Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 4/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 35
Średnia: 6,63
σ=1,44

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Itou Junji: Collection

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2018
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Junji Ito "Collection"
  • 伊藤潤二「コレクション」
Gatunki: Horror
Widownia: Seinen; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Japoński odpowiednik Opowieści z krypty na bazie twórczości człowieka z nieograniczoną wyobraźnią.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Japoński horror ma bogatą tradycję, pełną niezwykłych straszydeł pokroju demonicznych sandałów bakezouri albo parasolek kasa­‑obake. Lokalna mitologia i folklor obfitują w dziwne, często absurdalne opowieści, zupełnie inne w stylu od tego, co zachodni odbiorca zna ze swojego podwórka. Tym niemniej, mimo że japońska kultura nie jest już poza krajem pochodzenia rzeczą nieznaną, nierzadko jej twórcy pozostają w cieniu. Nie mam na myśli wyłącznie postaci historycznych, z których przeciętny zjadacz chleba przy odrobinie szczęścia kojarzy być może jedynie poetę Matsuo Bashou. Inni, bardziej współcześni twórcy również borykają się z kwestią anonimowości, a im bardziej niszowa sfera, w której pracują, tym trudniej zidentyfikować kogoś wartego polecania z imienia i nazwiska. Tym niemniej od każdej reguły są wyjątki, a na polu komiksowego horroru owym głośnym ewenementem jest rysownik Junji Itou.

Itou, którego bodaj najgłośniejsza manga Uzumaki zadebiutowała na polskim rynku w roku 2011, to już człowiek legenda. Obdarzony przebogatą wyobraźnią, tworzył historie z dreszczykiem już w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Od tego czasu udowodnił wielokrotnie, że obok jego dzieł nie można przejść obojętnie, a on sam zasługuje na miejsce w galerii sław nowoczesnego horroru obok twórców używających popularniejszych form przekazu, pokroju Stephena Kinga czy też Wesa Cravena. Kreowane przez niego wymyślne historie obejmowały na przestrzeni lat zarówno krótkie formy, jak i bardziej rozbudowane, kilkutomowe serie. Autor porusza w nich zróżnicowane tematy i zawsze jest w stanie zaskoczyć czytelnika, jednakże można zidentyfikować kilka elementów kluczowych jego twórczości.

Najistotniejszym jest fakt, iż bohaterowie wystawieni na okropieństwa, jakich doświadczają, niemal zawsze popadają w obłęd, a przynajmniej nabawiają się dziwacznych nawyków. Itou nie rozpieszcza swoich bohaterów, doprowadza ich na skraj szaleństwa, a potem ochoczo pcha poza tę granicę. Nawet twardo stąpający po ziemi sceptycy prędzej czy później ugną się przed siłami nadprzyrodzonymi, zachowując się irracjonalnie i napędzając spiralę nieszczęść. Tym niemniej postacie są dla autora jedynie elementami większej całości. Pomijając postacie z serii nazwanych ich imieniem, czyli Tomie i Souichiego, ich osobowości są zbliżone do siebie, charaktery nieciekawe, zaś wygląd niemalże nie do odróżnienia. Spełniają swoją funkcję doskonale, ale ich rola jest czysto użytkowa, są jedynie kolejnym elementem szalonego świata przedstawionego.

Ów brak wyróżniającego się protagonisty był zapewne jednym z powodów, dla których na adaptację twórczości Itou trzeba było czekać aż do roku 2012, gdy w formie OVA zadebiutowało Gyo i z różnych względów (kontrowersyjnej historii samej w sobie, tandetnych efektów komputerowych i ogólnie marnej oprawy) nie spotkało się z najlepszym przyjęciem. We wcześniejszych latach próbowano co prawda adaptacji aktorskich zarówno Uzumaki, jak i Tomie, ale jakość tych prób można jedynie pominąć milczeniem, zaś nośniki danych zakopać na Księżycu razem z Wiedźminem Marka Brodzkiego. Równie istotnym czynnikiem ograniczającym powstawanie adaptacji był fakt, że opowieści Itou nadawały się bardziej na filmy, niż na prostszy i tańszy w produkcji serial. Trzeba było wielu lat, by ktoś postanowił pójść po rozum do głowy i zwyczajnie zebrać wybrane historie w jedną serię.

