Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

No Game, No Life: Zero

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Kurubuntu 14.08.2023 21:16
    Film obejrzałem ładnych parę lat po serialu, ale nie wydaję mi się, że wiele przez to straciłem.

    Jak w komentarzu niżej, film jest naprawdę niezłym dziełkiem pod względem grafiki i audio. Bajeranckie wybuchy, maszyny, tła, postacie też niezłe. Efekty też odpowiednio brzmią, wiec sfera audio­‑wideo robi robotę. Przy okazji jest ona też jedynym powodem, aby sięgnąć po ten film, nie będąc fanem NGNF. No, jeszcze motyw magicznej wojny totalnej i związanej z nią apokalipsy, raczej rzadko spotykany.

    Fabuła jakaś tam jest, grunt że nie przeszkadza, Przeszkadzają natomiast dialogi między głównymi bohaterami. Takiego emo dramatu i związanego z nim zażenowania nie widziałem i nie czułem już dawno. Aż skipowałem.

    Można się skusić, bez oczekiwania na cokolwiek.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 23.06.2019 03:00
    No Game No Life: Zero - krótka subiektywna opinia, nie recenzja
    Jestem świeżutko po filmie i z racji tego, że nie był on według mnie ani wielkim gniotem, ani czymś bardzo dobrym i też nie miałem jakiś oczekiwań względem niego, to nie chce mi się za bardzo rozpisywać na jego temat. Ograniczę się więc tylko do kilku mało konkretnych zdań i emocji po seansie.

    Ogólnie to trochę bullshitu było, chociaż może po prostu jestem zbyt głupi i nie zrozumiałem należycie większości historii oraz wydarzeń przedstawionych związanych z postaciami i rodami biorącymi udział w tej wojnie. Jak ktoś mnie oświeci w tej materii to może zmienię zdanie, ale jak na razie film ten fabularnie, a tym bardziej pod względem relacji dwójki głównych postaci (Riku i Shuvi) pozostawił u mnie dużą doże irytacji i zniesmaczenia. Produkcja ma oczywiście zalety do których należą bezbłędna gra aktorska seiyuu, świetne udźwiękowienie i bardzo dobra strona wizualna, ale to za mało abym mógł film ocenić wysoko, albo chociaż przymknąć oko na bezsensowne wątki. W ogóle to tak naprawdę na tą chwilę ciężko mi go jednoznacznie ocenić. Muszę w wolnej chwili przemyśleć parę spraw dotyczących kilku wątków fabularnych no i najważniejsze, muszę jeszcze raz prześledzić całą relacje głównej dwójki, gdyż wydaje mi się na razie zbyt płytka i ich miłość kompletnie z niczego nie wynika. Brakuje tych momentów, które by uwydatniły, że ich relacja się pogłębia i w pewnym momencie zamienia w uczucie, gdyż dla mnie wyglądało to tak, że nastąpiło nagłe spotkanie i parę scen później od razu jakieś śluby i wyznania niczym nie podparte tzw. z dupy. Pomijam nieracjonalne decyzje postaci pobocznych, wątek pyłu, który dokucza ów ludziom, a później go zlewamy, dziwny plan, którego realizacja pod względem sensu woła o pomstę do nieba i wiele innych. W tym miejscu też daję na razie kropkę oraz cytat z monologu głównego bohatera do boga pod koniec filmu, który chyba idealnie odzwierciedla (pomimo iż wyrwany nieco z kontekstu) to jak odebrałem tą produkcję, przynajmniej na ten moment.

    Czy w tym wszystkim był jakiś sens?!
    Moja odpowiedź brzmi: no chyba nie, ale w pewien sposób broni się to technikaliami.

