x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
222
Przede wszystkim Bleach to tylko głupiutki battle shounen, ni mniej, ni więcej. Przy odpowiednich oczekiwaniach jest to bajka jak najbardziej dobra, a patrząc na niektóre aspekty wręcz naprawdę fajna. Masa tu dziur logicznych, nudnawych walk, nijakich fillerów oraz niedomagającej animacji, ale, co dziwne, aż tak bardzo mi nie przeszkadza. Bleach ma obecnie ode mnie ocenę 6/10, przy dobrych wiatrach być może 7/10, ale ze wszystkich szóstek lub siódemek jakie do tej pory wystawiłem ta, jestem pewien, będzie najmocniejsza. Bo obiektywnie rzecz ujmując więcej tu wad niż zalet, ale Bleach to ten szczególny gatunek, który zwyczajnie sprawia frajdę bez jakiejś szczególnej przyczyny. Oczywiście nie działa to dla każdego, ale myślę, że akurat temu anime można wiele wybaczyć.
No i dzieje się tak głównie ze względu na trzy aspekty, które w mojej opinii sprawiają, że to mimo wszystko jest tytuł kultowy, a nie byle przeciętniak. Najlepsza jest muzyka: no po prostu majstersztyk, dosłownie jeden z najlepszych soundtracków w anime, jakie słyszałem. Na drugim miejscu postacie i tu by można napisać wiele, bo obsada jest naprawdę obszerna. Rzecz jasna najlepiej wypadają postacie poboczne i antagoniści, bo Ichigo i jego funfle (nie licząc świetnej Rukii) to dość nijaka zgraja. W zasadzie to pierwszy przypadek od kiedy oglądam anime, by aż tyle męskich postaci uznawał za dobrze napisane postacie, co już o czymś świadczy. A całość trzyma świetna stylistyka, czyli głównie niepowtarzalne projekty postaci Tite Kubo, które akurat na przestrzeni serii, moim zdaniem, często były zbyt dużym wyzwaniem dla ekipy produkcyjnej.
No i podoba mi się też cały klimat serii, czyli to, że każda jedna postać jest na swój sposób badassowa, a jednocześnie samo anime często nie traktuje się zbyt poważnie, nie popadając, jak w przypadku wielu innych shounenów, w patetyczną śmieszność. Nie zawsze się to oczywiście udaje, ale na ogół atmosfera robi robotę. Tutaj też warto wspomnieć o niezwykle ciekawym świecie przedstawionym, który, jak mi się wydaje, jest traktowany trochę po macoszemu, a przy mógłby stanowić o sile tej serii, gdyby wykorzystano w pełni jego potencjał.
Przede mną jeszcze ponad sto odcinków, a więc ponad sto okazji, bym jednak zmienił swoją ocenę tego anime na gorszą. Mam jednak wrażenie, że Bleach już negatywnie mnie nie zaskoczy – w gruncie rzeczy jedną z wad tej serii jest powtarzalność, więc spodziewam się względnej stabilności do końca seansu.
I tak patrząc ogólnie oglądanie Bleacha to swego rodzaju doświadczenie – nadal podtrzymuję opinię, że tasiemce to w zasadzie strata czasu, ale w tym przypadku dostaję coś, czego pewnie bym nie odczuł przy serii podzielonej na sezonie.
Niezmiernie też mnie cieszy nadciągająca kontynuacja, która ma niepowtarzalną szansę naprawić wszystko, co nie wyszło w oryginale, choć z drugiej strony też nie będę mocno zawiedziony, jeśli Bleach pozostanie Bleachem w tej swojej nieco ułomnej postaci.
W przypadku tej serii wypada zadać sobie pytanie: czym w ogóle Bleach jest? To kwestia kluczowa dla widza, bo autor postanowił się nad tym nie zastanawiać i poczekać aż odpowiedź sama się wyklaruje. Anime rozpoczyna się jako historia z lekko mrocznym klimatem i wyraźnym nastawieniem na osobiste historie postaci. Z biegiem czasu przeobraża się jednak w historię o grupie znajomych, by niezbyt płynnie przejść w niekończącą się bijatykę, w której wszystko obraca się wokół głównego bohatera. Dopiero ostatnie 30 odcinków stara się wrócić do poprzednich pomysłów. Które podejście było dobre? Niestety żadne. Do mnie najbardziej przemówiła ostatnia historia (Fullbringer arc). Niezdecydowanie autora bezpośrednio stworzyło bodaj największą wadę tej serii. Zupełny brak logiki w świecie przedstawionym oraz brak spójności w konstrukcji świata. Niestety przez całą długość serii bombardowani jesteśmy sprzecznymi informacjami, dotyczącymi zarówno kwestii błahych (jak starzenie się postaci w Soul Society) oraz spraw kluczowych (jak prawdziwa natura Hollowów). Na domiar złego autor zdaje się tego nie zauważać i dostajemy takie potworki jak kliknij: ukryte walka Ichigo z Ulquiorrą, gdzie przeciwnik przedstawiony jest jako twór bez uczuć. Ma to być cechą typową dla Hollowów. Niestety w tym momencie serii tworzy to dysonans niemożliwy do zignorowania, bo większość tego ‘gatunku’ zaprzecza takiemu przedstawieniu. Są pełni emocji i nie ukrywają ich w żaden sposób podczas starć.Początkowe odcinki mogą się przez to wydawać lepsze, jednak nie powinniśmy dawać się tak zwodzić. Są lepsze jedynie dlatego, że nie było czasu jeszcze niczego zepsuć zupełnym brakiem przykładania uwagi do konstrukcji świata. Częścią tego braku logiki jest też skalowanie się siły bohaterów. Panuje tu prosta zasada. Postaci są tak silne jak wymaga tego fabuła w danym momencie. A jeśli nie są, to przy zastosowaniu kilku prostych sztuczek fabularnych zaraz będą. Ten punkt wykracza poza wszelkie granice absurdu. Postać potrafi przegrać pojedynek z głównym bohaterem; poczekać 2 tygodnie, podczas których główny bohater staje się kilkukrotnie silniejszy. A następnie jednym uderzeniem pokonać przeciwnika, z którym protagonista nie miał najmniejszych szans. Podobnych przykładów można by wymienić wiele.
Drugą w kolejności wadą jest tempo akcji. Zdaję sobie sprawę, że wynika to po części z ekranizacji mangi, która nie dobiegła końca. Jednak z perspektywy odbiorcy nie ma to dla mnie znaczenia. Cała seria mogłaby zostać zamknięta w +-70 odcinkach, a i wtedy treść nie byłaby upchnięta dostatecznie gęsto (za to wady w konstrukcji świata stałyby się jeszcze bardziej widoczne) . Twórcy dwoili się i troili jak sprawić, by w odcinku nie zawrzeć niczego z mangi. Dostajemy więc (często ponad) pięciominutowe przypominajki z poprzedniego odcinka. Pomimo tak długich wstępów, w odcinkach i tak pojawiają się retrospekcje do wydarzeń z poprzednich odcinków. Twórcy raczą nas również najazdami na twarze bohaterów przerwane krótkim dialogiem, by po chwili jeszcze raz wszystkich ich pokazać. W ten sposób można zyskać nawet 2 minuty. Cierpi też dynamika walk, gdyż te co chwile przerywane są losowym potokiem słów, płynących ze strony jednego z rywali. Zazwyczaj piętnowanych przez jego oponenta słowami: „za dużo gadasz”.
Popularne w tej serii są również zabiegi, które czasu nie zyskują, a mimo to mocno zaburzają tempo. Chyba najbardziej irytującym jest retrospekcja do wydarzeń, które zdarzyły się kilkanaście sekund temu, ale nie zostały ukazane na ekranie w czasie rzeczywistym. Wygląda to następująco: przeciwnik atakuje bohatera A, ten ląduje w rękach swojego sojusznika B. I w tym momencie pojawia się scena, w której widać jak ten sojusznik B zobaczył, że bohater A jest atakowany. Sojusznik B biegnie więc, chwyta bohatera i retrospekcja dobiega końca. Większość z tych scen nie jest w żaden sposób potrzebna, bo domyślić się sytuacji sprzed kilku sekund może każdy. Skoro twórcy postanowili je umieszczać, to mogli się chociaż postarać o niezaburzanie tempa akcji.
Postaci w Bleachu zdają się stanowić główny trzon serii. Bohaterów jest wielu i często dostają własne odcinki na przedstawienie swoich motywacji oraz przeszłości. Niestety brakuje tutaj nawet jednego dobrze wykreowanego. Owszem, można polubić Ichigo, Rukię, czy któregoś z kapitanów, ale chyba nie istnieje człowiek, który z czystym sumieniem powie, że są to postaci dobrze wykreowane. Duża część stanowi kalkę z innych serii, większość postaci jest statyczna i założę się, że dodatkowe 300 odcinków nic by w tej kwestii nie zmieniło. Dodać można praktycznie zupełny brak dynamicznych relacji między postaciami. „Truskawką” na torcie jest główny bohater, który przez całą serię dostał tylko jedną próbę rozbudowania charakteru. Próba ta mogła wydawać się udana, bo przedstawiała niezłomnego protagonistę, który zawsze stanie naprzeciw zagrożenia, bez zważania na to jak wielkie ono jest. Bohater ten złamał się i stracił tę werwę potrzebną do stawienia czoła niebezpieczeństwu… ale wrócił! Zmiana odbyła się na przestrzeni około 70 odcinków, więc mogła się wydać naturalna. Jednak w samej serii minęło ledwie kilka godzin, co autor postanowił zignorować (raczej przez brak umiejętności, a nie umyślnie).
Design bohaterów i antagonistów jest mocno nierówny. Są takie perły jak finałowa forma Ichigo (10/10 praktycznie), Ulquiorra czy Aizen. Jednak więcej jest tutaj nędznych karykatur. Wynika to głównie z tego, że każda postać musi mieć swoją porcę „lepszych form”, więc autor miał niemało pracy do wykonania. Pracy, którą sam sobie narzucił poprzez nieprzemyślany pomysł na serię. Na tym zamyśle ucierpiały standardowe postaci. Posiadają podobne sylwetki, a ich strojom brakuje różnorodności. To sprawia, że muszą wyróżniać się twarzami. Generalnie oceniam ten aspekt na plus, chociaż mogło być dużo lepiej.
Aktorzy głosowi spisali się dobrze. Znalazło się tutaj kilku specjalistów w swoim fachu. Jedyne zastrzeżenie miałem do głosu głównego bohatera, jednak z biegiem czasu nabrał wprawy. Z postaciami wiążą się też sceny, których założeniem jest wywołanie emocji. Należą się pochwały za samą próbę, bo i te emocje miały szansę się pojawić. Niestety nie sposób wzruszyć się śmiercią postaci, której nie widzieliśmy na dobrą sprawę od kilkudziesięciu odcinków lub takiej, która nigdy nie była istotna dla fabuły. Główną przyczyną – znowu – tempo oraz zupełny brak logiki.
Fabuła opiera się na jednym kluczowym założeniu. Plot armor. Zabija to całą przyjemność z oglądania. Wraz z postępem historii coraz częściej dane jest nam obserwować koślawe próby zachowania wszystkich przy życiu. Nawet lubowanie się w wyśmiewaniu słabych zagrywek fabularnych przestaje dostarczać rozrywki po dziesiątkach powtórzeń. Sama fabuła na dobrą sprawę składa się jedynie z trzech elementów: porwanie, pogoń, walki. Wyjątek stanowi ostatni arc, który dość dobrze radzi sobie z kilkuwątkowym śledztwem, gdzie postaci mają różną wiedzę na temat badanej sprawy. Gdyby cały Bleach utrzymał ten poziom, to fabułę byłbym zdolny pochwalić. Niestety tak nie jest. Cały wątek głównego antagonisty nie ma najmniejszego sensu. Długofalowy plan, który wymaga tworzenia specjalnych istot (ostatecznie tak słabych, że 1 główny kapitan byłby w stanie zabić je wszystkie na raz), porwanie, czy wojna psychologiczna z Ichigo. Wszystko to podporządkowane zostało emocjom i efektowności, ale jest zupełnie bezsensowne. Zwłaszcza zważywszy na to, jak absurdalnie potężny jest ten antagonista. Zapychacze są tak fatalne, że w serii Bountów znajduje się filler, który nie wprowadza nic do arcu fillerów. To zabiło moją radość z życia… Nigdy wcześniej nie porzuciłem żadnego odcinka anime. Tutaj porzuciłem około 80. zapychaczy. W kwestii głównej fabuły nie jest wiele lepiej, ale bardziej liczą się walki, czyż nie?
Niestety walki są niczym lustro, które ukazuje wszystkie wady serii. Zupełny brak przykładania uwagi do świata spowodował, że moce bohaterów skalują się według aktualnego widzimisię autora. Postaci są puste, przez co wynik starcia i stojąca za nim ideologia nie są interesujące. Starcia przerywane są skokami do innych wątków, dziejących się symultanicznie oraz przerywane są prostymi monologami czy dialogami. A na sam koniec posypane garścią plot armora. Bleach nie byłby jednak Bleachem, gdyby jakiś element miał tak mało wad. Do walk doszedł więc fakt, że w 90% podczas starcia liczy się jedynie to, kto dysponuje większą liczbą form. Oprócz jednej walki nie uświadczycie tu za grosz taktyki, a gdy już pojawi się coś, co z dużą dozą prawdopodobieństwa autor uznał za taktykę, to poświęcone będzie kilka minut na wyjaśnienie tego zagrania (zazwyczaj nieskutecznego, bo musi wygrać lepsza forma, a nie intelekt). Spotęgowane jest to faktem, że mimo pozornie różnych umiejętności, które dostał każdy z bohaterów, ich wykorzystanie jest w praktyce zawsze takie samo. Wynik starcia można przewidywać już w pierwszej sekundzie, na podstawie podejścia postaci podchodzącej do starcia. Włącza formę przed przeciwnikiem? Przegra. W całej serii jestem w stanie wymienić jedynie 3 starcia na dostatecznym poziomie. kliknij: ukryte
Byakuya vs Tsukishima – jedyna walka, gdzie taktyka miała znaczenie. Zdecydowanie najlepsza walka w Bleachu.
Ichigo vs Byakuya – sama walka jest ok, ale wynika to z faktu, że autor ukradł ją z Naruto (Gaara vs Lee)
Ichigo vs Ulquiorra – walka jest dobrze zanimowana, ale to wszystko. 0 taktyki, emocji i do tego wprowadza ten nieszczęsny wątek pojawienia się uczuć u Hollowa.
Animacja jest w większości przypadków słaba, co jeszcze bardziej dobija dynamikę walk. Szczęśliwie, najważniejsze starcia dostały więcej uwagi w tym względzie.
By nie znęcać się nad tą serią dłużej, na koniec zostawiłem jej największą zaletę. Muzyka jest bardzo dobra: różnorodna, zmieniająca się w zależności od odwiedzanego miejsca. Szczególnie dobre są tutaj utwory bitewne – potrafią wprowadzić uczucie grozy, potęgi oraz wyróżnić moment na tle serii. Jednak jest też kilka dobrych emocjonalnych utworów. Brakuje trochę bardziej spokojnych, które pasowałyby do codziennego życia bohaterów, ale to nie jest główna część tej serii, więc przeszkadza to tylko sporadycznie. Niestety muzyka jest tak dobra, że ciężko znaleźć miejsca w serii, do których ona pasuje. Dużo zapychaczy dostaje dobre utwory, przez co rozmywają się one i tracą swój początkowy impakt. Seria posiada bardzo dużo openingów i endingów, więc ciężko wydać jednoznaczny werdykt dla tej części. Większość jest standardowa lub słaba, ale trafiły się też bardzo dobre zarówno muzycznie i graficznie. Cała warstwa audio idzie więc na spory plus.
Ach… i wstawki z numerem odcinka są wykonane z pieczołowitością. Wyznaczono do tego prawdziwego artystę. Często była to część odcinka, która najbardziej mnie fascynowała – piszę śmiertelnie poważnie.
Niestety jedyną oceną jaką mogę wystawić Bleachowi jest 1/10. Gdybym pominął wszystkie zapychacze, to być może dałbym 2/10, ale nie jest to w żaden sposób pewne. Ja w końcu jestem wolny od tej serii i być może znowu zacznę czerpać radość z oglądania anime.
Powrót 2021
Re: Powrót 2021
Widać było pośpiech w ostatnich rozdziałach i teraz Kubo ma szansę to naprawić! On musi to naprawić!
Odpowiedź na komentarz użytkownika Nick
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Nick
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Nick
Ostatni świetny rozdział to był zaledwie dodatek, dziejący się bodajże dwa lata od akcji z ostatniego rozdziału. Szkoda, że to jedynie dodatek, bo czuć było że Kubo chce dalej działać w świecie Bleacha i ma jeszcze wiele do dopowiedzenia.
Bleach
Bleach był kiedyś dobrym anime
Gdyby wrócić do początku, dać bohaterowi 19 lat, wrzucić w wir fabuły, konsekwentnie prowadzić wątki fabularne i tworzyć dobre relacje między bohaterami – seria byłaby dzisiaj w kanonie najlepszych uniwersów i historii przodując przed Naruto i One Piece. Świat sam w sobie jest świetny. Urzeka widza, jednakże pewne wydarzenia są mało… Logiczne. Np fakt, że bohater mający na karku setki lat, jest słabszy od takiego 15 letniego dzieciaka z mieczem. Naiwny scenariusz. oprawić serię logicznymi wyjaśnieniami, zawiązać lepsze relacje międzyludzkie i nawet… Wyrzucić część bohaterów, bowiem ich ilość zdawała się czasem zbędna. Między innymi to przez zbyt licznie tworzonych bohaterów, Kubo Tite zmarnował potencjał serii.
Wystawiłbym 5/10, ale czuję lekką niesprawiedliwość wobec początkowej fazy historii Ichigo. Dlatego dodaję oczko więcej, pozostawiając Bleacha jako zmarnowanego potworka (6/10).
Re: Bleach był kiedyś dobrym anime
Ichigo jako hybryda wszystkich ras ma na starcie przewagę.
To samo można podpiąć do każdego MH
Re: Bleach był kiedyś dobrym anime
Hybryda, hybrydą w teorii ma przewagę rasową. To, że jest hybrydą wszystkiego nie czyni go z automatu potężniejszym od np: Głównodowodzącego. Zresztą uważam, że nie był silniejszy od niego. Stąd też mój zarzut anonsem faktu, iż to on pokonał głównego wroga. Tutaj odwołam się do tego co napisałem w w/w poście. Jedyny moment, w którym miał niesprawiedliwie, ale odpowiednio przeskalowaną moc, była finałowa walka z Aizenem.
Nie znam terminu „MH”, także nie odniosę się do niego.
hmmm
Kocham to anime, ale...
Re: Kocham to anime, ale...
BLEACH IS THE BEST!
Openingi świetnie oddają klimat anime.
Swoją drogą, nie rozumiem ludzi, którzy nie lubili Arcu z Fullbringerami, w którym taki uliczny klimat z openingów właśnie panował.
Jednakże, Bleach ma też dość spore wady:
-siła postaci dość często nie trzyma się kupy; kliknij: ukryte na początku Ichigo jest w stanie pokonać jednych z silniejszych kapitanów, ale potem ma problem z czwartym Espadą (nawet gdy ma założoną maskę Hollowa), a taki Hitsugaya pokonuje Halibel, a Kyouraku Starka, i to bez użycia jeszcze swojego Bankaia na dodatek(tak, tak, taktyczna walka, rozumiem, ale on był z dupy wystarczająco szybki, żeby uniknąć WSZYSTKIE jego Cero);
-fabuła nie jest jakaś specjalnie emocjonująca. Powiedziałbym, że to taki klon DBZ pod tym względem;
-Nieważne ile litrów krwi dana postać straci, i tak nie zginie, chyba że to antagonista. Siostra Hitsugayi kliknij: ukryte została przez niego dźgnięta w plecy z całej siły, ale i tak to jakimś cudem przeżyła, mimo że różnica w sile pomiędzy nimi była ogromna, a ona nawet się tego nie spodziewała. Heh, wydarzenie wprost proporcjonalne do Dragon Balla xD
to sięzwykle nie trzyma kupy
Jeden z aksjomatów shounenowej algebry przemocy mnówi, że główny bohater w dowolnym momencie może posiadać dokładnie tyle mocy, ile scenarzyście potrzeba do wykonania plot twista.
Re: to sięzwykle nie trzyma kupy
Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Nie umniejszając całej serii, bo jest ona, uważam, rzeczywiście dobra. Chcę się tylko przekonać, czy ktoś jeszcze miał podobne odczucia, czy po prostu jestem przewrażliwiona ;)
Pozdrawiam, momo
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Święta prawda!
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
A co do tych treningów to sytuacja wygląda identycznie kliknij: ukryte Ichigo, po kilkunastu dniach treningu, pokonał Ikkaku, Byakuye i Zarakiego, którzy prawie urodzili się z kataną w dłoni xD
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
Re: Ichigo niepotrzebna gloryfikacja
bleach
Ktoś pisał że walki tutaj nie trwaly tyle co w Naruto a przecież po kliknij: ukryte porwaniu Inoueto była jedna wielka walka.
Ost mi się podobał ale też nie cały
Było, było, i się skończyło
Jakby tu podsumować Bleach… To chyba najlepszy z tasiemcowych shounenów, jaki powstał. Wprawdzie nie oglądałam innych, ale wątpię, żeby którykolwiek dorównywał Wybielaczowi. Tu po prostu wszystko jest na bardzo wysokim poziomie: postacie, fabuła, grafika, muzyka, pojedynki, wszystko. Niestety nie było idealnie, kiedy kliknij: ukryte Ichigo i reszta poszli do Hueco Mundo ratować Orihime dość często się nudziłam, ale potem wysoki poziom wrócił i taki pozostał aż do odcinka 310.
Co więc mogę powiedzieć? Oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać. Najlepiej pomijając fillery, a jeśli komuś Bleach spodoba się tak jak mi, to i tak je sobie później obejrzy.
Re: Było, było, i się skończyło
Hahaha, grubo, zadziwiająca pewność siebie.
Re: Było, było, i się skończyło
Żeby się nie wysilać z główkowaniem, kilka pierwszych z brzegu tytułów tasiemców o niebo lepszych niż Bleach:
1. One Piece
2. Full Metal Alchemist (zarówno stara wersja jak i Brotherhood)
3. Gintama
4. Hunter x Hunter
5. Inuyasha
A to tylko garstka z tych, które mi akurat wpadły do głowy. Oczywiście to rzecz gustu i nie każdy musi się ze mną zgodzić, ale każdy powinien obejrzeć przynajmniej kilka tytułów, żeby móc przykleić jakiejś serii łatkę najlepszej.
Prawda jest taka ze w Bleach'u tylko pierwszy arc robi pozytywne wrażenie. Twórca wówczas jeszcze trzymał się w miarę reguł rządzących światem, który sam stworzył i rzeczywiście anime rokowało na niezłego bitewniaka z barwnymi postaciami i interesującym światem.
Dalej już tak wesoło nie jest. W zasadzie tytuł leci na łeb na szyję niemal pod każdym względem. Najbardziej jednak ucierpiał świat przedstawiony (jego logikę diabły wzięły) i bohaterowie (nieśmiertelność co niektórych jest wręcz absurdalna i komiczna).
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
W każdym razie przy One Piece wytrzymałam zdecydowanie dłużej aniżeli przy Bleach'u, mimo iż cierpliwa ze mnie jednostka. Oczywiście można polemizować na temat wyższości jednej serii nad drugą – to całkowicie normalne, że mamy różne gusta i bardzo dobrze, bo byłoby nudno, jednak wypadałoby znać więcej niż 1 serię, żeby tytułować ją najlepszą. I głównie do tego odnosiła się moja pierwotna wypowiedź. Natomiast przytoczone przeze mnie tytuły były (a niektóre nadal są) lepsze niż wychwalany tu Bleach – WEDŁUG MOJEJ SKROMNEJ OSOBY. Tyle w temacie.
Pozdrawiam
Re: Było, było, i się skończyło
Bleach to był mój pierwszy tasiemiec i bawiłem się znakomicie. Co z tego, że historia z rozdziału na rozdział robiła się słabsza i łapała kilka trolli, ale mnie to najwyraźniej nie przeszkadzało. Gintama to w 80% parodia, ale wątki fabularne już tak tyłka nie urywają. FMA Brotherhood to niestety tasiemcem nie jest. Dla koleżanki Yuki Bleach jest najlepszy, nikt na jej zdanie nie wpłynie swoimi argumentami typu „One Piece rządzi, bo tutututu, a Bleach to tutututut.
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
One Piece był dla mnie rzeczywiście lepszy, ale gdzieś tam do arcu związanego z bitwą o Ace'a. Póżniej równia pochyła i ryzyko dropa. Full metal alchemist stary był mocno średni, brotherhood – zgodzę się, świetny. Czy jednak FMA:B, można wrzucać do worka tasiemców? Chyba troszkę naciągane. Gintama, to kompletnie inny typ serii, o charakterze stricte komediowym, mający jakiś mainplot, ale tworzący się raczej z mozaiki odcinków – mnie aż tak nie przykuł, jakkolwiek go lubie. HxH, jest zdecydowanie nie dla każdego i aspekt dzieci bohaterów może przeszkadzać. Inuyasha – cóż, na pewno jest sympatyczny, oglądałem gdzieś tak do 120 odcinka, ale znów, może się znudzić. O przehypowanym Naruto można to samo napisać, podobnie z Fairy Tail. Prawda jest też taka, że wszystko to, można opisać w inny sposób – decyduje tutaj kwestia gustu.
Ja Bleacha jednak będę bronił, bohaterowie, jakkolwiek są dalecy do bycia dojrzałymi, to zdecydowanie sensowniej się zachowują niż w innych seriach, same walki były bardzo ładne i dynamicze, a plot do wątku Fullbringu, interesujący. Nawet te znienawidzone fillery bywały ciekawe (wątek Bounto chociażby)
Re: Było, było, i się skończyło
Jak wiadomo każdy ma inne oczekiwania od anime i co innego mu się podoba. Mi np. One Piece i Gintama w ogóle nie przypadły do gustu i nie moglem się zmusić żeby w obu tych seriach zabrnąć dalej niż do ok. 20 ep.
Osobiście ciężko by mi było powiedzieć który „tasiemcowy shounen” jest dla mnie najlepszy bo zawsze je traktowałem w kategorii odmóżdżaczy i jakbym miał je obiektywnie ocenić to pewnie wszystkim bym wystawił niska notę co nie zmienia faktu, że dobrze się przy nich bawiłem.
Re: Było, było, i się skończyło
Słowa uderzają do mnie pozytywnie, jak i negatywnie. Pozytywnie, bo sama lubuję się w Wybielaczu. Negatywnie zaś, ponieważ… No coś tu jednak jest nie tak.
„Wprawdzie nie oglądałam innych…“
Hm, tak. To o to chodzi.
Wg mnie etykietka tasiemca pozostaje w dalszym ciągu jedynie łatką wskazującą na grubymi nićmi szyte podobieństwa między tego typu seriami. Myślę, że każdy „tasiemiec” jest unikalny i nie należy go od razu wrzucać do jednego worka z innymi seriami. A już na pewno nie porównując do tych nieobejrzanych serii. Od Wybielacza (wędrując przez stosy innych tytułów) do One Piece trochę kilometrów jest i nie mówię tu o poziomie obu serii, raczej dzielących oba tytuły skrajnych różnicach tematyki. Co ma Luffy do Truskawy? Tyle co piernik do wiatraka za przeproszeniem. Co nie znaczy, że po którymś tytule jadę, bo tak mi się spodobało. Każdy ma inny gust, tak się akurat złożyło, że pomimo wszystkich możliwych wad Bleach to jedno z moich bóstw (choć są ich pierdyliardowe ilości). I tak mi dopomóż, borze sosnowy. A inne tasiemce stawiam obok. Ale jak już wspomniałam nie ze względu na kanoniczne podobieństwa, jakich cała masa. Ma to nawet swoj urok. Tyle że oczywiście zawsze znajdzie się jakieś coś, do czego się człowiek przyczepi. Bywa, jak już zostało powiedziane, to kwestia gustu.
A ci, którzy mają tasiemcowe horyzonty dopiero przed sobą należy zachęcać, nie zniechęcać. Wszystko dopiero przed wami, więc cieszcie się, bo pierwszy raz z anime jest… Yyy… (a miałam walnąć tu coś zajebistego xD) ...jest jak pierwszy raz. Można go przeżyć tylko raz.
(Borze sosnowy, kopnij mnie za te moje filozofie O_o)
W każdym bądź razie… Ja też kiedyś zaczynałam, więc wiem jak to jest.
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
W ten czy inny sposób, sama chciałam jednak rzec coś na obronę „winowajcy” zamieszania. Jakkolwiek jej słowa nie miałyby wydźwięku ignoranckiego – uważam, że w tym szaleństwie jest metoda. Odkładając na bok nasze sympatie i serie które sami gloryfikujemy – naprawdę sądzicie, że konieczne jest zapoznanie się z seriami do rzetelnej opinii? Oczywiście że brak jakiegokolwiek zaznajomienia się z innymi dziełami czyni opinię mało sensowną, ale nie zapominajmy, że jest także coś takiego jak preferencje. Osobiście całym sercem obstawać będę przy Bleach'u. Zawsze jeżyłam się na myśl o tasiemcach i bardzo cieszę się, że ów tytuł był właśnie tym pierwszym. Przekonał mnie do dłuższych serii, ale jednocześnie żadna go już nie przebije. Nie z sentymentu, a przez wzgląd na preferencje właśnie. To nie była kolejna bajeczka dla smarkaczy a (przy całej swojej abstrakcyjności) naprawdę seria dla starszej młodzieży. Nigdy żaden one piece (który drażnił mnie już przy 1 odcinku), Gintama czy HxH nie uzyska u mnie lepszego zdania. Przy czym… (sama szykuje się na zlinczowanie)... dwóch ostatnich nawet nie widziałam. Z całą pewnością mogę jednak wszystkich zapewnić, że i tak mnie do siebie w pełni nie przekonają. Nie lubię ani komedii, ani dziecięcych bohaterów. I dlatego właśnie chciałam dodać coś na obronę Yuki.
Pozwolę sobie powtórzyć w podsumowaniu… Jakkolwiek złego wydźwięku nie miały dla was jej słowa – przekonanie o wyższości serii bez znajomości innych, wcale nie musi być od razu nierzetelne.
Re: Było, było, i się skończyło
Cóż jeszcze ze 3 – 4 miesiące temu myślałem, że nie lubię shounenów. Kumpel chciał w RPG zrobić postać z maską z zaklętym w środku duchem (był świeżo po obejrzeniu walki Byakuja vs Ichigo i nie wieział co naprawdę tam siedzi) więc niejako z obowiązku usiadłem do tej produkcji by oddać w pełni klimat. Nie żałuję. Po pierwszym odcinku stwierdziłem, że pomyśł jest świetny, zwłaszcza puści, mimo dennej grafiki, są wspaniałym pomysłem na wiele przygód (zwłaszcza, że gracze zwykle mają moce większości NPC w małym palcu, więc lubię ich zaskakiwać czymś, czego nie znajdą w podręcznikach) no i tak się zaczęło.
Zgodzę się z przedmówcami – pierwsze 20 odcinków nie wymiata. One maja tylko za zadanie przedstawienie charakterów głownych postaci oraz ogólne przedstawienie ich mocy. I tu właśnie pojawia się malenki problem. W przypadku jednej postaci – Orihime – jej moc ofensywna w całej serii przydaje się bodaj raz – przy pierwszej (nieświadomej właściwie) aktywacji. Rozumiem, robi za typowego healera, ale to śmieszne, by Tsubaki – „pocisk” Orihime – za każdym razem, gdy zostanie użyty dostawał baty (nie pamiętam jak w fillerach, ale to nieistotne). W tym momencie całkowicie bezsensowne staje się wprowadzenie broni, która nie działa. To tak jakby dać żołnierzom kałachy, jeden magazynek i kazać im z tym walczyć całą wojnę.
Odcinki w Soul Society, a potem w samym Seiretei – miłe dla oka walki, może nie zmuszają do myślenia, ale też nie nabijamy się z kretynów którzy gadają jakie to mieli nieszczęśliwe dzieciństwo. Co prawda przegrani upadając miewają „wizje życia”, ale w końcu mówi się, że na granicy śmierci całe życie przemyka ci przed oczyma. I co najważniejsze – zwykle dzieje się to jak jest już po walce, kiedy nie zastanawiasz się „niech no w końcu przestaną ględzić i zaczną walczyć”.
kliknij: ukryte Szczególnie wyraźnie widać to w momencie, kiedy truskawa (jap. ichigo = truskawka) chce wiedzieć czemu Byakuia koniecznie chce wykonać wyrok na Rukii. Całą historię opowiedział dopiero po tym jak dostał baty
akończenie wątku na Dworze Czystych Dusz jest genialne. Właściwie chyba od tego momentu zauważyłem, że toto ma jakąś sensowną fabułę i to, co pierwotnie było obowiązkiem MG stało się czystą przyjemnością (no i sporej części pomysłów nie było jak do dziś wykorzystać – w europejskich realiach trochę trudniej).
Fillery z Baunto można spokojnie ominąć (choć niekoniecznie trzeba – choć cała seria jest przynudnawa, to ostatni odcinek serii ma dość ciekawe, choć oklepane, fiozoficzne dywagacje na temat przeznaczenia).
No i docieramy do Arrancarów
kliknij: ukryte A co zresztą będę pisać. Tutaj jest taka śmieszna reklamówka z japońśkiej tv, tylko uwaga jest to spoilersowe!!! [link] i jeszcze tutaj
[link]
Re: Było, było, i się skończyło
Do rzetelnej opinii na temat danego tytułu absolutnie nie, choć poszerzanie horyzontów jest zawsze mile widziane i przy dokonywaniu oceny danego tytułu stawia oceniającego w lepszym świetle – pisząc wprost – jest on bardziej wiarygodny.
Natomiast zdecydowanym nadużyciem jest pisanie, że dany tytuł jest dla kogoś najlepszy spośród wszystkich i jednoczesne przyznanie się, że żadnego innego tytułu nie oglądał. To trochę tak, jakbyś napisała, że najlepszą potrawą na świecie jest np. rosół z kury, a nie jadłaś nigdy żadnej innej zupy (albo w ogóle żadnej innej potrawy). I niby na jakiej podstawie stwierdzasz, że to właśnie rosół jest najsmaczniejszy?
Właśnie o brak jakiejkolwiek podstawy chodzi w wypowiedzi Yuki. Niech sobie dziewczyna uważa Bleach'a za ósmy cud świata. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Jej wybór, jej opinia. Tylko naprawdę niewiarygodnie i troszkę… no nie wiem… niedojrzale to brzmi (nie chcę pisać głupio, bo powiedzą, że się czepiam albo komuś ubliżam).
Gintama to w zasadzie parodia, ale ok. Nie musisz lubić tego tytułu. Sama nie pałam do niego aż taką sympatią, żeby go bronić rękoma i nogami (choć i tak bardziej mi odpowiadał niż Bleach). Natomiast HxH ma bohatera, który (choć jest dzieckiem) ma więcej rozumu niż większość postaci z Wybielacza razem wziętych. I potrafi z tego rozumu robić użytek. Ale to nie miejsce na debatowanie o tym tytule.
Na koniec. Myślę, że koleżanka Yuki niespecjalnie przejmuje się jakimikolwiek atakami na swoją osobę (zwłaszcza, że przynajmniej ja nie zamierzałam jej atakować, a co najwyżej uzmysłowić pewien paradoks jej wypowiedzi). I nie sądzę, aby potrzebowała obrońcy z urzędu. :)
Pozdrawiam
Re: Było, było, i się skończyło
I to właśnie to z czym tak bardzo się nie zgadzam, a co uzasadniłam w poście powyżej. Nie trzeba oglądać wszystkich tasiemców, aby śmiało uznać wyższość jednego nad resztą. Dlaczego? Otóż dlatego, że anime ma te przewagę jakimi są przypisane do nich tagi. Tagi, które to w stanie byłyby skreślić pewne serie w przedbiegach. (Tu wracając do HxH – miło, że cenisz rozum głównego bohatera, ale to znów subiektywny punkt widzenia. Dopóki ja nie lubię młodych bohaterów, mógłby być najdojrzalszym bohaterem w dziejach – i tak się w niego nie wczuję). Dlatego właśnie pisałam o kwestii preferencji. Zresztą… parafrazując to nawet na zupę (chociaż będzie to mniej udane porównanie) to nie jedząc innych zup, również mogłabym gloryfikować rosół. Dlaczego? No chociażby dlatego, że inne zupy nie są żółte, ergo – są dla mnie gorsze (Oczywiście pewnie jest ich więcej, ale chodziło o przykład). Jasne, że brzmi to akurat nadzwyczaj abstrakcyjne i… nie ukrywając infantylnie. Mimo wszystko, taka nasza ludzka natura, że lubić mamy prawo wszystko. Bądź nie lubić, jak w tym przypadku. Stąd nadal upierać się będę, że osobiście sercem jestem przy Bleach'u i żaden tasiemiec w życiu tego nie przebije. Trafił idealnie w mój gust, a reszta serii na starcie zbiera u mnie minusy. Za przesadny humor, za mało przyłożenia do walk, za młodych bohaterów, za brzydkich bohaterów, za gorszą muzykę lub… biały kolor włosów – to wszystko nie ważne, chodzi mi o samą ideę. Stąd też zresztą nie chodziło mi o obronę Yuki sensu stricte, a przeforsowanie pewnej myśli, która wynikła z dyskusji.
Re: Było, było, i się skończyło
No widzisz, znowu rzecz gustu… Dla mnie bowiem fillery z Bounto były piekielnie ciężkostrawne. Męczyłam się z nimi niemal jak przy porodzie :) a rodziłam dłuuugo i boleśnie. W zasadzie wszystkie fillery w każdej oglądanej przeze mnie serii były według mnie co najwyżej przeciętne (choć o ile mnie pamięć nie myli bardzo dobrze wspominam pierwsze fillery w One Piece). Ale pozwolę sobie powtórzyć… To rzecz gustu.
Co do Naruto… Ech tu by można było napisać niemal epopeję. W końcu żądna inna seria nie została tak wiele razy porównywana do Bleach'a jak właśnie Naruto. Czy słusznie, to już inna sprawa. O dziele Pana Kshimoto specjalnie się nie wypowiadałam, bo (choć już nie oglądam) oglądałam go zdecydowanie najdłużej ze wszystkich i (bez jakiegoś logicznego wyjaśnienia) dostarczał mi najwięcej rozrywki. Być może dlatego, że przypominał mi innego tasiemca z czasów mojego dzieciństwa – Sailor Moon, którego wręcz uwielbiałam. Oczywiście zdaję sobie sprawę z odmiennego targetu – SM to shoujo w najczystszej postaci,a przygody Dresa to z kolei typowy shounen – bitewniak, jednak podobieństwo głównych bohaterów jakoś tak przyciągnęło mnie do Naruto i na długo nie dawało się z nim rozstać.
Beelzebuba jakoś nie specjalnie oglądałam. Chyba już jestem za stara, żeby zabierać się za nowsze tasiemce. Z podobnych przyczyn darowałam sobie chociażby Fairy Tail, dlatego też nie mam nic do powiedzenia na temat tego tytułu.
Hmmm…. Dla mnie FM był bardzo dobry – miał jedynie skopane zakończenie, ale nawet ono było IMO lepsze niż to co zaserwowali nam na koniec Bleach'a. Zaś FM Brotherhood jest według mojej skromnej osoby tasiemcem, tyle że skończonym – oczywiście przy założeniu, że za tasiemca uważać będziemy tytuł przekraczający 50 odcinków. Bo zawsze można przyjąć inne kryterium, np.tytuł przekraczający 100 odcinków albo tytuł na podstawie nieskończonej jeszcze mangi, itp…
Zgadzam się, że Gintama to kompletnie inny tytuł, podobnie jak Inuyasha – ale to nadal tasiemce (biorąc pod uwagę podane przeze mnie kryterium długości odcinków). I dla mnie były bardziej interesujące niż Bleach, który owszem – dostarczał mi pewnego rodzaju uciechy, ale tylko do pewnego momentu, który nastąpił nadzwyczaj szybko (wraz z końcem wątku ratowania Rukii, bo przy Hueco Mundo było już widać bardzo szybko postępującą tendencję spadkową).
O guście już kilkukrotnie pisałam, więc sobie daruję.
I właśnie podałeś powody, dla których w dużej mierze seria przestała mnie zadowalać. Po prostu zrozumiałam, że nie mogę liczyć na żaden inny rozwój bohaterów, aniżeli ten dotyczący ich mocy. Podobnie z samą fabułą, która stała się niezwykle schematyczna (powiedziałabym wręcz hermetyczna). Komuś może to się podobać, komuś innemu nie – mnie się szybko znudziło i tyle.
Słowem podsumowania: Jeśli przyjmiemy, że tasiemce to długaśne shouneny na podstawie mang (najczęściej jeszcze dłuższych i wciąż wydawanych), to Bleach rzeczywiście jest nie najgorszy (ale i nie najlepszy). Po prostu przeciętniak.
Jednak jeśli przyjmiemy, że tasiemiec to każde anime powyżej 50 odcinków (tak jak ja to sobie założyłam), wówczas Bleach to dla mnie jedynie kiepski bitewniak z dużą ilością schematycznych postaci, którym zmieniają się co najwyżej fryzury i nazwy coraz bardziej „wykoksowanych” (czy istnieje w ogóle takie słowo?) ataków.
Wtedy bowiem dochodzą chociażby takie tytuły jak Monster (74 odc.)czy Ginga Eiyuu Densetsu (110 odc. głównych i masa tytułów powiązanych) – moje osobiste dwa numery 1 wśród dłuższych serii.
Re: Było, było, i się skończyło
I tutaj rzeczywiście nie umiem się zgodzić właśnie z takim progiem 50 odcinkowym. Generalnie, zasada jest prosta – im więcej odcinków i arców, tym gorzej wypada składność fabuły. Dlatego Bleach wypadnie blado przy Monsterze, Rurouni Kenshinie, FMA:B czy seriach z pogranicza odcinkowego jak Gundam Seed.Dlatego dalej uważam, że ilość odcinków ma jednak znaczenie i powinna być sobie bliższa. Nawet od biedy te 100. Generalnie wszelkiego rodzaju porównania, mają tak naprawdę wartość dopiero gdy duża ilość cech wspólnych się zgadza. Gdyby więc dać ograniczniki: ilość epów, gatunek, walka, widownia, supermoce (...) to właściwie tylko zostaje Dragon Ball i Naruto i FT.
Tak czy inaczej cała dyskusja, o ile ciekawa, nosi znamiona 'burzy w szklance wody'. Podsumowując moje skromne trzy grosze: Yuki durnie przedstawiła swoje zdanie, dodając ten zwrot na zasadzie „nic innego nie widziałam, ale to jest najlepszy tasiemiec”. Z drugiej strony, jeśli już się czepiać to co najwyżej formy wypowiedzi i może jakiejś tam tendencji do formowania imperatywów (dobrze, że nie kategorycznych Kanta :P) – znajomość bowiem wszystkich serii , których podobieństwo jest cokolwiek wątpliwe, jest naprawdę niepotrzebne. I ile z jednej strony zgodzę się – ilość oglądanych serii wyostrza gust, daje pole porównawcze i wyrabia krytyczne spojrzenie (och, gdy tak patrzę jak oceniałem pierwsze 50 serii widzianych w karierze, a te 300+ to przynajmniej 2‑3 oczka w dół wsio poleciało :P), o tyle często od razu wiadomo czy coś się spodoba czy nie. I tak właśnie posługując się opinią Antychrystki – wiedząc, że się uwielbia baseball, zawziętych bohaterów oraz delikatne romanse, a jednocześnie nie znosi piłki nożnej, wiadomym jest, ze Major czy Ace of Diamond bardziej podejdzie komuś niż Are no kishi i Giant killing
Re: Było, było, i się skończyło
Ależ oczywiście, że nie trzeba. Wypadałoby jednak znać nieco więcej niż 1 tytuł, aby wystawiać pomniki chwały lub szufladkować inne. Jednak nie sądzę, abyśmy doszły w tej sprawie do consensusu. Mamy zgoła odmienne stanowiska, a nie zamierzam nikogo na siłę przekonywać do swoich racji. Jeśli ktoś rzeczywiście pragnie zawęzić swoje horyzonty do minimum i z góry zakłada, że nie znajdzie się dla niego nic więcej ponad to, co już otrzymał – niech nadal tkwi w swojej skorupie – to jego/jej wybór.
Jednak na koniec pozwolę sobie na drobną uszczypliwość, jako że tak dosadnie wymieniłaś powody, dla których inne serie odpadają w przedbiegach i nie mają z Bleach'em żadnych szans.
Zdajesz sobie sprawę, że Ichigo przez cały okres trwania serii miał 15 lat? A to oznacza, że zarówno z punktu widzenia prawa polskiego jak i japońskiego był on…dzieckiem? Gon natomiast (główny bohater Hunter x Hunter) miał lat 12, czyli zaledwie (choć Ty pewnie napiszesz że AŻ) 3 lata mniej. Tak na dobrą sprawę obaj byli więc nastolatkami, a uwierz mi (choć pewnie tego nie zrobisz), że ten drugi nie raz zachował się zdecydowanie dojrzalej od Truskawki.
W zasadzie na tym można by poprzestać komentowanie, skoro sama przyznajesz, że takie uprzedzenia są infantylne. Dla mnie są wręcz dziecinne i nawet zabawne (bo niegroźne – mam nadzieję), ale to akurat mało istotne.
Oczywiście, żeby nie było. Rozumiem Twój punkt widzenia. I podkreślam – nie trzeba znać wszystkich ukazujących się shounen'owych tasiemców, żeby zachwycić się jakimś jednym konkretnym. Trafił idealnie w Twój gust? – Ok, ale pisanie, że inny tytuł na pewno Ci się nie spodoba, bo główny bohater ma białe a nie pomarańczowe włosy albo jest kilka lat młodszy i to już go dyskwalifikuje jest naprawdę ... infantylne (posłużę się Twoim sformułowaniem, bo nieco mniej ugrzecznione przychodzi mi do głowy). I nie zwalaj tego proszę na ludzką naturę… Ponieważ jak najbardziej lubić mamy prawo wszystko (podobnie jak nie lubić), jednak co nieco o ludzkiej naturze wiem i zapewniam Cię, że ciekawość jest jej nieodłącznym elementem i właśnie owa ciekawość pchnąć Cie powinna do dalszych poszukiwań. A nóż znalazłabyś coś jeszcze bardziej wpasowującego się w Twój gust… :)
Ten próg sama sobie przyjęłam więc jak najbardziej masz prawo przyjąć inny. Dla mnie seria posiadająca ponad 50 odcinków jest już tasiemcem, ponieważ ciągnie się przez kilka sezonów. A target może być różny – to zawsze będzie kwestia dyskusyjna i subiektywna. Bo czy przyjmując Twoje założenia Sailor Moon jest tasiemcem czy nie? Miała 200 odcinków, były w niej supermoce i walka (choć pewnie inna niż w shounen'ach), ale właśnie widownia nieco odmienna. W ten sposób faktycznie zawęziłeś pole manewru do kilku zaledwie tytułów, a to trochę krzywdzące, chociażby dla tasiemców sportowych, które z kolei też miały podobny target i ilość odcinków i walki (choć bez supermocy).
Ale ok – nawet w tej wąskiej grupie (do której nie wiem czemu nie dodałeś One Piece i D.Gray‑Man'a) są według mnie lepsze tytuły. Ale jako że to już subiektywna ocena, daruje ją sobie. W końcu trzon dyskusji dotyczył czegoś zupełnie innego.
I tego właśnie się przyczepiłam. Tylko tego :) z reszta absolutnie się zgadzam. Uważam jednak, że dyskusja jest przednia i bardzo chętnie w niej uczestniczyłam.
No właśnie niekoniecznie. Bo co z wyjątkami? Nie powiesz mi, że wśród serii, które powinny Ci się spodobać, ponieważ spełniają wszystkie kryteria wpasowujące się w Twój gust, nie znalazłeś takich, które były po prostu słabe i bardzo Cię rozczarowały. A z kolei wśród takich, które absolutnie nie miały prawa Cię zachwycić, bo kompletnie nie pasowały do Twoich kryteriów, nie znalazły się takie, które to jednak zrobiły?
Mnie się takie coś zdarzało wielokrotnie. Bo tak naprawdę (to czysto subiektywna ocena, choć myślę, że trudno się z nią nie zgodzić), w anime chodzi przede wszystkim o klimat, konstrukcję świata przedstawionego i bohaterów (a zwłaszcza ich wzajemne interakcje). Jeśli jest to połączone z finezją i w dobrym stylu – trudno marudzić czy narzekać. Żeby daleko nie szukać:
Ja nie znoszę piłki nożnej, a Majora oglądałam z wypiekami na twarzy. Podobnie było z Hikaru no Go, choć o go nie miałam wówczas bladego pojęcia, a tak w ogóle to nie lubię serii sportowych. Ale sposób prowadzenia fabuły, charaktery bohaterów, a nawet oprawa audio‑wizualna niezwykle przypadły mi do gustu. I to wystarczyło.
Ale to ja. Być może jeśli X nie lubi serii sportowych to nigdy się nie przełamie i żadnej nie obejrzy, z góry zakładając, że mu się nie spodoba. Tylko, że właśnie takie szufladkowanie jest najbardziej irytujące i z tego głównie powodu włączyłam się do tej skądinąd interesującej dyskusji.
Pozdrwiam
Re: Było, było, i się skończyło
Co jak co, ale do consensusu rzeczywiście trudno będzie nam dojść. Zresztą, nie ma co ukrywać, że i ja nie starałam się nikogo do mojej „racji” przekonać. Jedyne co próbuję przeforsować to myśl, iż świat wcale nie jest taki czarno‑biały. Oczywiście, że dla pisania recenzji czy wręcz eseju dotyczącego chociażby Bleacha, trzeba mieć wiedzę. Bez dwóch zdań. Jednak wciąż upierać będę się przy tym, iż gloryfikując serię, opieramy się na nieco większej ilości składowych niż na „frajdzie”. Stąd tagi w zupełności dają podstawę do prywatnych osądów.
Akurat taka sugestia to tu chyba nigdzie nie padła. Co więcej, sama uważam ją za niebywale bezzasadną – bądź co bądź zarówno dobre jak i złe serie budują nasze preferencje.
Ależ Ty mnie znasz… Ale wracając do meritum – nie będę ukrywać iż cyferki za wiele dla mnie nie znaczą. Przypominam tylko skromnie, ze… mamy do czynienia z animacją(!) i tu, nie ukrywajmy, wiek z wizualizacją rozmija się w co drugiej serii. Dlatego tak jak nigdy nie traktowałam Ichigo jako 15‑latka, jak ciężko mi uwierzyć w 12 lat bohatera z hxh (toż on wygląda na najwyżej 10) tak zawsze będę się upierać, że boku no pico zakrawa o pedofilię i nikt nie wmówi mi, że Pico ma 15 lat.
Troszkę to moje zdanie wyjęłaś z kontekstu, więc pozwolę sobie na sprostowanie. To nie uprzedzenia są infantylne, a absurdalne uprzedzenia. No chyba, że uważasz, iż uprzedzenie do komedii podczas gdy w życiu nie lubi się nawet dowcipów jest infantylne… no cóż. Wkroczyłabyś trochę w kwestię gustu drugiego człowieka, a to już nazwać infantylnym jest odrobinę… ograniczone we własnych horyzontach.
Kwestie dotyczące kolorów włosów były akurat tymi abstrakcyjnymi przykładami. Niemniej, choć sama daleka jestem od takich właśnie uprzedzeń, nie sądzę aby ktokolwiek miał prawo uznać je za mniej wartościowe. I jak najbardziej zrzucę to na kark ludzkiej natury, bo ludzie mają prawo lubić i nie lubić wedle uznania. Ciekawość akurat nic do tego nie ma. Osobiście mi jej jednak nie brakuje i chociaż obejrzałam ledwie 250 serii, nie sądzę abym w jakiś szczególny sposób stroniła od któregokolwiek gatunku.
Względem jeszcze tego bohatera z HxH (bo coś wyczuwam, że chyba rzeczywiście przepadasz za serią). Akurat ów anime i tak czeka u mnie w kolejce na obejrzenie. Jak pisałam, nie zamykam się w skorupie (która notabene znów przypomniała mi o ekspresjonizmie niemieckim, brrr), ale wątpię żeby moje nastawienie się zmieniło. Jestem dość sentymentalną osobą i młody bohater anime za każdym razem powoduje u mnie pewną barierę, która nijak nie pozwala mi wczuć się w jego „skórę”. Ponadto każde jego potknięcie jest traktowane przeze mnie z podwójną surowością. Niesprawiedliwie, ale nie do uniknięcia. Jego dojrzałość, którą tak zresztą podkreślasz, również działa u mnie na niekorzyść. Na litość borzą, ma 12 lat, to nie czas na bycie dojrzałym. Nie wymagam od anime realizmu, ale… no chociaż niech bohaterowie będą wiarygodni.
Pozdrawiam ciepło.
Re: Było, było, i się skończyło
Jedyne co próbuję przeforsować to myśl, iż świat wcale nie jest taki czarno‑biały. Oczywiście, że dla pisania recenzji czy wręcz eseju dotyczącego chociażby Bleacha, trzeba mieć wiedzę. Bez dwóch zdań. Jednak wciąż upierać będę się przy tym, iż gloryfikując serię, opieramy się na nieco większej ilości składowych niż na „frajdzie”.
Ależ ja absolutnie nie uważam, że świat ma wyłącznie dwa kolory. Naprawdę nie wiem, w którym momencie moich wypowiedzi doszłaś do takich wniosków. Wręcz przeciwnie i dlatego stoję na stanowisku, że należy nasze horyzonty poszerzać, aby (między innymi) odkrywać barwność świata doczesnego. Bo barw ma ów świat z całą pewnością więcej niż jesteśmy w stanie wymienić.
Nie ośmieliłabym się pisać recenzji tasiemca z dwóch bardzo prostych powodów: żaden nie zachwycił mnie na tyle, aby chciało mi się go obejrzeć ponownie, by skrupulatnie podejść do tematu i należycie dany tytuł ocenić. Po drugie zaś, jakoś niespecjalnie mam ochotę narażać się na nieprzychylne komentarze setek haterów, którzy staną murem za swoją ukochaną serią. A mało który jest na tyle kulturalny, aby darować sobie wywody osobiste i zamiast atakować recenzję, atakować będzie jej twórcę. Ale może Ty powinnaś spróbować. Naprawdę chętnie poczytam, co takiego jest w tym Bleach'u, czego me oczy już nie dostrzegły. Jednak my nie o tym…
Widzisz dla mnie to właśnie frajda z oglądania danego tytułu jest najważniejsza. Zwłaszcza przy seriach stricte rozrywkowych, do których Bleach jak najbardziej się zalicza. Są bowiem jeszcze serie, od którym rzeczywiście wymagam więcej, chciałabym aby otworzyły mi oczy na jakiś problem, albo zmusiły do refleksji (lub przynajmniej do wysiłku intelektualnego). Bo cóż mi z tego, że jakaś seria teoretycznie idealnie wpasowuje się w mój gust, skoro frajdy z niej nie mam żadnej? Nudzi mnie albo irytuje (co się często zdarza – i równie często nawet nie potrafię sensownie określić, co mi się nie podoba, po prostu nie ma tego czegoś).
Dziękuję, pamiętam. W życiu nie potraktowałabym Wybielacza inaczej niż jako serię animowaną. Hmmmm…. Wizualizacja to nie wszystko, bowiem zawsze zostaje świadomość wieku postaci. Takie postarzanie poprzez wygląd może niekiedy pogorszyć sprawę, zamiast polepszyć. „Stary – maleńki” bohater równie często irytuje swoją powierzchownością, jak zachwyca. Ale rozumiem, że chodziło Ci o to, że Ichigo jest bishem (podobnie jak większość postaci w Bleach'u). I tu mogłabym się zgodzić. W porównaniu do takiego Naruto, Laffiego czy Goku, to oczywiście masz rację. Jest wizualnie chyba najbardziej ... urokliwy :) A Byakuya to już w ogóle ciacho do schrupania. Ale mniejsza z tym…
Przytoczonego przez Ciebie tytułu hentai'owego nie dałam rady obejrzeć, bo scyzoryk w kieszeni mi się otwierał i miałam ochotę zaszlachtować tego pedofila, który dobierał się do loli‑blondaska. W ogóle od pornoli japońskich trzymam się z daleka. Pozostała w mej głowie ciężka trauma po (niekoniecznie chętnym) obejrzeniu 2 lub 3 odcinków Black Bible.
A wcześniej…
Nie widzę tu żadnej wzmianki o absurdalnych uprzedzeniach, a o uprzedzeniach w ogóle. Generalizujesz i to mocno. Ponieważ uprzedzenia (każde- i te realne i te absurdalne – jak je określiłaś) ograniczają człowieka i to bardzo. Nie chce mi się wierzyć, że nawet jeśli nie lubisz komedii (wiem, bo sama też nie lubię – zwłaszcza romantycznych), to nie znalazłaś w dotychczasowym dorobku kinematografii żadnej komedii, która przypadłaby Ci do gustu. Ale ok – o tym dyskutować nie będę, bo rzeczywiście niebezpiecznie ociera się to o wkraczanie w ludzkie upodobania, o od tego jestem daleka.
Hmmm… Nie sądzę, raczej odniosłam się do Twoich własnych słów, interpretując je w taki a nie inny sposób. Uznałaś, że błędny, ja nadal uważam, że prawidłowy. Ale w końcu Ty jesteś ich właścicielką, więc… niech będzie – niechcący wkroczyłam w Twój gust, za co najmocniej przepraszam.
Wybacz, ale tym razem Ty kompletnie mnie nie zrozumiałaś. Oczywiście, że możesz nie lubić białowłosych postaci (celowo do tego wracam, żeby zaakcentować niedorzeczność takich uprzedzeń) i z tego powodu odejmiesz serii oczko lub 2. Jednak jeśli wszystkie inne (nazwijmy to) elementy składowe danego tytułu) będą Ci odpowiadały to i tak tego nie obejrzysz, bo bohater ma białe włosy, to już jest dla mnie ograniczenie horyzontów i zamykanie się w skorupie. I nie mam tu na myśli Ciebie konkretnie tylko każdego fana M&A. I podkreślam – wyrażam tu swoją opinię na temat podejścia do kwestii uprzedzeń, a nie atakuję lub krytykuję Ciebie za to, że nie lubisz komedii. I jeszcze jedno…. Nie ma czegoś takiego jak wartościowe uprzedzenia…. to czysty oksymoron.
Przepadam za Monsterem, Naną czy Ginga Eiyuu Densetsu:) i jeszcze kilkoma innymi tytułami. Ale owszem lubię HxH. I na pewno mogę Ci polecić ten tytuł, choć zapewniam, że główny bohater to po prostu rozumny dzieciak. A nie stary‑maleńki, który pozjadał wszystkie rozumy albo wszelkie problemy rozwiązuje siłą mięśni.
I na koniec…
A Ichigo jest wiarygodny? Seriously? No kurczę, czy my na pewno oglądałyśmy ten sam tytuł?
Pozdrawiam
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
Re: Było, było, i się skończyło
Jarałem się
Re: Jarałem się
bardzo fajne
moge snialo polecic wszytskim ktorzy maja troche zcasu i chca obejrzec cos milego dla oka :)
Super!!!!
Jest genialnie. Pierwszy arc wciągnął mnie niesamowicie, nie mogłam się od niego oderwać. Wprawdzie wciągnięcie nastąpiło dopiero po 25 odcinkach, które momentami nudziły mnie i ciężko było mi się zabrać za dalsze oglądanie. Cieszę się jednak, że obejrzałam dalej, gdyż tuż po wejściu do Seireitei zaczyna się absolutnie genialna część. Ciężko mi określić, na czym polega ów geniusz, bo w sumie większą akcji część zajmują walki, ale prawdopodobnie chodzi o atmosferę, zapoznawanie się z Gotei 13, niepewnością co do dalszych losów bohaterów, i oczywiście intrygi kliknij: ukryte Aizena.
Postacie są świetne, Ichigo jak na głównego bohatera shounenów jest naprawdę wspaniały. Jak to zwykle w shounenach bywa, Ichigo ma Wielkie Ambicje i Niezachwianą Wiarę W Zwycięstwo, jednak nie przesadza, a ponadto jest po prostu bardzo sympatyczny. Pozostali też są świetni, Rukia, Ishida, Chad, Urahara i niemal wszyscy Shinigami z Seireitei (z paroma wyjątkami) zyskali moją sympatię. W tej gromadzie każdy znajdzie ulubieńca.
Grafika i muzyka także są świetne. Nie mam się do czego przyczepić, po prostu wszystko jest tak, jak trzeba.
Na razie z czystym sumieniem wystawiam Wybielaczowi 8, zobaczymy co będzie dalej.
Re: Super!!!!
Im dalej tym gorzej
Re: Im dalej tym gorzej
Badziew
Postaci słabe.
Świat szkoda gadać.
Fabuła według anime niepotrzebna.
Bohaterowie to samo od 1 do 200 odcinka, zero rozwoju.
Muzyka bardzo dobra, animacje też.
Prócz animacji i muzyki trzeba temu anime przyznać jedno: ma chyba najlepsze walki z wszystkich anime jakie widziałem, mimo to nie zmienia to mojej oceny: 1/10 czyli nie warto oglądać (po prostu strata czasu).
Od razu zanim się na mnie rzucą „znawcy” uzasadniam powyższe: Faktycznie fabułę miało… przez pierwsze 30 odcinków (do porwania Rukii czy jakoś tak), ale patrząc z perspektywy ponad 200 odcików (teraz ma 360 ileś, ale ja już poddałem tą pozycję) to ten wstępik to za mało zwłaszcza że dalej nie ma nawet strzępka fabuły, tylko bezsens walk (te są niezłe) i w cholerę filerów (ominięcie ich sprawia że odcinek średnio składa się z 5 min walki openingu i endingu). Świat po chwili traci sens (chłystek po 1 miesiącu pseudo‑treningów spuszcza lanie Shinigami, którzy trenują kilkaset lat… deal with it). Postaci nie należały do najciekawszych (w shounenach nie o nie chodzi) no ale bez jaj że przez 200 odinków ich charakter i osobowość nie ulegają zmianie nawet o milimetr, no ileż można. A już największym obrzydzeniem napawały mnie 2 rzeczy (powyższe jakoś mogłbym przełknąć i dać w miarę średnią ocenę):
1) zmarnowanie dobrego pomysłu: Hollowy były na początku przerażające (jako to co może czekać dusze tych co umarli) i były ciężkie do pokonania nawet dla Shinigami'ch, więc po co do cholery psuć to i zamieniać je na cieniasów, których aż żal oglądać
2) powtarzanie tego samego non‑stop: wpierw Rukia, potem jakieś wampirki…, weźmy do tego porwanie Orihime, przerwijmy to ośmiornico mieczami, wróćmy do Orihime… noszzzz kurde ile razy będziecie pokazywać ten sam scenariusz zmieniając jedynie nieistotne szczegóły? mi 1 raz wystarczy potem się nudzę
Miałem wysokie oczekiwania w stosunku do tego anime (nikt mi go nie polecał, tylko po pierwszych 30 spodziewałem się czegoś naprawdę ciekawego) i się naprawdę boleśnie zawiodłem, mimo że dałem Bleach'owi aż 100 odcinków kredytu, żeby mnie na nowo zainteresował.
Świetne walki i postacie :D Zawsze, gdy na pole walki wkraczał Kapitan czułem epickość :)
Soundtrack genialny, moim zdaniem najlepszy z giga tasiemców (Naruto, OP, Bleach)
Wada: duża ilość nudnych fillerów :/
manga a nime ..
Re: manga a nime ..
Re: manga a nime ..
Za dużo fillerów.
Manga lepsza
Re: Manga lepsza
(przyznam się że oglądałem dawno i nie pamiętam dokładnie)).
W każdym razie konwencja typu walka się zaczyna.. a potem cała seria fillerowa dorównująca długością soul society a potem wznowienie tej walki ..to chyba najgorsze co mogli zrobić twórcy .. denerwuje jak diabli..
Strasznie Nierówne
Największym zarzutem bleacha jest to że początkowo zakrawał na serie Senien (więcej dylematów moralnych, przeżyć bohaterów, rozwoju relacji) by później przekształcić się niemal w Dragon Balla.
Generalnie Bleach ma wiele ciekawych postaci, które są rewelacyjnie przedstawione. Postacie są konkretnie i początkowo mają bardzo rozwiniętą psychikę i motywy.
Brak jednak rozwoju „relacji” między postaciami i rozwój Kurosakiego w „bohatera który bez miecza nie wie co ma robić” mało mnie satysfakcjonuje. Gdyby seria była odrobinę bardziej skupiona na „rozwoju” istniejących bohaterów pod względem ich psychiki i relacji między sobą i nie zatrzymywała się tylko na dobrej „prezentacji” ich charakterów zasługiwała by na 9 albo 10 bez fillerów.
Ta „niezmienność” postaci jest chyba największym zarzutem serii. I mimo że mają „jakieś” swoje przemyślenie „często bardzo trafne” nad swoim postępowaniem. To jednak prawie nigdy nie widać u nich „trwałej” zmiany.
Rukia również przypadła mi początkowo do gustu. By później tak samo jak Renji stać się „ozdobą”.
Orihime zawsze była ozdobą lecz w sadze Arrancarów nabrała na znaczeniu i wtedy ją polubiłem.
Sado i Yoshida Zawsze byli ciekawi i akurat oni dobrze że się nie zmienili.
Aizen i Arrancarzy, zwłaszcza Grimjaw i Uluqiorra (nie wiem czy dobrze pisze) byli wprost świetni.
Z shinihami najlepiej spodobał mi się kenpachi, bart Rukii, oraz Ikkaku. Matsumoto natomiast była zazwyczaj piersistą ozdobą i nic więcej chodź jej relacje i związek z „lisem” jak go nazywam ratuje ją troche.
Generalna ocena 7/10 polecam kazdemu kto lubie efektowne walki i ciekawe postaci bez zagłębiania się w relacjie międzyludzkie i rozwój osobisty postaci.
Inna rzecz – owszem nowy image kliknij: ukryte postaci na końcu podoba mi się ale mimo to zakochana jestem w dotychczasowym wyglądzie i żądam jego powrotu! .
Ktoś się tam pytał o inne fajne tasiemce – polecę D.Gray Man (103odc) choć postacie negatywne wyglądają żenująco ale oglądało mi się właściwie równie fajnie jak Bleacha – fajne postacie, walki i humor.
Żądam też (tak jakbym miała na to jakikolwiek wpływ :) dorobienia odcinków do Black Blood Brothers, 07Ghost, Bastard – Ankoku no Hakai Kami, mugen no juunin, Brave 10, Claymore, Denpa Teki na Kanojo, DN Angel, Dragon_Half,
Trinity Blood, Full Metal Panic, Ga‑Rei Zero (jesli zmienią zakończenie), Ghost Hunt, Code Breaker i innych (zwłaszcza do tych w których historia nie została rozstrzygnięta i aż się prosi o dokończenie). Są to krótsze serie ale wielbicielom Bleacha czyli heroic fantasy, mocy nadprzyrodzonych, humoru i raczej dobrych zakończeń powinny się chyba tak jak mnie podobać. (Mam nadzieję że moderacja tego nie wymoderuje :)
Bleach jest po prostu fenomenalny pod każdym względem :)
Jednym z największych plusów dzieła Tite Kubo jest różnorodność bohaterów oraz odmienność ich charakterów, więc nawet jeśli widzowi nie przypadną na gustu główni bohaterowie (a tak było w moim przypadku) to znajdzie swoich ulubieńców w Gotei 13 lub armii Arrancarów. Bazujące na kontraście połączenia postaci dają komiczny efekt, a ich relacje ze sobą upewniają oglądającego w przekonaniu, że 'Wybielacz' świetnie pasuje do gatunku komedii.
