Komentarze
Otome wa Boku ni Koishiteru
- komentarz : Alt_TruIsta : 19.10.2017 20:42:08
- Otome wa Boku ni Koishiteru : MrKrzychu : 4.09.2013 21:36:32
- komentarz : Subaru : 6.03.2013 11:52:14
- Otome wa Boku ni Koi Shiteru : Countach : 9.08.2011 00:32:22
- komentarz : Grisznak : 29.06.2011 09:25:49
- komentarz : Tamago-chan : 29.06.2011 09:09:25
- komentarz : Irys : 24.06.2010 11:07:52
- Zgadzam się z recenzją : Yumi : 5.05.2010 15:53:44
- komentarz : Reggy : 5.05.2010 14:41:52
- komentarz : mayev : 25.07.2009 17:48:03
Co do głównego bohatera, to nie wiem jak inni mieli, ale dla mnie Otome wa Boku ni Koishiteru było tak zrobione, że Mizuho nie dało się postrzegać jak faceta. To, że będąc w szkole zachowywał się jak dziewczyna to ja rozumiem, ale kurde on nawet będąc sam we własnym pokoju(czy prywatnie przed ludźmi którzy już poznali jego sekret) zgrywał wielką damę – aż tak dobrze wszedł w swoją rolę? Szkoda, że jego sekret nie był ukryty przed widzem – wtedy to by było dopiero ciekawe ;p
Otome wa Boku ni Koishiteru
Anime o niczym.
Niedobrze mi się robiło podczas oglądania.
Totalnie przesłodzone, jakby tony cukru miały zakryć kompletny brak fabuły. Nie dzieje się NIC.
Chłopiec w damskich ciuszkach, w katolickiej szkole, pełno wielkookich dziewczynek wokoło. Chryste.
Ich oczy wyrażają ewidentny brak mózgów, a cienkie głosiki wbijają się w uszy jak sztylety, potworne.
Strasznie wszystko sztuczne, dziewczyny pokazane w najgorszy możliwy sposób, jaki anime pokazać może. Oprócz tego, że on do tej szkoły chodzi, to fabuła przewiduje tylko sceny na basenie i festiwal szkolny, no bo jakże by się mogło bez tego obyć?
Patos jest nie do zniesienia, a humoru nawet nie zauważyłem. Bo chyba nie miało być nim skradanie się do damskiej toalety? Nawet coś takiego da się zrobić śmieszniej.
2/10.
Otome wa Boku ni Koi Shiteru
Cieszę się, że nie ma tu wiele ecchi (właściwie prawie wcale). Natomiast nie bardzo spodobało mi się wprowadzenie elementu kliknij: ukryte supernatural z duchem uczennicy, na szczęście jest on na tyle mało znaczący, że właściwie mi nie przeszkadzał.
Zakończenie wydaje się odpowiednie – takie lubię, bo każdy może sobie sam wymyślić dalszy bieg wydarzeń. A już się bałem, że zaserwują coś szokującego lub kompletnie sztampowego.
Bohaterowie. Mizuho trudno nie lubić, może nieco za dobry i uczynny, ale z pewnością jest to podyktowane wymogiem grania roli dziewczyny. Na uwagę zasługuje Takako – przewodnicząca samorządu. Ze wszystkich postaci ona przechodzi największą zmianę i, z odcinka na odcinek, zdobywa sympatię widza. A jak wiemy, zazwyczaj w anime samorząd pokazywany jest jako samo zło. Oczywiście na dokładkę mamy „zestaw standardowy”, czyli dziewczyny z manierami, energiczne, spokojne, słodkie, itp, itd.
Oprawa graficzna jest przeciętna, ale wyrównana i trudno mi wytknąć jakieś wyjątkowo ładne lub brzydkie elementy. Nie wiem czemu tyle osób przyczepia się do muzyki. Opening uważam za średni, ale Beautiful Day śpiewany przez Yui Sakakibarę z endingu ma naprawdę fajną melodię i pozytywny wydźwięk. No ale o gustach się nie dyskutuje.
Leciutko naciągane 7/10.
Postacie bardzo mi się spodobały. Głównie Takako, która początkowo nie zdobyła mojej sympatii i Mariya. Mizuho też nawet polubiłam, ale bardziej jako postać żeńską niż męską. Inne dziewczyny również dość fajnie wypadły. Podobały mi się również rysunki postaci.
Opening i ending jakoś mnie nie zachwyciły, ale myślę, że pasują do takiej serii. Fabuła jak fabuła – raz była, a raz jej nie było. Ale nic nie szkodzi, mimo wszystko dobrze się oglądało.
Podobało mi się, dałabym 8 gdyby nie jedna rzecz, a mianowicie zakończenie… Nie lubię tego typu zakończeń, które niczego nie wyjaśniają. Dlatego daję 7/10, ale mimo nie do końca udanego moim zdaniem zakończenia nie był to zmarnowany czas, bo seria jest na prawdę przyjemna i choć pewnie już do niej nie wrócę, to spędziłam miło czas oglądając ją.
2/10 – to jest kara to oglądać
Zgadzam się z recenzją
Postaci miłe, grafika ładna, ale bez fajerwerków, muzyka słodziutka, chociaż teraz nie mogę sobie żadnej konkretnej melodii przypomnieć. Fabuła epizodyczna, pod koniec zaczęła się bardziej spójna akcja. W sumie kliknij: ukryte niczego nie zakończono, zaserwowano nam za to typowe „i wszyscy żyli długo i szczęśliwie i byli przyjaciółmi”.
Właściwie, gdyby nie to całe gadanie, że „Mizuho przecież jest chłopcem” powstałoby typowe shojo‑ai. I chyba to by serii nie zaszkodziło, ale tak też w sumie może być.
Reasumując, jest to dla mnie taki typowy zapychacz, odsapnięcie po innych, poważniejszych seriach.
PS. Jak dla mnie to zbyt ostro oceniają na Tanuki anime.
Lekka i miła seria, i nic więcej chyba nie należy od niej oczekiwać.
Połowa sukcesu
Tagedia
Idealne na rozluźnienie po poważniejszych seriach :D
Jeżeli chodzi o grafikę to z miejsca muszę pochwalić rysunki bohaterek, fakt, że trochę przesłodzone, ale tak ładnie narysowanych dziewczyn to od dawna nie widziałem. Również animacja jest naprawdę świetna, i to niezależnie czy postać jest pokazywana z bliska czy z daleka. Co do otoczenia, jest porządnie, bez cudów, ale naprawdę dobrze. Właściwie jedyną rzeczą która nieco zaniża ocenę są rysunki SD, nie wiem jak innych, ale akurat w tej serii mnie to wyjątkowo denerwowało, zwłaszcza że są na dużo gorszym poziomie niż w większości anime. Ogólnie 8/10.
Muzyka – zdecydowanie najsłabszy element serii. Opening nie jest zły (dość typowy kawałek dla tego typu produkcji), ale od słuchania endingu mogą uszy zwiędnąć, a jak jeszcze weźmie się pod uwagę te paskudne rysunki SD to już mamy tragedię totalną. BGMy poza paroma wyjątkami nie są złe, o dziwo zdecydowanie najlepszy kawałek w całej serii to kliknij: ukryte utwór podczas randki Mizuho i Mariy . Ogólnie 5/10.
Fabuła/postacie – to co się od razu rzuca w oczy to totalny brak realizmu, nawet po obejrzeniu Strawberry Panic i Kannazuki no Miko uważam że ta seria bije w tej kwestii rekordy, jednak po obejrzeniu pierwszego odcinka wręcz utra pozytywny klimat spowodował że Otoboku naprawdę mi się spodobało, potem jest już nieco poważniej, ale i tak ogląda się bardzo przyjemnie. Również postacie bardzo mi się spodobały, Shion i Mariya z miejsca mnie zauroczyły, trochę później, ale udało się to również Takako. Co do zakończenia – średnio mi się spodobało, niby jakieś jest, ale wygląda to trochę tak jakby autorzy mieli zamiar zrobić serię na 24 odcinki i przerwali w środku. A tak poza tym, mimo wszystko wolałbym żeby autorzy zrobili normalną komedię shoujo‑ai zamiast dawać faceta przebranego za dziewczynę. Mimo wszystko uważam że dzięki swemu klimatowi i sympatyczności bohaterek seria zasługuje na ocenę 8/10.
Ogólnie uważam że jest to bardzo przyjemna, choć kompletnie pozbawiona realizmu seria, bardzo dobra na rozluźnienie po cięższych tytułach. Jedynie muzyka nieco zaniża jej ostateczną ocenę 7/10.
PS. Proszę o usunięcie poprzedniego komentarza, przez przypadek napisałem „ukryj” zamiast "/ukryj”
Coś nie tak
Fajne, ale...
Otome...
Co do samej recenzji, tak się zastanawiam, może mi pamięć szfankuje ale to chyba była ostatnia wola jego dziadka a nie „dziadek wezwał go”. Nie było tam motywu ze odczytywali ostatnia wole dziadka? :P