Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Sanrio Danshi

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Mogło być lepiej, dużo lepiej 15.11.2021 00:15
    Podsumowanie
    Gdyby całość potraktowano jako normalne, zwyczajne okruszki.
    Gdyby lepiej uzasadniono, oraz rozpisano zainteresowanie chlopaków maskotkami (w całości zgadzam się z dotyczącym tej kwestii akapitem z recenzji)
    Gdyby nie cukierkowy odcinek 7 i 12.

    Lubię czasem obejrzeć coś słodkiego, ale ta seria taka nie jest. Owszem jest tu mocno pozytywnie, ale te dwa odcinki swoją landrynkowością wciskają widzowi na siłę, że to właśnie maskotki i cały ten Sanrio­‑idealizm tak bardzo wpłynął na zdarzenia i na to że „siła przyjaźni” zaistniała... To naprawdę tu niestety nie pasuje.

    Do tego zestresowany, rozpieszczony Ryou, którego prawie cała rodzina  kliknij: ukryte  Dużo bardziej mi to przypominało fanboizm (a raczej fangerlizm (o ile takie coś istnieje)) niż normalną relację rodzinną. Traktować żywego człowieka, dorastającego chłopaka – jak pluszową maskotkę? Tego się nawet yorkowi nie robi :/

    O oprawie muzycznej i graficznej lepiej się dużo nie rozpisywać, bo tylko obniżają ocenę. Za to seiyuu starali się jak mogli. Drewnianym ruchom postaci towarzyszyły na szczęście żywo artykułowane teksty, pasujące do wydarzeń na ekranie.
    Aż szkoda, że w wielu momentach serial przypominał jedną z kiepskich adaptacji vn. Albo teatr marionetek.

    Jednak są tutaj dla mnie także inne plusy niż tylko praca seiyuu.

    Okruchy życia faktycznie nimi są, nie udają kabaretowej komedii.
    Wątki nawiązywania relacji, oraz rozwiązywania konfliktów (za wyjątkiem odc 12) są pokazane dosyć sensownie i mają też realne umiejscowienie w czasie. Nie jest tak jak we Fruit Basket, żeby jedna mała przemowa niweczyła gniew, czy rozwiązywała wszystko. Pod tym względem twórcy naprawdę się postarali. Nawet sama koncepcja  kliknij: ukryte , nie jest tak happy przedstawiona jak w innych szkolnych seriach. Przeciwnie. Dość realistycznie pokazano w tym wątku – jak to bywa, gdy za realizację projektu biorą się osoby kompletnie na tym nie znające :) Zwłaszcza cały impas twórczy xd. Porównując to z innymi anime, gdzie często gęsto Wena cudownie dopisuje, a wszyscy znikąd wiedzą jak coś zrobić, to ta seria wypada bardziej wiarygodnie.

    A gdyby zamiast maskotek Sanrio podłożyć inne gadżety, czy hobby, to odbiór całości byłby dużo lepszy.

    Szkoda, że to seria reklamowa, bo mogły być z tego sensowne okruchy przyjaźni. Nawet jeżeli żeńskie postacie były przedstawione w negatywnym świetle i jedyną ich zaletą był wygląd, to te męskie i chłopięce przedstawiono dosyć sympatycznie, i nawet w momentach konfliktowych nie powodowały negatywnych emocji.

    Reasumując to takie cappuccino z wrzucanymi na chybił trafił kiepskimi landrynkami :)

    Ze względu na wymienione przesłodzone odcinki 7y i 12y, oraz za niespecjalną grafikę, „zaledwie” 6/10

    Tylko dla wielbicieli szkolnych slice of life w wydaniu Słodcy Chłopcy Robią Średnio Słodkie Rzeczy ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Bez zalogowania 12.11.2021 10:08
    Zwyczajnie obyczajowe
    Na razie (odc 4) nie jest tak tragicznie, jak tu przedstawiono. Oczywiście ocena końcowa powinna w teorii wynikać z całości, ale ja patrzę na to inaczej.
    Jeżeli nawet cała seria będzie jak zwykła drożdżowa buła, ale znajdzie się jeden, czy dwa rodzynki­‑odcinki, a nawet moment, który coś w nas poruszy i skłoni nas do przemysleń, to jest dla mnie takie anime więcej warte, niż cukrowana, lukrowana graficznie i animacyjnie seria o niczym.

