Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Kaze ga Tsuyoku Fuite Iru

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 12
    Góral 1.02.2023 18:01
    Rozczarowujące anime
    Jako fan serii sportowych i sportu w ogóle (a lekkoatletyki w szczególności) z wielką chęcią przystępowałem do oglądania, zwłaszcza, że seria ta jest wychwalana niemal wszędzie i w zestawieniach najlepszych serii sportowych zajmuje czołowe miejsca. Niestety szybko okazało się, że oceniać ją muszą jakieś nastolatki czy inni niedojrzali widzowie, bo zarówno bohaterowie jak i sama fabuła są debilni. Dorośli faceci mieszkają razem w jakimś akademiku, pozwalają by zajmował się nimi jakiś inny chłop, a gdy okazuje się, że wszystko ma swoją cenę, po początkowych oporach (i to mocno nieprzekonujących) robią dokładnie to co im ten gościu każe.

    Nie chce mi się tutaj robić analizy poszczególnych postaci i podawać masy przykładów, za dużo tego, grunt że zdecydowanie nie zgadzam się z recenzentką co do oceny w tym aspekcie i właśnie postacie uważam za najsłabszy punkt tego anime. A gdy postacie są nieudane to automatycznie cała seria jest do skreślenia, bo poza nimi nie ma nic do zaoferowania. Sfera sportowa jest potraktowana po macoszemu i nierealistycznie, sama fabuła jest niedorzeczna, a przesłanie powiedziałbym wręcz toksyczne no i oczywiście głupie. „Rzuć wszystko i biegaj, a reszta sama się ułoży” – taki morał objawia się w tym anime. Nieważne są praca, dziewczyna czy codzienne obowiązki, liczą się tylko trening i czasówka, lol.

    Zdołałem zdzierżyć połowę odcinków, resztę przeleciałem pobieżnie i niestety straciłem czas przy tej serii. Kurahara jest dla mnie nie do zdzierżenia, strasznie irytujący typ, który psuł każdą scenę. Ciągle sfrustrowany i zestresowany odbierał całą przyjemność z oglądania. Co gorsza reszta nie była wiele lepsza i brakowało im wielowymiarowości. Każdego z dziesiątki można podsumować w kilku słowach za to pełnokrwistych, złożonych postaci tutaj brak.

    Podsumowując: przereklamowana seria, która skierowana jest raczej do dzieci, choć bohaterami są studenci (naiwni do bólu, powierzchownie przedstawieni, każdy z jedną cechą wyróżniającą). Paradoksalnie, wiele serii shounen ma dojrzalszych i bardziej złożonych bohaterów niż tutaj (np. Hikaru no Go, Ashita no Joe, Baby Steps czy nawet Haikyuu!!).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gizmo 6.02.2021 16:57
    Jedno z najlepszych sportowych anime, jakie widziałam
    Lubię sportowe anime, to tak naprawdę mój ulubiony rodzaj japońskiej animacji. Z drugiej strony nie jestem znawcą, bo anime oglądam stosunkowo rzadko, a i sportem w sumie się nie interesuję, więc trudno mi ocenić podczas oglądania, co jest realistyczne, a co nie (z wyjątkiem wyczynów w stylu bliźniaków Tachibana, to wiem, że realistyczne zdecydowanie nie jest). Nie to jest zresztą dla mnie najważniejsze, cenię bardziej postaci i ich relacje oraz ogółem historię, a nie realizm. I w Kaze ga Tsuyoku Fuiteiru są to zdecydowanie mocne elementy, nawet jeśli Kakeru ma prawie zawsze minę zdziwioną albo uduchowioną, Haiji bywa dość mocno kontrowersyjny (przynajmniej do czasu, kiedy już nie musi zmuszać innych do biegania podstępem i szantażem, bo sami zaczynają lubić ten sport), styl biegania Księcia jest przerysowany do granic możliwości, Jouji i Jouta są typowymi animowymi bliźniakami itd. itp. Grupa głównych postaci jest ludzka i zróżnicowana, prawdopodobna psychologicznie i łatwo się do nich przywiązać. Inni bohaterowie podobnie. Zauroczyli mnie, pokochałam to anime i… zaczęłam się zastanawiać nad bieganiem. Ten typ tak ma.

    Co do seiyuu: to nie tak, że z Haikyuu!! mamy w tym anime jednego Daichiego – po przejrzeniu obsady wyszło mi na to, że około połowy to aktorzy, którzy w Haikyuu!! grali mniejsze i większe role. Z samego Karasuno jest jeszcze Suga i Kei, a poza tym jeszcze kilku innych bohaterów, których większość kojarzę z imienia. Z jednej strony żałuję, że Kakeru nie miał głosu Tobio, bo to by dopełniło podobieństwa tych postaci, z drugiej jego seiyuu zrobił tak dobrą robotę, że trudno sobie wyobrazić innego aktora w tej roli. Bardzo mi się podobało, pewnie będę śledzić jego karierę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tenessy 18.04.2020 01:30
    Kaze ga Tsuyoku Fuite Iru
    Miałam całkiem sporą przerwę od oglądania anime i po kilku średnich seriach… Nareszcie trafiła mi się perełka. Już od dłuższego czasu chciałam obejrzeć ten tytuł, ale z racji paru komplikacji udało mi się dopiero teraz i jestem zachwycona. Chciałabym wymazać sobie dwie ostatnie noce z pamięci i obejrzeć go jeszcze raz.

    Zaczynając od ogólnego zarysu – bardzo się cieszę, że tym razem nie mieliśmy znowu do czynienia z typowym licealnym klubem sportowym, a ze starszymi studentami, fajna odmiana. Do tego pierwszy raz miałam do czynienia z anime o bieganiu, więc było to coś czego wcześniej nie doświadczyłam, co jest dla mnie bez wątpienia zdecydowanym plusem. Tempo akcji było dla mnie odpowiednio zrównoważone, nie czułam, by seria się ciągnęła, ale także nie czułam by wydarzenia leciały na łeb na szyję. Mogę się trochę jedynie przyczepić do tego, że nie poczułam za bardzo by minęło  kliknij: ukryte , ale zdaję sobie sprawę, że to może być kwestia mojego dosyć szybkiego obejrzenia serii. Pory roku się zmieniały, więc możliwe, że to po prostu moja nieuwaga.
    Grafika także była bardzo ładna, dopracowana, chociaż niektóre sceny mogły wydawać się karykaturalne, jak np. biegnący Książe. Zastanawiam się czy to nie celowy zabieg, bo przyznam, że ja na tych scenach płakałam ze śmiechu (dosłownie). Do tego nie wiem, czy to tylko ja, ale… Projekty postaci bardzo przypominały mi postacie z Haikyuu. Jak pierwszy raz zobaczyłam Kakeru, to miałam takie… „To teraz Kageyama będzie biegał?!”. Miałam takie wrażenie podobieństwa aż do ostatniego odcinka. Tak samo Haiji… Może to przez fryzurę, kształt twarzy? Hmm, nie wiem. Możliwe (a nawet najbardziej prawdopodobne), że to tylko moje subiektywne wrażenie.
    Muzyka była po prostu ok. Właśnie sobie słucham drugiego endingu, który mi się chyba najbardziej podobał z całego soundtracku.
    Technicznie wszystko było dla mnie bardziej niż dobre i za samo to seria zyskuje u mnie parę punktów więcej, jednak największym plusem tego anime są postacie.
    Mamy 10 facetów z własnym unikalnym charakterem i każdego jakimś cudem dało się fajnie przedstawić w zaledwie 23 odcinkach. Wiadomo, że to na Kakeru i Haijim skupiała się największa uwaga, ale nie było to po prostu nachalne. Często w sportówkach jest tak, że główni bohaterowie kradną całą akcję, a poboczni są, bo są i tworzą jakieś tam tło.
    Tutaj tego aż tak nie odczułam. Cała grupa była super, każda postać była inna, z własną historią, co najważniejsze nieprzedramatyzowaną, więc dla mnie jak najbardziej na plus. Moimi ulubionymi postaciami byli chyba Haiji i Prince.  kliknij: ukryte 
    Co do fabuły, to uważam, że to anime jest serio realistyczne, jak na sportówkę. Nie znajdziemy tu jakiś super dziwnych skillów, jak w chociażby Kuroko no Basket. Widziałam niżej kilka komentarzy, że jak ktoś się zna na bieganiu, to nie weźmie go na poważnie. Ja się nie znam i nie neguje, że faktycznie niektóre zabiegi fabularne mogły być nierealne, bo sama wręcz uznałam, że progres Księcia chociażby był zbyt szybki, ALE w porównaniu do innych serii sportowych, ta się cechuje moim zdaniem odpowiednim balansem pomiędzy realizmem, a takim zdrowym nienachalnym popychaniem akcji do przodu, poprzez właśnie postępy poszczególnych postaci.
     kliknij: ukryte  Kilka ostatnich odcinków było wręcz wzruszających i nie będzie zaskoczeniem, jak przyznam, że po zakończeniu zwyczajnie się poryczałam z emocji.

    Podsumowując – bardzo ujął mnie ten tytuł. Na tyle, że chciałabym w przyszłości jeszcze do niego wrócić. Było po prostu przyjemnie. Odpowiednia mieszanka okruchów życia i sportu zawsze znajdzie miejsce w moim serduchu.

    Ode mnie ocena 9/10. Choć mocno się wahałam, czy nie dać 8, bo jednak parę wad widziałam, ALE jako, że oceniam na podstawie ogólnego wrażenia, to 9 jest jak najbardziej zasłużona.

    Polecam serdecznie obejrzenie, jeśli ktoś by się wahał. Jakiekolwiek by ktoś miał preferencję, to myślę, że akurat na tym tytule się nie zawiedzie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Windir 10.04.2020 14:59
    8+/10
    Minusy:
    - Trochę mało sportu/emocji sportowych w sportówce. Wyszły takie bardziej „okruchy” dookoła sportu – ale wyszły super.

    Plusy:
    + Bohaterowie. W ciągu raptem 2 czy tam 3 pierwszych epków udało się przedstawić dziesięcioosobową paczkę świetnych postaci i trzymać wysoki poziom aż do końca. Czapki z głów.

    Mało wyszło plusów i minusów, ale to w sumie tyle. 23 odcinki jak paczka kumpli mierzy się z prywatnymi problemami jednocześnie biegając razem. Warto!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    vries 23.09.2019 08:37
    Zgadzam się z Kamenem poniżej. Realizmu w tym tyle, co kot napłakał. Ze zdechlaka­‑ektomorfika nie da się zrobić biegacza w pół roku. Trudno powiedzieć, czy da się w ogóle. W zasadzie tylko chyba Ping Pong mówi o tym wyraźnie – ćwiczyć sobie można, ale wyniki niekoniecznie muszą przyjść.
    Aspekt sportowy na bok.
    Według mnie to anime jest zrobione właśnie bardzo podobnie do wspomnianego wyżej Ping Ponga, czyli bieganie jest tu pewnym pretekstem dla pokazania warstwy obyczajowej związanej z amatorskim bądź półamatorskim uprawianiem sportu. Jak dla mnie to się nawet udało. Oglądałem to anime po emisji w sekwencjach po parę odcinków. I cóż… jest trochę rozwleczone na potrzeby produkcji. W każdym razie takie odnoszę wrażenie. Manga znając życie jest szybsza i bardziej skondensowana (nie wiem, bo nie czytałem). To jest spory problem wielu ekranizacji. Kończąc jednak narzekanie muszę powiedzieć, że całą historyjka jest nawet ok. Nie ma tu wielkich emocji i wielkich dramatów, ale moim zdaniem to niepotrzebne. Obejrzałem, a zazwyczaj takich anime nie oglądam.
    Jak dla mnie to takie trochę naciągnięte 7/10. Naciągnięte, bo nie było moe dziewuszek robiących moe rzeczy (a to przecież ostatnio trzon tego typu produkcji). Zawsze oceniam wyżej tytuły idące pod prąd istniejącym trendom.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Kamen 21.09.2019 22:03
    Zabawny opis
    Kaze ga Tsuyoku Fuite Iru powinno przypaść do gustu przede wszystkim widzom lubiącym zgrabne połączenie sportówki (w realistycznym wydaniu)

    Widzę, że recenzentka tak się zna na sporcie jak ja na asteroidach.

    Ta bajka ma w sobie całe 0% realizmu, ale okej.
    Nie mówię, że to źle, ale nawet dla laika wygląda to na sci­‑fi. A mój kolega (który już nawet ostatnio wygrał coś w bieganiu) śmiał się tylko, jakie to głupie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Nikodemsky 27.03.2019 15:49
    Dopiero ostatnie odcinki tak właściwie obudziły we mnie jakieś większe emocje. Solidna sportówka mimo wszystko, 7/10.

     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 27.03.2019 14:44
    koniec biegania
    Porządna seria. Co prawda bardziej mi się spodobała strona okruchowa niż sportowa, cieszy mnie jednak, że w tej drugiej nie przesadzili z dramatyzmem i wszystko skończyło się dość spokojnie, mimo że  kliknij: ukryte . Ostatni odcinek był jednym z lepszych; wahałam się, czy dać 6 czy 7, ale dzięki niemu wystawiłam tę wyższą ocenę. Świetna była scena, gdy  kliknij: ukryte  Tyle emocji w tych kilku sekundach!
    Końcówka, już po Hakone, mnie rozbroiła. Twórcy okazali się okrutnikami, kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 22.02.2019 10:37
    odcinek 18
    Hakone czas zacząć!
    Kakeru jest uroczy z tym swoim nieogarnięciem w niektórych sytuacjach. Fajnie było znów zobaczyć Fujiokę.
     kliknij: ukryte  Chociaż nie mogłam odgadnąć,  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 19.12.2018 10:33
    12 odcinek dopiero 8 stycznia 2019. :(
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 4.12.2018 22:31
    ep 10
    Cieszy mnie, że  kliknij: ukryte  itd. To mogłoby bardzo łatwo wykoleić całą serię.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 4.12.2018 22:06
    odcinek 10
    No, no, Kakeru, fajno, że wyjąłeś kijek z tyłka i  kliknij: ukryte  Pięknie się na to patrzyło, nawet mimo wciąż bardzo pokracznego biegania Księcia.
    Mam nadzieję, że za tydzień któryś z chłopaków zdoła uzyskać odpowiedni czas w kolejnym biegu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 28.11.2018 19:04
    Odcinek 9
    Spodziewałam się, że wkrótce dojdzie do czegoś podobnego. Zobaczy jak z tego wybrną, w końcu jest to kolejny ważny punkt dla fabuły, który może wyznaczyć poziom dramatu na przyszłość (a także sposób jego prezentacji).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    wumulec 15.11.2018 21:21
    Odcinek 7 - refleksje
    Bieganie zawsze wydawało mi się czymś, co się robi w piekle, a dyżurny diaboł smaga nieszczęsnych bacikiem. Jednak miłość do sportówek przemogła (uwielbiam siedzieć i jeść, kiedy bohaterowie się pocą! Niedawno odświeżyłam sobie całego, tak, CAŁEGO Tsubasę!)i zasiadłam do Run with the wind. Na wysokości odcinka nr 7 mogę śmiało stwierdzić, iż jest to najlepiej napisane psychologiczne anime, z jakim miałam do czynienia od bardzo dawna. Kolejne odcinki spływają rozwścieczająco powoli, zatem w międzyczasie dmuchnęłam całe Ballroom e youkoso. Muszę powiedzieć, że różnica w jakości jest drastyczna. „Kaze ga…” opowiada o na oko straszliwie nudnym sporcie, ale tak naprawdę sport jest tylko pretekstem do wglądu w dziesięć skrajnie różnych dusz. Scenariusz robi to z taką subtelnością i wdziękiem, że czapki z głów. Główny bohater nieco za bardzo przypomina mi Kageyamę z Haikyuu – te jego deficyty społeczne i ogólna skłonność do ataków szału prędzej czy później staną się problemem dla drużyny. Poważniejszym być może niż skrajny rozrzut zdolności oraz ogólny brak ogaru. Moim ulubionym bohaterem pozostaje Książe (tak bardzo się identyfikuję!) ale najbardziej intrygujący wydaje mi się Haiji. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, by dostrzec płomienną desperację, przeglądającą spod jego maski Pollyanny. Co z tego wyniknie?! P.S. Główny przeciwnik nie dość, że emanuje rozsądkiem i klasą, to jest najpiękniejszym animowanym mężczyzną jakiego można sobie wyobrazić – te nogi bez końca, te kości policzkowe niczym noże. Bałam się, że obsadzą w tej roli kolejnego Ushiwakę, który umówmy się – jest po prostu pół­‑olbrzymem, jak Hagrid.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 7.11.2018 12:01
    odcinek 6
     kliknij: ukryte  – to coś, na co warto było czekać. Choć odcinek wygrała scena z koszulkami,  kliknij: ukryte 

    Stwierdzam też wszem i wobec, że Haiji ma świetne podłożony głos. Ten jego pozorny brak emocji, prawie że lekceważący ton głosu np. gdy rozmawiał z Kingiem czy Kakeru – Toshiyuki Toyonaga robi to po prostu wspaniale. Innych też się bardzo dobrze słucha, moimi innymi ulubieńcami są Książę i Takashi (nie wierzę, że tego pierwszego „gra” aktor od Chizuru z „Kimi to boku”; zresztą, także Takashi i Haiji brzmią zupełnie odmiennie od postaci z wyżej wymienionej serii – seiyuu bywają niesamowici).

    Jeśli dalej będzie tak dobrze, pierwsze miejsce „Haikyuu!!” wśród moich ulubionych sportówek będzie zagrożone. A na pewno już darzę większą sympatią ekipę biegaczy niż siatkarzy, choć przecież i ekipa Hinaty jest wspaniała.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Kysz 16.10.2018 22:29
    Po 3 epkach
    Na razie jest naprawdę bardzo dobrze. Tempo póki co mamy odpowiednie, z niczym się specjalnie nie spieszą a jednocześnie nie czuć dłużyzn. Miło, że dostaniemy 23 odcinki, bo pozwoli to na dokładne przedstawienie fabuły.

    Generalnie Haiji jest genialny, już uwielbiam gościa. Z jaką gracją on tam wszystkimi manipuluje, a jak przy tym jest jednocześnie sympatycznym gościem, to się nie da wręcz opisać. Pozostaje tylko kwestia dlaczego tak mu zależy na tym wyścigu. Patrząc po tej jego kontuzji obstawiam, że  kliknij: ukryte 

    Jeśli chodzi o Kakeru, to teraz powinniśmy dostać ważny moment dla rozwoju tej postaci, bo zostanie nam pewnie przedstawiona cała historia, przez którą nabawił się takiej traumy. To będzie też pierwsze poważne wyzwanie dla fabuły – czy przedramatyzują to, czy nie. Jeśli uda się z tego dobrze wybrnąć, zapewne będzie można też spać spokojnie o całą resztę.

    Poza tym jestem zakochana w endingu. Obok tego do Merc Storia jest to na razie mój ulubiony utwór z tego sezonu. O grafice nie muszę chyba wspominać, bo jest świetna. Animacja biegów jest płynna, krzywizn brak, do tego stylistycznie dobrze to dopracowano. Miodzio.

    Ja póki co jestem tym zachwycona i jest to na razie mocny kandydat do mojej sezonowej topki (ba, nawet na no. 1). Z niecierpliwością czekam na więcej!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Patka 5.10.2018 14:53
    Będzie się oglądało, oj będzie. Pierwszy odcinek bardzo mi się spodobał pod każdym względem, zwłaszcza wizualnym – fajnie, że kreska jest zwykła i że postacie wyglądają zwyczajnie, a nie jakieś wymuskowane chłoptasie. Na razie zobaczyliśmy tylko sceny obyczajowe, które wyszły przyjemnie, mam nadzieję, że podobnie będzie, jak już dojdziemy do biegania z prawdziwego zdarzenia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kysz 3.10.2018 21:31
    Po 1 epku
    Jest to zdecydowanie jeden z moich jesiennych faworytów. Wygląda na ciekawą serię sportową w realistycznej odsłonie. Na pewno brak super mocy, o tym nie ma co mówić nawet. Na ile realistyczne będzie tempo biegania, to się zobaczy, ale znowuż przy tej dyscyplinie trudno naciągać jakoś szczególnie rzeczywistość. Co najwyżej mogą przedstawić super czas, ale to by niczego nie dodało do atrakcyjności sportu, a popsuło realizm, więc byłoby rozwiązaniem całkowicie bezsensownym. Ja wiem, że Japończycy mają bujną wyobraźnię, ale tutaj chyba nie ma nawet jak zadziałać. Poza tym umówmy się – Shion Miura to nie jest osoba, którą kojarzyć można z brakiem realizmu, patrząc na jej ostatnią zekranizowaną w formie anime pozycję (czyli Fune wo Amu)

    Na razie pierwszy odcinek zaczął się dobrze. Przede wszystkim miło, że mamy do czynienia ze studentami, nie uczniami liceum. To zawsze fajna odmiana a wydaje mi się, że zaprezentują się oni stosownie do wieku. Podoba mi się też charakter głównego bohatera. W końcu nie jest to super energiczny dzieciak, który się wszystkim jara, ale też nie można go nazwać sztywniakiem. Ma fioła na punkcie biegania i czasami mu pod tym względem naprawdę odbija. Z drugiej strony jest Kakeru, który wydaje się bardziej poważny. Ale np. jego mina w łazience daje nadzieję, że nie będzie to kolejny nudny, wiecznie milczący typ. Poza tym skoro zaczęło się od tego, że coś ukradł, to już go to wyróżnia z grona podobnych postaci, którzy raczej by się na coś takiego nie zdobyli. Reszta bohaterów to… cóż… zbieranina różnych typów osobowości. Na razie żaden jakoś szczególnie nie rzucił mi się w oczy, mam nadzieję, że z czasem ich charaktery zostaną trochę rozbudowane. Nie chciałabym, żeby poprzestali na budowaniu ich kreacji wokół tej jednej cechy przedstawionej w pierwszym epku.

    Wizualnie było świetnie, choć momentami miałam wrażenie, że animacja nie była taka płynna, jak być powinna. Mimo wszystko zostało to odpowiednio zamaskowane i nie rzucało się bardzo w oczy. Za to pod względem stylu, nie mam temu nic do zarzucenia. Fajny op i ed, pewnie będzie mi się ich dobrze słuchało.

    Także jestem nastawiona bardzo pozytywnie. Dodatkowo 23 epki dają nadzieję na dobrze rozbudowaną historię a pierwowzór książkowy – na jej zakończenie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.10.2018 00:06
    Część okruchowa wydaje się być ok, jest sporo bohaterów – każdy ma swój charakter, zainteresowania, no i mamy tutaj do czynienia ze studentami, którzy piwkują na przywitanie nowego kolegi, czy razem się śmieją z głupot.

    Graficznie prezentuje się również bardzo dobrze, przynajmniej na razie.

    Nie jest to jeszcze dostatecznie dużo, aby utrzymać mnie przy ekranie ale chętnie poczekam jeszcze na część sportową i zobaczę, jak wygląda współzawodnictwo.

    Bardziej jaram się na Tsurune: Kazemai Koukou Kyuudou­‑bu(łucznictwo brzmi ciekawiej, no i KyoAni) ale zapowiada się na całkiem fajną sportówkę.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime