Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 8/10 | grafika: 7/10 |
fabuła: 6/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Tokyo Underground
- 東京アンダーグラウンド
Głęboko pod Tokio istnieje zakamuflowana podziemna społeczność – oto historia jej odkrywców. Nic przełomowego, ale ogląda się dobrze.
Recenzja / Opis
Mieszkańcy Tokio nie są świadomi, że głęboko pod ich stopami istnieje tajemniczy podziemny świat schronów i ukrytych laboratoriów, w których eksperymentowano na ludziach. Władzę nad porzuconymi w podziemiach niedobitkami pseudonaukowych doświadczeń sprawują tajemnicze moce oraz niesławna Kompania, grupa ludzi, która poprzysięgła zemstę mieszkańcom powierzchni. Rumina, zwykły uczeń, zapewne nigdy nie dowiedziałby się o istnieniu tego tajemniczego świata, gdyby pewnego dnia na jego drodze nie stanęła dziwna dwójka kobiet, którym niefrasobliwie udzielił schronienia pod swoim dachem. Nie wiedział jeszcze, że Chelsea i Ruri są uciekinierkami z podziemnego świata, których tropem podążają morderczy siepacze Kompanii. Niemniej, jak to mówią na wyspach – gość w dom, Bóg w dom – a posiadanie w rodzinie dziadka, będącego mistrzem miecza, oraz nowo odkryte zdolności kontrolowania wiatru okażą się niezwykle przydatne, jeśli nie podczas defensywy, to w trakcie akcji ratunkowej w podziemiach.
Może będzie to nadmiar złośliwości, ale jestem pewien, że wiem, jak zrodziła się idea Tokyo Underground. Otóż pewnego pięknego ranka do studia, które spłodziło owo dzieło, wpadł ucieszony kierownik i wykrzyknął: „Chłopaki! Szczęście nam dopisało! Właśnie wracam z telewizji, zamówili u nas ekranizacje mangi shounen! Ma być dokładnie taka sama, jak 255 poprzednich!” A ekranizować przyszło im nie byle co, bo dzieło oryginalne! Jako że inwazje z kosmosu, innego wymiaru, przeszłości, przyszłości, spod wody oraz z wrogiego kraju były już tematem wyczerpanym, manga opisywała atak z podziemi, co jest pewną nowością. Nie znaczy to, że coś z tej nowości wynika… Tokijskie podziemia są typową krainą fantasy, od innych różniącą się tylko tym, że zamiast słońca świecą w nim reflektory. Podróż przez ten świat nie różni się niczym od wędrówek będących udziałem innych postaci z serii przygodowych: nasi bohaterowie mijają sielski, porośnięty bujną roślinnością krajobraz oraz nocują w ubogich rolniczych wioskach, które okrutna Kompania z typowym dla czarnych charakterów zacięciem od czasu do czasu puszcza z dymem. Konsekwencji umieszczenia miejsca akcji pod ziemią próżno szukać z mikroskopem.
Mimo to nie mam wiele do zarzucenia ani fabule, ani postaciom z Tokyo Underground. Owszem, przedstawiony świat trudno nazwać spójnym i przekonującym, niemniej jednak zarówno dość typowa i prosta intryga, jak i niezbyt po prawdzie odkrywcze postacie są sympatyczne. Tak to już bywa, że serie przygodowe nie potrzebują fabuły wiele bardziej skomplikowanej, niż ocalenie dziewczyny przed niechybną śmiercią i przy okazji świata przed planem szaleńca. Także bohaterowie mogą być sztampowi, jeśli tylko przy okazji będą sympatyczni, wezmą czasem udział w jakimś gagu albo chociaż popiszą się jakąś ciekawą techniką… A tych zalet odmówić im nie sposób. Mimo że ostatnimi czasy dane mi było oglądać kilka znacznie lepszych serii niż Tokyo Underground, to jednak bohaterowie tego serialu na długo zostaną w mojej pamięci.
Strona techniczna jest materiałem na osobną książkę. Rysownicy, gdy zabrali się za pierwsze odcinki, usłyszeli chyba coś w rodzaju: „Oto 10 kredek! Używajcie ich oszczędnie, bo nie stać nas na nowe!”, niemniej jednak z czasem jakość wykonania wyraźnie się poprawia. Kolejne odcinki są coraz lepsze, a gdzieś w połowie serii twórcy kupili sobie nawet komputer, który zaprzęgli do wykonywania niektórych animacji. Grafika jest bardzo nierówna, ale zdradza tendencje zwyżkową. Udźwiękowienie natomiast rządzi się swoimi prawami. Teledyski z endingów i openingów Tokyo Underground raczej nigdy nie miały szans zdobyć szturmem listy przebojów. Po prostu zarówno muzyka, jak i efekty, czy też podkład, niestety nie należą do szczytowych osiągnięć Japończyków. Nie da się ukryć, że seria nie jest produkcją wysokobudżetową – jak ulał pasuje do niej określenie „kino klasy B”.
Ta seria ma bardzo liczne wady… Ale i tak ogląda się ją bardzo przyjemnie. Jasne jest, że to produkcja przemysłowa, jakich w Japonii powstaje zapewne setki każdego roku, co nie zmienia faktu, że nader miła w odbiorze. Nie wiem, jak wy, drodzy czytelnicy, ale ja bardzo lubię lekkie przygodowe historie. Oglądając tę serię bawiłem się znakomicie – mimo niedostatków tak graficznych, jak i koncepcyjnych – więc mam nadzieje, że wy także ją polubicie. Owszem, dostaje jedynie siódemkę, ale za to z wielkim plusem.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio Pierrot |
Autor: | Akinobu Uraku |
Projekt: | Yuuji Moriyama |
Reżyser: | Hayato Date |
Scenariusz: | Katsuyuki Sumisawa |
Muzyka: | Akifumi Tada |