    Pomijając to, że tak topornie wkręcają tu wszędzie reklamę gadżetów, to jest to na razie seria obyczajowa, taka zwyczajna, o codzienności. Wcale nie przedramatyzowana, bo przecież każdy człowiek coś przeżywa, ma jakieś zadry, czy konfliktowe albo stresujące sytuacje, i tu jest według mnie kilka momentów, gdzie jest to przyzwoiciej pokazane, niż w większości tych bardzo dopieszczonych serii.

    Grafika, czy raczej animacja jest tutaj najsłabszą stroną, ale projekty i same postacie są w miarę udane.

    Poruszono dotąd temat akceptacji odmienności, niszowości, niedopasowania do szablonu wymagań społecznych (bo „NIE WYPADA”...) fajne nawiązanie, aby być asertywnym i robić to co się lubi, czy ceni, nawet jeżeli ktoś inny patrzy na to z góry, czy z przekąsem. Zwłaszcza, jeżeli nie krzywdzi to innych dosłownie. Taka na siłę forsowana pełna unifikacja nie jest przecież czymś dobrym, i chłopcy wyłamują się z szablonu „co wypada będąc chłopakiem w wieku licealnym", no i dobrze.

    W końcu gdyby to byli prawdziwi ludzie, to nikt za nikogo życia nie przeżyje i takie pełne dopasowanie do wymagań innych (czytaj : do większości) powoduje utratę części samego siebie.
    Całkiem zgrabnie zasygnalizowany temat asertywności, a także kwestie odpowiedzialności i dbania o innych, oraz uważności i zaangażowania w relacjach. Jak na 4 odcinki całkiem nieźle. Dodatkowy plus za odc 3 i scenę  kliknij: ukryte 

    Na razie za ten czteroodcinkowy początek dam 7/10
    Na wady poprzymykam oko :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Chmura 8.02.2019 02:11
    marnotrawstwo
    Jestem tak jakby fanką Sanrio, a właściwie postaci Kiki i Lala, i tego starego anime (współcześnie są zwani Little Twin Stars), innymi postaciami też nie pogardzę, a nawet stałam się szczęśliwą posiadaczką Tamagochi Sanrio. Tak więc kiedy dowiedziałam się o tej serii wyobrażałam sobie jakieś „nie wiadomo co”: bishe i postacie z sanrio – ojej, muszę to zobaczyć. Niestety mocno się przeliczyłam. Myślałam, że to będzie coś bardziej odjechanego i zabawnego, i przede wszystkim, że postacie Sanrio będą miały aktywny udział w fabule, niestety to anime jest w pełni zrobione na okruchy życia (w dodatku nie najwyższych lotów), głównym i jedynym założeniem fabuły jest to, że niektórzy chłopcy lubią urocze rzeczy (też mi wielki szok, domyśliła bym się), poza tym faktem reszta ich osobistych problemów jest dopisana wyraźnie na siłę, żeby czymś zapełnić te odcinki. Myślałam też, że ewentualnie bohaterowie mogli by w jakiś sposób reprezentować cechy przypisanych im postaci, jednak to też się nie dzieje. Słodkie postacie są całkiem jak w realu, jedynie maskotkami, breloczkami, uroczymi obiektami w szarym, smętnym życiu, nie robią nic poza promocją samej marki i jej stacjonarnego sklepu (nie wiem czy na rynku japońskim to w ogóle jest potrzebne?). Ogólnie nie jest to złe anime, raczej zupełnie przeciętne i nijakie, potencjał zupełnie nie wykorzystany.

    Jak tak sobie przeczytałam swój komentarz w poszukiwaniu błędów, to jeszcze w nawet doszłam do wniosku, że sama bym to lepiej wymyśliła;P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 1.04.2018 21:26
    Myślałam, że jednak będzie to lepsze...
    Naprawdę nie miałam co do tego wielkich wymagań. Nie liczyłam tu na drugie Kimi to Boku, ale po prostu chciałam obejrzeć lekką historyjkę o słodkich chłopcach robiących słodkie rzeczy. I początkowo było nawet nieźle, ale z czasem zrobiło się zwyczajnie… nudno. Panowie dużo gadali, głównie o przyjaźni i tym podobnych pierdołach. Każdy dostał swoją (odpowiednio udramatyzowaną) historię do opowiedzenia, do tego doszły wszelkie smaczki związane z postaciami Sanrio. Dość cukierkowe, ale raczej strawne. Zabrakło w tym jednak jakiegoś polotu, pomysłu na całą serię, bo to, co początkowo się nieźle oglądało, szybko zaczęło męczyć powtarzalnością.

    Sami bohaterowie nie są na szczęście tacy źli i chociaż trochę się wyłamują ze schematów, które odgrywają. Najlepiej prezentuje się chyba Shunsuke, który gra rolę tego opanowanego, ale miewa momenty, w których pokazuje zupełnie inne, bardziej „zabawne” oblicze. Ogólnie wszyscy są raczej sympatyczni, żaden mnie jakoś szczególnie nie irytował (no może trochę Ryou).

    Graficznie jest źle a wręcz bardzo źle. Same projekty postaci są ok, ale w ruchy wyglądają paskudnie. Liczne deformacje są na porządku dziennym, zaś animacja po prostu boli (chyba nigdy nie zapomnę sceny, w której Kouta wchodzi do domu i dosłownie przepływa w powietrzu na schody prowadzące na piętro… brrrr).

    Długo zastanawiałam się nad oceną i ostatecznie stanęło na 4/10. Bywały odcinki, których oglądanie zajmowało mi ze dwie godziny, bo tak bardzo mnie nudziło to, co dzieje się na ekranie, że co chwila stopowałam i przeglądałam różne rzeczy w internecie. Najlepiej z tego wszystkiego oceniam początkowe odcinki i samą końcówkę (przy „niespodziance” na występie naprawdę się zaśmiałam ;p), ale drugi raz bym po to nie sięgnęła. Na następce Kimi to Boku musimy jednak trochę poczekać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 6.01.2018 18:58
    Po 1 epku
    W sumie nie planowałam tego oglądać, ale jakoś tak dzisiaj naszła mnie ochota na anime, a że to akurat wyszło…

    I hej, to było całkiem przyjemne! Od dawna nie oglądałam serii z biszami, którzy by mnie nie irytowali, bo obecne schematy są zbyt przesadzone jak na moje gusta. Ci tutaj też są trochę przerysowani, ale właśnie przez to, że dodano im cechę, której z reguły bisze nie posiadają (czyli zainteresowanie maskotkami Sanrio), nie czuję się tym aż tak przytłoczona. Swoją drogą idealnym wyborem jest zrezygnowanie z bohaterki w tej serii, bo jako reverse harem to by pewnie nie było już fajne. Znaczy, widać momenty, w których ma ona być (jak wtedy, kiedy jeden z bohaterów wpada na dziewczynę na korytarzu), ale ponieważ nie ma jej wymienionej w obsadzie należy zakładać, że będą to tylko takie smaczki dla fanek (na zasadzie „poczuj się jak bohaterka”, bo sceny z nią są pokazane z jej perspektywy).

    Grafika jest biedna i to wręcz na takim poziomie, który trochę boli (uh, te sztuczne ruchy postaci…). Projekty postaci to standard, na czele z bardziej zwyczajnym protagonistą. Na szczęście jest to jeszcze na oglądalnym poziomie, poza tym oszczędzają z animacją gdzie się da, zastępując ją statycznymi kadrami, więc nie ma aż tyle momentów, w których musimy się krzywić.

    Ogólnie było… nieźle. Na pewno nie będzie to taką tragedią, jak Konbini Kareshi, choć jednak nie liczę tu na poziom Kimi to Boku. Ponieważ zrezygnowano z romansu, będziemy mieli do czynienia z serią o słodkich biszach robiących słodkie rzeczy, a to rzadkość w anime. Jako iż pierwszy odcinek niczym mnie nie odrzucił, postanowiłam jednak dać temu szansę i liczę na przyjemny seans.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime