x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Przeciętniak
:(
Polecam!
Co do fabuły to niestety zdarzały się męczące dłużyzny, ale z perspektywy widzę teraz, że każdy odcinek nawet jeżeli nudny był konieczny – nie dało by się zrozumieć zachowania bohaterów i ich motywów gdyby nie te „wypełniacze”. Bohaterowie całkiem ciekawie skonstruowani – moim faworytami stanowczo są Sorata, Karen i Kusanagi. Zakończenie jak dla mnie satysfakcjonujące.
Na kresce zbytnio się nie znam ale nic mnie nie raziło i anime oglądało się przyjemnie.
Podsumowując – jak dla mnie ciekawa i udana pozycja w poważnym klimacie. Stanowczo polecam.
Dzwiny, choć dobry tytuł
Sami bohaterowie nie byli najgorsi. Chyba żadna z postaci nie wybiła się poza przeciętność, każdą postać gdzieś podobną z charakteru już miałam okazję spotkać. Dlatego pewnie żadna z tych postaci jakoś mocno do gustu mi nie przypadła. Zdecydowanie jednak najwięcej spodziewałam się po fabule. Prawda jest jednak taka, że nie jest ona aż tak mocno pokręcona, bogata czy nieprzewidywalna. A w tym elemenecie miałam dość wysokie oczekiwania i jakoś średnio czuje się „zaspokojona”. Nie była to rewelacja. Na plus muszę przyznać, że mimo wszystko los bohaterów i tak wciągał. Walki były całkiem fajne (a fanką pojedynków i walk zdecydowanie nie jestem).
Myśle, że największym atutem serii jest klimat – a to dzięki genialnej muzyce. Może utworów w trakcie serii nie ma zbyt dużo, ale to co jest, w zupełności wystarcza. Genialne kawałki, magiczne i idealnie pasujące do chwilii.
Zaliczyłam więc „X”, mimo wszystko, jako dobry tytuł, bo nie zaprzeczę, że dobrze mi się to oglądało. Jak na niby ambitny tytuł, nie jest zbyt wymagający. Więc jeśli ktoś miał bardzo wysokie oczekiwania, to się może troszkę zawieść..
Re: Dzwiny, choć dobry tytuł
kliknij: ukryte Dlaczego Kotori musiała zginąć? W filmie rodzi miecz, a tutaj… nie jest wyjaśnione, jaki ma wpływ na losy świata i co jej śmierć zmienia.
Bo w odpowiedź „bo tak” albo „żeby Kamui bardziej angstował” nie wierzę :)
W mandze też jeszcze ten temat nie został poruszony…
Hurra, wreszcie ktoś prócz mnie, kto lubi Kotori! Pamiętam, że ta postać w 90 przypadkach na 100 wzbudzała nienawiść wśród fanek :)
Tak sobie...
2
po raz kolejny...
- X -
Praktycznie podeszłam do niej drugi raz przedzierając się przez pierwsze cztery nudne odcinki aż w końcu dotarłam do czegoś pięknego i ciekawego. Za pierwszym razem odrzuciły mnie te cztery pierwsze odcinki, teraz żałuję, że wtedy odpuściłam ten tytuł i czekałam tyle czasu na ponowne rozpoczęcie X.
Panie z Clamp zrobiły popisowy numer, który wyszedł im rewelacyjnie, ale niestety nie arcydziełem. (względem fabuły). – oczywiście nie odbyło się bez kilka krotnego płaczu.
Największa zaletą jest tutaj kreska, a przede wszystkim ścieżka dźwiękowa oddająca klimat całej serii.
Mimo iż pierwsze odcinki mogą się wydawać nudne, to warto przez nie przebrnąć i zobaczyć co jest dalej.
X anime
Jeśli by zacząć wyliczć takie rzeczy: „W mandze było inaczej” to zajeło by mi raczej duużo czasu. W sume anime jest całkiem fajne – oczywiście w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Jeśli ktoś nie zna mangi, a chciałby obejżeć coś w takim stylu jak własnie X, to na pewno będzie zadowolony z tego tytułu.
To co podobało mi się w anime najbardziej to muzyka. Jest klasyczna, piękna, aż porusza serce, gdy się ją słyszy.
Poza tym, całkiem dynamicznie wyszły sceny walk, i głos Kamuiego – idealny!
A teraz, porównując do mangi, jakich rzeczy zabrakło w anime. Na początku może zwrócę uwagę na postaci. Nie do końca narysowane tak ślicznie jak w mandze. W Clampie niesamowicie pięknie rysują. A tutaj, z tego co zauważyłam, to tak jakby starano się oddać Clampa, ale nie wyszło… Anime jakoś straciło genialny klimat mangi. W fabuje jest wiele zamieszań. Niektóre sytuacje są zupełnie różne od tych w mandze, ale dają, można by powiedzieć, ten sam efekt. Ale własna interpretacja zakończenia nawet mi się spodobała… Nawet czułam jak mi się łezka kręci w oku, nie pomijając faktu, że po 12 odcinku żewnie płakałam…
Szkoda tylko że nie jest to cudo, jakiego się spodziewałam po mandze.
X
Manga i anime jednak mnie zachwyciły, choć jak bardzo mi się spodobały, zdałam sobie sprawe dopiero jakiś czas po obejrzeniu/przeczytaniu.
Seria jest świetna, pełna ciekawych (i ślicznych graficznie ;)) postaci.
Idealnie zrównoważony jest wątek magiczno‑mistyczny z tym o ratowaniu świata.
Brakuje mi takich mrocznych, dramatycznych serii – jedyne, co mi przychodzi podobnego do głowy, to Angel Sanctuary. A szkoda,bo X miał świetny klimat- i chciałoby się jeszcze….
Re: X
Chodzilo mi o zrownowazenie watkow poszczegolnych bohaterow z tym mistyczno‑ratujacym swiat :P
hmmm
Popisowy numer CLAMP
kliknij: ukryte cały czas ryczę. eh… kiedy oglądałam pierwszy odcinek czułam, że zainteresuje mnie to i będę ciekawa, co się dalej wydarzy. tak też było. jak ginęła osoba, nieważne czy dobra czy zła, ryczałam… bo mimo wszystko, po co zabijać ludzi? po to, by inni, którzy ich kochali byli smutni i płakali? po to, by inni, którzy nie mieli pojęcia o ich istnieniu płakali? to jest smutne. nie było czegoś takiego, bym nie poczuła się nagle smutna i nie ważne, czy w danym odcinku ktoś ginął czy był to odcinek podsumowujący <- nie wiem, jak to inaczej nazwać, więc tak nazwałam. ważne jest to, że ten serial dał mi dużo do myślenia. naprawdę dużo. i kiedy byłam już bliska końca, dosłownie gryzłam bluzę, bo nie byłam pewna, jaki będzie koniec. stało się to, co się musiało stać. nie było happy endu, był w połowie. uratowana Ziemia, lecz zginęło mnóstwo osób. a szczególną taką osobą był Kamui Shirou… jedno mnie zastanawia… siostra Hinoto pragnęła zagłady, miałam wrażenie, że nienawidziła swojej siostry, zresztą sama to powiedziała. mimo wszystko siostra Hinoto, Kanoe płakała. jej siostra zmarła, a ona płakała. mimo wszystko w jej sercu tliło się małe ciepło. było to ciepło siostrzanej miłości.
Kakyo… Kotori… Daisuke… Karen… Hinoto… Sorata… Daisuke…
oni wszyscy oddali życie po to, by ocalić życie. nawet Kamui Shirou nie spełniła się żadna przyszłość. Kamui – miał dwie przyszłości i z żadnej nie skorzystał. koniec był zupełnie inny. on zginął, lecz świat został uratowany.
w każdym bądź razie jest to najlepsze anime, jakie dotąd oglądnęłam, pomimo zakończenia ;)
X/1999
Postaci są genialne, zróżnicowane, istnieją wyraźne różnice charakterów, a i pod względem graficznym wyglądają bardzo ładnie.