Powstałe w ten sposób Itou Junji: Collection to zlepek rozmaitych fragmentów twórczości autora w krótkiej formie. Pojedynczy odcinek to zazwyczaj dwie, trzy opowieści z dreszczykiem, w których poza nielicznymi wyjątkami nie ma bohaterów powracających. Wszystko zamyka się w przeciągu kilku minut, natomiast w przypadku wspomnianych bohaterów dłuższych cykli wątki inteligentnie okrojono, by tworzyły spójną całość w ograniczonym czasie ekranowym. Dzięki temu uniknięto sztucznego przedłużania wydarzeń, by dopasować je do wymogów długości odcinka, a czas się nie dłuży ani na moment. Obrana forma pozwala wydobyć wszystko to, co w twórczości Itou najlepsze, przede wszystkim zróżnicowanie pomysłów i element zaskoczenia. Oglądając niniejsze anime, nigdy nie ma się pewności, co stanie się dalej (oczywiście zakładając, że ktoś nie czytał wcześniej komiksowych odpowiedników), a szalona wyobraźnia autora zamienia ludzi w ślimaki, tworzy alternatywne wymiary, wymyśla upiorne przypadłości medyczne i pokazuje przeklęte artefakty z pawlacza samego Cthulhu.

Dla widzów chociażby częściowo obeznanych z przedstawionymi wydarzeniami, jak między innymi niżej podpisany, Itou Junji: Collection jest wciąż tytułem wartym uwagi, przede wszystkim dlatego, że jest adaptacją stworzoną przez ludzi doskonale zdających sobie sprawę z ograniczeń własnego dzieła. Szary minimalizm, w wielu innych anime uznany za poważną wadę, tu wydaje się na miejscu i żadna lepsza jakościowo forma nie robiłaby różnicy. Bohaterowie w większości przypadków są bliźniaczo do siebie podobni, mało wyraziści, poruszają się w ciemnej, przygnębiającej, wręcz brudnej rzeczywistości, która podkreśla beznadziejność ich sytuacji. Rysownicy wiernie starają się oddać groteskowość wizji Itou. Niestety, podobnie jak w Berserku Miury, tak i tutaj jakość komiksowego oryginału czyni próby wiernego odwzorowania scen niemal niewykonalnymi, nawet przy wielokrotnie wyższych nakładach pracy i środków. Miną lata, zanim technologia rozwinie się na tyle, by pozwolić na wierne przeniesienie tak szczegółowego rysunku na telewizyjny ekran. Do tego czasu uproszczenie jest złem koniecznym, dlatego cenię uczciwość twórców, którzy nie próbowali kombinować i gonić za nieosiągalnym celem. Pozwolili, by atmosfera odczuwalna była przede wszystkim poprzez kolorystykę, grę seiyuu i towarzyszącą akcji niepokojącą ścieżkę dźwiękową. Spotkałem się z mnóstwem opinii, iż próba przeniesienia twórczości Itou na ekran w ten sposób jest bezcelowa, gdyż nie zbliża się do jakości i stylu oryginału, przez co cały nastrój pryska, a anime staje się jedynie nędzną karykaturą. Być może mam zwyczajnie o wiele mniejsze wymagania wobec tego anime i nie czuję się rozczarowany wersją, której nie można postawić na piedestale.

Z powyższych względów powstanie Itou Junji: Collection stało się w środowisku fanów powodem do zagorzałej dyskusji nad przyczynami rozczarowującej jakości, jednakże z punktu widzenia potencjalnego widza z zewnątrz, serial spełnia swoje zadanie. Pozwala na przystępny, niezobowiązujący rzut oka na twórczość autora bez zapoznawania się z wersją komiksową. Zwłaszcza polski widz, mający do dyspozycji bogaty repertuar wydań mang Itou, może z niniejszej serii odnieść korzyść i na własne oczy przekonać się, czy tego typu opowieści w ogóle go interesują (zachowując w pamięci fakt, że są one bardziej klimatyczne niż właśnie obejrzane anime). Tworzenie seriali jako reklam mang, gier i innych form twórczość jest praktyką powszechną i z pewnością nieszkodliwą. Skoro wielu przedstawicieli japońskiej popkultury wciąż pozostaje nieznanych szerszej publiczności, nawet słabsza forma promocji spełnia swoje zadanie i jeśli choć co setny widz sięgnie po dzieła autora, wówczas można powiedzieć, że anime się sprawdziło. Wierni fani muszą z kolei zadać sobie pytanie, czy są w stanie podejść do lubianej przez siebie twórczości z dystansem i ryzykować ewentualne rozczarowanie. Ja dałem się przekonać, a choć w głębi serca miałem nadzieję na coś z wyższej półki, ostatecznie spędziłem kilka udanych godzin przy czymś, co skutecznie zachęciło mnie do uzupełnienia papierowej kolekcji.

Tassadar, 15 maja 2018

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio DEEN
Autor: Junji Itou
Projekt: Shinobu Tagashira
Reżyser: Shinobu Tagashira
Scenariusz: Kaoru Sawada
Muzyka: Yuuki Hayashi

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Itou Junji: Collection -- wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl