Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Release the Spyce

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Kysz 25.12.2018 15:20
    Ogólnie syf, ale mieli dobrą szansę, żeby to zmienić.
    Generalnie seria jest dziadowska i wielu zalet w niej nie znalazłam. Stado moe dziewuszek radośnie ratuje świat przed złą organizacją, robiąc to w najbardziej bezsensowny z możliwych sposobów, czyli za pomocą wypasionych zabawek i siły przyjaźni. Logiki nie ma w tym żadnej, bohaterki paradują w spódniczkach z odsłoniętymi brzuchami, czasami walczą za pomocą broni białej, choć mają pod ręką najbardziej wypasiony arsenał, jaki można sobie wymarzyć. Momentami robią rzeczy tak profesjonalne, że nie powstydziłby się ich nawet najlepszy szpieg, by za chwilę walnąć jakąś totalną głupotę (moim ulubionym momentem było to, jak Fuu śledziła jakiegoś gościa i już już go miała namierzonego, gdy nagle za nią pojawiły się jej koleżanki i w ogóle się nie ukrywając, na cały głos się jej spytały co robi. Poziom idiotyzmu równy nadepnięciu na przypadkową puszkę w momencie skradania się gdzieś, a nie wiem nawet czy nie gorzej – w końcu puszki bywają podstępne, a bohaterki chyba jednak powinny potrafić myśleć). Tak więc podstawy świata przedstawionego leżą i proszą o dobicie. Obok poziomu z Princess Principal (notabene wcale nie serii szpiegowskiej z najwyższej półki) to nawet nie stało niestety.

    Nie lepiej przedstawia się sprawa z bohaterkami. Wszystkie są urocze i… totalnie mdłe. Niby mamy ich smutne historyjki, ale żadna nie rozwija szczególnie charakteru którejkolwiek poza wzmocnieniem motywu z klejeniem się do siebie na linii uczeń­‑mistrz. Tak jest, każda ma swoją parę, żeby było sprawiedliwie i nie trzeba się było zastanawiać kto z kim i tak dalej. Wszystko co najgorsze kumuluje się w osobie Momo, która jest początkowo tak tragicznie beznadziejna w sztukach walki i ogólnie we wszystkim, co dla szpiegów może być przydatne, ale ma wyostrzone zmysły, więc ją werbują. Inna sprawa, że z tym lizaniem, żeby poznać uczucia innych, to pojechali na maksa. Ciekawe dlaczego w trakcie serii nie lizała żadnego ze starych oblechów, którzy też pracowali dla złej organizacji, hm…
    Nie było tu żadnej postaci, która czymś by się wyróżniała. Ale! Mieli tak cudowną szansę, by to zmienić, że gdyby to doprowadzili do końca, to dałabym nawet ze dwa oczka więcej.

     kliknij: ukryte 

    Jedyne co w tej serii było dobre, to oprawa audiowizualna. Walki były dynamiczne i nawet fakt, że trochę bez sensu tego nie psuł. Również ładne projekty postaci należy uznać za niewątpliwą zaletę, nawet nie wiem czy nie największą. No ale za oryginalne projekty odpowiada Namori, która stworzyła projekty do Yuru Yuri, więc czego innego można się spodziewać?^^ Bardzo mi się spodobał moment, gdy bohaterki zjadają przyprawy i ich oczy tak fajnie świecą, zresztą „dźwiękowo” też to ładnie dograli.

    Mimo wszystko jest to całkowity niewypał. Zbyt dużo głupoty i beznadziejne bohaterki sprawiły, że nawet niezłe sceny akcji i ciekawy pomysł z przyprawami nie były w stanie tego uratować. Ode mnie 2/10 i do szybkiego zapomnienia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 9.12.2018 23:41
    No nie wierzę, w końcu dobry odcinek! Był fajny zwrot akcji, dobre tempo, dobra muzyka i odpowiednia doza brutalności. Gdyby cały serial tak wyglądał… No nic, czekam na finał, bo nieźle się to wszystko rozkreciło. Choć biorąc pod uwagę ogólną jakość tego anime może być różnie, postaram się być dobrej myśli i uwierzyć, że chociaż końcówka będzie dobra.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 23.10.2018 10:45
    Bardzo, bardzo szkoda, że tak fajny pomysł został zniszczony przez słabe postacie, fabułę i brak logiki. Być może warstwa techniczna jest dobra, ale ewidentnie twórcy olali inne aspekty. Obejrzę do końca, ale więcej niż 6/10 raczej nie będzie
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Otak 14.10.2018 19:34
    ep2
    Coraz bardziej podobne do Kingsmanów :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kysz 10.10.2018 12:44
    Po 1 epku
    Tak jak się spodziewałam – nic szczególnego. Ot, taka uboga wersja Princess Principal bez pomysłu na siebie. Wsadzili stado uroczych dziewczynek, które ratują świat i myślą, że to wystarczy. Ech, nawet nie chce mi się pisać jak bardzo oklepany to motyw.

    Ale nawet na utartych schematach można daleko zajechać, jeśli widać jakiś fajny pomysł na ich wykorzystanie. A tego tu nie odczułam. Co gorsza, odniosłam wręcz wrażenie, że twórcy wrzucają tutaj to, co akurat jest im potrzebne, nie przejmując się za bardzo założeniami tego świata. Bohaterki dysponują takimi możliwościami technicznymi, że aż głowa boli. Nawet nie wiem po co im te przyprawy, bo skoro mają całą masę różnego rodzaju gadżetów w stylu Bonda, to i bez wspomagaczy by sobie pomogły. No, ale wtedy nie mogłyby się im tak oczka świecić, no i musiałoby się obyć bez takich szałowych akcji z kataną. Ogólnie jest absurdalnie a przez to mało interesująco. O ileż ciekawiej by się to oglądało, gdyby miało to jakiś sens.

    Wciąż wszakże nie jest to rzecz całkowicie skreślająca ten tytuł. W dalszej kolejności bowiem wypada się przyjrzeć bohaterkom. I pod tym względem też póki co szału nie ma. Zestaw postaci będzie klasyczny, do tego niestety uzupełniony yuri fanserwisem. Skoro w pierwszym epku już było lizanie i sceny zazdrości, to dalej spodziewać się należy tylko spotęgowania takich motywów. Osobiście ich nie lubię, ale nie mam nic przeciwko, jeśli nie stanowią one podstawy w kreacji bohaterek, tj. mają one jakiś charakter, a ich wzajemn relacje są głębsze niż wzajemne klejenie się do siebie. Na razie żadna z bohaterek mnie do siebie nie przekonała, wręcz wszystkie wypadły trochę mdło.

    Niewątpliwie za zaletę należy uznać dynamiczne sceny walki i ogólnie całą oprawę graficzną. Jak się przymknie oko na to, że to bez sensu, to można nawet czerpać jakąś przyjemność z ich oglądania. Podoba mi się też, że momentami widać, jakby twórcy nie traktowali tego tak całkiem serio i może w tym upatrywać należy jakiejś nadziei. Ot, chociażby ten ochroniarz na początku i to, co się potem stało z nim i jego szefem. Gdzieś w tym wyczułam delikatne motywy autoparodii, więc jak w to pójdą, to będzie fajnie.

    Oglądać będę na pewno, nie jest to w końcu takie złe i na razie nic mnie do tego nie zraziło (absurdy świata przedstawionego są głupie, ale mnie nie odrzucają jako tako). Na cuda nie liczę, powtórki z Princess Principal tu nie będzie, ale chociaż jako przyjemne patrzydło to się powinno sprawdzić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 15
    Koogie 9.10.2018 09:36
    Wyszło wyjątkowo miernie. Postaci bez polotu, akcja raczej generyczna i ogólnie mało w tym było energii i kreatywności. Nie porzucam jeszcze, ale pierwszy odcinek był mierny. Princess Principal aż buchał oryginalnymi pomysłami, tutaj wydaje się jest tego anty­‑teza.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Otak 8.10.2018 20:44
    1ep
    Podoba mi się. Podobne do Princess Principal tylko że mniej mroczne. Ciekawe czy też jak w PP będzie shoujo ai między którymikolwiek shoujo ninjami? Yuki Hanzomon to chyba nawiązanie do słynnego ninja/samuraja Hattori Hanzo co służył pod Ieyasu Tokugawą, prawdopodobnie też fuzja słów Hanzo oraz Cinnamon (przyprawą którą jednooka się powerupuje), walki dynamiczne i płynne, fajne jest to że póki co zero fan serwisu pomimo że prym wiodą postacie żeńskie.

    SPOILER kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime