nieznane. Zwrócenie uwagi na kwestie kulturowe umożliwiłoby Satou lepsze porozumienie z Arisą niż z resztą. Chociaż plus dla twórców za to, że kultura w ich świecie w ogóle istnieje (bohaterowie byli w teatrze), w wielu światach fantasy jest pomijana.
Wątek niewolnictwa jest nawet nie na drugim, raczej na trzecim planie. Tutaj zabrakło mi jednego – sceny zdjęcia obroży; w jednym ujęciu były, sekundę później już nie było.
Summa summarum ta seria ma parę wad, ale mi się podobała. Może dlatego, że mam niewielkie oczekiwania wobec fantasy.
Po co ten harem ?
W serii drażnił mnie oczywiście food porn, który w tej serii dorównuje w ilości fanserwisowi.
Ogólnie wszystko w tej serii wydawało mi się takie na siłę, aby zrobić kolejne Ekhem…„dzieło” z gatunku isekai i zawrzeć w nim wszystko co popularne.
Lekkie i przyjemne
MC to ciepła klucha + seiyu, który jeszcze bardziej pogrąża jego postać. Haremowe nabytki to puste dziewczyny bez charakteru, odróżniające się jedynie wyglądem. Postacie drugoplanowe i antagoniści napisani bardzo słabo i schematycznie.
Setting też jakiś niespecjalnie oryginalny ale cokolwiek ciekawsze cechy uniwersum zostały olane – mamy niewolnictwo, demony, nawet ciekawy system magii ale mc woli się rozwodzić nad tym jak smakują potrawy. Seria poprowadzona tak nieciekawie, że nawet dla fana haremów z niewielkimi wymaganiami była to męcząca przeprawa.
Trzymać się z daleka, naprawdę nie warto po to sięgać. 3/10.
żenujące i puste
Podkład dźwiękowy nie zapada w ucha, chwilami drażni. Jest słaby. Za to opening aż tak zły nie jest, chociaż 4 liter nie urywa. Protagonista ostatecznie to jedna z najbardziej nudnych postaci. Mimo, iż wykazuje jakąś wiedzę i zachowuje się miejscami poważnie, to jego kreacja jest na tyle fatalna, że włącznie każdego odcinka spotyka się u mnie z głęboką analizą „czy warto i po co?”.
Nie wiem nawet czy można to komuś polecić. Jest nudne, seans niczego nie wnosi, bohaterowie są stworzeni prostacko. Ich kreacja wzbudza politowanie a nie zachwyt.
Miałem ogromne nadzieję, ale po 10 odcinku z czystym sumieniem skreślam Deatch March z listy ciekawych serii.
3/10
Niewolnictwo
Pewne aspekty są przerysowane; na koniec odcinka czwartego aż chciało się zapytać handlarza niewolników, czemu zakłada dziewczętom tak ciężkie kajdany. Ciekawy może być wątek Lulu. W piątym odcinku sprawia wrażenie skrzywdzonej, ale nie jest to rozwinięte. Została zgwałcona czy przeciwnie, nietutejszy typ urody sprawiał, że nikt nie chciał jej dotknąć, a wszyscy traktowali jak śmiecia? Mały plus dla scenarzysty. Animowa uroda dziewcząt, uznawana w tym świecie za brzydotę, wyjaśnia fakt, że nie zostały sprzedane i główny bohater mógł je spotkać.
Duży plus dla głównego bohatera. Potrafił poskromić Arisę i nie ulec jej czarowi ani naturalnemu, ani magicznemu. Każdy może powiedzieć, że nie jest pedofilem, ale w świecie, w którym prawo tego nie zabrania, niejeden by się skusił.
ep 5 - sprostowanie
Chociaż wciąż brakuje mi jakiegoś charakterystycznego wyznacznika dla tego tytułu. Mam dziwne wrażenie, że po skończeniu emisji Marszu Śmierci, niewiele osób będzie miało w głowie seans. Historia podobna do wielu innych. Różnica polega obecnie na adaptacji innego rodzaju bohatera. Nie krzykliwego, głupiego, młodego a stonowanego, dojrzałego, myślącego. Do tego historia próbuje poruszyć trudne tematy. Jeżeli całość rozkręci się i nie zrobią nagłego, jakościowego skoku w bok, wtedy dostaniemy produkt bardzo dobry. Czekam na kolejne odcinki. Ubolewam, że nie mam wciąż wszystkich odcinków.
Nie myślę tutaj o tak mrocznym świecie jak Berserk, bynajmniej, jednak w żaden sposób nie jest to „radosny” obraz przeciętnego haremu‑fantasy. Na pewno nie jest to w zamyśle tak ambitna produkcja jak Re:Zero ale znowu nie tak beztroska jak Isekai Smarthphone. Coś poszło nie tak, imo.
Po 4 odcinku
Fabularnie, nie porwało mnie jeszcze, ale mamy dorosłego, myślącego bohatera. Dlatego dam szansę temu anime. Jednakże poczekam cierpliwie aż wyjdą wszystkie odcinki. Wtedy zabiorę się od nowa za oglądanie.
miłe zaskoczenie
I, z całym moim ogólnym brakiem szacunku do powtarzalności w anime tego typu – obejrzałem z zainteresowaniem. Nie wiem, jak motyw snu będzie się odnosił do fabuły w tym wypadku, czy to zostanie wyjaśnione, ale poziomem zamiata konkurencję pod dywan. Początek typowy, ale ta oprawa jest genialna. Interfejs, log, poziomy etc. Juyż na starcie wygląda to dużo bardziej gamingowo, niż konkurencja. Zobaczymy, jak wątek będzie rozwijany w przyszłości.
Przy czym, jeden szczegół – kliknij: ukryte scena ze smartfonem – mam nadzieję, że to taki mały prztyczek w nos dla Isekai w stylu: „Pokażemy wam, jak to się robi”. Silver Link ostatnio wyspecjalizowało się w takich tematach, to może będzie – w końcu – miłe zaskoczenie :)
2 ep
Swoją drogą słabo im idzie budowanie klimatu – najpierw skupiają się na walucie, potem na jedzeniu, a o samym świecie naprawdę niewiele. Z jakiegoś powodu też drażni mnie coraz bardziej głos protagonisty.
Dziwnie się zaczyna, ale po pierwszym odcinku nie chcę spekulować, ale może być fajne anime. Choć wiele anime się psuło w połowie.
Wstęp zdecydowanie dłuższy, niż się spodziewałem ale można prosto wywnioskować po pierwszym odcinku, że będzie to lekka haremówka na rozerwanie – z trochę większym budżetem, niż Isekai wa Smartphone, bo stać ich było na jakieś tam względne 3D.