x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Bardzo ciekawy pomysł, niezła chemia pomiędzy postaciami, tylko podejście do głównego tematu mi nie pasowało…
kliknij: ukryte Aż 3/4 serii to niestety sztampowe „nastoletnia przyjaźń i humor załatwiają wszystko”.
Przez pierwsze 9 epków seria może prowadzić wszędzie. Dosłownie. Disneyland, Amazonia, jakieś szczyty górskie – wszystko by pasowało. Tak mało tej Antarktydy tutaj jest. Nie jestem jakimś znawcą tego gatunku, ale Super Cub dużo bardziej mi się podobał. Tam główna bohaterka się rozwijała, robiła małe kroczki swoim tempem, sama się doszkalała, cieszyła z drobnostek. A tutaj nie ma nic takiego… Tutaj na każdym kroku kliknij: ukryte przyjaźń szybko wszystko zwycięża. Nawet traumy z przeszłości, traumy rodzinne, problemy związane z karierą… Wyszło za słodko mimo bez nadmiernej „słodkości” i mimo kilku niezłych scen wyciskających łzy.
A
Bez zalogowania
29.10.2020 10:08 Okruszki z sensem i nie przesłodzone
Długo nie sięgałam po tę serię z obawy na spotkanie kolejnych zdziecinniałych postaci albo zupełnego braku realizmu. I szkoda że czekałam.
Pomijając kwestię samej wyprawy, to do 9 odcinka mamy porządne okruchy – z rzeczywistymi relacjami i postaciami. Okruszki – które pokazują osoby zgodnie z ich wiekiem, nie wydoroślając ich nadmiernie, ani nie udzieciniając.
Jedna z niewielu serii, gdzie moim zdaniem – licealistki są licealistkami. Obejmuje to wygląd, zachowanie, sposób spojrzenia na rzeczywistość, relacje wzajemne, obawy oraz próby odnalezienia się w tym momencie swojego życia.
Absolutnie nie przesłodzone.
Oglądając miałam wrażenie jakbym cofnęła się do chwil, gdy miałam 15 lat.
W dodatku w tej pierwszej części – do momentu kliknij: ukryte wejścia na pokład – anime pełne jest optymizmu, oraz radosnej, niewymuszonej atmosfery i narracji. Zmagania bohaterek i poddanie testom ich systemów wartości/priorytetów – jak choćby kliknij: ukryte w odcinku o paszporcie – za tę pierwszą część dam aż 9/10
Pozostałe odcinki 7,5/10 choć dla wielbicieli podróży to akurat może być tą ciekawszą częścią.
W dodatku całkiem sprawnie pokazaną i nie robiącą z wyprawy zwykłych/normalnych ludzi i ze zwykłych zdrzeń jakiegoś ekstremum i mitu.
Zomomo
29.10.2020 10:36 Re: Okruszki z sensem i nie przesłodzone
I jedna z lepszych scen pościgu w anime: [link] :)
A
Zomomo
14.09.2020 01:52 Perfekcyjne okruszki z ciekawym tematem w tle
Trochę komedia, trochę przygoda, trochę wyciskacz łez, wszystkiego w sam raz, w doskonałej oprawie graficznej i muzycznej. Moja trzecia tegoroczna „10”, ex aequo z Hinamatsuri i Nami yo Kiite Kure :)
Właśnie wypływam w rejs na Antarktydę, zawsze chciałem zobaczyć pingwiny w naturze :) Do końca jeszcze kilka odcinków, ale ten serial to na razie jedyny kandydat zdolny pokonać Yuru Camp :)
Tej serii bardzo daleko do Yuru Camp po tym względem, że na ile kojarzę Yuru Camp do gór podchodzi jednak prawidłowo – panie są przygotowane i nie zachowują się nieodpowiedzialnie… w przeciwieństwie do tej serii.
Przez takie lekceważenie okazywane ciężkim warunkom, jakie prezentuje ta seria (i niestety wiele innych) mamy potem tony wypadków w górach i innych miejscach, gdyż ludzie nauczeni nieodpowiedzialnymi mediami nie okazują tym miejscom odpowiedniego szacunku.
.
10.09.2020 17:47
W zasadzie to trochę komentarz pisany bez znajomości obu serii. Yuru Camp dotyczny nie chodzenia po górach a obozowania w okolicach okołogórskich/z widokiem na góry, więc uczy głównie etykiety obozowicza (co nie zmienia tego, że to bardzo udana seria). Jeśli chodzi o CGDCT w górach to już bardziej o tym jest Yama no Sasume.
Natomiast część komentarza dotycząca Sora Yori brzmi jak ekstrapolacja z, bo ja wiem, samego pierwszego odcinka? Trudno mówić o uczeniu lekceważenia trudnych warunków, skoro główny wątek obraca się wokół kliknij: ukryte wypadku na Antarktyce w przeszłości i tego kliknij: ukryte jak łatwo niedocenienie zmienności pogody może doprowadzić do śmierci.
Owszem, jeśli ktoś kojarzy Antarktykę z rekordowo niskimi temperaturami, to może być zdziwiony, że w openingu bohaterki są dość lekko ubrane i ogólnie dobrze się bawią. Tym niemniej łatwo sprawdzić, że na danej stacji badawczej dzienne temperatury potrafią być powyżej 0 stopni, a zachowanie jest mniej więcej takie jakiego się po nich oczekuje, skoro jadą kliknij: ukryte promować tamtą stację, a nie być rzeczywistą częścią grupy badawczej. O ile do celu grupę dziewcząt wiedzie pewna doza zbiegów okoliczności, to generalnie fabuła ma ręce i nogi.
O ile opinii przedpiszcy raczej nie zmienię, to zachęcam, żeby samemu wyrobić sobie opinię. Pochwały innych użytkowników nie biorą się z niczego.
Oglądałem tę serię. To nie jest kwestia tylko pierwszego odcinka, przykładowo zaraz po odcinku o kliknij: ukryte śmierci matki bohaterki panie siedzą sobie na lodzie w lekkich kurtkach i jedzą lody. Jest tutaj niesamowita ilość tego lekceważenia warunków ekstremalnych, nawet jeśli seria próbuje nałożyć na to czasami listek figowy.
Yuru Camp mam nadal na liście do obejrzenia, więc celowo napisałem „na ile kojarzę”, gdyż nie mam tu jeszcze osobistego doświadczenia i znam tylko opinie innych osób. Yama no Sasume faktycznie jest bardzo przyjemne, przynajmniej pierwszy sezon.
.
12.09.2020 16:36
Dobrze, że mamy tu kogoś, kto potrafi nas ostrzec przed niebezpieczeństwem dostania „wilka” od siedzenia na zimnej powierzchni i też teraz wiadomo, skąd wynika negatywne stanowisko. Pozdrawiam.
Smutne, oczekiwałem jakiejś sensownej dyskusji, ale widać się przeliczyłem. „Reductio ad absurdum” nie świadczy ani o umiejętności rozmowy, ani o inteligencji.
Bo tak naprawdę trudno na ten temat dyskutować. Co prawda w podstawówce chciałem być polarnikiem, ale niewiele już z tego pamiętam :) Pogoda na Antarktydzie może być skrajnie różna. Temperatury… może być nawet ok. -90ºC, ale np. w tym roku stacja Esperanza podała rekord +18,3ºC. Wszystko zależy od tego gdzie, kiedy i na jakim równoleżniku aktualnie rozgrywa się akcja :) W serialach takich jak Yuru Camp, Dumbbell Nan Kilo Moteru?, Houkago Saikoro Club łatwo zweryfikować podawane tam informacje, w tym anime jest to prawie niemożliwe, więc twórcy mogli sobie trochę zaszaleć :)
.
13.09.2020 09:23
Nie rozumiem potrzeby wycieczek osobistych. Owszem, dla postronnej osoby może wydawać się śmieszne to zestawienie dziewcząt siedzących na śniegu jako przykładu skrajnej i niebezpiecznej niefrasobliwości ze kliknij: ukryte śmiercią matki głównej bohaterki, ale jeśli ktoś ma traumę z powodu kłopotów z pęcherzem, to może odczytać to jako tzw. trigger warning. Prawda leży w oku obserwatora. Nie jest to w końcu jedyny przypadek czegoś takiego, bo np. w innym odcinku para postaci równie beztrosko siedzi na wyziębionych stalowych schodach.
Jak słusznie zauważa Zomomo, żaden z nas nie jest tu ekspertem. Dla mnie z moją pobieżnie liźniętą wiedzą fabuła wydawała się na tyle spójna, że dostarczyła sporo rozrywki, dla Daeriana było wręcz przeciwnie. Kto wie, może doświadczony polarnik po obejrzeniu Soro Yori złapałby się za głowę i przyznałby mu rację (nie wykluczam takiej możliwości, bo dobrze mieć otwarty umysł). Jednak bez takiej osoby najlepiej, żeby każdy sam sobie wyrobił opinię (do czego też wcześniej zachęcałem). Tyle ode mnie.
Odmoderacyjnie:
Wycieczka osobista pierwsza była jeśli już z Twojej strony droga anonimowa kropeczko.
Trzymacie się obaj komentarzy do serii, a nie wbijacie sobie szpile patrząc, która większa, bo polecą komcie.
Nie zapędzajmy się tak daleko… to tylko rozrywka, która ma cieszyć i umilać wolny czas :) Gór zaliczyłem niemało i o bushcrafcie wiem też co nieco i życzę powodzenia wszystkim, którzy podejmą jakieś większe wyzwanie na podstawie wiedzy z Yuru Camp, co nie zmienia faktu, że oceniłem 10/10 :)
I nie ma tu prostej zależności, wbrew pozorom w górach często giną ludzie, którzy wiedzą o nich wszystko, znają się na sprzęcie i wszelkich kwestiach technicznych i potrafią wejść wszędzie… Żeby nie kończyć takim smutnym akcentem, to wyobraziłem sobie właśnie obóz szkoleniowy polarników, jak siedzą w tych swoich uniformach i oglądają Sora Yori mo Tooi Basho :D
I nie ma tu prostej zależności, wbrew pozorom w górach często giną ludzie, którzy wiedzą o nich wszystko, znają się na sprzęcie i wszelkich kwestiach technicznych i potrafią wejść wszędzie…
Niestety. Ale jest też potężna ilość wypadków związanych właśnie z lekceważeniem gór, która w znacznym stopniu napędzana jest niezrozumieniem wynikającym z braku wiedzy i wizją napędzaną takimi mediami.
Yuru Camp to jednak na ile się orientuję casualowy camping, a nie bushcraft :D
No nie wiadomo co komu, po pijaku, na takim kempingu strzeli do głowy :)
Olafo
11.09.2020 13:27
Tej serii bardzo daleko do Yuru Camp po tym względem, że na ile kojarzę Yuru Camp do gór podchodzi jednak prawidłowo – panie są przygotowane i nie zachowują się nieodpowiedzialnie… w przeciwieństwie do tej serii.
Przez takie lekceważenie okazywane ciężkim warunkom, jakie prezentuje ta seria (i niestety wiele innych) mamy potem tony wypadków w górach i innych miejscach, gdyż ludzie nauczeni nieodpowiedzialnymi mediami nie okazują tym miejscom odpowiedniego szacunku.
Stek bzdur. Ewidentnie widać, że tego nie oglądałeś.
Przecież Sora Yori pokazuje nawet ofiary śmiertelne, ale trzeba obejrzeć serię, żeby to wiedzieć.
Z drugiej strony jakoś mnie nie zaskakuje, że 34‑letni boomer wie wszystko najlepiej, chociaż tytułu nawet nie widział. U was to normalne i portal się wyludnia, bo już wymieracie.
Oglądałem. Zaraz po odcinku o kliknij: ukryte śmierci matki bohaterki panie siedzą sobie na lodzie w lekkich kurtkach i jedzą lody.
Ten wątek próbuje działać w tej sprawie jak listek figowy, ale nie jest w stanie ukryć całego problemu z przedstawieniem niebezpiecznych miejsc w serii.
34 lata to nawiasem mówiąc millenial, proponuję doszkolić się z kwestii pokoleń.
A
Kamen
31.07.2018 01:38 Rewelacja
Długo trzymałem się z dala od tej bajki, bo pomysł na fabułę brzmiał absurdalnie, a wizja 4 dziewczynek jakoś niespecjalnie zachęcała do oglądania (w sumie zabawny zarzut, bo Non Non Biyori w ogóle mi to nie przeszkadzało, aczkolwiek byłem wtedy dużo młodszy).
I to był błąd. Naprawdę świetna seria, chyba najlepsza z sezonu zimowego i jedna z lepszych serii w tym roku. Warstwa techniczna super. Warstwa fabularna OK. Natomiast najlepsze w tej serii były postacie i ich interakcje. Dawno już nie widziałem czegoś równie zabawnego i ciekawego zarazem. Dużo do serii wnieśli też seiyuu, bo podkłady głosowe były miejscami po prostu genialne. Dużo emocji dostarczała też ta seria. Szczególnie dobra była jedna z ostatnich scen (ta ze sprawdzaniem laptopa).
Generalnie serial jest rewelacyjny. Zarówno fabuła jak i postacie nie zawodzą.
Akcja płynie wartko i praktycznie nie występują dziury w fabule pomimo dość specyficznej i niespotykanej sytuacji wyjściowej – kliknij: ukryte grupka nastolatek chce się dostać na ostatni nieskolonizowany przez człowieka kontynent. Na nasze szczęście scenarzyści nie próbowali się silić na wymyślanie jakiś nieprawdopodobnych wydarzeń dla uatrakcyjnienia fabuły. Wszystko wyszło zgrabnie, ładnie i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.
Główne bohaterki są urocze, mają charakterki, osobiste motywacje oraz problemy z którymi się mierzą. Nie uświadczymy zbieraniny moeblobów lub chodzących schematów (uff). Postacie drugoplanowe też dają radę – nie stanowiły one zbieraniny bezproduktywnych statystów tylko kliknij: ukryte nadały całej ekspedycji prawdziwe życie.
Jedyne czego mi zabrakło kliknij: ukryte to bardziej rozbudowanego przedstawienia pracy badawczej tego typu wypraw na Antarktydę. Wiem, że to wątek absolutnie poboczny ale można by tego wpleść ciut więcej bez zbytniego odbierania czasu antenowego bohaterkom.
Strona graficzna i dźwiękowa są bez zarzutu – ba są dobrze ponad średnią.
Dla mnie to druga dycha którą wystawiłem anime w trakcie emisji oraz murowany kandydat do AotY. Seria zrobiła perfekcyjnie absolutnie wszystko, co było trudne patrząc na to jak absurdalny na pierwszy rzut oka temat wybrała. Chociaż czytałem wywiad z reżyserką i ekipa podobno robiła długie rozeznanie rozmawiając z prawdziwymi polarnikami etc. No i oczywiście seria na pierwszy rzut oka udaje słodkie dziewczynki robiące słodkie rzeczy, a tak naprawdę mimo elementów tego gatunku jest dramatem/przygodówką/komedią… No, łączy wiele gatunków w mistrzowski sposób.
Po siedmiu odcinkach nadal uwielbiam tę serię, ale jedna rzecz mnie martwi. Mianowicie kliknij: ukryte jak rozwiązana zostanie kwestia mamy Shirase. Odnalezienie zamarzniętych zwłok matki jednej z bohaterek może być zbyt makabryczne. Owszem, w Yorimoi są dramaty, ale ogólny wydźwięk tej serii jest pozytywny i radosny. Z kolei jeśli okaże się, że przeżyła będzie to zbyt naiwne. Trzy lata na zamarzniętym pustkowiu nie dają żadnej nadziei, a gdyby jakimś cudem udało jej się dotrzeć do innej bazy na pewno skontaktowałaby się z córką wcześniej. Na pominięcie tego wątku zupełnie nie ma co liczyć patrząc na to, że jest on motorem napędowym całej fabuły i ile miejsca poświęcono nań w ostatnim odcinku. Madhouse dało sobie trudny orzech do zgryzienia i w zależności od tego jak go rozwiąże Sora Yori może stać się albo absolutnym klasykiem, albo zaprzepaścić dobre wrażenie na które zapracowało pierwszą połową serii. Ja się mimo wszystko trochę obawiam jak sobie poradzą z czymś tak delikatnym.
Jak sobie poradzą? Klasycznie – „tutaj Twoja mam zaginęła”, złożą jakieś kwiaty, popłaczą, Shirase zrozumie cokolwiek ma zrozumieć i heja banana do domu, hip hip hura, udana ekspedycja i koniec serii, wszyscy zachwyceni, tyle że nie.
A
Koogie
7.02.2018 13:13
Naprawdę mam problem z napisaniem komentarza pod tą serią. Jest bardzo dobra pod wieloma względami i jest w mojej top 3 tego sezonu jak chodzi o przyjemność oglądania. Seria jest oryginalna i jednocześnie reprezentuje tą wariacje gatunku, którą ja prywatnie uwielbiam (okruszki z takim zamaszystym rysem fabularnym). Dodatkowo postaci są naprawdę niebanalne i nie pisane pod schemat, a Hinata to już w ogóle skarb.
Jednak ciężko mi o tym pisać, bo nie jest to seria którą mogę zamknąć w jednym mocnym uczuciu. Nie ma ta seria ani jednego elementu, który by po prostu ją definiował. Nie zrozumcie mnie źle, gdyż serii nie brakuje motywów fabularnych czy emocji. Posiada ona także dosyć jasny motyw przewodni. Jednak to wszystko ma pewien charakter, który nie do końca da się zawrzeć w krótkiej rekomendacji. Nie jest to intensywne doświadczenie
Hinata jest skarbem. Ja uwielbiam radosne postaci, a to że jeszcze dali jej sporo takiej życiowej mądrości daje jej tego pazura. Szczególnie mi się podobało jak dyskutowała we wczorajszym odcinku z Shirase i zdominowała ją w dyskusji, mimo że ostatecznie racji nie miała. Ciekawa dynamika gdzie osoba która miała rację i czuła że miała rację, nie mogła się przebić do drugiej, bo nie mogła z nią wygrać w logicznej dyskusji. O czym to ja… ach, show samo w sobie.
Zarekomenduje tą serię w ten sposób. Jest to spokojna seria o rzeczy niesamowitej. Jest to seria która pokazuje młodzieńczą energię poprzez pryzmat codzienności. Jest to seria w której najwięcej uroku znajdziemy nie gdy postaci przeżywają najgorsze, lecz gdy okazują swoje uczucia poprzez interakcje. Są to okruchy życia, które bardzo rzadko się pojawiają i są warte uwagi.
Cztery odcinki to niewiele. W wielu anime ten czas nie wystarcza nawet na dobre poznanie bohaterek. Z Yorimoi już po takim czasie jestem pewien, że kocham tę serię. Twórcy robią perfekcyjnie absolutnie wszystko. Począwszy od kreacji bohaterek, pozbawionych charakterystycznego dla anime o grupce dziewcząt cukru który zastąpiono komediowym drygiem. Dziewczyny są naprawdę dobrze napisane, nie wpadają w schematy i jest między nimi niesamowita chemia sprawiająca, że wszystkie dialogi i interakcje pomiędzy nimi aż chce się oglądać.
Świetnie wypadł też cel przedstawiony w anime. W odróżnieniu od wielu podobnych serii jest on naprawdę osią fabuły, która w swoim tempie posuwa się do przodu z odcinka na odcinek. Sama wyprawa na Antarktydę mogłaby wydawać się niedorzeczna, ale jak na razie wydarzenia rozwijają się w sposób absolutnie akceptowalny przy niewielkim nakładzie dobrej woli.
Strasznie podoba mi się też styl graficzny serii, bardziej kreskówkowy niż normalnie z bardzo interesującym cieniowaniem oraz ścieżka dźwiękowa. Twórcy szastają insert songami na lewo i prawo, co bardzo dobrze podkreśla kluczowe sceny w każdym odcinku.
Ciekawi mnie jak rozwiną się dramaty, których przedsmak dostaliśmy w tych czterech odcinkach. kliknij: ukryte Wątek Megumi,
która „traci” najlepszą przyjaciółkę daje naprawdę spore do popisu. Ciekawi mnie też w jaki sposób Shirase poradzi sobie,
gdy zgaśnie jej ostatnia iskierka nadziei i potwierdzi się śmierć jej mamy. To będzie bardzo trudny i delikatny temat,
ale po tym co widziałem ufam twórcom, że sobie z tym poradzą.
O ile nie wyciągną skądś argumentu, że przeżyła, ale szczerze w to wątpię.
Trochę się rozpisałem, ale i tak czuję, że nie potrafię dobrze ubrać w słowa tego czym ta seria mnie tak oczarowała. Po raz pierwszy od czasów Madoki czuję, że seria zasługuje na 10/10 tylko po kilku odcinkach. Na moich oczach tworzy się anime mające potencjał stać się legendą gatunku okruszków życia, za co trzymam kciuki.
5/10
kliknij: ukryte Aż 3/4 serii to niestety sztampowe „nastoletnia przyjaźń i humor załatwiają wszystko”.
Przez pierwsze 9 epków seria może prowadzić wszędzie. Dosłownie. Disneyland, Amazonia, jakieś szczyty górskie – wszystko by pasowało. Tak mało tej Antarktydy tutaj jest.
Nie jestem jakimś znawcą tego gatunku, ale Super Cub dużo bardziej mi się podobał. Tam główna bohaterka się rozwijała, robiła małe kroczki swoim tempem, sama się doszkalała, cieszyła z drobnostek. A tutaj nie ma nic takiego… Tutaj na każdym kroku kliknij: ukryte przyjaźń szybko wszystko zwycięża. Nawet traumy z przeszłości, traumy rodzinne, problemy związane z karierą… Wyszło za słodko mimo bez nadmiernej „słodkości” i mimo kilku niezłych scen wyciskających łzy.
Okruszki z sensem i nie przesłodzone
Pomijając kwestię samej wyprawy, to do 9 odcinka mamy porządne okruchy – z rzeczywistymi relacjami i postaciami. Okruszki – które pokazują osoby zgodnie z ich wiekiem, nie wydoroślając ich nadmiernie, ani nie udzieciniając.
Jedna z niewielu serii, gdzie moim zdaniem – licealistki są licealistkami. Obejmuje to wygląd, zachowanie, sposób spojrzenia na rzeczywistość, relacje wzajemne, obawy oraz próby odnalezienia się w tym momencie swojego życia.
Absolutnie nie przesłodzone.
Oglądając miałam wrażenie jakbym cofnęła się do chwil, gdy miałam 15 lat.
W dodatku w tej pierwszej części – do momentu kliknij: ukryte wejścia na pokład – anime pełne jest optymizmu, oraz radosnej, niewymuszonej atmosfery i narracji. Zmagania bohaterek i poddanie testom ich systemów wartości/priorytetów – jak choćby kliknij: ukryte w odcinku o paszporcie – za tę pierwszą część dam aż 9/10
Pozostałe odcinki 7,5/10 choć dla wielbicieli podróży to akurat może być tą ciekawszą częścią.
W dodatku całkiem sprawnie pokazaną i nie robiącą z wyprawy zwykłych/normalnych ludzi i ze zwykłych zdrzeń jakiegoś ekstremum i mitu.
Re: Okruszki z sensem i nie przesłodzone
Perfekcyjne okruszki z ciekawym tematem w tle
Przez takie lekceważenie okazywane ciężkim warunkom, jakie prezentuje ta seria (i niestety wiele innych) mamy potem tony wypadków w górach i innych miejscach, gdyż ludzie nauczeni nieodpowiedzialnymi mediami nie okazują tym miejscom odpowiedniego szacunku.
Natomiast część komentarza dotycząca Sora Yori brzmi jak ekstrapolacja z, bo ja wiem, samego pierwszego odcinka? Trudno mówić o uczeniu lekceważenia trudnych warunków, skoro główny wątek obraca się wokół kliknij: ukryte wypadku na Antarktyce w przeszłości i tego kliknij: ukryte jak łatwo niedocenienie zmienności pogody może doprowadzić do śmierci.
Owszem, jeśli ktoś kojarzy Antarktykę z rekordowo niskimi temperaturami, to może być zdziwiony, że w openingu bohaterki są dość lekko ubrane i ogólnie dobrze się bawią. Tym niemniej łatwo sprawdzić, że na danej stacji badawczej dzienne temperatury potrafią być powyżej 0 stopni, a zachowanie jest mniej więcej takie jakiego się po nich oczekuje, skoro jadą kliknij: ukryte promować tamtą stację, a nie być rzeczywistą częścią grupy badawczej. O ile do celu grupę dziewcząt wiedzie pewna doza zbiegów okoliczności, to generalnie fabuła ma ręce i nogi.
O ile opinii przedpiszcy raczej nie zmienię, to zachęcam, żeby samemu wyrobić sobie opinię. Pochwały innych użytkowników nie biorą się z niczego.
Yuru Camp mam nadal na liście do obejrzenia, więc celowo napisałem „na ile kojarzę”, gdyż nie mam tu jeszcze osobistego doświadczenia i znam tylko opinie innych osób. Yama no Sasume faktycznie jest bardzo przyjemne, przynajmniej pierwszy sezon.
Jak słusznie zauważa Zomomo, żaden z nas nie jest tu ekspertem. Dla mnie z moją pobieżnie liźniętą wiedzą fabuła wydawała się na tyle spójna, że dostarczyła sporo rozrywki, dla Daeriana było wręcz przeciwnie. Kto wie, może doświadczony polarnik po obejrzeniu Soro Yori złapałby się za głowę i przyznałby mu rację (nie wykluczam takiej możliwości, bo dobrze mieć otwarty umysł). Jednak bez takiej osoby najlepiej, żeby każdy sam sobie wyrobił opinię (do czego też wcześniej zachęcałem). Tyle ode mnie.
Wycieczka osobista pierwsza była jeśli już z Twojej strony droga anonimowa kropeczko.
Trzymacie się obaj komentarzy do serii, a nie wbijacie sobie szpile patrząc, która większa, bo polecą komcie.
Pozdrawiam.
I nie ma tu prostej zależności, wbrew pozorom w górach często giną ludzie, którzy wiedzą o nich wszystko, znają się na sprzęcie i wszelkich kwestiach technicznych i potrafią wejść wszędzie… Żeby nie kończyć takim smutnym akcentem, to wyobraziłem sobie właśnie obóz szkoleniowy polarników, jak siedzą w tych swoich uniformach i oglądają Sora Yori mo Tooi Basho :D
Niestety. Ale jest też potężna ilość wypadków związanych właśnie z lekceważeniem gór, która w znacznym stopniu napędzana jest niezrozumieniem wynikającym z braku wiedzy i wizją napędzaną takimi mediami.
Yuru Camp to jednak na ile się orientuję casualowy camping, a nie bushcraft :D
Stek bzdur. Ewidentnie widać, że tego nie oglądałeś.
Przecież Sora Yori pokazuje nawet ofiary śmiertelne, ale trzeba obejrzeć serię, żeby to wiedzieć.
Z drugiej strony jakoś mnie nie zaskakuje, że 34‑letni boomer wie wszystko najlepiej, chociaż tytułu nawet nie widział. U was to normalne i portal się wyludnia, bo już wymieracie.
Ten wątek próbuje działać w tej sprawie jak listek figowy, ale nie jest w stanie ukryć całego problemu z przedstawieniem niebezpiecznych miejsc w serii.
34 lata to nawiasem mówiąc millenial, proponuję doszkolić się z kwestii pokoleń.
Rewelacja
I to był błąd. Naprawdę świetna seria, chyba najlepsza z sezonu zimowego i jedna z lepszych serii w tym roku. Warstwa techniczna super. Warstwa fabularna OK. Natomiast najlepsze w tej serii były postacie i ich interakcje. Dawno już nie widziałem czegoś równie zabawnego i ciekawego zarazem. Dużo do serii wnieśli też seiyuu, bo podkłady głosowe były miejscami po prostu genialne. Dużo emocji dostarczała też ta seria. Szczególnie dobra była jedna z ostatnich scen (ta ze sprawdzaniem laptopa).
9/10
Polecam każdemu.
jest jeszcze nadzieja
Akcja płynie wartko i praktycznie nie występują dziury w fabule pomimo dość specyficznej i niespotykanej sytuacji wyjściowej – kliknij: ukryte grupka nastolatek chce się dostać na ostatni nieskolonizowany przez człowieka kontynent. Na nasze szczęście scenarzyści nie próbowali się silić na wymyślanie jakiś nieprawdopodobnych wydarzeń dla uatrakcyjnienia fabuły. Wszystko wyszło zgrabnie, ładnie i w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem.
Główne bohaterki są urocze, mają charakterki, osobiste motywacje oraz problemy z którymi się mierzą. Nie uświadczymy zbieraniny moeblobów lub chodzących schematów (uff). Postacie drugoplanowe też dają radę – nie stanowiły one zbieraniny bezproduktywnych statystów tylko kliknij: ukryte nadały całej ekspedycji prawdziwe życie.
Jedyne czego mi zabrakło kliknij: ukryte to bardziej rozbudowanego przedstawienia pracy badawczej tego typu wypraw na Antarktydę. Wiem, że to wątek absolutnie poboczny ale można by tego wpleść ciut więcej bez zbytniego odbierania czasu antenowego bohaterkom.
Strona graficzna i dźwiękowa są bez zarzutu – ba są dobrze ponad średnią.
Podsumowując – Hej przygodo!
8+/10
Moja jedyna obawa
Re: Moja jedyna obawa
Jednak ciężko mi o tym pisać, bo nie jest to seria którą mogę zamknąć w jednym mocnym uczuciu. Nie ma ta seria ani jednego elementu, który by po prostu ją definiował. Nie zrozumcie mnie źle, gdyż serii nie brakuje motywów fabularnych czy emocji. Posiada ona także dosyć jasny motyw przewodni. Jednak to wszystko ma pewien charakter, który nie do końca da się zawrzeć w krótkiej rekomendacji. Nie jest to intensywne doświadczenie
Hinata jest skarbem. Ja uwielbiam radosne postaci, a to że jeszcze dali jej sporo takiej życiowej mądrości daje jej tego pazura. Szczególnie mi się podobało jak dyskutowała we wczorajszym odcinku z Shirase i zdominowała ją w dyskusji, mimo że ostatecznie racji nie miała. Ciekawa dynamika gdzie osoba która miała rację i czuła że miała rację, nie mogła się przebić do drugiej, bo nie mogła z nią wygrać w logicznej dyskusji. O czym to ja… ach, show samo w sobie.
Zarekomenduje tą serię w ten sposób. Jest to spokojna seria o rzeczy niesamowitej. Jest to seria która pokazuje młodzieńczą energię poprzez pryzmat codzienności. Jest to seria w której najwięcej uroku znajdziemy nie gdy postaci przeżywają najgorsze, lecz gdy okazują swoje uczucia poprzez interakcje. Są to okruchy życia, które bardzo rzadko się pojawiają i są warte uwagi.
Uwielbiam tę serię
Świetnie wypadł też cel przedstawiony w anime. W odróżnieniu od wielu podobnych serii jest on naprawdę osią fabuły, która w swoim tempie posuwa się do przodu z odcinka na odcinek. Sama wyprawa na Antarktydę mogłaby wydawać się niedorzeczna, ale jak na razie wydarzenia rozwijają się w sposób absolutnie akceptowalny przy niewielkim nakładzie dobrej woli.
Strasznie podoba mi się też styl graficzny serii, bardziej kreskówkowy niż normalnie z bardzo interesującym cieniowaniem oraz ścieżka dźwiękowa. Twórcy szastają insert songami na lewo i prawo, co bardzo dobrze podkreśla kluczowe sceny w każdym odcinku.
Ciekawi mnie jak rozwiną się dramaty, których przedsmak dostaliśmy w tych czterech odcinkach. kliknij: ukryte Wątek Megumi,
która „traci” najlepszą przyjaciółkę daje naprawdę spore do popisu. Ciekawi mnie też w jaki sposób Shirase poradzi sobie,
gdy zgaśnie jej ostatnia iskierka nadziei i potwierdzi się śmierć jej mamy. To będzie bardzo trudny i delikatny temat,
ale po tym co widziałem ufam twórcom, że sobie z tym poradzą.
O ile nie wyciągną skądś argumentu, że przeżyła, ale szczerze w to wątpię.
Trochę się rozpisałem, ale i tak czuję, że nie potrafię dobrze ubrać w słowa tego czym ta seria mnie tak oczarowała. Po raz pierwszy od czasów Madoki czuję, że seria zasługuje na 10/10 tylko po kilku odcinkach. Na moich oczach tworzy się anime mające potencjał stać się legendą gatunku okruszków życia, za co trzymam kciuki.
Re: Uwielbiam tę serię
Re: Uwielbiam tę serię
a miałam to zupełnie olać. ha!