x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Toż to jest prawie epopeja.
Takich perełek ze świecą szukać. Ma ktoś świecę ? Z podobnych serii to tylko do głowy przychodzi mi LoGH ale to o kilka klas lepsze twór
brutal shounen, wojna, wojna i jeszcze raz wojna, i jeszcze raz
Re: brutal shounen, wojna, wojna i jeszcze raz wojna, i jeszcze raz
Przecież akcja ewidentnie dzieje się w okresie stylizowanym na japońskie średniowiecze. A wtedy się też ciągle tłukli. Generalnie w historii ciągle się tłukli, cały czas się tłukli, gdyby się w tym anime nie tłukli, to chyba ukazywałoby jakąś odrealnioną utopię.
No nie wiem, jakie Ty masz doświadczenie z fantasy, ale moje podpowiada mi, że fantasy zawsze dzieje się w trakcie jakiś ważnych zdarzeń, najczęściej wojen. Władca Pierścieni – tłuką się ciągle od końcówki pierwszego tomu, Narnia – wojna ciągle, Gra o Tron – wojna. De facto przeszłość ludzkości stoi wojną, teraźniejszość tym bardziej. Ukazanie konfliktu zbrojnego w Utawarerumono było jak najbardziej na miejscu, tym bardziej, że to jest czystej krwi heroic fantasy, a kiedy mają bohaterzy wykazać się heroizmem, jeśli nie podczas bitwy?
kliknij: ukryte Żałuje, że nie uśmiercili żadnego z jak ja to nazywam „generałów”. Gdyby to zrobili od razu wiarygodność by podskoczyła i naprawdę mógłbym się martwić o daną postać. Zakończenie to również klapa w mojej ocenie. Za dużo fantasy, które zbyt mocno psuło imersje z światem.
Ogółem seria przypomniała mi inną serię Kemono no Souja Erin, którą osobiście gorąco polecam.
10/10
Ciekawe i wzruszające
VN jak zwykle lepsze
Naprawdę polecam porzucić uprzedzenia do VN, bo to tak jakby oceniać świetną książkę po ledwo poprawnym filmie. VN Utawarerumono jest praktycznie pod każdym względem lepsze od anime i powie to każdy kto widział oba. Z resztą jak może być inaczej skoro w grze prolog trwa niewiele krócej niż w anime cała seria ?
Prawie ideał :)
PLUSY:
-wciągająca fabuła(ciągle coś się dzieje, dobrze rozpoczęte i zakończone wątki:)
-kreska na wysokim poziomie
MINUSY:
-animacja komputerowa w niektórych scenach walki lub marszu wojska(kto to widział pchać komputery w anime…)
Dla mnie 9,5/10 :)
Zacznijcie od gry, a później anime
To mój pierwszy wpis na tym forum. Tym co mnie skłoniło do napisania komentarza to to, że mam za sobą grę oraz anime którego ostatni odcinek obejrzałem dzisiaj więc moje wrażenia są świeże. Przeczytałem również recenzję oraz wszystkie Wasze komentarze, i może to co napiszę rozjaśni kilka dylematów.
A więc:
Najważniejszą rzeczą którą według mnie należy wziąć pod uwagę przed zabraniem się do tej serii jest to, że powstała ona na podstawie gry a w zasadzie noweli graficznej(ang. visual novel). Gra jest naprawdę długa Visual Novel Data Base szacuję to grę na ok. 30‑50 godzin potrzebnych do jej ukończenia(o ile pamiętam zmieściłem się w tym przedziale czasowym). Seria anime natomiast trwa ok 10 godzin, także jak łatwo się domyśleć, dużo zostało skrócone i dużo pominięte.
Także do tych wszystkich, którzy są niezadowoleni z niewystarczającego rozwinięcia wątku głównego i braku rozwinięcia wątków pobocznych, oraz do tych którym przeszkadza zbyt szybkie tempo wydarzeń natomiast podoba się Wam atmosfera oraz postacie odsyłam do gry; jestem przekonany, że będziecie zachwyceni.
Do tych wszystkich z kolei, którzy jeszcze anime nie widzieli – zagrajcie w grę najpierw, później obejrzyjcie anime.Jeśli gra będzie dla Was ciekawym doświadczeniem anime będzie jego miłym przypomnieniem.
Następną część chciałbym poświęcić na dodatkową i nieco bardziej szczegółową argumentację tego dlaczego warto zagrać w grę przed zabraniem się za anime.
1. W anime praktycznie nie wiadomo gdzie te wszystkie bitwy, miejsca i krainy, które oglądamy faktycznie się znajdują (jak to ujął Azag: „mizerna geografia świata”). W grze z kolei mamy mapę, która pojawia się gdy jest to potrzebne i widzimy ruchy wojsk, miejsca bitew, rozpad czy też aneksje kolejnych królestw. Dzięki temu, że wcześniej poznałem grę potrafiłem sobie wyobrazić przestrzeń, w której odbywają się omawiane w anime wydarzenia.
2.Dla tych wszystkich, którzy z niechęcią podchodzą do gier sklasyfikowanych jako eroge chciałbym wyjaśnić, że liczba scen erotycznych w Utawarerumono jest bardzo mała (dokładnie 9),są one bardzo krótkie i nie są przedstawione w sposób wulgarny. Wręcz dodają postaciom realizmu i pomagają lepiej zrozumieć niektóre motywy ich zachowań. Ponadto sceny te przyczyniają się również do otworzenia kolejnych interesujących wątków pobocznych nie uwzględnionych w anime.
3.Nasze drogie Tanuki klasyfikuje grę Utawarerumono również jako RPG. Ja tylko dodam, że jest to RPG z elementami strategii turowej (tactical role‑playing game)i ta część zrobiona jest naprawdę bardzo dobrze. Nie będę się rozpisywał nad tym jak wyglądają bitwy w grze, ale napiszę tylko że są łatwe w odbiorze, przyjemne w prowadzeniu i stanowią świetny relaks po setkach przeczytanych linijek tekstu. Ponadto informacje w grze pomagają zrozumieć dlaczego tak dużo bitew jest pokazanych w anime oraz wyjaśnić niektóre „nielogiczne” manewry taktyczne wojsk.
4.Bardzo wiele osób na forum narzeka na grafikę komputerową w anime chwaląc jednocześnie kreskę. W grze grafiki komputerowej(maszerujących wojsk) nie ma w ogóle natomiast kreska jest identyczna jak w anime(nie jest to może do końca adekwatny argument, ale pomyślałem, że skoro CG tak mocno razi w oczy to uspokajam że w grze tego nie ma).
5.Enevi zwrócił moim zdaniem uwagę na ważną rzecz, a mianowicie podkreślił brak dramatyzmu serii. No cóż, w porównaniu z grą anime rzeczywiście sprawia wrażenie płytkiego. Część dramatyczna w anime faktycznie jest słabo rozbudowana, a najbardziej cierpi na tym końcówka, która w grze jest najmocniejszym(imho)punktem fabuły. Przy ostatnich scenach gry miałem łzy w oczach natomiast w przypadku anime spodziewając się podobnej reakcji zostałem nieco zawiedziony. Nie będę zdradzał szczegółów , ale ciekawe zabiegi dramatyczne użyte w grze tu zostały pominięte.
6.To na co zwróciłem uwagę już we stępie, a mianowicie bardzo ciekawe wątki poboczne,rozwinięcia bohaterów i większa liczba wydarzeń dramatycznych, na które w anime zabrakło czasu. Brak ich znajomości może stanowić trudność w zrozumieniu motywów działania niektórych postaci.
7.Coś na co Kuga zwróciła uwagę a mianowicie problem ze zrozumieniem kolejności wydarzeń. I to faktycznie może sprawiać problem zwłaszcza, że pod koniec anime nabrało szaleńczego tempa i epizody które miały wyjaśniać niektórych mogą zagmatwać jeszcze bardziej. W tej długiej grze z kolei na wyjaśnienie wszystko ze zrozumieniem jest czas.
Brawa za wytrwałość tym którzy czytali do tego momentu.
W nagrodę dla tych, którzy widzieli anime i nie chcą grać w grę mam kilka spoilerów z gry, które w anime się nie pojawiają.
Tanuki czas na kliknij: ukryte
1. To co już zostało z resztą wymienione wcześniej a mianowicie: łucznicy‑bliźniaki to para facetów :P
2.Oboro opuszcza Tuskuru nie po to żeby poznać świat i nauczyć się bycia władcą, ale po to, żeby dziecko, które zabiera ze sobą (Yuzuhy i Hakuoro) mogło ten świat zobaczyć.
3.Pamiętacie tą piosenkę z epizodu 4, którą Eruru śpiewa Haukuro? Pod koniec anime kiedy God‑Haukuro zostaje odesłany w „wieczny spoczynek” prosi on Eruru zaśpiewału mu tą piosenkę na pożegnanie i to własnie słyszymy. Wzruszające, prawda? ;).
Miałem napisać jeszcze dopisać kilka dodatkowych spoilerów z gry, ale już mi się nie chce :P.
PS.IMHO :
Znacznie przyjemniej ogląda się anime gdy ukończyliście już grę.
Pozdrawiam.
Naprawiono maskowanie spoilera – Moderacja
Druga część gry, a może nie tylko...?
Arcydzieło w porównaniu do Tears to Tiara
Anime jest wciągające od początku do końca więc średnie oceny 8‑9/10 uważam za całkowicie słuszne.
dobre
Utawarerumono
frajda z maratonu i tyle ;P
Re: frajda z maratonu i tyle ;P
Żartujesz, prawda ? Eroge bardzo często mają doskonały scenariusz,a to że twórcy anime nie potrafią go przenieść na ekran prowadzi do tego, że później nie znający tematu wyrabiają sobie błędną opinię.
dobre
Historia sama w sobie ciekawa, choć od początku spodziewałam się takiego wyjaśnienia (przynajmniej częściowo) kliknij: ukryte Hakuro za dużo wiedział o wszystkim, no i ta maska + konwencja bardzo heroic, coś musiało być z tymi bogami co w ogóle mi nie przeszkodziło oglądać dalej z zainteresowaniem. Trochę całe przejście od znalezionego prawie‑trupa do kliknij: ukryte władcy mnie zaskoczyło, za szybko i za łatwo poszło. potem parę rozwiązań też nie do końca sensownych kliknij: ukryte władca pomagający osobiście z małą garstką przybocznych buntownikom innego kraju – przegięte w kosmos,ale poza tym nie mm żądnych zarzutów. co do końcówki kliknij: ukryte i evangelionów nie odczułam ich jako straszny dysonans, ale może dlatego, że spodziewałam się tego po przeczytaniu komentarzy
Samo zakończenie kliknij: ukryte bardzo mi się podobało i zgadzam się, że było najlepszym wyjściem, ale że polubiłam bohaterów liczyłam skrycie na happy end, choć wtedy pewnie byłyby krzyki, że straszny licz ;)
Jak dla mnie anime śmieszne było, zwłaszcza oddanie bliźniaczek Oboro :D
Opening jest cudny, na pewno dołączy do playlisty;) ending aż tak mi się nie podobał. Grafika bardzo ładna. Komputerowe walki przeszkadzają tylko na początku, potem są znacznie lepiej zrobione i nie rażą aż tak.
Postaci może i standardowe, ale trudno ich nie lubić. Zwłaszcza męskiej części :D Benawi w 8 i 17 odcinku jest świetny, Kurou po prostu uroczy :D
Teraz pozostaje tylko dorwać grę;)
hmm 8‑9/10
...
4/10 Marne......
Na forum pisza ze podbne do berserka… to z checia siegnelem po ten tytul .... hmm pozostawie to bez kometarza….
Dialogi…... bosze jak ja sie cieszylem jak nic nie mowili…..
Napiecie – eh te budowanie napiecie…. to juz w monice i kulfonie potrafili widza bardziej zainteresowac….
Radosc – bosze dziekuje ze skonczylem to cos ogladac ....
Tylko dla ludzi ponizej 13 roku zycia…. , jesli wogole ktos chce to ogladac , przeciez digimony juz sa ciekawsze czy nawet pokemony….
NO Zmoderowano co to ma byc ? i ta ocena…
moze rzeczywiscie inne anime ogladlaem
:)
polecam!:)
Uwielbiam to anime
Goraco polecam osobom lubiacym serie fantazy, mimo kilku wad seria powinna przypaść do gustu.
Mała uwaga
mimo to serię polecam!
Minęły dwa lata...
Nadal mi się podoba, nadal wystawiam maksymalną ocenę.
Przeszedłem grę i o ile w wypadku Tsukihime byłem zszokowany różnicami o tyle tutaj konwersja gra -> anime wypadła wyśmienicie i tylko kilka spraw było bardziej zrozumiale wytłumaczonych. Dla ciekawskich wyszło gorzej bo wymyślanie własnych teorii trąci lenistwem scenarzystów, ale gwarantuje że nawet te głupie mechy nie wzięły się tam z powietrza.
Schemat „wojna sielanka wojna wojna dramat wojna” może irytować ale czy tak naprawdę nie jest? Czy można wyjść z wojny w połowie? (można, Francja była w tym nie zła :P)
Bohaterowie i bohaterki – polubiłem chyba wszystkich! Narzekają niektórzy na brak rozwoju bohaterów- jeżeli nie zauważyliście tego elementu to trudno. Wasza strata, ale on tam jest i to całkiem na wierzchu. A w epilogu macie jeszcze kilka przykładów.
Fabuła – patrzę troszkę z innej strony gdyż serię widziałem kilka razy, jeżeli komuś nie spodobała się za pierwszym to nie dziwne, że nie miał ochoty zastanawiać się nad czymkolwiek. Ale dla mnie wszystko jest przejrzyste i logiczne (jeżeli oczywiście mówimy o animkowej logice, na którą nauczyłem się już przymykać oko). Jak już pisałem, pewne odpowiedzi nie zostały niestety ukazane wystarczająco jasno, ale to nie znaczy, że ich tam nie ma.
Animacja – duży minus za kilka powtórzeń w scenach walki. Jakby zrobienie kilku sekwencji ataku było za bardzo męczące. W paru miejscach za ubogie tła. Kreska, scenerie oraz postacie bohaterów osobiście bardzo przypadły mi do gustu.
Na zakończenie poza sakramentalną zdaniem na portalu na którym ktoś może cię zjechać za własne zdanie 'O gustach się nie dyskutuje!'.
Chciałbym zachęcić wszystkich do dania szansy tej serii, bo pomimo wymienionych w komentarzach poniżej wad gwarantuje rozrywkę na poziomie (ZERO FANSERISU i ZERO BONUSOWYCH SCEN PRYSZNICOWYCH). Masa humoru obecna nie tylko w serii tv ale i w specjalach dopełni całości obrazu. A kiedy obejrzycie zakończenie po napisach końcowych zajrzyjcie tutaj i napiszcie czy na prawdę było takie złe?
Seria ma jednak jedną niezaprzeczalną wadę!
kliknij: ukryte Ci dwaj łucznicy to chłopaki są, więc Oboro to… no niestety. Żałuję, ale tak jest :P
Pozdrawiam wszystkich, którzy dali tej serii oceny oscylujące w granicach ósemki.
Anime NIE dla każdego
Utawarerumono z początku może się wydawać świetną i lekką historią z alternatywnej rzeczywistości o człowieku, który stracił pamięć, by stopniowo stawać się coraz poważniejsze. Nie będę się rozpisywał, bo to może tylko popsuć zabawę, ale opiszę jedną główną dla mnie sprawę.
To nie jest anime lekkie, na które liczyłem. Widzowie, którzy bardziej wolą historie, które mogą szybciej przyswoić i zaakceptować i którzy lubią bardziej jednoznaczne zakończenia… mimo wszystko też powinni obejrzeć tą serię, jeżeli nie przeszkadza im dodatkowy wysiłek przy rozgryzaniu „o co w tym wszystkim chodzi” i potrafią pogodzić się z tym, że nie wszystko musi być niemal idealne. :) Szkoda tylko, że nie postarano się o choć trochę bardziej rozbudowany główny wątek miłosny. To pozostawia pewien żal do twórców. Myślałem, że odcinki specjalne załatwią tą sprawę i wypełnią tą serię jedynym brakującym elementem, ale okazało się, że ODCINKI SPECJALNE nie są warte mojej uwagi ze względu na: brak klimatu, odebranie bohaterom ich prawdziwych charakterów i potraktowanie tego anime, jak gdyby to było tylko robienie tego od niechcenia (co widać, po beznadziejnych dialogach, a zwłaszcza, ehhh… żenujących momentach z dalszego życia bohaterów) .
Oglądajcie serię, omijajcie szerokim łukiem odcinki specjalne. :)
Re: Anime NIE dla każdego
Ojj .. Kiepściutko ...
Główny bohater uwielbiany przez wszystkich(tych „dobrych”), wyżyna kazdego co mu stanie na drodze, wszyscy za nim slepo podazaja mimo ze nie wiedza kim jest ... nic tu nie jest zalatwiane pokojowo ...
przecietne schematy dialogow :
"
|MAN#1 : :( ;( Olaboga co ja teraz poczne !! ;(|
|Hero : Spokojnie , wszystko bedzie OK|
|MAN#1 : Dobrze .. :)|
"
5/10 – IMO bardzo przecietne anime ... odradzam co bardziej wybrednym osobom, strata czasu ...
Warto czy nie warto lepiej zarac w gre
Jest niezłe
Lipaa
Kreska jakkolwiek nie jest zła, nie jest również przekonywująca. Urok niektórych z bohaterów zwyczajnie mija się z celem.
Muzyka… ale zaraz, jaka muzyka ? Jeżeli nawet była to nie zdawałem sobie sprawy z jej obecności.
Fabuła początkowo wciągająca, pomimo dosyć śmiesznego pomysłu z maską, o której istnienie główny bohater mało się troskał, nie wspominając już o podjęciu wysiłku jej zdjęcia.
Cała akcja rozgrywa się w plenerze feudalnego cesarstwa jedynie ostatnie epizody wprowadzają zamęt, który psuje wizerunek całości.
Bohaterowie niby posiadają określony cel, jednakże zmierzają ku niemu jak gdyby '' okrężną drogą ''. Pełno irytujących wypełniaczy w stylu ecchi, które jedynie psują już wymizerniałą resztę.
Anime oglądać dopiero gdy wszystko inne już zawiedzie.
fajne anime
Moderacja
Ogólnie anime dobrze wykonane, trochę razi chwilami sztuczna animacja komputerowa i nie wyjaśnienie niektórych tajemnic odnośnie świata.
Muzyka całkiem przyjemna, a postacie też ciekawe.
ogólnie to mi się podobało :)
ogólnie kreska była jedną z najlepszych, jakie widziałam, a muzyka wpada w ucho.
Nie do końca zgadzam się z recenzją
Reasumując – seria nie jest zła. Dobrze oglądało się ją na konwencie, ale ja sama bym jej nie ściągnęła/nie kupiła. Dlaczego?
BO TO SERIA RACZEJ DLA FACETÓW. Rozebrane dziewczyny, bijatyki i super‑silni bohaterowie. Czy to brzmi jak typowe anime dla dziewczyn?
Re: Nie do końca zgadzam się z recenzją
To brzmi jak typowe anime na podstawie gry eroge… Którym zresztą jest.
do 20 odcinka zajefajne
No i tak...
Ale !
Wady:
1- Wszystko‑się‑udaje‑nam. Szkoda. Brak prawdziwych wyzwań, zawsze i tak się jakoś uda.
2- zakończenie kliknij: ukryte nie widze powodu dla którego 'oryginalność' i nieprzewidywalność mają być super. Jest przekombinowane i to bardzo
3- końcówka kliknij: ukryte dlaczego w co drugim anime fantasy na końcu musi wychodzić z tego SF ???? Scrapped Princess mi się przypomina. Nie chcę laboratoriów, nie chcę techniki, jakbym chciał, włączyłbym Cowboya B.
4- A bez mechów się nie da ?
5- Wprowadzenie dużej liczby postaci sprawia że mało dla nich czasu. Szkoda
Re: No i tak...
Bardzo przyjemna seria, ale ma też swoje wady.
Opening naprawdę mi się podobał jak mało który ostatnio, do grafiki też ciężko mieć zastrzeżenia (poza dosłownie paroma niezbyt ciekawymi ujęciami 3D). Część auiowizualna jest dopracowana i buduje dobry klimat.
Jedyna poważna rzecz jakiej muszę się czepić to skróty. Gra była dosyć długa i twórcy anime wyraźnie musieli się silić jak ją zamknąć w 26 odcinkach. Wyszło średnio pod koniec jest coraz więcej obciętych ważnych dialogów, przez co możemy nie do końca wiedzieć o co chodzi. Odniosłem też wrażenie, że wątek S‑F został bez pardonu wciśnięty do naszego milutkiego fantasy.
Powiem tak: anime samo z siebie moim zdaniem zasługuje na 7. Jeśli jednak zapoznamy się z grą i weźmiemy poprawkę na fajny klimat jestem w stanie spokojnie dać 8‑8,5. Warto też zapoznać się ze specjalami, bo zawierają kilka ciekawszych wątków komediowych z gry. Ogólnie bardzo polecam to anime, ale po nim warto zaliczyć grę aby rozwiać pewne niejasności.
za dużo fantazji w fantasy
W okolicach 3/4 sam już nie wiedziałem czy za chwilę ktoś nie wyjedzie do boju zmutową orką ze skrzydłami ważki z dwiema lufami od czołgu zamiast oczu. W sumie mocno zacząłem się zastanawiać nad tym czy nie rzucić serii na tym etapie, ale skoro już straciłem tyle czasu to brnąłem dalej. Decyzji nie żałuje bo w sumie końcówka była najfajniejsza z całej serii.
Inne drażniące mnie wady:
- mieszanie konwencji sielanki z dość makabrycznymi „fruwającymi częściami ciała”.
- „Utawareumeno: Total War” – jeśli wiecie co mam na myśli. – „Chodźcie dalej spalimy kolejną wioskę”.
- Mizerna geografia świata.
Interesujące Zalety:
- Aruru i jej kot
- Ciekawe ,wybrane!, utwory muzyczne.
Jak dla mnie 6/10 – i nigdy więcej nie chce do tego wracać.
Anime vs Gra
Warte obejrzenia
s
brak tytułu
Przyprawienie ludziom uszek i ogonów sprawiło, że seria wywarła na mnie niejako egzotyczne wrażenie… Nie wiem dlaczego ^^.
Grafika. Tu mam najbardziej mieszane uczucia. Projekty postaci, pejzaże, budynki (te ostatnie mało zrożnicowanei, ale w porządku) bardzo ładne i dopracowane. Jednak ekhem zastosowanie komputera w oddaleniach tłumu bardzo mi się nie podobało. Wyglądało to po prostu okropnie. Reszta jak nabardziej w porządku.
Żaden z motywów muzycznych jakoś nie zapadł w mojej pamięci, jednak opening i endingi są piękne, szczególnie „Kimi no Tame”.
Moja ocena waha się pomiędzy 7 a 8, bliżej ósemki ze względu na ciekawy pomysł/początek i dobre zawiązanie fabuły.
opening
Trudno ocenić:
Nie mniej jednak oglądało się to bardzo przyjemnie. Ocena na 8.
Całkiem, całkiem
Jednak minusy były, oj były. Po pierwsze chyba ta przewidywalność następujących wydarzeń. Może nie jestem jakimś specjalnym znawcą anime, ale jeśli nawet moja 11‑letnia siostra stwierdza, że anime jest przewidywalne, to chyba ono faktycznie takie jest ;P. I nie chodzi mi tu już o zakończenie, które rzeczywiście było zaskakujące i ciężko byłoby się go domyślić.
Po drugie schematyczność. Dawno już czegoś takiego nie widziałam – Hakuoro i spółka żyje sobie szczęśliwie, następnie ktoś na nich napada, następnie przeciągają tego i owego na swoją stronę, następnie pokonują wroga i dalej żyją sobie szczęśliwie, aż do momentu kiedy znowu ktoś ich napada. No bez przesady.
Co do grafiki to uważam, że nie była zła. W szczególności krajobrazy były – nie przymierzając – piękne. Zresztą postaciom też nie można niczego zarzucić. Tylko te wstawki komputerowe to ni pies ni wydra (ale widziałam już gorsze rzeczy w lepszych anime). Co do muzyki też nic nie mam – i opening i ending trafiły w mój gust.
Z pewnością najlepsze w całym anime to postaci. Hakuoro to może i drewniak, a Eruru to może zaprzysiężona kura domowa, ale do reszty nie mam absolutnie nic. W szczególności spodobał mi się Benawi (ale chyba nie muszę nikomu tłumaczyć dlaczego ;)).
Uważam, że Utawarerumono jest anime godnym polecenia. Tak więc POLECAM.
Niezbyt adekwatny do nastroju serii komentarz.
Słowem nie jestem w stanie normalnie ocenić tej serii, ale warto było przeżyć 26 epów chociażby dla 8, 17 i tych 3 odcinków specjalnych. Ale nie tylko to dla mnie się liczy w tej serii.
kliknij: ukryte Czy zakończenie było tak zaskakujące ? Wg mnie tylko Dii był troszkę zaskoczeniem. A raczej wyjaśnienie tego kim był. Od pewnego momentu już się wiedziało kim jest tak naprawdę Hakuoro i Eruru. Cieszę się że faktycznie zakończenie było normalne. Troszkę smutne, ale normalne. To plus dla serii. Bardzo też podobał mi się jej ogólny nastrój, muzyka ( ending, endging, prześliczny ending ), kreska ( byłam zachwycona płomieniami, krajobrazami dla mnie bomba ! ), bohaterowie. Zwłaszcza ulubiony Benawi, który moją sympatię zyskał zaraz po pojawieniu się, a ugruntował w 8 odcinku " Again sire?” i w 17 jak został wrobiony przez swojego emperora i rozwalił pióro, uroczy facet. Hakuoro drewniany trochę ale też był znośny. Urutori cały czas przypominała mi Filię i może dlatego też ją lubiłam. Karura jest w ogóle poza skalą bo była zdecydowanie najlepsza z całego haremu otaczającego Hakuoro. kliknij: ukryte Touka byłaby też świetna gdyby nie przeszła na stronę „dobra”. Ogólnie seria dosyć mi się podobała mimo faktycznie ominięcia wątków pobocznych i nieroziązania paru rzeczy pod koniec. Wrócić to pewnie do niej już nie wrócę, ale cieszę się, że sięgnęłam po ten typ, spodobał mi się o co się sama nie podejrzewałam.
Jestem na tak
Słabe...
Na pierwszy rzut oka grafika jest ładna, lecz oczywiście szybko okazuje się że twórcy olali sprawę… Najbardziej to widać podczas walk i scen gdzie występuje tłum (np. jakieś przemówienia) Ludzie wyglądają jakby byli wyciągnięci z jakiejś starej gry. Wszyscy wykonują równocześnie te same ruchy, jeszcze na dodatek takie sztywne, pomijając fakt że patrzą prosto przed siebie a nie np. na przemawiającą osobę. Widząc takie sceny od razu wyobraziłem sobie znudzonego twórcę który tylko klika CTRL+C CTRL+V
Jak już napisał recenzent w anime połączono wiele wątków, lecz niestety żaden z nich nie został dobrze rozwinięty, a nawet mógłbym rzec że większość z nich jest beznadziejna.
Komedia: jedyny plus to że jest jej mało. Przy większości tych scen zastanawiałem się czy aby na pewno twórcy chcieli tu umieścić jakiś żart.
Akcja: nie jest to anime dla kogoś kto szuka tu akcji, Jest kilka pojedynków które możnaby nazwać przeciętnymi, lecz reszta jest beznadziejna. Strategie niektórych bitew są banalne… Do teraz nie mogę zapomnieć kobiety wymachującej mieczem większym od niej, i ważącym jakąś tonę. No dobra powiedzmy że udało się podnieść ten miecz (który wygląda bardziej jak maczuga), ale jakim cudem potrafi z nim dorównać prędkości super wyćwiczonej wojowniczki która walczy zwykłą kataną??
Sceny dramatyczne nie mają w sobie prawie nic dramatyzmu (a przynajmniej w najmniejszym stopniu mnie nie poruszyły)
Więc na koniec jest to anime o przewidywalnej fabule, która na początku zapowiadała się ciekawie, lecz niestety skręciła w najgorszym możliwym kierunku. Grafiką która niby nie jest zła ale ma mnóstwo poważnych błędów. Posiada sceny komediowe które nie śmieszą i sceny dramatyczne które nie wzruszają… Więc co w tym anime jest wartego uwagi? Może sam początek… i nic więcej
Re: Słabe...
Tu się nie zgodze, bo o ile dobrze pamiętam to w każdym odcinku się dużo działo i żaden nie był przegadany. Nie myl akcji z efektywnymi walkami.
To jest fantasy a nie rzeczywistość. Kobieta należała do rasy wojowników o ogromnej sile, którzy wymarli.
Może jesteś wróżką, ale ja do ostatnich odcinków nie wiedziałem czym był główny bohater, jego maska i przeznaczenie. Takiego zakończenia nigdy bym się nie spodziewał.
Re: Słabe...
To chyba jedyny punkt, w którym zgodzę się z przedmówcą – kilka wstawek jest rodem z komputera i to dziadka jeśli nie pradziadka dzisiejszych. W gruncie rzeczy było to bardziej zabawne niż przykre.
W anime oszczędzono nam przesadnej komediowości co kwalifikuje tę pozycję kilka oczek wyżej, akcja jest wartka i wciągająca a wojenne perypetie bohaterów mimo iż do podręczników wojskowości szans trafić nie mają, dodają serii trochę dramatyzmu i realizmu.
Postacie są ciekawie przedstawione, a główny bohater ma szanse wzbudzić cieplejsze uczucia zwłaszcza u Pań. Moim zdaneiem ta seria spokojnie zasługuje na ocene siedem i 26 epizodów nie będzie czasem straconym.