    Tak czy siak, jak kiedyś będę miał ochotę to tutaj wrócę i rozwinę bardziej swoją opinię na temat NGNL Zero, a może też zmienię zdanie, kto wie… ale na tą chwilę uważam to za tylko okej produkcję, która w jakiś tam sposób się pokrywa i łączy z wydarzeniami serialu telewizyjnego. Smuci nielogiczność (chyba, że ktoś to wszystko mi kiedyś wytłumaczy) i irracjonalne decyzje charakterów. Raduje solidne wykonanie techniczne oraz seiyuu, którzy swoją pracą ewidentnie uratowali większą część seansu. Pozdrowionka i do usłyszenia w przyszłości!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Dbd2005ManiakAnime 4.06.2019 00:36
    No Game No Live Zer0
    Niema co za dużo mówić zmoderowano anime polecam a jeśli ktoś ma wątpliwości no to miej w zmoderowano obejrzyj polecam jeszcze raz zmoderowano anime !!!!!!!
    PS
    Obejrzyjcie 1 sezon No Game No Live tez zmoderowano fajne anime
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Collision 23.03.2018 23:17
    Masterpiece
    Jestem świerzo po filmie. Zrobił na mnie piorunujące wrażenie, zwłaszcza że studio postawiło sobie poprzeczkę NA BARDZO WYSOKIM poziomie po serii! Główni bohaterowie parki hikikomori co prawda nie przebili, ale było naprawdę znośnie! Uwielbiam historie „Bofore the Fall”.
    Co do fabuły to podczas oglądania myślałem że bogowie i ich sługusy pozabijają się wzajemnie w wielkim rozpierniczu, a ludzkość będzie się tylko przyglądać i cierpieć­‑a Teto skorzysta. Śmierć Schwi i jej requiem było dla mnie tak bolesne że musiałem przerwać na chwilę. Na Jibril jestem tak zły jak wyglądam jak Shin/Burn Godzilla! Teraz mam ją ochotę UDUSIĆ! Niezależnie co powie Tet – mój bóg Yog­‑Sothoth trzepnie go macką jak będzie kugiryj podskakiwał!
    Nie zmienia to faktu że to jeden z najlepszych filmów jaki widziałem, lepszy nawet od Hellsink the movie!
    Daję 9/10 i do perfekcji wystarczyłoby wywalenie kiepskiej sceny z „prawictwem” i ten kiepski romans.
    Naprawdę majersztyk w porównaniu do Godzilla: Monster planet, tam Silver Link zwalił jak góra Heleny!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Raikami 10.03.2018 23:00
    Boże... Jakie to było cudowne...
    Dawno nie widziałem tak wspaniałej kinówki. Co więcej… Równie dawno nie roniłem łez przy jakimkolwiek seansie. No game, No Life: Zero, to cudowna ekranizacja. Przepiękna oprawa audiowizualna, muzyka majstersztyk i cała reszta. Historia bardzo dojrzała jak na to uniwersum. Śmierć jest rzeczą naturalną a sposób przedstawienia relacji między maszyną a człowiekiem…

    Cholera. Pękło mi serce po obejrzeniu tego filmu i na pewno obejrzę raz jeszcze żeby znowu pękło. Cudowna, wspaniała, piękna, dojrzała.

    10/10 z Ogromnym Serduchem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    kamil88 26.02.2018 12:45
    10/10
    Jakiś czas temu przeczytałem szósty tom nowelki, wiedziałem więc czego się spodziewać, a mimo to film wgniótł mnie w fotel, wspaniała animacja i efekty specjalne, aktorzy i aktorki dali z siebie wszystko.  kliknij: ukryte 
    Spoilery z zakończenia LN/filmu
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Xsin 25.02.2018 21:20
    Fabularne dno
    Film obejrzałem niejako z ciekawości, czy z tego uniwersum da się wyciągnąć coś wartego uwagi. Anime, które wyszło już dobre kilka lat temu, jest niewarte uwagi i fabularnie mdłe. Tutaj miałem nadzieje na więcej, oj znacznie więcej. Nadzieja moja została brutalnie zabita już w 12 minucie. kliknij: ukryte  Ogólnie fabuła nie powala, a wręcz powoduje marszczenie się czoła i częste łapanie się głowy z niedowierzania. Posiada ona wiele bubli, aż nadto widocznych. Mówię o m.in.  kliknij: ukryte  Film posiada jedną dużą zaletę. Mianowicie, chodzi o  kliknij: ukryte 
    Postaci nie jest za dużo, ale nie jest to wada. Właściwie poznajemy tylko 3: Kiku, Schwi i Couronne. Pierwszy z tej trójki jest podobny charakterem do MC z serii anime. Poza tym, że nie umie wygrać żadnej z gier, no może tej ostatniej. Jest uparty i nigdy się nie poddaje. Niestety poza tym niewiele można o nim powiedzieć. Postać nie powala, jest trochę pustawa. Ma motyw, imo całkiem dobry, ale nie jest to jego napędem do walki o ludzkość (pokazuje to w jednej ze scen ze Schwi). Schwi jest robotem. Więc ma być pozbawionym uczuć, chłodno kalkulującym, zimnym tworem, prawda?  kliknij: ukryte  Jest to postać dynamiczna i fajnie wychodzi na tle statycznego Kiku. Niestety, jej przemiana jest niewiarygodna,
    przez co zmuszony uznać tę postać za słabo wykreowaną. Dalej, Couronne jest jak starsza siostra. Nawet każe o sobie tak mówić. Jest troskliwa i opiekuńcza. Iiii… to mniej więcej tyle. Nie, przepraszam, jest jeszcze uczuciowa. No teraz to tyle.
    Za to graficznie i muzycznie jest naprawdę dobrze, wręcz bardzo dobrze. Film został zrobiony w takim samym stylu jak anime, co, jeśli cieszyło widza wcześniej, teraz też przypadnie mu do gustu. Jest serio śliczny. Sceny walk są zrobione bardzo fajnie, a animacje robią wrażenie.
    Jeszcze warto wspomnieć o fanserwisie. Są tutaj dwa jego rodzaje. Pierwszy, ten znacznie przyjemniejszy, to pojawienie się postaci z pierwowzoru. Takie miłe oczko puszczone przez twórców do widza. Ten drugi jest dla mnie bardzo złą formą fanserwisu. Chodzi mi o ukazywanie postaci kobiecych w różnych sytuacjach/pozycjach o charakterze seksualnym. Niby nic, ale jak postać wygląda na 12 lat, to już mi to przeszkadza ;).
    Kończąc, film jest niesmacznym cukierkiem zawiniętym w bardzo ładny papierek. Fabuła jest miałka, postaci słabo wyeksponowane i generalnie nieciekawe. Odradzam seans, chyba że ktoś polubił pierwowzór. Reszcie radzę z całego serca omijać szerokim łukiem. 1/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 25.02.2018 21:02
    Super! Ależ to było epickie…

    To czego mi tu brakowało, to żeby pokazali trochę więcej z wojny, która była jakby tłem dla historii przedstawionej w filmie. Chodzi mi o to, że widzieliśmy jej efekty (czyt. zniszczenie świata) i jakieś pojedyncze wymiany ognia, a historia skupiła się właściwie na niedoli ludzkości. Znaczy tak, mieliśmy konkluzję samej wojny, więc to chyba najważniejsze, ale mogli pokazać trochę więcej zajawek z samego konfliktu. Wybór twórców nie jest wadą w tym sensie, iż jest to i logiczny wybór fabularny i po prostu fajna historia, ale brakowało mi pokazania czegoś więcej, przede wszystkim mogli pokazać pozostałe rasy, które po raz kolejny są tylko wspominanie np. giganci (no chyba, że z z zamysłu są one systematycznie wprowadzane w LN/serii TV, sądząc nawet po zajawkach w napisach końcowych) itd.

    Tak na marginesie podoba mi się motyw wojny totalnej i wyścigu zbrojeń w krainie fantasy, gdzie np. krasnoludy przodują w technologiach militarnych typu atomówki i wielkie niszczyciele powietrzne. Nawet jeśli zahacza to grubo o sci­‑fi cenię takie epickie podejście do tematu, zamiast np. samego wymachiwania toporkami i łukami jak to zwykle bywa.

    Grafika, muzyka, animacja, ekspresje postaci a nawet sam wątek  kliknij: ukryte  głównych bohaterów były dograne (nawet się trochę wzruszyłem). Fajnie że w końcówce  kliknij: ukryte . Ach, ostrze sobie apetyt na drugi sezon!

    Dałbym pewnie z 10, ale właśnie to niewykorzystanie szansy na pokazanie troszkę więcej świata (plus parę drobnostek tu i tam) trochę ocenę obniża. Ale polecam, warto było czekać!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    Nikodemsky 24.02.2018 18:34
    Wizualnie perełka i technicznie nie ma się do czego przyczepić. Matsuoka Yoshitsugu też wyciskał z siebie siódme poty, żeby wyjść jak najlepiej w roli Riku i trzeba mu przyznać, że naprawdę dał radę.

    Fabularnie nie jest jakoś zachwycające, czy oryginalne ale potrafi utrzymać widza przy ekranie i nie przeciąga niepotrzebnie wątków. Było to 100 minut czystej, dobrej zabawy.

    Nawet fanserwis pojawiał się tylko miejscami i faktycznie dopełniał rozrywkę, a nie psuł jej w żaden sposób.

    Szczerze powiedziawszy to nawet lepiej się bawiłem, niż przy pierwszym sezonie anime. Imo jak najbardziej warte obejrzenia.

    Zasłużone 8/10. Madhouse odwalił kawał dobrej roboty.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime