x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Osobiście mam np. spore problemy żeby się skupić na niuansach manipulacji informacją w necie których dokonuje główna bohaterka, a są one nawet dosyć interesujące. No ale niestety, nie bardzo sobie radzę z taką analizą. Mając przed oczyma głównego bohatera z którego w sposób nurzący i boleśnie obrzydliwy robią przecier pomidorowy za pomocą stalowej belki. No nie tylko z niego zresztą, niestety.
Mam tylko nadzieję, że puszczają tu do nas oko. Bo to rozkwaszanie gościa przy jego całkowicie stoickim spokoju, wygląda mi raczej na jakiś pastisz tych animców walki. Z tymi wianuszkami flaków i hektolitrami posoki tryskającymi wokół w czymś takim. Oj oby oni sobie naprawdę z tego bekę cisnęli? Bo jak nie, i oni to tak jadą na serio, to strasznie słabo!
Wątek obyczajowo romantyczny jest świetny. Co prawda sztampowo ustawiony, na ten Japoński schemat, on jest zimny ona gorąca . . . ale kobietka ma świetne teksty i przemyślenia. Dosyć rzadko poza pozycjami skupionymi tylko na eksploatowaniu wątku erotycznego trafia się postać kobieca otwarcie przyznająca się do potrzeb tego rodzaju. Cześć z tych wyznań jest czyniona w sposób niebywale rozczulający i zabawny. Do tego autentycznie bardzo ciepły i sprawiający wrażenie naturalności.
Sam wątek dziewczyny która pomimo okaleczeń nie rezygnuje z życia i miłości jest moim zdaniem wręcz wybitny. Wielbicielom takich klimatów polecam film „Kręcisz Mnie”, nie to nie manga. To Francuska komedia. Tam kobitka na wózku mówi wprost, że pomimo kalectwa też jest człowiekiem i potrzebuje emocji i miłości. A nawet i seksu.
Nierówne, ale ma bardzo ciekawe aspekty. Naprawdę szkoda, że ten tryskający przecier pomidorowy ciągle zalepia człowiekowi oczy.
I ja też :)
Ujęte innymi słowami, bardziej bezpośrednio :)
I dlatego skupiałam się w takich momentach na czytaniu napisów xd
Ps. kliknij: ukryte Na serio go masakrowano.
Był nieśmiertelny, więc twórcy na nim i na kuzynce sobie używali do woli.
Ale szkoda, że w tym czasie nie pokazano innych scen, z internetu, u kuzynki… no cokolwiek, niż robienie kotleta schabowego z protagonisty.
Re: I ja też :)
Anime jest przegadane . . jest, bo musi. W końcu ci detektywi starej daty załatwiali zbrodniarzy na zimno, rozgryzając ich motywy, sposoby działania itd. To samo robi Kotoko, myśli, analizuje, stara się zrozumieć i pokonać przeciwnika intelektem. Do tego wybrać najlepsze dla wszystkich rozwiązanie. I wyjaśnić to widzowi, jak ci starej daty detektywi. Dziś taki śledczy leje po łbach kogo popadnie, a sprawa w zasadzie sama się rozwiązuje, jest to tylko skutek uboczny młócenia wchodzących mu w drogę delikwentów.
Serio mi ta postać kojarzy się z jednej strony z Colombo – szklane oko, utyka (chyba rana z wojny? czy coś takiego). Do tego mamy Poirota – laska, starannie ubrany dandys który używa jedynie „małych szarych komórek”.
Chyba chcieli zrobić coś takiego wrzucając do jednego worka starej daty detektywów i całą paletę wyobrażeń oraz mitów z mangi i anime.
Domieszali masakrę – chyba musieli ze względu na obecne preferencje widza. A i tak wyszło niszowo. Skupić się na napisach . . . ano trzeba.
Kryminał w starym stylu :)
No dla mnie to owo „przegadanie” jest zaletą. Faktycznie dzięki temu ma ten klimat starych kryminałów, gdzie inteligentny detektyw, lub prowadzący śledztwo – krok po kroku, posiłkując się drobnymi poszlakami, oraz analizowaniem zdarzeń – dochodził do sedna, i niczym w budowaną pomału pajęczą sieć – łapał sprawcę :)
To jak układanie puzli przy pomocy umysłu ;)
A że to „ubarwili” tymi tanimi zagrywkami z masakrowaniem, to pewnie tylko po to, żeby zadowolić większą ilość widzów.
To teraz drugi sezon wypadałoby wreszcie zacząć :)
Re: Kryminał w starym stylu :)
No i ten śmiszny haczyk coraz bardziej tu ciągnie. Jak wygląda związek głównej pary. Czy te świńtuszenie Kotoko wynika z tradycyjnego (tj. sprzed XIX w) podejścia do tych spraw. Tj. rubasznego, swobodnego wynikającego z umiłowania natury? I ona po prostu ma temperamencik?
Czy też może kluczem tu jest pytanie Suri: „Czy kapłanka nie powinna być dziewicą”? I te wyskoki z fantazjami nt. erotyczne są wyrazem pewnej frustracji. Czyżby poza okiem i nogą Kotoko coś jeszcze poświęciła i teraz to jej doskwiera? Tym bardziej, że partner sroce spod ogona nie wypadł. Chyba, że to np. on za swoje moce musiał zapłacić cenę opiewającą na „nic z tych rzeczy”.
Jak by nie było, mnie tam złowili. I chętnie zobaczę ten 3 sezon.
Haczyk
Jeszcze drugi sezon przede mną, ale mogłabym zgadywać, że jej inwalidztwo wpływa na jej samoocenę. Do tego to zawsze ona była ta strona bardziej kochającą według mnie.
No i nie wiem, czy on nie ma w tym zakresie obiekcji, czy to tylko jej własne dylematy.
Bo czuje się kobieta z krwi i kości, ale mnóstwo tradycji, nie tylko wschodnich, w takich jak ona przypadkach pracy duchowej zaleca wstrzemięźliwość.
Więc być może jest tak, że to zwyczajnie mocno jej doskwiera i kompensuje sobie w ten sposób.
Albo obawiają się pożycia, ze względu na to, co mogłoby być i jakie konsekwencje.
Proszę bardzo :) polecam się na przyszłość :)
No i mnie też przez jakiś czas to stało na przeszkodzie w obejrzeniu.
Pozdrawiam :)
Re: Kryminał w starym stylu :)
Re: Kryminał w starym stylu :)
W pełni się zgadzam, że główna bohaterka i jej romans robią cały ten serial (bo w sumie główny bohater jako postać per se już nie jest tak interesujący). Do tego zawsze fajnie obejrzeć kryminał w starym stylu, nawet jeśli z oprawą fantasy :)
Z zalet „niewymienionych” dodałbym, że wykonano dobrą robotę jeśli idzie o sposób zachowania się bohaterów kliknij: ukryte stosownie do ich wieku. To już nie są naiwni i narwani licealiści, ale jednocześnie jeszcze brakuje im powagi i lekkiego cynizmu ludzi po 30‑tce. Oglądając całość, czułem, że to bohaterowie mający właśnie dwadzieścia kilka lat.
Sezon drugi wydaje mi się odrobinę lepszy. Przede wszystkim, mnie też cieszy mniejsza makabra i kliknij: ukryte mądrą decyzją był podział na większą ilość historii. Jak w pierwszym sezonie czasami męczyło mnie to słynne przegadanie (choć akurat lubię duże ilości tekstu), tak tu z racji 3‑4 odcinkowych historii chyba ani razu nie poczułem, że bohaterka ględzi :D
Do tego romans Yuki Onny z facetem w średnim wieku ponownie pokazuje, że ktoś, kto nadzoruje dialogi wie, czym się różnią ludzie po przejściach od nieśmiałych licealistów i narwanych studentów. W sumie odcinek drugi drugiego sezonu buduje lepszą historię miłosną niż niejeden anime rom‑kom w ciągu 12. epizodów…
Niestety, są tez i wady, które trochę zepsuły mi seans - kliknij: ukryte o ile w pierwszym sezonie pierwszy i ostatni odcinek są najmocniejszą kartą serii, o tyle w drugim są jej najsłabszym punktem. Serial przez to jest trochę rozwleczony na siłę i, by zmieścić całość historii w jeden odcinek, tu sprawy idą z kolei trochę za bardzo po łepkach.
