Komentarze
Black Lagoon
- James Cameron wśród anime. Emocjonalna, z elementami akcji, krwawica : Sakakibara : 15.08.2020 17:55:16
- komentarz : shadow of older : 22.05.2017 18:43:46
- Re: Niezły ubaw :D : DracoIness : 7.04.2016 18:01:07
- Niezły ubaw :D : DracoIness : 7.04.2016 17:58:56
- komentarz : Zachajv : 24.11.2015 15:25:54
- Black Lagoon : MrKrzychu : 10.05.2015 23:55:01
- Totalna porażka : nekoayuchan : 14.09.2014 22:49:29
- Re: Arcydzieło : aotoge : 30.04.2013 16:37:38
- Re: Nie, nie i jeszcze raz NIE : Keeper : 30.04.2013 02:39:51
- Re: Rozczarowany : urashima : 22.10.2012 00:36:17
Trochę przesadzone i bez końca.
Nic? Koniec? A co z tyloma wątkami, które się pojawiły i stale przewijały sprawiając, że oczekiwałem każdego kolejnego odcinka?
Zamaskowano pseudospoiler.
Morg
Revy !!!! ;-]
Zdecydowanie polecam miłośnikom kina akcji. Mocne 7/10.
Najpierw jednak wstęp: szczerze podchodziłam do tej serii jak sójka wybiera się za morze, w końcu jednak obejrzałam (być może dlatego że nie miałam nic innego do roboty), nigdy bym nie przypuszczała, że na tle eksplozji, krwi, wybuchów i banalnych w swej prostocie strzelanin, można opisać tak wspaniała fabułę. Właściwie nie było odcinka który by mi sie nie spodobał, a było nawet takich, które mnie zachwyciły. Opening majstersztyk, prosty, a taki dobry! Zatem co mi się nie podobało? Trudno to określić, niby wszystko jest na swoim miejscu, tam, gdzie być powinno, jednak… Właśnie, czegoś mi brakuje… I to strasznie, niestety nie jestem teraz w stanie powiedzieć co to u diabła jest…. Czegoś ewidentnie brak, może większej fabuły, a nie epizodów? Kto wie, kto wie, nie mniej jednak ten pyszny i smakowity torcik nie ma wisienki. A szkoda
Bomba
Jak najbardziej super. Siedzieć i oglądać x)
oooBoże
I uplasowane u mnie w pierwszej trójce tych the best of the best. 10/10 bez zmrużenia oka
coool
Strzelaniny pierwsza klasa.Po tym nawet nie trzeba czytać mangi(tak uważam).
Fajna opowiastka o szarym urzedniku ,wystawionym przez firmę na wymianę i po stanowiącego uciec i zmienić ,życie.
Resztę to już znacie.Opening jest boomba.
bełkot szaleńca
Realizm?
wymiatacz..
9/10
Glosy postaci:)
ja dodam do tego ze dub byl swietny, szczegolnie Revy(Megumi Toyoguchi)...sami zobaczcie/uslyszcie;)
Tak,tak, tak !!
Brudny świat, brudne interesy i ludzie z brudną przeszłością.
Szalone roboty, mafie, użytkownicy ziela, żyjący ma Marsie ;) i fanatyczka sztyletów i innych noży a w tym wszystkim biedny, zagubiony i stojący na krawędzi Rokuro „Rock” Okajima.
Anime od początku do końca przepełnione akcją, krwią, brutalnością, ironią, sarkazmem, krwią i świetnymi scenami walk i pościgów.
Pod względem grafiki również idealnie według mnie.
Nic dodać, nic ująć. Polecam wszystkim.
Aj...
Dość długo podchodziłem do tego tytułu. Głównie dlatego, że czekałem aż seria w całości zląduje na polskim rynku. Poza tym spotkałem się z tak różnymi opiniami, że miałem mieszane uczucia.
Jednak treści nie znałem, toteż chciałem osobiście się przekonać.
Elementem wciągającym potencjalnego odbiorcę są: opening i całkiem ciekawie zapowiadająca się historia‑przygoda.
Cóż, fabuła nie jest zbyt skomplikowana, w zasadzie – prosta. Rzekłbym banalna.
Na plus zaliczyłbym jeszcze brak dłużyzn i monotonności.
Od razu przechodzimy do sedna. Nie ma też tu psychoanalizy pseudo‑bohaterów.
Krótki serial na 2‑3 popołudnia. (Mnie zajął jedno – cholibka, wciągnął mnie, czy co?)
Teraz jednak zobaczmy minusy.
Chyba taki dość widocznym jest ending.
Matko, ale się twórcy uwzięli, dołowanie na całego, po każdym odcinku.
(Myślę jednak, że może specjalnie to zrobili, żeby nam nie było za wesoło.)
Bo w sumie nie powinno.
Bohaterowie są wg mnie tacy nijacy, słabo zaznaczeni.
Teoretycznie mogą „rozwinąć” się w innych, kolejnych sezonach. Czego bym sobie życzył.
Owszem, Revy to taka z pozoru Lara Croft, ale tylko z pozoru.
Niby wygląda całkiem nie źle, ale w pewnych momentach zastanawiam się czy nie ma coś w sobie z Vampira. Oglądający pewnie znają te niektóre ujęcia z jej udziałem…
O dziwo, nie jest sympatyczna. Co jest dziwne, zwłaszcza, że jest główną postacią.
Podsumowując:
Niezbyt ciekawy, krótki serial, raczej dla starszej publiczności( ze względu na sceny).
Jednak mający w sobie potencjał, który teoretycznie powinien ujrzeć światło dzienne w kolejnych odsłonach. Tak, ma niejako w zanadrzu elementy, które warto by rozwinąć i pokazać.
Za grafikę 7, za muzykę 4, za fabułę 6.
Średnia 5,66/10.
A teraz skupię się na wydaniu.
Bardzo fajne, przyciągające wzrok okładki, z przodu!!!
I tyle.
Za to minusów jest więcej.
Cena, bez przesady. Za 4 odcinki na 1 dvd taka kasa!!!?
Napisy – moim zdaniem najlepsze w odcinkach 9‑12, najgorsze 5‑8.
W 5‑8 mamy je koloru żółtego, na którym częściowo są napisy zielone,
na częściach każdej z liter. Brrrrrrrrrrrr…co to jest???!
Poza tym język! Co to za tłumaczenie?
Nie ma polskich odpowiedników angielskich wyrazów, czy też nazw lub określeń?
A używanie skrótów, bez ich bezpośredniego tłumaczenia, również jest bez sensu.
A takich smaczków jest bez liku.
A, no i kawał o Polakach. Rozumiem, że innych narodów nie było?
Dodam, że nieodpowiednie rozmieszczanie linijek względem siebie, też ma miejsce.
A propos pudełek dvd, to czemu okładka strony tylnej jest do kitu?
Bo jest!!! W porównaniu do przedniej ma się jak 1:6.
Gdybym miał wziąć pod uwagę cenę, jakość wydania i samo anime, to po namyśle dałbym 5/10.
Czyli wg mnie słaba zachęta?
o lool
PS. Chyba mi się zdaję, ale pisałem już jakiegoś commentsa o Black Lagoon tutaj, a go nie widzę. Czyżby popisowska cenzura? wiem, że nie zawarłem w nim ani spoilerów, ani obraźliwych treści, ani tym bardziej nielegalnych.
Wybuchowa seria
Muzyka – openingu nie będę wychwalał nad niebiosa, bo mimo że jest naprawdę bardzo dobry to słyszałem parę lepszych, ending mi się bardzo spodobał, choć IMO bardziej pasowałby jakiś hardrockowy kawałek. Jeśli chodzi natomiast o BGMy… tutaj seria dopiero wymiata, ostre rockowe brzmienia perfekcyjnie wlewają się w akcję i tworzą naprawdę rewelacyjne tło dla wydarzeń. 9/10.
Grafika – otoczenia są zrobione naprawdę porządnie, nie są może jakimś super cudem ale prezentują się naprawdę dobrze. Projekty postaci (przynajmniej tych pierwszoplanowych) są fajne, choć widziałem serie z lepszymi projektami. Natomiast to co mnie zmiotło z nóg to animacja scen akcji, naprawdę na palcach jednej ręki mógłbym policzyć serie w których widziałem tak dopracowaną i płynną animację. 8+/10.
Fabuła – w gruncie rzeczy fabuła w ogromnej większości jest tylko pretekstem dla scen akcji, ale podstawowa sprawa – czy to źle? Akurat w wypadku Black Lagoon sprawdza się to idealnie, zwłaszcza że ogólnie rzecz biorąc autorom pomysłów nie brakuje (pokojówka‑terminato wymiata :D). Dodatkowo mamy tutaj niemało humoru, nie zawsze najwyższych lotów, ale potrafi nieźle rozbawić.
Jednak mimo ogromnej przewagi scen akcji, czasami zdarzy się serii trochę przystopować, i opowiedzieć trochę na temat psychiki postaci i uznawanych przez nich wartości (choć te wartości to mają trochę nie takie jak trzeba). Ogólnie jedyną większą wadą serii jest dla mnie brak porządnego zakończenia. Ot, po prostu kolejna historia z życia bohaterów, ale dzięki temu seria doczekała się kontynuacji. 8/10.
Ogólnie 8+/10, polecam serię zwłaszcza każdemu fanowi szybkiej akcji i osobom którym się znudziły serie z pozytywnymi bohaterami.
7/10
Seria miała niewątpliwie momenty, gdy z zażenowania zakrywałem twarz dłonią. Zaliczają się do nich m.in. beztroskie przyjęcie do kompanii pana Kamyczka (czy to już spoiler?), akcja z torpedą (ha ha, od razu przypomina się Transporter 2) i wyczyny pewnej pokojówki. Jej zakres obowiązków, tak przy okazji, jest zupełnie zrozumiały, ale kto to słyszał pałętać się po świecie w stroju francuskiej pokojówki? Ech, Japonio, Japonio, czasem zbytnio się zapędzasz, próbując gonić jednocześnie za amerykańskimi przebojami kinowymi i fetyszami swojego narodu…
Za to pani z Tajwanu mi się podobała. W sensie że miała noże i śmiesznie mówiła. Zresztą co mi się miała nie podobać, skoro każda zabójczyni w każdym anime ładnie wygląda. Czymś trzeba zadowolić widzów. Dodajmy do tego bohatera, z którym już od początku przeciętny Japończyk może się utożsamiać i mamy receptę na sukces.
Nie zabrakło też oczywiście lingwistycznych popisów. Oczywiście. W końcu you have to be cool, no? No i nie wiedziałem, że nawet w Japonii mają dowcipy o Polakach. Ot, ciekawostka.
Ględzę i ględzę, ale moim zdaniem Black Lagoon ma coś, czego jednak brakuje przynajmniej części hollywoodzkich produkcji. Klimat. Znalazłem w tej serii coś, co skutecznie mnie do niej przykuło. BL jest efekciarskie, owszem. Często z realizmem nie ma nic wspólnego. (Włazi ci taki sędzia Dredd czy inny tego typu bohater na pole walki i rozchrzania wszystkich dookoła. Skutecznie pomaga mu w tym fakt, że przeciwnicy nawet z trzech metrów nie trafiają w niego ze strzelby, ale o tym cicho, sza!) Jednakże oglądało mi się bardzo przyjemnie, nawet opening i ending dały się słuchać, a to już jest nie lada osiągnięcie.
Dobra, co tam, dam siódemkę. Wyżej nie mogę, bo Black Lagoon swoim miejscami tanim efekciarstwem mi na to nie pozwala. Niżej też nie zjadę, bo jednak trochę oko jestem w stanie przykmnąć. No, czas na drugą serię, chociaż patrząc na obrazki dołączone do recenzji zaczynam się trochę bać.
(A dziesiątki to ja chyba nigdy w życiu niczemu nie dam…)
akcja przede wszystkim
Główną zaletą serii są bohaterowie i tempo akcji, która nie pozwala choćby na chwilę odejść od ekranu. Ze strony technicznej: przepiękna grafika, ciekawe projekty postaci i świetny opening.
"The Wild Bunch"
Amen.
Prawie super