Komentarze
To Heart
- komentarz : Kysz : 15.02.2016 19:10:54
- komentarz : Slova : 26.01.2016 02:30:59
- Ciepło i spokojnie, ale to nie wystarczy : Altramertes : 24.08.2010 23:04:55
- Gdybanie... : Costly : 4.06.2010 18:57:21
- Bardzo przeciętnie : Countach : 11.11.2007 14:23:03
- przeciętne plus : Kelly : 26.02.2007 14:38:00
- Seria nudna : ReNu : 26.02.2007 13:14:13
- To jeszcze nie koniec : Stonek : 24.02.2007 21:00:51
- To Heart : Martinez : 13.02.2007 14:11:56
Od samego początku wiadome jest z kim skończy protagonista. Czy też inaczej – innej opcji w tej serii nie było, bo od początku to właśnie Akari była mu najbliższa. Większość kobiecych postaci drugoplanowych zresztą nawet nie startuje w tym wyścigu. Ba, Kotone jest wręcz zainteresowana przyjacielem Hiroyukiego – Masashim. Jedynie Rio wykazuje wyraźne zainteresowanie nim, przy czym tak naprawdę jest świadoma, że nie ma szans w starciu z Akari. Szkoda, że kliknij: ukryte na sam koniec postanowiono dołączyć do wyścigu Shiho. Gdyby została ona tylko energiczną przyjaciółką, po prostu dobrze dogadującą się z Hiroyukim, byłoby o niebo lepiej.
Dziwi mnie, że sama Akari wypadła tak dobrze. Wydawało mi się, że będzie to kolejna cicha i miła przyjaciółka z dzieciństwa, ze wszystkimi wadami tego schematu. Zdziwiło mnie więc jak naturalnie się zachowywała w stosunku do Hiroyukiego i jak bezpośrednia czasem bywała. Jak nie przepadam za takimi szablonami, tak ona po prostu była fajna (i co najważniejsze – nie irytowała swoim przywiązaniem do głównego bohatera).
Seria ta sprawdziła się doprawdy znakomicie jako zwyczajne, szkolne okruchy życia. Postawienie na pierwszym planie czwórki przyjaciół (dwie dziewczyny i dwóch chłopców) sprawiło, że harem tak naprawdę nie był odczuwalny. Zwłaszcza, że drugi chłopak nie miał aż tak marginalnej roli, jak to z reguły bywa. Sporym minusem było dla mnie natomiast wprowadzenie wątku Multi, zupełnie niepotrzebnego i kruszącego wypracowaną do tego momentu 'zwyczajność'. Jak już robią raczej realistyczną serię, to taki motyw jest tam zbędny i psuje cały klimat. Gdyby nie on, postawiłabym tej serii notę o oczko wyższą. Ale i tak uważam, że był to dobry tytuł, przy którym ani przez chwilę się nie nudziłam (choć tempo było naprawdę wolne). Poproszę więcej takich anime.^^
Wizualnie seria trzyma wysoki średni poziom, a przypadku końcówki ubiegłego wieku animacja i kreska dawały radę. Z perspektyw dnia dzisiejszego jest nawet lepiej, bo projekty postaci są naprawdę sympatyczne, a technicznie serial trzyma jednakowy poziom przez cały czas.
Jednocześnie to nudne anime. Nudne, które jednak chciałem w drugiej połowie oglądać odcinek za odcinkiem, nawet pomimo epizodycznej momentami fabuły. Samo to czyni serię lepszą, niż połowa nowych produkcji, w przypadku których tworzę kolejne wymówki, byleby jednak nowego odcinka nie tykać.
Jako adaptacja eroge seria wybija się jeszcze mocniej – ze znanych mi przedstawicieli gatunku jest jedną z lepszych. Nutkę pierwowzoru nieco tu czuć właśnie w bezceremonialnym podejściu bohaterów do codziennych sytuacji i w sposobie budowania relacji międzyludzkich.
Ciepło i spokojnie, ale to nie wystarczy
Co do samych postaci… są one miałkie. Niby dostajemy to samo co i w innych produkcjach, a jednak widziałem już niejedną opartą na identycznym wzorcu, a jednak lepiej ukazującą swoich bohaterów, ich uczucia i rodzące się zależności.
Nie jestem raczej w stanie obiektywnie ocenić grafiki, bowiem nie obcuje na codzień z seriami z lat 90‑tych, jednak sądzę, że w tym konkretnym tytule nie jest to mocna strona – tła są ubogi w szczegóły, bardzo często zamazane. Miłe dla oka są jedynie pastelowe kolory, dające wrażenie spokoju. Muzyka natomiast… nie ma co komentować: raz że rozbrzmiewa rzadko, to jeszcze jest do bólu niezauważalna.
Podsumowując seria ma pewien potencjał i można ją obejrzeć w gorsze dni na poprawę humoru, ale bynajmniej nie jest to produkt wybitny, ba, nawet nie dobry, lecz już nie przeciętny. Nie polecam jakoś szczególnie, ale sprawdzić można.
Gdybanie...
Bardzo przeciętnie
przeciętne plus
Seria nudna
To jeszcze nie koniec
To Heart
Seria w sam raz na kilka chwil zapomnienia