Po drugie, mam problem, czy w ogóle posunęliśmy się choć o krok w kwestii wątku głównego, czyli kuzynki głównego bohatera. Powiem szczerze, że jeśli to ma być trylogia, to równie dobrze można ten sezon pominąć, bo to szalenie dobrze napisany, ale 12‑odcinkowy filler…
Mimo to, jak słusznie napisał autor wątku – nie do końca udane, eksperymentalne dzieło jest o wiele ciekawsze od solidnej rutyny, więc obie serie mają u mnie 7/10 :)
Re: Kryminał w starym stylu :)
Wydaje mi się, że cały ten sezon jest tak ustawiony abyśmy mogli zaobserwować jak bohaterka dojrzewa do pewnej decyzji którą podejmuje w ostatnim odcinku. Mamy więc zakochaną parę, starą samotną kobietę i rodzinę która czyhała na matkę (tu podpucha kuzynki!). Ona wyraźnie mówi po są te węgorze ;-). Dlatego ten ostatni odcinek . . . jest taki w sumie nie skomponowany z całością. Chyba zmierzamy do finiszu. I być może inna dziewczynka dostanie propozycję oddania nogi i oka. I krąg się zamknie. A może . . . się mylę? Ciekawe jak to wygląda w mandze. Chyba sobie sprawdzę. Wesołych Świąt. ;-)
Re: Kryminał w starym stylu :)
Myśli Pan, że nasza bohaterka rozważa, czy kliknij: ukryte przypadkiem nie założyć klanu bogiń mądrości :D ? W sumie faktycznie, zważywszy na to, że to bardzo zdroworozsądkowy związek (trochę na zasadzie „zakochali się, bo nie było wyjścia – nikt inny z nimi dałby rady”), to może faktycznie w trzecim sezonie doczekamy się następnego pokolenia? :) Nie wiem, czy trochę za dużo nie oczekujemy, ale byłbym mile zaskoczony, gdyby to pokazali w trzecim sezonie. Z drugiej strony, takie rzeczy w anime się zdarzały…
Serdecznie pozdrawiam! :)
Re: Kryminał w starym stylu )
Re: Kryminał w starym stylu )
Re: Kryminał w starym stylu )
Faktycznie chyba nikt tam dziewicą pozostawać nie musi. Wizja Kotoko z tym brzuszkiem chyba przyćmiła mi rozsądek ;-)
Yokai jako nianie? No nie wiem. Ale spora część wydaje się nie być stabilna emocjonalnie. I nie wiem czy jeszcze przed dojęciem do pełnoletniości dzieciak ni stałby się jeszcze bardziej zdekompletowany niż mama. Ale mam wrażenie, że kierunek mamy właściwy.
Tak, czuje się to, że ta seria jest na podstawie LN. Tu nikt nie dorabia na owal się byle jakiego świata do czegoś co chce sobie narysować (jak ja ten brzuszek ;-)). Nad osią historii ktoś naprawdę nieźle pomyślał i ma ona spory potencjał do kreowania niebywałego napięcia emocjonalnego pomiędzy bohaterami.
Wg. mnie jasno widać, że wszystkie te „wypełniacze” jakie rozwiązuje główna bohaterka mają na celu popychać delikatnie główne osoby dramatu w kierunku dojrzewania do podjęcia pewnych decyzji.
To chyba trochę jak z tą Kotoko, nikt na pierszy rzut oka na serio nie bierze tej lolitkowatej laleczki.
By za chwilę ze zdumieniem odkryć, że ona mówi rzeczy trudne i mądre. Zdaje się to dokąd to zmierza powiedziano nam już wprost i do tego bardzo jasno. .. . ale chyba nie wzięliśmy tego na serio. Autor bawi się nami, jak tymi postaciami pobocznymi w tym anime.
Oczywiście osią jest ten trójkąt. I tu trzeba by spekulować w jaką stronę nas powiodą. Jest tyle świetlistych rozgałęzionych możliwości, a nie ma pewności za którą uda się uchwycić.
Dla mnie jasne jest, że kliknij: ukryte
Przepraszam ale gdybanie na temat tego w jakim kierunku to może pójść niewątpliwie kwalifikuje się jako : „tematy nie związane stricte z serią.”
I zmuszony tu jestem odwołać się do autocenzury. ;-(
Do tego zaraz strzelę sobie poranne smaganko plecków za karę, że w ogóle o tym pomyślałem.
Łubu dubu – aj jakie tu cudowne recenzje są . .. to ja Jarząbek pisarz postów drugiej klasy.
Wszystkim życzę mokrego dyngusa. A zwłaszcza tym którym sam chętnie bym to wiadereczko wylał tak tak za kołnierz.
Poprawiono tag cytujący. Dla ułatwienia podajemy konstrukcję do dalszego stosowania w razie potrzeby:
[_cytuj][_cytuj kogo=""][/cytuj][/cytuj] – oczywiście bez podkreślników.
Pozdrawiamy serdecznie,
Moderacja
Re: Kryminał w starym stylu )
kliknij: ukryte
osoba chcąca stworzyć boga – szt. 1
osoba obawiająca się stworzyć boga – szt. 1
osoba godząca się z tym, że może być matką boga – szt. 1
Możliwości komplikowania intrygi – nieskończone,
Prawdopodobieństwo uzyskania niezłego rezultatu w postaci interesującej opowieści – niezwykle wysokie.
I nie ma co gdybać zbyt wiele.
W sumie trzeba sporo odwagi aby podjąć taką decyzję. Zwłaszcza, że szwagierka nie wygląda na osobą która potrafi powstrzymywać się od ingerowania w życie rodzinne. Niestety ma w sobie geny po przodku który z rodziny uczynił zwierzaki doświadczalne, co nie rokuje zbyt dobrze. A zbuntowanie takiego np. nastolatka nie jest rzeczą trudną.
kliknij: ukryte Wkurzony nastolatek posiadający zdolności do boskiej kreacji rzeczywistości. Wizja dosyć przerażająca. Nie wiem czy ktoś tam nie przecenia swojego intelektu.
Re: Kryminał w starym stylu )
kliknij: ukryte A tak na serio: cóż, gdybania są ciekawe i logiczne, natomiast nie wiem, czy nie stawiamy tej light novel za dużych wymagań. Z drugiej strony, sprawdziłem, że manga jest chyba 6 tomów do przodu w stosunku do drugiego sezonu, a seria trafiła na szczęście na Crunchyroll, więc jest duża szansa, że będzie mniejsza przerwa między sezonami :)
Nadzieja
Niewykluczone, że szukanie jakiejś spektakularnej głębi jest tu na wyrost. Chociaż pojęcie Boga sami nam tu wyciągnęli. Ale nie przesadzajmy, mam wrażenie że Japończykom sfery sacrum jakoś tak nie wychodzą. A już jak to wsadzają do anime to najczęściej robi się dramat. Ale może ja i nie jestem wyrobionym widzem.
Produkcja ma w sobie coś. Obejrzałem sobie parę momentów ponownie aby spróbować to uchwycić.
To chyba będzie ta mieszanka czułości i pikanterii pomiędzy głównymi bohaterami. Nawiasem mówiąc – właśnie tym mnie kupili w Nagatoro. To było w początkach. Potem jakoś tak wywietrzało. Szkoda.
Do tego tu to jest łamane przez lekkie pożądanie i potrzebę bliskości. Dla niektórych takie składniki jak powyżej są konieczne do życia jak woda.
Scena z filmu: Mąż H. Arendt wychodzi do pracy. Ona zrywa się od biurka i pyta gdzie całus. No nie wiem czy całowanie filozofów jest właściwe, żartuje jej mąż. Drzwi się zamykają. H.Arend mówi do siebie – Ale ten filozof nie może pracować bez pocałunków.
Jedyna nadzieja dla ludzkości to takie kobiety. Gatunek stanowczo zbyt rzadki.
Akceptacja inności, niezły kryminał, kiepski horror - z inteligentną bohaterką
Nie wiem, jaką ocenę dostałoby ode mnie to anime gdybym nie musiała czytać tłumaczenia w tym samym czasie. Być może niższą. Ale – ponieważ czytać lubię od zawsze, to długie monologi głównej bohaterki ciekawiły mnie zamiast nudzić.
Seria ma sporo z horroru, zwłaszcza walki. Niestety jest to horror najniższych lotów. Trochę obrzydliwy i rozpisany z małą ilością wyobraźni. Na tym polu twórcy polegli. Widać że nie oglądali klasyków horroru umiejących budować stan zagrożenia, napięcia i grozy i operując tym bardziej niż dosłownością. Jeżeli natomiast miały to być walki jak w seriach przygodowych, to znowu zabrakło im fantazji. Równie dobrze w trakcie głównych walk z idolką można zasłonić część ekranu, aby skupić się na czytanej treści. Może miało to wprowadzić element dramaturgii i dynamiki, a tylko przeszkadzało. Rozumiejąc specyfikę tego czym była idolka to trudno o większe zaawansowanie techniczne walk, a jednak gdyby w tym czasie pokazano więcej działań zakulisowych, albo internautów, albo naszej głównej pary żeńskiej.
Seria moim zdaniem jest bardzo dobra w pokazaniu wątków obyczajowych, relacji, oraz emocji. Związek głównej pary bohaterów jest jednym z bardziej życiowych i realistycznych w anime. Aż szkoda, że pokazali z nimi tak niewiele scen. Wzajemną troskliwością i dbaniem o prawdziwe zapewnienie bezpieczeństwa drugiej osoby ujęli mnie obydwoje. Jednocześnie zazdrość Iwanagi, niepewność i troska w momencie w którym Kurou znika z jej pola widzenia, oraz nieustające latami uczucie do niego. Rzadko widuję tak prawdziwie pokazane emocje i relacje w anime.
Podobnie Kurou troszczący się o nią na swój własny, męski sposób. I próbujący ja chronić czasem nieco dziwnymi, ale logicznymi metodami.
Zupełnie prawdopodobnie pokazane są też „moce” głównych bohaterów. Choćby fakt, że po dużym wysiłku intelektualnym i fizycznym konieczna jest regeneracja.
Jako kryminał myślę, że jest całkiem w porządku. Szczególnie kliknij: ukryte wątek z kuzynką. Stworzono według mnie wystarczająco silnego i inteligentnego przeciwnika. Nie wszystko jest też odsłonięte od pierwszych minut. Rozgrywka z użyciem kliknij: ukryte internautów jako narzędzi – bezcenna.
Czy wątek z idolką jest za długi? Nie jest, jest poprowadzony logicznie, tylko w trakcie czytania/słuchania – za mało jest zróżnicowanych scen na ekranie, przez co walki wydają się nudne i przydługie.
Komu mogę polecić? Zdecydowanie osobom które lubią skoncentrować się na ścieżce prowadzącej do celu, a nie na zdobywaniu kolejnych „odznak”, celów, punktów. I oczywiście obowiązkowo trzeba lubić dłuższe monologi, czyli umieć uważnie słuchać (albo czytać). Bez tego – seans w dużej mierze będzie tylko pokazem niezbyt atrakcyjnych, a nawet nudnych scen walk z upiorem.
PS. Jeszcze dwa aspekty.
Po pierwsze jest to naprawdę rzadki przykład anime, w którym postacie żeńskie są jednocześnie atrakcyjne i inteligentne. Może nie jest to Sherlock Holmes i doktor Moriarty, ale jak na standardy anime jest moim zdaniem naprawdę wyróżniająco.
Drugi apekt to kwestia niepełnosprawności kliknij: ukryte lub odmienności. Bez upiększeń i bez nadmiernego dramatyzmu, za to z akceptacją stanu, jako wyniku podjętych decyzji. A także przykład związku, w którym akceptuje się drugą osobę bez względu na jej ułomności, czy jego nietypowe cechy.
Świetnie w tym kontekście pokazano postać policjantki i jej ograniczenia mentalne i emocjonalne w zakresie akceptacji tego, kim jest Kurou. Bardzo ludzkie i niezwykle prawdziwe.
Coś o romansie bohaterow
Zupełnie się z tym nie zgodzę. kliknij: ukryte według mnie ani nie widać początkowej chemii, ani żeby byli obydwoje dla siebie stworzeni, raczej od startu są jak partnerzy, jak wspólnicy w walce i to jest widoczne od pierwszej chwili.
Kompatybilni ideowo, mentalnie. Taki duet jak w Zabójczej Broni z Melem Gibsonem.
Natomiast 2,5 roku znajomości i 2 lata ciągłego związku to dosyć dużo na to, aby poznać się wzajemnie. Wykonując wspólnie męczącą, często ciężką i niebezpieczną pracę, i trudno od nich wymagać romantycznych porywów, skowronków i motyli w brzuchach. Nie po takim czasie. To nie jest związek typu spotkajmy się raz w tygodniu na randkę. To jest z marszu wejście we współdziałanie, swoistą jedność. Tak bliska współpraca gdy jedno na drugim polega naprawdę wiele odkrywa o drugim człowieku.
Poza tym – są jeszcze bardzo młodzi.
Za to pokazana w trakcie seansu relacja jest już w miarę dojrzała, pełna akceptacji, troskliwości. I nie każdy mężczyzna lubi wspólne selfie, nawet jeśli jest bardzo kochający.
Poza tym, u głównego bohatera to chyba jednak związek z rozsądku, z przyjaźni i z braku innych opcji (oprócz bliskiej kuzynki). Sytuacja u niego jest przecież podobna jak we Fruit Basket. Dziewczyna natomiast jest wciąż mocno zakochana, zaborcza, zazdrosna i widać to w każdym odcinku. Miłość nie zawsze obdarza dwie strony związku po równo, w jednakowy sposób.
Nie wspominając już o trudnym charakterze Iwanagi o którą Kurou ciągle musi się zamartwiać
Romans, horror i kryminał starej daty razem, w 12 odcinkach
Jakby nie wielokrotne kliknij: ukryte takie same samobójstwa i kliknij: ukryte zabójstwo którego nie powstrzymali a raczej pozwolili zabójcy nadal się panoszyć to mogło być 10/10 a tak może będzie sentymentalne 7,5 albo 8
Seria zasługuje na wyróżnienie za dialogi, a raczej Monologi, sprawnie choć naprawdę długo wyjaśniane zjawiska takie jak kliknij: ukryte kreacja, (głównie w odcinkach 5 oraz 6, a także we wnioskach końcowych.)
Nieźle też w poszczególnych fragmentach pokazane do czego prowadzi zachłanność, albo niewiara. I trochę jest mroczne, ale w tych aspektach, które dotyczą człowieczeństwa.
Jednak najlepsze było prawdziwe przedstawienie wpływu kliknij: ukryte i możliwej manipulacji zbiorową świadomością przez internet.
Najmniej tu romansu, za to był zgrabny i niezbyt typowy, a do tego spójny i logiczny.
Dość nudne.
Kyokou Suiri po 12 odcinku (koniec)
dialogi
Brak akcji nie jest minusem ale ściany tekstu recytowane przez głównych bohaterów już są – zwłaszcza że te dialogi to często męczenie tego samego tematu w kółko. Coś co widz dowie się na początku odcinka jest maglowane przez MC aż do jego końca co niestety psuje rozrywkę.
Mimo wyraźnych + w postaci głównej bohaterki i bezprecedensowego humoru, minusy w postaci ścian tekstu (który tylko trochę popycha akcję do przodu) oraz głownego bohatera, który praktycznie jest chodzącym manekinem, anime nie wypada za dobrze….
Re: dialogi
Po 3‑4 odcinkach jeszcze mi się podobało i czekałem z niecierpliwością na więcej. Niestety, później coś pękło i raczej w 12 odcinków nie da się tego naprawić. Szkoda, bo potencjał na wciągająca serię był.
Re: dialogi
Re: dialogi
Re: dialogi
Re: dialogi
Próbowałam. Po pierwszym, chyba kompletnie przypadkiem atrakcyjnym odcinku, zafundowałam sobie dodatkowe trzy… w stężeniu te dialogi brzmią jak jakaś kompulsywnie powtarzana mantra, może zemdlić.
No i mam przyjemną serię - jak podejrzewałem
Kyokou Suiri po 1 odcinku
Planowałem obejrzeć Kyokou Suiri głównie ze względu na gatunek romansu jaki w nim występuje, a inne serie z tego sezonu pod tym względem odstrzeliłem już na starcie, bo wydawały się jedynie powieleniem znanych mi już schematów. Natomiast tytuł ten wygrał u mnie głównie tym, że opis fabuły i motyw Youkai, który nigdy nie jest zły, wystarczająco mnie zainteresował żeby właśnie za tą produkcję pochwycić.
Zalążek historii i przeszłości postaci ciekawy, a one same mimo iż nadzwyczajne przez moce jaką posiadają, to o dziwo bardzo zwyczajne w swoim zachowaniu. Nie wrzeszczą, nie okazują nadmiernych emocji, zachowują się racjonalnie, a interakcja, dialogi i wstępna relacja jaka się pomiędzy nimi wywiązała bardzo mi podpasowała (tutaj zasługa aktorów głosowych), przez co nie da się ich zwyczajnie nie lubić, a przynajmniej w pierwszym kontakcie i w moim przypadku, gdyż każdy lubi co innego. Nie wygląda to też źle pod względem technicznym, ale wiadomo jak to z pierwszymi odcinkami bywa, a samo zakończenie epizodu powoduje tylko i wyłącznie chęć sięgnięcia po kolejny jak najszybciej.
Mam tylko nadzieję, że następne będą tak samo zajmujące i solidnie wykonane, a wtedy na pewno będzie to jedna z lepszych produkcji tego sezonu. Na ten moment jestem na tak.
po pierwszym odcinku
Bardzo podoba mi się Kurou, bo jest… zwyczajny. Tak, tak, wiem, chodzi mi o jego zachowanie, nieprzesadzone reakcje, spokój podczas rozmowy z Kotoko, która zresztą też wypada w porządku. Mamoru Miyano bardzo dobrze odgrywa swoją rolę.