Komentarze
Konoyo no Hate de Koi o Utau Shoujo Yu-no
- Szkolna seria, sci-fi, harem, dramat, przygodowe fantasy i niedoszły hentai : Anonimowa : 7.05.2023 13:44:58
- komentarz : Nikodemsky : 1.10.2019 23:49:36
- Re: meh... : . : 17.08.2019 18:32:14
- meh... : ZSRRKnight : 15.08.2019 21:00:18
- komentarz : Saber : 12.06.2019 18:01:42
- 4 : Kamen : 2.05.2019 00:55:42
- 5 ep : Nikodemsky : 30.04.2019 18:11:41
- You know? : ZSRRKnight : 26.04.2019 21:05:15
- komentarz : Nikodemsky : 23.04.2019 18:38:15
- komentarz : Nikodemsky : 3.04.2019 00:15:22
Szkolna seria, sci-fi, harem, dramat, przygodowe fantasy i niedoszły hentai
Myślę, że nie jest to łatwe, gdyby nie kierować się emocjami.
I że niezbędne jest obejrzenie całości.
Początkowo ta seria mnie męczyła, nudziła, w przeciwieństwie do przedmówcy pierwsza część wcale mnie nie zaintrygowała. Jeżeli coś mnie trzymało przy seansie, to komentarze poprzednich widzów i lekka ciekawość, co jeszcze (w domyśle – bzdurnego) wymyślili twórcy owego „dzieła”.
Dopiero część z kliknij: ukryte Dela Granto przyciągnęła moją uwagę – raczej na zasadzie kontrastu z pierwszą połową.
Jednak odniosę się do poszczególnych części tego widowiska.
Bohaterowie.
W pierwszej połowie nie było nawet jednej postaci, którą bym polubiła, czy jej kibicowała, czy która wzbudziłaby jakiekolwiek moje pozytywne odczucia. Jakby prawie każdy był otoczony lepką, brudną otoczką. Jeśli nie uczynków, to wewnętrznego zakłamania.
Główny bohater robił wrażenie za bardzo dojrzałego, dorosłego, ale w skórze nastolatka
i może nie raziłoby to tak bardzo, gdyby nie jego wieczne, nastoletnie napalenie na dorosłe żeńskie przedstawicielki.
Jakby w jedną postać upakowano cechy osoby dorosłej i nastoletniej, żeby tylko uzasadnić, czemu bohater ma być tym niezwykłym, jedynym, wybrańcem, zdolnym zbierać haremowe stadko. Ego przepakowane do granic i jeszcze kliknij: ukryte przyrząd pozwalający manipulować zdarzeniami.
Ale w części fantasy wszystko się zmieniło. Bohater zmienił się w człowieka, z jego zwykłymi pragnieniami, możliwościami, ograniczeniami. kliknij: ukryte Sceny, gdy cieszy się codziennością, albo gdy widząc obcych ludzi jest zasmucony, że nie zdążył porozmawiać, bo to były pierwsze inne od jego rodziny osoby od kilku lat. Ta potrzeba jednocześnie i rodzinności i socjalizacji czyniła go tu dużo bardziej wiarygodnym, niż w pierwszej części seialu.
W części tej nareszcie pojawiły się też postacie, które choć trochę polubiłam.
Szkolne okruchy – część mocno średnia, choć podobało mi się, że jakaś główna paczka zaczęła się klarować, w dodatku paczka kliknij: ukryte w końcu szczera i lojalna.
Sci‑fi
No tutaj wymieszano różne teorie naukowe – z czystą fantastyką twórców. Wyszedł miszmasz, któremu daleko według mnie do Stein Gate. Miało być epicko, a wyszło jak wyszło. Choć z drugiej strony… kliknij: ukryte No, ech, zakończenie, niezbyt dla mnie satysfakcjonujące i udane, w dodatku znowu to eroge psujące niemal każdy możliwy klimat w tej serii.
Harem – Na szczęście nie odbyło się to według powszechnego schematu zbierania w krótkim czasie – bezmyślnych haremetek‑ulęgałek po drodze.
Ktoś tu kochał, ktoś był wcześniej w relacji intymnej, ktoś inny był pożądany, kliknij: ukryte choć nie powinien, a czasem to był tylko czysty fanserwis. I puszczanie oka do widza.
O właśnie fanserwis – niedoszły hentai – o seksie w tej serii głównie tylko się mówi, mówi się sporo, ale kiedy już jest pokazana nagość, to jest zupełnie naturalna i niewyuzadana.
Za to już ubrania kobiece – ekhm – od razu przywołują na myśl, że pierwowzorem jest gra eroge. No i harem w tej serii, to ujęcie nie tylko abstrakcyjne, czy uczuciowe. Ale czy tak naprawdę jest to harem? kliknij: ukryte Przecież bohater nigdy nie jest naraz, w jednym czasie – więcej, niż z jedną kobietą/dziewczyną w związku. Czy to emocjonalnym, czy fizycznym. Fanserwis zawiera też fetysze (każdy rozpozna jakie) ale – wszystko zostało bardzo mocno okrojone i ledwie przemyka na granicy. W zasadzie czasami tylko je sugerując nie pokazanymi zdarzeniami kliknij: ukryte np sceny z naczelnikiem .
W ten sposób nie da się tej serii doczepić etykietki hentai. Ba, to nawet za bardzo ecchi NIE jest, choć seksualizm przenika tu w wielu momentach. Ewidentnie – wpływy pierwowzoru.
Fantasy – no dla mnie z wszystkich tych elementów część najciekawsza, pomimo szczątków świata przedstawionego. A z drugiej strony ta szczątkowość ma uzasadnienie fabularne. kliknij: ukryte Jako isekai sprawdza się, aż za dobrze. Kontrast problemów pierwszego świata z trudem życia w realiach Dela Grante(Dela Granto?) . I miejscami realne zagrożenia życia, realność tego fantastycznego życia dużo większa, niż w pierwszej czci serii. Dla mnie to było na duży plus.
Rozumiem, że komuś może przeszkadzac brak pokazania fragmentu od kliknij: ukryte poznania dziewczyny do urodzenia dziecka , ale dla mnie raz, że według mnie to był jedyny zabawny moment tej serii, a dwa, że ominęłam nudne fillerowe okruchy. W części fantasy bohater przestał był super epicki i nareszcie oglądałam z zainteresowaniem, co może mu się przydarzyć.
Dramat.
W ten sposób dochodzimy do sedna serii.
"Dopóki człowiek żyje, póty jest nadzieja”
W żadnej innej sci‑fi, fantasy, czy przygodowej serii nie widziałam tyle elementów mówiących o nadziei. Ale nie o tej superbohaterskiej, wymyślnej, ale o tej zwyczajnej, ludzkiej, gdy człowieka przygniata obecne życie, albo jego przeszłość.
kliknij: ukryte Fragmenty z samobójstwami macochy, albo innych postaci. Albo z niedoszłymi samobójstwami.
Tak naprawdę to dla mnie jedyny spory plus tej serii, bo przełamuje japońskie tabu, jakim jest utrata wszelkiej nadziei. I z uporem maniaka próbuje przekonać nas, że warto się nie poddawać w sposób ostateczny.
Początek bajki był całkiem intrygujący, oglądało się z zaciekawieniem te wszystkie skoki(choć logika działania mc pozostawiała wiele do życzenia) i intryga goniła intrygę. Wszystko do czasu arca fantasy – ten jest absurdalnie zrushowany, spłycony i kompletnie rozczarowujący.
Przed ostatnim odcinkiem byłem gotów ocenić na 4 ale dzisiejszy epizod fajnie domykał wątki(tj. na ile to możliwe, przy tym materiale) i zarzucił jednym ciekawym twistem. Nie jestem zachwycony ale też nie było to najgorsze, co widziałem w tym typie.
Oryginalna(niezremasterowana) gra ponoć jest dobra i patrząc po zrzutach oraz śledząc wątki w bajce skłaniałbym się ku przekonaniu, że to całkiem możliwe. Może się skuszę na wersję pc, jeśli okaże się być niezła – w końcu jutro premiera.
Bajkę oceniam na 5/10. Czy warto? Niespecjalnie, to następna pozycja typu „obejrzyj i zapomnij”. Ostatecznie jest to akceptowalnej jakości adaptacja trudnej do zekranizowania pozycji.
meh...
No i jednak nadal boli ugrzecznienie anime względem visual novelki. Widać mocno, że gra opierała się na zaliczaniu kolejnych panienek, abstrachując już od faktycznej fabuły. Uważam więc, że pozbycie się „mięska” to mimo wszystko nieporozumienie, bo twórcy adaptacji pozbawiają produkcji niewielkiego, ale przyciągającego uwagę plusa.
Chyba jednak lepiej by było jakby to anime powstało z dziesięć lat temu…
I Mio jest cudna. <3 Ale czekam żeby się w końcu dowiedzieć więcej o Kannie.
4
kliknij: ukryte zaliczy tę dziennikarkę.
No ale lipa wyszła.
Wredna seria, bo czynią aluzję, a nie przechodzą do rzeczy.
5 ep
Swoją drogą mam wrażenie, że kliknij: ukryte gra nie miała problemu z incestem :>
You know?
Przede wszystkim soundtrack – więcej utworów z gry, które świetnie budują klimat. Znaczy, nadal jest dość bezsensownie, ale budowanie napięcia, reżyseria nareszcie odpaliły. Widać, że materiał źródłowy ma potencjał.
Ale i tak wolałbym, żeby to anime wyszło jakieś dziesięć lat temu. Przynajmniej projekty postaci byłyby lepsze…
Całość póki co wydaje się dość sztywna, a bohaterowie mało przekonywujący. Wydaje mi się też, że całkiem dobre żarty zostały słabo zrealizowane(mc to „zboczuch”).
Nie mniej koncept potencjalnie ciekawy – skakanie po światach równoległych szukając prawdy, w dużym skrócie.