Ścieżka dźwiękowa jest jedną z najlepszych, jakie skomponowano do animowanych serii, daje się to odczuć kiedy słucha się utworów takich jak Sadame, Suite ( Dragons of Earth ) czy Requiem.
Kreska jest śliczna (w końcu X jest dziełem grupy CLAMP, która ma wielu fanów na całym świecie), co prawda „anorektycy” nie trafią w gusta wszystkich odbiorców, ale znajdą także tych, którzy przychylniej na to spojrzą.
Przepowiednia o Apokalipsie została tu doskonale ujęta i polecę X wszystkim fanom, niewyczulonym na punkcie religijnym.
4 gwiazdki z wahaniem do 4,5.
miło się oglądało
Clamp nie ma szczęścia do anime...
seria TV jest gorsza od mangi..ale posiada też swoje plusy..sliczna ścieżkę dźwiękową,ładną,płynną,nie rażącą w oczy kolorami animację
ucierpiał chara design…no ale cóż…Panie z Clampa nie mają szczęśca
Całość całkiem przyjemna w odbiorze
7/10
przepiękne
-
Co do anime: całkiem mi się podobało. Poza nieco przedramatyzowaną końcówką i paroma nielogicznymi zwrotami akcji serię oglądało się przyjemnie, ale myślę, że sama kistoria ma większy potencjał, który nie do końca wykorzystano.
Re: -
Re: -
-
To o czym chciałam jednak obowiązkowo wspomnieć komentując to anime to wszechobecne symbole i 'podwójne dno'. To jest to, co naprawdę mnie przyciągnęło do X‑a. Wszystkim wiadomo, że opowieść o 'Dragons of Heaven' i 'Dragons of Earth' wzorowana jest w głównej mierze na religii chrzescijańskiej(zwłaszcza Apokalipsie). Pełno w niej zatem odniesień, które nie wszyscy zrozumieją. Sama mocno się zastanawiałam np. nad tym, czemu to Fuma jest przedstawiany z anielskimi skrzydłami, czemu jest on szczególnie zainteresowany życzeniami innych ludzi, co oznacza nazwa 'Pieczęcie' (Seals) i 'Posłańcy' (Angels) i po której własciwie stronie w anime tak naprawdę odnajdziemy dobro. Nie mam zamiaru opisywać tutaj swoich hipotez dotyczacych tych pytań ^_^ bo uważam, że szukanie odpowiedzi na nie to smaczek, którego każdy powinien osobiście spróbować ^_^ Chcę jednak zaznaczyć, ze X to anime dla tych, którzy lubią tajemnice i przemyślenia.
Z bardziej przyziemnych spraw – trochę zdziwiła mnie końcówka. Niby wszystko było tak, jak powinno ale… czegoś mi w niej brakowało. Nie czytałam mangi, ale mam wrazenie, że tam koniec był inny (oświećcie mnie jeśli nie).
Nie uwazam jakoby X tracił na upływie czasu, jak to ktoś tutaj powiedział. Jasne, ze od czasu mody na X top zdązył się kilkadziesiąt razy zmienić. Ale co z tego? Ja obejrzałam serial jakieś dwa tygodnie temu i o wiele bardziej mi się podoba od np. Fate Stay Night którym wiele osób się zachwyca. Ale to już pewnie kwestia gustu o którym jak wiadomo, się nie dyskutuje. To tyle.
Re: -
X nie ma mangowego zakończenia. Znaczy się: CLAMP przestał rysować tą mangę pod jej koniec, tom 19 nigdy nie został wydany i prędko się na to nie zanosi. Nikt nie zna przyczyny takiego obrotu spraw, ale jedno jest pewne: długo przyjdzie nam czekać na poznanie finału tej historii, o ile się w ogóle doczekamy. Na razie pozostaje nam anime. Co do mnie, CLAMP stracił w moich oczach niemalże wszystko, bo urwanie X‑a tuż przed punktem kulminacyjnym to pójście na łatwiznę: najwyraźniej autorki same nie wiedzą, co chciały tą mangą przekazać.
To chyba nie tak...
x
Jak dlamnie najlepsze anime z jakim spotkałem się.
niezwykła opowieść
To anime to po prostu cudeńko, jeśli chodzi o wykonanie, nie zgadzam się z oceną 7/10 za grafikę, mi zaparła dech w piersiach. Ale fakt, może są jeszcze lepsze produkcje jednak dla mnie na razie to jedno z piękniejszych wizualnie anime. Muzyka jest klasą samą w sobie. Kreuje niesamowicie patetyczny, ale jednocześnie dramatyczny nastrój.
Historia jest naprawdę ciekawa, trochę dziwne wydało mi się zakończenie serii TV, muszę sięgnąć do mangi, (która jak zresztą gdzieś czytałem jest niedokończona, może stąd mało przekonujące zakończenie?). Właściwie fabuła byłaby niczym, gdyby nie postaci, a są wyjątkowo dopracowane, można się z nimi utożsamiać. Szkoda, że tak wielu głównych bohaterów umiera, ale jest to konieczne aby podtrzymać dramatyzm tego anime.
Polecam wszystkim!! Choć na pewno nie każdemu się spodoba…
X
PS. Ach jak zaluje ze mangi x'a na polskim rynku sa juz w duzej czesci wykupione…!! Ach jak zaluje…!!
X - Clamp
Przeszłość a może teraźniejszość
X tv ocena
Na wstępie przyznam iż serial jest o niebo lepszy od filmu.
Film to przecież DUŻY trailer serialu, który troche różni sie od 24 odcinków.
Cóż, widocznie tak trzeba było…
Serial jest lepszy, ponieważ jest dłuzszy i pełniejszy.
Postacie nie są płaskie, tylko mają swoją historię i cel.
Pamiętamy, że w filmie wszyscy zginęli.
Zarówno dobrzy i źli.
Co jest oczywiście ewidentną głupotą, bo 100 minut przypomina typowe wypełnianie jakiejś tam przepowiedni i rzeź.
A nie o to chodziło.
Może powiedzmy sobie szczerze, że 14 głównych postaci, plus kilka drugoplanowych oraz ich historie, a do tego sama akcja serialu stanowi nielada wyzwanie dla twórców.
Wyzwaniem jest zmieścic to tak, aby się ciekawie ogłądało…i miało sens.
I w miarę się to im udało.
Serial jest i ciekawy i momentami zaskakujący.
Przede wszystkim jest o wiele mniej naiwy w stosunku do filmu.
Czy mamy minusy?
Tak, jak każdy zresztą serial tego typu.
Minus za zbytnią powtarzalność kilkunastu wersów, aż do znudzenia.
Miało to niby dodać klimat, a nudzi i to potwornie.
Minus za odc 17, który jest jedną wielką powtórką z jedynie sensownym i ważnym dla serialu otatnim zdaniem (kto oglądał, to wie).
Minus za spłycenie postaci.
A tak, bo co z tego że jest ich historia, skoro potem zasadniczo nic się nie dzieje i nie posuwają się do przodu.
To przykre, że niktórzy mówią o zapominaniu.
Co z tego, że juz 4 lata od jego ukazania się minęły?
Odkryłem go w zeszłym roku, gdy inne były na tapecie, a zobaczyłem dopiero dziś…no w tym roku.
Pomijają sprawę końca świata “dotyczącą” 2000, wcale nie stracił, a śmiem nawet twierdzić, że zyskał…
No i co z tym końcem świata???