Następną i pewnie najważniejszą zaletą serii jest akcja, która choć na początku rozwija się powoli, w późniejszych etapach nabiera tempa i z odcinka na odcinek coraz bardziej wciąga.
Sama grafika z początku wydaje się mniej niż przeciętna, jednak w miarę upływu czasu linie staję się bardziej zaokrąglone, a całokształt staje się bardziej dopracowany. Również animacja prezentuje wysoki poziom szczególnie przy scenach walk.
Jedynym minusem jest chyba wyjątkowo duża ilość wypełniaczy (fillerów) które zajmują 197 (z 365) odcinków, jednak same w sobie nie należą do najgorszych.
Może i trochę się rozpisałam, ale krócej pisać nie mogę – Bleach to wspaniałe anime i genialny tasiemiec i z chęcią poleciłabym go każdemu fanowi shounenów ( i nie tylko)
Czasami jednak wtrącanie wypełniaczy w akcję potrafi zepsuć nastrój, jak np. wtedy kiedy to wcisnęli wypełniacze w środek najlepszej (dla mnie) walki Ichigo. 30 odcinków wyczekania co będzie dalej potrafi zdenerwować…
Co prawda te 2‑3 odcinkowe psuły efekt, porażając niekiedy głpotą…
Na szczęście następne fillery nie były już aż tak złe.
W sumie to patrząc na to z obiektywnej opinii tz. osoby która przypuśćmy nigdy Wybielacza nie widziała i obejrzała jedynie Bountów, to nie było wcale najgorzej…
Co do tych fillerowych wstawek między odcinkami, to muszę się z Tobą zgodzić – były głupie aż do bólu, ale tak zabawne, że mimo wszystko jakoś je przeżyłam.
Anime 8/10. Polecam wszystkim fanom shounenów.
Wybielacz.
Polecam jak najbardziej. Mi osobiście Bleach zmienił życie.
...
Po 4 latach nareszcie koniec jak dla mnie anime ok ma wady ale już nie takie jak kiedyś człek się przyzwyczaił
Bleach jak wino? Nie...
PS: Od dłuższego czasu nie oglądam ani jednej z w. w. serii w wersji anime, tylko czasem zerkam na jakiś odcinek, ale skupiam się na mandze. Natomiast ostatnio oglądałem sobie wszystkie OP z Bleach'a i muszę stwierdzić, że seria ta ma chyba najlepsze zestawienie OP w historii shounenów. Taki „Asterisk” czy „Ichirin no Hana” po tylu latach grafiką/klimatem/muzyką wciąż biją większość OP na głowę, a reszta też nie odstaję. To taka moja mała dygresja :)
z damskich postaci znienawidzilam Orihime, pamietam jak kliknij: ukryte chcialam, aby w arce z Aizenem, zabily ja te dwie laski ^^, wkurzala mnie z wolaniem Kurosaki‑kun~! -3-, z meskich nikogo nie znienawidzilam ^^
z damskich postaci pokochalam: Rukie, Yoruichi oraz Matsumoto a z meskich: Ichigo, Renji, Gin oraz Urahara ^^
mam nadzieje ze powstanie jeszcze jeden Bleach, aby dac odpowiedzi na wszystkie pytania ktore seria po sobie zostawila~
(Shoujo sucks we love Shounen♥)
Moje ulubione anime i pomyśleć, że kiedyś uważałam , że jest do bani. Byłam młoda i głupia.
Uwielbiam grafikę, muzykę, fabułę i postaci.
Jedynymi dla mnie minusem dla tej serii jest:
-Aizen :x
Emocje w tym anime, są ukazane bardzo realistycznie. Często wzrusza, ale nie przesadnie. Nie ma dodanego sztucznego dramatyzmu, który jest często dodawany do M&A.
Seria godna polecenia. ♥
Moja opinia to 10/10. :)
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
ps. od kiedy wyrażanie zdania o jakimś bohaterze = obrażanie czyichś poglądów? o.O
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Moderacja
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Co jest nie tak z Aizenem?
Rozumiem, że ze wszystkich mang z gatunku shonen, Aizen jest największym OP ze wszystkich villian'ów, ale oprócz tego nie widzę żadnych problemów z nim
kliknij: ukryte (No może oprócz tego, ze „zaplanował” całe życie truskawki)
Re: (Shoujo sucks we love Shounen♥)
Denerwuje mnie to, że jest wredny, fałszywy itd. –
kliknij: ukryte to jak wykorzystał Ichigo, Hinamori.. bardzo mnie od niego zniesmaczyło
Błędnie to ujęłam w poprzednim komentarzu; Jest jedyną osobą którą jak dotąd nie lubię.
kliknij: ukryte - nie wyjaśniono takim cudem Ichigo zmienił się w Vaste Lorda? to było przecież coś więcej niż przejęcie kontroli przez hollowa (różnił się wyglądem i siłą)
- czy Ichigo nadal posiada moce Vizarda?
- ( tak na marginesie dawno KONa nie widziałem )
- No i BANKAI coś na co ludzie czekają :) Nie zostało jeszcze pokazane bankai kapitanów oddziału: 1,3,4,5,8,13. Fajnie było by się tez czegoś dowiedzieć o właściwościach bankai kapitana oddziału 9. Zostają również Love, Ojciec Ichigo, Urahara( najbardziej mnie ciekawi :) ), no i były porucznik 1 oddziału który zginał i nie pokazano nam walki.. ale to już zalicza się do nowej serii do której nie będę wnikać bo dopiero się zaczęła.
Mam nadzieje chociaż ze z czasem trwania nowej serii dowiemy się chociaż o historii Ojca Ichigo, czy główny bohater nadal potrafi zakładać maskę i no oczywiście, ze zostaną nam zaprezentowane pozostałe Bankai:). Choć niestety z powodu umiejętności wrogów z tym przynajmniej teraz będzie ciężko ;/.
Mam również pewną informacje którą znalazłem w internecie, pozwolę sobie zacytować wypowiedz pewnego użytkownika mając nadzieje ze się nie obrazi.
„Szczerze powiedziawszy to większość z was ma niestety rację ale tylko w niewielkim stopniu, gdyż
Tite Kubo robi sobie takie przerwy w swoich interesach, ale tym razem tak się wciągnoł w chaptery że nie ma pomysłu na fillery dlatego też niema fillerów i anime i przerwa będzie trwała najdłużej do końca września.
Lecz kolejne ALE we wrześniu będziemy oglądać fillery, po czym będzie zapowiedz 2 obszernych filmów 1 z nich to wersja kinowa a 2 to tz. odcinek specjalny który tym razem będzie naprawdę obszerny.
I jeszcze macie racje co do 2 serii bleach, kiedy skończy się arc o „wojnie” prawdopodobnie obejrzymy sporą dawkę fillerów po czym zaczniemy oglądać 2 serię naszego bleach'a.
Mam nadzieję że podałem wam wystarczającą ilość informacji i będziecie już spokojnie czekać…”
Wypowiedz użytkownika: algonzinio na portalu zapytaj.onet.pl na pytanie: Kiedy wznowią odcinki bleach?
Polecamy samodzielne korzystanie z tagu „ukryj”. Moderacji Się Nie Chce Bawić.
– podczas walki z Ichigo vs Ginjo, Ginjo powiedział, że posiada moce Hollow'a tak samo jak Ichigo. – a po co Ci jakikolwiek powód? Kiedy Ichigo zakłada maskę to jest wstanie się kontrolować, bo się tego nauczył, ale kiedy jego przyjaciele byli w niebezpieczeństwie to stracił kontrolę i korzystając z regenerujących mocy Hollow'a przemienił się w Vasto Lorde, m.
Jak wyżej… Moderacja
Gdybym dopiero zaczynała oglądać Bleacha, byłabym Wam wprost niewymownie wdzięczna, za zdradzenie tylu elementów ważnych dla fabuły.
Czyli wychodzi na to, że nie mogę np. napisać, że podobała mi się walka kliknij: ukryte Ichigo vs Aizen niedługo przed końcem Anime?
I właśnie po to jest tag -ukryj-. Moderacja
Według autora mangi, to była końcowa faza hollo'wikacji, co jak to się tam nazywało, prawdopodobnie uzyskał ja z powodu ogromnej chęci obroni Orihime, a hichigo pewnie nie chciał umierać itp.
Przecież Bleach się nie zakończył. Manga dalej jest kontynuowana, Bleach 480 : Final Arc – The Thousand Year Blood War (w wolnym tłumaczeniu : ~Tysiącletnia wojna krwi) Animowana wersja będzie później kontynuowana, chyba po roku :-)
Judgement
Dlatego wierzę, że za parę miesięcy Bleach powróci. Będziemy znowu wszyscy raz w tygodniu przeżywać Kurosaki‑kuuun, układać drabinkę rywali dla Kurosakiego, liczyć na to, że Rangiku odsłoni jeszcze więcej niż może, po cichu wierzyć, że w końcu Pomarańczka uderzy w jakieś amory, ewentualnie ktoś do niego, no i mieć przekonanie, że nie wróci już Aizen ze swoimi filozoficzno‑arystokracyjnymi wywodami.
Życzę tego wam i sobie. Czekajmy więc.
Zmoderowano.
Do zobaczenia
Bleach był i do końca pozostał jednym z moich ulubionych anime. Jako, że jest to mój pierwszy tasiemcowaty shounen, mam do niego również wielki sentyment. Według mnie był to jedno z najlepszych anime, wyłamujące się ze schematów, ciekawe, oryginalne. Gdy obejrzałam zaległe odcinki co tydzień niecierpliwie czekałam na nawy odcinek. kliknij: ukryte Historia Truskawusa i całej towarzyszącej zgrai naprawdę mi się podobała, nawet ostatni arc na który wszyscy tak narzekali ^^ Nawet fillery potrafiły zainteresować, chociaż trzeba przyznać, że zdarzały się gorsze momenty, takie jak na przykład akcja z „Baunto”. Na pochwałę zasługuje ie tylko ogół historii o zastępczym shinigami, ale także światy między którymi się poruszał. Ciekawie wymyślone, były po prostu wspaniałe. Częścią odcinka na którą zawsze czekałam, niezależnie od wszystkiego były encykolpedie, pamiętniki itp. itd. na końcu odcinka.
Wśród całych tłumów bohaterów większość zyskała moją większą lub mniejszą, ale zawsze sympatię, naprawdę rzadko zdarzały się charaktery, w których nie lubiłam po prostu niczego, acz kol wiek zdarzały się i takie. Postać głównego bohatera dała się lubić, w przeciwieństwie do coraz częstszych w nowych anime, nudnych, do bólu schematycznych i ciapowatych bohaterów. Ichigo może nie był najoryginalniejszą postacią pod słońcem, ale łatwo zdobywał sympatię widza. Od Karakury, przez Soul Socjety, aż po Hueco Mondo, cały czas przewijało się wiele różnorodnych i nierzadko ciekawych postaci. Nawet zUe osobowości nie były tylko po to, żeby być, dać się zabić i odejść w zapomnienie. Wiele z nich było przeze mnie równie cenionych co bohaterowie po „białej stronie mocy”. Długo by wypisywać postaci które przypadły mi do gustu. Trudno byłoby również wytypować ulubionego, bo każda postać ma swój urok (tak, nawet Orihime mimo jej „Kurosaki‑kun” jest jedną z bardziej lub lubianych przeze mnie postaci żeńskich :).
Grafika z początku nie powalała, taka ot dało się patrzeć, ale jakiegoś super gigantycznego szaleństwa nie było. Chociaż od strony wizualnej też było fajnie. Oczywiście z upływem czasu wygląd Bleach'a również szedł do przodu, co mnie bardzo cieszy ponieważ pod koniec grafika była po prostu cudowna. Postaci były ładnie zanimowane i narysowane. A późniejsza zmiana wyglądu wcale nie wyszła im źle. Graficznie endingi i openingi również były super nieraz bardzo pomysłowe.
Muzyka z wybielacza zapadła mi w pamięć, a poszczególne endingi oraz openingi znajdują się od dłuższego czasu na mojej komórce oraz w laptopie. Zauważalna była muzyka „w tle”, na którą mało kto zazwyczaj zwraca uwagę, zresztą muzyka musi wpadać w ucho żebym ja ją też zauważyła, przyznaję się bez bicia ^^ Tak więc za muzykę po raz kolejny biję brawo dla twórców.
A! Dodać muszę, że przy tym anime kilka razy łzy po prostu popłynęły mi po policzku (chociażby przy okazji śmierci czwartego espady T_T) w tym również przy ostatnim odcinku. Świadomość końca i wydarzenia, wycisnęły ze mnie kilka kropli ^^
Cały czas o tym końcu, a przecież Rudy powiedział na samym końcu, nic właśnie w stylu „żegnajcie”, ale właśnie dał do zrozumienia, że to jeszcze nie koniec :D Więc mam nadzieję, że Marchewkową czuprynę zobaczymy ponownie na ekranie już wkrótce. Brawo Tite, świetna robota ^^ I niech Bilcza będzie tyle ile mody na sukces, albo i jeszcze więcej~! ^^
W tym miejscu również pozdrowienia dla osobnika na którego wołają tutaj psiochaa, a ty już dobrze wiesz dlaczego akurat twoja osoba tutaj się pojawiła :*
Moderacja nie ma ochoty na wycinanki.
Re: Do zobaczenia
Właściwie podpisuję się rękoma i nogami i czymkolwiek jeszcze pod tym co napisała :-). Co do muzyki, to na szczególne uznanie zasługują smutne motywy 'Never meant to belong' [link] czy 'Will of the heart' [link] lub epickie 'Stand Up Be Strong ' [link] . Muzyka w bliczu jest bardzo dobra i zawsze bd ją posiadał w swojej muzycznej biblioteczce. Kawał dobrej roboty!
Co więcej, dzięki openingom czy endingom poznałem bardzo fajne japońskie zespoły np. wokalistka YUI – polecam <3
kliknij: ukryte
Łezki też tam czasem uroiłem etto ^^', np. podczas „śmierci” Rukii walce z 9 espadą czy pożegnanie Orihime z Ichigo, gdy wyruszała do Hueco Mondo, a najbardziej kiedy zginął mój najulubieńszy bohater – Gin :-), od początku przekonał mnie do siebie, gdy tylko go zobaczyłem, ta postawa, zachowanie i wspaniały uśmiech : >; niesamowitą rolę odegrał, szkoda, że poświęcono mu tak MAŁO czasu… Tito mógł jeszcze rozwinąć jego wątek miłości do Rangiku *.*. Kapitalna postać i kropka.
Co do filerów, najsłabszą serią była ta traktująca o Bounto, za to na pochwałę zasługuje seria o Zanpaktou, ciekawa i wnosząca świeży powiew wg mnie, za to reszta i pojedyncze to kwestia gustu, mi tam nie przeszkadzały, a w niektórych pośmiać się mogłem, spojrzeć na niektórych bohaterów z innej strony czy mile spędzić czas :-)
Cóż, do animowanego Bleacha powrócimy pewnie za rok, a przy nie sprzyjających wiatrach dłużej. Na szczęście nie ma się co zamartwiać, manga dalej jest kontynuowana i powstaje teraz ostateczny arc, już nie mogę się go doczekać! Z Bliczem na dobre i na złe! :-)
Moderacja nie ma ochoty na wycinanki.
Re: Do zobaczenia
Ale faktycznie, dużo do ukrycia było -.-, tylko kilka kawałków, a najbardziej ucierpiała Twoja wypowiedź.
Re: Do zobaczenia
Nie chciało im się wycinać spoilerów chociaż u mnie było to kilka słów, u cb trochę więcej xd
Zobaczymy się później...
fin.
Kontynuacja ekranizująca ostatnią sagę mangi (wg niedawnych zapowiedzi przynajmniej) wydaje się być formalnością. Kiedy jednak dane nam będzie ponownie ujrzeć pomarańczową czuprynę? Mam szczerą nadzieję, że wkrótce.
Re: fin.
Zgadzam się w 100% ta seria zasługuje na szacunek za te 4 lata. Za bycie alternatywą do innych podobnych tasiemców typu Naruto. itp.
Re: fin.
Re: fin.
i ciesze się ze to zrobiłam. kreska z odcinka na odcinek nabierała dynamiki i oddawała wszystko co powinna. pomijając większość filerów…anime po prostu wgniotło mnie w fotel.
muzyka poraża swoją epickością. i wybaczę każde 'KUROSAKI‑KUN' byle by dalej móc oglądać <3
Koniec Bleach'a?!
Re: Koniec Bleach'a?!
W mojej ocenie Bleach od końca SS arcu obniżył loty bardzo mocno. I wiadomość o końcu tego tytułu przyjmuję z wielką ulgą.
Re: Koniec Bleach'a?!
Może też być tak jak z Gintamą lub Naruto. Przerwą na jakiś czas, a później znowu będzie emitowany ^^
Re: Koniec Bleach'a?!
Przecież ze starszych wywiadów z Kubo wynika, że licząc od teraz dopiero za co najmniej 5 lat bleach się dopiero skończy.
Re: Koniec Bleach'a?!
N-nowa?!
Re: N-nowa?!
Lepsza od Bount, da się oglądać.
Re: N-nowa?!
Re: N-nowa?!
Re: N-nowa?!
Według mnie, nie oglądając tej „nowej” nic nie tracisz. Chyba, że interesują Cię stosunki w Gotei 13, i ogólnie w świecie Shinigami – jest trochę informacji o jego „funkcjonowaniu”. Ale raczej nie superistotnych;)
Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Kocham Bleach… nic na to nie poradze ale to jedyne anime do ktorego wracam i oglądam czasem jeszcze raz niektore odcinki… postacie wywarły na mnie ogromne wrażenie.. POLECAM POLECAM I JESZCZE RAZ POLECAM!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Dobra przekonaliscie mnie,w wolnym czasie siadam do One Piece :)
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Re: Wiadomo że fillerów sie nie ogląda!
Bleach… jest bardzo nierówny, ale dalej ma przed sobą dużo potencjału kliknij: ukryte (Urahara, rodzina ichigo, pozostałe formy mieczy kapitanów)
Stare postacie są OK, w nowych nie widzę potencjału.. zupełnie nic nowego, może poza Tsukishimą i Yukio…
Walki to i tak największa zaleta, chociaż często powtarzają się te same zdolności i ruchy bez żadnej innowacji w myśleniu postaci [ichigo, renji''
Reszta serii jest już po prostu dobra, czasem ciekawsza, czasem nudniejsza.
Osobiście dla mnie świetną sprawą jest długość serii. Pomimo że wiele osób krytycznie komentuje ogrom ilości odcinków, ja chwalę sobie za to Bleach'a i mam nadzieję że będzie ich jak najwięcej, jednocześnie przy jak najmniejszej ilości fillerów.
Przyznać jednak muszę że w Bleach'u fillery są w miarę znośne w porównaniu z innymi anime.
W moim osobistym odczuciu ocenię Bleach'a na 9/10 i polecam go wszystkim.
Pozdrawiam.
Mała uwaga...
W produkcjach tego typu (tasiemcach) problem jest generalnie taki sam, spowodowany właśnie dużą ilością odcinków: brak pomysłu na to, jak posunąć fabułę do przodu. Przez to właśnie rodzą się fillery, które mają za zadanie dać twórcy trochę czasu na obmyślenie dalszej fabuły, przy okazji nie przerywając serii i dając to, co się da, by zatrzymać potencjalnych widzów przy regularnym oglądaniu serii, bo (przynajmniej w moim przypadku) po dłuższej przerwie, gdy najdzie ochota na powrót do Bleacha, nadchodzi czas na wypominki zalet i wad, co często odradza od kontynuowania.
Tak więc jak dla mnie może być dużo odcinków, jak najbardziej, ale odcinków ciekawych (za ciekawe w Bleachu uważam początek serii, czyli do uratowania Rukii), a mam wrażenie, że im dalej w las, tym więcej drzew – nawet jeśli cały arc z Arrancarami i Vizardami był w miarę ciekawy, to fillery znacznie utrudniały oglądanie… A ten cały Fullbring to już lekka przesada. Jeśli Bleach skończyłby się w momencie kliknij: ukryte utracenia mocy przez Ichigo, to mam wrażenie, że wyszłoby to serii na dobre…
A tak między Bogiem a prawdą… Zmniejszenie o połowę kwestii Orihime typu „Kurosaki‑kun!” wyszłoby serii jeszcze lepiej…
Bleach nowa saga
Re: Bleach nowa saga
Ichigo
Re: Ichigo
Kolejność
Re: Kolejność
Re: Kolejność
Długość jest odpowiednia. Trzeba przecież uwzględnić, że na początku był to zwykły chłopak, który natknął się na Rukię na ulicy, a pod sam koniec kliknij: ukryte zabił Aizena, a przecież jest to nie lada wyczyn, gdyż nawet kapitan głównodowodzący nie mógł tego zrobić.
Soundtrack jest idealny. Każda melodia pasuje do danej sytuacji. Przykładem jest wzruszająca melodia pt. „Soundscape to Ardor”. O ile dobrze pamiętam była ona podczas walki kliknij: ukryte Rukii z Espadą, gdzie ledwie uszła z życiem. Gdy ją słuchałam lały mi się łzy strumieniami, a szczerze powiedziawszy trudno o takie coś.
Postacie są barwne i oddają realizm. Można rzec, że każda z nich jest inna oraz wyjątkowa.
Humor, walka i wzruszające sceny to kwintesencja tego że anime. Całym sercem go polecam. Z czystym sumieniem daję 10/10.
kliknij: ukryte Aizen został zabity? O_O
kliknij: ukryte Ichigo go nawet nie pokonał, jedynie go ''osłabił'', a potem urahara go zapieczętował i teraz aizen sobie siedzi w więzieniu w Soul Society
Nowa saga
Poszaleli trochę z nowym wyglądem postaci, czego według mnie było za dużo na raz, i nie było to wcale jakoś specjalnie potrzebne, chociaż przyznaję że mi się podoba.
Nowy opening i ending całkiem fajne, ale troszę za spokojne.
Mimo wszystko czekam na ciąg dalszy i wydaje mi się, że nadal Bleach będzie się utrzymywał w grupie moich ulubionych anime ^^
Bleach
Muzyka jest bardzo dobra, przyjemnie się słucha niektórych soundtracków czy openingów.
Kreska dobra, cieszy oko ;)
Fabuła wręcz genialna. Tylko te fillery, ehh.
Co do fillerów, nie są najgorsze. Przynajmniej lepsze od tych w 'Naruto' -.-
Postacie są ciekawe, zabawne i oryginalne. Da się je znieść :) Podsumowując:
Anime oceniam 10/10
Podczas oglądania tego anime nie będziecie się nudzić, postacie w nim są naprawdę oryginalne i warte uwagi.
Muzyka w 'Bleach' jest świetnie dopasowana do danej sytuacji i (jak już napisałem) przyjemnie się jej słucha. Kreska nie jest zła, w dalszych odcinkach zmieni się, nawet rysunki postaci się zmienią. Jedyny minus to fillery w tym anime. Wszystko w nich jest przeciągane. Czasami jedna rozmowa w fillerach może trwać cały odcinek co jest naprawdę denne. Polecam każdemu to anime. Miłego oglądania :)
Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ech, Bleach. Ech. W sumie to nie jest złe, aleeeeeee…
Myślę, że oglądanie Bleacha byłoby dla mnie 100 tysięcy miliardów razy łatwiejsze, gdyby nie występowała w nim jedna postać: tak tak, zgadliście, chodzi mi o tę cycatą Orihime. Awww my gawd, jej ciągłe okrzyki „Kurosaki‑kun!!!!” (2 tryliardy wykrzykników, bo jej okrzyki są zawsze pełne troski i niepooookooooju!) powodują u mnie bóle głowy, zębów i palców u stóp. Jej osoba tak mnie drażni, że jak tylko widzę ją na ekranie mam ochotę wyrzucić mojego i tak zmachanego już laptopa przez okno.
Rola Orihime ogranicza się do wspomnianych już okrzyków (powtórzę dla niektórych: „Kuroooosaaaakiiii‑kuuuuun!!!!”), płaczu, upadania na ziemię, przywoływania jej wiecznie nieskutecznych durnych mocy (ciach, czy ktokolwiek słyszał o gorszej „super sile”? Jest po prostu żałosna, przeliteruję to, Ż.A.Ł.O.S.N.A.), okazjonalnego bycia zazdrosną i jednorazowego niemal‑gwałtu na nieświadomym niczego Ichigo. Dla mnie, jako dziewczyny (chociaż nie jestem feministką!) jej postać jest upokarzająca, odpychająca i zawstydzająca. Sprawia, że oglądanie Bleacha to dla mnie stres („błagam, niech Orihime nie pojawia się w tym odcinku, błaaagam!” powtarzam przed każdym seansem), wysiłek („dobra, wytrzymam to, przecież nie może krzyknąc po raz 50. w tym odcinku 'Kurosaaaaki‑kuuun' – to już by była mała przesa… a jednak, 50, nie 51.”) i męka fizyczna (gdy tylko moja idolka pojawia się na ekranie zaciskam pięści i zagryzam zęby – do krwi, pragnę zauważyć).
Podsumowując: Bleach? OK. Ale byłoby bardzo bardzo OK, gdyby nie ta wkurzająca mnie, doprowadzająca do białej gorączki przesłodka Orihime. Na pal z niąąą! (wcale nie jestem agresywna, po prostu Orihime wyzwala we mnie ukryte w nieświadomości pokłady agresji).
Zmoderowano wulgaryzm – Moderacja
Re: Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I wszystko wskazuje na to, że nowej opowieści to coś nic sie nie zmieniło :/
Re: Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Re: Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
to jest po prostu typowe dla anime !
Re: Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A co do jęczenia Rukii, to chyba jednak widać małą różnicę między nią a Orihime: Rukia może i jęczy, ale wydaje mi się, że zabicie kogoś, kogo (prawdopodobnie) kochała trochę ją usprawiedliwia, a poza tym robi to chyba tylko w tym odcinku, a nasza cycata bohaterka w każdej scenie, w której się pojawia niemal tylko i wyłącznie wykrzykuje imię swojego ukochanego.
Re: Kurooooooosaki-kuuuuuuun!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wydaje mi się jednak, że to nie koniec przygód Ichigo i spółki w wersji animowanej. Słyszałam, że po 340 odcinku wydarzenia będą zgodnie z mangą. Przyznam się, że nie mogę się już doczekać, bo prawdopodobnie wiele się zmieniło przez ten okres, gdy Ichigo żył bez swoich mocy. Pozdrawiam.
Coraz gorzej
Autorowi po prostu skończyły się pomysły. Nie wiem też kto miał wpływ na kreskę, bo i w anime i mandze zmieniła się na gorsze (ja wiem, że teraz wszyscy chcą bishonenów i słodkie, wielkookie dziewczyny, ale to już jest przesada – jakby wszystkich zaczęto rysować na jedno kopyto, dodając tylko inne włosy). I te moce spadające z nieba, niewyjaśnienie niektórych okoliczności, no po prostu katastrofa. Dla mnie Bleach już po wątku z Soul Society zaczął się kierować ruchem jednostajnie przyspieszonym na DNO. Obecnie moja ocena to 3/10 (a za pierwsze docinki byłabym w stanie dać 8).
Szkoda zmarnowanego potencjału. Wiem, że jakoś trzeba zarabiać, ale pan Tite powinien już dawno to wszystko zakończyć i byłaby z tego świetna seria shonen.
Żaden tasiemiec nie ma takiej.
Wynudziłam się
Już pomijając fillery, na początku było fajnie tzn. do końca sagi o ratowaniu Rukii. Później walki zaczęły mnie zamęczać. Po co tyle bohaterów? Nie obchodzą mnie walki jakichś ledwo znanych mi kolesiów z innymi nudnymi dziadami. Ja chcę oglądać głównych bohaterów!! :/
Początek
Anime było dobre przez początek oraz późniejsze odcinki z sagi „RR”.
Niestety później nadeszły odcinki filerowe,a seria zamieniła się w okropnego tasiemca.
Było miło, ale się skończyło...
Na internecie można znaleźć ich spis, wystarczy wpisać w google ,,Bleach filler list” i wszyscy są happy :D
W każdym razie POLECAM :D
epicki początek
Re: epicki początek
Re: epicki początek
A widzieć widziałem wszystkie epizody i żadna seria dodatkowa, nie opierająca się na mandze nie dorównuje tej głównej – zbędne i nie warto oglądać, no chyba,że śmieszą was głupkowate odcinki dodatkowe – mnie nie, uważam że są słabe i tyle ...
Moja opinia, każdy ma prawo mieć własną. Pozdrawiam fanów bleacha – czekamy na kontynuacje. Jestem z mangą na bieżąco i mogliby już dać sobie spokój z tymi dennymi, idiotycznymi odcinkami, które pojawiają się po zakończeniu pierwszoplanowego wątku – swoją drogą, jak to można oglądać.
jkak ja widzę
udany tytuł
Phi!
Linki do pirackich stron są na Tanuki zakazane.
moshi_moshi
Kiedyś najlepszy, dziś odgrzewany kotlet...
rzeczywiście przez te wiele lat wiele sie zmieniło;
Ostatnie odcinki są tak samo dobe, a może i lepsze ood tych 60 początkowych, które uważałem do tej pory za najlepsze. Mimo iż, bieżący wątek chyli się ku końcowi anime jest coraz lepsze i wiernie odzwierciedla fabule przeniesioną z mangi.
W całej historii tych 309 odcinków, które do tej pory ujrzały światło dzienne jest wiele znakomitych z idealna ścieżką dzwiękow wręcz perfekcyjnie odzwierciedlających emocje, ale także trafiaja sie takie poniżej krytyki – głupie jak dla mnie fillery( niby odcinki specjalne czy coś).
Osoba, które nie oglądali jeszcze blecha a maja zamiar polecam pominąć te przerywniki – nie stracą nic, a wręcz zyskają czas kliknij: ukryte (no moze ten z Muramasa mozna obejrzeć)..., bo oceniając tylko te odcinki wernie odzwierciedlające mangę, anieme jesz znakomite:
super początek i rozkręca sie z odcinka na odcienek,
jest 2011
Re: jest 2011
Kto nie widział, niech rzuci w kąt wszystkie dziwne rzeczy posadzi tyłek przed kompem i ogarnie póki co 307 odcinków przygód Ichigo, jego przyjaciół i Gotei 13.
Co rusz jakieś wstawki, które czasem są fajne.
Genialne walki.
Wszystko się przejadło i Bleach idzie do przodu jak koń pod górę. Super są zaskakujące elementy kliknij: ukryte Nel i jej siła realna, zdrada Gina, tatusiowie Ichigo i Ishidy dość sporo interesujących i nadal nie wyjaśnionych kwestii kliknij: ukryte wygnanie tatki Ichiga, nie wszystkie bankaie zostały pokazane. Też już widać że nie mają pomysłu na moce(swoją drogą np. w One Piece mimo dłuższego stażu nie ma tego problemu!)
Pełno odłożonych na półkę fajnych bohaterów.
Na początku openingi i endingi super (szczególnie Asterisk(x?) Orange Range), teraz omijam je natychmiast. Jak czasem stwierdzam- w anime opening lepszy niż w innych najbardziej ekscytujący moment, to na początku tak było, teraz zdecydowanie jest sporo znacznie lepszych produkcji.
Nel i jej siła realna
kliknij: ukryte Podsumujmy: Wchodzi NNoitra i osłabionemu „Ytsygo” spuszcza łomot. Nel się przemienia w True Form, spuszcza łomot Arrancarowi, ale nie chce go zabić, więc wraca do dziecięcej postaci.
Efekt: Nnoitra dalej spokojnie moze zabic kogo sobie zażyczy. Znacznie lepiej byłoby gdyby Nnoitra poległ w starciu z Nel LUB od razu wprowadzono by Zarakiego na zasadzie słynnej brzytwy („Nie mnóż bytów ponad miarę”)
Re: Nel i jej siła realna
Lepszy niż Naruto...
Pierwsze 20 epów to standardowe przedstawienie świata i wprowadzenie najważniejszych bohaterów. Tu anime poradziło sobie ładnie.
Soul Society Arc – fabuła idzie do przodu w znośnym tempie, walki są dynamiczne, a bohater szybko dobija do kolejnych power up'ów (trochę zbyt szybko, przez co szkodzi dalszej akcji). kliknij: ukryte Zdrada Aizena to było coś pięknego. Gdyby anime utrzymało ten poziom, to moja ocena mogłaby dojść do 8
potem zaczynają się fillery, brrrrrr. Nawet szło by je przeżyć, gdyby fabuła normalnych arców dziarsko posuwała się do przodu, JEDNAKŻE ktoś wpadł na pomysł zepchnięcia fabuły z II na n‑ty plan. efektem jest schemat walka x ------ walka y ------- walka z ------ znowu walka x itd. Lubię walki, ale bez przesady. Jakaś fabuła musi wypełniać przestrzeń między poszczególnymi walkami.
ogółem po SS arcu poziom zaczął spadać i utrzymuje ten trend do dziś.
Jeśli na koniec nie zobaczę jakiejś ładnej rehabilitacji za to niepotrzebne wydłużanie to ocena nie wzrośnie powyżej 4,5/10
Tak „na oko” gdyby wyciąć fillery, niepotrzebne walki kliknij: ukryte (jak walka Nel z NNoitrą, która nie wniosła sobą absolutnie NIC) itp. to nie wiem, czy zostałoby 130 – 150 epów wartościowego materiału.
No i Orihime, postać – żenada. Ja rozumiem, ekwiwalent kapłana dobra rzecz… tylko wykonanie pozostawia sporo do życzenia. W sumie moje czepianie się tej postaci dotyczy tylko dwóch skromnych szczególików:
kliknij: ukryte a) Tsubaki – począwszy od SS całkowicie nieprzydatny. Każdorazowe użycie kończyło się żenująco. Po co autor mangi wymyślał coś nieprzydatnego? brzywy Okhama zapomniał?
b) Rozwój – ze wszystkich śmiertelnych mainów Orihime jest jedyną, która od momentu odkrycia swych mocy praktycznie się nie rozwija. liczba nowych power upów w jej przypadku wynosi dokładnie „0”.
najlepszy
Bleach *.*
Ogólnie świetne(chociaż bywały gorsze momenty np.
Baunto czy jak i tam xD
Ogólnie muzyczne i graficznie rewelka ^.^
Bardzo fajne! Do pewnego momentu...
Jeśli chodzi o ocenę to 9/10 za początek , ale już co najwyżej 4‑5 za resztę. Za całość mogę więc dać 6.
Eh.
Było fajnie, nawet bardzo. Ale po włączeniu odcinka i zobaczeniu spoilera któregoś z rzędu, wyłączyłam to cholerstwo i na zawsze przestałam oglądać. Są lepsze anime.
Poza tym, cały ten arc z Aizenem jest do bani.
Scalono.
Morg
No cóż.
tasiemiec
Zawiodłem się
Tylko z sentymentu wystawiam aż 6/10, za bardzo dobrze zapowiadający się początek.
Bleach i sensowaność.
I to bardzo jak już wielu zauważyło bohater kieruje się bezmyślnym nawalaniem się. Cóż Bleach jest fajny ,ale poziom popsuły fillery i tak jakoś pokierowana fabuła gdzie walki idą bardzo długo.Może ktoś przypomni z jakiej przyczyny shinigami biorą udział w tej walce? Jestem ciekaw czy ktoś pamięta ^ ^
Re: Bleach i sensowaność.
Bleach- fakt, jego poziom drastycznie spadł, ciągłe walki są już nużące i nie oglądam tego z taką przyjemnością jak kiedyś. Dodać do tego dziury w fabule, a czasem jej(fabuły)całkowity brak.
Schowano spoilery.
Morg
Re: Bleach i sensowaność.
Bleach
Bleach
A więc po kolei.
1. Anime ma świetną kreskę.
2. Bardzo wciągająca fabuła
3. Moim zdaniem Także muzyka świetnie dopasowana.
4. Ciekawe i zróżnicowane postacie.
5. W tym świetnym anime występują także elementy komiczne.
6. Filery, no cóż występują, lecz moim zdaniem filery są potrzebne żeby oderwać się od głównego wątku. Oczywiście serie Bounto uważam za kicz i tandetę, lecz jednak filery są potrzebne. Może nie tak długie jak wspominana seria przeze mnie ale na kilka odcinków nie są złe :].
7. Anime ma bardzo ciekawe walki, dobrze zrobione. Jednak sporym błędem są bardzo często rozmowy podczas walk które trwają dłużej niż sama walka, to jest minus.
8. Występuje wiele retrospekcji, też wiele z nich moim zdaniem jest za długich. Lecz można się cieszyć że nie ma tak jak w Naruciaku co 4 odcinki retrospekcji biednego Sasuke, co już naprawdę mnie odpychało od tego anime, jednak w serii Shippuuden nie ma już tak dużo retrospekcji. Lecz czas wrócić do Bleacha
9. Wiele postaci jest zabawnych (widać kontrast między wieloma Kapitanami a ich Porucznikami) co jest ciekawym elementem komicznym.
10. Seria trwa już bardzo długo, a i pewnie będzie trwała jeszcze trochę czasu, więc jest to anime dla osób które lubią sobie posiedzieć przy jednym kawałku chleba trochę dłużej. :]
11. Postacie posiadają różne uniwersalne moce. Jest to bardzo ciekawe urozmaicenie. Mówię tu o przemianach Zanpaktou (Shi‑kai i Bankai)
12. Niestety, co mnie bardzo irytuje jest w tym anime bardzo wiele nieścisłości. Nie chcę tu spoilerować, ale jednak muszę o tym napisać. Przykładowo kliknij: ukryte Ichigo w Soul Society pokonał Kenpachiego. Niestety w Hueco Mundo nie mógł już pokonać espady nr o ile pamiętam 3, z którą Kenpachi poradził sobie bardzo łatwo. Mimo tego że to Ichigo jest główną postacią, która jak w większości anime powinna się najlepiej i najszybciej rozwijać, przegrał mimo mocy hollowa, bankai (nie walczył z Kenpachim w formie Bankai poniewarz jeszcze nie miał jej opanowanej). A kenpachi przyszedł i pokonał Espade bez większego trudu. Niestety to w tym anime mnie bardzo irytuje. W późniejszych odcinkach Ichigo mimo nowo nabytych super pro uber kox mocy, wydaje się słabszy niż podczas serii w Soul Society.
Ogólnie mimo tych wszystkich niedociągnięć jakie są w Bleachu, to moim zdaniem ważniejsze są rzeczy takie jak: fabuła i muzyka, zwroty akcjii, sceny walki, różnorodność bohaterów i wiele wiele innych.
Właśnie dlatego i tak daje temu ANIME 10/10. Oczywiście nie zrażam tutaj nikogo do Innych anime, każdy ma swój gust i innemu może się podobać Bleach a innym Naruto jeszcze innym, tak jak mi podoba się Bleach i Naruto ;]. Ogólnie obu tym Anime daje 10/10 . Pozdro
Skoro nie chcesz spoilerować, używaj tagu do ukrywania spoilerów – Moderacja.
Re: Bleach
Ichigo był wtedy po walce z 6 i był „zmęczony” ;p
Re: Bleach
Więc kenpachie to charakter overpower i według mnie najsilniejszy kapitan. kliknij: ukryte przecież pokonał dwóch kapitanów naraz nie ściągając opaski.
Re: Bleach
Tu się mogę zgodzić
Tylko saga z Soul Society. Potem atrakcyjność fabuły spada.
No niech będzie.
Wg jedynie kilka postaci jest wartych uwagi.
Jak w każdym anime tego typu. Więc nie jest to jedynie zaleta Bleacha
Nie mam nic do fillerów, ale to co się tu dzieje to przegięcie. Zwłaszcza te o zanpaktou które zostały wciśnięte ni z gruszki ni z pietruszki w sam środek fabuły.
Tu się mogę zgodzić
Tu też się zgadzam
Jak w każdym anime tego typu muszą być jakieś zabawne postaci
Niestety, mogli by to zakończyć w cholerę…
Chyba unikalne? W końcu nie ma dwóch takich samych zanpaktou.
Pisałem to już kiedyś, aniem/manga było ciekawe tylko do końca pierwszej sagi(Soul Society). Potem stawało się coraz bardziej przewidywalne, autor z ciach! wyciągał power up'y dla głównego bohatera. Ostatni żywcem zerznięty z Dragon Balla. Nudne i nie potrzebne chaptery w mandze+marnowanie paneli. Do tego przewidywalny i wszystko wiedzący Aizen… Na chwile obecną moja ocena to 4/10, w porywach 5/10 i ani punktu więcej.
Zmoderowano.
Re: Bleach
taa zwłaszcza bezużyteczna Nel w true form (pojawienie sie tej formy nic nie wnosi do fabuły – wydłuża tylko niepotrzebnie walkę, rezultat bez zmian), nie wspominając już o równie „interesującej” Orihime (na cholerę jej ten tsubaki, skoro do niczego nie przydatny
Ad 6 Filery… potrzebne?? chyba tylko twórcom, by zapełnić brakujące miejsce
7. ciekawe walki…
nie żartuj, kiedy walki zajmują więcej czasu niż postępy fabuły to się nudne robi. Zobacz fairy tail – tam sytuacja zmienia się cały czas (manga), a tu pojedyncza bitwa nad miastem (walka za walką – praktycznie 0 fabuły) to kilkadziesiąt odcinków
ad 11 Zanpaktou… pomysł fajny, ale potem <ziew>.
i coby 2go postu nie pisać
wieeeeeeelkie nielogiczności w systemie dowodzenia –
1. dowódcy KAŻDEJ dobrej armii nie zostają nimi za dobre pranie po twarzach przeciwników i stawanie w pierwszej linii tylko za umiejętności dowodzenia (stąd nazwa stanowiska). Praktycznie każdy, z pszczółką włącznie zasługuje na zwolnienie.
2. po co są ci wszyscy shinigami, skoro tzw. dowódcy wykonująza nich cała robote na polu walki, a oni mogą się tylko przyglądać. To nawet mięso armatnie nie jest
No i na koniec Aizen – kubeł pomyj za zmarnowanie takiego potencjału.przebiegły, wredny, czarujący… tylko dlaczego do diabła również wszechwiedzący. gdzie się podziały jego słabości?
,,
Z pewnością jeśli ktoś tego chce, to Bleach pozwoli wciągnąć i zapewnić niezłą rozrywkę. 8/10
.
A humor jest taki że Ichigo kopie te zabawki i w ogóle zachowuje się jak dziecko neo(nie dziwie się że 90% fanów serii to osoby w wieku 14‑16lat)
Czas na plusy+
-postaci jest ich masa i lepiej być nie mogło
-kreska b.dobra nie za kolorowa to najważniejsze
-no i walki są w pyte (oczywiście nie wszystkie)
Ogólnie nie potrafię ocenić obiektywnie Blecha bo czasem jest 1/10 a innym razem 10/10.
Oczywiście fani gatunku nie odpuszczą a nie fanom polecam 50 pierwszych odc. do uratowania Ruki potem można sobie odpuścić.
huehue
Ale stanowi calkiem znosny wypelniacz czasu, stanowi tez nie licha okazje pogapienia sie na bishounenkow, w ktorych jakby nie bylo mozna tu przebierac jak w ulegalkach :p A'propos tego wlasnie.. moja ocena to 7/10. Zeby sie zbytnio nie rozwodzic nad uzasadnieniem powiem tak: viva la Ulquiorra! Ehehee.. co ja biedna na to moge? Moja odpornosc na *ten typ* wynosi dokladnie 0% :]~~ Eh.. Mordowal on tego naszego pomaranczowo‑wlosego herosa a ja siedzialam z bananem od ucha do ucha, gwiazdkami w oczach, i z tego co mi pozniej powiedziano, wychodzilo ze mnie cos w stylu „ehheeeheeeheeee…eeheeehee…” ^ ^"
aghem. No. Ale to oczywiscie nie jedyny powod dla mojej oceny. Nie, nie. Sa inne. Oczywiscie. Jestem pewna, ze jak tylko pomysle chwilke, to sobie je przypomne…
...
Zreszta, co ja wam bede mowic, sami wiecie!
to pa!
*ucieka nerwowo chichoczac*
Re: to jest super!!!
To anime jest do kitu
Re: To anime jest do kitu
Oni nie latają tylko chodzą po cząstkach reiatsu zawartych w powietrzu…
Najsilniejsza? A gdzie zostało powiedziane, że Ishida był najsilniejszy? :D I dlaczego najsłabszy? Przecież jest silniejszy od Sado, Orihime, czy nawet Rukii, bo ma spory arsenał bronii.
Z kapitanami walczył w zupełnie innych warunkach. Jeśli masz na myśli Nnoitorę – Ichigo był wyczerpany po poprzedniej walce i został totalnie zaskoczony.
Nie wytykaj jeśli nie oglądasz uważnie i nie potrafisz zapamiętać podstawowych faktów :|
Re: To anime jest do kitu
Na dzień dzisiejszy seria dostaje ode mnie naciągane 6/10. AŻ tyle za naprawdę ciekawy początek, a dokładnie to do 54 odcinka jak mniemam.
Po 144 odcinkach...
Pierwsza część była ciekawa, kilka bitew była naprawdę imponujących, a akcja toczyła się dość wartko. Oceniłabym ten sezon na 8/10.
Druga część, z Bounto, niestety mnie zawiodła. Wszystko toczyło się jakoś wolno i ogólnie było nudno. Tej serii dałabym 5/10.
Aktualnie jestem po kilkunastu odcinkach serii zaczynającej historię z Vizards & Arrancars i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona! Zarówno kreska, walki i fabuła jestem jak do tej pory bardzo wciągająca i ciekawa. Oceniam ją na 9/10, a nie dałabym 10/10 tylko ze względu na kilka zapychaczy które w pewnym momencie zaczęły być nudne.
Jeśli lubicie dobry humor, interesujące walki i duży wybór postaci, to zacznijcie oglądać!
Szczerze powiedziawszy to niechętnie wzięłam się za to anime, bo przeraziła mnie ilość odcinków, ale to naprawdę wciąga. Tylko jeśli mogłabym coś doradzić, to darujcie sobie serię z Bounto. Wprawdzie jest potem kilka nawiązań, ale myślę że jakoś dacie rade to pominąć.
Re: Po 144 odcinkach...
Tu tylko częściowo. O ile początek był nawet dobry, to potem seria spada na łeb na szyje, walki przedłużane, retrospekcje poprzedniego epka zajmują jakąś 1/2 całości nowego, do tego przegięcia w mandze które tu pewnie będą jeszcze dłuższe. Ogólna ocena to 4.5 góra 5/10 za dobry początek i kilka niezłych momentów.
Re: Po 144 odcinkach...
bleach 1
moj kuzyn podziela to zdanie i również jest tego wielkim wielbicielem.
lubie serial bleach za:
-śmieszne momenty
-dopracowane postacie
-fajne dialogi
-dużo ciekawej akcji
chyba niema lepszej bajki od bleach no w każdym razie ja tak óważam.
no wszyscy tak óważają
narka może mnie nie znacie ale poznacie na tej stronce
Re: bleach 1
„śmieszne momenty” – czasami.
„dopracowane postacie” – chyba graficznie.
„fajne dialogi” – mhm, zwłaszcza Kurosaki‑kun, Kurosaki‑kun…
„dużo ciekawej akcji” – tylko czasami.
Re: bleach 1
Kocham
hmm...
-bardzo dobrą kreske
-za dynamiczne walki
-za różnorodność postaci.
Z drugiej strony te anime posiada bardzo „ciężkie” wad jak m.in:
-bardzo długie fillery
-fabuła podzielona na sagi. zupełnie jak Dragon Ball Z, gdzie pierwsze walczyli z Frezzerem, Komurczakiem, a na końcu z Bubu. :). To beznadziejne z punktu widzenia Bleach.
NO
1 sezon – ratowanie ruki
2 sezon – baunto (czy jakoś to się nazywało)
3 sezon podróż do heuco mondo (też nie pamiętam nazwy)
4 sezon ... itd.
Można podzielić, bo to są inne historie, lub ta sama przerwana filerem, a niektóre są kiepskie, a inne fajne.
Ja np. 1 sezon oceniam na 8‑9 ale drugi na 4‑5.
I żeby sezonami je recenzjować.
Scalono komentarze. Moderacja
Re: NO
Re: NO
Re: NO
E tam ...
Bleach
Kreska, którą narysowane są postacie nie powala, zwłaszcza twarze. Nawet uznałabym to za obrazę przy anime przy których widać pracę i talent.
Fabuła jest dla mnie…nudna? I humor, który też jest słaby, ja nie wiem, może komuś się to podoba, ale mi nie. Dla przykładu scena, w której nie pamiętam o co biegało i Ichigo powiedział „Nie zmienię zdania, nawet jeśli rozepniesz koszulę, albo podwiniesz spódnicę” na co Rukia „To czemu patrzysz przez palce?” (może niekompletnie tak, ale oglądałam z angielskim dubbingiem) i scena przemiany Yoruichi. To miało mnie rozbawić, czy co?
I te okropnie nużące refleksje głównych bohaterów, które mogą sobie wsadzić w… (dobra już nie mówię), oraz takie z lekka wyidealizowanie Ichigo. Pamiętam scenę, kliknij: ukryte w której przed prawie nieżywym Kurosakim pojawia się duch jego miecza, no jakoś tak i pyta się go czy chce walczyć dalej. No ludzie, litości, jak ktoś umiera, to umiera, a nie ożywa, bo coś tam…
Re: Bleach
Re: Bleach
Kreska ewolułuje z odcinka na odcinek juz po parunastu widać było poprawe a to się liczy najbardziej.
Refleksję moze i są nurzace ale jeśli chcesz zeby ich nie było to radze obejrzec serie full fan serwis albo inne tego typu płytkie anime.
A jezeli chce sie usmiercic głównego bohatera bo nie umie sie przymknąc oka na pewne wyidealizowane rzeczy to najlepiej wogole nie ogladac anieme bo kazda seria ma to w sobie a szczegolnie tak długa i rozbudowana
Starałam się tez napisać łagodnie
pozdrawiam i powodzenia w przyszłości z wyborem Anime
Oglądamy bo tęsknimy do tych fajnych epków jak 54 (mój ulubiony) ale co poradzić (załamuje ręce i wzdycham)
Bleach
Laito9
Bardzo nierówny poziom, ale nadal wciąga
Bohaterów jest mnóstwo i stwierdzenie, że wszystkie postaci są beznadziejne byłoby przeze mnie odebrane jako totalna ignorancja i śmierdząca na kilometr niechęć do tej serii. Shinigami, Hollowy oraz ich hybrydy (Arrancarowie, Vizardzi), no i Ichigo oraz inne postaci z „zewnątrz” („emerytowani” Shinigami, szkolni przyjaciele). Multum charakterów i nie ma szans, żeby ktokolwiek nie znalazł sobie wśród tej gromady faworytów (moi osobiści – Grimmjow, Yoruichi, Gin, Urahara i kiedyś jeszcze Ichigo, ale trochę się zepsuł za czasu ;>).
Kreska jest bardzo ładna. Przepiękna, mocna kolorystyka i kanciastość świata, z resztą studio Pierrot się „wyrobiło” przez 250+ odcinków. Aczkolwiek wolę kreskę mangową, gdzie postaci są narysowana z dużą dbałością o szczegóły – studio lubi oszpecać bohaterów (za to, co robiono niejednokrotnie z twarzą Grimmjowa czy Aizena, mogłabym kogoś zabić tasakiem).
Zaś muzyka jest rewelacyjna. Openingi i endingi w przeważającej większości są udane, a soundtrack, a raczej wykorzystanie go zawiodło mnie chyba tylko raz (głupawa muzyczka w czasie walki Shinji'ego z Grimmjowem).
I chyba tyle wystarczy. Bleach wielokrotnie obniżał loty, ale zawsze wciągał i nadal czytam/oglądam go z przyjemnością. Ponadto jest to moje pierwsze świadome anime, więc liczy się też sentyment.
8/10 – ma swoje (nawet i rażące) wady, ale czasem warto się oderwać od rzeczywistości i obejrzeć coś odmóżdżającego ;]
Śmierć fajnego anime
Fillery jakie są, takie są, jak to fillery. Niestety w tego typu anime (robiony na bieżąco cotygodniowy tasiemiec) są nieuniknione. Ktoś pisał że dla nabijania kabzy, jednak czytając mangę na bieżąco gołym okiem widać że nie ma szans by anime i manga szły na równi. Pozostaje podzielenie serialu na sezony albo.. fillery. Zresztą poziom fillerów ostatnio jakoś nie odstaje od poziomu mangi – w obu przypadkach jest słabo.
Autor dał się złapać we własnoręcznie zastawioną pułapkę – nie ma to jak wymyśleć super dużo postaci tak, by przyćmiły te główne a potem posłać je do walki by kolejno biły wszystkie espady, fraccie, pomniejszych pionów espady itp. Jak to obniża napięcie chyba nie muszę mówić… A wystarczyłoby, żeby autor dokonał żałośnie prostego zabiegu, jakim jest Uśmiercanie Postaci. Ma ich zatrzęsienie a boi się(?) zabić choć jedną. Nie, jego postacie przyjmują straszliwe ciosy (to jak cycata dostała od Himery Parca nie kwalifikuje się jako rana tylko śmiertelne obrażenia, podobnie jak przecięta w pół mała vizardka Hiyori) i wesoło żyją dalej, czekając na leczonko.
A to jak w mandze zapadała główna trójca espady i Tousen to jakieś nieporozumienie jest. Nie rozumiem autora, jak mając w ręku parę prostych zabiegów poszedł najgorszą ścieżką i z finałowej batalii zrobił żałosny, przewidywalny i nudny cyrk. Kishimoto nie bał się przynajmniej uśmiercić paru bohaterów, a cały Naruciak nadal trzyma poziom. Może dlatego że Kishi wie jak robić fajną fabułę, a Tite niestety tylko jak fajnie rysować. Tite nie podomykał wielu wątków, rozwinął wątki niepotrzebne, fabułę w kupie trzyma tylko jej nieskomplikowanie. Jedno jest pewne – Blicz nie żyje a to co widzimy teraz to niesmaczna zabawa jego zwłokami.
Dlatego kończ waść, panie Tite, wstydu oszczędź… Niech ten Aizen już umrze wraz ze swym irytującym uśmieszkiem. Niech kolejny chapter będzie ostatnim. Bo przy serii trzyma mnie już tylko jedno – a mianowicie ciekawość jak to się wszystko skończy. Zresztą i tak pośpiech autora ku zakończeniu serii jest aż nadto widoczny…
Re: Śmierć fajnego anime
A tak to mam pewne spostrzeżenie:
Bo… <fanfary> dopiero zostaną rozwiązane? Za grosz wyobraźni. Czy fakt, że autor przeciąga rozwiązanie danego wątku, nadając tym samym jeszcze większego smaczka i napięcia oczekiwania na rozwiązanie czegoś jest jakąś wadą?
Oh, come on! To znaczy, że wolałbyś bez przerwy oglądać głównego bohatera, którego i tak jest aż nadmiar? Czy fakt, że niektóre postaci odgrywają też jakieś znaczące role prócz bohatera jest wadą? Nie rozumiem…
A może jakieś konkrety?
Re: Śmierć fajnego anime
Re: Śmierć fajnego anime
*8/10
hmm
no ilosc odcinkow tez moze troche razic (choc pewnie z 1/3 anime to fillery , nie wiem nie liczyłam)
ocena ogólna to 6/10
Obiektywnie średniak, ale...
Niemniej jednak wysoko sobie cenię Bleacha, bo:
- było to moje pierwsze świadome anime
- jestem z tą serią na bieżąco od ponad roku i bardzo się zżyłam z bohaterami
Czyli raczej nie jestem oryginalna ;] Każdy kto jest z Bleachem na bieżąco powinien przyznać, że to już nie to samo co kiedyś (SS arc), ale się ogląda, bo trudno to porzucić w cholerę. Bleach ma wzloty i upadki, przy czym tego drugiego jest więcej. Po tak długim czasie człowiek staje się bardziej krytyczny względem tej serii, aczkolwiek ja już się przyzwyczaiłam do słabych stron Bleacha i staram się bardziej dostrzegać zalety, aniżeli wady.
Podsumowując – Bleach po tak długim czasie mógł stać się nudny i monotonny. Niemniej jednak każdy przyzna, że ta seria ma w sobie jakiś czar (albo miała) i uważam, że niemal każdy fan anime mógłby chociaż się zapoznać z tym tytułem – byleby nie spodziewać się po tej serii za wiele i nastawić się na czystą, odmóżdżającą rozrywkę ;]
OK ale te fillery :/
Świetne anime jak na shunen.Nie ma tak zbyt dobrze skonkretyzowanych celów jakimi dąży bohater.Naruto ma! :D:P Bleach to nieustające walki i rośniecie w siłę wraz z nowymi seriami głównego bohatera.
Jako anime mi się podoba i raczej nie zamierzam odpuszczać sobie tej pozycji.
Wracając,to wszystko było ok jak by nie ostatnio pokazujące się fillery(nie te co teraz tylko wcześniejsze).To był zal totalny!!!Boją się ,że za szybko się skończy i widza otumaniają wypełniaczami a widz choć czasami nie chce to ogląda.
Nie ma jak wymachiwanie kataną i to z mocą duchową xD Miło się ogląda a szczególnie odcinki wg mangi i żeby się nie przedłużały akcje to jest super.
Dzielenie skóry na niedźwiedziu
Re: Dzielenie skóry na niedźwiedziu
Wracając do meritum sprawy: w przypadku anime z reguły z opublikowaniem recenzji czekamy do zakończenia serii – dlatego chociażby, że zamknięcie fabuły potrafi mieć duży wpływ na końcową ocenę. Jednakże wyjątek od tejże reguły stanowią serie „tasiemcowe” – czyli te, przy których po jakichś 50 odcinkach (czyli roku emisji) nadal nie widać końca. Zdajemy sobie sprawę z tego, że recenzja taka jest niedoskonała i niepełna, tym bardziej, że dość często w pewnym momencie przy tej długości zaczyna się zjawisko zwane „równią pochyłą”. Z drugiej jednak strony trudno nam całkowicie ignorować istnienie bardzo znanego tytułu, emitowanego od kilku lat – albo też ograniczać się do recenzowania oderwanych filmów kinowych czy odcinków specjalnych. Zawsze istnieje możliwość (o ile recenzent będzie zainteresowany lub będą inni chętni) opublikowania po faktycznym zakończeniu serii recenzji zrewidowanej lub po prostu nowej. Na razie jednak uważamy, że jest to z dwojga złego (informacja niepełna versus całkowity brak informacji) lepsze wyjście.
Re: Dzielenie skóry na niedźwiedziu
Poza tym muszę powiedzieć, że podziwiam takie osoby jak jk. Nawet mi, przy mojej skłonności do wtrącania się w nie swoje sprawy, nie chciałoby się robić za Don Kichota i przekopywać przez recenzje w poszukiwaniu błędów. Miło wiedzieć że Tanuki ma tak wiernych fanów, pracujących w trudzie i znoju w trosce o jego poziom.
fillery
Coraz gorzej...
Fabuła – Z początku, mimo nieścisłości i prostaty – świetna i wciągająca. Potem zaś to co tygrysy lubią najbardziej, FILLERY. W sumie filler o bounto nie był zły i wpasował się w fabułę, co mniej spostrzegawczy dzięki temu nie spostrzegli tego, że Hueco Mundo to gorsza powtórka z Soul Society. kliknij: ukryte Tylko, że tym razem porwali Inoue… Potem fillery były lepsze i gorsze, niektóre nawet nierażące, ale wątek księżniczki woła co najmniej o pomstę do nieba. kliknij: ukryte Gdyby nie wybór nowego kapitana w tym wątku to chyba bym nigdy więcej nie spojrzał na Bleach'a. Walki w FK to… No właśnie tylko walki i w dodatku na początku strasznie nieciekawe. A teraz co? ZNOWU FILLERY! Naprawdę, fillery, które fundują odejście od głównego wątku na niewiadomo‑ile‑czasu i nijak nie mają się do akcji, nie powinny mieć racji bytu. I nie wierzę, że to po to, „aby anime nie wyprzedziło mangi”. To jest przede wszystkim skok na kasę. Teraźniejsze fillery nie są takie złe, ale Bleach'a jako anime mam już dość chyba dość… 5/10
Muzyka – jeden z większych plusów Bleach'a. Większość opening'ów mi się podobała, ending'ów również. Fajne kawałki w dramatycznych momentach i równie dobre w momentach akcji. Nie mam większych zastrzeżeń jak na tego typu serię. 8/10
Grafika – Chyba najmocniejszy plus Bleach'a. Grafika jest GENIALNA. Szczególnie jak na tego typu serię. TO chyba jeden z najlepszych styli jakie widziałem w anime. Animacja niestety czasem wydaję mi się b. kiepska i tylko dlatego 9/10.
Postacie – O, tego w Bleach'u jest nie wiadomo ile…
Ichigo – Kolejny sztampowy głupek i w dodatku nie posiadający żadnej ciekawej cechy. Najgorsza postać w Blea'chu.
Chad – Ma moc z chyba od Ojca Rydzyka, bo nikt nie pokusił się o dokładnie wytłumaczenie skąd mu się wzięła. Właściwie nigdy się nie odzywa, a nawet jeśli to nie mówi nic ciekawego. Postać na siłę? Btw. skoro już jest to mogli mu dać power‑up'a żeby się na coś przydał.
Orihime – Na początku była nie‑taką‑złą postacią, ale z każdym epem coraz gorzej. Obecnie zajmuję się tylko leczeniem przy pomocy swojej mocy z kosmosu i co jakiś czas krzyczy „Kurosaki‑kun” przyprawiając o zgrzytanie zębów. Przynajmniej się na coś przydaję.
Ishida – Jedyna postać warta uwagi z całego „Kurosaki Team”, inteligenty i całkiem ciekawy. Ale również przydałby mu się power‑up, bo zaczyna powoli robić za lalkę do ratowania.
Byakuya – Niby jeden z tych dobrych, ale wolałbym, żeby to on zginął niż nawet najgorszy z Arrancar'ów. Dla swojej „dumy” zrobi wszytko, co zresztą sam potwierdził w najnowszych fillerach. Myślałem, że się zmieni po sprawie z Rukią, ale jest tak głupi jak był i na zmiany się nie zanosi. Może autor chciał pokazać, że zło ma coś z dobra (Neliel), a dobro ze zła (Mayuri, Byakuya)?
Mayuri – Kolejny „niby dobry”. Za to co zrobił Quincy'm powinien teraz gnić w Hueco Mundo.
Aizen – Nawet go lubię mimo, że jest dość sztampowy. Jest dość interesujący po wątku w Społeczności Dusz. Ale jeśli ma zamiar już nic ciekawego nie pokazać do końca serii to niechaj schowa się w Las Noches i nie wychodzi.
Ichimaru – Również intrygująca postać. Ma z pewnością ciekawą historię i zapewne jeszcze wiele pokaże.
Reszta postaci jest lepsza lub gorsza, ale da się przeżyć. Denerwuję mnie tylko wciskanie ich na siłę nie wiadomo ilu tylko po, żeby pokonali jednego przeciwnika. Ogólnie jednak nie jest fatalnie… 6/10
Do glidor-san i lewa
Nie znamy dokładnych motywów Tousena, Aizena i Gina. Gdybyśmy je znali to byśmy nie oglądali. Oczywiście z fillerami jest tak, że są lepsze i gorsze. Obecnie filler poświęcony Muramasy jest całkiem udany.
Niestety właśnie na podstawie fillerów oraz pierwszych odcinków bleacha, w których autor stosował schemat „każdy nowy odcinek to inny hollow do pokonania” wiele osób wyrobiło sobie złe zdanie o tej serii.
Anime poświęcone jest walce, Inoue jest rzeczywiście głupawa. Moglibyśmy dyskutować czy animacja walk jest dobra czy nie. Jak dla mnie średnia, acz zdarzają się wyjątki na plus. Animatorzy, żeby się nie przepracować dali sobie po prostu siana i części pojedynków są przegadane.
Linia fabularna nie odgrywa tutaj wielkiego znaczenia, nie wszystko jest jasne i nigdy nie będzie.
Ichigo – typowy bohaterek, których można spotkać w wielu podobnych produkcjach. Szkoda, że autor tak wolno rozwija tę postać – ichi jak na poziom kapitański + hollofikacja jest dość kiepski w walce. Często zaskakują go przeciwnicy w sytuacjach, z którymi radził sobie znakomicie kilka odcinków wcześnie. Tak jakby się cofał.
Można wyrazić jeszcze podziw dla studia, że zaryzykowali wypuszczenie prawie 250 odcinków. Jakoś wątpię aby się to kiedykolwiek zwróciło (po 3 epki na wolumen DVD to by półki nie starczyło).
Umrzyj. Teraz.
Fabuła – ee jaka fabuła? Czy jest jeszcze coś, czym Bleach może nas zaskoczyć? Autor pierdzi w stołek i zżera owoce początkowych części. Najbardziej denerwuje mnie to, że Bleach często i gęsto tagowany jest jako komedia: podczas tych 240 odcinków były 2, góra 3 momenty podczas których się śmiałem. 3/10
Muzyka – ostatnio dodali 1 symfoniczny kawałek i… tyle z nowości, od początku prawie to samo. Oprawa dźwiękowa nie zachwyca, ale z drugiej strony nie przeszkadza. Co do OP i ED się nie wypowiadam, bo tego rodzaju muzyki nie trawię. 6/10
Kreska – Generalnie nie ma się do czego przyczepić. Postacie rysowane w miarę starannie, otoczenie bez rozmachu ale nie ma „białych plam”, jak np. w Hatsukoi Limited. Ostatnio najmocniejszy punkt Bleacha 8/10
Postacie – i tu jest pole do popisu, postaci jest wiele, ale ZNACZNA większość to banda nadająca się tylko do wyrzucenia na śmietnik. Główny bohater to dno dna i gdyby nie jego alter ego, postać byłaby skazana na całkowity rozkład. Jego pomagierzy (Inoue, Chad, Ishida) to normalne pionki (tutaj jednak główny bluzg idzie na Kubo Tite: na cholerę oni tam są, skoro nie mogą pokonać nawet najsłabszych przeciwników -> albo podpakować postacie, albo dawać słabszych wrogów); chociaż trzeba powiedzieć Sado i quincy są jeszcze do zniesienia, bo coś tam potrafią, ale ten rudy kij z dwoma melonami jest całkowicie bezużyteczny (jej ostatnie linie tekstu składają się głównie z „Kurosaki‑kun”, no szlag może człowieka trafić).
Z Gotei 13 jedynymi wartymi polecenia są Kyoraku, Kenpachi, Ikkaku i Kurotsuchi, największą porażką jest Renji, który od początku serii wygrał 1 (słownie: jedną) walkę i to przez przypadek; reszta ekipy stereotypowa.
„Ci źli” poza Ginem i Espada no.2 też nie reprezentują sobą za wiele. Aizen był w porządku do końca sagi z Soul Society, jeżeli nic nie pokaże w nadchodzących częściach, to niechaj schowa się gdzieś do Hueco Mundo i nie wychodzi stamtąd.
Ogólnie za dużo stereotypów, 6 ciekawych postaci na rzesze przedstawionych figur, główny bohater jest popierdółką bez nadziei na przyszłość, a jakby tego było mało Orihime, która należy do czołówki bezużytecznych postaci. 2/10
Bleach powinien umrzeć już dawno śmiercią naturalną, ale dopóki Kurosaki nie zacznie łowić pokemonów, niestety nie ma co na to liczyć…
nie trawię
bleach
Fabuła – 8/10
Muzyka – 10/10
Kreska – 8/10
postacie – 9/10
Bleach
Kreska na początku była świetna ,jednak z czasem robiła się coraz gorsza.
Muzyka stoi na dobrym poziomie ,dopasowując się do akcji.
Humor – nie jest nachalny ,więc jak co to rozbawi.
Walki – Są nawet dobre ,mają większy sens. Dialogi potrafią być dobijające ,albo przypominanie sobie przeszłych nauk itp. Umrze,umrze,umrze?! Nie ,przypomni coś sobie i wstanie do boju. O Ichigo nie wspomnę – postać niezniszczalna , BÓG SHINIGAMI. Mógłby umrzeć tysiące razy ale ,ale ale.:D
Akcja zazwyczaj przewidywalna – czasem może coś zaskoczyć. Mimo iż postać upadnie ,wypluje wnętrzności i tak wstanie i pokona przeciwnika.
Widzę ,że wiele osób czepia się Orihime :D heh ,na początku też tak postępowałam ,ale cóż. Każda seria ma coś takiego.
Ogólnie dałam recencje troszkę srogą. Mimo wszystko ,potrafi wciągnąć. Podsumowując :
Fabuła – 7/10
Muzyka – 10/10
Kreska – 6/10
Fanom shounenom powinno się spodobać. Nie zniechęcajcie się po pierwszych odcinkach ,później się naprawdę rozkręca :)
Pozdrawiam
Re: Bleach
Natomiast zgodzę się, że autor mógł lepiej poprowadzić tę postać, aby hasło „nieśmiertelny” nie biło tak po oczach.
Ocena obiektywna(no, starałam się)
Fabuła‑Ciekawie przemyślana. Ciekawe pomysły( kliknij: ukryte Motywy Hiszpańskie). Nieskomplikowana, ale potrafiąca ROZERWAC. Problemem stały się fillery(w anime) i kliknij: ukryte okropne przedłużanie w mandze(co zresztą jest następstwem w anime).
Humor‑Pogorszył się. Więcej nie zdradzę.
Oprawa graficzna i muzyka‑bez większych zastrzerzeń.
walki‑ładna animacja, ale kliknij: ukryte od wątku z Soul Society, to się zaczyna robic walka na petardy…
Ogółem, najlepszym wyjściem dla tego anime, byłoby zakończyc po 50 odcinkach.
Najlepsze wyjście dal widza, by zapobiec uczuciu tracenia czasu?
Obejrzec odcinki od 1‑63 i kliknij: ukryte olac wątek z Aizenem‑i tak będą go przedłużali.
Ogółem‑6.5/10
Sory, ale nie.
1. Dobry bohater obrywa po dupie
2. Zły bohater się śmieje
3. Dobry bohater się wścieka, dostaje power‑upa
4. Zły bohater dostaje większego power‑upa
5. Punkty 3 i 4 powtarzamy naprzemiennie przez x odcinków
6. Dobry bohater dostaje power‑upa i zabija złego, albo przychodzi osoba trzecia która też zabija złego.
Oczywiście przez całą walkę z boku stoi Orihime która z załzawionymi oczami przygląda się całości i krzyczy miarowo niczym metronom „Kurosaki‑kun!”
A, no i Espada, której członkowie prześcigają się w posiadaniu coraz to niższych cyferek wytatuowanych na co dziwniejszych częściach ciała. O ile się orientuję, aktualnie najpotężniejszy ma numer 1 albo 0 (mimo że nie oglądam, ów zaprzyjaźniony psychofan regularnie informuje mnie o nowinkach ze świata Bleacha), ale mogę się założyć, że w ciągu najbliższych 50 odcinków dojdziemy co najmniej do numeru (-10).
Na plus dla serii mogę zaliczyć stronę artystyczną, jako że kreska jak i kolorystyka przypadły mi do gustu. Muzyka też jest na odpowiednim poziomie, moim skromnym zdaniem. Niemniej jednak kreska i oprawa dźwiękowa nie wystarczą, żeby otrzymać dobrą serię. Dla miłośników shōnenów zdecydowanie polecałbym takie serie jak FMA czy stareńkie Slayers. Tyle ode mnie, dziękuję za uwagę.
bleach
ehhh...
Anime nie polecam, bo można się rozczarować.
Plusy
- postać Ichigo
minusy
- zbyt długie rozmowy, które trwają przy jednej akcji kilka odcinków
- mało akcji
- nie pokazują całego potencjału Ichigo
- z każdym odcinkiem coraz nudniejsze
- grafika
- zbyt dużo zapychaczy
- muzyka (op i end – mogą być, reszta bleeee)
- postaci (żenada – och Ichigo jaki ty jesteś super xD)
Moja ocena 5/10 (Ze względu na postać Ichiga)
Dezaprobatę można wyrażać także w sposób niewulgarny. Moderacja
Bleach
Relatywizym
PS.
Nel :) za tą postać Bleach dostaje u mnie +2 do oceny.
Bleach!
No właśnie, był. – Fabuła Bleach'a była świetna, wciągnęła mnie i z niecierpliwością wyczekiwałem następnego tygodnia. Jednak od pewnego czasu Bleach spadł u mnie w rankingu. Wszystko przez te fillery. I o ile motyw bounto kliknij: ukryte jeszcze był nie najgorszy, o tyle już pozostałe po prostu kliknij: ukryte odebrały mi chęć oglądania. Późniejsze fillery przewijałem, by dowiedzieć się czy w następnym odcinku będzie jeszcze filler czy już powrót do mangi.
Z miłą chęcią dałbym mu 10, jednak przez te fillery moja ocena spadła. Stop Fillerom.
Zdecydowanie na TAK!
Teraz oceny cząstkowe.
Najpierw postaci. Barwne jak tęcza, i nie chodzi mi tylko o względy graficzne. Nie przeszkadza mi to! ^^ każda ma swoją osobowość, choć czasem nieco nierealistyczną, to od razu dającą się lubić. Co do mnie, muszę przyznać, że od POCZĄTKU da się lubić i pozytywne postacie, jak Ichigo, Rukia czy Renji, jak i negatywne (poniekąd Byakuya czy Ichimaru ^^). Niestety, są i takie, które irytowały mnie od początku do chwili obecnej. Fanów Inoue przepraszam, ale ja jej po prostu nie toleruję. „Kurosaki‑kun” sześć razy na minutę przekracza moje możliwości… Reszta głównych i drugoplanowych bohaterów jest co najmniej znośna.
Fabuła. Powiem tak: są dobre i złe chwile. Dobre chwile: zgodne z fabułą mangi; złe chwile: fillery/zapychacze, które chyba prawie każdemu fanowi anime psują nerwy. Fabuła mangowa jest wciągająca, pełna różnego rodzaju zwrotów akcji.
Grafika. Jak wyżej wspominałam, kolorowa i nastrojowa. Gdy akcja tego wymaga, koncentruje się na ciemnych lub krwistych kolorach; gdy następują tzw. gagi lub miłe i radosne chwile, kolory są żywsze i radośniejsze.
Muzyka. Określę ją krótko: naprawdę wpada w ucho! Najbardziej polubiłam pierwsze trzy openingi, z endingów polubiłam pierwsze trzy (^^), piąty i szósty. Co do 'Happy People' nie będę się wypowiadać… xD
Pomimo kilku wad, pokochałam tą serię i z sentymentu bez wahania wystawiłabym 10‑kę, jednak będę nieco bardziej… sprawiedliwa wobec innych serii i dam jej mocną 8+ ^^
Bounto
Bleach
Bleach jest mym ulubionym Anime juz od bardzo dawna.
Pierwsze odcinki byly narysowane kreska dosc prosta,jednak gdzies od odcinka 60,mialam wrazenie,ze sie troche rozni od tamtejszych.. ;)
Muzyka 10/10, fabula 10/10,grafika 10/10. ;-)
....
Wypas
dno
Minus to głupie, kiloooometrowe fillery i Inoue Orihime razem z tym swoim „Kurosaki‑kun!!!!”- powinni ją za to zabić!!!!
Plusy to postaci(jak dla mnie najlepsi są Urahara, Renji, Byakuya, o dziwo Ichigo też lubię, pomimo faktu, że w większości anime główny bohater jest najgorszą jego stroną‑p atrz Naruto), poza tym muzyka też stoi na wysokim poziomie. Humor, chociaż czasami trochę tępy, też przypadł mi do gustu. Oprócz tego dobra strona to walki, które są konkretne i nie ciągną się w nieskończoność kliknij: ukryte szczególnie walki Ichigo z Grimmjowem mi się podobają a w serii z Hueco Mundo postać kliknij: ukryte Nel vel. Nelliel Tu Oderschvank jest zabójcza:)
Bleach'owi dałabym obiektywnie 7/10, mając na uwadze, że w końcu to tasiemiec i ciężej robić dobre anime przez taki okres czasu.
Ale subiektywnie mówię: I love Bleach!!!!!!!:)
Bleach...
Zdaje mi się, że imponuje ludziom to, że bluzgaja na siebie i naparzaja się. To można zobaczyć w większości anim.
Nie rozumiem fenomenu, wiem, ze straciłam czas na ogladaniu.
Czasem właczam- openingi.
Bez sensu. Nie obrazajac fanów.
2/10?
Coraz gorzej
Bleach- Historia Upadku
I zaczął sie upadek.
Szczęśliwie, fillery z bounto pominąłem bez mrugnięcia okiem i nie żałuje. Ale to co działo sie potem było straszne. Ci cali arrancarzy to jak z kosmosu wzięci. Vizardzi takowoż (ale sie ktoś nad nazwą namęczył, nie ma co). POstacie które poprzednio były bardzo fajne (renji, ishida, rukia) zostału kolejno zniewieszczone, zdegradowane w chierarchi serii, zniewieszczone do potęgi zaś głupia orihime stał sie jeszcze głupsza (syndrom Sakury z naruto, tyle że zamiast Sasuke‑kun, to leci Ichigo‑kun, do usranej śmierci). Nagle postacie które były silne okazały sie byle cherlakami, a walki, które były zrównoważone, teraz raz po raz sytuacja walczących sie zmieniała bez większych logicznych pobudek. Ot, raz jeden na górze, raz drugi, ponadto kompletnie zanikł problem wykrwawiania sie w czasie walki, który jeszcze XX odcinków temu był dość ważny. Teraz z postaci wylewają sie hektolitry krwi, ale bez większych konsekwencji dla ich zdrowia :D Ostatnim interesującym momentem był prawdopodobnie moement wewnętrznej walki ichigo o kontrole mocy hollowa, no i potem co najwyżej mała część walk z arrancarami, ale nic ponadto. Samo Hueco Mundo- nuda aż sie flaki wywracają. Nel i kompania- fabularna tragedia, jeden ma w gaciach miecz świetlny, drugi CAŁY CZAS mówi „Yansu” a Nel jęczy, marudzi, dręczy ichigo i widza swoim infantylizmem. Koniec końców, w przygodach Hueco Mundo nastąpił zwrot, pojawiło sie wsparcie, al co z tego. Podczas walk, przeciwnicy tylko 1/4 czasu walcza, reszte obrzucają sie obelgami. najgorszy jest przy tym Byakuia, który miał możliwoiść załatwienia wroga w jakieś 6 ichi (pół minuty) a bawił sie z nim, tnąc sie przy tym jeszcze nie mało, bez mała prawie dwa odcinki. żałość i bieda…
Taka jest mniej więcej moja opinia na temat bleacha.
odcinki 1‑20- ocena 7
20‑40- ocena 8
40‑70- ocena 9+
110/120- ??? ocena jak do tej pory 5+/6-
Re: Bleach- Historia Upadku
kliknij: ukryte Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na fakt, że manga od jakiegoś roku po prostu stoi w miejscu. NIC SIĘ NIE DZIEJE. Wygląda to mniej więcej tak, że każdy bohater dostaje swoje 5 minut (2‑3 chaptery) na walkę, którą oczywiście ekipa z soul society zawsze musi wygrać, a wszystkie te walki można by było spokojnie pominąć bo i tak nic nie wnoszą do fabuły. Typowy „sztuczny tłok”.
Czy w Bleachu kiedykolwiek, nieodwołalnie zginął jakiś pozytywny bohater ? Otóż nie, a prowadzi to tylko i wyłącznie do przewidywalności i nudy.
Reasumując: seria miała poniekąd w swoim czasie lepszy potencjał niż Naruto, ale niestety stoczyła się na dno.
Re: Bleach- Historia Upadku
Racja...
Bounto tylko nam miesza,tego nie ma nawet w mandze xD.radze omijac szerokim łukiem 4 sezon i kawałek 5 ,a potem zaczyna się to co ja lubię i nie tylko.Przygoda z Aizenem i spółką ;D.
Bleach jest dobry na swój sposób ,ale zależy kto co lubi ,a co mu wogóle nie pasi ;P
Być może niektórzy tutaj nie trawią tego anime…-może tak jest.
P.s i znowu roczne fillery xD
Ech tam xP
Świetne anime / no fillers!!!
Słabe!
prawda i nieprawda
Moje odczucia co do serii
Zgodzę się z przedmówcami – pierwsze 20 odcinków nie wymiata. One maja tylko za zadanie przedstawienie charakterów głownych postaci oraz ogólne przedstawienie ich mocy. I tu właśnie pojawia się malenki problem. W przypadku jednej postaci – Orihime – jej moc ofensywna w całej serii przydaje się bodaj raz – przy pierwszej (nieświadomej właściwie) aktywacji. Rozumiem, robi za typowego healera, ale to śmieszne, by Tsubaki – „pocisk” Orihime – za każdym razem, gdy zostanie użyty dostawał baty (nie pamiętam jak w fillerach, ale to nieistotne). W tym momencie całkowicie bezsensowne staje się wprowadzenie broni, która nie działa. To tak jakby dać żołnierzom kałachy, jeden magazynek i kazać im z tym walczyć całą wojnę.
Odcinki w Soul Society, a potem w samym Seiretei – miłe dla oka walki, może nie zmuszają do myślenia, ale też nie nabijamy się z kretynów którzy gadają jakie to mieli nieszczęśliwe dzieciństwo. Co prawda przegrani upadając miewają „wizje życia”, ale w końcu mówi się, że na granicy śmierci całe życie przemyka ci przed oczyma. I co najważniejsze – zwykle dzieje się to jak jest już po walce, kiedy nie zastanawiasz się „niech no w końcu przestaną ględzić i zaczną walczyć”. kliknij: ukryte Szczególnie wyraźnie widać to w momencie, kiedy truskawa (jap. ichigo = truskawka) chce wiedzieć czemu Byakuia koniecznie chce wykonać wyrok na Rukii. Całą historię opowiedział dopiero po tym jak dostał baty Zakończenie wątku na Dworze Czystych Dusz jest genialne. Właściwie chyba od tego momentu zauważyłem, że toto ma jakąś sensowną fabułę i to, co pierwotnie było obowiązkiem MG stało się czystą przyjemnością (no i sporej części pomysłów nie było jak do dziś wykorzystać – w europejskich realiach trochę trudniej).
Fillery z Baunto można spokojnie ominąć (choć niekoniecznie trzeba – choć cała seria jest przynudnawa, to ostatni odcinek serii ma dość ciekawe, choć oklepane, fiozoficzne dywagacje na temat przeznaczenia).
No i docieramy do Arrancarów. kliknij: ukryte Na początek mamy dość ciekawe zaskoczenie – Okazuje się bowiem, że Ishida Uryu (Quincy) i Kurosagi Ichigo (Shinigami) poszli w ślady ojców. Co do Ichigo, oglądając powtórnie Soul Society człowiek dziwi się, że nie wpadł na to wcześniej – w końcu TAAAAAAKA energia duchowa nie mogła wziąść się znikąd, A i kapitanowie shinigami po usłyszeniu nazwiska „Kurosaki” mieli dziwne miny. W tej serii do naszego świata przebija się paru shinigami: białasek Toshirou (pardon: Kapitan Hitsugaia), Matsumoto, Madarame Ikkaku, Ayasegawa Yumichika, Abarai Renji no i oczywiście Kuchiki Rukia. Chyba najpopularniejsze postacie Bleacha. Właściwie z tych najciekawsze jest starcie wewnątrz duszy głównego bohatera (ichigo vs. hollow ichigo). To że głowny bohater wygra w ostatnim momencie było jasne – w końcu i przy treningu Urahary i przy treningu bankai mogliśmy się do tego przyzwyczaić, sprawia to, że nie byłem w stnie oglądać tego z zapartym tchem, jak na przykład code geas kliknij: ukryte (w którym od śmierci euphemii w pierwszej serii nie mam pojęcia co się stanie w kolejnym odcinku, i czy kolejna postać którą lubię nie zginie). Cóż, specyfika shounen. Ale trochę osłabia napięcie przy tych ciągłych walkach. W końcu wiemy, że nikt z naszych nie zginie, no wentualnie najpierw zdradzi, potem zostanie nam dany czas byśmy go znienawidzili, a dopiero potem się go wykończy. Przepraszam tu wszystkich fanów Hinamori, ale ja naprawdę uważam, że seria zyskałaby na jej śmierci w kwaterze 46. I to nie dlatego, że jej nie lubię. W sytuacjach takich jak np. zmiana w pustego zawsze byłoby zastanowienie – czy aby na pewno mu się uda. Podobnie walka Ikkaku w której pokazał swoje bankai. Jego marzenie było dość prozaiczne, a przez to słodkie, humor, który wprowadza samą swoją żywiołowością nie ma sobie równych, ale… znowu nie ma zaskoczenia. To ogólna wada bleacha tycząca się całej serii. Za to późniejszy trening w opanowaniu mocy hollowa jest zabawny.
Ostatnią niefillerową na dziś odsłoną bleacha jest przerwany w połowie wypad do hueco mundo (świata pustych). I tam bodaj trzecie zaskoczenie w całym bleachu – Nel Tu i jej jak najbardziej pozytywna banda pustych. Po raz pierwszy w całym bleachu puści wspierają naszego bohatera (który w końcu z definicji powinien zajmować się… likwidacją pustych). Cały czas zastanawia mnie humanoidalny wygląd jednego z tych pustych – peshego, który powinien być w koncu zastrzeżony dla vasto lorde (sylwetka człowieka, za to energia duchowa przekracza wszelkie granice). Problem w tym, że pesche jest kretynem z IQ porywnywalnym do dziurawego kapcia. Cała banda miała być zabawna, ale poza samą Nel są denerwujący. Niestety część Hueco Mundo mnie drażni. Walka, walka, walka. Jedyne pozytywne zaskoczenie, to baty, jakie zebrał „Itsygo” (tak nazywa go Nel) kliknij: ukryte od Ulquiory (vel espada 04). Oczywiście Ulquiora musiał zostawić tak niebezpiecznego przeciwnika „na pewną śmierć” zamiast go zwyczajnie dobić. W tym czasie żądny walki Grimmjow uwolnił Orihime dla jej mocy leczących. Księżniczka (jap. Hime) wyleczyła truskawę, dzięki czemu mógł walczyć z Grimmim (vel espada 06). Niestety w środku wyprawy znowu pojawiły się spoilery, które trwają do dziś.
Osobiście uważam, że największym atutem tego anime jest muzyka 8/10, postacie dają się lubić, ale nie są rewelacyjne. Osobiścię wolę Inu, choć przyznam, że ten Thebil z Kyubim się nie umywa do Ichchiego i dam Bleachowi 7/10. Grafika ładna, ale bez rewelacji – fajerwerki i efekty świetlne w czasie walk nie zastąpią niedoróbek w spokojniejszych chwilach tylko 6/10. No i fabuła, najsłabszy punkt wszystkich shounen. Przyznam, że 80% mojej oceny anime to ocena za fabułe – inne cechy musiałyby drastycznie odbiegać, bym zmienił zdanie. Przewidywalność i sztampowość robią swoje. 3 zaskakujące momenty na prawie 190 odcinkową serię to zdecydowanie za mało.
Nie przeszkadza to, że miło się to ogląda jeśli liczyłoby się z fillerami 6/10, no powiedzmy 6,5. bez fillerów 7/10. Tasiemce są jednak za długie by zatracić się w oglądaniu, ale stanowią znakomitą odskocznię od pracy/nauki/sprzątania/innych prac domowych.
Co do postaci to będę unikał oceny punktowej, gdyż byłobyto dla bleacha krzywdzące. Jedne postacie są interesujące, inne nie. Do moich ulubieńców należy Ikkaku (tak ten sam o którym pisałem, że szkoda, iż nie zginął), Renji, Ukitake i oczywiście Yoruichi. Która prawdopodobnie byłaby zaskoczeniem, gdyby w tłumaczeniu nie podawali cału czas, że to jest „ona”. W końcu ten męski głos mógłby niejednego zmylić :P
A co do kotów zmieniających się w ludzi/gadających ludzkim głosem. Jako dzieciak oglądałem parę razy „siedem życzeń” czy jakoś tak. Kto pamięta Rademenesa ten wie o co chodzi. Takie produkcje sprawiają, że człowiek nie zostanie tak łatwo zaskoczony przez Yoruichi san :P
Więc
Nie obejrzałam dużo, więc, może ktoś mnie zjedzie, za brak znajomości tematu, ale myślę, że jakoś to przeżyję.
Nie będę się wypowiadać o kresce, ponieważ szczerze powiem, że nie zwracałam na nią szczególnej uwagi podczas oglądania xD
Muzyka jest ogromnym plusem, naprawdę kocham ją szczerze miłością wielką.
Bohaterowie… I tu się zaczyna. Jest ich dużo i każdy może znaleźć coś dla siebie. Ale ja nie znalazłam. No nie wiem czemu, ale te postaci wzbudzają we mnie tylko i wyłącznie negatywne emocje. W sumie nie robią nic złego, ale po prostu nie mogę ich znieść.
Nie podoba mi się też prowadzenie fabuły. Kocham shoneny. Naprawdę uwielbiam. Ale Bleach tak mnie nudzi, że po każdym odcinku miałam ochotę iść spać. Obejrzałam tylko po to, żeby móc napisać komentarz, a poza tym wszyscy to lubią, więc coś musi w tym być. No i ja tego nie widzę…
7/10? Dla mnie za dużo, ale boję się o swoje życie xD
Re: Więc
Nie wiem jak daleko zaszłaś, ale historia w Bleach z biegiem czasu rysuje dość wyraźny krąg, który to wcale nie jest taki zły ;).
Co do postaci – jest wiele ciekawych osób ale ja ubóstwiam 2: Inoue (właściwie od początku) i Hitsugayę, którego z początku nie cierpiałem, ale bardzo polubiłem z biegiem mangi.
Bleach - * * *, ale filery i comercha psują wrażenie
Zmoderowano wulgaryzmy.
IKa
Śmierć fillerom!!!!
Bleach
Odnośnie muzyki natomiast, początkowo mi się nie podobała, a już w szczególności utwór „Number One”, który IMO psuł cały klimat, ale z czasem przyzwyczaiłam się, ściągnęłam tego OSTa, i spodobał mi się na tyle, że większość kawałków trzymam na telefonie i słucham czasami na lekcjach ^^. Czekam z niecierpliwością na trzeci OST, w którym zawarte będą wreszcie te latynoskie rytmy towarzyszące arcom Arrancar i Hueco Mundo *_* ano i OST2 był nietrafiony. Nie lubię go słuchać. Za to opening w filerach był bezbłędny, tak jak i wszystkie inne (szczególnie „Alones”).
Powracając do fabuły, jak wiemy, teraz się znowu filery zaczynają. Postawiłam temu anime 10, i mam nadzieję, że pod ich wpływem nie zmienię zdania, chociaż przeraża mnie fakt, że dają nowego kapitana D:. Ale widać, że Tite miał wkład w jego projektowaniu ^^ design postaci mi się naprawdę podoba xD
Ach, swoją drogą, wymieniłam jakieś wady? :d jak nie, to teraz na nie czas… typowe błędy dla takich shonenów, np. nie ma postaci, która nie miałaby jakiejś mhrocznej przeszłości, albo jakichś powiązań z innymi bohaterami (nawet Isshina nie oszczędzili, ale to akurat dobrze xD), w walkach jest sporo momentów, w których zamiast skoczyć i zaskoczyć (XD) przeciwnika, to gadają, albo się na siebie patrzą. W bountach to walki w ogóle nie robiły wrażenia ;P no i największy minus, że z czasem się robi gorzej, nawet mangace braknie pomysłów na kolejny zwrot akcji (mówię tu przede wszystkim o arcu Hueco Mundo :P)... ale taki urok tasiemców XDD
.,.,
:)
Re: :)
Ale dotrwałem do 14 odcinka kiedy pojawia się wątek ratowania Rukii no i się zaczęło, jestem właśnie na 48 odcinku :P
Khe...
Re: Khe...
Re: Khe...
świetny tasiemiec :)
No cóż...
No i objerzałem trochę. I co mogę powiedzieć? To anime zawiera w sobie każde możliwe błędy, jakie shoneny posiadają. Schematyczne walki, postacie z mroczną przeszłością (chyba nie ma tam nikogo bez jakiejś tragedii w młodości), śladowe ilości fabuły, bohaterów, którzy albo chcą się zemścić, albo chcą kogoś chronić swoim kosztem, a na koniec spora ilość zagrań rodem z brazylijskiej telenoweli.
I wiecie co? Podoba mi się. :)
Re: No cóż...
Ogólnie anime jest świetne, a jedyne moje zażalenie to walki w powietrzu( nie wiedziałem ze niebo jest tak zakurzone by móc po nim szurać:P)
W końcu to obejrzałem...
Cóż, Bleach kosztował mnie trochę czasu (zacząłem oglądać, gdy na antenę wchodził 145 odcinek), jednak było warto.
Pierwsze 25 (około, wiadomo, do jakiego momentu) odcinków było przeraźliwie nudne. Już chciałem rzucać to anime w kąt, jednak byłem twardzielem i oglądałem dalej, zachęcony opiniami, że prawdziwa jatka zaczyna się dopiero potem. Z tego miejsca chcę wszystkim tym osobom, które mnie wspierały w „bliczowaniu” podziękować. :)
Cały łuk w Soul Society jest po prostu majstersztykiem. Nie mogę się praktycznie do niczego doczepić, bo czego chcieć więcej od tasiemcowatego shonena?
Wciąga? Wciąga.
Trzyma w napięciu? Trzyma w napięciu.
Ma sympatyczne postacie? Ma sympatyczne postacie.
Jest dużo walki i efektownych technik? Jest dużo walki i efektownych technik.
Naprawdę nie ma czego więcej wymagać, szczególnie, że w Bleachu to wszystko jest naprawdę na najwyższym poziomie.
I nie powiem, pod koniec tegoż łuku byłem wręcz wbity w ziemię – taka niespodzianka na mnie czekała. Może jestem mało przwidujący i kojarzący fakty, ale to co zobaczyłem po prostu mnie zszokowało. Na ogromny plus oczywiście.
Później były zapychacze… Cóż, mój fart – spokojnie je ominąłem. :)
Po zapychaczach kolejny łuk. Słabszy od tego z Soul Society, jednak oczywiście w takim momencie nie przerwę Bleacha, bo jakże mógłbym opuścić moje ulubione postacie? :)
A potem… No właśnie, a potem? Tego jeszcze nie wiemy. :)
O moich odczuciach dotyczących fabuły więc opowiedziałem, teraz postacie. Aaach, tutaj to prawdziwa uczta dla mnie. Uwielbiam mnogość charakterów, nawet, jeżeli idzie to kosztem jakości (oczywiście wszystko w granicach rozsądku). Szczególnie dobre wrażenie (ku mojemu zdziwieniu) wzbudził główny bohater – Ichigo. Mimo, iż z reguły nie cierpię takich moralizatorskich i nieskalanych palantów (vide Uzumaki Naruto ==') to ten naprawdę przypadł mi do gustu. Mieliśmy też trochę schematyczności w wykonaniu Orihime, ale to można pominąć.
Postacie drugoplanowe i czarne charaktery także prezentują się nadzwyczaj dobrze. Tutaj ciężko mi coś napisać bez spoilerowania więc przejdę dalej.
Dalej mamy stronę techniczną. Zacznę od muzyki. Muzyki, która na początku wydawała mi się fatalna i w ogóle nie pasująca do tego anime. Na szczęście tą chorobę mam już za sobą. Przesłuchałem OST'y, i okazało się, że są świetne. Wtedy też zacząłem doceniać jej walory w samym serialu. I mój werdykt – jest świetna.
Jeżeli idzie o grafikę, to jest w normie. Postacie, które mają wzbudzać respekt – wzbudzają go. Te, które mają być miernotami – wyglądają jak miernoty. Etc. etc.
Walki również zostały efektownie pokazane, czyli tak, jak wymagam tego od tasiemcowych shonenów.
Ogółem Bleach (po definitywnym ominięciu zapychaczy i odcinków o tragicznej młodości naszych herosów) wypada naprawdę bardzo świetnie. I naprawdę, nie sa kłamcami ludzie, którzy mówią, że prawdziwa akcja zaczyna się od okolic 20 odcinka. Proszę im wierzyć. I powiem, że gdy to anime się skończy, na pewno będzie mi brakować tych postaci i tej historii, ba!, a nawet tego humoru, który przyznam – w bardzo wielu momentach mnie bawił (pomijając komediowe wstawki w najbardziej podniosłych momentach, które IMHO tylko przeszkadzały).
Bleach naprawdę powinien się spodobać, jeżeli odbiorca nie nastawia się na inteligentną i wymagającą rozrywkę. Świetne anime, polecam!
9/10
Anime które padło ofiarą własnej popularności.
Dobre! :)
Zdruzgotana...
Czemu nie zrobią np. rocznej przerwy, a potem wydadzą drugą serię bez fillerów? Manga „bleach” jest moją pierwszą i dobrze, że po nią sięgnęłam… teraz wiem na co prawdziwi fani od tak dawna czekają… ;(
Hicior
Jest prawie idealne Było by perfekt gdyby skupiało sie maxymalnie na głównym bohaterze, a nie na otaczających go osobach poświęcając im nie raz cały odcinek. To jedyna wada którą da sie z cierpieć ;p
Muza / Akcja / Kreska / Miodzio !!! żałuję że odcinki wychodzą w odstępie tygodniowym. Chciał bym je ju schrupać !!
!!!
Widze tutaj dość spore podobieństwa miedzy naruto a bleach.Jest tu dużo postaci które nic nie wnoszą do fabuły. Nie ma wogle tutaj żadnej interesującej postaci ,a ichigo mnie przez cała serie denerwował. Najpier zwija ogon i ucieka przed przeciwnikiem np.pojedynek kenchan'a, a poźniej udaje herkulesa – -'. Jak dla mnie ten pojedynek był śmieszny a nie interesujący tak samo z tą akademią duszO_O marny pomysł po jakiego piernika moża było wymyśleć coś ciekawszego.Wogle świat SS niczym sie PrAWIE nie różni od naszego świata Poprostu autorowi wyszła marna kopia Naruto. Niestety ja w tym anime nie znalazłenm nic dla siebie
Re: !!!
Zauwaz, ze glowny bohater zostaje wciagniety w tego rodzaju intryge nagle, dowiaduje sie o Shinigami, wiec jego uczucia musza byc niezle zmieszane… Ciezko jest sie w takim momencie odnalezc co wlasnie Ichigo ukazuje poprzez ta „zmiennosc charakteru/nastrojow”. A przynajmniej ja tak to rozumiem.
I nie wiem co to za podobienstwa do Naruto wystepuja w Bleachu, oprocz tego ze sa z tego samego studia. Powiedzialbym raczej, ze bleach przypomina bardziej niektore inne anime niz Naruto, ktore moim zdaniem bardzo sie od niego rozni. Chociazby samym klimatem, charakterami bohaterow czy nawet kreska.
Re: !!!
mozesz miec oczywiscie swoje zdanie ale wiesz co czytajac twojego posta zastanawialam sie czy ty na pewno ogladales/as bleach albo naruto… bez urazy oczywiscie… ja tu nie widze zadnego podobienstwa! tu Shinigami, tam Shinobi… tu katany tam jutsu… no litosci! a charakterki to oni tez maja rozne… co do postaci to czlowieku skoro tutaj nie znalazles nikogo interesujacego to czego ty oczekujesz? galeria piostaci wedlug mnie jest swietna! odcinki w calosci poswiecane jednemu badz dwom bohaterom pozwalaja nam ich poznac leoiej… wspaniala oprawa muzyczna… dzieki opom i endom z tego nime zainteresowalam sie tego rodzaju muzyka… ( no jedynie co mi sie nie podobalo to bylo Happy people – calkiem chybione)...
to jest oczywiscie tylko moje zdanie i nikt cie nie bedzie sila zmuszal do zmiany swojego ;) nie mowie ze anime jest idealne perfect i tak dalej bo przecioez tworzyli je ludzie i nie uchronili sie przed drobnymi usterkami… ale znam wiele inych anime ktore tych usterek miewa calkiem wiecej
a wogole to pozdrawiam ;)
Re: !!!
W ogóle zaczęłam zauważać, że, w rozmowie, „Bleacha” nie ma bez „Naruto” i nawzajem xD. Mówię, że nie lubię Naruto, a ktoś mi wyskakuje z tekstem, że on nie lubi Bleacha. Dużo wspólnego xD… Tworzy się przekonanie, że jak się lubi Naruto, to nie można lubić Bleacha i vice versa ^^'
Ale zgodzę się z tobą, że główny bohater jest denerwujący, ale (ALE! xD) zarazem interesujący. Szczególnie jego alter‑ego.
Bleach
Watek z bounto co prawda troche slabszy ale nie jest, moim zdaniem, tak zly jak niektorzy mowia, w kazdym razie ja spokojnie przez niego przeszedlem czasem tylko ziewajac :P, pare rzeczy nawet mnie zaciekawilo ^^.
o bleach
Re: o bleach
Hahaha super kreska? ta po maratonie 50 odcinków pod rząd po pijaku bym nie śmiał tak powiedzieć… kreska jest prosta….czasami za bardzo widać niedopatrzenia w animacji (często zdają sie dwie lewe ręce itd.). Bohaterowie 10/10 przecie to herezja ...są oklepani…. ba twórcy chcą zastąpić jakość i oryginalność ilością.
szczerze pierwsze odcinki jako tako są przyjemne i przestawiają fajnego średniaka lecz potem to sie dłuży i
właśnie, guma do żucia ;)
Największą zaletą (od strony technicznej) wg mnie jest muzyka. Animacja nie powala na kolana, ale od 111 znacznie się poprawiła. Zrobiło się ciekawiej.
Przeczytałam dotąd wydane odcinki mangi. Wydaje mi się, że anime zachowało poziom i charakter. Co też nie zawsze się udaje.
Wiem, straszna komercha, ale wpadłam i koniec… Czekam na 116.
p.s. może trochę przesadzam, ale czy nie zauważył ktoś może kilku istotnych podobieństw między „Fate. Stay night”, a Bleach? Nie chodzi mi tylko o ten sam głos Shirou i Ishidy.
Kolor włosów głównych bohaterów, zaklęcia po niemiecku…
Bleach!
Chciaż jak na razie bleach liczy sobie 115 odcinków, jednak sądzę, że jeżeli ktoś chce znać całą historie nie powinien pomijac części z baunto, bo jest to bezsensu. Nie jest ona aż tak tragiczna jak to opisuje reszta. Co prawda można w pewnych momentach się znudzić, ale walki są warte uwagi. Mam tu na uwadze starcie Soi Fong, Rukii i Byakuyi z baunto, chciaż końcowe walka Ichigo z Karią okazało się małą pomyłką.
Brak dłużyzn, niesamowite zwroty akcji, czy też galeria postaci to wielkie plusy, gdyż mało mamy takich anime, żeby nie powiedzieć wcale.
Co do grafiki.. na początku jest na prawdę świetna, potem trochę jakby się psuję, ale miejmy nadzieje, że autorzy powrócą do pierwotnej kreski, co zwiastują kolejne odcinki.
Muzyka przyjemna dla ucha. Jedynie Happy People prosi się o wyłączenie.
Co do bariery wiekowej to wole tego nie komentować, chciaż błędem jest stwierdzenie, że to anime jest przeznaczone dla młodszego widza.. bynajmniej… nie znam nikogo poniżej 17 roku życia, kto by to anime oglądał.
Fenomen Bleacha można poznać jedynie przez oglądanie go, a nie czytanie cudzych opini, ponieważ każdy ma inny gust, inne upodobania.
Nie widze tutaj żadnego podobieństwa do Dragon Balla… jedynie sale treningowe nieco przypominają te z DB, jednak same treningi w niczym nie są podobne… W Bleachu trwają 2‑3 odcinki a nie 20‑30.
Niestety nie mogę porównać samego anime do mangi, gdzyż takowej nie czytałam, ale zamierzam, więc być może, chociaż nie sądzę, moja opinia o BLeachu może się nieco zmienić… kto wie ;p może na jeszcze lepsze…
Polecam gorąco Bleacha tym, którzy lubią anime w którym coś się dzieje, a nie tym, którzy lubią sobie strzelić drzemke jak np. przy Mai Hime, czy też Soul Link.
Ocena: 10 za całokształt bez większych „ale”
Re: Bleach!
Kilka osób z mojego gimnazjum ogląda. Naturalnie, żaden z nich nie ma 17 lat.
Poza tym, oprócz wątków z deczka ecchi i wiader krwi(z jednej postaci, ha, ha) jest to rzeczywiście seria dla młodszych.
Komentarz
Moderacja
co do anime wole Bleacha od Naruta o naruto spadl na psy :(
co do kreski anime ma swoje wady a ale za to ova sa fajniutkie najbardziej lubie openingi i endingi no i komediowe gagi w tym anime :D
początek dający nadzieję potem Dragon ball
Re: początek dający nadzieję potem Dragon ball
Na poczatku bylem zachwycony, a potem „wtf, Dragon ball ?”
bleach mania
Seria ma wiele plusy jak dla mnie. Interesująca kreska, ciekawe postacie, nieoczekiwane zwroty akcji, ciekawa koncepcja zaświatów.
Jednak zauważyłem troche minusów, m.in. ciągnąca się seria z Wampirami, za dużo w niej było retrospekcji, a już na pewno najgorsza była ostatnio jakże nudna walka.
Mimo wszystko ciekawie zapowiada się kolejna seria, gdzie przypominamy sobie o starych uciekinierach :). Czekam z niecierpliwością :).
Re: bleach mania
hmm Bounto przetłumaczyć jako wampiry… interesujace….
a możesz powiedzieć skąd wzieło się to tłumaczenie??
Re: bleach mania
Dzięki, dzięki:D
Bleach
Sama manga Bleach jest ciekawa,ale po Soul Sofiety sytuacja wg. mnie trochę się psuje.
Te anime jest dobre dla fanów shounen.
Bleach dla mnie bomba
Re: Bleach dla mnie bomba
po skończeniu Soul Society arc...
NIE SPOILEROWAĆ!!!!
Moderatorus Rex
czysta rozrywka
Najczystsza możliwa forma rozrywki, oczywiście nie dla każdego, ale wciąga ^^; Oglądałem nawet te nieszczęsne fillery od 64 do 109. Cóż, Studio Pierrot, nic dziwnego, to dla nich standardowa praktyka… Ukryty w fillerowym łuku bonus, to kliknij: ukryte kilka świetnych pojedynków z shinigami po tym jak akcja w 91 odcinku przenosi się do Soul Society, i czysta satysfakcja z oglądania jak Bounto co odcinek zdychają marnie jeden po drugim.
Oczywiście jakiś purysta zaraz by zabrał się do wytykania pojedynków trwających cały odcinek (ale nigdy kilka odcinków, uff), czy wyśmiewania scen gdy ktoś dźgnięty mieczem stoi sobie i krwawi, mając całoodcinkowe reminiscencje z przeszłości zamiast zemdleć i zwalić się jak kłoda. Jednak przyjęta formuła sprawia, że to jest całkiem na miejscu, bo stanowi element konwencji! Seria ma własny, oryginalny nastrój i charakter, a galeria bohaterów jest tak różnorodna i barwna że każdy znajdzie coś dla siebie.
Co do mangi, warto ją czytać – a jeśli chodzi o spojlery, zawsze można przestać czytać gdy dotrze się do momentów przypominających te które się właśnie widziało w anime :)
Brawa dla moshi_moshi za udaną próbę napisania sensownie o stuodcinkowcu, bez przesadnego zaspojlerowania.
Na koniec z moderatorskiego obowiązku przypominam, że na forum mamy sporej długości wątek poświęcony tej serii.
Re: czysta rozrywka
Fajnie, jest recenzja !
Porządna recka
Nie zgodziłbym się trochę z endingami – to My Pace jest badziewne, a Happy People jest naprawdę fajny. Z kolei BGM‑y przy sadze Bounto to totalna porażka. Całe szczęście po skończeniu fillerów autorzy powrócili do starego dobrego soundtracku.
No i grafika – faktem jest że potem jest już trochę mniej spektakularna, ale na początku komputerowe kolorowanie serii zwala z nóg, każdą klatkę można niemal oprawić w ramkę i powiesić na ścianie. W odcinkach 20‑63 kreska trochę spada, ale nadal na 8+ spokojnie zasługuje, dopiero przy fillerach sprawa się chrzani, seria wygląda jakby każdy odcinek tworzyła inna grupa ludzi, i mamy co chwilę przeskoki między totalnym badziewiem i bardzo dobrą kreską. Teraz skończyły się fillery i kreska jest porządna, ale bez cudów. 8 za grafę moim zdaniem się serii należy.
Re: Porządna recka
Dla dla mnie to niedziwne skoro fillery zajmują 40% wszystkich odcinków wypuszczonych do tej pory.
Re: Porządna recka
Re: Porządna recka
Warto by było zrobić właśnie tak jak autorzy anime takich jak Love Hina, GTO i paru innych. Jak doganiamy fabułę mangi to albo kończymy serię (GTO) albo robimy zakończenie ale potem wydajemy ciąg dalszy (Love Hina).
Re: Porządna recka
manga a anime
Największym mankamentem Blech jest to iż anime powstaje równolegle z mangą i w którymś momencie dogania wydarzenia z mangi. Dla osób które oglądały np Naruto problem ten jest bez wątpienia znany.
Można powiedzieć iż w Blech mieliśmy okazję obejrzeć dwa sezony – pierwszy równoległy z mangą, jest chyba najlepszym przedstawicielem swojego gatunku, sezon drugi niezależny od mangi jest mniej ciekawy i bazuje w duzej mierze na sympatii widzów do postaci, ale nie wprowadza wiele w akcję. Dopiero otwarty trzeci sezon powraca do wydarzeń z mangi.
W tym miejscu mogę przejść do wrażeń audio wizualnych. pierwsza część prezentuje się naprawdę niezła ładna grafika, kieruje uwagę widza raczej na wydarzenia niz ewentualne uproszczenia czy niedostatki, całość jest dynamiczna, naturalna w kolorystyce i ogólnie miła dla oka. Muzyka to raczej typowe dla anime melodie nieźle wplecione w akcje i podkreślające poszczególne momenty. Opening i ending zmienia się wielokrotnie aktualnie widz ma okazję obejrzeć i usłyszeć już chyba piąta wersje, piosenki dobrze wpadają w ucho i łatwo się kojarzą.
Drugi sezon jest zbliżony zarówno w oprawie muzycznej jak i wizualnej choć można dostrzec pewne pogorszenie grafiki. Niestety powrót do mangi przyniósł graficzną katastrofę, nie powiem kwiatki są i wcześnie niestety tu mamy graficzne dziwadła co epizod, zwłaszcza wydarzenia toczące się w szkole gdzie uczęszczają bohaterowie wołają o pomstę.
Postacie to cudeńko, zwłaszcza początki sprawiają ze łatwo polubić to anime, zadziorny ale wrażliwy Ichigo, kontra zdyscyplinowana Rukia. Tu nie ma miłości od pierwszego wejrzenia, a bohaterowie stopniowo zgrywaja sie ze sobą. Na osłodę mamy pełen przegląd typów wśród shinigami z serejtei ale to trzeba obejrzeć.
Ci którzy znają Blech łatwo chyba go nie porzucą a pozostałe osoby mogą znaleźć tu miła rozrywkę.
Jeszcze kilka słów odnośnie mangi – mimo braku ruchomych obrazków akcja toczy sie wartko, a wyobraźnia nie próżnuje, niestety przestrzegam jeśli ktoś czyta mangę niech doczyta do końca nim sięgnie po anime a jeśli raczej ogląda anime niech nie psuje sobie wydarzeń spoilerami z mangi. Tak można stracić kilka naprawdę ciekawych niespodzianek.
Manga znacznie lepsza
Niektórym potrzeba niewiele do szczęścia i jeśli zobaczą anime z żywymi kolorami, z wieloma walkami , super/hiper mocami to już są szczęśliwi. Bleach takim anime jest, ale na szczęście to nie jedyne jego atuty. Ciekawi i zróżnicowani bohaterowie, humor i zaskakujące zwroty akcji wyróżniają tę serię na tle innych jej podobnych, brakuje mu jednak do czołówki gatunku. Co innego manga. Pomimo braku koloru i możliwości jakie daje ruchomy obraz, akcja jest w niej bardziej dynamiczna, a fabuła trzyma częściej w napięciu. Nie ma tam niepotrzebnych dłużyzn, a wyobraźnia pracuje, jednakże aktualnie trochę zaczęło mnie nużyć to podobieństwo do Dragon Balla, ciągły upgrade postaci, itp. itd. Poza tym kliknij: ukryte zaczynam miewać deja vu, najpierw ratowanie Rukii, teraz Orihime, której pewnie i tak nie dadzą rady na razie odbić, do tego słabe walki, które bardziej przypominają parodię (pewnie takie miały być, ale przestało mnie to już bawić) , dlatego z niecierpliwością czekam na nowy zwrot wydarzeń.
Nie można jednak zaprzeczyć jednemu – Bleach jest niezwykle popularny i pomimo swoich wad doskonale trafia do młodszego odbiorcy lub kogoś takiego jak ja – wielbiciela shonenów. Polecam się zapoznać z serią, pomijając odcinki od 64‑109. Wtedy nie powinno być tak źle.
bleach