Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Yuragi-sou no Yuuna-san

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Saber 11.04.2019 19:16
    Seria świetna w swoim gatunku :) Przesympatyczna, ciepła i zabawna, z sympatycznymi bohaterami, ładną kreską i sporą dozą fajnego fanserwisu w stylu, jaki lubię. Bardzo przyjemnie się oglądało. 8/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rafal2222 13.12.2018 22:16
    Anime a manga.
    Anime mi się osobiście podobało, ale i tak zostało przeze mnie obejrzane po przeczytaniu magni, która jest jeszcze lepiej narysowana. Anime stara się w miarę wiernie oddć top co mangaka stworzył. Polecam bardzo polecam mangę jako rozszerzenie tej haremówki, bo wiedzcie, że uwaga, dziewczyn będzie więcej!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Twardy 2.10.2018 20:38
    super anime
    Świetne anime, dawno nie oglądałem tak przyjemnego ecchi. Wszystkie te panty szoty, macanka, ciupcianie majteczek przy upadku.

    Napewno zobaczę wersję bez cenzury jak wyjdzie, ale wtedy pewnie ciężko będzie utrzymać rękę w spokoju bo sama się pcha do batek widząc takie cudowne ecchi.

    Oby jak najwięcej takich!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    pff 24.09.2018 21:15
    kula
    Dawno nie porzucałem tak fajnej bajki. Oglądało się świetnie do 7 odcinka, niestety po raz kolejny japońce udawadniają, że w pewnych sprawach są trzecim światem.

     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 4.08.2018 23:19
    Niby to wszystko gdzieś było, a fanserwis się wprost wylewa, ale od serii bije takie jakieś sympatyczne ciepło. To pewnie zasługa postaci. Jest to jedna z tych haremówek, które zamiast irytować dają trochę relaksu. Lubię takie serie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kysz 17.07.2018 19:45
    Po 1 epku
    Gdyby nie zalew tandety w sezonie letnim, pewnie nawet bym na to nie spojrzała. A tak to postanowiłam dać szansę, zwłaszcza, że dawno nie oglądałam żadnej haremówki ecchi, bo większość odrzuca mnie już na starcie. W tym przypadku akurat wyglądało, jakby seria miała być raczej w klimacie starszych tytułów z tego gatunku, niż nowych pseudo­‑hentajców pokroju DxD i podobnych Testamentów. I faktycznie – pierwszy odcinek nadal to wrażenie podtrzymuje.

    Oczywiście, idąc tym tropem nie da się nie zauważyć, że jest to tytuł mocno szablonowy. Najwyraźniej widać to w postaci pozostałych haremetek. W zestawie mamy:
    - chłopczycowatą tsundere, która jest pierwsza do uszkadzania bohatera
    - biuściastą okularnicę ze skłonnością do alkoholu
    - dziecinną opiekunkę całego przybytku, która miewa matczyne skłonności (znaczy będzie się bohaterem opiekować)
    - małomówną, wycofaną loli (znając życie będzie ona jeszcze obżartuchem)
    Tu akurat szkoda, że autor nie zdecydował się na bardziej rozbudowane kreacje a przynajmniej mniej wyświechtane schematy.

    Lepiej za to (zwłaszcza na tle reszty) wypadają główny bohater i bohaterka. Ten pierwszy nie jest ani zboczeńcem, ani totalną ciapą, a na pewno nie idiotą. Owszem, rumieni się na widok nagiego damskiego ciała, ale większość chłopców w jego wieku pewnie reagowałabym podobnie. A chociaż nie tryska mu z nosa krew na taki widok. Również bohatera jest całkiem sympatyczna. Owszem, reaguje emocjonalnie, kiedy bohater przyłapie ją nago, ale znowuż – która nastolatka zareagowałaby inaczej? Jednakże nie obraża się za to na niego i nie wypomina mu tego wieki. Jakby to ując – fakt, że mamy takie a nie inne sceny (czyli bohater wylatujący w powietrze itp.) wygląda na mocno wymuszony, bo autor nie miał pomysłu na żarty, nie zaś dlatego, że postaci są tak kiepskie.

    Ogólnie to… nawet miło mi się to oglądało. Mimo iż było powtarzalne, to przynajmniej nie zawierało żadnych mocno niesmacznych scen. Wizualnie jest średnio, ale do przeżycia. Nie ma fajerwerków graficznych i dobrze, bo twórcy by na tym polegli (patrząc na to, że i obecnie ta grafika dokładnym wykonaniem nie grzeszy). Standardowo biusty są ciut za duże, ale jeszcze nie na tyle, by bardzo brzydziły (no może okularnica balansuje na granicy). Cenzura jest a i owszem, ale że scen typowo ecchi, które trzeba zasłonić nie ma aż tak dużo (poza tym większość dzieje się w łaźni, gdzie zawsze można cenzurę wytłumaczyć parą), to nie boli.

    W sumie myślę, że mogę przy tym miło spędzić czas. Schematyczność traktuję w tym bardziej jak powrót do starych dobrych czasów, gdy „anime były lepsze i żyło się łatwiej”, niż faktyczną wadę. Jak tylko zrobią coś ciekawego w oparciu o te schematy, to będę usatysfakcjonowana.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 16.07.2018 21:29
    Baaardzo przeciętny pierwszy odcinek. Schematyczne, powtarzalne postaci, setting przepisany na kolanie i już na dzień dobry seria bije oklepanymi trope'ami. No i harem poznaje się praktycznie od razu – nie systematycznie, to również pokazuje, że autor nie miał pomysłu na dziewczyny.

    Poważny kandydat do dropa.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime